Sobota, 25 października 2014
Kategoria 50-100, Piaseczno/Ursynów, Sobotnio
Premierowy przejazd Mostem Grota
Jadąc nad Wisłą postanowiłem sprawdzić, czy tak zachęcająco wyglądająca droga rowerowa wiodąca na most, jest już przejezdna, czy to tylko podpucha.
Jeszcze trzy tygodnie temu wyglądała
tak więc mój sceptycyzm był wielce uzasadniony.

Wjazd od strony Żoliborza na Most Grota © yurek55
Wprawdzie wiedziałem, że zjazd z Bródna w stronę Łomianek został otwarty dla samochodów, ale to nie musi być równoznaczne z oddaniem drogi dla rowerów. A tymczasem spotkała mnie niespodzianka, bo można nią przejechać Wisłę i tylko po praskiej stronie nie ma jeszcze rozprowadzenia na południe. Na razie trzeba kawałek przejechać ulicą Modlińską, ale jadąc z Tarchomina można bezproblemowo na nią wjechać i dotrzeć wygodnie na Żoliborz. Chociaż stamtąd praktyczniej jest pojechać Mostem Marykury i jechać na południe Nadwiślańskim Szlakiem Rowerowym, no ale... Ważne, że jest już kolejna, bezpieczna dla rowerzystów przeprawa mostowa w Warszawie. Jak sobie przypomnę swoje przejazdy po tym moście, to wydaje mi się, że gorszego dla rowerzystów nie ma. A teraz proszę bardzo!

Droga rowerowa na Moście Grota już otwarta! © yurek55
Można przystanąć, popatrzeć na wodę, zrobić obowiązkową fotkę z mostu - jak dotąd z tego miejsca trudno było robić zdjęcia.

Przyczajone jednostki desantowe, a może to rzeczni piraci? W każdym razie ich kryjówka została zdekonspirowana.

EC Żerań bez dymu z komina © yurek55
...a tymczasem po drugiej stronie Wisły Siekierki grzeją pełną parą. Czyli my mamy ciepło w mieszkaniach, a na Pradze dwudziesty stopień zasilania?

EC Siekierki plus dym z komina © yurek55
Ten dym ponadto uświadamiał mi, że jadę pod wiatr. Zimny wiatr. Będąc po praskiej stronie mogłem przynajmniej schronić się w krzakach nad Wisłą...

Ławeczka z oparciem - ścieżka nad Wisłą © yurek55

Ławeczka bez oparcia - widać Most Łazienkowski © yurek55
...........................................
Dalsza jazda na południe, już po drugiej stronie Wisły, uświadomiła mi straszny fakt upadku Republiki Rowerowej Gassy. Na ponaddwudziestokilometrowej trasie spotkałem zaledwie kilku rowerzystów, w tym tylko jednego na rowerze szosowym! Teraz już Hipek może jechać na tę trasę bez obaw o spotkanie pro-ścigantów.
..........................................
Kiedy w końcu skierowałem się w stronę Konstancina wiatr wreszcie przestał mi przeszkadzać i poczułem prawdziwą radość z jzady. Nie wiadomo kiedy minąłem Chylice i znalazłem się w Piasecznie. Tam miałem krótki postój u córki na ładowanie telefonu i pyszny gorący rosół. Posilony i rozgrzany wyruszyłem do domu, a Dawidach rozwiązała się zagadka stawianych słupów .

Obiekty radiokomuniakcyjnego odbiorczego OR/RX wraz inf.tech i siecią teletechniczną © yurek55

Radiolatarnie lotniska Chopina © yurek55
Nie jest to więc ani początek budowy drogi dojazdowej do wiaduktu, ani magazyn.
Pomimo niskiej temperatury i zimnego wiatru dziś jechało mi się dobrze. Kupiona w Lidlu narciarska kurtka sofshellowa daje radę w zakresie temperatur +5°C do - 15°C. Jak jest cieplej wystarcza deszczówka, jak jest zimniej - nie sprawdzałem.
Aha, i jeszcze zdjęcie - ostrzeżenie przy Powązkach. Wjazdu na górę nie ma już od dwóch tygodni i nie wiadomo ile ten złom tam jeszcze poleży.

Trawers nieczynny, rower wnosimy po schodach © yurek55

Wjazd od strony Żoliborza na Most Grota © yurek55
Wprawdzie wiedziałem, że zjazd z Bródna w stronę Łomianek został otwarty dla samochodów, ale to nie musi być równoznaczne z oddaniem drogi dla rowerów. A tymczasem spotkała mnie niespodzianka, bo można nią przejechać Wisłę i tylko po praskiej stronie nie ma jeszcze rozprowadzenia na południe. Na razie trzeba kawałek przejechać ulicą Modlińską, ale jadąc z Tarchomina można bezproblemowo na nią wjechać i dotrzeć wygodnie na Żoliborz. Chociaż stamtąd praktyczniej jest pojechać Mostem Marykury i jechać na południe Nadwiślańskim Szlakiem Rowerowym, no ale... Ważne, że jest już kolejna, bezpieczna dla rowerzystów przeprawa mostowa w Warszawie. Jak sobie przypomnę swoje przejazdy po tym moście, to wydaje mi się, że gorszego dla rowerzystów nie ma. A teraz proszę bardzo!

Droga rowerowa na Moście Grota już otwarta! © yurek55
Można przystanąć, popatrzeć na wodę, zrobić obowiązkową fotkę z mostu - jak dotąd z tego miejsca trudno było robić zdjęcia.

Przyczajone jednostki desantowe, a może to rzeczni piraci? W każdym razie ich kryjówka została zdekonspirowana.

EC Żerań bez dymu z komina © yurek55
...a tymczasem po drugiej stronie Wisły Siekierki grzeją pełną parą. Czyli my mamy ciepło w mieszkaniach, a na Pradze dwudziesty stopień zasilania?

EC Siekierki plus dym z komina © yurek55
Ten dym ponadto uświadamiał mi, że jadę pod wiatr. Zimny wiatr. Będąc po praskiej stronie mogłem przynajmniej schronić się w krzakach nad Wisłą...

Ławeczka z oparciem - ścieżka nad Wisłą © yurek55

Ławeczka bez oparcia - widać Most Łazienkowski © yurek55
...........................................
Dalsza jazda na południe, już po drugiej stronie Wisły, uświadomiła mi straszny fakt upadku Republiki Rowerowej Gassy. Na ponaddwudziestokilometrowej trasie spotkałem zaledwie kilku rowerzystów, w tym tylko jednego na rowerze szosowym! Teraz już Hipek może jechać na tę trasę bez obaw o spotkanie pro-ścigantów.
..........................................
Kiedy w końcu skierowałem się w stronę Konstancina wiatr wreszcie przestał mi przeszkadzać i poczułem prawdziwą radość z jzady. Nie wiadomo kiedy minąłem Chylice i znalazłem się w Piasecznie. Tam miałem krótki postój u córki na ładowanie telefonu i pyszny gorący rosół. Posilony i rozgrzany wyruszyłem do domu, a Dawidach rozwiązała się zagadka stawianych słupów .

Obiekty radiokomuniakcyjnego odbiorczego OR/RX wraz inf.tech i siecią teletechniczną © yurek55

Radiolatarnie lotniska Chopina © yurek55
Nie jest to więc ani początek budowy drogi dojazdowej do wiaduktu, ani magazyn.
Pomimo niskiej temperatury i zimnego wiatru dziś jechało mi się dobrze. Kupiona w Lidlu narciarska kurtka sofshellowa daje radę w zakresie temperatur +5°C do - 15°C. Jak jest cieplej wystarcza deszczówka, jak jest zimniej - nie sprawdzałem.
Aha, i jeszcze zdjęcie - ostrzeżenie przy Powązkach. Wjazdu na górę nie ma już od dwóch tygodni i nie wiadomo ile ten złom tam jeszcze poleży.

Trawers nieczynny, rower wnosimy po schodach © yurek55
- DST 86.00km
- Czas 04:04
- VAVG 21.15km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Krótko, bo zimno
Dystans mizerny, ale odechciało mi się jazdy w tym zimnie. Wykorzystałem fakt, że ubrałem się w letnią wiatrówkę i po załatwieniu sprawy, skwapliwie wróciłem do domu.
- DST 9.00km
- Czas 00:30
- VAVG 18.00km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 22 października 2014
Kategoria 50-100
I znowu Piaseczno
Dobrze jest być komuś potrzebnym i móc pomagać w razie potrzeby. Realizując te maksymę pojechałem sprawdzić się w roli babysitter. Trasę wybrałem identyczną jak wczoraj, bo pomimo że dłuższa o cztery kilometry, to wcale nie zajmuje więcej czasu. Brak świateł i ruchu ulicznego jest zdecydowanym atutem i aż nadto wystarczającym powodem, by jeździć właśnie tamtędy. Dziś zaskoczył mnie widok robotników i dźwigu stawiającego jakieś słupy na ul. Złotych Łanów róg Kinetycznej. Czyżby zanosiło się na dokończenie budowy drogi od lotniska Okęcie do Dawid Bankowych? Teraz samochody pokonują ten fragment po takich wybojach jakich nie powstydziła by się trasa Rajdu Dakar. A widzę, że pomimo to coraz więcej samochodów tamtędy jeździ, wystawiając zawieszenia na ciężką próbę, bo to jednak jest duży skrót do Warszawy, pozwalający ominąć Aleję Krakowską i prowadzący albo na Służewiec, albo do Żwirki i Wigury.

Ruszyła kontynuacja budowy? © yurek55
Z Piaseczna wracałem Puławską, bo podobno deszcz miał padać, a poza tym miałem książkę do odebrania na Śródmieściu. Przy Auchan rzeczywiście musiałem wyjąć kurtkę z plecaka i założyć na plecy, ale to był jednak fałszywy alarm. Jeszcze zanim skręciłem w Kajakową do Lasu Kabackiego musiałem szybko ją zdejmować, bo deszcz przestał padać, a mnie zrobiło się zbyt gorąco. Hipek zdecydowanie ma rację, że przy obecnych temperaturach trzeba to robić, ZANIM człowiek zdąży się spocić.
............................................
Dziś po raz drugi jechałem drogą rowerową na Świętokrzyskiej i bardzo mi się to podobało, choć pierwszy przejazd nie wywołał entuzjazmu. Widocznie jestem jak inżynier Mamoń, co to mu się podobały melodie, które już wcześniej słyszał.

Ruszyła kontynuacja budowy? © yurek55
Z Piaseczna wracałem Puławską, bo podobno deszcz miał padać, a poza tym miałem książkę do odebrania na Śródmieściu. Przy Auchan rzeczywiście musiałem wyjąć kurtkę z plecaka i założyć na plecy, ale to był jednak fałszywy alarm. Jeszcze zanim skręciłem w Kajakową do Lasu Kabackiego musiałem szybko ją zdejmować, bo deszcz przestał padać, a mnie zrobiło się zbyt gorąco. Hipek zdecydowanie ma rację, że przy obecnych temperaturach trzeba to robić, ZANIM człowiek zdąży się spocić.
............................................
Dziś po raz drugi jechałem drogą rowerową na Świętokrzyskiej i bardzo mi się to podobało, choć pierwszy przejazd nie wywołał entuzjazmu. Widocznie jestem jak inżynier Mamoń, co to mu się podobały melodie, które już wcześniej słyszał.
- DST 54.84km
- Czas 02:32
- VAVG 21.65km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 21 października 2014
Piaseczno + samochodowa masa krytyczna:)
Wtorek to jeden z tych dni tygodnia, gdy nie muszę zastanawiać się nad wyborem trasy rowerowej i mam okazję pojeździć po południu, a nawet wieczorem. Wprawdzie nie jestem wielkim zwolennikiem jazdy po ciemku i na pewno w dalekie trasy poza miastem nie wybiorę się nigdy, ale tych parę kilometrów po mieście nie stanowi problemu. Do Piaseczna jechałem jeszcze za dnia i dlatego wybrałem trasą pozamiejską przez Dawidy i inne wsie, wracać musiałem niestety Puławską, bo innej drogi o tej porze sobie nie wyobrażam. A że jechało się dobrze, skręciłem na Ursynów by choć parę kilometrów więcej dopisać do statystyk.
.......................................................
Wieczór tak ciepły, że musiałem znowu się rozbierać po drodze, w koszulce też się nieźle zgrzałem.
.......................................................
Wieczór tak ciepły, że musiałem znowu się rozbierać po drodze, w koszulce też się nieźle zgrzałem.
- DST 43.75km
- Czas 01:55
- VAVG 22.83km/h
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Powtórka pamiętnej trasy przedświątecznej
Kolega Krzysztof w swoich planach pobytowych w Polsce uwzględnił odwiedziny u krewnych/kuzynów/kuzynek, dzięki czemu poznaję nowe drogi i nie muszę zastanawiać się dokąd jechać i wymyślać tras i celów podróży. Dziś jednak to ja pokazałem Krzyśkowi nową trasę, która pojechaliśmy do jego kuzynki. Okazało się bowiem, że przez tę miejscowość przejeżdżałem w Wielką Sobotę niemal dokładnie pół roku temu. Dla pewności, żeby nie zgubić tamtej drogi, bo w końcu pamięć już nie ta, wgrałem ślad do locusa free w telefonie i pojechaliśmy. Drogę do Leszna przez Pilaszków, Wąsy itd. znam na pamięć, przed miastem skręt w lewo wzdłuż muru pałacu, gdzie teraz BGŻ ma swój ośrodek szkoleniowy, a potem naprawdę bocznymi drogami, aż do szosy poznańskiej. Co jakiś czas sprawdzałem czy dobrze jadę, korzystając z funkcji przewodnika na locusie i już wiem, że to bardzo przydatna aplikacja. Teraz już się nigdzie nie zgubię. Trasę narysować umiem, wiem jak ją zapisać i pobrać na komputer, a następnie wyeksportować do apki w telefonie.
A wracając do jazdy, to wiatr wiał mocno, ale w innym kierunku niż wtedy, dzięki czemu wracaliśmy z wiatrem. Ale pierwsza połowa trasy była dość masakryczna, więcej jak 20km/h nie dało się wykręcić i momentami było naprawdę ciężko. Na szczęście temperatura pozwalała, pewnie ostatni raz w tym roku, pojeździć w letnim zestawie ubraniowym.

W październiku kwitnie gorczyca polna © yurek55

Aaaa, rowery dwa... i jeden rowerzysta © yurek55

Jazda po błońskim rynku © yurek55
--------------------------------------------------
Endomondo włączyłem nie od początku, tylko jak kurtkę zdejmowałem i sobie przypomniałem o rejestracji trasy. A potem aplikacja się wyłączyła nie wiedzieć czemu, w momencie dojazdu do drogi poznańskiej, Stąd taki ślad, bez początku i końca.
A wracając do jazdy, to wiatr wiał mocno, ale w innym kierunku niż wtedy, dzięki czemu wracaliśmy z wiatrem. Ale pierwsza połowa trasy była dość masakryczna, więcej jak 20km/h nie dało się wykręcić i momentami było naprawdę ciężko. Na szczęście temperatura pozwalała, pewnie ostatni raz w tym roku, pojeździć w letnim zestawie ubraniowym.

W październiku kwitnie gorczyca polna © yurek55

Aaaa, rowery dwa... i jeden rowerzysta © yurek55

Jazda po błońskim rynku © yurek55
--------------------------------------------------
Endomondo włączyłem nie od początku, tylko jak kurtkę zdejmowałem i sobie przypomniałem o rejestracji trasy. A potem aplikacja się wyłączyła nie wiedzieć czemu, w momencie dojazdu do drogi poznańskiej, Stąd taki ślad, bez początku i końca.
- DST 107.42km
- Czas 04:58
- VAVG 21.63km/h
- Temperatura 16.7°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 października 2014
Miasto
Po mieście
Pokręciliśmy się dziś z kolegą Krzysztofem po Warszawie, ale unikając w miarę możności jazdy po jezdniach. W dużej mierze się to udało, czyli z naszą infrastrukturą rowerową nie jest tak najgorzej. Jak komuś zależy i chce się tylko przejechać, a nie gdzieś dojechać, to spokojnie może drogami rowerowymi i mało ruchliwymi ulicami przejechać całkiem spory dystans. Nad Wisłą udostępniono kilka dni temu odcinek spacerowo-rowerowy biegnący na tyłach KS "Spójnia"i Narodowego Centrum Sportu, do Mostu Grota, o czym napisał Pełnomocnik Rowerowy. Rzeczywiście fajna droga gruntowa oddalona od Wybrzeża Gdyńskiego, wśród drzew, można się poczuć jak poza miastem, nawet samochodów nie słychać. Po drugiej stronie Wisły jest o wiele dłuższy odcinek drogi wśród krzewów i drzew, od Mostu Grota do Łazienkowskiego, jest gdzie jeździć terenowo.

Synagoga Nożyków na Twardej © yurek55
Synagoga ufundowana przez Zalmana i Ryfkę małżeństwo Nożyków, wybudowana w latach 1898-1902, odrestaurowana w 2008.

Zrewitalizowana płd strona ulicy Próżnej © yurek55

Park fontann na Podzamczu © yurek55

Fragment Nadwiślańskiego Szlaku Rowerowego (zdjęcie z fanpagu Pełnomocnika Rowerowego Prezydenta ds komunikacji rowerowej)
...........................................
PS.
A pod Agrykolę podjechałem, jak Krzysiek już parę kółek na górze zrobił...

Synagoga Nożyków na Twardej © yurek55
Synagoga ufundowana przez Zalmana i Ryfkę małżeństwo Nożyków, wybudowana w latach 1898-1902, odrestaurowana w 2008.

Zrewitalizowana płd strona ulicy Próżnej © yurek55

Park fontann na Podzamczu © yurek55

Fragment Nadwiślańskiego Szlaku Rowerowego (zdjęcie z fanpagu Pełnomocnika Rowerowego Prezydenta ds komunikacji rowerowej)
...........................................
PS.
A pod Agrykolę podjechałem, jak Krzysiek już parę kółek na górze zrobił...
- DST 49.60km
- Czas 02:46
- VAVG 17.93km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 16 października 2014
Kategoria 50-100
Rozmyśliłem się
Tytuł lakoniczny i tajemniczy, a ja całą drogę i teraz też, myślę: dlaczego nie pojechałem dalej, dlaczego zrezygnowałem z tak precyzyjnie zaplanowanej, narysowanej i wgranej do telefonu wycieczki? Decyzję o tym podjąłem bardzo spontanicznie i szybko, gdy tylko poczułem lekkie pieczenie w miejscu styku pewnej części ciała, z siodełkiem. Może się przestraszyłem, że prawdziwy ból pojawi się później i będę przez następne 100 km cierpiał, w imię nie wiadomo czego? Może doszło do tego nieodpowiednie ubranie, a kurtki zdjąć nie mogłem bo byłem spocony, co przy jedenastu stopniach i w samej koszulce mogło skończyć się chorobą? Może siedząca gdzieś z tyłu głowy informacja z acuweather, o spodziewanej burzy z piorunami o dwunastej? Może lekka obawa przed jazdą przy kiepskiej widoczności drogą krajową 61 do Pułtuska? Może wszystko po trochu, a może nic z tego, bo mi się tylko i po prostu odechciało? Bo po co się męczyć, skoro dziś przekraczam dziesięć tysięcy kilometrów w tym roku?
Wiem, że gdyby myśl o powrocie pojawiła się 5 kilometrów dalej, to na pewno bym się nie wrócił. Ale ponieważ te wątpliwości pojawiły się przed rondem, skręciłem skwapliwie na Nieporęt i najkrótszą drogą wróciłem do domu. Oczywiście nic mnie bolało, burzy nie było, deszczu tez nie było, czasami lekka mżawka, osiadała na okularach. A ja siedzę i myślę: dlaczego właściwie nie zaliczyłem czterech nowych gmin i nie przejechałem dwa razy dłuższego dystansu?

Strażacy udzielają pomocy ofierze wypadku. Lasek na Kole © yurek55
Tu też zastanawiająca historia. Cztery(!) jednostki Straży Pożarnej stojące na lewym pasie, brak policji i pogotowia, skuter stojący z przodu, na oko nieuszkodzony, ofiara leży na jezdni. Same zagadki.

Kanał Żerański © yurek55

Ujście Kanału Markowskiego (rz. Długa) do Kanału Żerańskiego © yurek55

Nieporęt z Legią © yurek55
Wiem, że gdyby myśl o powrocie pojawiła się 5 kilometrów dalej, to na pewno bym się nie wrócił. Ale ponieważ te wątpliwości pojawiły się przed rondem, skręciłem skwapliwie na Nieporęt i najkrótszą drogą wróciłem do domu. Oczywiście nic mnie bolało, burzy nie było, deszczu tez nie było, czasami lekka mżawka, osiadała na okularach. A ja siedzę i myślę: dlaczego właściwie nie zaliczyłem czterech nowych gmin i nie przejechałem dwa razy dłuższego dystansu?

Strażacy udzielają pomocy ofierze wypadku. Lasek na Kole © yurek55
Tu też zastanawiająca historia. Cztery(!) jednostki Straży Pożarnej stojące na lewym pasie, brak policji i pogotowia, skuter stojący z przodu, na oko nieuszkodzony, ofiara leży na jezdni. Same zagadki.

Kanał Żerański © yurek55

Ujście Kanału Markowskiego (rz. Długa) do Kanału Żerańskiego © yurek55

Nieporęt z Legią © yurek55
- DST 69.21km
- Teren 12.00km
- Czas 03:26
- VAVG 20.16km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 13 października 2014
Kategoria > 100
Na południe po gminy mazowieckie
Poczytałem sobie wczoraj relacje Wilka i Kota z wyprawy po gminy województwa zachodniopomorskiego i nabrałem ochoty na poprawienie swojego mizernego stanu posiadania. Za cel postawiłem sobie gminy: Pniewy, Błędów, Belsk Duży i Jasieniec, czyli ciąg dalszy eksploracji kierunku południowo - zachodniego. Sprawdziłem jeszcze wczoraj wszystko na mapie zaliczgminę i google, a żeby nie było niespodzianek z szukaniem miejscowości, kazałem nawigacji obliczyć i narysować trasę.
Dziś rano ubrany w podkoszulkę termiczną, bo odczuwalna temperatura wynosiła niespełna dziesięć stopni, wyjechałem z domu kierując się prosto na południe, by przez Janki dotrzeć do Rembertowa (tego za Tarczynem). Tam pożegnałem międzynarodową E77, bo odtąd, zgodnie z planem, cała moja dalsza trasa miała prowadzić drogami lokalnymi. I tak było. Prowadzony wskazówkami głosowymi dotarłem do najdalszego punktu czyli Sakówki, zaliczając tym samym przedostatnią gminę Błędów. Tam postanowiłem wpisać w navi kolejną miejscowość Widów w gminie Jasieniec, potem miał być Prażmów, Gołków, Lesznowola i dalej do domu. Niestety nawigacja wyszukiwała mi tylko Widów w województwie śląskim, a na ekranie nie mogłem jej znaleźć. Na dodatek bateria zaczęła ostrzegać o swoim rychłym końcu, a ja z zaskoczeniem stwierdziłem brak powerbanku, który - dałbym sobie uciąć głowę - wkładałem przed wyjściem do kieszeni koszulki. A jeszcze aplikacja endomondo nie wiedzieć czemu przestała działać, o czym przekonałem się dopiero po wyjęciu telefonu. Wobec tylu nieszczęść nie pozostało mi nic innego, jak wracać zapamiętaną (hłe..., hłe..., hłe...) drogą z powrotem, rezygnując z zaliczenia ostatniej gminy. Jak było do przewidzenia zgubiłem drogę już po drugim, czy trzecim zakręcie, a jadąc według wskazówek zapytanego autochtona, szybko dojechałem do E77 i to na wysokości przekreślonej tablicy "Grójec" Tym sposobem zamiast spokojnymi, bocznymi drogami, zafundowałem sobie prawie 80 kilometrów jazdy w towarzystwie tysięcy mijających mnie samochodów. Ale nie narzekam specjalnie. Chciałem jak najszybciej skończyć tę podróż i wykręciłem rekordową jak na mnie średnią. Tak że tak. A gminę Jasieniec zaatakuję kiedy indziej i chyba od innej strony.
PS. Podkoszulkę zdjąłem w połowie trasy i zawiązałem na kierownicy, rękawy też musiałem podwinąć. Ciepło.

Jeden jest, a gdzie reszta? © yurek55

Barwy jesieni © yurek55

Kolory jesieni © yurek55

Charakterystyczny widok - zbiornik wodny © yurek55

Neogotycki kościół w Worowie © yurek55

Nie wiśniowy sad © yurek55

Kapliczka w Uleńcu © yurek55
Drugi zapis zrobiłem Locusem, bo jest bardziej energooszczędny, ale dość późno wpadłem na ten pomysł i stąd te mapki takie niekompletne.
Dziś rano ubrany w podkoszulkę termiczną, bo odczuwalna temperatura wynosiła niespełna dziesięć stopni, wyjechałem z domu kierując się prosto na południe, by przez Janki dotrzeć do Rembertowa (tego za Tarczynem). Tam pożegnałem międzynarodową E77, bo odtąd, zgodnie z planem, cała moja dalsza trasa miała prowadzić drogami lokalnymi. I tak było. Prowadzony wskazówkami głosowymi dotarłem do najdalszego punktu czyli Sakówki, zaliczając tym samym przedostatnią gminę Błędów. Tam postanowiłem wpisać w navi kolejną miejscowość Widów w gminie Jasieniec, potem miał być Prażmów, Gołków, Lesznowola i dalej do domu. Niestety nawigacja wyszukiwała mi tylko Widów w województwie śląskim, a na ekranie nie mogłem jej znaleźć. Na dodatek bateria zaczęła ostrzegać o swoim rychłym końcu, a ja z zaskoczeniem stwierdziłem brak powerbanku, który - dałbym sobie uciąć głowę - wkładałem przed wyjściem do kieszeni koszulki. A jeszcze aplikacja endomondo nie wiedzieć czemu przestała działać, o czym przekonałem się dopiero po wyjęciu telefonu. Wobec tylu nieszczęść nie pozostało mi nic innego, jak wracać zapamiętaną (hłe..., hłe..., hłe...) drogą z powrotem, rezygnując z zaliczenia ostatniej gminy. Jak było do przewidzenia zgubiłem drogę już po drugim, czy trzecim zakręcie, a jadąc według wskazówek zapytanego autochtona, szybko dojechałem do E77 i to na wysokości przekreślonej tablicy "Grójec" Tym sposobem zamiast spokojnymi, bocznymi drogami, zafundowałem sobie prawie 80 kilometrów jazdy w towarzystwie tysięcy mijających mnie samochodów. Ale nie narzekam specjalnie. Chciałem jak najszybciej skończyć tę podróż i wykręciłem rekordową jak na mnie średnią. Tak że tak. A gminę Jasieniec zaatakuję kiedy indziej i chyba od innej strony.
PS. Podkoszulkę zdjąłem w połowie trasy i zawiązałem na kierownicy, rękawy też musiałem podwinąć. Ciepło.

Jeden jest, a gdzie reszta? © yurek55

Barwy jesieni © yurek55

Kolory jesieni © yurek55

Charakterystyczny widok - zbiornik wodny © yurek55

Neogotycki kościół w Worowie © yurek55

Nie wiśniowy sad © yurek55

Kapliczka w Uleńcu © yurek55
Drugi zapis zrobiłem Locusem, bo jest bardziej energooszczędny, ale dość późno wpadłem na ten pomysł i stąd te mapki takie niekompletne.
- DST 116.52km
- Czas 04:56
- VAVG 23.62km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 października 2014
Kategoria <50, przed śniadaniem
Tradycyjna niedzielna rundka przed śniadaniem
Pomimo braku słońca temperatura nadal pozwalała jeszcze jeździć "na krótko". Wprawdzie lepiej było nie przystawać na dłużej, bo wtedy organizm dość szybko się wychładzał, ale podczas jazdy było w sam raz. I tylko na zdjęciach widać, że to już prawdziwa jesień...

Droga Lipków - Izabelin © yurek55
Widać również, że wybory samorządowe tuż-tuż

Prace drogowe w Izabelinie © yurek55

Droga Lipków - Izabelin © yurek55
Widać również, że wybory samorządowe tuż-tuż

Prace drogowe w Izabelinie © yurek55
- DST 44.70km
- Czas 02:05
- VAVG 21.46km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze





















