Trasa krótka, to i pisać nie ma o czym. Banacha-Pawińskiego-Korotyńskiego-Racławicka-Miłobędzka-Etiudy Rewolucyjnej-Woronicza-Racjonalizacji-Konstruktorska-Postępu. Z powrotem wybrałem opcję Marynarska-Żwirki-1 Sierpnia-Grójecka. Jechało się dobrze, lekko, szybko, ale jazda po ciemku nie daje jednak takiej frajdy. Lubię popatrzeć na okolice i miejsca, które mijam, widzieć tereny, po których jadę, no cóż... P.S. Ubranie "cywilne" też dobrze chroni przed zimnem i wiatrem:zwykła koszula, bluza z kapturem i bezrękawnik, do tego spodnie sztruksowe i półbuty. Dało radę.
Sobotnia śnieżyca i zawieja, która trwała do późnych godzin nocnych sprawiła, że miasto przybrało typowo zimową szatę. Słoneczna i ciepła niedziela nie pomogła i dziś nadal w wielu miejscach jest jeszcze biało. Nie wyglądało to zachęcająco, ale postanowiłem zrobić pierwszy zimowy test rowerowy. Chciałem sprawdzić ubranie, rękawiczki, a przede wszystkim siebie:) Miałem kilka miejsc gdzie postanowiłem pojechać: kupić odmrażacz do szyb, skrobaczkę i zawieźć kupioną dla Dominiki piżamę. Najpierw pojechałem na Kruczą. Grójecka-Filtrowa-Nowowiejska-Lwowska-Koszykowa-Piękna (przez bramę nr. 22) i podwórkami do celu. Resztę widać na mapie, bo troszkę późno sobie przypomniałem o włączeniu rejestracji trasy.
Pojechałem dziś zrobić to, co uniemożliwił mi wczorajszy deszcz. Wybrałem stałą trasę dla tamtego kierunku, czyli przez Most Gdański. Przed mostem postanowiłem wskoczyć na chodnik i do ścieżki przez trawnik, na dolny poziom. Nie był to dobry pomysł, albo inaczej: pomysł - dobry, wykonanie - do dupy. Natychmiast po skoku poczułem flaka w tylnym kole, przeciąłem o krawężnik dętkę. Cóż było robić? Sprowadziłem rower na trawnik, wyjąłem z plecaka zapasową dętkę i łyżki i przystąpiłem do naprawy. Nie jest to dla mnie prosta rzecz, bo nieczęsto to robię, ale jakoś dałem radę. Moje szczęście, że pogoda dopisała i miejsce spokojne, mogłem w dobrych warunkach i bez pośpiechu wymienić dętkę. Ręce czarne od brudnego smaru łańcuchowego z grubsza wytarłem szmatą, wsiadłem na rower i okazało się, że wszystko działa wyśmienicie!:) Podbudowany na duchu tym faktem, mogłem po tej przymusowej przerwie, pojechać wreszcie dalej. To już 8 lat...:( Powrotna droga wiodła uliczkami Pragi do Placu Wileńskiego i Targowej. A tam obok Bazaru Różyckiego trwa budowa Muzeum Warszawskiej Pragi. Jak widać na zdjęciu, będzie się znacząco różnić od Muzeum Żydów na Muranowie, które sfotografowałem wczoraj.
Na Targowej odwiedziłem też w pracy znajomą, pogadaliśmy chwilkę, a potem już prosto do domu. Pogoda piękna i słoneczna tylko wiatr dość zimny, ale to już przecież prawie listopad.
Miałem pojechać na Bródno, ale na Solidarności zaczęło padać. Krótki namysł i szybka decyzja, wracam. W prawo w Jana Pawła, w prawo w Złotą, w lewo,w prawo, za hotelem, nad torami do Placu Zawiszy i Grójecką do domu. Krótki czas jazdy, ale na klatce aż parowało ze mnie, tak dociskałem. Prawie nie zmokłem.;)
Tunel Wisłostrady zamknięty? Oto objazd.I tym objazdem pojeździmy jeszcze długo.
Zalana stacja centralnego odcinka II linii metra. Zero jakiegokolwiek ruchu, zero jakichkolwiek, widocznych działań.
Korzystając z niskiego poziomu rzeki, służby miejskie likwidują bohomazy, bo przecież nie graffiti, na podporach Mostu Śląsko - Dąbrowskiego.
Nowy (dla mnie) odcinek drogi nad Wisłą, pomiędzy Mostem Gdańskim, a Mostem Grota
Budynek na Jagiellońskiej 55 z innej perspektywy. Na pierwszym planie tereny zalewowe,swego czasu zaanektowane przez dzikich działkowców, na drugim wał przeciwpowodziowy.
Koniec trasy. Albo początek. Dalej już tylko burzany i chaszcze. W górze Most Grota. No i ten intrygujący napis: Trasa na orientację...
Na placu tym, stały przez kilkadziesiąt lat obiekty najwyższego pożądania wielu obywateli PRL. Najpierw były to Warszawy, potem Fiaty i Polonezy:)
Niski stan wody pozwala w tym miejscu dać świadectwo swojej miłości do Betty.
A to Muzeum Żydów Polskich. Szpital Południowy powstanie w innym terminie.
Prędkość max oczywiście na Książęcej, pogoda na rower dobra. Początkowo sądziłem, że zbyt ciepło się ubrałem, ale ponieważ długie odcinki jechałem wolno i często się zatrzymywałem, to dwa polary były w sam raz. PS. Na Golędzinowie, tam gdzie ZOMO stacjonowało a teraz jest osiedle mieszkaniowe, pozostały ślady dawnych dni. Wprawdzie jest to tylko tablica, ale zawsze coś :) No i wstyd przyznać, ale nie wiedziałem, że był tam Fort
Ponieważ kupiłem cmentarne kwiaty w doniczce, należało je zawieźć na właściwe miejsce. Chryzantemy drogę w plecaku zniosły nadspodziewanie dobrze, a ja zaliczyłem kolejną w tym roku przejażdżkę. Na mapie widać trasę przejazdu, więc nie będę się rozpisywał, ale patrząc uważnie, nie wiem doprawdy jak przefrunąłem Wisłę obok Mostu Gdańskiego:) Wracając zapuściłem się na tereny przy-kolejowe, nigdy tamtędy nie jechałem i nigdy tam nie byłem, a to tylko parę kroków od Odrowąża. Poznałem więc nowe miejsca Warszawy, troszkę, przyznam zainspirowany wpisem Oelka z marca i przejechałem kawałek Golędzinowską przy torach. A przy torach, jak przy torach, obraz nędzy i rozpaczy, miejsca zapomniane przez Boga i ludzi, zapuszczone, zaniedbane, jakieś opuszczone rudery itp. Z góry na szczęście tego wszystkiego nie widać.
A teraz zmiana tematu i miejsca, oraz pytanie za 10 punktów: czy autorzy tych napisów są ludźmi odważnymi i pełnymi fantazji, czy też pozbawionymi wyobraźni bezmózgami? Na pewno jednak są wśród nich prawdziwie zakochani w swoich aktualnych dziewczynach, lub w swoim ukochanym klubie Legii Warszawa. Są też o dziwo osobnicy zaangażowani politycznie.
Dzisiaj jechało sie spacerowo i stąd dyskomfort termiczny, a prościej - trochę zimno mi było. Jedno z dwojga: za lekko się ubrałem, albo za wolno jechałem :)
Cicha na co dzień ulica Szczęśliwicka, stała się dziś świadkiem niezwykłego wydarzenia. Nie było by ono niezwykłe, dla takich miejsc jak: Sejm, Urząd Rady Ministrów, Pałac Belwederski, czy centralne ulice miasta, ale na Ochocie? Otóż kolejarskie związki zawodowe zorganizowały demonstrację pod siedzibą firmy w obronie przywilejów pracowniczych. Konkretnie chodziło o ulgowe, czy też bezpłatne przejazdy pociągami, dla kolejarzy i kolejarskich emerytów. Były petardy, dym, Polsat, TVN, ochraniająca policja i skandowanie: złodzieje!..., złodzieje!..., czyli wszystko, co składa się na porządną demonstrację :).
Chwilkę postałem, posłuchałem, popatrzyłem i pojechałem do Parku. Pokręciłem się po alejkach, bo w sumie nie miałem pomysłu na dalszą jazdę. W końcu zdecydowałem się na kółeczko: przez Włochy i Dźwigową na Wolę i tunelem przy Zachodnim powrót do domu. Ot, i cała wyprawa. Pogoda piękna, rowerowa, ale za późno wyjechałem i nie było czasu na dłuższą eskapadę. Może jutro? Prędkość maksymalna na zjeździe do tunelu pod torami ul. Dżwigową
Pojechałem po samochód, który wymaga uwagi naszego rodzinnego serwisanta. Właściciel w delegacji, więc dobry czas na oddanie Hondy w ręce fachowca. Do Piaseczna zwykłą drogą, tzn. Puławską, z powrotem rower do bagażnika i do domu. W sumie dobrze się stało, bo lunęło a potem przerodziło się to w regularny, uciążliwy opad deszczu. Ale ja już byłem w samochodzie i miałem dach nad głową.
Bardzo dobra pogoda, złota polska jesień w pełnej krasie. Jechało się wyśmienicie, bez wysiłku osiągałem 30km/h i więcej. Rewelacja. Dane z endomodo nieco różne, bo licznik rowerowy pokazuje czysty czas jazdy.