Postanowiłem zmienić trasę i poznać zupełnie inne okolice, a przy okazji powiększyć stan posiadania zaliczonych gmin. Na północy województwa mazowieckiego są jeszcze białe plamy i postanowiłem wystartować z Małkini i jadąc na zachód powiększyć stan posiadania. Pociąg z "Wileniaka" jest o 8:05, a o 9:40 mogłem zaczynać swoją rowerową podróż. Kierunek jazdy zaplanowałem dobrze, wiatr pomagał, kilometry umykały szybko i tylko samochodów mogłoby być mniej. Ale skoro trasa wypadła głównie po krajówkach 60 i 61, to czego mogłem się spodziewać? Tylko do Ostrowi Mazowieckiej jechałem drogą wojewódzką i na końcówce, za Pułtuskiem, do stacji w Świerczach, po drogach lokalnych. Pomimo szybkiej jazdy stresowałem się do samego końca, czy zdążę na pociąg o 14:34. Na stacji byłem osiem minut przed odjazdem. Na domiar złego, co dziesięć kilometrów musiałem pompować przednią oponę, a po zgubieniu trasy, sprawdzać położenie na telefonie. Do tego musiałem niestety się zatrzymywać i wyjmować go z kieszeni. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze.
Gminy: Goworowo, Różan, Rzewnie, Szelków
Po wczorajszym przypływie energii poszedłem za ciosem i pojechałem pociągiem do Skierniewic po kwadraty. Wiatr miał mi pomagać, ale wiał z południowego wschodu, a ja wprawdzie jechałem też z południa, ale bardziej na wschód. Do tego temperatura cały czas 30 plus, nogi ledwo kręciły - jednym słowem: masakra! Kto nie wierzy, niech spojrzy na średnią prędkość i wszystko będzie wiadome. Nawet się pisać nie chce. Max square: 49x49 Max cluster: 2814 (+5) Total tiles: 5781 (+24) Nowe gminy: Skierniewice Miasto, Nowy Kawęczyn
Dziś ponownie pojechałem po gminę Manowo i tym razem nic się nie przydarzyło. Wyjechałem raniutko, ale pomimo wczesnej pory było ciepło, temperatura wynosiła 15°C. Droga do Sianowa już dobrze znana, w końcu przemierzałem ją czwarty raz, tylko ostatnie kilkanaście kilometrów jechałem inaczej. Do punktu docelowego dotarłem kilka minut po siódmej, więc tym razem spóźnienie na śniadanie mi nie groziło. Wróciłem przed czasem.
Max square: 49x49 Max cluster: 2809 Total tiles: 5752 (+7) Gmina Manowo
Udało się wstać na tyle wcześnie, że mogłem pokusić się o wyprawę do Koszalina i nawet kawałek dalej. Na drodze do Barzowic i Drozdowa spore kałuże po nocnym deszczu, niebo nadal zasnute chmurami, ale dość ciepło i nie pada. Te pierwsze kilometry są trudne, pofałdowane i do tego stan nawierzchni woła o pomstę do nieba. Po mozolnej wspinaczce, nie ma nagrody w postaci szybkiego zjazdu, bo trzęsie tak, że trzeba klamki cały czas naciskać, a na końcu jest znak STOP przed skrętem w wojewódzką 203. Potem, w drodze do Darłowa, są dwie mijanki, ale na rowerze nie trzeba czekać na zielone, można przejechać remontowanym pasem. Ponieważ planner trasy konsekwentnie wskazywał drogę przez Jeżyce jako lepszą alternatywę od wojewódzkiej 203, pojechałem nią kolejny raz, ale dziurawy asfalt skutecznie niwelował korzyści z mniejszej odległości. Dalej na drodze był Sianów z wiaduktem, pod którym przebiega gotowa, lecz jeszcze nieoddana trasa S6. Po wyjechaniu z tego słynnego z produkcji zapałek miasta, praktycznie do samego Koszalina jechałem luksusową drogą rowerową przez Górę Chełmską. W samym Koszalinie też korzystałem z sieci ścieżek aż do samego wyjazdu z miasta. Powrót po tym samym śladzie okazał się nieco łatwiejszy i zajął mi dziesięć minut mniej. Ponieważ wiatru nie było to chyba zasługa profilu trasy. Garmin zanotował mój nowy rekord przewyższeń wynoszący 564 metry.
Zaliczona gmina: Świeszyno Kwadraty: Max square: 49x49 Max cluster: 2809 Total tiles: 5672 (+16)
Kolejny wyjazd w tamte okolice i kolejne kwadraty dodane do kolekcji. Tym razem założyłem drugie koła, z szerszymi oponami i bardzo się przydały na kamienistych odcinkach dróg. Gdybyż to był szuter, a to kamole wielkości orzecha włoskiego i na dodatek lużno rozsypane. Bardzo ciężko się po czymś takim jedzie. Ale opony jednak robią robotę, jeszcze nie musiałem pchać roweru na odcinkach terenowych. To co straciłem w lasach i polach musiałme nadrabiać na szosie, a asfalt był niestety w różnych gatunkach. Trochę stresu było, ale zdążyłem na pociąg z bezpiecznym zapasem ośmiu minut. :)
Max square: 48x48 Max cluster: 2792 (+25) Total tiles: 5423 (+17) Gminy: Biała Rawska
Od kiedy Statshunters dodał narzędzie o nazwie planner, ułatwiające zbieranie kwadratów wiedziałem, że wystarczy pojechać po jeden kwadracik i powiększę duży niebieski do 48x48. Jakoś jednak nie składała mi się jazda w tamtą stronę, aż wreszcie wczoraj wytyczyłem trasę, sprawdziłem rozkłady pociągów powrotnych i rano wyruszyłem w drogę. Do Mszczonowa, a nawet nieco dalej, wiodła ona serwisówkami wzdłuż Trasy Bohaterów Bitwy Warszawskiej 1920 roku, czyli ekspresowej S8. Trafił się też odcinek paraterenowy po płytach Monowskich, ale tylko dwa kilometry na szczęście. Ostatnio znów jeżdżę na oponach szosowych i wolę takich nawierzchni nie testować. Na szczęście reszta drogi prowadziła po asfaltach, a że pogoda dopisała i noga też podawała, to zyskałem spory zapas czasowy i mogłem przedłużyć trasę do Żyrardowa. Przy okazji dzisiejszej jazdy powiększyłem też swój stan posiadania gmin.
Kwadraty:
Max square: 48x48 (+1)
Max cluster: 2767 (+11)
Total tiles: 5406 (+22)
Gminy: 339
Skierniewice gmina wiejska
Pomimo bardzo silnego wiatru wybrałem się dziś na gminobranie wschodnie. Na mapie wyglądało, że nie będzie mocno przeszkadzał, ale tylko tak mi się wydawało. Nawet boczne podmuchy bujając rowerem nie pozwalają szybko jechać, przednio-boczne tym bardziej, a fragmenty pod wiatr, to już orka konkretna była. Do tego wszystkiego trafił się jak na złość długi odcinek w lesie i tam niestety poległem na swoich wąskich oponkach. Prędkość spadła tak drastycznie, że już mogłem się pożegnać z wizją powrotu do domu zaplanowanym pociągiem. Od Broku droga wiodła krajową "50" i tam kierowcy ciężarówek za punkt honoru przyjęli trąbienie na mnie, a jeden nawet werbalnie mnie uświadamiał, że to nie jest droga do jeżdżenia rowerem. Gdybym miał inną, chętnie bym ją wybrał Wielki Panie Nauczycielu za Kierownicą Wielkiej Ciężarówki! Do stacji Sadowne Węgrowskie dojechałem spóźniony, albo za wcześnie, to zależy. Pociągi do Warszawy jeżdżą co godzinę, więc spędziłem na peronie w środku absolutnie niczego, upojne czterdzieści minut. Akurat tyle, by się nieźle schłodzić w stabilnych 14°C. Niezbyt udana wycieczka, ale wpadło dziesięć gmin i siedemdziesiąt osiem czerwonych kwadratów.
Andrzejowo, Ostrów Mazowiecka gm. wiejska, Ostrów Mazowiecka gm. miejska, Stary Lubotyń, Czerwin, Brańszczyk, Sadowne, Stoczek, Długosiodło, Wąsewo
Korzystając z ostatków dobrej pogody wybrałem się tym razem na wschód, do Siedlec. Gminy na wschód od tego miasta zaliczałem siedem lat temu, jeżdżąc pociągiem tylko w jedną stronę. Teraz w obie strony skorzystałem z Kolei Mazowieckich, a na rowerze zatoczyłem pętelkę po te najdalej wysunięte gminy. Po drodze wystarczyły trzy tzw. "odbitki" i skompletowałem wszystkie gminy w tamtym obszarze. Ortodoksi uważają, że gminę trzeba przejechać, a niektórzy nawet coś o Urzędzie Gminy wspominają, ale mnie wystarczy przekroczyć granicę i mogę wracać. Widać to na ostatnim zdjęciu. Co do samej jazdy, to znowu rano zimno, od dziesiątej można się rozbierać, wiatr pomagał tylko w końcówce, godzina odjazdu pociągu najlepszym motywatorem do nieustającego kręcenia. Dziś przyjechałem na stację z zapasem aż pół godziny. Nowych gmin dziesięć, nowych kwadratów osiemdziesiąt. Od jutra załamanie pogody.
Paprotnia, Korczew, Repki, Przesmyki, Platerów, Sarnaki, Łosice, Stara Kornica, Olszanka, Zbuczyn
Po skompletowaniu południowych gmin województwa mazowieckiego przyszedł czas na północne. Postanowiłem zacząć swoją podróż w Mławie i ruszyć na zachód, by po zatoczeniu półkola zakończyć na stacji Stupsk. Poranny pociąg do Działdowa startuje o 6:11 i to, nawet przy moich mizernych osiągach, daje szanse na osiągnięcie zaplanowanego dystansu. Kiedy kilka lat temu byłem w Mławie, trwała tam budowa i przebudowa dworca i okolic, dziś już wszystko pięknie skończone i po szybkiej fotce dworca mogłem ruszać w trasę. Trochę zaskoczyło mnie ukształtowanie terenu, boć to przecież nie Góry Świętokrzyskie, a zjazdy dawały się nieźle we znaki. Przy 10°C i w mojej "papierowej' kurtce, nie było to przyjemne uczucie. Z czasem jednak się temperatura się podniosła, kurtka powędrowała do kieszonki i mogłem jechać na krótko, jak to latem wypada. Bez zbędnych postojów nawijałem kolejne kilometry na koła i w rezultacie na stacji w Stupsku, mogłęm być dużo przed czasem. Wydłużyłem więc trasę do Krośnic Mazowieckich, skracając tym samym czas oczekiwania do zaledwie ośmiu minut.
Gmin sztuk dziesięć: Kuczbork-Osada, Lubowidz, Żuromin, Lutocin, Rościszewo, Bieżun, Szreńsk, Strzegowo, Wiśniewo, Stupsk.
Kwadraty:
Max square: 45x45
Max cluster: 2546
Total tiles: 5032 (+91)