Informacje

  • Wszystkie kilometry: 137663.26 km
  • Km w terenie: 2419.65 km (1.76%)
  • Czas na rowerze: 292d 05h 45m
  • Prędkość średnia: 19.58 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2013

Dystans całkowity:1275.00 km (w terenie 73.00 km; 5.73%)
Czas w ruchu:68:07
Średnia prędkość:18.72 km/h
Maksymalna prędkość:44.10 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:53.12 km i 2h 50m
Więcej statystyk
Czwartek, 31 października 2013

Palmiry

W końcu znalazłem czas i chęci, żeby drogą przez Puszczę Kampinoską pojechać do Palmir. Ostatni raz, byłem tam z wycieczką szkolną w podstawówce, więc niewiele pamiętałem, a skoro latem odwiedziłem miejsce niemieckich zbrodni na Kaszubach, to wstyd trochę Palmir nie pamiętać.
Ale zanim tam dotarłem, trafiłem na tę oto puszczańską chatę

Adres: Pociecha 2 © yurek55

Droga jaka jest, każdy widzi... i czuje.

Droga na cmentarz w Palmirach © yurek55

"Na przełomie sierpnia i września 1944 roku, pod Pociechą doszło do jednej z największych bitew partyzanckich w Puszczy Kampinoskiej."

Polsko!
Tobie oddaliśmy życie
Ziemi ojczystej ciała
Wiarę przyszłym pokoleniom


Krzyż "Jerzyków" w miejscu bitwy pod Pociechą © yurek55

Cmentarz w Palmirach © yurek55

Cmentarz mauzoleum, miejsce spoczynku 2115 ofiar terroru hitlerowskiego © yurek55

Złoty medalista na olimpiadzie w Los Angeles 1932 rok © yurek55

Marszałek Sejmu Maciej Rataj © yurek55

Na Cmentarzu było kilka wycieczek szkolnych, a nawet przedszkolnych. Teoretycznie dobrze, ale nasi wyluzowani i bezstresowo wychowywani gimnazjaliści, czuli się w tym miejscu, jak na boisku, czy w parku: gonitwy, wesołe okrzyki, śmiechy - zero refleksji, powagi, czy zadumy.
Jeśli prawdziwe ma być zdanie: "Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie", to...nie chcę kończyć.

Z Cmentarza w Palmirach w stronę Łomnej prowadziła ładna asfaltowa droga z górki, wiec wybór drogi powrotnej mógł być tylko jeden. Szybko dojechałem do Łomianek i przez Las Młociński dotarłem do Warszawy.
Październik zamknąłem rekordowym wynikiem 1275 km, o 5 km więcej niż w czerwcu. To zasługa pogody i trochę kolegi Krzysztofa, z którym miałem dłuższe wycieczki, niż gdybym sam jechał. Przed jego powrotem do Cleveland, planujemy jeszcze kilka wycieczek w listopadzie, oby nie padało.
.
  • DST 70.00km
  • Teren 11.00km
  • Czas 03:48
  • VAVG 18.42km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 30 października 2013

Przejażdżka

Tak właśnie, jak w tytule, muszę nazwać swoje dzisiejsze rowerowanie. Żadnego patrzenia na licznik, żadnego wysiłku (poza podjazdem Tamką), dużo krótkich zatrzymań, trochę jazdy po chodnikach, czyli...? Bestiaheniu ma na to swoje określenie, więc o definicje takiego stylu jazdy proszę pytać jego.
Relacji z jazdy nie będzie, tylko krótkie komentarze do zdjęć i mapa.

Na dobry początek: - Jest dupa, jest oglądalność!

Posągowe kształty w czystej postaci © yurek55

Jeszcze rok temu, tu ktoś Betty wyznawał uczucie, dziś w tym miejscu już zupełnie inna deklaracja. A co z miłością? Któż to wie...

Mistrz jest tylko jeden L © yurek55

Odcinek specjalny jakiegoś rajdu, albo trening. Nie chciało mi się dłużej stać przy płocie, bo zimno, więc tylko raz udało mi się złapać w kadrze samochód.

Tor jazd próbnych FSO © yurek55

Na mapach google i street view jeszcze stoją Odlewnia i Zakład Silnika...


...niestety rzeczywistość jest gorzka, bo resztę fabrycznych budynków czeka ten sam los - zrównanie z ziemią.
Fabryka Samochodów Osobowych © yurek55

A tam, gdzie powstanie to Centrum, też były kiedyś zakłady FSO: m.in. Zakład Usług Technicznych, Zakład Socjalny, a nawet dawno, dawno, Zakład Budowy Obrabiarek.

Tam będzie Centrum Wystawiennicze Modlińska 4 © yurek55

W końskim świecie wszyscy są równi...

Stado jeszcze w komplecie © yurek55

... ale zdarzają się też równiejsi

Nie zadawajmy się z hołotą © yurek55

Pod Pałacem Prezydenckim więcej było kamer i dziennikarzy, niż demonstrantów od Palikota
Uwolnić Piotra Ikonowicza © yurek55

Żołnierze na warcie, jak stoją za grobem, a nie przed, to mogą sobie pogadać, pokręcić się, nie muszą stać sztywno jak manekiny.

Niecodzienny widok Grobu Nieznanego Żołnierza © yurek55

Mój dom rodzinny Koszykowa 59 m.9 © yurek55

A tu rewitalizacja zabytku po warszawsku

"Dziura" po Hali Koszyki © yurek55

Pod Politechniką PZU zrobiło dla studentów karuzelę.

Symulator dachowania tzw. kołyska © yurek55

.
  • DST 41.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:39
  • VAVG 15.47km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 29 października 2013

Nic, czyli do BlueCity i Hali Banacha

Dziś miałem dość czasochłonne zajęcia, związane bardziej z motoryzacją niż roweryzacją, więc kilometraż mało imponujący. Mogłem i te dwa miejsca odwiedzić samochodem po drodze, ale wybrałem jednak rower. Czy to coś znaczy?
Telefon jak widać łapał fixa również wewnątrz odwiedzanych obiektów, a nie wiedzieć czemu na Bitwy się wyłączył na trochę.
.
  • DST 6.00km
  • Czas 00:25
  • VAVG 14.40km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 28 października 2013 Kategoria > 100

Druga setka październikowa

Kolega Krzysiek zaproponował na dziś trasę do Góry Kalwarii i Grójca z przystankiem w Woli Chynowskiej, gdzie miał coś tam do załatwienia. Zgodziłem się bez problemu, bo w sumie co za różnica gdzie się jedzie, ważne by jechać, prawda?

Kłódki miłości na mostku w Wilanowie © yurek55

Kapliczka w Woli Załęskiej, przed najtrudniejszym podjazdem na dzisiejszej trasie.

Boże błogosław nam Święta Mario módl sie za nami 1927 r, © yurek55

Parafia Św. Trójcy w Chynowie © yurek55

Najstarszy modrzewiowy kościół na Mazowszu w Woli Chynowskiej © yurek55

Komis w Żyrowie k/Słomczyna © yurek55

To miejsce ważne, dlatego je tu umieściłem.

Rejestrowanie trasy nie włączyło się od początku, choć wydawało mi się, że włączyłem, stąd ślad dopiero od Góry Kalwarii. Trochę tam źle pojechaliśmy i musieliśmy się wracać, dlatego wyjąłem telefon, żeby sprawdzić gdzie jesteśmy. Wtedy zauważyłem, że trasa się nie rejestruje. A do drogi na Grójec pojechaliśmy tym samym skrótem obok cmentarza, którym pojechałem w ubiegłą środę. Na "50" jak zwykle dużo szybkich ciężarówek, czyli to, co rowerzyści lubią najbardziej, dobrze, że zjechaliśmy w Chynowie na starą drogę nr. 50, było parę kilometrów spokoju. A w Grójcu nie było innego wyjścia, jak pojechać kilkaset metrów, do pierwszego skrzyżowania, na potrójnym zakazie. Na szczęście policji nie było, więc nam się upiekło. No i na ostatnim odcinku wiatr wreszcie nam sprzyjał, a wiało dziś mocno, nawet bardzo, więc z dużą ulgą przyjęliśmy tę miłą odmianę.
  • DST 114.00km
  • Czas 05:38
  • VAVG 20.24km/h
  • Temperatura 18.2°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 27 października 2013

Letnia wycieczka w październiku

Obudziłem się rano o zwykłej porze, ale zmiana czasu sprawiła, że za oknem było już widno jak w dzień i słońce pięknie świeciło. A pomimo to jakoś wcale nie chciało mi wstawać i gdzieś jechać, bo po pierwsze, nie wiedziałem gdzie. A bez celu i bez motywacji trudno mi się zmobilizować. Postanowiłem więc poczytać sobie książkę z nadzieją, że uda mi się jeszcze zasnąć na godzinę, dwie. Niestety, książkę doczytałem do końca, a powieki wcale nie chciały opadać i sen nie przychodził. Chcąc nie chcąc wstałem i wymyśliłem na szybko, że dobrze zrobię jak pojadę na cmentarz i posprzątam przed 1 listopada. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Na Bródnie ludzi dużo, widać nie tylko ja wpadłem na ten pomysł, wiele grobów już pięknie przystrojonych kwiatami i zniczami, co trochę dziwi, bo kradną tam wszystko na potęgę. Szczególnie teraz złodzieje-hieny cmentarne mają żniwa.

Rower na cmentarzu © yurek55

Cmentarz Bródnowski © yurek55

Wiem, wiem, bródzieński...
Wracałem tym samym mostem i najkrótszą drogą do domu, bo śniadanie już na mnie czekało na stole, więc nie szukałam innej drogi powrotu.

Jedzie pociąg z daleka © yurek55

...ani chwili nie czeka © yurek55

  • DST 23.00km
  • Czas 01:14
  • VAVG 18.65km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 25 października 2013

"Spotkałem się z kolegą..." oraz trochę wulgaryzmów

Nie, nie..., nie było jak u Waglewskiego i Maleńczuka. Nie siedzieliśmy do rana i nikt nam zestawu win nie donosił. Pojechaliśmy dziś po praskiej stronie Wisły do ostatniego mostu...

Most Marii Curie-Słodoweskiej © yurek55

...wróciliśmy na "nasz" brzeg...

Na Młocinach © yurek55

...żeby koło Auchana w Łomiankach dojechać przez Izabelin do Truskawia. Stamtąd wróciliśmy do drogi na Stare Babice i przez Hornówek do Warszawy. W Hornówku nadal droga w remoncie i obowiązuje ruch wahadłowy. Na "mijance" jadący z naprzeciwka chuj złamany w osobówce z przyczepką, specjalnie mnie strąbił i zjechał na lewo, żebym musiał na pobocze przed nim uciekać. Chyba chciał mnie przepisów uczyć burak w dupę jebany. Miejsca było dość dla wszystkich i żaden inny kierowca, nie czuł się sfrustrowany i dotknięty naszym niewinnym pogwałceniem przepisów prawa o ruchu drogowym. Cham pierdolony i tyle.

Niebiesko © yurek55
  • DST 71.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 03:47
  • VAVG 18.77km/h
  • Temperatura 16.3°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 24 października 2013

Całe nic

Tak byłem dziś nakręcony na jazdę, że od rana zwijałem się jak w ukropie z ogarnięciem wszystkich domowych spraw. W końcu mogłem już się przebrać rowerowo, przygotowałem picie, zdjąłem sprzęt ze strychu, zwiozłem windą na dół, śmiało wychodzę z klatki i co widzę? Deszcz kruwa, napiedrala, a mnie nawet nie przyszło do łba, żeby choć w okno spojrzeć przed wyjściem! No, masakra całkowita ze mną. Wróciłem wkurzony (na siebie!) z powrotem, znowu się przebrałem i czekałem aż padać przestanie. Czekałem dość długo aż jezdnie przeschną, bo wczoraj zamieniałem łańcuchy i nie tak od razu smaru wypłukać. Ale w końcu pojechałem, odebrałem co miałem odebrać, a że blisko było, to rundę powtórzyłem, żeby chociaż dwucyfrowy wynik kilometrowy mieć. Jechało się lekko i szybko, pogoda do ubioru "na krótko"; i góra i dół. I to tyle na dziś.
  • DST 11.00km
  • Czas 00:31
  • VAVG 21.29km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 23 października 2013 Kategoria Naprawy, > 100

Kolejna "setka"

Wyjechałem wcześnie, żeby zdążyć zrealizować plan podróży, a cel miałem ambitny. Miałem zamiar zaliczyć pięć gmin: Prażmów, Chynów, Warka, Jasieniec i Grójec. Oczywiście plan, to jedno - realizacja, to już zupełnie co innego. Jak widać na mapie, już w Zalesiu źle pojechałem, a cała reszta to już tylko konsekwencja tego wyboru. Nie muszę pisać, że do Góry Kalwarii wcale nie miałem zamiaru jechać, uciekałem z drogi 79, a ona i tak mi się pod koła wciskała i do Góry Kalwarii doprowadziła. Potem na "50" sprawdziłem czas i uznałem, że nie ma co do Grójca jechać, bo z czasem się krucho robi i trzeba raczej w kierunku Warszawy szukać odbicia. Tym sposobem dojechałem do Prażmowa, potem do Łosia i Tarczyna, skąd do domu było już tylko 31 kilometrów. Na tym ostatnim odcinku miałem sprzyjający wiatr i aż się zdziwiłem, jakie prędkości tam osiągałem i na jakich przełożeniach jechałem. A to była przecież końcówka i powinienem już odczuwać zmęczenie, a mnie się frunęło, a nie jechało. Dość powiedzieć, że po godzinie i piętnastu minutach, byłem w domu.
Generalnie bardzo zadowolony jestem z dzisiejszej wycieczki - i nie ma znaczenia, że pojechałem nie tak, jak zaplanowałem. Ta droga była równie dobra, pogoda wyśmienita, widoki piękne, dystans wyszedł niezły. Cóż chcieć więcej? Żałowałem jedynie, że miałem długie spodnie i koszulkę z długim rękawem, ale aż takiej wysokiej temperatury nie przewidziałem.

Wiosna na polach w październiku © yurek55

Dom Muzyka Seniora w Kątach w gminie Góra Kalwaria © yurek55



Cmentarz w Górze Kawalerii © yurek55

PS. Znów zamieniłem łańcuchy

.
.
  • DST 105.00km
  • Czas 05:01
  • VAVG 20.93km/h
  • Temperatura 23.1°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 22 października 2013

Wał Zawadowski i Las Kabacki

Trochę nieoczekiwanie kilka dni temu skontaktował się ze mną kolega z bardzo dawnych lat. Krzysiek mieszka w Cleveland w USA od niemal dwudziestu lat, ale co roku przyjeżdża do Polski na kilka, kilkanaście tygodni. Kilka miesięcy temu zapytał na fejsbuku o mój numer telefonu, to może się spotkamy. Nie bardzo w to wierzyłem, bo ostatnio widzieliśmy się ponad czterdzieści lat temu, ale podałem. Nasza pierwsza po latach rozmowa zaowocowała umówieniem się na wspólną przejażdżkę rowerową. Wyszykowałem zapasowego Gianta i pojechaliśmy.
Droga Alejami Jerozolimskimi i Mostem Poniatowskiego na Saską Kępę pokazała, że kolega nie wymięka i ruch uliczny mu nie straszny, tempo też trzyma i koła nie odpuszcza. Wprawdzie mówił, że jeździ u siebie na rowerze, ale nie do końca w to wierzyłem. Skoro okazało się, że jednak nie mam racji, postanowiłem pokazać mu swoją ulubioną trasę Wałem Zawadowskim. Niestety widać było bardzo niewiele, bo mgła była tak gęsta, że na niektórych odcinkach widoczność wynosiła najwyżej 50 metrów.

Nad Wisłą na Wale Zawadowskim. Mgła © yurek55

Dojechaliśmy do samego końca tej drogi, czyli do dawnej przeprawy promowej w Gassach, popatrzyliśmy znad Wisły na drugi brzeg i pojechaliśmy z powrotem. Tym razem wybrałem wariant przez Czernidła i Habdzin do Konstancina - Jeziorny, potem odbiliśmy do Parku w Powsinie i przez Las Kabacki na Ursynów.

Las Vegas? Las Palmas? Las Kabacki! © yurek55

Stamtąd przez Poleczki i koło lotniska, do domu. Kolega pod koniec trochę narzekał, że nie wie jak jutro będzie chodził, ale w sumie twardy zawodnik. Po 1,5 miesiąca przerwy wsiadł na "górala" i tyle kilometrów jednak przejechał. Brawo!
Vmax na dojeździe z "poniatoszczaka" do Ronda Waszyngtona, Krzysiek tu też nie dał się urwać:)
  • DST 79.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 04:27
  • VAVG 17.75km/h
  • VMAX 43.80km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 21 października 2013

Powoli po Woli.

Dziś jazda typowo transportowa i "trzepacka" jakby określił bestiaheniu, a korzystając jeszcze z jego słownika - po prostu bajabongo. Pokręciłem się od jednego sklepu, do drugiego, co miałem kupić, kupiłem, co miałem odebrać, odebrałem - i to cała moja jazda. Zero wysiłku, zero zmęczenia, ale i takie wyjazdy są potrzebne /do statystyk/. Kilometry same się nie nakręcą, co nie?
.
  • DST 34.00km
  • Czas 02:04
  • VAVG 16.45km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl