Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2014
Dystans całkowity: | 1291.44 km (w terenie 40.00 km; 3.10%) |
Czas w ruchu: | 65:59 |
Średnia prędkość: | 19.57 km/h |
Liczba aktywności: | 24 |
Średnio na aktywność: | 53.81 km i 2h 44m |
Więcej statystyk |
Występy w Parku Żeromskiego i Zajezdnia "Inflancka"
Początek wycieczki miałem bardzo dobry, po znanej i pustej trasie jechało się doskonale. Ubrany byłem "na krótko", więc żeby się rozgrzać, trzeba było pedałować i kilometry szybko nawijały się na opony. Jak wracałem było już dużo cieplej, a ja znalazłem się w okolicach Placu Wilsona i tam utknąłem na dłużej. Trafiłem w Parku na występ młodych ludzi ze Szkoły Musicalowej Teatru Roma w ramach Karuzeli Cooltury. Jeśli ktoś widział musical "Metro", to prezentowane widowisko było utrzymane w podobnym klimacie.

Estrada w Parku Żeromskiego © yurek55

Karuzela Cooltury © yurek55

Młodość, taniec, śpiew © yurek55
Potem zamiast jechać, oglądałem plakaty wywieszone na parkowym parkanie tworzące wystawę "Nie po drodze nam z przeciwnikami socjalizmu", co mi zajęło kolejne kilkadziesiąt minut. Oto jeden z nich

Zarządzenie w sprawie zakończenia jesiennej orki i siewu © yurek55
Tak wybiłem się z rytmu jazdy, że zrezygnowałem z nabijania kilometrów i powolutku przemieszczałem się po cichych uliczkach Starego Żoliborza dokoła Cytadeli, aż dojechałem do terenów dawnej Zajezdni MZK na Inflanckiej.

Kolumnada © yurek55

Domy na Inflanckiej © yurek55

Tu zaszła zmiana...Inflancka © yurek55
Wynik miesiąca maja 1291km.

Estrada w Parku Żeromskiego © yurek55

Karuzela Cooltury © yurek55

Młodość, taniec, śpiew © yurek55
Potem zamiast jechać, oglądałem plakaty wywieszone na parkowym parkanie tworzące wystawę "Nie po drodze nam z przeciwnikami socjalizmu", co mi zajęło kolejne kilkadziesiąt minut. Oto jeden z nich

Zarządzenie w sprawie zakończenia jesiennej orki i siewu © yurek55
Tak wybiłem się z rytmu jazdy, że zrezygnowałem z nabijania kilometrów i powolutku przemieszczałem się po cichych uliczkach Starego Żoliborza dokoła Cytadeli, aż dojechałem do terenów dawnej Zajezdni MZK na Inflanckiej.

Kolumnada © yurek55

Domy na Inflanckiej © yurek55

Tu zaszła zmiana...Inflancka © yurek55
Wynik miesiąca maja 1291km.
- DST 59.63km
- Czas 03:49
- VAVG 15.62km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Miasto, kurierowania c.d.
Kolejne rzeczy do odebrania w różnych punktach miasta, część jazdy po chodnikach, bo inaczej się nie dawało.
- DST 28.58km
- Czas 01:47
- VAVG 16.03km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 29 maja 2014
Serwisowo i kurierowo.
Poranny deszcz skutecznie zniechęcił mnie do snucia jakichkolwiek planów rowerowych. Do Lidla po rękawiczki pojechałem samochodem, a potem zająłem się doprowadzaniem roweru do porządku po wczorajszej jeździe. Przede wszystkim chodziło mi o łańcuch; 'wyszejkowałem" go w benzynie i nasmarowałem. Przy okazji umyłem też zębatki i przerzutki, wyczyściłem z błota ramę, obręcze, siodełko, lampkę itp. Użyłem też po raz pierwszy rozkuwacza i skróciłem łańcuch, bo po przymierzeniu okazało się, że jest o jedno ogniwo dłuższy od oryginalnego. Lepiej późno, niż wcale.
Ponieważ pogoda się poprawiła postanowiłem zrobić test łańcucha i odebrać zakupione na aledrogo prezenty dla dzieci. Najpierw pojechałem na Stępińską, a potem do Babic i wróciłem przez Wieruchów, Macierzysz i Szeligi. W rowerze po przejechaniu ok. 2800 km zaczynają się problemy z płynną zmianą przełożeń, czyli trzeba wyregulować przerzutki. Niestety bez stojaka jest bardzo trudne, szczególnie dla kogoś takiego jak ja, który nigdy tego nie robił. Na filmach w youtube wygląda to prosto, ale ja zupełnie nie wiem jak się do tego zabrać. Pewno prędzej, czy później będę musiał dać zarobić serwisowi rowerowemu.
Ponieważ pogoda się poprawiła postanowiłem zrobić test łańcucha i odebrać zakupione na aledrogo prezenty dla dzieci. Najpierw pojechałem na Stępińską, a potem do Babic i wróciłem przez Wieruchów, Macierzysz i Szeligi. W rowerze po przejechaniu ok. 2800 km zaczynają się problemy z płynną zmianą przełożeń, czyli trzeba wyregulować przerzutki. Niestety bez stojaka jest bardzo trudne, szczególnie dla kogoś takiego jak ja, który nigdy tego nie robił. Na filmach w youtube wygląda to prosto, ale ja zupełnie nie wiem jak się do tego zabrać. Pewno prędzej, czy później będę musiał dać zarobić serwisowi rowerowemu.
- DST 45.00km
- Czas 02:05
- VAVG 21.60km/h
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 28 maja 2014
Kategoria 50-100, kurierowo, Piaseczno/Ursynów
Nie lubię jeździć w deszczu!
Dzisiejsza pogoda nie za bardzo nadawała się do jazdy rowerem, ale tę wiedzę pozyskałem o wiele za późno. Jak powszechnie wiadomo, nie lubię jeździć w deszczu i staram się unikać takich sytuacji, a dziś sprzeniewierzyłem się swoim zasadom.
Początek nie zapowiadał się źle, temperatura odpowiednia, przestało padać i zaczynał schnąć chodnik pod moim oknem, a to jest zawsze niezawodny sygnał, że można wyjeżdżać. Początek jazdy był na tyle suchy, że nawet kurtki z plecaka nie musiałem wyjmować. Potem wprawdzie zaczęło drobno kropić, ale byłem tak rozgrzany, że zanim krople docierały do ciała, to parowały i byłem prawie suchy. Niestety deszcz postanowił sprawdzić przemakalność mojej koszulki i w Falenicy padało już tak mocno, że musiałem jednak założyć kurtkę. Po chwilce spędzonej pod daszkiem, deszcz zamienił się w deszczyk i mogłem jechać dalej. Odnalazłem ulicę Zagórzańską, odebrałem przesyłkę i ruszyłem w drogę powrotną. Jazda w siąpiącym deszczyku była dość uciążliwa, ale nie z powodu opadów, a z powodu kałuż na jezdni i samochodów. No i z powodu braku błotników w moim rowerze. Ale w końcu dojechałem do Wału Miedzeszyńskiego i mogłem wreszcie zjechać z ulicy na drogę dla rowerów. Deszcz też jakby przestawał padać i zacząłem się zastanawiać, czy jechać do domu, czy może jednak zawieźć do Piaseczna to co odebrałem. Myślałem tak przez siedem kilometrów, a w tym czasie przestało padać, nic nie chlapało spod kół i znowu mogłem cieszyć się jazdą. Postanowiłem tylko, nie jechać ulicami jak wczoraj, a przejechać się nad Wisłą, w ciszy i spokoju. Niestety deszcz nie dał całkiem za wygraną i po jakimś czasie znowu zaczął padać. Na szczęście nie były to opady intensywne, niemniej po dotarciu na miejsce byłem już solidnie przemoczony. Kropla drąży skałę, a co dopiero moją absolutnie nieprofesjonalną kurtkę? Nie było jednak tak źle, nawet suchych skarpet i butów nie chciałem, ani kurtki - uznałem, że ostatnie kilometry do domu dojadę i tak. Wypiłem kawę, zjadłem czekoladę i z nową energią ruszyłem w drogę do domu. Wiedziałem, że do setki mi trochę zabraknie, ale musiałem jechać najkrótszą drogą, bo już późno się zrobiło i czas mnie gonił. I nawet jazda Puławską i kolejnymi ulicami nie robiła już na mnie wrażenia - i tak byłem mokry do samego spodu, od stóp, do głów. Pozwalałem nawet sobie, wjeżdżać pełną bombą w kałuże i patrzeć jaka fajna fontanna się robi. Po powrocie natychmiast wszystko poszło do pralki, buty schną wypchane gazetami, a ja nadal NIE LUBIĘ JEŹDZIĆ W DESZCZU!

Czerwone maki © yurek55

Droga dla rowerów, Wał Miedzeszyński © yurek55

Wisła okolice Kępy Oborskiej © yurek55

Droga na wale © yurek55
Początek nie zapowiadał się źle, temperatura odpowiednia, przestało padać i zaczynał schnąć chodnik pod moim oknem, a to jest zawsze niezawodny sygnał, że można wyjeżdżać. Początek jazdy był na tyle suchy, że nawet kurtki z plecaka nie musiałem wyjmować. Potem wprawdzie zaczęło drobno kropić, ale byłem tak rozgrzany, że zanim krople docierały do ciała, to parowały i byłem prawie suchy. Niestety deszcz postanowił sprawdzić przemakalność mojej koszulki i w Falenicy padało już tak mocno, że musiałem jednak założyć kurtkę. Po chwilce spędzonej pod daszkiem, deszcz zamienił się w deszczyk i mogłem jechać dalej. Odnalazłem ulicę Zagórzańską, odebrałem przesyłkę i ruszyłem w drogę powrotną. Jazda w siąpiącym deszczyku była dość uciążliwa, ale nie z powodu opadów, a z powodu kałuż na jezdni i samochodów. No i z powodu braku błotników w moim rowerze. Ale w końcu dojechałem do Wału Miedzeszyńskiego i mogłem wreszcie zjechać z ulicy na drogę dla rowerów. Deszcz też jakby przestawał padać i zacząłem się zastanawiać, czy jechać do domu, czy może jednak zawieźć do Piaseczna to co odebrałem. Myślałem tak przez siedem kilometrów, a w tym czasie przestało padać, nic nie chlapało spod kół i znowu mogłem cieszyć się jazdą. Postanowiłem tylko, nie jechać ulicami jak wczoraj, a przejechać się nad Wisłą, w ciszy i spokoju. Niestety deszcz nie dał całkiem za wygraną i po jakimś czasie znowu zaczął padać. Na szczęście nie były to opady intensywne, niemniej po dotarciu na miejsce byłem już solidnie przemoczony. Kropla drąży skałę, a co dopiero moją absolutnie nieprofesjonalną kurtkę? Nie było jednak tak źle, nawet suchych skarpet i butów nie chciałem, ani kurtki - uznałem, że ostatnie kilometry do domu dojadę i tak. Wypiłem kawę, zjadłem czekoladę i z nową energią ruszyłem w drogę do domu. Wiedziałem, że do setki mi trochę zabraknie, ale musiałem jechać najkrótszą drogą, bo już późno się zrobiło i czas mnie gonił. I nawet jazda Puławską i kolejnymi ulicami nie robiła już na mnie wrażenia - i tak byłem mokry do samego spodu, od stóp, do głów. Pozwalałem nawet sobie, wjeżdżać pełną bombą w kałuże i patrzeć jaka fajna fontanna się robi. Po powrocie natychmiast wszystko poszło do pralki, buty schną wypchane gazetami, a ja nadal NIE LUBIĘ JEŹDZIĆ W DESZCZU!

Czerwone maki © yurek55

Droga dla rowerów, Wał Miedzeszyński © yurek55

Wisła okolice Kępy Oborskiej © yurek55

Droga na wale © yurek55
- DST 93.59km
- Teren 4.00km
- Czas 04:25
- VAVG 21.19km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 27 maja 2014
Kategoria 50-100, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Rowerem i samochodem.
Miałem trochę spraw do załatwienia i rower dziś służył mi w celach transportowych do dojazdu i powrotu z Piaseczna. W tamtą stronę pojechałem przez Wilanów i Konstancin, bo na trasę Wałem Zawadowskim nie miałem czasu - i nie będę raczej tamtędy jeździł. Od Klarysewa zakaz jazdy rowerem, a ddr po lewej stronie jezdni, bez sensu...
Z Piaseczna wróciłem samochodem, pozałatwiałem wszystko, co było do zrobienia, odstawiłem auto na miejsce i jeszcze raz wsiadłem na rower. Wracałem najkrótszą droga i najszybciej jak umiałem, ale rekordu 48 minut nie pobiłem, było 49...
Z Piaseczna wróciłem samochodem, pozałatwiałem wszystko, co było do zrobienia, odstawiłem auto na miejsce i jeszcze raz wsiadłem na rower. Wracałem najkrótszą droga i najszybciej jak umiałem, ale rekordu 48 minut nie pobiłem, było 49...
- DST 51.53km
- Czas 02:18
- VAVG 22.40km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 26 maja 2014
Kategoria <50
***Turystycznie i spacerowo***
Rano pojechałem do sklepu Lidl i udało mi się zdobyć deficytowy towar, który rzucili na otwarcie. Gdybym przyjechał choć pół godziny później, nic już bym nie dostał. Taka sytuacja.

Klimat PRL-u, "wyngiel je we wiosce" © yurek55
Później pojechałem odebrać coś w poważnym urzędzie i strój rowerowy byłby tam zupełnie nie na miejscu, więc w cywilnych ciuchach poszwendałem się niespiesznie po mieście i tyle na dziś.

Rzeźba ogrodowa w Parku Krasińskich © yurek55

Park i Pałac Rzeczpospolitej © yurek55

Pomnik © yurek55

Napis na pomniku © yurek55
O tej kontrowersyjnej inwestycji było głośno swego czasu, głównie za sprawą wydania pozwolenia na budowę przez Naczelnik Wydziału Architektury. Protesty i akcje na FB zdały się psu na budę, co widać poniżej. Przy okazji robienia zdjęć pokłóciłem się z cieciem, któremu to się nie podobało. Spytałem, czy to tajny wojskowy obiekt strategiczny, a po jego odpowiedzi, dalszy ciąg mojej tyrady nie nadaje się do cytowania. Nikt mnie tak błyskawicznie nie wyprowadza z równowagi, jak cham z poczuciem misji, któremu się wydaje, że ma władzę.

Głęboka dziura przez dziurę w płocie © yurek55

Kontrowersyjna inwestycja © yurek55

Budowa widok od Miodowej © yurek55

Klimat PRL-u, "wyngiel je we wiosce" © yurek55
Później pojechałem odebrać coś w poważnym urzędzie i strój rowerowy byłby tam zupełnie nie na miejscu, więc w cywilnych ciuchach poszwendałem się niespiesznie po mieście i tyle na dziś.

Rzeźba ogrodowa w Parku Krasińskich © yurek55

Park i Pałac Rzeczpospolitej © yurek55

Pomnik © yurek55

Napis na pomniku © yurek55
O tej kontrowersyjnej inwestycji było głośno swego czasu, głównie za sprawą wydania pozwolenia na budowę przez Naczelnik Wydziału Architektury. Protesty i akcje na FB zdały się psu na budę, co widać poniżej. Przy okazji robienia zdjęć pokłóciłem się z cieciem, któremu to się nie podobało. Spytałem, czy to tajny wojskowy obiekt strategiczny, a po jego odpowiedzi, dalszy ciąg mojej tyrady nie nadaje się do cytowania. Nikt mnie tak błyskawicznie nie wyprowadza z równowagi, jak cham z poczuciem misji, któremu się wydaje, że ma władzę.

Głęboka dziura przez dziurę w płocie © yurek55

Kontrowersyjna inwestycja © yurek55

Budowa widok od Miodowej © yurek55
- DST 28.53km
- Czas 02:06
- VAVG 13.59km/h
- Temperatura 27.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 24 maja 2014
Kategoria <50, przed śniadaniem
Poradnik narkomana: Dzień na działce:)
Ze swojej stałej trasy, przed Borzęcinem skręciłem na Ołtarzew, potem Konotopa i przez Piastów wróciłem do domu. Troszkę skróciłem trasę, bo dziś dzień na działce.

Na działce © yurek55

Na działce © yurek55
- DST 41.76km
- Czas 01:56
- VAVG 21.60km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Trzy razy miasto.
Drugi raz użyłem aplikacji Warszawa 19115 zgłaszając niedziałające wodotryski Pod Skrzydłami. Skoro wszędzie woda może tryskać, to dlaczego nie u mnie, na Ochocie? Żar lał się z nieba, a tu takie rozczarowanie...

Nie ma, nie ma, wody na pustyni (miejskiej) © yurek55

Nie ma, nie ma, wody na pustyni (miejskiej) © yurek55
- DST 58.64km
- Czas 03:01
- VAVG 19.44km/h
- Temperatura 34.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 22 maja 2014
Warszawski szlag(!) nadwiślański.
Ponieważ wczoraj nie udało mi się zobaczyć fali kulminacyjnej na Wiśle, postanowiłem sprawdzić jak sytuacja wygląda dzisiaj. Woda zdążyła opaść już o metr, a do stanu z maja 2010 roku brakowało dużo, dużo więcej, więc właściwie nie było co oglądać.
Ale za to jazda wzdłuż Wisły, to coś, co mnie zupełnie zaskoczyło, bo zapomniałem, jak można w naszym mieście utrudnić życie rowerzystom. Już od Mostu Marii Curie poustawiane zapory, bo wodociągowcy coś robią, potem remont mostu i ślimaków na Trasę AK, przy Centrum Olimpijskim też nie ma przejazdu a od klubu Spójnia remont drogi dla rowerów i chodnika aż do Mostu Śląsko-Dąbrowskiego. Następnie "zmieniamy Warszawę dla was, teraz czas na bulwary wiślane", potem budowa stacji metro Powiśle, remont estakad Mostu Łazienkowskiego i to już koniec szlaku rowerowego nad Wisłą. A po drugiej stronie, terenowa droga rowerowa jest aktualnie pod wodą. Na dodatek nie widziałem ani jednego robotnika i ani jednej pracującej maszyny, więc raczej w tym roku wzdłuż Wisły nie pojedziemy.
Ja w każdym razie kilka razy musiałem zawracać, pod Mostem Toruńskim przejechałem jezdnią, a do Nowego Zjazdu dojechałem środkowym pasem zieleni Wisłostrady. Bo sprawa wygląda tak, że nawet jak jest odcinek ddr, to kończy się np. parkanem, albo placem budowy. I taką to dziś miałem jazdę.

Tam gdzieś na lewo od drzew, jest budowana droga rowerowa.Tarchomin © yurek55

Z Marykury widok na lewy brzeg © yurek55

Woda opadła, można przejechać. Wiadukt na płn. od ulicy Dewajtis © yurek55

Droga dla rowerów przy Spójni. Nawierzchnia szutrowa © yurek55

Koniec jazdy nad Wisłą © yurek55
Tu właśnie przeskoczyłem na pas zieleni i jadąc kilkaset metrów po trawie, wyczyściłem sobie opony z błota.
W ubiegłym roku pisałem o tych bulwarach, teraz jest jeszcze gorzej, wolałem przejechać na drugą stronę.
"Bulwary wiślane remontowane są od ponad roku, pisałem zresztą o tym, wkurzając się, jak wszyscy rowerzyści, że zablokowali nam nadwiślańską trasę."

Zmieniamy Warszawę dla was, czy jakoś tak...Ale nie zmienili jeszcze © yurek55

Niedawno tu była duża plaża © yurek55
Może kiedyś te wszystkie remonty się skończą, ale dużo wody upłynie w Wiśle, zanim zajrzę tam ponownie.
Ale za to jazda wzdłuż Wisły, to coś, co mnie zupełnie zaskoczyło, bo zapomniałem, jak można w naszym mieście utrudnić życie rowerzystom. Już od Mostu Marii Curie poustawiane zapory, bo wodociągowcy coś robią, potem remont mostu i ślimaków na Trasę AK, przy Centrum Olimpijskim też nie ma przejazdu a od klubu Spójnia remont drogi dla rowerów i chodnika aż do Mostu Śląsko-Dąbrowskiego. Następnie "zmieniamy Warszawę dla was, teraz czas na bulwary wiślane", potem budowa stacji metro Powiśle, remont estakad Mostu Łazienkowskiego i to już koniec szlaku rowerowego nad Wisłą. A po drugiej stronie, terenowa droga rowerowa jest aktualnie pod wodą. Na dodatek nie widziałem ani jednego robotnika i ani jednej pracującej maszyny, więc raczej w tym roku wzdłuż Wisły nie pojedziemy.
Ja w każdym razie kilka razy musiałem zawracać, pod Mostem Toruńskim przejechałem jezdnią, a do Nowego Zjazdu dojechałem środkowym pasem zieleni Wisłostrady. Bo sprawa wygląda tak, że nawet jak jest odcinek ddr, to kończy się np. parkanem, albo placem budowy. I taką to dziś miałem jazdę.

Tam gdzieś na lewo od drzew, jest budowana droga rowerowa.Tarchomin © yurek55

Z Marykury widok na lewy brzeg © yurek55

Woda opadła, można przejechać. Wiadukt na płn. od ulicy Dewajtis © yurek55

Droga dla rowerów przy Spójni. Nawierzchnia szutrowa © yurek55

Koniec jazdy nad Wisłą © yurek55
Tu właśnie przeskoczyłem na pas zieleni i jadąc kilkaset metrów po trawie, wyczyściłem sobie opony z błota.
W ubiegłym roku pisałem o tych bulwarach, teraz jest jeszcze gorzej, wolałem przejechać na drugą stronę.
"Bulwary wiślane remontowane są od ponad roku, pisałem zresztą o tym, wkurzając się, jak wszyscy rowerzyści, że zablokowali nam nadwiślańską trasę."

Zmieniamy Warszawę dla was, czy jakoś tak...Ale nie zmienili jeszcze © yurek55

Niedawno tu była duża plaża © yurek55
Może kiedyś te wszystkie remonty się skończą, ale dużo wody upłynie w Wiśle, zanim zajrzę tam ponownie.
- DST 44.00km
- Teren 2.00km
- Czas 02:35
- VAVG 17.03km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 21 maja 2014
Kategoria Piaseczno/Ursynów, ku pomocy, 50-100
Wysoka woda i strażacy na straży.
Miałem dziś pojechać nad Wisłę zobaczyć kulminacyjną falę powodziową, ale musiałem zmienić swoje plany i w trybie awaryjnym pojechać do Piaseczna. Już zapomniałem jak satysfakcjonująca jest poranna jazda ulicą Wołoską, a szczególnie jej odcinkiem od szpitala MSW, do Domaniewskiej. Wprawdzie nie liczyłem ale sadzę, że setkę stojących w korku samochodów minąłem. Starałem się jechać szybko, bo czas naglił i uzyskałem wynik 48 minut od wyjścia z domu. Gdyby nie światła, to jeszcze ze dwie - trzy minuty bym urwał.
Wracałem przez Konstancin trochę zmodyfikowaną trasą, bo skręciłem w ul. Oborską i zanim dotarłem do ronda na Warszawskiej widziałem kilkanaście domów, których i Carrington by się nie powstydził.
"Kto chce aspirować do polskiej elity biznesowej, powinien mieć posiadłość w tej podwarszawskiej miejscowości. Tak jak najbogatszy Polak Jan Kulczyk, przedsiębiorca z branży farmaceutycznej Jerzy Starak, biznesmen inwestujący w biurowce Zbigniew Niemczycki, współwłaściciel TVN Mariusz Walter, giełdowy rekin Zbigniew Jakubas czy gwiazdy sportu i rozrywki jak Maryla Rodowicz lub Roman Kosecki." Więcej o polskim Beverly Hills tutaj
Na rondzie wybrałem kierunek na Ciszycę, by z wału nad Wisłą zobaczyć jak wygląda sytuacja powodziowa. Dojeżdżając, z daleka widziałem wóz Straży Pożarnej, a już z bliska, kilku strażaków piekących kiełbaski na ognisku i wystawiających gołe torsy do promieni słonecznych. Lepiej służbę pełnić na wale, niż w remizie. W Kępie Oborskiej dokładnie ten sam obrazek, drugi zastęp strażaków też korzysta z uroków pięknej pogody i służby na świeżym powietrzu.
Na wale przeciwpowodziowym pracował też traktor koszący bujną trawę po kolana, żeby można było dojrzeć, czy nie ma uszkodzeń. Tym razem woda podeszła tylko do podnóża i raczej niebezpieczeństwa nie ma.

Piaskarnia pod wodą © yurek55

Druga piaskarnia też pod wodą © yurek55

Woda u podnóża wału © yurek55
Niestety na sesję z mostów nie wystarczyło mi czasu, więc nie wiem jak wygląda rzeczywisty poziom wody, a szkoda, bo chciałem zobaczyć jak wyglądają remontowane od lat bulwary warszawskie. Podobno zalało?
Wracałem przez Konstancin trochę zmodyfikowaną trasą, bo skręciłem w ul. Oborską i zanim dotarłem do ronda na Warszawskiej widziałem kilkanaście domów, których i Carrington by się nie powstydził.
"Kto chce aspirować do polskiej elity biznesowej, powinien mieć posiadłość w tej podwarszawskiej miejscowości. Tak jak najbogatszy Polak Jan Kulczyk, przedsiębiorca z branży farmaceutycznej Jerzy Starak, biznesmen inwestujący w biurowce Zbigniew Niemczycki, współwłaściciel TVN Mariusz Walter, giełdowy rekin Zbigniew Jakubas czy gwiazdy sportu i rozrywki jak Maryla Rodowicz lub Roman Kosecki." Więcej o polskim Beverly Hills tutaj
Na rondzie wybrałem kierunek na Ciszycę, by z wału nad Wisłą zobaczyć jak wygląda sytuacja powodziowa. Dojeżdżając, z daleka widziałem wóz Straży Pożarnej, a już z bliska, kilku strażaków piekących kiełbaski na ognisku i wystawiających gołe torsy do promieni słonecznych. Lepiej służbę pełnić na wale, niż w remizie. W Kępie Oborskiej dokładnie ten sam obrazek, drugi zastęp strażaków też korzysta z uroków pięknej pogody i służby na świeżym powietrzu.
Na wale przeciwpowodziowym pracował też traktor koszący bujną trawę po kolana, żeby można było dojrzeć, czy nie ma uszkodzeń. Tym razem woda podeszła tylko do podnóża i raczej niebezpieczeństwa nie ma.

Piaskarnia pod wodą © yurek55

Druga piaskarnia też pod wodą © yurek55

Woda u podnóża wału © yurek55
Niestety na sesję z mostów nie wystarczyło mi czasu, więc nie wiem jak wygląda rzeczywisty poziom wody, a szkoda, bo chciałem zobaczyć jak wyglądają remontowane od lat bulwary warszawskie. Podobno zalało?
- DST 60.65km
- Teren 1.00km
- Czas 02:48
- VAVG 21.66km/h
- Temperatura 27.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze