Informacje

  • Wszystkie kilometry: 137663.26 km
  • Km w terenie: 2419.65 km (1.76%)
  • Czas na rowerze: 292d 05h 45m
  • Prędkość średnia: 19.58 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2016

Dystans całkowity:1356.52 km (w terenie 19.00 km; 1.40%)
Czas w ruchu:65:32
Średnia prędkość:20.70 km/h
Maksymalna prędkość:49.80 km/h
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:67.83 km i 3h 16m
Więcej statystyk
Piątek, 30 września 2016 Kategoria <50

Ostatnia masa

Już w zeszłym tygodniu jadąc tą drogą, widziałem rozebrany mur cmentarza we Włochach. Dziwny i niecodzienny to widok, ten brak oddzielenia świata żywych i umarłych. 
Otwarta strefa cmentarna we Włochach
Otwarta strefa cmentarna we Włochach © yurek55
Wracając załapałem się na przejazd masy kretynicznej. Jadąc ulicą Popiełuszki już z daleka widziałem niebieskie światło, ale myślałem, że to jakiś wypadek. Gdy podjechałem bliżej okazało się, że z Broniewskiego wyjeżdżają rowerzyści. Chcąc nie chcąc dołączyłem do nich i zacząłem wyprzedzanie. Ale zanim znalazłem się w czołówce i mogłem oderwać się od tego pseudopeletonu, przejechaliśmy obok Arkadii i całą Okopową aż do Alei Solidarności.  Kiedyś, jako rowerowy neofita uważałem, że to fajnie tak bez strachu jeździć sobie po jezdni w Warszawie.  Nie walczyłem o drogi rowerowe, jeździłem z masą bez żadnej ideologii i dość szybko przestałem. A dziś przypadek sprawił, że pojechałem w ostatniej (podobno). 
Ostatni też raz w tym roku (prawdopodobnie), jechałem ubrany na krótko i było mi ciepło, choć wieczorna temperatura to 17°C
  • DST 39.40km
  • Czas 01:45
  • VAVG 22.51km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 29 września 2016 Kategoria <50

Pokonać lenia

Pogoda za oknem wymarzona, ciepło, miło, przyjemnie - a mnie się nie chce! Dopiero koło południa udało mi się wygramolić z domu i zupełnie bez entuzjazmu pokręciłem troszkę po południowych obrzeżach Warszawy. W Raszynie nadal udają, że nie wolno przejeżdżać nad S2, ale jest to zapora zupełnie iluzoryczna, taka z przymrużeniem oka. Kto chce, ten przejedzie - i nie tylko rowerem. 

Niezrozumiała blokada - nieblokada?
Niezrozumiała blokada - nieblokada? © yurek55
Pomnik w Raszynie upamiętnia miejsce śmierci płk. Cypriana Godebskiego
Pomnik w Raszynie upamiętnia miejsce śmierci płk. Cypriana Godebskiego © yurek55
1809 - 1929 W 120 rocznicę śmierci żołnierza - poety
1809 - 1929 W 120 rocznicę śmierci żołnierza - poety © yurek55
Na ulicy Jedności pomiędzy Falentami a Lesznowolą, rośnie dziwaczna konstrukcja, ciekawe co to będzie? 
Tajemniczy maszt w Janczewicach
Tajemniczy maszt w Janczewicach © yurek55
Dziś Locus odmówił posłuszeństwa choć miał fixa i dużo satelitów widział. Włączyłem więc Navime i gra gitara. Tylko trochę późno to zrobiłem i stąd różnica dystansu.
PS. Chyba ostatni już raz ubrałem się w tym roku całkiem na krótko i w dodatku w sandałach. A może nie?
  • DST 47.71km
  • Czas 02:21
  • VAVG 20.30km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 27 września 2016 Kategoria <50

Ostatni raz po pączki

Rozdrażniony wczorajszym pączkowym niepowodzeniem, dziś do cukierni na Górczewską 15 przyjechałem o jedenastej. Jeszcze jadąc drugą stroną ulicy, z daleka już zobaczyłem wystawiony na dwór, pole, zewnątrz słynny taboret, oznajmiający aktualną dostępność słodkich specjałów. 
Jest taboret - są i pączki!
Jest taboret - są i pączki! © yurek55
W środku stało zaledwie kilka osób i po chwili odbierałem swoje pączki, kunsztownie zapakowane w firmowy papier i przewiązane sznurkiem z pętelką. Na papierze nazwisko czwartego pokolenia cukierników, czyli praprawnuczki założyciela, Pani Sylwii Tomaszkiewicz. Jako że sukcesja w tej rodzinie następowała "po kądzieli", na szyldzie obok założyciela nazwiska kolejnych pokoleń właścicieli. 
Na papierze firmowym czwarte pokolenie właścicieli
Na papierze firmowym czwarte pokolenie właścicieli © yurek55
Trzy pokolenia właścicieli na szyldzie
Trzy pokolenia właścicieli na szyldzie © yurek55
Wpis ten kończę zjadając ostatniego z kupionych tam pączków i więcej do tego tematu wracał już nie będę. Po kilku godzinach od zakupu, smakuje już tak samo jak inne. Pyszne są tylko świeże, prosto z cukierni.

height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/726458550/embed/80017842e0c8b6656f9cde4796609a8aaf8f42da">
  • DST 20.00km
  • Czas 01:02
  • VAVG 19.35km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 26 września 2016 Kategoria BAJABONGO!

Bajabongo po pączki

Smak sławnych pączków z cukierni na Górczewskiej 15 poznałem - wstyd przyznać - zupełnie niedawno. A że są rzeczywiście wyśmienite, robione jeszcze według przepisu mistrza cukierniczego i jej założyciela Pana Zagoździńskiego to ustaliliśmy,  że kiedyś trzeba będzie kupić kilka na deser do domu.  No i pojechałem dzisiaj po ten słodki specjał i co się okazało? Nie ma! Już z daleka widać było, że taboret przed drzwiami nie stoi, a to oczywisty sygnał dla wtajemniczonych, że pączki się dziś już skończyły. Kierowany irracjonalną nadzieją podjechałem bliżej, ale utrwalony w wieloletniej tradycji znak nie kłamał. Nie ma taboretu, nie ma pączków! 
Tam smaży się tylko tyle pączków, ile da się sprzedać w ciągu dnia - i fajrant.   Pewnie gdyby było ich więcej, to i zarobek by był większy, ale nie wszystko wokół pieniądza się obraca. Dla właścicieli bardziej liczy się jakość i renoma, niż o zysk. Tu nigdy wczorajszego pączka nikomu nie sprzedadzą, są tylko świeże, albo wcale. No i jest też ten element, pewnej niedostępności, wyjątkowości tego produktu. Ja na przykład musiałem dziś obejść się smakiem. 
Kartka na drzwiach:
Kartka na drzwiach: "Pączki sprzedane" © yurek55
Na tzw. "serku wolskim" zaczęli już budować. Docelowo ma tu stanąć 130-metrowy drapacz chmur a na zachód od niego - dwa niższe biurowce.  Projektuje pracownia Kuryłowicza, który choć od pięciu już lat nie żyje, to nazwisko w branży nadal ma i zamówienia lecą. 
Cyrk już tu nie stanie - inwestycja na
Cyrk już tu nie stanie - inwestycja na "serku wolskim" © yurek55

  • DST 8.70km
  • Czas 00:29
  • VAVG 18.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 września 2016 Kategoria ku pomocy, Piaseczno/Ursynów, przed śniadaniem, <50

Katering

W wyniku sobotnich ustaleń na wysokim szczeblu, moją poranną wycieczkę odbyłem na kierunku piaseczyńskim. Tytuł wpisu jest tu pewnym wytłumaczeniem, ale szczegóły pominę, jako nieistotne. Obudziłem się dziś bez akompaniamentu stukających młotków, poszczekujących wesoło piesków, czy spalinowych kosiarek, tudzież dmuchaw do liści. Za oknem słoneczko, temperatura jedenaście stopni, ale zakładając tendencję wzrostową ubrałem się jednowarstwowo i dobrze zrobiłem. Tylko początkowo w stopy trochę zimno było, ale skoro Waski maratony w sandałach jeździł, to i ja wytrzymam. 
Kolarz sandałowy
Kolarz sandałowy © yurek55
W pewnym momencie, gdzieś koło Lesznowoli usłyszałem syreny, a za chwilę wytoczył się zza zakrętu sznur policyjnych aut. Ani chybi jechali z Iwicznej pałować, rozpędzać i zamykać te antyrządowe demonstracje. Ten obecny ustrój, ten straszny kaczyzm, brutalnie tłumi wszelkie przejawy obywatelskiego niezadowolenia. Na szczęście są tacy, co się nie boją i z narażeniem zdrowia i życia bronią demokracji. Bohaterowie naszych czasów. 
Jadą pałować!
Jadą pałować! © yurek55
Dzięki temu, że ten złowrogi konwój chciałem sfotografować zobaczyłem, że telefon fixa zgubił już w Raszynie i pokazuje przejechane osiem kilometrów. Zrestartowałem telefon ale nie pomogło, więc dalej pojechałem już bez rejestracji. U córki zabawiłem kilka minut, co zapewne zwolennicy czystości bikestatsa, potraktować by kazali jako dwie wycieczki, ale ja w główną nie celuję, więc żaden "gość" jak u Księgowego, czepiać się nie będzie.  Okazało się, że moduł gps w telefonie się zreperował, więc włączyłem rejestrację i najkrótszą drogą wróciłem do domu na zasłużone śniadanie.
A na murze wyścigów objawiły się nowe trendy w malarstwie ściennym, ale ja, profan, nie rozumiem, co autor dzieła miał na myśli. 
Nowoczesne graficiarstwo na murze Wyścigów
Nowoczesne graficiarstwo na murze Wyścigów © yurek55
I na zakończenie, nowy wygląd mojego kokpitu.
Nowe mocowanie lampki za 2 zł
Nowe mocowanie lampki za 2 zł © yurek55

  • DST 43.00km
  • Czas 01:57
  • VAVG 22.05km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 24 września 2016 Kategoria > 100, Naprawy

Setka przy sobocie

Sobotnia wycieczka nie była planowana na setkę, ale wyszło, jak wyszło. Jest w tym trochę zasługi Adama (Księgowego), który gdy go odwiedziłem...  Ale od początku.
Obudziło mnie dochodzące zza okna stukanie młotkiem w coś metalowego. Na zegarze była dopiero siódma, sobota, ludzie chcą spać, a tu jakiś debil wali. Poleżałem chwilę, ale wiedziałem, że przecież przy tym hałasie już nie zasnę, więc chcąc nie chcąc, wstałem. Pierwsze co zrobiłem, to wyjrzałem przez okna - i co zobaczyłem?  Panów montujących profesjonalną estradę, a że coś nie pasowało, to jeden z nich młotkiem prostował, albo dopasowywał stalowe elementy konstrukcji.  No cóż, to są uroki mieszkania w takim miejscu. Po śniadaniu i sprawdzeniu temperatury, ubrałem się stosownie, czyli koszulka z długim rękawem, spodnie z krótkim, deszczówka do kieszonki na plecach i pojechałem. Jak zwykle na początku było mi trochę chłodno, ale już po chwili organizm przyzwyczaił się do temperatury zewnętrznej i mogłem spokojnie jechać dalej. Potem nawet podwijałem rękami i rozpinałem suwak, tak się cieplutko zrobiło, a spotkani rowerzyści jeździli różnie: jedni w czapkach i kurtkach, drudzy całkiem na krótko.
Wisła z Mostu Marii C-S
Wisła z Mostu Marii C-S © yurek55
 Na moście imienia naszej noblistki zrobiłem krótki przystanek na obowiązkową fotkę, a dalej postanowiłem przetestować drogę od Jagiellońskiej do Płochocińskiej przez Płudy. Jeżdżenie wałem wiślanym do Jabłonny już mi się trochę znudziło, a zresztą niedawno jechałem nad Zalewem, tak samo jak od Nowego Dworu do Łomianek. Tym razem wymyśliłem jazdę do Nieporętu i powrót drogą marecką do Rembertowa. Ulicą Klasyków jechałem tak, jak pokazywał znak pierwszeństwa, co nie było dobrym pomysłem, bo się troszkę zagubiłem. Krótki rzut oka na mapę wystarczył, by skorygować ten błąd i dotrzeć do pierwotnie wybranej drogi, ale dzięki temu pierwszy raz zobaczyłem słynny areszt śledczy na Ciupagi 1. 

Ciupagi 1
Ciupagi 1 © yurek55
Na Płochocińskiej w stronę Zalewu sunął nieprzerwany sznur aut, całkiem jakby to był środek lata, a na Zalewie widziałem mrowie i zatrzęsienie żagli na wodzie. W Nieporęcie jak zwykle zajechałem do sklepu przywitać się z Adamem i zamienić kilka słów, oraz pogratulować mu podjęcia wyzwania przejechania "z marszu" ultramaratonu. I wtedy, gdy zapytał mnie czy znowu celuję w setkę, popatrzyłem na zegarek, na licznik i wtedy skalkulowałem, że może się udać. Adam przypomniał mi tylko jak wyglądają pobocza na mojej drodze powrotnej, ale ja już podjąłem decyzję.
Rondo w Nieporęcie
Rondo w Nieporęcie © yurek55
Tym razem nie robiłem już zdjęć białych żagli na Zalewie, bo ruch samochodowy na moście był tak duży, że przejść z rowerem na drugą stronę było niemal niepodobieństwem. Mostu kolejowego tez nie cyknąłem, bo było pod słońce i dlatego musimy zadowolić się zdjęciem ronda. Droga z Nieporętu, aż do przejazdu nad wylotówką na Białystok, ma szerokie pobocze i rzeczywiście dopiero Adam uzmysłowił mi, jak bardzo jest ono poharatane. Jechałem przecież już tamtędy wiele razy i jakoś mi to w pamięci nie utkwiło. Teraz też nie bardzo się tym przejąłem i w najgorszych miejscach jechałem po prostu normalnie jezdnią. Zresztą po przejechaniu wiaduktu nad wspomnianą drogą pobocze się kończy i nie ma już problemu. Niestety ruch samochodowy na tej drodze pomimo, że to w kierunku Warszawy, wcale nie był mniejszy niż do Nieporętu. A właściwie to był zdecydowanie większy. Na dojazdach do rond tworzyły się monstrualne korki i nie chcę myśleć, co tam się dzieje, jak ludzie w tygodniu do pracy dojeżdżają.  Na dodatek trwają cały czas prace drogowe i dopóki się nie skończą, nie ma szans na poprawę płynności ruchu.  
Droga przez mękę (631)
Droga przez mękę (631) © yurek55
Budowa obwodnicy
Budowa obwodnicy © yurek55
Budowa obwodnicy Marek
Budowa obwodnicy Marek © yurek55
Droga Nieporęt - Rembertów tzw. marecka
Droga Nieporęt - Rembertów tzw. marecka © yurek55
Powyższe zdjęcie zrobiłem mając za plecami ulicę Strażacką i to już był ostatni kawałek utrudnień. Za moment byłem już przy skrzyżowaniu z Marsa, ale tym razem w nią nie skręciłem, bo zdawało mi się, że może być za krótko. Dodatkowo chciałem przyjrzeć się w Międzylesiu budowie tunelu pod torami i przypomnieć sobie drogę do Anina. Po dojechaniu do dawnego przejazdu przez tory, na próżno szukałem miejsca, gdzie rowerzyści i piesi mogą przemieścić się na drugą stronę. Wreszcie spytałem i dopiero wtedy udało mi się zlokalizować oddalone nieco przejście i przedostać się na drugą stronę.
Tunel pod torami w Międzylesiu (w budowie)
Tunel pod torami w Międzylesiu (w budowie) © yurek55
Wielkomiejsko w Międzylesiu
Wielkomiejsko w Międzylesiu © yurek55
Można się pogubić
Można się pogubić © yurek55
Dalej już bez niespodzianek dotarłem do Mostu Siekierkowskiego i stamtąd najkrótszą drogą na obiad do domu.
Panorama warszawska
Panorama warszawska © yurek55
Po powrocie zamieniłem łańcuch.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/723318312/embed/697a66d835934b7d217b82d622c71e692a0a109c">
  • DST 101.80km
  • Czas 04:39
  • VAVG 21.89km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 23 września 2016 Kategoria 50-100

Zwykła przejażdżka

Od dwóch dni nie chciało mi się ruszyć tyłka z domu, choć pogoda wymarzona do jazdy. Ale dziś udało mi się przełamać lenistwo i pod taką trasę byle pretekstem pojechałem do Piaseczna. Czasu nie miałem zbyt wiele ale uznałem, że na taką trasę wystarczy. Nawet wydłużyłem nieco powrót zahaczając o Konstancin, ale na Gassy już czasu było za mało. Wróciłem przez Powsin i Ursynów i nawet się spociłem, co od lata mi się nie zdarzało - niepotrzebnie zakładałem długi rękaw. 




  • DST 52.70km
  • Czas 02:22
  • VAVG 22.27km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 20 września 2016 Kategoria 50-100, Piaseczno/Ursynów

Przez miasto do Piaseczna

Miałem pojechać do Piaseczna, ale tym razem najpierw objechałem pół Warszawy zanim skierowałem się na południe. Dzięki temu trafiłem w takie miejsca...
Prawdziwa ścieżka wzdłuż Al. Obrońców Grodna
Prawdziwa ścieżka wzdłuż Al. Obrońców Grodna © yurek55
Ścieżka nierowerowa
Ścieżka nierowerowa © yurek55
... i w takie....
Ścieżki to są w lesie, nie na znakach drogowych!
Ścieżki to są w lesie, nie na znakach drogowych! © yurek55
Przenośne toalety z fontanną w tle
Przenośne toalety z fontanną w tle © yurek55
...a nawet wspiąłem się na skarpę.
Nowe schody na Most Łazienkowski
Nowe schody na Most Łazienkowski © yurek55

W Parku Kaskada na Żoliborzu znalazłem intrygujący napis na zachowanym fragmencie ściany przedwojennego domu.(pisownia oryginalna) 
w miejscu tym zostałą przez niemców ROZSTRZELANA gdy błagała o litość dla pozostałych w schronie OLGA PRZYŁĘCKA "bo to bYŁa PoLKA"
Fragment domu w Parku Kaskada
Fragment domu w Parku Kaskada © yurek55
Więcej informacji na ten temat znalazłem   tutaj 

Nad Wisłą, na terenach WTW niebawem nastąpi otwarcie nowej "przystani" wioślarskiej (na zdjęciu po prawej) oraz biurowca i apartamentowca. Mieszkania w nim "chodzą" po 20 - 40 tysięcy złotych za metr kwadratowy. Za widok na Wisłę warto zapłacić, prawda?   Wprawdzie z tej strony okna wychodzą na Wioślarską, ale za to pewnie jest taniej. 
Najstarszy klub sportowy w Warszawie
Najstarszy klub sportowy w Warszawie © yurek55

Mural na Powiślu
Mural na Powiślu © yurek55
Patrząc na ten pomnik przypomniała mi się stara przyśpiewka kibicowska na Legii:
Deyna Kazimierz!
Nie rusz Kazika bo zginiesz!!!

Piłkarz - legenda Kazimierz Deyna
Piłkarz - legenda Kazimierz Deyna © yurek55

Potem już nic nie oglądałem, nie zwiedzałem, tylko jechałem prosto, prosto, prosto, aż do Konstancina. Ponieważ jest to miasto nieprzyjazne dla rowerzystów, naszpikowane zakazami ruchu rowerów, na pierwszym skrzyżowaniu skręciłem w lewi i po minięciu Ogrodu Botanicznego, dotarłem do  drogi na Piaseczno.  
Wracałem przez południowe wioski, a że to stała i znana trasa, to nie ma o czym pisać.

height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/718739964/embed/2ff1414fffcaf92feb6df97563d08113f1710a5d">
  • DST 70.60km
  • Teren 1.00km
  • Czas 03:39
  • VAVG 19.34km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 19 września 2016 Kategoria > 100, z kolegą

Druga setka z Krzysztofem

Wielokrotnie odkładana i przekładana wizyta u mojego brata, w końcu nie doszła do skutku dwa lata temu. Dziś wreszcie udało się zgrać terminy i pojechaliśmy na spotkanie po latach. To znaczy Krzysiek po latach - ja nie.:)  Pojechaliśmy drogami rowerowymi wzdłuż Alei Prymasa i Trasy AK aż do Marek. Przy okazji zobaczyłem, co GDDKiA zrobiła ze zgłoszonym drzewem. Wyciąć, nie wycięli, ale przynajmniej zabezpieczyli jakoś i oznaczyli.
Efekt mojej interwencji
Efekt mojej interwencji © yurek55
Sprawdziłem też, że przy muralu prace posuwają się naprzód od rana.
Mural ciąg dalszy
Mural ciąg dalszy © yurek55
Mural raz jeszcze
Mural raz jeszcze © yurek55
W Markach musieliśmy wbić się na mocno nieprzyjemną wylotówkę na wschód, przechodzącą potem w ekspresową S8. Wydawało nam się, że wszystkie TIR-y z Warszawy wybrały drogę do Białegostoku, ale na szczęście po dziewięciu kilometrach pokazuje się szerokie, wygodne i bezpieczne pobocze i do Radzymina jedzie się już dobrze. O ile ktoś lubi nieustanny huk silników, oczywiście.   Radzymin miasto cudu nad Wisłą
Radzymin miasto cudu nad Wisłą © yurek55
Gdy dojechaliśmy do celu naszej wycieczki i troszkę sobie posiedzieliśmy i powspominaliśmy stare lata, można było ruszać dalej. Na drogę powrotną wybrałem wariant nad Zalewem Zegrzyńskim, a potem przez Wieliszew do Nowego Dworu. Potem jeszcze tylko most, prosta od Czosnowa do Łomianek i już byliśmy w stolicy.
Port w Nieporęcie
Port w Nieporęcie © yurek55
Zalew Zegrzyński
Zalew Zegrzyński © yurek55
Wiało dość mocno co widać po białych grzywach na falach.
Na moście w Nowym Dworze Mazowieckim
Na moście w Nowym Dworze Mazowieckim © yurek55
Biało-czerwona
Biało-czerwona © yurek55
Po obiedzie wyruszyłem jeszcze raz, z krótką misją ratunkowo-kurierską. Dostarczyłem klucze od mieszkania pewnemu roztargnionemu doktorowi nauk prawnych na stację metra Pole Mokotowskie. Tych siedmiu kilometrów już nie rejestrowałem.


height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/717791529/embed/5846a10e36447b818768f360e9b53545f182d4af">
  • DST 123.00km
  • Czas 05:47
  • VAVG 21.27km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 16 września 2016 Kategoria 50-100, z kolegą

Na pączki

Znów za mało czasu na dalsze wyprawy, wybraliśmy się więc z kolegą na sławne pączki z cukierni "Zagoździńskiego". Potem Krzysiek chciał odnaleźć piekarnię na Wołomińskiej, w której podobno rewelacyjne pieczywo wypiekają, ale chyba mu się ulice pomyliły, bo tam żadnej piekarni nie ma. 
Za to na ulicy Mostowej widziałem jak robotnicy przykrywali brukowaną  nawierzchnię, płytami z MDF chyba, albo pilśniowymi, mocowanymi do drewnianych legarów. Wyglądało mi to na budowę toru zjazdowego dla skatebordu, tym bardziej, że widziałem też coś podobnego do rampy. Ulica prowadzi dość stromo w  dół, może szykują się jakieś zawody w weekend? Być może uda mi się w niedzielę rano tam zajrzeć, to zobaczę jak to wygląda. 
Nad Wisłą ludzie łapią ostatnie promienie słońca, temperatura 27 stopni pozwala na plażowanie.

Kamienica Wawelberga Górczewska 15
Kamienica Wawelberga Górczewska 15 © yurek55
Plaża przy Stadionie
Plaża przy Stadionie © yurek55
Plażowicze nad Wisłą
Plażowicze nad Wisłą © yurek55

Wieczorem podczas drugiej wycieczki było dwadzieścia stopni, ale to już podobno ostatnie podrygi lata.


  • DST 57.00km
  • Czas 03:15
  • VAVG 17.54km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl