Sierpień, 2014
Dystans całkowity: | 1467.69 km (w terenie 38.00 km; 2.59%) |
Czas w ruchu: | 69:33 |
Średnia prędkość: | 21.10 km/h |
Maksymalna prędkość: | 44.00 km/h |
Liczba aktywności: | 26 |
Średnio na aktywność: | 56.45 km i 2h 40m |
Więcej statystyk |
Stala trasa
Marchewkowe pole w Topolinie © yurek55
Dom na Trakcie Królewskim w Wojcieszynie © yurek55
Cyrk przyjechał! © yurek55
- DST 57.00km
- Teren 2.00km
- Czas 02:28
- VAVG 23.11km/h
- Temperatura 18.6°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Nowa trasa rowerowa nad Wisłą (w budowie)
Tu będzie droga dla rowerów nad Wisłą © yurek55
A to przyczynek do dyskusji o poprawnym, zgodnym z prawem nazewnictwie
Droga dla rowerów, czy ścieżka? © yurek55
Pogoda zrobiła się piękna jak wyjechałem, a miałem dziś kurtkę w plecaku.
- DST 62.26km
- Teren 2.00km
- Czas 03:22
- VAVG 18.49km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Po zachodnie gminy mazowieckie
Droga dla rowerów i pieszych wzdłuż drogi na Sochaczew © yurek55
W Błoniu na takiej drodze stał radiowóz, a panowie policjanci suszyli i wlepiali mandaty za zbyt szybką jazdę. Zwróciłem im uwagę, że zastawiają przejazd i że powinni pilnować przestrzegania prawa, a nie dawać zły przykład innym kierowcom. Usłyszałem, że to jest chodnik, że dobrze robię jadąc po chodniku(sic!), bo to bezpiecznie, że oni tu pracują, dbają o bezpieczeństwo (wypisywali właśnie mandat), że mogę ich ominąć i nic mi się nie stanie. Przypomniałem sobie, że nie mam odblasku z przodu i zakończyłem zabawę w społecznika z misją edukacyjną, bo z policją nikt nie wygra. Ale skoro droga dla rowerów i pieszych jest w interpretacji stróżów prawa chodnikiem, dalej już sobie nie zawracałem głowy zjeżdżaniem i konsekwentnie ignorowałem aż do samego Sochaczewa znak B-9. Zresztą zjeżdżać z tak szerokiego i wygodnego pobocza jak widać zdjęciu, to jakaś aberracja by była.
To nie była połowa drogi © yurek55
Rynek w Sochaczewie podobny do tego w Błoniu, ta sama kostka, ławeczki, tryskająca woda, kwiaty w donicach, odnowione kamieniczki, wszystko to, tworzy wrażenie zadbania i schludności.
Rynek i kościół w Sochaczewie © yurek55
Kardynał Wyszyński i Jan Paweł II © yurek55
"NIE BYŁOBY NA STOLICY PIOTROWEJ PAPIEŻA - POLAKA GDYBY NIE BYŁO TWOJEJ WIARY TWEGO ZAWIERZENIA MATCE BOŻEJ" JAN PAWEŁ II
Gdy po tylko jednej zawrotce odnalazłem właściwy kierunek i wyjechałem z miasta, dość szybko mogłem wreszcie pożegnać ruchliwą poznańską szosę i rozpocząć jazdę po zapomnianych przez Boga i ludzi drogach. Nawigacja prowadziła mnie jak po sznurku i nie musiałem zaprzątać sobie głowy szukaniem drogi. Zresztą bez jakichkolwiek drogowskazów i tak byłoby to niewykonalne. Drogi, którymi jechałem miały zaskakująco dobrą nawierzchnię i choć nie były zbyt szerokie, ale pozwalały na minięcie się z traktorem (jednym!) i samochodami (dwoma!).
Wiejska droga © yurek55
I tak sobie jechałem wśród pól skoszonych słysząc jedynie: "skręć w lewo", albo "skręć w prawo", aż dojechałem do mostu, a potem do drewnianego kościoła i wreszcie do wsi Babskie Budy, gdzie padła nawigacja.
Most na Suchej (dopływ Pisi) w Wikcinku © yurek55
Drewniany kościół w Kurdwanowie © yurek55
XVII - wieczny kościół we wsi Kurdwanów © yurek55
Więcej zdjęć i informacji na stronie drewnianemazowsze
Niestety moja nawigacja działa w oparciu o mapy google i zerwała się łączność z internetem, a na dodatek bateria w telefonie też już jechała na oparach mocy. Na czuja pojechałem gdzie droga mnie prowadziła i wreszcie zobaczyłem, że wyjeżdżam z pól na jakąś bardziej główną drogę. Dojechałem do wsi Miedniewice i tam w wiejskim pubie próbowałem podładować telefon, ale ładowarka uczynnej pani barmanki nie chciała działać w moim sprzęcie pomimo kompatybilnego wejścia. Ale za to wytłumaczyła mi jak mam dalej jechać i niebawem przeciąłem Autostradę Wolności i przez Wiskitki dotarłem do Żyradowa. Tam druga uczynna pani z salonu T-Mobile, pożyczyła mi swoją prywatną ładowarkę, a ja siedząc i słuchając jak załatwia klientów, po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że ja się do takiej pracy nie nadaję. Mąż i żona przez 30 minut wybierali model telefonu (tylko żeby był bez internetu, bo ja nie używam i żeby miał klawisze, bo te ekrany to wie pani) w zależności od ceny aparatu, wysokości abonamentu i ceny połączeń. Byli to młodzi ludzie, przed czterdziestką i był z nimi nastoletni syn, więc dlaczego tego wszystkiego nie sprawdzili w sieci przed przyjściem do salonu? Nie ogarniam.
W końcu uznałem, że wystarczy tego siedzenia i słuchania o modelach, cenach i taryfach, podziękowałem grzecznie i rozpocząłem ostatni etap powrotu do domu. Niestety komfort psychiczny się skończył, a droga 719 przynosiła mocniejsze wrażenia z jazdy, bo oferowała bliższy kontakt z samochodami i ciężarówkami. Na dodatek już przed Grodziskiem zobaczyłem przed sobą wielką, czarną chmurę i jadąc wprost na nią, w Milanówku poczułem pierwsze krople deszczu. Kurtki znowu oczywiście nie wziąłem i znowu byłem ubrany "na letniaka", ale żywiłem się nadzieją, że podobnie jak wczoraj skończy się na strachu. Niestety w Podkowie zaczęło już padać konkretnie i zanim schroniłem się w centrum handlowym, byłem już nieźle przemoczony.
Galeria Podkowa na wyjeździe z Podkowy Leśnej © yurek55
Po kilkunastu minutach, gdy już przestało padać, pożegnałem gościnne Centrum i przez Pruszków od zachodu wjechałem do Warszawy. Jak się jedzie po mokrej jezdni rowerem bez błotników i wśród samochodów, które wprawdzie błotniki mają, ale za to chlapią na boki, nie będę pisał, bo każdy to wie. A jak nie wie, to może sobie wyobrazić. Napiszę tylko, że wjazd Alejami Jerozolimskimi jest koszmarem rowerzysty. Raz jesteś pod ziemią, raz na estakadzie, samochody pędzą, raptem jesteś na środku i aby zmienić pas i zjechać na prawo musisz ryzykować życie i zdrowie, bo przecież kierowca cię nie puści, tylko śmignie z prawej i kolejny... i kolejny... i kolejny też... Z lewej też cię wyprzedzają jadąc powyżej setki, z prawej może trochę wolniej, ale zbyt szybko, by wymusić zmianę pasa, horror! Przez te może kilkaset metrów, może kilometr - nie wiem, najadłem się tyle strachu, co przez ostatni rok. To już wolałem w trakcie budowy tej trasy i tych węzłów tamtędy jeździć niż teraz. Nie wiem czy jest, a jeśli tak, to gdzie, bezpieczny wjazd dla rowerzystów jadących Alejami Jerozolimskimi od strony zachodniej. Ja na pewno tamtędy już do Warszawy nie wjadę.
Patrząc teraz na zaliczgminę widzę, że została "dziura", po niezaliczonej gminie Baranów, ale nie miałem już dziś na nią czasu. No i jest gmina Puszcza Mariańska do zaliczenia "kiedyś".
Zaliczone gminy: Sochaczew miasto, Sochaczew wieś, Rybno, Nowa Sucha, Wiskitki
PS. Rano byłem w sklepie, dystans podaję łączny.
- DST 155.10km
- Czas 06:58
- VAVG 22.26km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Boczne drogi
Przed wejściem jabłka w skrzynkach "na złość Putinowi" © yurek55
Biuro sprzedaży © yurek55
Budowa na Kłobuckiej © yurek55
Reklama dźwignią handlu © yurek55
Po załatwieniu sprawy na prawdziwym Ursynowie, uznałem, że jazda przez Las Kabacki po wczorajszym całodniowym deszczu nie będzie fajna, wolałem tym razem do Powsina pojechać ulicami.
Na ulicy Fosy przy rezydencji za kilkanaście milionów, która już kiedyś gościła u mnie na blogu, robotnicy wymieniają zupełnie dobrą kostkę, ale "kto bogatemu zabroni"? Mnie zaintrygował krzyk ptaków, początkowo myślałem, że gospodarz sprowadził sobie pawie, ale nie, to wielkie, kolorowe papugi w wolierze darły dzioba. Pewnie im się hałas betoniarki i stukanie młotków nie podobało.
Woliera jest za betoniarką © yurek55
Dalej ulubioną drogą wszystkich warszawskich rowerzystów dotarłem do Gassów. Prom pływa i cieszy się sporym powodzeniem, dziś widziałem jak przewoził samochody osobowe. Zamiast jechać do mostu w Górze Kalwarii kierowcy wolą zapłacić te 12 zł (9 auto + 3 kierowca) i skrócić sobie drogę.
Prom w Gassach © yurek55
Drewniana łódź żaglowa © yurek55
Nie miałem ochoty wracać przez Konstancin ani przez Piaseczno, więc skierowałem się w lewo na Słomczyn i obok polowego lotniska bocznymi drogami dotarłem do krajówki na Sandomierz. Przedtem w Cieciszewie, przy remizie OSP sfotografowałem reprezentacyjny plac tej wioski.
Plac apelowy albo mini plac defilad w Cieciszewie © yurek55
Żeby nie jechać przez Piaseczno musiałem wcześniej zjechać z drogi 79. Na szczęście po jakichś trzech kilometrach był zjazd na Zalesie Górne i znowu mogłem rozkoszować się jazdą bocznymi drogami. Tylko, że tak się zafiksowałem tym niejechaniem przez Piaseczno, że w Jazgarzewie zignorowałem drogowskaz i pojechałem prosto. Nawet znak Grójec 23 km nie dał mi do myślenia i dalej jechałem przed siebie. Tymczasem pogoda zaczęła się wyraźnie psuć, ciemne chmury zasnuły całe niebo i zaczął kropić deszcz. Byłem w czarnej d..., w krótkich spodniach i koszulce, ale za to bez plecaka i kurtki. Spojrzałem na mapę w endomondo i zawróciłem do Jazgarzewa, by jednak skierować się na Piaseczno. Na szczęście deszcz się rozmyślił, a z drogi można było skręcić na Lesznowolę, co było moim zamiarem. Potem skręt na Falenty i drogami przez wioski i pola do Szosy Krakowskiej i do domu. A co do stroju, to nie wróciłem w przepoconej koszulce, co jednak jest jakimś pozytywem.
- DST 95.60km
- Teren 1.00km
- Czas 04:34
- VAVG 20.93km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Do sklepu
Zaległe zdjęcie zrobione na drodze Wierzbica - Wyszków
Pomnik upamiętniający bohaterską śmierć por.pil. Stefana Okrzei w Kręgach Nowych © yurek55
W obronie stolicy 4 września 1939r
- DST 11.65km
- Czas 00:35
- VAVG 19.97km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Motory na Starówce
Vmax z Agrykoli w dół (bez kręcenia)
Młodzi duchem © yurek55
Seniorzy górą! © yurek55
Kurtki - MOC! © yurek55
Rozmowa klubowiczów © yurek55
Motocykliści © yurek55
Barwy biało - czerwone © yurek55
Rozmowa z dziewczyną z obsługi Rajdu © yurek55
- DST 20.00km
- Czas 01:13
- VAVG 16.44km/h
- VMAX 44.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
"Kruca bomba, mało casu"
Pamięci ofiar komunistycznego terroru w Wyszkowie © yurek55
Na górze napis: "Nie dajmy zginąć poległym" Z. Herbert
Napis na tablicy © yurek55
- DST 40.22km
- Czas 01:45
- VAVG 22.98km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Repetitio est mater studiorum
Jako że pogoda była mocno niepewna i deszcz cały czas wisiał w powietrzu, nie wybierałem się nigdzie daleko. Pojechałem wiaduktem na Poleczki i do sklepu przy Hynka, a po drodze już zaczynało kropić. Gdy wyszedłem obładowany zakupami, że ledwo je plecak pomieścił deszcz padał już trochę mocniej. Na szczęście miałem do przejechania już tylko nieco ponad trzy kilometry, nie było zimno, więc nawet pomimo całkiem letniego, krótkiego zestawu ubraniowego, dojechałem do domu bez szczękania zębami. Dziwię się rowerzystom jak mogą latem jeździć w polarach, czy kurtkach i długich spodniach i nie jest im gorąco. Chyba, że może słabo kręcą i się nie rozgrzewają?
Przy okazji którejś już wizyty w tym miejscu, utrwaliłem ruiny pośrodku osiedla, między blokami, a kościołem na Braci Stryjeńskich. I zobaczyłem ursynowski welodrom, którego istnienia w tym miejscu nawet nie podejrzewałem.
Kościół Ofiarowania Pańskiego na Natolinie © yurek55
Welodrom © yurek55
Welodrom © yurek55
Ruiny zabudowań © yurek55
Ruiny zabudowań © yurek55
W Lesie Kabackim © yurek55
- DST 32.41km
- Teren 2.00km
- Czas 01:36
- VAVG 20.26km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Biuro Szyfrów w Lesie Kabackim
Do Lasu Kabackiego dojechałem Moczydłowską, ale w samym lesie nie skierowałem się prosto, w szeroką aleję, tylko skręciłem w prawo. Ku swemu zaskoczeniu po kilku minutach dotarłem do celu, a po kolejnym kilometrze byłem już na Puławskiej. Tym sposobem odkryłem fajny, leśny skrót na Ursynów. Ponieważ nie pociągała mnie jazda Puławską, wróciłem do lasu i kręciłem się w rekreacyjnym tempie po dróżkach i ścieżkach, napawając się ciszą i śpiewem ptaków. W końcu wyjechałem z lasu i okazało się, że jestem w Józefosławiu. Dojechałem do Puławskiej i potem przez Mysiadło, z małymi problemami (ulica Graniczna kończy w polu) dotarłem do przejazdu kolejowego przy stacji Nowa Iwiczna i znanymi drogami dojechałem do Cargo na Okęciu i do domu. Dzisiejszą przejażdżkę potraktowałem do tego stopnia luzacko, że ani przeciwny, ani sprzyjający wiatr, nie robiły mi żadnej różnicy. Po prostu jechałem sobie, ciesząc się samą jazdą, nie patrząc na dystans ani prędkość. Dopiero pod domem z niejakim zaskoczeniem zobaczyłem, ile kilometrów przejechałem.
Tablica upamiętniająca polskich matematyków-kryptologów © yurek55
(To zdjęcie już było, ale nie wiem gdzie jest i stąd drugie)
Leśna dróżka © yurek55
Obserwatorium Astronomiczno - Geodezyjne Politechniki Warszawskiej w Józefosławiu © yurek55
Przejazd z Dawid do Okęcie Cargo © yurek55
Wypasiony plac zabaw dla dzieci © yurek55 (w stylu retro)
- DST 49.22km
- Teren 10.00km
- Czas 02:45
- VAVG 17.90km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Trzy rzeki. Moja najdłuższa podróż.
Ja zresztą też już odczuwałem trudy jazdy, ale nie mogłem sobie pozwolić na wyłączenie się. Na szczęście gdy pozostawiłem już za sobą miasto cudu nad Wisłą, wiatr przestał wiać centralnie w twarz i od razu zrobiło się łatwiej i milej. Ale pomimo to w Markach stanąłem przy sklepie, kupiłem jakąś bułkę i kolę i zrobiłem popas pod sklepem na trawniku. Nie wiem, czy potrzebne mi było jedzenie i kola, czy chciałem zwyczajnie posiedzieć parę chwil. Przy Trasie Toruńskiej drugi raz tego dnia ucieszyłem się z ddr i z ulgą skręciłem na nią, zostawiając samochody, hałas, spaliny i podmuchy pędzących ciężarówek. Wprawdzie doprowadziła mnie ona tylko do Bródna, ale potem jazda po ulicach już mi nie przeszkadzała. Widocznie mój system nerwowy zdążył odpocząć, no i ruch uliczny, to jednak co innego, niż ruch tranzytowy.
Z wycieczki, dystansu i swojej kondycji jestem zadowolony, z trasy zdecydowanie nie. Wprawdzie już dawno powinienem wiedzieć i pamiętać, czym charakteryzują się wylotówki i wlotówki do Warszawy, ale widocznie zapomniałem. Droga krajowa nr. 62 Wierzbica - Wyszków, jest chyba tak samo ruchliwa i obłożona tirami jak słynna "50-tka" i jazda nią to naprawdę żadna przyjemność. Muszę pamiętać, że przy planowaniu czasu przejazdu trzeba ZAWSZE liczyć godzinę więcej, niż mi się zdaje.
A tytułowe trzy rzeki, to Wisła(2x), Narew(2x) i Bug.
Zaliczone gminy: Dąbrówka, Somianka, Wyszków i Zabrodzie
Przekroczone i to porządnie 7000 km
Narew bliżej Warszawy © yurek55
Narew za Wierzbicą a przed Łachą © yurek55
Most na Bugu w Wyszkowie © yurek55
Miejsce na popas © yurek55
Kościół pw Św. Idziego w Wyszkowie © yurek55
Kultowa gospoda GS w Wyszkowie © yurek55
Infrastruktura rowerowa na drodze do Serocka © yurek55
edit: Zauważyłem, że mapy nie wkleiłem. Choć jest niekompletna, oto i ona.
- DST 148.22km
- Teren 3.00km
- Czas 06:57
- VAVG 21.33km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze