Grudzień, 2013
Dystans całkowity: | 950.00 km (w terenie 10.00 km; 1.05%) |
Czas w ruchu: | 51:05 |
Średnia prędkość: | 18.60 km/h |
Maksymalna prędkość: | 38.00 km/h |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 43.18 km i 2h 19m |
Więcej statystyk |
Przez wsie i przysiółki
edit:
Uzupełniłem wpis przed północą, pięknie opisałem całą wycieczkę, zawarłem też wiele głębokich przemyśleń, a potem wszystko poszło w kosmos! Nawet Lazarus nie pomógł. Drugi raz pisał nie będę. Nie będzie też żadnych podsumowań, ani noworocznych postanowień. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
- DST 84.00km
- Czas 04:19
- VAVG 19.46km/h
- Temperatura -2.0°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Dąb Mieszko I, ostaniec puszczy mazowieckiej
Pierwszy wyjazd był krótki, bo zobaczyłem, że licznik nie działa i wróciłem wymienić baterię w nadajniku. Niestety bezprzewodowe liczniki choć wygodniejsze, bo kabelki się nie plączą, są narażone na zakłócenia, np. od telefonu. Albo tak jak teraz u mnie, przestaje wysyłać sygnał do odbiornika i klops! Wymiana baterii oczywiście nie pomogła, więc dystans z telefonu, plus pierwsze 5 kilometrów do Placu Starynkiewicza i z powrotem.
Najpierw pojechałem na Ursynów pooddawać rzeczy, które zmieniły miejsce po świętach, a dalej postanowiłem zagłębić się w Las Kabacki. Na Nowoursynowskiej rośnie dąb Mieszko I, ostaniec prastarej puszczy mazowieckiej, ma 1000 lat według tabliczki. Czy on żyje zobaczę na wiosnę, bo dziś nie można tego ocenić. Wygląda jak drzewny Gargamel trochę...
Potem w Lesie Kabackim prosto jak strzelił, aż do parku w Powsinie i niebieskim szlakiem dojechałem ulicą Prawdziwków i Chyliczkowską do Piaseczna. Tą trasą jeszcze nie jechałem, a to całkiem przyjemna trasa z Ursynowa jest.
Jeszcze tylko kościół w Starej Iwicznej, który dotąd oglądałem tylko z daleka i dalej znanymi drogami wróciłem do domu
Osiedle w Magdalence © yurek55
- DST 61.00km
- Teren 5.00km
- Czas 03:01
- VAVG 20.22km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Dziś Pyry
Wstałem rano z myślą pociśnięcia na rowerze jakąś pozamiejską trasą, bo ulice warszawskie nie dają satysfakcji z jazdy. Skrzyżowania i światła wymuszają ciągłe zatrzymywanie, rozpędzanie, a dziś mnie to nie bawiło. Ale zamierzenia i realizacja to dwie różne sprawy, bo będąc na Puławskiej postanowiłem posprawdzać, co jest w bocznych uliczkach. No i tym sposobem straciłem szansę na znaczące poprawienie statystyk dystansu, a przede wszystkim, prędkości średniej. Widocznie nie jestem ciężko chory na cyklozę, a mam tylko lekką postać tej przypadłości. W Pyrach uliczki, po których się kręciłem, noszą ptasie nazwy, ale jedna została nazwana moim imieniem:)
Są również Złote Lwy Pyrskie, w odróżnieniu od Gdańskich...,
...są też relikty przeszłości: gołębniki, drewniaki, badylarskie szklarnie...
...i enklawy luksusu, ze szczekającym psem i otoczone kolorami jesieni
Ta droga wyglądała tak zachęcająco, że musiałem nią pojechać i strzelić fotkę z ręki podczas jazdy
...a na jej końcu jednostka wojskowa, jakiś wojskowy instytut i pomnik tych, co Enigmę rozgryźli. Okazuje się, że przed wojną tam właśnie pracowali
W końcu postanowiłem zakończyć zwiedzanie Pyr i wracać szybko do domu, bo czas się kończył. Jeszcze tylko krótki przystanek na Poleczki 11 (do sprzedania, plus dwie limuzyny gratis)
...a potem koło aresztu na Kłobuckiej, do Cybernetyki i do domu.
Pokaż Pyry na mapie
- DST 34.00km
- Czas 01:50
- VAVG 18.55km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Z duszą na ramieniu
Motywacji do jeżdżenia, jak nie było, tak nie ma, więc postanowiłem podjechać na rowerze do sklepu, a po drodze podzielić się z kaczkami, mewami i gołębiami świątecznym pieczywem. Poranek słoneczny, rześki i bezwietrzny sprzyjał rowerowym wycieczkom, ale co z tego, jak brakuje chęci? Czasu też, bo zadeklarowałem się, że na dworzec odwiozę gości ze Szczecina. No w każdym razie na Szczęśliwicach najpierw nakarmiłem czekające na śniadanie ptaki...
...a potem postanowiłem zrobić jakieś zdjęcia z góry. Na sam wierzchołek oczywiście wjechać mi się nie udało, ostatnie metry musiałem rower prowadzić, ale nie to jest istotne. Po kilku minutach na górze postanowiłem powolutku i ostrożnie, cały czas na hamulcu, zjechać na dół. Wprawdzie już parę razy stamtąd zjechałem, ale było to wiele lat temu i na rowerze z amortyzowanym widelcem, ale teraz czułem lekki lęk. I niestety był on w pełni uzasadniony. Już pierwsze metry pokazały mi, że zablokowane koło ślizga się na wilgotnej i miejscami pokrytej szronem trawie, a rower ma tendencję do jechania bokiem. Mniejszy nacisk na klamkę prostował tor jazdy, ale spadek terenu zwiększał prędkość znacznie powyżej mojej granicy strachu. Nic nie mogłem zrobić oprócz kurczowego ściskania kierownicy i czekania na wypłaszczenie terenu, śmierć, albo trwałe kalectwo. Wiedziałem, że dotknięcie hamulca przy tej szybkości skończy się w szpitalu. Czułem jak pędzący w dół rower wytrząsa ze mnie resztki życia, hałasuje, trzeszczy, brzęczy, kierownicę ściskałem tak mocno, że miałem całkiem zdrętwiałe dłonie, aż wreszcie z ulgą poczułem, że rower zaczął zwalniać. To było bez wątpienia najgorsze kilkanaście sekund jakie spędziłem na rowerze - i teraz wiem, że czas jest pojęciem względnym. Myślałem, że to się nigdy nie skończy. I nie ludzie, ludziom - ale ja sam zgotowałem sobie ten los. Znowu zabrakło wyobraźni i zdolności przewidywania, ale wielokrotnie przecież widziałem tam rowerzystów, którzy dla sportu i przyjemności wjeżdżali i zjeżdżali po wiele razy. To co dla innych jest rekreacyjną przejażdżką, dla mnie stało się walką o życie. A co najlepsze, na zdjęciu takiego dramatycznego nachylenia stoku nie widać, ja jednak swoje wiem. Dla mnie wystarczy.
- DST 14.00km
- Czas 00:50
- VAVG 16.80km/h
- Temperatura 6.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyjazd bez historii
W święta roweru nie tykałem, bo mi się nie chciało, wolałem dłużej w łóżku z książką poleżeć. Jednak motywacja po przekroczeniu dziewięciu tysięcy siadła wyraźnie. Dziś pojechałem tylko dlatego, że miałem sprawę. Ale było to kręcenie typowo rekreacyjne, bez przyspieszonego tętna i oddechu. Zdjęć też nie robiłem, więc popatrzcie na to
- DST 31.00km
- Teren 1.00km
- Czas 01:44
- VAVG 17.88km/h
- Temperatura 9.0°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Wesołych Świąt II !!!
Wszystkim Rowerzystkom i Rowerzystom, znajomym i nieznajomym, obserwującym i podglądającym, komentującym i milczącym składam z okazji Świąt Bożego Narodzenia, najlepsze życzenia wszelkiej pomyślności, szczęścia, radości i ciepła rodzinnego.
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Wesołych Świąt!
Potrzebowałem kupić prezent, bo Święta tuż, tuż. No to pojechałem do Blue City, kupiłem i już!
- DST 4.00km
- Czas 00:17
- VAVG 14.12km/h
- Temperatura 9.0°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Za ciepło
Mało kilometrów z dość prozaicznego powodu, a właściwie dwóch powodów. A nawet trzech. Pierwszy i najważniejszy, to Święta, czyli konieczność aktywnego włączenia się w domowe przygotowania, drugi, to za ciepłe ubranie, a trzecie, to już nie mam celu do jeżdżenia. Same statystyki, to jednak dla mnie za mało.
Rower na zdjęciu stał od rana do południa, pomimo słabego zabezpieczenia i wypasionego przedniego koła. Taką linkę to nawet kombinerkami można by przeciąć.
- DST 26.00km
- Czas 01:28
- VAVG 17.73km/h
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Ponownie do Falenicy.
Po przekroczeniu 9 tysięcy kilometrów, nie mam już celu, do którego mógłbym dążyć. Teraz pozostała jazda dla..., no właśnie, dla czego? Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy: dla statystyk! Ale żeby nie było to tak oczywiste, kupiłem smar do łańcucha i pojechałem go odebrać. Ulica Michalinki w Falenicy, jest tylko kawałeczek dalej niż Młoda, gdzie byłem 10 grudnia w sklepie Świat Dziecka. Dlatego żeby nie powielać tej samej trasy, pojechałem w odwrotną stronę i nie jechałem wzdłuż torów, tylko Mrówczą i Mozaikową. I na Mrówczej właśnie, na wysokości peronu stacji, ale ok. 150 metrów od torów zobaczyłem ten budynek. Wygląda na stary budynek stacyjny, ale dlaczego taki oddalony?
Wracałem Bysławską do Wału Miedzeszyńskiego i drogą rowerową na koronie wału do mostu i do domu.
PS. Jak teraz można zrobić podgląd wpisu przed opublikowaniem? Jakoś nie ogarniam tych nowości.
- DST 49.00km
- Czas 02:31
- VAVG 19.47km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Swiss w BlueCity
- DST 4.00km
- Czas 00:16
- VAVG 15.00km/h
- Temperatura 1.0°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze