Informacje

  • Wszystkie kilometry: 143178.40 km
  • Km w terenie: 2606.65 km (1.82%)
  • Czas na rowerze: 304d 12h 58m
  • Prędkość średnia: 19.55 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2013

Dystans całkowity:950.00 km (w terenie 10.00 km; 1.05%)
Czas w ruchu:51:05
Średnia prędkość:18.60 km/h
Maksymalna prędkość:38.00 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:43.18 km i 2h 19m
Więcej statystyk
Środa, 18 grudnia 2013

Jest dziewięć tysięcy!

Tym krótkim dzisiejszym dystansem, przekroczyłem granicę dziewięciu tysięcy kilometrów, przejechanych w tym roku rowerem. To dwa razy więcej, niż zakładałem na początku roku, a wydawało mi się wówczas, że to ambitny cel.
  • DST 17.00km
  • Czas 00:57
  • VAVG 17.89km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 grudnia 2013 Kategoria Naprawy

Dzień pełen wrażeń

Zaczęło się od łatania dętki, na szczęście jeszcze przed wyjazdem, w domu. Można powiedzieć, dobrze, że nie w trasie, ale ile k.... można?! Tym razem prawie przez lupę oponę oglądałem, ale nic w niej nie było. Po załataniu pojechałem na Działkową przesyłkę odebrać, bo Panowie Kurierzy z szanownej amerykańskiej firmy FEDEX nie jeżdżą popołudniami po Ursynowie. O 14 nie ma nikogo w domu? No to niech sobie odbiorca poszuka swojej przesyłki w internecie, podzwoni parę razy na infolinię i się dowie, gdzie może przyjechać i sobie odebrać. Proste c'nie?
Drugi wyjazd miałem do Piaseczna, gdzie spędziłem nieco czasu, więc powrót niestety w zapadającej ciemności. Piszę niestety, bo baterie w tylnym światełku się skończyły i musiałem "na batmana" wracać. Dlatego wybrałem wariant jazdy po ścieżkach i chodnikach, na dodatek słabo oświetlonych i krzywych, ale wolałem to, niż jezdnię.

Puławska róg Poleczki © yurek55


  • DST 53.00km
  • Czas 02:57
  • VAVG 17.97km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 16 grudnia 2013 Kategoria > 100

W mieście pana Filipa de Girard i towarzysza Leszka Millera

Dzień krótki, a droga daleka, bo aż do Żyrardowa wypadło mi dziś jechać. Nie żebym musiał, na ochotnika się zgłosiłem, bo to i dystans większy i wyzwanie. Ruszyłem z samego rana Alejami Jerozolimskimi i bez żadnych kombinacji, drogą 719 dotarłem do celu podróży. Nie zwiedzałem zabytkowych miejsc, dziewiętnastowieczne fabryki też muszą poczekać na dłuższe dni, bo ani ja, ani mój rower, nie jesteśmy przygotowani do jazdy w ciemności. Wracałem drogą przez Radziejowice, a potem "ósemką" do Janek i do domu. Bateria padła po niespełna pięciu godzinach rejestracji trasy, a ja musiałem zadzwonić. Dlatego wróciłem do domu mając 98 kilometrów na liczniku, podłączyłem telefon do ładowarki, wykonałem połączenie i pojechałem jeszcze do pawilonów na Jana Pawła. Tym sposobem zrobiłem swoją ósmą i ostatnią setkę w tym roku.
A swoją drogą, "pisia" kojarzy się zupełnie z czym innym, niż rzeka.

Pisia w Żyrardowie © yurek55

Czerwony jak cegła © yurek55

Cegła żyrardowska © yurek55
Skusiła mnie ta droga, ale niestety znak D-4a mówił prawdę; była naprawdę ślepa, nawet dla roweru.

Obok ktajowej "ósemki" © yurek55

A to już druga część wycieczki:

W środku Warszawy © yurek55

Zapis trasy niedokończony, bateria padła.
  • DST 107.00km
  • Czas 05:43
  • VAVG 18.72km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 grudnia 2013

Koniec kryzysu?

Od jakiegoś czasu jeździło mi się nie najlepiej, a dziś jak tylko wsiadłem na rower, poczułem że jest inaczej. Bez najmniejszego wysiłku jechałem ponad 20km/h, a były odcinki, gdzie przez dłuższy czas utrzymywałem 25km/h. To mi się nie zdarzało już bardzo dawna. Pogoda nie była jakaś szczególnie sprzyjająca: drobna mżawka, czasem deszczyk, ale za to bez wiatru i stosunkowo ciepło, ok. 5°C. Mam nadzieję, że to trwała poprawa wydolności, a nie jakiś jednorazowy epizod.
Mydlarnia na Włochach © yurek55

"Na ryby - w kaździuteńki wolny dzień / Na ryby - nad leniwą rzeczkę w cień" © yurek55

Łacha coraz bliżej plaży © yurek55

Jeszcze troszeczkę - Zespół Szkół FSO © yurek55

  • DST 52.00km
  • Czas 02:36
  • VAVG 20.00km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 grudnia 2013

Zadanie kurierskie: Jabłonna

Tytuł mówi, co inspirowało dzisiejszą wycieczkę. Pomimo, że polubiłem jeżdżenie, to jednak dodatkowa motywacja zawsze mi pomaga w podjęciu decyzji. Bo tak naprawdę, to trudno zrozumieć, że w takich warunkach atmosferycznych i otoczeniu, jeździmy dla relaksu i przyjemności.

Tym razem z Mostu Marycury zjechałem bezpośrednio w lewo w Świderską i przez Tarchomin, wyjechałem na Modlińską, ostatnią ulicą Tarchomina, a ściślej Osiedla Nowodwory. Potem kawałek drogi rowerowej, która - jak to u nas - skończyła się niespodziewanie i to tak, że nawet kawałek musiałem wrócić, żeby wbić się na jezdnię. Nota bene to już drugi raz, ciekawe czy za trzecim razem też tak pojadę, czy już zapamiętam? Na wjeździe do Jabłonny zatrzymałem się na chwilę, bo jadąc setki razy samochodem nie zauważałem, że tam stoją jakieś pomniki.
Obelisk poświęcony pamięci Jana Pawła II i 25-lecia Solidarności © yurek55

Wincenty Witos 1874-1945 © yurek55

Skwer w Jabłonnie © yurek55

Pomnik poległych w latach 1939 - 1945 © yurek55

Ten ostatni pomnik, pomimo kotwicy "Polski Walczącej" i inskrypcji z "Kamieni na szaniec", utrzymany jest w stylistyce z poprzedniej epoki. Po sprawdzeniu w niezawodnej wiki, moje przypuszczenie się potwierdziło; rok powstania 1981-82. A przy okazji: Witos dostał pomnik w czterdziestą rocznicę śmierci, a obelisk w 2006
Po odebraniu zakupów pojechałem dalej drogą dla rowerów aż do wiaduktu nad torami, a dalej do Zalewu już normalnie. W Nieporęcie skręciłem w stronę drogi gruntowej nad Kanałem Zegrzyńskim, a tam co 2 - 3 metry siedzieli wędkarze i to na odcinku kilkuset metrów! Podobno jakieś niesamowite brania tam były, jak ze strzępków słów zrozumiałem. Po tych kilkuset metrach zmieniłem zdanie i wróciłem na asfalt, po prostu chciałem szybciej dojechać do celu. Droga nad wodą jest niewątpliwie ciekawsza, ale i wolniejsza, bo to i teren i ciągle bym się na coś gapił. A tak, to tylko te flagi przed budą mnie zaintrygowały. Musicie przyznać, że w takim otoczeniu włoska, amerykańska i francuska flaga robią dziwne wrażenie.
Międzynarodowas szkoła językowa przy drodze na Nieporet © yurek55

Dziś załączam dwie mapy, bo w sklepie w Jabłonnie niechcący zakończyłem rejestrację i musiałem włączyć od nowa.

  • DST 69.00km
  • Czas 03:38
  • VAVG 18.99km/h
  • Temperatura 3.1°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 10 grudnia 2013

Wpis nie całkiem rowerowy

Po orkanie Ksawery ani śladu, dym z kominów idzie prosto do nieba, słońce,, lekki mrozek, a na dodatek określony cel wyjazdu. Wobec takiego splotu sprzyjających czynników, nie pozostało nic innego, jak wybrać się w podróż.

Pionowy dym, rzadki widok © yurek55

Dziś droga wiodła do Falenicy, bo tam znajdował się sklep, z którego miałem odebrać Magic Jinna czytającego w myślach.(cokolwiek to znaczy) Po drodze nie mogłem sobie odmówić sfocenia tego, co zostało z kolejnej warszawskiej fabryki. Dzieje jej upadku opisane tutaj przez byłego burmistrza Falenicy, to klasyka niszczenia polskiego przemysłu. Ten sam mechanizm zastosowano w setkach sprywatyzowanych przedsiębiorstw państwowych, a skutek widać gołym okiem.

Zakłady eklektroniczne Mera Pnefal w Falenicy © yurek55

Mera Pnefal © yurek55

Po wizycie w sklepie pojechałem do Międzylesia, bo tam też miałem coś do odebrania. Wybrałem przejazd po drugiej stronie torów, słusznie oczekując, że ruch będzie mniejszy niż na Patriotów. Dzięki temu kątem oka zauważyłem, że jadę ulicą Szpotańskiego. Nie wiedziałem, że autor sztuki "Cisi i gęgacze",za który dostał 3 lata odsiadki, pisarz określony przez Gomółkę w słynnym przemówieniu z 1968 roku "człowiekiem o moralności alfonsa", został patronem ulicy. Niestety, po sprawdzeniu w domu okazało się, że chodzi o Kazimierza, a nie Janusza.

Zupełnie niepasujący element krajobrazu Międzylesia © yurek55

Dymiące kominy EC Siekierki © yurek55

A wracając do Szpota, to na zakończenie jego satyryczna ballada dedykowana Pawłowi Jasienicy ps. Nowina". Stylistyką parodiuje artykuły z prasy z marca 1968, na temat spisku rewizjonistyczno - syjonistycznego
Ballada o Łupaszce

Już wieczór zapada,
usnęły już bory
i z borów wychodzą
reakcji upiory.
Straszliwych rezunów
zbierają się hordy,
by szerzyć dokoła
pożogi i mordy.
Na czele szwadronu
ataman ich gna —
Łupaszka, Łupaszka,
Łupaszka maja!

Choć wygląd junacki
ma groźny watażka —
pepeszka przez ramię,
na bakier papaszka,
choć nos ma krogulczy,
na oku zaś bielmo
i z miejsca byś poznał,
że wielkim jest szelmą,
lecz słuchy już krążą,
że kozak to łże-
i lud okoliczny
powtarza wciąż, że

gdy jedzie przez pola
ze swoim szwadronem,
wydaje rozkazy
żydowskim żargonem.
Pod dońską papachą,
jak w gnieździe jaskółkę,
ukrywa ataman
jewrejską jarmułkę
i chociaż ujawnić
to hańba i wstyd,
Łupaszka po prostu
parszywy jest Żyd!

Kochankę ma Czajkę,
Jewrejkę okrutną,
co wzdycha: „Łupasiu,
zrób pożar, bo smutno!”
Lecz gorszy niż Czajka
i srogie kozaki
adiutant jest wodza,
Nowina niejaki,
do zbrodni okrutnych
Łupaszkę wciąż pcha —
Łupaszka, Łupaszka,
Łupaszka maja!

Już szwadron podjechał
pod senną wioszczynę
i wzywa do siebie
Łupaszka Nowinę:
„Czto diełat'?” Nowina
mu na to: „Serdeńko,
ach, spalić nam trzeba
tę wioskę maleńką,
bo wioski tej wójtem
niejaki jest Hryć,
co z ciebie bezczelnie
ośmiela się kpić!”

Już płonie Narewka,
już świszcze nahajka
i śmiechem okrutnym
zanosi się Czajka,
bo nic tak nie cieszy
krwiożerczej gudłajki,
jak w huku płomieni
świszczące nahajki.
I śmieje się Czajka,
i skacze, i łka:
„Łupaszka, Łupaszka,
Łupaszka maja!”

Choć łupił Łupaszka
pod własnym swym szyldem,
lecz w zmowie był tajnej
z baronem Rotszyldem.
Ten Rotszyld wraz z kupą
londyńskich żydłaków
przerobić na macę
chciał wszystkich Polaków,
na cel ten nikczemny
niejeden słał funt,
Na szczęście Łupaszce
nie udał się bunt.

I oto nadchodzi
dzień zemsty i gniewu:
do walki z Żydami
wyrusza KBW.
Lęk serca przenika
Łupaszki i spółki,
bo czują w tym rękę
karzącą Gomułki.
Gdy hukiem wystrzałów
aż zatrząsł się gaj,
Łupaszka dał tyły
z okrzykiem: „Aj waj!”

Od czasów tych szereg
lat długich upłynął
i słuch o Łupaszce
już całkiem zaginął.
Że jednak w naturze
nic całkiem nie ginie,
bandyci się sprytnie
ukryli jedynie.
A gdy się ukryli,
zaczęli jak stonki
ojczyzny ludowej
podgryzać korzonki!

Gdy zdrady nikczemnej
porzucił manowce,
przebiegły Nowina
przemienił się w owcę.
Choć owcze przebranie
wilkowi doskwiera,
udaje Nowina,
że on jest literat,
i, szczerząc zębiska,
pazurem wciąż pisze
to powieść o Piaście,
to szkic o Rzepisze.

Hołubi go za to
ojczyzna ludowa,
bo nie wie, że żmiję
na łonie swym chowa.
I chociaż wygląda
to całkiem jak bajka,
autorką poczytną
jest także i Czajka.
Gdy wszystkich oszukać
zdołali z kretesem,
zaczęli spiskować
z Ajzykiem mechesem.

Ten Ajzyk pozował
na wieszcza narodu,
sjonistą był jednak
podszyty od spodu.
Gdy takich hultajów
zebrało się troje,
ach, drżyjcie, Polacy,
ach, trwóżcie się, goje!
Bo Żydy chcą zrobić
nam Finis Poloniae
i kraj nasz zamienić
w judejską kolonię!

Bez przeszkód żydowska
rozwija się akcja,
bo kler ją popiera
i czarna reakcja,
już mają swe wtyczki
i w rządzie, i w KC,
do spisku się wszyscy
włączyli gęgacze,
a także studenci,
sztubaki i chule
na zgubę swą sojusz
zawarli ze Srulem.

Gdy wokół się głośne
rozlega gęganie,
w umyśle słuchacza
powstaje pytanie:
A gdzie jest Łupaszka?
Gdzie podział się on?
Czy strzał kabewiaka
zgotował mu zgon,
czy srogą pokutę
odbywa w klasztorze,
czy w stepie bezkresnym
zagubił się może?

Ach, drogi słuchaczu,
fantazja twa słaba,
dziś hula ataman
w Zatoce Akaba!
Przepaskę na bielmo
założył nasz krajan
i teraz on słynny
generał jest Dajan.
Że nie dość mu było
arabskich podbojów,
nad Wisłę wyrusza,
by polskich bić gojów!

W marcowe wieczory
pod wieszcza pomnikiem
spotyka się Dajan
z niejakim Michnikiem.
Gdy Dajan szwargoce,
to Michnik wciąż gęga
i straszny się spisek
pod wieszczem wylęga.
Aż wieszcz na cokole
zadumał się: „Po co
te Żydy na dole
tak głośno szwargocą?”

Już spisek jest gotów,
już cieszy się Czajka
i toast za Syjon
wychyla już szajka.
I śle do Rotszylda
telegram: „Baronie,
czekamy cię w wolnym
nad Wisłą Syjonie!”
A Rotszyld depeszę:
„Rachunek zapłacę,
jeżeli z Gomułki
przyślecie mi macę”.

Z okrzykiem: „Dla Polski
gotowa już trumna!”
wyrusza na miasto
ta piąta kolumna.
Gdy niecni sjoniści
nasz kraj zgubić pragną,
na szczęście się ocknął
generał nasz — Bagno.
A Bagnu niestraszne
żydowskie przechwałki,
bo on ma za sobą
gazrurki i pałki.

Gdy rzucił do walki
te pały i rury,
to pierze z sjonistów
leciało i wióry.
Przed dzielnym ormowcem
sam Dajan umyka
i rzuca na pastwę
gazrurkom Ajzyka,
a Czajka zdradzona
rozpacza i łka:
„Dajana, Dajana,
Dajana maja!”

Już kraj nasz oczyszczon
z sjonistów przeklętych,
zostały w nim tylko
Moczary i Kępy.
I nocą z pomnika
spogląda wieszcz blady,
jak po tych moczarach
wciąż snują się dziady.
Czas zamknąć pointą
balladę tę całą:
Choć znikli sjoniści,
lecz BAGNO zostało.




  • DST 58.00km
  • Czas 03:06
  • VAVG 18.71km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 grudnia 2013

Uroki zimy.

Choć leżąc w łóżku i usiłując na powrót zasnąć, długo myślałem gdzie pojechać, nic nie wymyśliłem. (Zasnąć też mi się nie udało) Dlatego trasa powstawała spontanicznie, a skrócenie końcówki, było wynikiem coraz bardziej zmarzniętych dłoni i stóp. A do tego sama jazda też nie daje mi tyle frajdy, co powinna. Kręcę jakoś bez przekonania, nie umiem się zmusić do bardziej energicznego pedałowania i nie wiem, czy to kwestia temperatury, czy roweru, czy może kondycji? Wydaje mi się, że mięśnie nie chcą się rozgrzać do odpowiedniej temperatury, bo im szybciej jadę, tym bardziej się wychładzają od wiatru. Może spróbuję zakładać bieliznę termiczną? Jeśli pomoże, to dobrze, jak nie, to będę jeździł tylko transportowo, czyli kuriersko. A jeszcze ten ból odmarzających dłoni po powrocie... Nawet pełne rękawiczki nie pomagają utrzymać ciepła, a przecież mróz dziś lekki, tylko minus jeden. Jak żyć, panie premierze, jak żyć?!

Jest już choinka na Placu Zamkowym © yurek55

Plac zamkowy w porannym słońcu © yurek55

Kominy EC Żerań © yurek55

Jagiellońska 71 - ostatni fragment szkoły FSO © yurek55

Budynek kina FSO jeszcze stoi © yurek55

.
  • DST 30.00km
  • Czas 01:49
  • VAVG 16.51km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 grudnia 2013

Pierwszy przejazd zimowy zaliczony

Muszę przyznać szczerze, że na rower wsiadałem dziś z lekką obawą. Wprawdzie zeszłej zimy przejechałem kilkaset kilometrów, więc teoretycznie jazda w tych warunkach nie jest mi obca, ale jednak minęło trochę czasu. Z tego powodu, a także z uwagi na resztki podmuchów Ksawerego, wybrałem na początek jazdę ścieżkami (albo śmieszkami, jak je określa hipek) rowerowymi. Wzdłuż Prymasa Tysiąclecia ich stan nie odbiegał od tego, co zapamiętałem z zeszłego roku i - co bardzo prawdopodobne - będzie i w tym. Drogi rowerowe nie będą odśnieżane - i trzeba to przyjąć do wiadomości. Zresztą poniższe zdjęcie doskonale ilustruje świadomość ogółu Polaków. Ktoś odgarniając śnieg jakimś mini-spychaczem usypał hałdę na ciągu rowerowo - pieszym i żeby przejechać, trzeba zejść i przeprowadzić rower bokiem. No bo przecież w zimie nikt nie jeździ rowerem!

Tu trzeba zsiąść z roweru © yurek55

O samej jeździe mogę tylko napisać, że jechałem bardzo ostrożnie, a nawet:
b a r d z o    o s t r o ż n i e.

Droga ostatniej kolejności zimowego utrzymania © yurek55

Na trasie najbardziej obawiałem się jazdy przez Most Grota, a musiałem dojechać na Bródno. Na szczęście wiatr spychał mnie w stronę krawężnika, a nie w drugą stronę i to było najlepsze, co mnie dziś spotkało ze strony orkanu, o imieniu Ksawery. W którą stronę bym bowiem nie jechał, skurczybyk nie chciał mi pomagać. To, oraz warunki, oraz moja przesadna być może ostrożność, oraz mój wiek (a może wiek powinien być na pierwszym miejscu?) sprawiły, że prędkość średnia wyniosła mało chwalebne 15km/h
Nie, żebym się uskarżał, bo nie jeżdżę szybko, ale dziś na liczniku widziałem 13km/h, a jak szybko jechałem, to 23km/h. I dlatego rzadko sprawdzałem swoją prędkość. Tak jest lepiej.
.
  • DST 37.00km
  • Czas 02:18
  • VAVG 16.09km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 5 grudnia 2013

Przejazd kontrolno - kurierski

Wczorajsze katastroficzne tytuły zapowiadały na dziś jakiś koszmar pogodowy, więc nie nastawiałem się na jazdę w dniu dzisiejszym.



Ale jak rano wyjrzałem za okno, to na oko, nic strasznego się nie działo: drzewa nadal stały, ludzie chodzili, śnieg, co wczoraj wieczorem sypnął, stopniał - czyli synoptycy znowu się pomylili. Ale ponieważ licho nie śpi, nie zamierzałem wybierać się daleko, ot, mały objazd po mieście. Pretekst się znalazł, bo w aptece na Bemowie było coś do odebrania. Wprawdzie niekoniecznie na już, ale chciałem się przejechać i przy okazji sprawdzić empirycznie warunki atmosferyczne. Przejazd potraktowałem wybitnie rekreacyjnie, co widać po średniej, ale na ddr w mieście nie umiem się zmobilizować. I nie chcę. Poza tym nigdzie mi się nie spieszyło, a na dodatek wiatr wiał ze wszystkich kierunków, z przewagą wmordęwindu.
No i rower odmawia współpracy, łańcuch skacze po zębatkach, trzeba szukać innych przełożeń i nie za mocno deptać na pedały. Chyba wrócę do tego, co go w niedzielę zdjąłem i wsadziłem do benzyny. Jak nie pomoże, to trudna rada, trzeba będzie napęd wymienić.

G l i n k i © yurek55

Zwałka © yurek55

Park Szczęśliwice © yurek55

  • DST 27.00km
  • Czas 01:18
  • VAVG 20.77km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 grudnia 2013

Jak jest zima, to musi być zimno. Ale jesienią?

Pretekstem dzisiejszego wyjazdu było kolejne zadanie kurierskie; coś odebrać na Postępu, coś dostarczyć na Ursynów, coś innego do Piaseczna - normalka. Trasa na Ursynów prawie standardowa, ale potem wymyśliłem jazdę przez Las Kabacki, a dalej się zobaczy. Po dotarciu w okolice Parku Kultury w Powsinie zobaczyłem drogowskaz, że do Piaseczna prowadzi zielony szlak rowerowy. Przejechałem nawet mały kawałek, ale zrezygnowałem, bo pokazywany kierunek okazał się niebieskim szlakiem, a ja nie miałem wielkiego ciśnienia na ten wariant. Bez żalu zmieniłem zdanie i znaną drogą dojechałem do Wału Zawadowskiego. To bezsprzecznie najlepsza droga dla rowerzystów.

Równy asfalt i brak samochodów. Wał Zawadowski © yurek55

Pokręciłem się chwilkę po Parku w Konstancinie i o dziwo, udało mi się znaleźć właściwą drogę do Piaseczna.:)

Amfiteatr w Parku Zdrojowym © yurek55

Ruiny przedwojennej willi na Kraszewskiego © yurek55

W domu u córki przypomniałem sobie, jak potrafią boleć dłonie, w których powraca krążenie. I nawet nie zmarzły mi jakoś przesadnie, a w każdym razie, ja tego nie czułem. Dopiero w cieple robi się problem i to poważny. Nic na to nie można poradzić, trzeba cierpieć i czekać aż przejdzie. Na szczęście nie trwa to długo: pięć, do dziesięciu minut i ból ustaje. Może dwie pary rękawiczek na większe mrozy, lub dłuższe jazdy będę zakładał? Coś trzeba będzie wymysleć.
Wrócić musiałem drogą obok tajemniczej budowli, bo nie dawało mi to spokoju. W poniedziałek napisałem:
"Co to za budynek, nie wiem i do czego ta okrągła budowla służy, też nie wiem. Dziś nie miałem czasu tego sprawdzać, może kiedyś?"
Dziś sprawdziłem na tablicy budowy i już wszystko wiadomo, Lesznowolskie Przedsiębiorstwo Komunalne rozbudowuje stację, bo pewnie stara już nie wyrabiała, tyle nowych osiedli powstało. A co do zmontowania, to nie jestem specjalnie uzdolniony, więc proszę o wyrozumiałość. Nie mam aparatu z funkcją panoramowania.

Stacja Uzdatniania Wody "Lesznowola Pole" © yurek55

  • DST 74.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 04:01
  • VAVG 18.42km/h
  • Temperatura -2.9°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl