Dlaczego właśnie tam? Bo tam pozostał jeden pominięty kwadrat i nie dawał mi spokoju. Tym razem obyło się bez żadnych niespodzianek, droga cały czas asfaltem wzdłuż ekspresówki do Wrocławia. Tylko hałas i zimno psuły trochę radość z jazdy. Zmarzły mi tradycyjnie dłonie i stopy i chyba już czas najwyższy na ocieplacze. Na ręce nic nie pomoże, ale przynajmniej nogi nie będą marznąć. Trasa, jak widać, poprowadzona i przejechana po linii najmniejszego oporu, bez kombinowania. Podsumowania rocznego na razie nie robię, wspomnę tylko, że do 12000 zabrakło niespełna 23 kilometry.
Plan był i trasa narysowana też była, ale deszcz pokrzyżował szyki. Jak już w końcu przestało padać, pojechałem do sklepu na Staszica kupić akumulatorki do latarki. Cena porównywalna z Aliexpress, a nie trzeba czekać. Zdjęć nie ma, ale jest mój wczorajszy wykres tętna. Mam zegarek, trochę sport, trochę smart, czyli Huawei GT2 Pro i wczoraj na ostatnim odcinku z Piaseczna włączyłem rejestrację i monitorowanie stanu organizmu. Wynik jest dramatyczny, ale pewnie to wina pomiaru. Najlepsza jest sugestia odpoczynku przez 96 godzin. :)
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/4534395921/embed/d859ecc43e01f36ce962299ca8465969fcabbb4e">
Częściowe zachmurzenie, 6°C, Odczuwalna temperatura 4°C, Wilgotność 86%, Wiatr 3m/s z PłdPłdZ - Klimat.app
Spokojnie! Gumy nie złapałem, ale droga przez las oznaczona jako szlak mtb, zmusiła mnie dziś wielokrotnie do prowadzenia roweru. Nawet pomimo opon 28 mm.;) A jeśli o pogodę chodzi, to słoneczny i bezchmurny poranek z błękitnym niebem szybko się skończył. Najpierw mgła, potem już tylko pochmurno. W powrotnej drodze próbowałem przejechać gotową trasą POW, ale ochroniarze w samochodach patrolują czujnie i szybko taki jeden mnie dogonił. Tak więc zamiast dojechać do Wilanowa szeroką, gładką autostradę i nowym Mostem Południowym, musiałem wracać stałą trasą wzdłuż linii otwockiej i Wałem Miedzeszyńskim.
Zaliczanie kwadratów jest łatwiejsze od zdobywania gmin, bo nie wymagają dalekich podróży, a jako motywator sprawiają się bardzo dobrze. Na dodatek pozwalają poznawać nowe drogi i to w całkiem bliskich okolicach, niemal obok stałych tras. Dziś zapełniłem białe plamy na kierunku południowo - wschodnim, pomiędzy Mrokowem, a Żabią Wolą i udało się powiększyć niebieski kwadrat o jeden.
Coraz trudniej się zebrać, coraz trudniej jeździć - tak mogę skomentować końcówkę roku. Dobrze, że dziś jakąś tam dodatkową motywację wynalazłem i tylko dlatego ruszyłem tyłek z domu. Zimno, zimny wiatr, ponuro i ciemno, mimo środka dnia. Nic tylko przy piecu siedzieć.
A tymczasem na mojej stałej trasie wzdłuż ekspresówek S7 i S8, pojawiły się nowe znaki na asfalcie...
Przewaga chmur, 2°C, Odczuwalna temperatura -3°C, Wilgotność 93%, Wiatr 7ym/s z WPłdW - Klimat.app
Pogoda nadal nas nie rozpieszcza, zimno i syberyjska purga ze wschodu. Kolejny dzień eksploracji wschodnich rubieży Warszawy i likwidacji białych plam zacząłem od stacji Dębe Wielkie. To jeden przystanek na wschód dalej, niż wczoraj i kierunek obrany bardziej na północ, niż na wschód. Silny wiatr pomagał w jeździe, tylko szkoda, że tak duża część trasy wypadała po lasach. A tam na moim rowerze nie pospieszy; raz, że wąskie opony, dwa, że noga nie ta, a trzy - słaba technika jazdy terenowej. najlepiej uświadomiłem to sobie. jak minął mnie gravelowiec z naprawdę dużym zapasem prędkości. To jedyny człowiek na rowerze widziany dzisiaj. Kiedy już przebiłem się przez te wszystkie lasy do Wołomina, wsiadłem w pociąg i wróciłem do Warszawy. Tak bardzo nie chciało mi się marznąć, że resztę drogi pokonałem metrem i dopiero z Ronda Daszyńskiego pojechałem na kołach. Czyli dziś dojazdowe trzy kilometry w sumie. Zdjęć nie robiłem, bo było brzydko, ponuro i ciemno, a las wszędzie taki sam, tylko jedno w pociągu.
Pochmurny, -1°C, Odczuwalna temperatura -4°C, Wilgotność 67%, Wiatr 8m/s z PłdW - Klimat.app
Zapełniania "białych plam", nietkniętych moim rowerowym kołem, ciąg dalszy. Dojazd pociągiem do stacji Cisie, a potem na szczęście jazda asfaltami na wschód, z wiatrem. Tego dobrego wystarczyło na dwadzieścia parę kilometrów, później orka przez las, po korzeniach, szutrze i piachu naszym mazowieckim. Powrót znów pociągiem, tym razem ze stacji Warszawa Wesoła. Aplikacja w telefonie SkyCash, bardzo ułatwia podróżowanie i kupno biletów. Dwa kilometry dodane na drogę do Zachodniego i z powrotem.