Trochę długo rano zamarudziłem i dlatego do Rembertowa pojechałem pociągiem i to dopiero o 11:35. Najpierw skierowałem się w stronę Zielonki z odbiciem w las, potem wróciłem do Rembertowa, Wesołej i przez Marysin Wawerski wróciłem do Warszawy. W sumie nic ciekawego. Za to ciepło tak, że można było jechać w krótkich spodniach. Musiałem koszulkę rozpinać pod szyją, żeby mnie wiaterek chłodził.
Przeważnie słonecznie, 10°C, Odczuwalna temperatura 9°C, Wilgotność 63%, Wiatr 7m/s z PłdPłdW - Klimat.app
Uzupełniam dziury, czyli miejsca, w których nie byłem. Przy okazji, jadąc innymi drogami, docieram do miejsc dawno nie odwiedzanych. Dziś dość nieoczekiwanie znalazłem się w Ossowie i pomimo, że kiedyś tu byłem, to cmentarza i kaplicy nie widziałem.
"Od II wojny światowej do lat 90. XX w. władze przesunęły granicę poligonu tak, że kaplica i cmentarz znajdowały się w jego obrębie, a drewniany most na rzece Długiej został rozebrany (stały betonowy most oddano do użytku dopiero w 1993 r.). Przed wejściem ustawiono tablicę z napisem „Teren Wojskowy – wejście grozi śmiercią”. Władze nie pozwalały, aby Polacy czcili w jakiejkolwiek formie pamięć tych, którzy w 1920 roku obronili Warszawę i Polskę przed zalewem komunizmu. Mimo tych zakazów mieszkańcy przez wiele lat potajemnie dbali o groby. Po wieloletnich staraniach, pierwsze po 40 latach nabożeństwo w kaplicy odprawiono w 1978 r., a następnie uzyskano zgodę władz na odprawianie jednej mszy niedzielnej, co ułatwiło opiekę nad grobami. W 1982 r. zezwolono także na rozbudowę kaplicy, która w 2007 r. stała się świątynią parafialną Matki Bożej Zwycięskiej w Ossowie. Zarówno cmentarz, jak i kaplica z dzwonnicą wpisane są do rejestru zabytków."