Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2019
Dystans całkowity: | 1313.72 km (w terenie 12.00 km; 0.91%) |
Czas w ruchu: | 57:35 |
Średnia prędkość: | 22.81 km/h |
Maksymalna prędkość: | 43.40 km/h |
Liczba aktywności: | 24 |
Średnio na aktywność: | 54.74 km i 2h 23m |
Więcej statystyk |
Piątek, 31 maja 2019
Kategoria 50-100
Z maratończykami do Konstancina
Zacznę od tego, że ekipa forumowa podrozerowerowe.info corocznie organizuje Maraton Podróznika na dystansie pięciuset, albo trzystu kilometrów. Najpierw zgłaszane sa propozycje tras, potem następuje głosowanie i na przełomie maja i czerwca odbywa się impreza. W tym roku wygrała Warka i trasa podana tutaj. i jak zawsze biorą udział moi wirtualni znajomi z bikestats i forum. Przez tyle lat wspólnych startów wszyscy się znają, zresztą środowisko ultramaratończyków nie jest w Polsce szczególnie liczne. Szanuję i podziwiam tych ludzi za jedno: to są całkowici amatorzy, którzy za własne pieniądze i kosztem swojego czasu, w ramach urlopu z pracy, jadą 500, 1000, 3000 kilometrów, a na mecie czeka na nich medal i uścisk ręki organizatora. Najbardziej znane i najtrudniejsze ultramaratony w Polsce to: Bałtyk - Bieszczady Tour (1008 km), Maraton Rowerowy Dookoła Polski (3130 km), Maraton Północ - Południe (942 km), Maraton Rowerowy Dookoła Polski - Góry, ze Świeradowa do Przemyśla (1122 km), czy niedawno zakończony Race Through Poland, tez ponad 1000 - kilometrowy, który w limicie czasu ukończyło SZEŚCIU startujących. Dodam, że z Wrocławia wystartowało ich siedemdziesięciu jeden, ale wichury i śnieżyce na szczytach gór dramatycznie przetrzebiły stawkę do.
Po tym przydługim wstępie przejdźmy wreszcie do rzeczy. Otóż na forum zobaczyłem, że jeden z zawodników podaje swoją trasę z Zachdniego na miejsce startu, którą poprowadził Aleją Krakowską i Puławską. Zaproponowałem moim zdaniem lepszy wariant i swoje towarzystwo w charakterze przewodnika. Koledzy się zgodzili i tym sposobem odebrałem dziś z pociągu emesa i Turystę z kolegą, a dołączył do nas nikomu wczesniej nie znany Adam z Otwocka. W tym towarzystwie przejechaliusmy wspólnie do Konstancina, do Parku Zdroojowego, a tam dołączył do nas Wilk i oni pojechali do Warki, a ja do domu na obiad. Oczywiście nie ukrywam, że zazdroszczę i żałuję, bo może trzysta dałbym radę przejechać, ale jednak analizując za i przeciw, więcej jest plusów ujemnych niż plusów dodatnich. :)
PS.
Kupiłem w Piasecznie przewód usb typ C do telefonu, ale to gniazdo w telefonie nie kontaktuje dobrze, a nie wina przewodu.

W Parku Zdrojowym w Konstancinie

W Parku koło Dworca Zachodniego
edit.
Jedyny Polak ze znanej drużyny Sanatorium, prowadzonej przez Hipka.
Po tym przydługim wstępie przejdźmy wreszcie do rzeczy. Otóż na forum zobaczyłem, że jeden z zawodników podaje swoją trasę z Zachdniego na miejsce startu, którą poprowadził Aleją Krakowską i Puławską. Zaproponowałem moim zdaniem lepszy wariant i swoje towarzystwo w charakterze przewodnika. Koledzy się zgodzili i tym sposobem odebrałem dziś z pociągu emesa i Turystę z kolegą, a dołączył do nas nikomu wczesniej nie znany Adam z Otwocka. W tym towarzystwie przejechaliusmy wspólnie do Konstancina, do Parku Zdroojowego, a tam dołączył do nas Wilk i oni pojechali do Warki, a ja do domu na obiad. Oczywiście nie ukrywam, że zazdroszczę i żałuję, bo może trzysta dałbym radę przejechać, ale jednak analizując za i przeciw, więcej jest plusów ujemnych niż plusów dodatnich. :)
PS.
Kupiłem w Piasecznie przewód usb typ C do telefonu, ale to gniazdo w telefonie nie kontaktuje dobrze, a nie wina przewodu.

W Parku Zdrojowym w Konstancinie

W Parku koło Dworca Zachodniego
edit.
Jedyny Polak ze znanej drużyny Sanatorium, prowadzonej przez Hipka.
- DST 57.51km
- Czas 02:31
- VAVG 22.85km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 30 maja 2019
Kategoria > 100
Stajnia rowerowa
Początkowy plan zjedzenia kilku bułeczek w Secyminie Polskim dość szybko przyszło mi zweryfikować, a to z powodu sklepu "Stajnia Rowerowa", odkrytego w Lesie Bemowo, w pobliżu Rezerwatu Łosiowe Błota.

Oto i ona
Prowadzą go jacyś zawodnicy, mają swoją młodzieżową drużynę kolarską, częstują wszystkich rowerzystów kawą, lubią pogadać - i to wszystko sprawiło, że spędziłem tam sporo czasu i już mi się odechciało/czasu było mało, na tak daleką podróż. Namawiali mnie na różne rowery, a nawet chciał mi się dać karnąc na elektryku za 12 000 zł, widocznie wyglądam na uczciwego. Nie skorzystałem z propozycji, ale spróbowałem go podnieść i na pewno nie chciałbym go wnosić gdziekolwiek po schodach. Jego waga to 30 kg, ale facet który skorzystał z zaproszenia do jazdy twierdził, że jeździ się szybko i bez wysiłku. Wspomaganie elektryczne działa tylko do 25km/h, później następuje odcięcie, ale podobno można go przeprogramować. Wtedy da się wyciągnąć powyżej 40 km/h, ale jest to w Polsce nielegalne, bo rower przeskakuje wtedy do kategorii motorowerów, z wszystkimi tego konsekwencjami.
Ale wracając do sklepu, to właściciele muszą być odważnymi ludźmi. według mnie, to nie jest miejsce na taką działalność - ale może się nie znam.


Ta biała kartka, to cena... 41 900!!!
Trasą do Leszna nie jechałem juz dawno i z przyjemnością przypomniałem sobie jaka jest fajna. Kiedy dojechałem do Kampinosu uznałem, że warto chwilkę posiedzieć i wtedy ostatecznie zrezygnowałem z przedłużania dystansu, zadowalając sie tylko setką.

Na ławeczce w Kampinosie

Kamienny wytrysk
Dodaję sześć kilometrów z wieczornej jazdy do Deca poprzymierzać kaski. Żaden nie był wygodny, a jak był, to kolor mi się nie podobał.

Oto i ona
Prowadzą go jacyś zawodnicy, mają swoją młodzieżową drużynę kolarską, częstują wszystkich rowerzystów kawą, lubią pogadać - i to wszystko sprawiło, że spędziłem tam sporo czasu i już mi się odechciało/czasu było mało, na tak daleką podróż. Namawiali mnie na różne rowery, a nawet chciał mi się dać karnąc na elektryku za 12 000 zł, widocznie wyglądam na uczciwego. Nie skorzystałem z propozycji, ale spróbowałem go podnieść i na pewno nie chciałbym go wnosić gdziekolwiek po schodach. Jego waga to 30 kg, ale facet który skorzystał z zaproszenia do jazdy twierdził, że jeździ się szybko i bez wysiłku. Wspomaganie elektryczne działa tylko do 25km/h, później następuje odcięcie, ale podobno można go przeprogramować. Wtedy da się wyciągnąć powyżej 40 km/h, ale jest to w Polsce nielegalne, bo rower przeskakuje wtedy do kategorii motorowerów, z wszystkimi tego konsekwencjami.
Ale wracając do sklepu, to właściciele muszą być odważnymi ludźmi. według mnie, to nie jest miejsce na taką działalność - ale może się nie znam.


Ta biała kartka, to cena... 41 900!!!
Trasą do Leszna nie jechałem juz dawno i z przyjemnością przypomniałem sobie jaka jest fajna. Kiedy dojechałem do Kampinosu uznałem, że warto chwilkę posiedzieć i wtedy ostatecznie zrezygnowałem z przedłużania dystansu, zadowalając sie tylko setką.

Na ławeczce w Kampinosie

Kamienny wytrysk
Dodaję sześć kilometrów z wieczornej jazdy do Deca poprzymierzać kaski. Żaden nie był wygodny, a jak był, to kolor mi się nie podobał.
- DST 107.65km
- Czas 04:32
- VAVG 23.75km/h
- VMAX 37.50km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 29 maja 2019
Kategoria 50-100, Gassy, Piaseczno/Ursynów
Siodełko do Gianta, lusterko do Baranka i powódź w Gassach
Po blisko dwudziestu latach, a może i więcej, siodełko popękało, postrzepiło się i wyglądało tragicznie. Jako że po kilkunastoletniej przerwie, jest ostatnio używane na dojazdy do pracy, wygrzebałem w swoich szpargałach rowerowych egzemplarz o wiele lepszy i
zawiozłem do Piaseczna. Po drodze odebrałem przesyłkę z lusterkiem Cateye BM-45 i przy okazji je zamontowałem. Teraz jeszcze muszę wyrobić sobie nawyk spoglądanie w nie, bo na razie nadal zaskakują mnie wyskakujący zza pleców kolarze, czy wyprzedzające samochody. Myślę, że to przyjdzie z czasem.
Ponieważ pojawił się problem z przesyłaniem zdjęć z telefonu do komputera (przestał wykrywać połaczenie USB) zdjęć będzie mniej, gdyż BS ma jakieś limity.

Lustereczko powiedz przecie, kto je...dzie za mną?

Taki tam landszaft

Jeziorka w Obórkach też głęboka się zrobiła, nie widać kamieni
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/2407322733/embed/474793c077153b0b9ac5d79b01eb4bd1f79c682f">
zawiozłem do Piaseczna. Po drodze odebrałem przesyłkę z lusterkiem Cateye BM-45 i przy okazji je zamontowałem. Teraz jeszcze muszę wyrobić sobie nawyk spoglądanie w nie, bo na razie nadal zaskakują mnie wyskakujący zza pleców kolarze, czy wyprzedzające samochody. Myślę, że to przyjdzie z czasem.
Ponieważ pojawił się problem z przesyłaniem zdjęć z telefonu do komputera (przestał wykrywać połaczenie USB) zdjęć będzie mniej, gdyż BS ma jakieś limity.

Lustereczko powiedz przecie, kto je...dzie za mną?

Taki tam landszaft

Jeziorka w Obórkach też głęboka się zrobiła, nie widać kamieni
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/2407322733/embed/474793c077153b0b9ac5d79b01eb4bd1f79c682f">
- DST 66.56km
- Czas 02:47
- VAVG 23.91km/h
- VMAX 43.32km/h
- Temperatura 13.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 28 maja 2019
Kategoria <50
DNF, albo ucieczka przed deszczem
Pochmurny ranek i mokre jezdnie nie zachęcały do jazdy, ale decyzję o powrocie do łóżka podjąłem z innego, prozaicznego powodu. Okazało się po prostu, że moje buty nadal są bardzo mokre w środku i nie nadają się do założenia. Tym sposobem złapałem jeszcze dobre dwie godziny snu i doczekałem pięknego słoneczka. Ale nie wyjechałem od razu - czego przyszło mi później żałować - ale pojechałem autem do miasta, konkretnie do Desy na Nowym Świecie, coś tam pohandlować. Przypomniałem sobie, jak jeździ się samochodem po Śródmieściu i choć nie były to godziny szczytu, miałem serdecznie dość. A już zaparkować, to się nie mówi. Dwa kółka zrobiłem po uliczkach w okolicy Foksal, zanim trafiłem na akurat zwalniane miejsce.
Kiedy wreszcie wróciłem do domu, przebrałem się od razu za kolarza i pojechałem zobaczyć za dnia przystań w Gassach. Chciałem w pełnym świetle słonecznym zrobić jeszcze kilka zdjęć, bo te wczorajsze takie jakies ponure i ciemne wyszły. No i miałem nadzieję, że nie będzie tylu ludzi co wczoraj. Po drodze zamierzałem zajrzeć do córki, wypić kawę, popatrzeć jak rosną nowe nasadzenia - i znowu poszło nie tak. Już przy Hotelu Gromada na 17 Stycznia zaczęło coś z lekka kropić, ale nie traciłem optymizmu i jechałem dalej, ale na Wirazowej zobaczyłem, że niebo na południu staje się coraz ciemniejsze, a ja jechałem przecież w tamtym kierunku. To było bardzo deprymujące i w końcu zadzwoniłem do córki żeby zapytać, jak tam u niej z pogodą. Powiedziała, że leje jak z cebra i czy mnie ten deszcz złapał. Niewiele myśląc zrobiłem natychmiastowy w tył zwrot, po wczorajszym miałem dość i powtórka deszczowej piosenki mi się wcale nie uśmiechała. Padało mało uciązliwie i mialem nadzieję, że zdążę wrócić o suchym kole, nawet zatrzymałem się na fotkę i wtedy dopiero naprawdę zaczęło lać! Do domu miałem już tylko półtora kilometra, dlatego nie zmokłem tak jak wczoraj - zachowałem suche buty. Reszta mokra jak gnój. No i było pięć stopni cieplej. Kurtki znowu nie wziąłem. Nie uczymy się nawet na błędach. To znaczy ja.
Zdjęcia będą dokumentować stopień gojenia. Dziś dzień drugi.

Autoportret z łokciem - dzień 2
Kiedy wreszcie wróciłem do domu, przebrałem się od razu za kolarza i pojechałem zobaczyć za dnia przystań w Gassach. Chciałem w pełnym świetle słonecznym zrobić jeszcze kilka zdjęć, bo te wczorajsze takie jakies ponure i ciemne wyszły. No i miałem nadzieję, że nie będzie tylu ludzi co wczoraj. Po drodze zamierzałem zajrzeć do córki, wypić kawę, popatrzeć jak rosną nowe nasadzenia - i znowu poszło nie tak. Już przy Hotelu Gromada na 17 Stycznia zaczęło coś z lekka kropić, ale nie traciłem optymizmu i jechałem dalej, ale na Wirazowej zobaczyłem, że niebo na południu staje się coraz ciemniejsze, a ja jechałem przecież w tamtym kierunku. To było bardzo deprymujące i w końcu zadzwoniłem do córki żeby zapytać, jak tam u niej z pogodą. Powiedziała, że leje jak z cebra i czy mnie ten deszcz złapał. Niewiele myśląc zrobiłem natychmiastowy w tył zwrot, po wczorajszym miałem dość i powtórka deszczowej piosenki mi się wcale nie uśmiechała. Padało mało uciązliwie i mialem nadzieję, że zdążę wrócić o suchym kole, nawet zatrzymałem się na fotkę i wtedy dopiero naprawdę zaczęło lać! Do domu miałem już tylko półtora kilometra, dlatego nie zmokłem tak jak wczoraj - zachowałem suche buty. Reszta mokra jak gnój. No i było pięć stopni cieplej. Kurtki znowu nie wziąłem. Nie uczymy się nawet na błędach. To znaczy ja.
Zdjęcia będą dokumentować stopień gojenia. Dziś dzień drugi.

Autoportret z łokciem - dzień 2
- DST 15.00km
- Czas 00:40
- VAVG 22.50km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Fala, gleba i deszcz na koniec
Nie wiem właściwie dlaczego zdecydowałem się na wieczorny wyjazd, ale to nie był dobry pomysł. Chciałem zobaczyć jak Wisła wygląda u nas i w Gassach. W Alei Solidarności, na światłach przy Placu Bankowym, przy niemal zerowej prędkości zaliczyłem upadek na chodnik, ale na szczęście byłem na krótko, więc strat w ubiorze nie ma - tylko łokieć i nogę zeszlifowałem.

Autoportret z łokciem © yurek55

Noga © yurek55

Skrzywiony róg Bystrego B © yurek55 Nad Wisłą dzikie tłumy wyległy oglądać falę kulminacyjną, więc jazdy praktycznie nie było, ale szybko wydostałem się z tłumu i pojechałem na północ, do Gassów.

Bulwary nad Wisłą © yurek55

Wisła pod mostem © yurek55

Przy Porcie Czerniakowskim © yurek55
Ścieżka wzdłuż Czerniakowskiej i Powsińskiej ruchliwa jak zwykle, ale w końcu przy Kościele Bernardynów mogłem ją zostawić i zacząć normalną jazdę. Kiedy już dojechałem do przystani, najpierw usłyszałem szum wody, a dopiero gdy zjechałem na dół zobaczyłem, że przelewa się górą i stąd ten szum. Ludzi tutaj też trochę było, w końcu to niecodzienne zdarzenie i jest na co popatrzeć. Ja też chwilkę tam postałem, zrobiłem kilka zdjęć i mogłem wracać.

Przystań pod wodą © yurek55

Przystań w Gassach © yurek55

Gassy © yurek55
Niestety zanim jeszcze do Wilanowa dojechałem, zaczął kropić deszcz i zerwał sie wiatr. Potem było już tylko gorzej, bardziej mokro i bardziej zimno. Do tego coraz mniej widziałem przez zalane okulary, co w ruchu miejskim nie jest ani komfortowe, ani bezpieczne. Ale jakoś udało się dojechać szczęśliwie. Potem tylko pranie mokrych ciuchów, czyszczenie roweru, wpis na bloga i mozna iśc spać. :)

Autoportret z łokciem © yurek55

Noga © yurek55

Skrzywiony róg Bystrego B © yurek55 Nad Wisłą dzikie tłumy wyległy oglądać falę kulminacyjną, więc jazdy praktycznie nie było, ale szybko wydostałem się z tłumu i pojechałem na północ, do Gassów.

Bulwary nad Wisłą © yurek55

Wisła pod mostem © yurek55

Przy Porcie Czerniakowskim © yurek55
Ścieżka wzdłuż Czerniakowskiej i Powsińskiej ruchliwa jak zwykle, ale w końcu przy Kościele Bernardynów mogłem ją zostawić i zacząć normalną jazdę. Kiedy już dojechałem do przystani, najpierw usłyszałem szum wody, a dopiero gdy zjechałem na dół zobaczyłem, że przelewa się górą i stąd ten szum. Ludzi tutaj też trochę było, w końcu to niecodzienne zdarzenie i jest na co popatrzeć. Ja też chwilkę tam postałem, zrobiłem kilka zdjęć i mogłem wracać.

Przystań pod wodą © yurek55

Przystań w Gassach © yurek55

Gassy © yurek55
Niestety zanim jeszcze do Wilanowa dojechałem, zaczął kropić deszcz i zerwał sie wiatr. Potem było już tylko gorzej, bardziej mokro i bardziej zimno. Do tego coraz mniej widziałem przez zalane okulary, co w ruchu miejskim nie jest ani komfortowe, ani bezpieczne. Ale jakoś udało się dojechać szczęśliwie. Potem tylko pranie mokrych ciuchów, czyszczenie roweru, wpis na bloga i mozna iśc spać. :)
- DST 65.00km
- Czas 02:55
- VAVG 22.29km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 maja 2019
Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów
Na Ursynów po zapomnianą kurtkę z dokumentami
Byłem pewien, że dziś na rowerze nie pojeżdżę, ale "dzięki" swojemu roztargnieniu*, zaliczyłem jednak wieczorny kurs na Ursynów. Przedtem zaliczyłem powrót samochodem z działki bez żadnych dokumentów, bo moja kurtka z portfelem w kieszeni pojechała samochodem córki. Na szczęście żadnej kontroli drogowej nie było, nie brałem też udziału w zdarzeniu drogowym, więc brak dokumentów nie wyszedł na jaw. Sama jazda nie zasługuje na opis, nic ważnego ani ciekawego mnie nie spotkało.
Ale za to kolejny raz zgłaszałem rowery Veturillo stojące u mnie pod domem. Jak to w ogóle jest możliwe, żeby wypożyczyć takie rowery i nie oddawać, to ja już nie wiem. Nie jest to jednostkowy przypadek, bo u mnie w domu ktoś ma na to stały patent. Najpierw stał jeden, teraz już są dwa, a co najciekawsze, operator systemu wcale się nie kwapi z ich odbieraniem. Jak już wspomniałem, zgłaszam cyklicznie takie rowery przypięte do barierki pod klatką i żadnego zainteresowania. Widocznie miasto tyle im płaci, że i tak wychodzą na swoje i mogą rowery spisywać na straty.
*roztargnienie - eufemizm zastępujący otępienie umysłowe

Ale za to kolejny raz zgłaszałem rowery Veturillo stojące u mnie pod domem. Jak to w ogóle jest możliwe, żeby wypożyczyć takie rowery i nie oddawać, to ja już nie wiem. Nie jest to jednostkowy przypadek, bo u mnie w domu ktoś ma na to stały patent. Najpierw stał jeden, teraz już są dwa, a co najciekawsze, operator systemu wcale się nie kwapi z ich odbieraniem. Jak już wspomniałem, zgłaszam cyklicznie takie rowery przypięte do barierki pod klatką i żadnego zainteresowania. Widocznie miasto tyle im płaci, że i tak wychodzą na swoje i mogą rowery spisywać na straty.
*roztargnienie - eufemizm zastępujący otępienie umysłowe

- DST 27.00km
- Czas 01:14
- VAVG 21.89km/h
- VMAX 30.40km/h
- Temperatura 15.5°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 25 maja 2019
Kategoria 50-100, Gassy, przed śniadaniem
Kilometrówka
Weekend pod znakiem działki, a nie roweru, więc tylko wczesnym rankiem, przed śniadankiem, mogłem chwilę pojeździć. Tym razem testowałem śmieszkę po zachodniej stronie Puławskiej i z dwojga złego, wolę jednak tę drugą stronę. Tutaj jest więcej przecznic i bardziej uczęszczanych, czyli trzeba bardziej uważać przy przejeżdżaniu, bo przecież kierowcy patrzą na ulicę, a nie na jakąś głupią ścieżkę rowerową. Bez żalu opuściłem Puławską i jadąc ulicą Jagielską dotarłem do Jóżefosławia i Kierszka, a potem do Konstancina. Tam chwilkę pokręciłem się po alejkach Parku Zdrojowego, sprawdziłem, czy tężnie działają (dopiero od 10.00) i ile kosztują (12 zł, 6 ulg). Póżźniej już chciałem pojechać normalnym tempem, ale natknąłem się na blokadę ulicy przy targowisku konstancińskim. Widać, że w sobotę cieszy się ogromnym powodzeniem i nawet na rowerze trudno było przejechać. W końcu jednak pokonałem ten najgorszy kawałek i śmignąłem do Ciszycy, Obórek i Wilanowa, drogami Republiki Rowerowej Gassy. Pomimo tego tłoku przy targowisku udało się pobić rekord na segmencie do Konstancin - Ciszyca. Niezbyt to wartościowy wynik, bo dopiero trzy razy jechałem ten odcinek, ale pochwalić sie zawsze można, nie? ;)
Trujo nas!

Zakręcone chemitrailsy © yurek55

Te same z innego miejsca © yurek55

Mural na służewieckim parkanie © yurek55

Ujście Jeziorki w Obórkach © yurek55

Pola Mokotowskie © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/2395089358/embed/5ad3471f15ac970c0a687ed52912eb2aca921f7c">
Trujo nas!

Zakręcone chemitrailsy © yurek55

Te same z innego miejsca © yurek55

Mural na służewieckim parkanie © yurek55

Ujście Jeziorki w Obórkach © yurek55

Pola Mokotowskie © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/2395089358/embed/5ad3471f15ac970c0a687ed52912eb2aca921f7c">
- DST 61.00km
- Czas 02:47
- VAVG 21.92km/h
- VMAX 40.40km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 24 maja 2019
Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów
Do trzech razy... Ursynów
Już poraz po raz trzeci - i tym razem ostatni - miałem fuchę na Ursynowie, przy nadzorowaniu fachowców od zakładania klimatyzacji. Pojechałem rano, wróciłem przed siedemnastą. Trochę mi się spieszyło, więc pojechałem Doliną Służewiecką, a to ulica dość specyficzna, bez świateł i trzypasmowa. Rowerem nie jeździ się tam komfortowo, a gdy przechodzi w Rzymowskiego, wcale nie jest lepiej. Potem, przy Galerii Mokotów kawałek śmieszką z kostki wśród tłumu rowerzystów i pieszych, a dalej, na Wołoskiej, już jezdnią. Jak na miejska jazdę, całkiem szybko dojechałem do domu.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/2393683625/embed/faa9702f1ec4e927a0613fca06a95e678f337bf9">
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/2393683625/embed/faa9702f1ec4e927a0613fca06a95e678f337bf9">
- DST 24.00km
- Czas 01:01
- VAVG 23.61km/h
- VMAX 37.40km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 22 maja 2019
Kategoria 50-100
Langsam, langsam aber sicher
Po polsku, to by się tłumaczyło: - "Rób powoli a dokładnie, to ci premia nie przepadnie." :)
Nijak to nie pasuje do jazdy rowerem, tym bardziej szosowym, ale dziś tylko tak mogę opisać moją wycieczkę. Dwanaście kilometrów po krzakach nad Wisłą niczego tu nie tłumaczy.
Reszta niech pozostanie milczeniem.

Mural zaangażowany - Most Świętokrzyski © yurek55

Ścianka dla wszystkich © yurek55

Wstęp wolny © yurek55

Ujęcie wody dla Warszawy, tzw. "Gruba Kaśka" © yurek55

Jaguar XJ6 4.2 litra © yurek55

Most Siekierkowski, na razie ostatni na południu © yurek55

Tenże sam most © yurek55

Widok z tego mostu © yurek55

Mural jubileuszowy - Ursynowski Klub Turystyki Rowerowej "Vagabundus" © yurek55

Pod estakadą do Mostu Siekierkowskiego © yurek55

Murale, murale... © yurek55
Nijak to nie pasuje do jazdy rowerem, tym bardziej szosowym, ale dziś tylko tak mogę opisać moją wycieczkę. Dwanaście kilometrów po krzakach nad Wisłą niczego tu nie tłumaczy.
Reszta niech pozostanie milczeniem.

Mural zaangażowany - Most Świętokrzyski © yurek55

Ścianka dla wszystkich © yurek55

Wstęp wolny © yurek55

Ujęcie wody dla Warszawy, tzw. "Gruba Kaśka" © yurek55

Jaguar XJ6 4.2 litra © yurek55

Most Siekierkowski, na razie ostatni na południu © yurek55

Tenże sam most © yurek55

Widok z tego mostu © yurek55

Mural jubileuszowy - Ursynowski Klub Turystyki Rowerowej "Vagabundus" © yurek55

Pod estakadą do Mostu Siekierkowskiego © yurek55

Murale, murale... © yurek55
- DST 63.00km
- Teren 12.00km
- Czas 03:20
- VAVG 18.90km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 21 maja 2019
Kategoria 50-100
Strach ma wielkie oczy
Miało być dalej, ale zwyciężyła obawa przed burzą. Alarm okazał się fałszywy, a ja zwykłym tchórzem. Na dodatek kilometry się nie zgadzają, bo nie włączyłem rejestracji pod domem.
- DST 50.23km
- Czas 02:10
- VAVG 23.18km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze