Informacje

  • Wszystkie kilometry: 146844.67 km
  • Km w terenie: 2657.65 km (1.81%)
  • Czas na rowerze: 312d 16h 11m
  • Prędkość średnia: 19.53 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wtorek, 28 maja 2019 Kategoria <50

DNF, albo ucieczka przed deszczem

Pochmurny ranek i mokre jezdnie nie zachęcały do jazdy, ale decyzję o powrocie do łóżka podjąłem z innego, prozaicznego powodu. Okazało się po prostu, że moje buty nadal są bardzo mokre w środku i nie nadają się do założenia. Tym sposobem złapałem jeszcze dobre dwie godziny snu i doczekałem pięknego słoneczka. Ale nie wyjechałem od razu - czego przyszło mi później żałować - ale pojechałem autem do miasta, konkretnie do Desy na Nowym Świecie, coś tam pohandlować. Przypomniałem sobie, jak jeździ się samochodem po Śródmieściu i choć nie były to godziny szczytu, miałem serdecznie dość. A już zaparkować, to się nie mówi. Dwa kółka zrobiłem po uliczkach w okolicy Foksal, zanim trafiłem na akurat zwalniane miejsce. 
Kiedy wreszcie wróciłem do domu, przebrałem się od razu za kolarza i pojechałem zobaczyć za dnia przystań w Gassach. Chciałem w pełnym świetle słonecznym zrobić jeszcze kilka zdjęć, bo te wczorajsze takie jakies ponure i ciemne wyszły. No i miałem nadzieję, że nie będzie tylu ludzi co wczoraj. Po drodze zamierzałem zajrzeć do córki, wypić kawę, popatrzeć jak rosną nowe nasadzenia - i znowu poszło nie tak. Już przy Hotelu Gromada na 17 Stycznia zaczęło coś z lekka kropić, ale nie traciłem optymizmu i jechałem dalej, ale na Wirazowej zobaczyłem, że niebo na południu staje się coraz ciemniejsze, a ja jechałem przecież w tamtym kierunku. To było bardzo deprymujące i w końcu zadzwoniłem do córki żeby zapytać, jak tam u niej z pogodą. Powiedziała, że leje jak z cebra i czy mnie ten deszcz złapał. Niewiele myśląc zrobiłem natychmiastowy w tył zwrot, po wczorajszym miałem dość i powtórka deszczowej piosenki mi się wcale nie uśmiechała.  Padało mało uciązliwie i mialem nadzieję, że zdążę wrócić o suchym kole, nawet zatrzymałem się na fotkę i wtedy dopiero naprawdę zaczęło lać! Do domu miałem już tylko półtora kilometra, dlatego nie zmokłem tak jak wczoraj - zachowałem suche buty. Reszta mokra jak gnój. No i było pięć stopni cieplej. Kurtki znowu nie wziąłem. Nie uczymy się nawet na błędach. To znaczy ja. 
Zdjęcia będą dokumentować stopień gojenia. Dziś dzień drugi.


Autoportret z łokciem - dzień 2

  • DST 15.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 22.50km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
No nie uczycie się ... siadaj dwója ;)
vuki
- 17:17 wtorek, 28 maja 2019 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iedzi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl