Kwiecień, 2018
Dystans całkowity: | 1117.87 km (w terenie 13.00 km; 1.16%) |
Czas w ruchu: | 52:43 |
Średnia prędkość: | 21.21 km/h |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 62.10 km i 2h 55m |
Więcej statystyk |
Znowu poranne Gassy i słowo o ddr
A teraz krótka fotorelacja.
Przynajmniej od czterech lat na tej starej chałupce, ruinie właściwie, był napis "Do sprzedania". Teraz pojawiły się drewniane bale, a dalej płyty betonowe, zobaczymy co będzie dalej. W oddali wiadukt nad południową obwodnicą w Dawidach i maszty radiolokacyjne lotniska Okęcie.
Zjechałem na przystań bo jeszcze w tym sezonie promu nie fociłem i nie wiem, czy jeszcze będzie mi chciało tam zjeżdżać.
Oto i on przy brzegu w oczekiwaniu na pasażerów. Ruch jeszcze niewielki bo dopiero godzina 9:24. Ale rowerzystów (szosowych) spotkałem co najmniej pół setki.
Przyczepa kampingowa - mieszkanie dla obsługi promu
Cennik ten sam co w latach ubiegłych, bez rewaloryzacji o wskaźnik inflacji
PS. Na nowej drodze dla rowerów z rondem, które Hipek wspominał w swoim wpisie Strava dała mi kieliszek. Po bliższym sprawdzeniu okazało się, że mam czas taki jak Tomek, który ultramaraton Piękny Wschód przejeżdża w 17 godzin (512 km).
Tylko Hipka czasu tam nie ma, pewnie nie przerzucił trasy do Stravy?
- DST 62.00km
- Czas 02:42
- VAVG 22.96km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Za deszczem
Kaputy!
Rzepak
Bażant
Kałuże
- DST 85.00km
- Czas 03:51
- VAVG 22.08km/h
- Temperatura 14.6°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wiosenne bajabongo
Staw na Szczęśliwicach widok z mostku na górę śmieciową © yurek55
A tu widok z drugiego mostku na połączony, drugi staw © yurek55
Paśnik dla morsów © yurek55
Bez, czyli lilak przy mojej szkole podstawowej © yurek55
Bez, ale już bez szkoły © yurek55
- DST 19.43km
- Czas 01:03
- VAVG 18.50km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Miasto i ładnie ubrana rowerzystka
Może jutro gdzieś dalej pojadę?
- DST 16.00km
- Czas 00:51
- VAVG 18.82km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyjazd nie do końca przemyślany
Dodam na koniec, że zjadłem baton zbożowy z Lida i żel energetyczny z Biedry, wypiłem 0,75 Oshee + 0,75 wody.
Kolejne drzewko obsypane kwieciem, wszak to wiosna! Ale tym razem to nie magnolia, tylko..., no właśnie. Nie znam się. Rośnie na Farysa na Młocinach jakby ktoś chciał na żywo obejrzeć.
Wygląda mi na to, że od Czosnowa do niebieskiego mostu powstanie droga rowerowa? A dosłownie chwilkę wcześniej, z naprzeciwka, przejechała potężna kolarska ustawka. Dobre kilkadziesiąt osób, to chyba Rondo Babka, bo to ich tereny są mniej więcej.
A oto i rzeczony most żelazny imienia Marszałka Józefa Piłsudskiego. Na wymiarową drogę dla rowerów nie ma tu miejsca, ale nie szkodzi.
BOHATERSKIM OBROŃCOM TWIERDZY MODLIN POLEGŁYM ZA WOLNOŚĆ OJCZYZNY W 1939 R.
Plenerowa ekspozycja sprzętu wojskowego na terenie Twierdzy Modlin
A to już most na Wkrze w Borkowie i plaża należąca do wypożyczalni kajaków "Wiosełko"
Skręt na Cieksyn, ale tym razem na działkę nie pojechałem
Kościół w Nasielsku
Przełom XIX i XX wieku, neogotycki, projekt architekt Józef Pius Dziekoński Wikipedia
Kolejny most, tym razem na Narwi. Zapora i Elektrowania Wodna Dębe.
Motocykliści:
A ten nie utrzymał koła i peleton mu odjechał. Złapałem go na moście nad Kanałem Żerańskim
Na zakończenie tradycyjna fotka z mostu, tym razem Siekierkowskiego. Kajakarze w dole płyną z prądem, ale pod wiatr, a już wtedy dmuchało bardzo silnie. Drobinki piasku niesione wiatrem zrobiły mi taki peeling, że mam buzię gładką jak pupa niemowlaka.
- DST 141.80km
- Czas 06:43
- VAVG 21.11km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Przed śniadaniem i przed spaniem
Widok z Powsińskiej na Gołkowską i dym z komina EC Siekierki. To jasne na górze, to słońce.
To zapewne najstarsza, zamieszkała chałupka w Piasecznie
A to jakieś drzewo obsypane wiosennym kwieciem
Drugi wyjazd, przedwieczorny, był po odbiór butów dla Julki. Na Młociny pojechałem przez Macierzysz, Stare Babice i Klaudyn, bo chciałem mieć troszkę więcej kilometrów. Niestety gdy akurat zaczęło się ściemniać, przestała mi świecić tylna lampka. Niepotrzebnie to zauważyłem na Placu Bankowym, bo na nieświadomce jechałem bez stresu, a tak to musiałem szukać chodników i dróg rowerowych. Nie lubię nieoświetlonych rowerzystów i siebie też nie lubiłem na tym ostatnim fragmencie.
Można już pić nad Wisłą, hura!
Na drodze rowerowej na JPII w oczekiwaniu na zielone światło.
W Locusie scaliłem te dwie trasy, a na Stravie za to, mam nawet jakieś rekordy i to na segmentach jechanych kilkanaście już razy.
- DST 119.00km
- Czas 05:10
- VAVG 23.03km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Test Bystrego na nowym suporcie, blatach i korbach
Dziś postanowiłem pojechać dalej niż zwykle i - z uwagi na wiatr - kolejny raz wybrałem ten sam kierunek. Początek, kiedy jeszcze człowiek jest wypoczęty, można jechać pod wiatr, ale wracać to ja wolę z wiatrem. Tym bardziej, że wczoraj jadąc do Łomianek zdobyłem kilka kieliszków od Stravy i trochę wstyd mi się zrobiło, że na takim rowerze osiągam rekordy życiowe na segmentach. Wybrałem trasę zainspirowany wpisem Hipka z niedzielnej ustawki a przy okazji chciałem zobaczyć oddany w tym roku fragment drogi dla rowerów w gminie Leoncin. Wszystkie te cele udało mi się zrealizować, a jazda sprawiała mi niekłamaną frajdę. Było super!
Jazda na takim wygwizdowie nie jest łatwa, ale kiedyś się kończy i w nagrodę otrzymujemy wiatr z tyłu
Danuśki Jurandówny w tym Szczytnie nie było
Kościół w Brochowie już kiedyś fociłem i opisywałem, ale to nic, prawda?
Jak nie ma wiatru robiącego zmarszczki na wodzie, widać dwa kościoły
Dla przypomnienia - tu został ochrzczony Fryderyk Chopin
Do trzech razy sztuka. Poprzednio nie zatrzymałem się na fotkę, ale dziś już tak. Kapliczka w Tułowicach z Chrystusem Frasobliwym, ale wygląda na stosunkowo nową z 1983 roku.
Tylko czyj profil jest nad tabliczką?
Studnia w Kromnowie
Napis na tablicy: 1065 R NADANO TEJ MIEJSCOWOŚCI NAZWĘ KROMNÓW
Początek w Secyminie Polskim koniec w Gniewniewicach ok. 10 kilometrów
Droga wzdłuż wału prawie jak w Gassach tylko pusto całkiem. Nie spotkałem NIKOGO!
Tym razem posłuchałem rady Vukiego i po 110 kilometrach zrobiłem postój na uzupełnienie kalorii.
Pod sklepem w Czosnowie
Już prawie w domu, jeszcze 15 minut
PR na Stravie nawet mi się liczyć nie chce... :)
- DST 141.35km
- Czas 06:31
- VAVG 21.69km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Trochę terenu na koniec
Róg Przejazdowej i Zielonej Gęsi. W prawo do stacji kolejowej w Gołąbkach, a dalej jest Gerdziejewskiego i rzeczona uliczka Mory.
A to już po drugiej stronie torów
Dalej pojechałem nieco inaczej i wylądowałem nie w Macierzyszu, a w Broniszach i dopiero potem wróciłem na stałą trasę.
A na trasie znów hala w Wieruchowie, tylko dziś z innej strony
Dalej, w Umiastowie, tam gdzie wczoraj włączałem rejestrację, zobaczyłem, że sklep nie jest "U Dzikiego", jak go wczoraj nazwałem,
...tylko spożywczo - monopolowy "U Zwierzaka"
Na ulubionej drodze Katany wiodącej do Leszna chałupka - ruinka już rozebrana do gołej ziemi, a hala, tym razem nie sportowa, już ukończona.
Ostatnie zdjęcie tej hali, w sumie nic nadzwyczajnego, prawda?
Jako że czasu miałem więcej nie skręciłem do Borzęcina tylko pojechałem kawałek dalej prosto i skręciłem w drogę prowadzącą do następnej miejscowości.
Kościół w Zaborowie
Pomyślałem bowiem, że wykorzystam szerokie opony i przejadę z Mariewa do Truskawia, bo dla Baranka ta droga jest niedostępna.
Luźny tłuczeń tylko strzelał spod kół,
... ale opona o szerokości 40, to nie 25
Dalej, idąc za ciosem, uznałem że przetnę puszczę i przez Palmiry dojadę do Łomnej i tamtędy wrócę do Warszawy. Ta droga też dla roweru szosowego jest bardzo trudna, ale szerokie opony i amortyzatory w trekingu pozwalają ją przejechać w sposób bardziej komfortowy. Tylko zawrócić musiałem, bo z rozpędu, jak koń dorożkarski, pojechałem w stronę Izabelina i musiałem zawrócić.
Z kolei droga na palmirski cmentarz, nie jest może tak niebezpieczna dla opon szosowych, ale ma przedwojenne kocie łby i piach na poboczu.
Paris - Roubaix
Za cmentarzem kocie łby przykryte są asfaltem, ale zdążył już nieźle popękać i czuć wyraźnie co jest pod spodem. W końcu jednak ta droga się skończyła i po przecięciu krajowej "siódemki" w Łomnej skierowałem się na Warszawę. Wreszcie wiatr zaczął pomagać i zdobyłem PR na Stravie na segmencie Łomna - Łomianki! Po dojechaniu do Łomianek ostatni raz skorzystałem z okazji, jaką daje treking i w lasku na Młocinach zjechałem nad Wisłę i do Mostu M S-C dojechałem od dołu.
Most od dołu
Przystań Młociny
Spod mostu MS-C jedzie się do góry najbardziej stromym podjazdem w Warszawie, ma 7% według Stravy. Mnie na ostatnich metrach podnosiło się przednie koło do góry. Potem już relaksacyjna jazda wzdłuż Wisły aż do Legii i później Agrykolą do Placu Unii i przez Pole Mokotowskie do domu. W domu zamieniłem pedały, przebrałem się po cywilnemu i pojechałem na Ursynów oddać rower. Czyli ta stówka jest trochę sztukowana, ale mam trzy tysiące wreszcie.
Dziesięć kilometrów biegu Wisły od Przystani Młociny. Jestem przy Moście Śląsko - Dąbrowskim
PS. Odebrałem Bystrego Baranka o dwudziestej i przyjechałem prosto do domu. To jest dopiero jazda! Zupełnie inny świat!
PS 2. Kilometrów nie dopisuję.
.
- DST 102.40km
- Teren 9.00km
- Czas 05:22
- VAVG 19.08km/h
- Temperatura 18.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Dokręciłem
Ulica Mory coraz bardziej zielona
Wieruchów - Hala Sportowa
Kierownica nie już wyżej od siodełka.
Godzina piętnaście do domu
I na koniec niepełna trasa przejazdu w kształcie głowy psa i tułowia
- DST 48.43km
- Czas 02:22
- VAVG 20.46km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Primus Historicus
- Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj i dziś (6+1+5 km), czyli więcej ględzenia niż jeżdżenia
Dziś od rana zachmurzone niebo za oknem nie wróżyło najlepiej i guzdrałem się niemożliwie, aby tylko opóźnić wyjście z domu. Czekałem na jakiś wyraźny sygnał pogodowy: - Albo niech spadnie deszcz, albo niech się choć troszkę rozpogodzi. Niestety nie doczekałem się i w tej sytuacji postanowiłem wyjechać na krótko, tak tylko dla sprawdzenia. Sprawdzanie zajęło mi około kilometra i dowiedziałem się, że jest zimniej niż przypuszczałem, a ja jestem w samej koszulce. Szybki powrót po kurtkę i ponowny wyjazd. Tym razem po kilku minutach poczułem, że prawie niewidoczna mżawka jednak jest mokra i zimna. Wycieraczek na okularach nie mam, cienka wiatrówka już zaczyna puszczać wodę i na rękawach czuję mokrość, gołe kolana protestują. - A szlag by to trafił, myślę sobie. Czy ja ojca, matkę zabiłem? Widocznie dziś mi niepisane jeździć, bo już od rana jakoś się nie składało. Nic na siłę.
Tym sposobem jestem już w domu i słuchając jak za oknami wieje wiatr, popijam kawę i piszę. Dziękuję za uwagę. :)
PS. Wczoraj nie włączałem rejestracji trasy bo zapomniałem, dziś za to wydawało mi się, że włączałem, z naciskiem na WYDAWAŁO. Nie ma śladu, nie ma dowodu na przejechane kilometry. Jest tylko ten wpis.
Ja, widzisz, przed wojną byłem komunista,
A jak Żyd nie był kimś, to ten Żyd był nikt.
Może stąd dla świata tyle z nas pożytku,
Że bankierom i skrzypkom nie mówią - ty żydku!
Ja bankierem nie byłem, ani wirtuozem,
Wojnę w Rosji przeżyłem, oswoiłem się z mrozem
I na własnych nogach przekroczyłem Bug
Razem z Armią Czerwoną, jako Politruk.
Ja byłem jak Mojżesz, niosłem Prawa Nowe,
Na których się miało oprzeć Odbudowę.
A potem mnie - lojalnego komunistę
Przekwalifikowali na manikiurzystę.
Ja kocham Mozarta, Bóg - to dla mnie Bach,
A tam, gdzie pracowałem - tylko krew i strach.
Spałem dobrze - przez ścianę słysząc ludzkie krzyki
A usnąć nie mogłem przy dźwiękach muzyki.
W następstwie Października tak zwanych "wydarzeń"
Już nie byłem w Urzędzie, byłem dziennikarzem.
Ja znałem języki, nie mnie uczyć jak
Pisać wprost, to, co łatwiej można pisać wspak.
Wtedy myśl się zrodziła - niechcący być może,
Żem się z krajem tym związał - jak mogłem najgorzej.
Za tę hańbę zasługi - Warszawa czy Kraków -
Gomułka nam powiedział - Polska dla Polaków.
Już nie dla przybłędów Pospolita Rzecz -
Wiesław, jak Faraon, popędził nas precz.
I szli profesorowie, uczeni, pisarze,
Pracownicy Urzędu, szli i dziennikarze.
W Tel-Awiwie właśnie, zza rogu, z rozpędu
Wpadłem na byłego kolegę z Urzędu,
I pod Ścianę Płaczu iść mi było wstyd -
Czy ja komunista, czy Polak, czy Żyd?
Nie umiałem jak on, chwały czerpać teraz,
Z tego, że się z bankruta robi bohatera.
Wyjechałem. Przeniosłem się tutaj, do Stanów.
Mówią - czym jest komunizm - ucz Amerykanów.
Powiedz im co wiesz, co na sumieniu masz,
A odkupisz grzechy i odzyskasz twarz.
A ja przecież nie umiem nawet ująć w słowa
Jak wygląda to, com - niszcząc - budował.
I tak sam sobie zgotowałem zgubę:
Meloman - nie skrzypek, nie bankier - a ubek,
Oficer polityczny - nie russkij gieroj.
Ani Syjonista, ani też i goj!
Jak ja powiem Jehowie - Za mną, Jahwe stań
Z tą Polską związanym pępowiną hańb!
- DST 12.00km
- Czas 00:40
- VAVG 18.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze