Kwiecień, 2014
Dystans całkowity: | 785.59 km (w terenie 48.00 km; 6.11%) |
Czas w ruchu: | 40:36 |
Średnia prędkość: | 19.35 km/h |
Maksymalna prędkość: | 43.00 km/h |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 41.35 km i 2h 08m |
Więcej statystyk |
Wał Zawadowski - reaktywacja
Po wjechaniu na wał przy Moście Siekierkowskim zobaczyłem w oddali czarny dym. Myślałem, że to jakiś spektakularny pożar, albo choć samochód się pali, a to drogowcy topili kawały asfaltu i dziury łatali. Ale jak już tam pojechałem, to i zdjęcie zrobiłem, a potem sprawdziłem jak to jest z tym topieniem asfaltu i stąd ten profesjonalny tytuł zdjęcia. Jeśli ktoś chce dowiedzieć się więcej o tej technologii wystarczy zapytać wujka Guglowskiego.
Wtórne wykorzystanie destruktu asfaltowego do łatania dziur © yurek55
A potem zostawiłem za sobą dymy i hałasy miasta i już tylko takie widoki jak poniżej oglądałem, a do słuchania miałem śpiew ptasząt. A w rzepaku dodatkowo rozlegało się jeszcze brzęczenie setek, albo tysięcy niestrudzonych miodnych robotnic, jednym słowem - sielanka.
Flaga Ukrainy © yurek55
Gassy, Słomczyn i Kands Maestro © yurek55
"(...)Gdzie bursztynowy świerzop(...)" © yurek55
Tytuł zdjęcia zawdzięczamy wybitnemu historykowi literatury polskiej, profesorowi uniwersytetów wileńskiego i jagiellońskiego - Stanisławowi Pigoniowi. On to bowiem uważa, że w słynnej frazie inwokacji, Mickiewicz właśnie rzepak miał na myśli. Nie ma tu zgody wśród językoznawców, ale ja będę się trzymał tej właśnie interpretacji.
Ujście Jeziorki do Wisły © yurek55
W Konstancinie Jeziornie wydawało mi się, że "odkryłem" nową drogę do Piaseczna, ale to niestety nie była prawda. Wracałem się dwa razy; raz z Solca, drugi raz z Czarnowa. Tak to u mnie z reguły bywa, gdy nowe drogi wynajduję.
Wracając wybrałem najkrótszy i najszybszy wariant trasy ulicą Puławską, więc przynajmniej obawy zbłądzenia nie było.
PS. Na ulicy Spacerowej rozpędziłem się do 43km/h i gdyby nie wyobraźnia, mógłbym jeszcze parę kilometrów dołożyć.
- DST 75.65km
- Teren 4.00km
- Czas 03:23
- VAVG 22.36km/h
- VMAX 43.00km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście
- DST 19.85km
- Czas 01:12
- VAVG 16.54km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Dla zabicia czasu
Jak wróciłem do urzędu, na wyświetlaczu był numer 179, poczekałem jeszcze około pół godziny i wreszcie, po dwóch godzinach, czterdziestu minutach, mogłem już opuścić to miejsce. Masakra!
Zdjęcie tylko jedno, bo na więcej baterii nie wystarczyło. Budynek ten, to jakiś typowy projekt biurowca, chyba jeden z ostatnich w Warszawie. Pewno oelka więcej wie na ten temat.
Budynek Hydroprojektu na ulicy Dubois © yurek55
- DST 23.57km
- Teren 1.00km
- Czas 01:27
- VAVG 16.26km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Deszczowa jazda
- DST 45.35km
- Czas 02:05
- VAVG 21.77km/h
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
*Przejazd techniczny*
Pomysłu na trasę jednak nadal nie miałem, więc pojechałem gdzie oczy poniosą, bez celu, bez pomysłu, po chodnikach, podwórkach, alejkach parkowych - całkiem jak emeryt, z reklamówką na kierownicy, w drodze po bułki. Moja szybkość też była adekwatna do tego opisu.
Kolonia Staszica, kolonią malarzy? © yurek55
Budynek przedwojennej szkoły francuskiej © yurek55
Przedwojenna brama i elewacja © yurek55
Typowe podwórko z kapliczką, a jakże © yurek55
Podwórko - studnia na Marszałkowskiej © yurek55
Myślałem, że to rynny © yurek55
Miejski socrealizm © yurek55
Namioty pod sejmem © yurek55
Tablica pamiątkowa © yurek55
Pomnik Kazimierza Deyny © yurek55
Sklep na Legii © yurek55
Tajemniczy krzyż przy Batorego © yurek55
I tyle dobrego na dziś. Trzepactwo 100%
- DST 19.37km
- Czas 01:37
- VAVG 11.98km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wpis wielowątkowy
Staw na osiedlu Rakowiec © yurek55
Staw w parku na Rakowcu © yurek55
W parku na osiedlu, mieszkańcy w dniu 3 maja 1990 roku ufundowali kapliczkę z napisem: "Królowa Pokoju Gaude Mater Polonia". Czyli, że nie jest to tylko domena terenów wiejskich.
Kapliczka w parku na Rakowcu © yurek55
A dalej, ponieważ miałem kurierskie zadanie na Ursynowie, pojechałem przez "ruski cmentarz" do Wołoskiej i stałą trasą, tym razem aż na Kabaty. Stamtąd, jako że to wycieczka, nie wyścig, wjechałem do lasu kontemplować wiosenną przyrodę i śpiew ptaków. Zdziwiony byłem nieco, że kobiety co tam chodziły z kijami, albo biegały, wcale się kabackim gwałcicielem nie przejmują. Dzików też się nie boją.
Pułapka na dziki w Lesie Kabackim © yurek55
Z lasu wyjechałem kierując się drogowskazem na Kierszki i na ulicy (nomen omen) Prawdziwków, zobaczyłem ciekawe budowle powstające na skraju. To jedna z nich, druga jest bardziej okazała, ale nie miałem jak jej sfocić. Będzie okazja do kolejnego wyjazdu.
Kryzys, panie, bida aż piszczy © yurek55
W Piasecznie spędziłem trochę czasu, pobawiłem się z Julką, wypiłem kawę, pogadaliśmy i czas było wracać. Wybrałem drogę, którą jeszcze nie jechałem, choć nie sądziłem, że to jeszcze możliwe. Do Lesznowoli tym razem dojechałem przez Jazgarzewszczyznę, Bobrowiec i Wilczą Górę. Tam spotkała mnie kolejna przygoda drogowa w tym roku. Następny Stevie Wonder za kółkiem próbował mnie rozjechać. Tym razem nie zostałem potrącony, ale brakowało naprawdę niewiele. Jechałem ddr wzdłuż szosy, gdy wtem wyprzedził mnie samochód i skręcił w lewo przed samym nosem, gdy już byłem na przejeździe. Hamulce, skręt w lewo, on zahamował i udało się ominąć go o parę centymetrów. Pan skoncentrował swoją uwagę, czy z naprzeciwka nic nie jedzie i może bezpiecznie skręcić, to że po drodze dla rowerów jedzie rowerzysta, jakoś mu biedakowi umknęło. I nie było to nawet typowe skrzyżowanie, tylko wjazd do Banku Spółdzielczego w Lesznowoli. Z tego wszystkiego, nawet nie usłyszałem co mówił przez uchylone okno, ale minę miał nietęgą, pewnie przepraszał. Dużo by mi z tego przyszło, jak by mnie rozpłaszczył swoją terenówką na asfalcie. Kazałem tylko palantowi szybciej jeździć i pojechałem dalej, na bardziej soczystą wiązankę musiałbym być bardziej zdenerwowany. Na zimno nie umiem...
A kawałek dalej, wyeksponowana na obrotnicy, ta oto gustowna rzeźba ogrodowa. Pasuje do rezydencji na ulicy Prawdziwków.
Słonica z młodym w Lesznowoli © yurek55
Przy drodze Magdalenka - Nadarzyn miejsce wypadku młodego automobilisty rozrasta się z roku na rok.
To już nie krzyż przydrożny © yurek55
Końcówka dzisiejszej wycieczki znowu dała mi spory zastrzyk adrenaliny. W Sękocinie zagrzmiało dość potężnie, a ja bynajmniej nie byłem przygotowany na opady deszczu. Do tego znowu napotkałem silny przeciwny wiatr na katowickiej i do Janek musiałem się z nim borykać. I jeszcze pobocze zabrali.
Katowicka, odcinek Sękocin - Janki © yurek55
W Jankach chwilę poczekałem aż deszcz przestanie kropić, ale dowiedziałem się, że na Ursynowie leje, więc wolałem zaryzykować i pojechać w lekkiej mżawce, niż doczekać się oberwania chmury i burzy. Aleja Krakowska do Raszyna i dalej też, była już dość mokra i tu okazało się, że bieżnik opony doskonale odprowadza wodę... do góry. Spod przedniej opony chlapało mi na twarz, okulary, koszulkę, ręce i nic nie dawało się z tym zrobić. Wprawdzie można by jechać wolno, wtedy nie chlapie, ale gdy nad głową wisi ulewa... Tak więc wyjazd zaczął się wycieczkowo, a skończył jazdą "w trupa", jak najbardziej morderczy trening. Czyli nie wiem jak go zakwalifikować.
Na zakończenie wpisu coś lżejszego. Wiecie jaki jest najgorszy koszmar senny wszystkich cudzoziemców mieszkających w Polsce? A gdybym musiał TU mieszkać?!
Nazwa dla cudzoziemców © yurek55
- DST 66.33km
- Teren 5.00km
- Czas 03:33
- VAVG 18.68km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Trudny powrót z Niepokalanowa
Gmina zaliczona © yurek55 (druga to Teresin)
Bazylika w Niepokalanowie © yurek55
Oczywiście nie mam nic przeciwko Bazylice i gdybym miał więcej czasu i bardziej odpowiedni strój, chętnie spędziłbym tam więcej czasu. Ale w rowerowych obciskach nie czułem się najlepiej w tym miejscu. Szczególnie dzisiaj.
Trzeba było więc pomyśleć o powrocie, bo czas uciekał, a ja do domu miałem kawał drogi. Sądziłem w swej naiwności, że utrzymam tempo jazdy i wystarczy mi dwie godziny, ale jak znalazłem się na DK 92 zaczęły się poważne problemy. A właściwie jeden problem: wschodni wiatr wiejący z siłą ponad 50km/h. Kosztem naprawdę dużego wysiłku udawało mi się osiągać zaledwie 15km/h i po kilkunastu minutach jazdy miałem właściwie dosyć. Traciłem siły w zastraszającym tempie, bolały mnie ręce, tyłek, a huk wiatru w uszach doprowadzał do szału. Myślałem, że jak ucieknę z tej pieprzonej krajówki, to coś mi się poprawi, może las jakiś, albo co. Nic z tego. Robiłem coraz częściej krótkie przystanki, piłem wodę, robiłem zdjęcia, wszystko - aby nie jechać. Ale ta metoda miała jedną zasadniczą wadę, nadal byłem daleko od domu i nadal nie miałem siły jechać pod wiatr. A tu jeszcze w pewnym momencie minęła mnie para, chłopach z dziewczyną na szosówkach, chłopak machnął mi ręką i pojechali tak, jak ja z wiatrem jadę! Nie miałem najmniejszych szans usiąść im na kole, nawet nie próbowałem. W końcu po ponad trzech godzinach tej męczarni dojechałem do domu, dwie i pół godziny po założonym czasie. To efekt oczywistego braku doświadczenia i przeszacowania własnych możliwości.
A te flagi łopotały tak, że mało się nie urwały. Stąd jeszcze 15 minut do domu.
Wiatr od wschodu © yurek55
Pójdźcie do mnie wszyscy którzy pracujecie © yurek55
Kapliczka współczesna gdzieś koło Leszna © yurek55
- DST 100.25km
- Czas 05:14
- VAVG 19.16km/h
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Kąpiel świąteczna
- DST 1.50km
- Czas 00:42
- VAVG 2.14km/h
- Temperatura 29.0°C
- Aktywność Pływanie
Kuriersko pomiędzy deszczami
- DST 8.37km
- Czas 00:25
- VAVG 20.09km/h
- Temperatura 11.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Trochę KPN
Coraz węższa ulica w Stanisławowie © yurek55
Tu już asfaltu nie ma. Puszcza Kampinoska © yurek55
Droga Stanisławów - Lipków © yurek55
Droga w puszczy do Lipkowa © yurek55
Po wyjechaniu z lasu, dalsza droga już asfaltem do Babic i przez Latchorzew do Warszawy. Po tych dwóch dniach upewniłem się, że jednak jazda terenowa, to nie dla mnie. I to pomimo amortyzowanego widelca.
- DST 50.38km
- Teren 4.00km
- Czas 02:17
- VAVG 22.06km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze