Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2014
Dystans całkowity: | 785.59 km (w terenie 48.00 km; 6.11%) |
Czas w ruchu: | 40:36 |
Średnia prędkość: | 19.35 km/h |
Maksymalna prędkość: | 43.00 km/h |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 41.35 km i 2h 08m |
Więcej statystyk |
Trochę bezdroży, trochę zawracania.
Początek dzisiejszej wycieczki znowu standardowy, czyli Szeligowską do drugiego ronda, tego w Strzykułach i skręt na Babice. Potem szybka ucieczka z drogi 580 w ulicę Osiedlową i Izabelińską i dojazd do Arkuszowej przez Klaudyn i Mościska.

Kapliczka na Osiedlowej w Babicach © yurek55
Potem droga zawiodła mnie przez Las Młociński do Łomianek, a tam postanowiłem pojechać do sezonowej przeprawy promowej, bp jeszcze nie widziałem tego miejsca. Prom ma zacząć kursować w czerwcu i pływać do sierpnia, a na razie teren okupują wędkarze. Do promu trafić łatwo, kapliczka jest dobrym punktem orientacyjnym.

Tu skręcamy do przeprawy © yurek55

Kapliczka z 1947 roku w Łomiankach © yurek55

Przystań promowa w Łomiankach © yurek55
Potem następne kilometry wiodły bezdrożami i drogami gruntowymi, dojeżdżałem w miejsca naprawdę rzadko uczęszczane, aż w końcu jak już objechałem jezioro w Kępie Kiełpińskiej, postanowiłem wrócić na asfalt i kierować się do domu.

Trasa nadwiślańska - Łomianki © yurek55

Polna droga w Kiełpinie © yurek55
Miałem cichą nadzieję, że uda mi się przejechać przez Puszczę Kampinoską i od strony Truskawia wjadę do Warszawy, ale asfalt którym pojechałem, skończył się pętlą przy szpitalu w Dziekanowie. Wiedziałem, że jak spróbuję jechać puszczańskimi szlakami rowerowymi, to moja podróż może trwać nawet kilkanaście godzin, a chciałem zdążyć na obiad. Zawróciłem więc i jadąc wzdłuż krajowej "siódemki", dojechałem do znanych miejsc i już bez stresu i bez błądzenia pojechałem prosto do domu. Nie wziąłem dziś nic do jedzenia ani picia, bo jakoś nie pomyślałem, że na tyle godzin jazdy prowiant może się przydać, więc obiad smakował mi naprawdę wyjątkowo.

Kapliczka na Osiedlowej w Babicach © yurek55
Potem droga zawiodła mnie przez Las Młociński do Łomianek, a tam postanowiłem pojechać do sezonowej przeprawy promowej, bp jeszcze nie widziałem tego miejsca. Prom ma zacząć kursować w czerwcu i pływać do sierpnia, a na razie teren okupują wędkarze. Do promu trafić łatwo, kapliczka jest dobrym punktem orientacyjnym.

Tu skręcamy do przeprawy © yurek55

Kapliczka z 1947 roku w Łomiankach © yurek55

Przystań promowa w Łomiankach © yurek55
Potem następne kilometry wiodły bezdrożami i drogami gruntowymi, dojeżdżałem w miejsca naprawdę rzadko uczęszczane, aż w końcu jak już objechałem jezioro w Kępie Kiełpińskiej, postanowiłem wrócić na asfalt i kierować się do domu.

Trasa nadwiślańska - Łomianki © yurek55

Polna droga w Kiełpinie © yurek55
Miałem cichą nadzieję, że uda mi się przejechać przez Puszczę Kampinoską i od strony Truskawia wjadę do Warszawy, ale asfalt którym pojechałem, skończył się pętlą przy szpitalu w Dziekanowie. Wiedziałem, że jak spróbuję jechać puszczańskimi szlakami rowerowymi, to moja podróż może trwać nawet kilkanaście godzin, a chciałem zdążyć na obiad. Zawróciłem więc i jadąc wzdłuż krajowej "siódemki", dojechałem do znanych miejsc i już bez stresu i bez błądzenia pojechałem prosto do domu. Nie wziąłem dziś nic do jedzenia ani picia, bo jakoś nie pomyślałem, że na tyle godzin jazdy prowiant może się przydać, więc obiad smakował mi naprawdę wyjątkowo.
- DST 85.68km
- Teren 20.00km
- Czas 04:24
- VAVG 19.47km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 10 kwietnia 2014
Kategoria Pływanie
Zamiast siedzenia
Mało pływam w tym roku, brak chęci, motywacji, zaginęło gdzieś zeszłoroczne zacięcie, odeszła ochota na regularne wizyty na basenie. Chodzenie raz w miesiącu nic nie daje, ale lepsze to niż siedzenie w domu. To myśląc, spakowałem swoją sportową torbę i poszedłem na Rokosowską. Godzina była bardzo dobra: ci co pływają przed pracą, już siedzieli za swoimi biurkami, dzieci szkolnych ani przedszkolnych jeszcze nie było, w wodzie zaledwie kilka osób. Przepłynąłem swoje zwyczajowe 1500 metrów, widząc jak wyprzedzają mnie bez trudu wszyscy, a których z kolei ja wyprzedzam na nawrotach, bo stoją, odpoczywają i gadają. Ja przychodzę pływać i w wodzie nie uznaję żadnych postojów, najwyżej na przepłukanie zaparowanych okularów. Po prostu przepływam co swoje i wychodzę z wody.

Moja pływalnia © yurek55

Moja pływalnia © yurek55
- DST 1.50km
- Czas 00:46
- VAVG 1.96km/h
- Aktywność Pływanie
Środa, 9 kwietnia 2014
Kategoria całe NIC
"Komórek podejrzanych nie znaleziono"
Odebrałem wynik badania z zeszłego tygodnia.
- DST 8.51km
- Czas 00:25
- VAVG 20.42km/h
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 7 kwietnia 2014
Kategoria całe NIC
Do sklepu, transportowo
W sklepie włączyłem pauzę w endomodo i oczywiście zapomniałem wznowić nagrywania trasy po wyjściu. Zrobiłem to dopiero przy Niebieskim Mieście w Alejach Jerozolimskich i stąd prosta kreska narysowana "w powietrzu", oraz różnica kilometrażu. Dziś już znowu w krótkich spodenkach jechałem, za oknem było 15°C.
- DST 14.00km
- Czas 00:43
- VAVG 19.53km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 kwietnia 2014
Kategoria 50-100, przed śniadaniem
Dziś do Truskawia
Obudziłem się o tak nieprzyzwoicie wczesnej porze, że przez kolejną godzinę próbowałem ponownie zasnąć. Widząc, że nie daje to rezultatu, wstałem, ubrałem się rowerowo i pojechałem. Odczuwalna temperatura wynosiła o tej porze dwa stopnie i pomimo koszulki z długim rękawem i polara, nie było mi specjalnie gorąco. Tymczasem przy Kasprzaka minąłem rowerzystę niosącego rower, ubranego w "cywilne" krótkie spodnie i takąż koszulkę. Nie wiem, jak daleko miał do domu, ale w tym stroju i temperaturze, żaden spacer z rowerem na ramieniu nie jest przyjemnością.
Ponieważ mój rower spisuje się bez zarzutu, pojechałem dalej i po dwudziestu minutach mogłem już pożegnać warszawskie ulice. i skręcić w Szeligowską. Dlatego tak lubię jazdę tą trasą. Tym razem zatrzymałem się przy tej kutej bramie, bo intrygowała mnie ona już od dawna. Nawet kiedyś już ją umieściłem na blogu, ale do dziś pozostawało dla mnie zagadką, co za nią jest?

Brama osiedla Srebrzysta Aleja © yurek55
Zagadka bramy rozwiązana
Żeby nie jechac jak wczoraj, czy tydzień temu, skręciłem na Pogroszew a stamtąd, drogą jak w piosence z "Misia" o Trasie Łazienkowskiej, do Borzęcina.

"Jasna, długa, prosta" © yurek55
Wcześniej jeszcze napotkałem to ogłoszenie i nie mogłem sobie odmówić:)

Prestiżowe miejsce na Twoją reklamę © yurek55
W Borzęcinie o godzinie nieludzkiej jak na niedzielę, prawda?

Kościół w Borzęcinie © yurek55

Figura Matki Bożej 1 poł. XX w © yurek55

Ufundowana przez mieszkańców Borzęcina © yurek55
"(...)typie Immaculaty obiekt o wartości historycznej i artystycznej, figura wykonana w warszawskim warsztacie A.Olesińskiego i K.Kozińskiego". (Dane z tabliczki informacyjnej)
Z Borzęcina drogowskaz "Mariew 3" skierował mnie na kolejną, niespenetrowaną jeszcze drogę. Tam skończył się niestety asfalt i przed dalsza jazdą, musiałem wspomóc się mapą w telefonie. Wybrałem kierunek na wprost, po wybojach, dziurach, dołach, kamieniach - ale nie po błocie i piachu i po trzech kilometrach dojechałem do Truskawia. Na tym kawałku naprawdę poczułem różnicę pomiędzy amortyzowanym widelcem, a sztywnym. Ale też niestety poczułem, że mój rower, w odróżnieniu od poprzednika, ma sztywną sztycę podsiodłową... Dalej już po asfalcie w kierunku Izabelina, ale też z pewnymi modyfikacjami trasy. Nie chciałem po raz enty jechać Arkuszową i potem przez Bielany, więc skręcałem tu i tam, utrzymując tylko mniej więcej właściwy kierunek. Przez to narysowany ślad wygląda jak trochę niesymetryczny Batman strzelający sobie w skroń.
W Warszawie już blisko domu zrobiłem ostatni przystanek, żeby ten biurowiec Ruchu jeszcze uwiecznić, zanim zniknie.

Siedziba IPN, przedtem biurowiec RUCH © yurek55

Warsaw Spire - nowy kompleks biurowy na Woli © yurek55

Biurowce na Woli © yurek55
W odróżnieniu od ubiegłego tygodnia, nie miałem problemu z powrotem na czas. Pewnie dlatego, że zdążyłem przestawić zegarki na właściwą godzinę. Jechało się nadspodziewanie szybko, nadal nie mogę się przyzwyczaić do osiąganych maksymalnych prędkości, średnia też wysoka(dla mnie, rzecz jasna), na starym rowerze nieosiągalna.
Ponieważ mój rower spisuje się bez zarzutu, pojechałem dalej i po dwudziestu minutach mogłem już pożegnać warszawskie ulice. i skręcić w Szeligowską. Dlatego tak lubię jazdę tą trasą. Tym razem zatrzymałem się przy tej kutej bramie, bo intrygowała mnie ona już od dawna. Nawet kiedyś już ją umieściłem na blogu, ale do dziś pozostawało dla mnie zagadką, co za nią jest?

Brama osiedla Srebrzysta Aleja © yurek55
Zagadka bramy rozwiązana
Żeby nie jechac jak wczoraj, czy tydzień temu, skręciłem na Pogroszew a stamtąd, drogą jak w piosence z "Misia" o Trasie Łazienkowskiej, do Borzęcina.

"Jasna, długa, prosta" © yurek55
Wcześniej jeszcze napotkałem to ogłoszenie i nie mogłem sobie odmówić:)

Prestiżowe miejsce na Twoją reklamę © yurek55
W Borzęcinie o godzinie nieludzkiej jak na niedzielę, prawda?

Kościół w Borzęcinie © yurek55

Figura Matki Bożej 1 poł. XX w © yurek55

Ufundowana przez mieszkańców Borzęcina © yurek55
"(...)typie Immaculaty obiekt o wartości historycznej i artystycznej, figura wykonana w warszawskim warsztacie A.Olesińskiego i K.Kozińskiego". (Dane z tabliczki informacyjnej)
Z Borzęcina drogowskaz "Mariew 3" skierował mnie na kolejną, niespenetrowaną jeszcze drogę. Tam skończył się niestety asfalt i przed dalsza jazdą, musiałem wspomóc się mapą w telefonie. Wybrałem kierunek na wprost, po wybojach, dziurach, dołach, kamieniach - ale nie po błocie i piachu i po trzech kilometrach dojechałem do Truskawia. Na tym kawałku naprawdę poczułem różnicę pomiędzy amortyzowanym widelcem, a sztywnym. Ale też niestety poczułem, że mój rower, w odróżnieniu od poprzednika, ma sztywną sztycę podsiodłową... Dalej już po asfalcie w kierunku Izabelina, ale też z pewnymi modyfikacjami trasy. Nie chciałem po raz enty jechać Arkuszową i potem przez Bielany, więc skręcałem tu i tam, utrzymując tylko mniej więcej właściwy kierunek. Przez to narysowany ślad wygląda jak trochę niesymetryczny Batman strzelający sobie w skroń.
W Warszawie już blisko domu zrobiłem ostatni przystanek, żeby ten biurowiec Ruchu jeszcze uwiecznić, zanim zniknie.

Siedziba IPN, przedtem biurowiec RUCH © yurek55

Warsaw Spire - nowy kompleks biurowy na Woli © yurek55

Biurowce na Woli © yurek55
W odróżnieniu od ubiegłego tygodnia, nie miałem problemu z powrotem na czas. Pewnie dlatego, że zdążyłem przestawić zegarki na właściwą godzinę. Jechało się nadspodziewanie szybko, nadal nie mogę się przyzwyczaić do osiąganych maksymalnych prędkości, średnia też wysoka(dla mnie, rzecz jasna), na starym rowerze nieosiągalna.
- DST 61.00km
- Teren 3.00km
- Czas 02:42
- VAVG 22.59km/h
- Temperatura 9.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 5 kwietnia 2014
Stała pętla
Dziś rano, na mojej można powiedzieć stałej już trasie, z wiatrem w plecy udawało się jechać ponad 33km/h. Gorzej było jak już wjechałem na drogę z Leszna do Warszawy, ale tym razem szybko uciekłem w lewo i dalej pojechałem przez Zalesie, Koczargi do Izabelina. Ta droga biegnie w osłonie lasu i przez wsie, jechało się nią dużo lepiej i przyjemniej, niż na wygwizdowie drogi wojewódzkiej "580" do Babic. Tyle juz razy tamtędy jeżdżę i dopiero dziś odkryłem inny, lepszy wariant trasy.
A wczorajszy korek, który pokazałem na blogu nie dziwi, jeśli skonfrontujemy go z tym widokiem, prawda?

Korki być muszą. Prymasa Tysiąclecia © yurek55
Jak widać murale o treści patriotycznej i historycznej nie są tylko domeną środowiska kibiców Legii Warszawa. Ten powstał z inicjatywy Instytutu Pamięci Narodowej i Dzielnicy Wola

Mural historyczny na Młynarskiej © yurek55

Fragment murala, czy muralu? © yurek55

Tabliczka informacyjna © yurek55
Najszybszy przejechany dziś kilometr 1:53 min, to zamiast podsumowania i wrażeń z jazdy.
A wczorajszy korek, który pokazałem na blogu nie dziwi, jeśli skonfrontujemy go z tym widokiem, prawda?

Korki być muszą. Prymasa Tysiąclecia © yurek55
Jak widać murale o treści patriotycznej i historycznej nie są tylko domeną środowiska kibiców Legii Warszawa. Ten powstał z inicjatywy Instytutu Pamięci Narodowej i Dzielnicy Wola

Mural historyczny na Młynarskiej © yurek55

Fragment murala, czy muralu? © yurek55

Tabliczka informacyjna © yurek55
Najszybszy przejechany dziś kilometr 1:53 min, to zamiast podsumowania i wrażeń z jazdy.
- DST 52.49km
- Czas 02:24
- VAVG 21.87km/h
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście - kurierowo
Krótka wycieczka celem sprawdzenia, czy dłuższy o dwa ogniwa łańcuch założony wczoraj, ma wpływ na jazdę. Przy okazji odebrałem z Żoliborza jakieś ciuszki dla Julki kupione na aledrogo. Pomimo wczesnej pory korek na Prymasa Tysiąclecia w kierunku Bródno/Marki już od Lasku na Kole, a gdzie początek? Most? Bródno? A może Marki? Wiadomo piątek.

Jedziemy do domu na weekend © yurek55

Jest już przejazd© yurek55
Mapy dziś nie ma, bo niedokładnie włączyłem endo.

Jedziemy do domu na weekend © yurek55

Jest już przejazd© yurek55
Mapy dziś nie ma, bo niedokładnie włączyłem endo.
- DST 23.50km
- Czas 01:15
- VAVG 18.80km/h
- Temperatura 11.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
*Mińsk, pomniki i krzyże.*
Wyjazd z Warszawy w kierunku wschodnim krajową "dwójką", kojarzył mi się zawsze z koszmarem rowerzysty. Dlatego unikałem jak mogłem jeżdżenia w tamtą stronę, ale w sklepie rowerowym w Mińsku Mazowieckim był duży wybór różnych toreb rowerowych i chciałem spokojnie je pooglądać, poprzymierzać i kupić. Stara torba podsiodłowa nie pasuje, a wozić wszystko w plecaku, to już za ciężko i plecy bolą.
Moja obawa co do jazdy w sznurze TIR-ów na rejestracji zza wschodniej granicy okazała się nieuzasadniona. Jak się okazało i co widać na zdjęciu poniżej, do samego miasta dojechałem drogą pieszo-rowerową. Wprawdzie co kilka kilometrów trzeba było zwalniać na "szykanach", ale i tak byłem z tej drogi bardzo zadowolony.

Szykana rowerowa na drodze do Mińska © yurek55
W Dębem tablica przed kościołem upamiętniająca epizod Powstania Listopadowego:
PAMIĘCI PODPUŁKOWNIKA FRANCISZKA SZNAJDEGO I JEGO KARABINIERÓW KONNYCH - ŻANDARMÓW BOHATERÓW ZWYCIĘSKIEJ SZARŻY POD DĘBEM WIELKIEM 31 MARCA 1831 ROKU W XV ROCZNICĘ ODRODZENIA ŻANDARMERII WOJSKOWEJ 18 CZERWCA 2005 ROK

Była rocznica szarży - są kwiaty © yurek55

Dębe Wielkie - kościół © yurek55
W Warszawie nie ma odpowiedniego miejsca dla stosownego upamiętnienia tej tragedii, w Mińsku się znalazło

Mińsk upamiętnił katastrofę smoleńską © yurek55

Prezydent Kaczorowski - Honorowy Obywatel Miasta © yurek55

Pomnik na centralnym placu miasta © yurek55

Bóg Honor Ojczyzna © yurek55
W mieście przez niemal pół wieku stacjonowało wojskowe lotnictwo, nie mogło zabraknąć pomnika

1 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego "Warszawa". Para dyżurnych Mig-ów 21?:) © yurek55
A tu krzyż postawiony 4 kwietnia 1912 roku, czyli niemal dokładnie 102 lata temu. Muszę przyznać, że ta inwokacja mocno mnie zaskoczyła. Czyżby ówcześni mieszkańcy prowadzili aż tak rozwiązły i hulaszczy tryb życia?

Inwokacja - modlitwa © yurek55

Krzyż 4 kwietnia 1912 © yurek55
Nazwa nieodległej wsi jakby potwierdzała...?

Nazwa staropolska © yurek55
Wracałem z Mińska drogą zasugerowaną przez sprzedawcę ze sklepu rowerowego i oczywiście musiałem się gdzieś pomylić. Orientację odzyskałem we wsi Górki, bo mają tam działkę znajomi, a ja do niej wjechałem przez pola i lasy, od zupełnie nieznanej strony. Musiałem przez to wrócić na krajową "2", ale tym razem na krótko, bo uciekłem w lewo na Wiązownę, a potem przez Józefów wróciłem do Warszawy.

Krzyż 1859r - Wiązowna © yurek55
Zarówno z dzisiejszej jazdy, kilometrów i zakupów jestem bardzo zadowolony. Kupiłem torbę pod ramę Kellys Zoffy o pojemności 0.9 l i jest w sam raz, mieści to co potrzeba. Do tego łańcuch CLARKS ze spinką, który od razu po powrocie wymieniłem. Tylko że on ma 116 ogniw, co przeczytałem na pudełku niestety dopiero teraz i nie wiem jak będzie pracował. Przekonam się jutro, a jakby co, to rozkuwacz już mam. Co do jazdy, to deszcz mnie łapał dwa razy i ten pierwszy to nawet dość solidnie mnie zmoczył. Jednak nogi pozostały suche w butach, rękawy od kurtki nie przemiękły, temperatura ok.10°C, więc aż tak dramatycznie jak w lutym nie było. Końcówka przejechanych kilometry najbardziej dała się odczuć w siedzeniu i w nogach, ale taki jest urok dystansów >100 i trzeba się z tym godzić, jak się chce jeździć.
Zaliczone gminy: Dębe Wielkie, Mińsk wiejski, Mińsk miasto.

Szykana rowerowa na drodze do Mińska © yurek55
W Dębem tablica przed kościołem upamiętniająca epizod Powstania Listopadowego:
PAMIĘCI PODPUŁKOWNIKA FRANCISZKA SZNAJDEGO I JEGO KARABINIERÓW KONNYCH - ŻANDARMÓW BOHATERÓW ZWYCIĘSKIEJ SZARŻY POD DĘBEM WIELKIEM 31 MARCA 1831 ROKU W XV ROCZNICĘ ODRODZENIA ŻANDARMERII WOJSKOWEJ 18 CZERWCA 2005 ROK

Była rocznica szarży - są kwiaty © yurek55

Dębe Wielkie - kościół © yurek55
W Warszawie nie ma odpowiedniego miejsca dla stosownego upamiętnienia tej tragedii, w Mińsku się znalazło

Mińsk upamiętnił katastrofę smoleńską © yurek55

Prezydent Kaczorowski - Honorowy Obywatel Miasta © yurek55

Pomnik na centralnym placu miasta © yurek55

Bóg Honor Ojczyzna © yurek55
W mieście przez niemal pół wieku stacjonowało wojskowe lotnictwo, nie mogło zabraknąć pomnika

1 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego "Warszawa". Para dyżurnych Mig-ów 21?:) © yurek55
A tu krzyż postawiony 4 kwietnia 1912 roku, czyli niemal dokładnie 102 lata temu. Muszę przyznać, że ta inwokacja mocno mnie zaskoczyła. Czyżby ówcześni mieszkańcy prowadzili aż tak rozwiązły i hulaszczy tryb życia?

Inwokacja - modlitwa © yurek55

Krzyż 4 kwietnia 1912 © yurek55
Nazwa nieodległej wsi jakby potwierdzała...?

Nazwa staropolska © yurek55
Wracałem z Mińska drogą zasugerowaną przez sprzedawcę ze sklepu rowerowego i oczywiście musiałem się gdzieś pomylić. Orientację odzyskałem we wsi Górki, bo mają tam działkę znajomi, a ja do niej wjechałem przez pola i lasy, od zupełnie nieznanej strony. Musiałem przez to wrócić na krajową "2", ale tym razem na krótko, bo uciekłem w lewo na Wiązownę, a potem przez Józefów wróciłem do Warszawy.

Krzyż 1859r - Wiązowna © yurek55
Zarówno z dzisiejszej jazdy, kilometrów i zakupów jestem bardzo zadowolony. Kupiłem torbę pod ramę Kellys Zoffy o pojemności 0.9 l i jest w sam raz, mieści to co potrzeba. Do tego łańcuch CLARKS ze spinką, który od razu po powrocie wymieniłem. Tylko że on ma 116 ogniw, co przeczytałem na pudełku niestety dopiero teraz i nie wiem jak będzie pracował. Przekonam się jutro, a jakby co, to rozkuwacz już mam. Co do jazdy, to deszcz mnie łapał dwa razy i ten pierwszy to nawet dość solidnie mnie zmoczył. Jednak nogi pozostały suche w butach, rękawy od kurtki nie przemiękły, temperatura ok.10°C, więc aż tak dramatycznie jak w lutym nie było. Końcówka przejechanych kilometry najbardziej dała się odczuć w siedzeniu i w nogach, ale taki jest urok dystansów >100 i trzeba się z tym godzić, jak się chce jeździć.
Zaliczone gminy: Dębe Wielkie, Mińsk wiejski, Mińsk miasto.
- DST 114.90km
- Teren 11.00km
- Czas 05:22
- VAVG 21.41km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 kwietnia 2014
Wieczorem "na szybko"
Po receptę. Nic specjalnego.
- DST 13.39km
- Czas 00:40
- VAVG 20.09km/h
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze