Krótka dyskusja o przepisach drogowych
Taka sytuacja. Jadę Popularną we Włochach w kierunku Alej Jerozolimskich i wtem słyszę grzecznym tonem zadane pytanie:
- Czy pana jazda ścieżką rowerową nie obowiązuje? To wyprzedzający mnie kierowca zwolnił i jadąc obok, w ten zawoalowany sposób wyraził swą dezaprobatę, do zajmowania jezdni przez rowerzystę. - A gdzie pan widzi ścieżkę rowerową? odpowiedziałem mu pytaniem na pytanie (tak, wiem, tak się nie robi). - No przecież tu jest i wskazał na lewą stronę i ciąg pieszo-jezdny.
- Mnie obowiązuje droga dla rowerów po prawej stronie. Pan za kierownicą coś mówił, ale już nie usłyszałem co, bo przyspieszył i odjechał.
Pamiętam dyskusję na którymś forum rowerowym po wyroku sądu w Białymstoku, który uznał, że rowerzysta ma obowiązek jechać drogą dla rowerów, nawet jak jest ona zlokalizowana po lewej stronie drogi. Ja uważam ten wyrok za oczywistą wpadkę Temidy i kompromitujące świadectwo poziomu trzeciej władzy w państwie. Nie odstającej niestety od dwóch pozostałych.
- Czy pana jazda ścieżką rowerową nie obowiązuje? To wyprzedzający mnie kierowca zwolnił i jadąc obok, w ten zawoalowany sposób wyraził swą dezaprobatę, do zajmowania jezdni przez rowerzystę. - A gdzie pan widzi ścieżkę rowerową? odpowiedziałem mu pytaniem na pytanie (tak, wiem, tak się nie robi). - No przecież tu jest i wskazał na lewą stronę i ciąg pieszo-jezdny.
- Mnie obowiązuje droga dla rowerów po prawej stronie. Pan za kierownicą coś mówił, ale już nie usłyszałem co, bo przyspieszył i odjechał.
Pamiętam dyskusję na którymś forum rowerowym po wyroku sądu w Białymstoku, który uznał, że rowerzysta ma obowiązek jechać drogą dla rowerów, nawet jak jest ona zlokalizowana po lewej stronie drogi. Ja uważam ten wyrok za oczywistą wpadkę Temidy i kompromitujące świadectwo poziomu trzeciej władzy w państwie. Nie odstającej niestety od dwóch pozostałych.
- DST 55.00km
- Teren 3.00km
- Czas 02:35
- VAVG 2:49km/h
- Temperatura 4.0°C
Niedziela, 16 listopada 2014
Kategoria 50-100, przed śniadaniem
Wybory samorządowe
Przejechałem z rozpędu koło tej reklamy społecznej i dopiero po kilkunastu metrach zawróciłem i przeczytałem jeszcze raz. Trafność tej wypowiedzi patrząc jak głosuje nasze społeczeństwo, jest wprost porażająca! Hitler odnosił swe słowa do Niemców przed drugą wojną światową. Odnosi się to jednakże również - niestety - do Polaków w dwudziestym pierwszym wieku. Głusi na kłamstwa, łykają jak gęś kluski każdą propagandową ściemę władzuni, ślepi na nieudolność, afery, złodziejstwo, wybieraja tych samych polityków. Szkoda słów..., idę oddać swój stracony głos. Robię to zawsze od 1989 roku tak, jak nie robiłem tego przed 1989 rokiem.

Niestety, malarz miał rację © yurek55

Akcja: "Trzeźwy poranek wyborczy" na Dźwigowej © yurek55
Zimny, silny wiatr od wschodu sprawiał, że do domu wracało się ciężko, a odczuwalna temperatura była w okolicy zera, nominalnie rano było 3°C.

Niestety, malarz miał rację © yurek55

Akcja: "Trzeźwy poranek wyborczy" na Dźwigowej © yurek55
Zimny, silny wiatr od wschodu sprawiał, że do domu wracało się ciężko, a odczuwalna temperatura była w okolicy zera, nominalnie rano było 3°C.
- DST 50.56km
- Czas 02:23
- VAVG 21.21km/h
- Temperatura 3.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Tradycyjne sobotnie kółko poranne
Poranna jazda w soboty albo niedziele na kierunku Macierzysz, Wieruchów i pozostałe kolejne wioski, daje mi zawsze wiele radości i satysfakcji. Ruch samochodowy jest minimalny, asfalt gładki, cisza i spokój - czego chcieć więcej? Wprawdzie czytając blogi na BS wiem, że niektórzy mają tez oczekiwania co do "ciekawości" trasy, czyli żeby nie była nudna i monotonna, ale mnie jest to bez różnicy. Nawet jadąc po raz dwudziesty, czy setny tą samą drogą, można zobaczyć coś nowego i ciekawego.
Ja dziś chciałem sprawdzić coś, obok czego przejeżdżałem już kilkanaście razy, ale zawsze miałem jakoś nie po drodze. Jak wiemy można już przejechać bezpiecznie i komfortowo przez Wisłę Mostem Grota, choć droga rowerowa nie jest zupełnie zakończona i oddana. Postanowiłem zobaczyć jak wygląda tak zachęcająco wyglądający początek ddr prowadzący w drugą stronę - a nuż można nią gdzieś dojechać?

Przejadę na Żoliborz? © yurek55
Jak nie sprawdzisz, to się nie przekonasz...

Po drugiej stronie © yurek55
Ja dziś chciałem sprawdzić coś, obok czego przejeżdżałem już kilkanaście razy, ale zawsze miałem jakoś nie po drodze. Jak wiemy można już przejechać bezpiecznie i komfortowo przez Wisłę Mostem Grota, choć droga rowerowa nie jest zupełnie zakończona i oddana. Postanowiłem zobaczyć jak wygląda tak zachęcająco wyglądający początek ddr prowadzący w drugą stronę - a nuż można nią gdzieś dojechać?

Przejadę na Żoliborz? © yurek55
Jak nie sprawdzisz, to się nie przekonasz...

Po drugiej stronie © yurek55
- DST 41.00km
- Czas 02:05
- VAVG 19.68km/h
- Temperatura 6.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 listopada 2014
Kategoria <50
Początki jesiennego zniechęcenia
Wczorajsza wycieczka dała mi trochę w kość dlatego nie miałem specjalnie dużego ciśnienia na jazdę, do tego ta przygnębiająca pogoda; ponuro i szaro, że tylko się pochlastać. A zresztą i tak miałem parę rzeczy do zrobienia w domu, coś tam musiałem w internecie sprawdzić i tak zeszło prawie do pierwszej. Ale w końcu uznałem, że jednak trzeba trochę się przewietrzyć i choć parę kilometrów dorzucić do statystyk. Pojechałem więc na Cmentarz Bródnowski zobaczyć co tam po Święcie Zmarłych, a potem przez Pragę sprawdzić jak wygląda Targowa. Niestety nie jest już przyjazna rowerzystom, na jezdniach wymalowano pasy i oddano je we władanie samochodów, dla nas została jakaś popierdółka, a nie droga dla rowerów. Jest zdecydowanie gorzej niż na Świętokrzyskiej, ale to nie moje rejony i nie moje zmartwienie.

Szarość, ponurość, jesienność © yurek55

Stary bruk, stare tory, stary pomnik z 1925 roku na ul. Wysockiego © yurek55
a na nim napis:
"W 5 TĄ ROCZNICĘ CUDU NAD WISŁĄ I ZWYCIĘSTWA NAD NAWAŁĄ BOLSZEWICKĄ W DNIU 15 SIERPNIA 1920 ROKU POMNIK TEN FUNDUJĄ MIESZKAŃCY NOWEGO BRÓDNA"

Futuryzm na Pradze © yurek55
PS.
Widział ktoś ostatnio słońce?

Szarość, ponurość, jesienność © yurek55

Stary bruk, stare tory, stary pomnik z 1925 roku na ul. Wysockiego © yurek55
a na nim napis:
"W 5 TĄ ROCZNICĘ CUDU NAD WISŁĄ I ZWYCIĘSTWA NAD NAWAŁĄ BOLSZEWICKĄ W DNIU 15 SIERPNIA 1920 ROKU POMNIK TEN FUNDUJĄ MIESZKAŃCY NOWEGO BRÓDNA"

Futuryzm na Pradze © yurek55
PS.
Widział ktoś ostatnio słońce?
- DST 30.69km
- Czas 01:30
- VAVG 20.46km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 listopada 2014
Jesienne prace na działce
Uzupełnienie wpisu wieczorem
Sezon działkowy zamknęliśmy już dobre kilka tygodni temu, ale jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Pamiętacie wpis "Październik miesiącem truskawek"? No i właśnie te truskawki, zostały na zimę zupełnie niczym nie zabezpieczone przed mrozem. Pewno gdybym nie pojechał i ich nie przykrył, to niebo by się nie zawaliło, ale uznałem, że to jest doskonały powód do zrobienia sobie dłuższej, jesiennej wycieczki. Ponieważ dzień teraz krótki, znowu presja czasu odgrywała dużą rolę i musiałem mocno się przyłożyć, żeby zdążyć "po widoku" do domu z powrotem. W tamtą stronę jechało się rewelacyjnie, co spojrzałem na licznik, to ponad 25km/h - tylko świadomość, że z powrotem będzie pod wiatr trochę mi psuła nastrój...
Dojechałem na miejsce i od razu zabrałem się do pracy. Po niecałej godzinie truskaweczki zyskały zimowe okrycie ze zgrabionych liści, a ja mogłem już wracać. Wiedziałem, że mam przed sobą trzy godziny jazdy pod wiatr, ale cóż było robić, trzeba jechać i tyle. Wybrałem tę samą trasę żeby już nie kombinować i nie wydłużać, tylko drugim brzegiem Wkry pojechałem, żeby podjazdy pomiędzy Pomiechówkiem a Goławicami sobie już darować. Na moście w Nowym Dworze zobaczyłem że endo mi się po 12 sekundach rejestracji wyłączyło i stoi. Gdyby nie to, że robiłem zdjęcia telefonem, to do samej Warszawy bym nie wiedział.
W Czosnowie zauważalnie zmniejszył się ruch samochodowy - kierowcy wybierają jazdę "siódemką" do Warszawy, a ja kręciłem i kręciłem, ale dystansu ubywało powoli. Wiatr wydawał się coraz silniejszy, albo sił mi ubywało, a może jedno i drugie? Coraz częściej przestawałem kręcić i podnosiłem się w siodełku, by chwilę odpocząć i ulżyć... wiadomo czemu. Widać to dobrze w statystykach endomondo: w tamtą stronę średnia 22.1 km/h, z powrotem zaledwie 18km/h. Zresztą specjalnie w tym celu podzieliłem trasę na dwa zapisy, by móc porównać.
Ale tak czy siak, do domu w końcu dotarłem, wprawdzie już po ciemku i nieco obolały, ale w sumie bardzo zadowolony.
Zdjęcia:
Dach tego domu w Stanisławowie tak uderzył mnie po oczach, że zrobiłem pierwszy przystanek i popełniłem fotkę. Zdjęcie jednak nie oddaje głębi i jaskrawości tej zieleni.

W naturze ten dach jest bardziej oczojebny © yurek55
Wiedzieliście, że Goławice mają fanpage na Facebooku? Ja też nie...

Most na Wkrze w Goławicach © yurek55

Efekt mojej pracy © yurek55

Wisła w NDM © yurek55 - to dzięki temu zdjęciu dowiedziałem się, że trasy mi endo nie zapisuje.
A swoją drogą metalowy błękit konstrukcji tego mostu, to chyba najczęściej fotografowany obiekt. Dlatego tym razem daruję sobie wrzucanie.

Mistrz świata w parkowaniu © yurek55
Ten autobus stoi w Dziekanowie już kilka - kilkanaście tygodni. Z przodu i z tyłu ma najwyżej 10 cm luzu
Sezon działkowy zamknęliśmy już dobre kilka tygodni temu, ale jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Pamiętacie wpis "Październik miesiącem truskawek"? No i właśnie te truskawki, zostały na zimę zupełnie niczym nie zabezpieczone przed mrozem. Pewno gdybym nie pojechał i ich nie przykrył, to niebo by się nie zawaliło, ale uznałem, że to jest doskonały powód do zrobienia sobie dłuższej, jesiennej wycieczki. Ponieważ dzień teraz krótki, znowu presja czasu odgrywała dużą rolę i musiałem mocno się przyłożyć, żeby zdążyć "po widoku" do domu z powrotem. W tamtą stronę jechało się rewelacyjnie, co spojrzałem na licznik, to ponad 25km/h - tylko świadomość, że z powrotem będzie pod wiatr trochę mi psuła nastrój...
Dojechałem na miejsce i od razu zabrałem się do pracy. Po niecałej godzinie truskaweczki zyskały zimowe okrycie ze zgrabionych liści, a ja mogłem już wracać. Wiedziałem, że mam przed sobą trzy godziny jazdy pod wiatr, ale cóż było robić, trzeba jechać i tyle. Wybrałem tę samą trasę żeby już nie kombinować i nie wydłużać, tylko drugim brzegiem Wkry pojechałem, żeby podjazdy pomiędzy Pomiechówkiem a Goławicami sobie już darować. Na moście w Nowym Dworze zobaczyłem że endo mi się po 12 sekundach rejestracji wyłączyło i stoi. Gdyby nie to, że robiłem zdjęcia telefonem, to do samej Warszawy bym nie wiedział.
W Czosnowie zauważalnie zmniejszył się ruch samochodowy - kierowcy wybierają jazdę "siódemką" do Warszawy, a ja kręciłem i kręciłem, ale dystansu ubywało powoli. Wiatr wydawał się coraz silniejszy, albo sił mi ubywało, a może jedno i drugie? Coraz częściej przestawałem kręcić i podnosiłem się w siodełku, by chwilę odpocząć i ulżyć... wiadomo czemu. Widać to dobrze w statystykach endomondo: w tamtą stronę średnia 22.1 km/h, z powrotem zaledwie 18km/h. Zresztą specjalnie w tym celu podzieliłem trasę na dwa zapisy, by móc porównać.
Ale tak czy siak, do domu w końcu dotarłem, wprawdzie już po ciemku i nieco obolały, ale w sumie bardzo zadowolony.
Zdjęcia:
Dach tego domu w Stanisławowie tak uderzył mnie po oczach, że zrobiłem pierwszy przystanek i popełniłem fotkę. Zdjęcie jednak nie oddaje głębi i jaskrawości tej zieleni.

W naturze ten dach jest bardziej oczojebny © yurek55
Wiedzieliście, że Goławice mają fanpage na Facebooku? Ja też nie...

Most na Wkrze w Goławicach © yurek55

Efekt mojej pracy © yurek55

Wisła w NDM © yurek55 - to dzięki temu zdjęciu dowiedziałem się, że trasy mi endo nie zapisuje.
A swoją drogą metalowy błękit konstrukcji tego mostu, to chyba najczęściej fotografowany obiekt. Dlatego tym razem daruję sobie wrzucanie.

Mistrz świata w parkowaniu © yurek55
Ten autobus stoi w Dziekanowie już kilka - kilkanaście tygodni. Z przodu i z tyłu ma najwyżej 10 cm luzu
- DST 124.23km
- Teren 1.00km
- Czas 05:55
- VAVG 21.00km/h
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Villa Nova, willa stara i debil w autokarze
Podstawowym celem pierwszego wyjazdu było odebranie zakupionej zabawki (tak, tak, Święta za pasem), a potem to już jechałem byle gdzie, byle przed siebie, byle koła się kręciły... Z tego wszystkiego najpierw znalazłem się w Wilanowie, potem w Powsinie, potem na Ursynowie i w Lesie Kabackim, no i wreszcie na Ochocie.

Tytułowa Villa Nova © yurek55

Symboliczny nagrobek Stanisława i Aleksandry z Lubomirskich hrabiostwa Potockich © yurek55

Lew z herbem Pilawa (Potockich) © yurek55
A to już na Ursynowie, ten dom jest zamieszkały. Pani w oknie coś mi tam urągała chyba, bo machała rękami...

Tytułowa willa stara © yurek55

...i od podwórka © yurek55

Kapuściane pole © yurek55

Ciemny, ponury, jesienny dzień - Las Kabacki © yurek55
Pod koniec wycieczki, już na 17 Stycznia, poważnie wystraszył mnie autokar przejeżdżający zbyt szybko i zbyt blisko mnie. Dogoniłem go na światłach przy Alei Krakowskiej i skurwiłem go od ostatnich, żeby jakoś odreagować i uspokoić nerwy. A ten się tylko szyderczo uśmiechał przez szybę jakby to, że mnie mało nie zabił było świetnym kawałem - wesołek jebany. Gdybym miał pod ręką coś ostrego albo ciężkiego, to albo bym mu przebił oponę, albo szybę wybił. Wtedy szybko ten wesoły uśmieszek by mu z mordy zniknął. I to stary chuj był, nie jakiś małolat. Zero refleksji i wyobraźni za kółkiem - i taka bladź autokarem jeszcze jeździ i ludzi wozi!
Wieczorem miałem drugi wyjazd, też po odbiór. Pojechałem trochę dookoła, ale po ciemku to żadna jazda.

Tytułowa Villa Nova © yurek55

Symboliczny nagrobek Stanisława i Aleksandry z Lubomirskich hrabiostwa Potockich © yurek55

Lew z herbem Pilawa (Potockich) © yurek55
A to już na Ursynowie, ten dom jest zamieszkały. Pani w oknie coś mi tam urągała chyba, bo machała rękami...

Tytułowa willa stara © yurek55

...i od podwórka © yurek55

Kapuściane pole © yurek55

Ciemny, ponury, jesienny dzień - Las Kabacki © yurek55
Pod koniec wycieczki, już na 17 Stycznia, poważnie wystraszył mnie autokar przejeżdżający zbyt szybko i zbyt blisko mnie. Dogoniłem go na światłach przy Alei Krakowskiej i skurwiłem go od ostatnich, żeby jakoś odreagować i uspokoić nerwy. A ten się tylko szyderczo uśmiechał przez szybę jakby to, że mnie mało nie zabił było świetnym kawałem - wesołek jebany. Gdybym miał pod ręką coś ostrego albo ciężkiego, to albo bym mu przebił oponę, albo szybę wybił. Wtedy szybko ten wesoły uśmieszek by mu z mordy zniknął. I to stary chuj był, nie jakiś małolat. Zero refleksji i wyobraźni za kółkiem - i taka bladź autokarem jeszcze jeździ i ludzi wozi!
Wieczorem miałem drugi wyjazd, też po odbiór. Pojechałem trochę dookoła, ale po ciemku to żadna jazda.
- DST 55.59km
- Czas 02:55
- VAVG 19.06km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 11 listopada 2014
Kategoria 50-100
Święto Niepodległości
Miałem ochotę na nieco dłuższą trasę niż ostatnie moje wycieczki i postanowiłem zrobić jakąś większą pętlę. Na dystans 100+ miałem za mało czasu, bo za późno się obudziłem i z domu wyjechałem dopiero po dziesiątej, a dzień teraz krótki. Tym razem zachodni kraniec pętli opierał się o Leszno, a północny o Czosnów, do którego dojechałem fantastyczną, zawsze pustą drogą wśród Puszczy Kampinoskiej. Na jazdę terenowym puszczańskim szlakiem do Truskawia nie miałem najmniejszej ochoty, w tym roku już tamtędy jechałem i to dwa razy: w czerwcu sam, w październiku z Krzyśkiem. Wystarczy.
A na tej drodze zawsze mnie zastanawia cel przenoszenia pasa rowerowego z jednej strony na drugą. Mnie to rybka, bo ja nie jestem zwolennikiem przestrzegania durnych przepisów, ale dla ortodoksyjnych legalistów może to być problemem.

Migrujący pas rowerowy, tu po lewej © yurek55

Migrujący pas rowerowy, tu po prawej. I tak kilkanaście razy © yurek55
Po dojechaniu w Czosnowie do "gdańskiej" pojechałem kawałek lokalną drogą wzdłuż tej trasy, chyba żeby posłuchać warkotu samochodów, bo przez ostatnie kilometry cisza aż dzwoniła w uszach, ale szybko mi przeszło. W Palmirach przejechałem na drugą stronę i do Łomianek dojechałem zdecydowanie spokojniejszą drogą. Przez to głupie święto nawet do centrum handlowego nie mogli biedaki pojechać i na tych bocznych drogach nie było prawie samochodów.
Dojeżdżając do Warszawy ciekawość zwyciężyła i zamiast dokręcać do stówy postanowiłem zobaczyć co się dzieje w mieście.

Udekorowane Krakowskie Przedmieście © yurek55

...i Pałac Prezydencki © yurek55
Niestety ten widok skutecznie niszczy świąteczny, patriotyczny i podniosły nastrój. Na głównych ulicach uśmiechnięci ludzie z dziećmi, muzyka, flagi biało-czerwone, a w zaułkach przyczajeni policjanci, uzbrojeni, zwarci i gotowi, czekają na sygnał do pałowania.

Przyczajone "bijące serce partii". Partii miłości © yurek55
I tym optymistycznym akcentem...
A na tej drodze zawsze mnie zastanawia cel przenoszenia pasa rowerowego z jednej strony na drugą. Mnie to rybka, bo ja nie jestem zwolennikiem przestrzegania durnych przepisów, ale dla ortodoksyjnych legalistów może to być problemem.

Migrujący pas rowerowy, tu po lewej © yurek55

Migrujący pas rowerowy, tu po prawej. I tak kilkanaście razy © yurek55
Po dojechaniu w Czosnowie do "gdańskiej" pojechałem kawałek lokalną drogą wzdłuż tej trasy, chyba żeby posłuchać warkotu samochodów, bo przez ostatnie kilometry cisza aż dzwoniła w uszach, ale szybko mi przeszło. W Palmirach przejechałem na drugą stronę i do Łomianek dojechałem zdecydowanie spokojniejszą drogą. Przez to głupie święto nawet do centrum handlowego nie mogli biedaki pojechać i na tych bocznych drogach nie było prawie samochodów.
Dojeżdżając do Warszawy ciekawość zwyciężyła i zamiast dokręcać do stówy postanowiłem zobaczyć co się dzieje w mieście.

Udekorowane Krakowskie Przedmieście © yurek55

...i Pałac Prezydencki © yurek55
Niestety ten widok skutecznie niszczy świąteczny, patriotyczny i podniosły nastrój. Na głównych ulicach uśmiechnięci ludzie z dziećmi, muzyka, flagi biało-czerwone, a w zaułkach przyczajeni policjanci, uzbrojeni, zwarci i gotowi, czekają na sygnał do pałowania.

Przyczajone "bijące serce partii". Partii miłości © yurek55
I tym optymistycznym akcentem...
- DST 92.20km
- Teren 5.00km
- Czas 04:22
- VAVG 21.11km/h
- Temperatura 14.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Naszybko, na Targówek
Wyjechałem z domu zbyt późno by odbyć dłuższą wycieczkę, więc pojechałem tylko na Tykocińską odebrać kupione rzeczy. Na Targówku Mieszkaniowym w plątaninie uliczek pomiędzy blokami nie mogłem znaleźć właściwego numeru domu, pomógł dopiero telefon do sklepu. To jest takie miejsce w Warszawie, gdzie w przedwojenny układ ulic, wpasowano w latach siedemdziesiątych potężne osiedle mieszkaniowe i powstało spore zamieszanie z numeracją domów. Jadąc ulicą Tykocińską dojechałem do numeru 21 i ulica się skończyła, a numer 15, który okazał się jedynym ocalałym reliktem przedwojennej zabudowy stał sobie na skwerze pomiędzy blokami, sporo dalej. W domu, na potrzeby tego wpisu zainteresowałem się jego nietypowym wyglądem, jak na te okolicę i wygooglałem takie informacje o nim. Pisałem już, że podróże kształcą?
Willa Pietrusińskiego 1930r. Tykocińska 15 - Targówek Mieszkaniowy © yurek55
Wracając postanowiłem zajrzeć na Targową bo słyszałem, że już skończył się przy Dworcu Wileńskim drogowy armagedon - ale jakoś tego nie zauważyłem. Mnie to zupełnie nie przeszkadzało, a nawet przeciwnie, przecież jazda taką ulicą to sama przyjemność.

Targowa przyjazna rowerzystom © yurek55
Z Targowej skręciłem ku dworcowi PKS Stadion i przejechałem drogami rowerowymi do Mostu Świętokrzyskiego, pokonałem Tamkę (ufff!) i drogami rowerowymi na nowej Świętokrzyskiej dojechałem do Jasnej, dalej wolałem jechać ulicami. Marszałkowska, Aleje Jerozolimskie czy Grójecka w godzinach szczytu, to dla rowerzysty duża frajda. Lubię być szybszy od samochodu, a Wy nie?
Patrząc na swoją trasę narysowaną na endomondo widzę, że jadąc na Pragę nie skorzystałem z Mostu Gdańskiego, a Wisłę pokonałem płynąc ukosem z prądem, następnie powróciłem brzegiem i dojechałem do Ronda Starzyńskiego. Dalej ślad jest w porządku. Drugi raz taka sytuacja jest właśnie na Świętokrzyskiej, gdzie od Kubusia Puchatka do Złotej przeleciałem (chyba?) górą.
Pewnie to efekt zgubienia sygnału przez odbiornik GPS w telefonie, ale dotąd nie miałem jeszcze takiej sytuacji.

Willa Pietrusińskiego 1930r. Tykocińska 15 - Targówek Mieszkaniowy © yurek55
Wracając postanowiłem zajrzeć na Targową bo słyszałem, że już skończył się przy Dworcu Wileńskim drogowy armagedon - ale jakoś tego nie zauważyłem. Mnie to zupełnie nie przeszkadzało, a nawet przeciwnie, przecież jazda taką ulicą to sama przyjemność.

Targowa przyjazna rowerzystom © yurek55
Z Targowej skręciłem ku dworcowi PKS Stadion i przejechałem drogami rowerowymi do Mostu Świętokrzyskiego, pokonałem Tamkę (ufff!) i drogami rowerowymi na nowej Świętokrzyskiej dojechałem do Jasnej, dalej wolałem jechać ulicami. Marszałkowska, Aleje Jerozolimskie czy Grójecka w godzinach szczytu, to dla rowerzysty duża frajda. Lubię być szybszy od samochodu, a Wy nie?
Patrząc na swoją trasę narysowaną na endomondo widzę, że jadąc na Pragę nie skorzystałem z Mostu Gdańskiego, a Wisłę pokonałem płynąc ukosem z prądem, następnie powróciłem brzegiem i dojechałem do Ronda Starzyńskiego. Dalej ślad jest w porządku. Drugi raz taka sytuacja jest właśnie na Świętokrzyskiej, gdzie od Kubusia Puchatka do Złotej przeleciałem (chyba?) górą.
Pewnie to efekt zgubienia sygnału przez odbiornik GPS w telefonie, ale dotąd nie miałem jeszcze takiej sytuacji.
- DST 21.91km
- Czas 01:08
- VAVG 19.33km/h
- Temperatura 11.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 listopada 2014
Kategoria 50-100, przed śniadaniem
Peryferiami
Chciałem zobaczyć jak postępują prace na "gierkówce" za Jankami i potem przez Nadarzyn i Pruszków pojechać na swoje ulubione trasy i przez Szeligi wrócić do domu. Nawet dojechałem do estakady nad Autostradą Wolności, ale tam spostrzegłem, że czasu mi nie wystarczy, więc zawróciłem i pojechałem najkrótszą drogą przez Piastów.
Dzisiejszą niedzielną wycieczką przekroczyłem jedenaście tysięcy kilometrów.

Katowicka pomiędzy Jankami a Nadarzynem © yurek55

Domek na peryferiach © yurek55

Domek na peryferiach © yurek55

Gdzieś w Pruszkowie nad autostradą © yurek55

Chata w Ursusie © yurek55
Dzisiejszą niedzielną wycieczką przekroczyłem jedenaście tysięcy kilometrów.

Katowicka pomiędzy Jankami a Nadarzynem © yurek55

Domek na peryferiach © yurek55

Domek na peryferiach © yurek55

Gdzieś w Pruszkowie nad autostradą © yurek55

Chata w Ursusie © yurek55
- DST 52.30km
- Czas 02:30
- VAVG 20.92km/h
- Temperatura 9.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
W deszczu.
Pomimo padającego deszczu zdecydowałem się na jazdę rowerem i nie było tak źle. Gdybym miał błotniki w rowerze, a na sobie nieprzemakalne spodnie i kurtkę, to byłoby całkiem dobrze. Niestety moja teoretycznie przeciwdeszczowa kurtka rowerowa kupiona w niemieckim dyskoncie, nie wytrzymała dzisiejszych warunków pogodowych. A przecież ani deszcz nie był intensywny, ani też przesadnie długo nie wystawiałem jej na próbę. W każdym razie jechałem z mokrymi rękawami w koszulce, bo akurat na tym fragmencie kurtka najszybciej zaczęła przemakać. Plecy mi dodatkowo chronił plecak więc nie wiem, czy w tym miejscu też tak szybko puszcza wodę. Zadowolony jestem jedynie z kaptura, który daje się założyć na kask i skutecznie osłania głowę.
Niestety dolna połowa ciała na skutek braku błotników przemokła doszczętnie, począwszy od stóp (letnie buty z siateczką), aż do mocno nasiąkniętego pampersa. I nie był to skutek nietrzymania moczu, a wody wyrzucanej w górę przez tylne koło.
Pomimo to nie żałuję, że wybrałem rower, a nie samochód.

Deszczowa droga © yurek55
Niestety dolna połowa ciała na skutek braku błotników przemokła doszczętnie, począwszy od stóp (letnie buty z siateczką), aż do mocno nasiąkniętego pampersa. I nie był to skutek nietrzymania moczu, a wody wyrzucanej w górę przez tylne koło.
Pomimo to nie żałuję, że wybrałem rower, a nie samochód.

Deszczowa droga © yurek55
- DST 22.61km
- Czas 01:06
- VAVG 20.55km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze





















