Poniedziałek, 27 lipca 2015
Kategoria 50-100
Śladem złotego błysku.
Jechałem parę tygodni temu samochodem na działkę i przed Pomiechówkiem coś mi z prawej błysnęło w słońcu. Ledwo zdążyłem odkręcić głowę i dostrzec w ostatniej chwili jakiś budynek o złotym dachu i kopule charakterystycznej dla cerkwi. Nie pierwszy raz tamtędy jechałem, ale nigdy czegoś takiego nie widziałem. Pomyślałem sobie, że warto kiedyś pojechać rowerem i sprawdzić co to jest. Dziś więc pojechałem w tamtym kierunku z myślą, by przy okazji odwiedzić nasz dawny zakładowy Ośrodek Wczasowy w Pomiechówku. Zacząłem jazdę z Tarchomina - Nowodworów, bo tam najlepszemu z mechaników odstawiłem córki samochód, na wymianę klocków, oleju, filtrów i ogólny przegląd. Następnie z bagażnika wyjąłem rower i po niezadługim czasie i pokonaniu trzech niewielkich hopek na drodze 630, dojechałem do Nowego Dworu. Tym razem skręciłem do miasta, stąd brak fotki cygańskiej rezydencji przy miejskiej obwodnicy. W mieście trochę się pogubiłem, bo przez prace drogowe i objazdy zupełnie straciłem orientację, aż w końcu zapytałem kogoś i wreszcie dojechałem do mostu na Narwi. Przed Pomiechówkiem przypomniałem sobie, że chyba minąłem obiekt poszukiwań, ale zawracać mi się już nie chciało i dojechałem do naszego ośrodka nad Wkrą. Niewielki budynek wczasowy jest zasłonięty płachtą, część terenu zadbana, równo przystrzyżona trawka, reszta zarośnięta drzewami i chaszczami. Widać, że nowa właścicielka, pani Anna Korcz (tak, tak, aktorka), coś tam próbuje zrobić. Jest ładna plaża, są leżaki, kajaki, wiata z piwem i szybkim jedzeniem, leżaki. Powstał pawilon imprezowy i pawilon hotelowy, więc przyjęcia, szkolenia i integracje można tam śmiało organizować.
Ponieważ straciłem za wiele czasu, realizację pozostałej części planu przełożyłem na inny termin i postanowiłem wracać do domu. Tym razem udało mi się nie przeoczyć złotego budynku. Ku swemu wielkiemu zaskoczeniu dowiedziałem się, że to faktycznie cerkiew parafialna, Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego Św. Aleksandry w Stanisławowie. Dach jej zaczęli złocić dopiero w zeszłym roku, dlatego przedtem nie rzuciła mi się nigdy w oczy.
Reszta podróży to ciśnięcie pod wiatr do domu, z krótką przerwą w Czosnowie przy fontannie, na zmoczenie chustki i zjedzenie batona z ziarnami na ławeczce. Czasu znowu nie miałem zbyt wiele, tym bardziej, że chciałem odebrać coś ze sklepu przy Wilanowskiej, a to opóźniało mój powrót o dobre pół godziny. Ale wszystko się udało i dobrze skończyło, zdążyłem na czas.
Zdjęcia:

Coś błyszczy z dala © yurek55

Cerkiew parafialna w Stanisławowie © yurek55

Cerkiew św. Aleksandry © yurek55

Widok od tyłu © yurek55

Pawilon imprezowy d. stołówka wczasowa © yurek55

Budynek wczasowy od tyłu © yurek55

Rzeczna wyspa. Wkra © yurek55

Wkra w Pomiechówku © yurek55

Wisła w Modlinie © yurek55
Ponieważ straciłem za wiele czasu, realizację pozostałej części planu przełożyłem na inny termin i postanowiłem wracać do domu. Tym razem udało mi się nie przeoczyć złotego budynku. Ku swemu wielkiemu zaskoczeniu dowiedziałem się, że to faktycznie cerkiew parafialna, Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego Św. Aleksandry w Stanisławowie. Dach jej zaczęli złocić dopiero w zeszłym roku, dlatego przedtem nie rzuciła mi się nigdy w oczy.
Reszta podróży to ciśnięcie pod wiatr do domu, z krótką przerwą w Czosnowie przy fontannie, na zmoczenie chustki i zjedzenie batona z ziarnami na ławeczce. Czasu znowu nie miałem zbyt wiele, tym bardziej, że chciałem odebrać coś ze sklepu przy Wilanowskiej, a to opóźniało mój powrót o dobre pół godziny. Ale wszystko się udało i dobrze skończyło, zdążyłem na czas.
Zdjęcia:

Coś błyszczy z dala © yurek55

Cerkiew parafialna w Stanisławowie © yurek55

Cerkiew św. Aleksandry © yurek55

Widok od tyłu © yurek55

Pawilon imprezowy d. stołówka wczasowa © yurek55

Budynek wczasowy od tyłu © yurek55

Rzeczna wyspa. Wkra © yurek55

Wkra w Pomiechówku © yurek55

Wisła w Modlinie © yurek55
- DST 93.00km
- Czas 04:48
- VAVG 19.38km/h
- VMAX 35.40km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 lipca 2015
Kategoria <50, przed śniadaniem
Aaaaby wesele wyprawić...
Dziś - w odróżnieniu od dnia wczorajszego - obudziłem się na tyle wcześnie, że mogłem przed śniadaniem udać się na niewielką przejażdżkę. Na dodatek zamiast 34°C, przyjemne 19°C, więc nic nie usprawiedliwiało wylegiwania się w łóżku. Tym razem zrezygnowałem ze stałej niedzielnej trasy przez zachodnie wioski, a wybrałem się sprawdzić, co zmieniło się po oddaniu obwodnicy Janek. Pokręciłem się więc wzdłuż niej, popatrzyłem z góry, ale i tak nie wiem gdzie się zaczyna, trzeba by to samochodem spenetrować.
Ale za to zobaczyłem wreszcie perłę architektury środkowego Mazowsza, wymarzone miejsce przyjęć weselnych podwarszawskiej elity.

Hotel Wenecja © yurek55
Więcej zdjęć poniżej - klikasz na własną odpowiedzialność. :)
Dom weselny - Hotel Wenecja w Michałowicach
Jako odtrutkę po obejrzeniu tamtych zdjęć zamieszczam budynek projektu Szymona Zuga. Wójt Raszyna Andrzej Zaręba skorzystał z hasła Prezydent Warszawy i też "zmienia Raszyn dla naszych mieszkańców". Z takim samym skutkiem, bo te płachty wiszą już od pięciu lat.

Austeria w Raszynie 1784-90 © yurek55

Zapomniany rower na ulicy Partyzantów w Grocholicach © yurek55
Edit: Sześć tysięcy kilometrów pękło.
Ale za to zobaczyłem wreszcie perłę architektury środkowego Mazowsza, wymarzone miejsce przyjęć weselnych podwarszawskiej elity.

Hotel Wenecja © yurek55
Więcej zdjęć poniżej - klikasz na własną odpowiedzialność. :)
Dom weselny - Hotel Wenecja w Michałowicach
Jako odtrutkę po obejrzeniu tamtych zdjęć zamieszczam budynek projektu Szymona Zuga. Wójt Raszyna Andrzej Zaręba skorzystał z hasła Prezydent Warszawy i też "zmienia Raszyn dla naszych mieszkańców". Z takim samym skutkiem, bo te płachty wiszą już od pięciu lat.

Austeria w Raszynie 1784-90 © yurek55

Zapomniany rower na ulicy Partyzantów w Grocholicach © yurek55
Edit: Sześć tysięcy kilometrów pękło.
- DST 32.16km
- Czas 01:46
- VAVG 18.20km/h
- VMAX 38.60km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 24 lipca 2015
Kategoria <50
Zagadka
Ostatnio w styczniu zdarzyły mi się tygodniowe przerwy w jeżdżeniu i aż do teraz się nie powtórzyły. Wakacje to jednak okres specyficzny i czasem rower musi zejść na plan drugi. Dziś wreszcie znalazłem czas i zrobiłem sobie krótką przejażdżkę, po odbiór starego Panasonica Lumixa z naprawy i na Taneczną do córki do pracy. Tam właśnie, z pewnym zaskoczeniem zauważyłem coś dziwnego, co dotyczy moich opon rowerowych. Nigdy jakoś szczególnie nie przyglądałem się tylnej oponie, przednia siłą rzeczy jest ciągle przed oczami, ale dziś dostrzegłem rażącą dysproporcję w zużyciu bieżnika. A przecież nie jestem młodzieńcem zafascynowanym driftem, hamowaniem z efektownym poślizgiem na zablokowanym kole, opona Schwalbe Marathon Plus ma raptem piętnaście tysięcy kilometrów, więc dlaczego jest taka łysa?
Po powrocie do domu zamieniłem tył na przód i pojechałem na stację dopompować, stąd różnica w kilometrach z mapy i licznika.

Przednia i tylna opona mojego roweru © yurek55

Nad Jeziorkiem Szczęśliwickim © yurek55
Po powrocie do domu zamieniłem tył na przód i pojechałem na stację dopompować, stąd różnica w kilometrach z mapy i licznika.

Przednia i tylna opona mojego roweru © yurek55

Nad Jeziorkiem Szczęśliwickim © yurek55
- DST 30.00km
- Czas 01:35
- VAVG 18.95km/h
- VMAX 36.50km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 17 lipca 2015
Kategoria <50
Po mieście
Nic wielkiego. Do dystransu z mapy doliczone poranne kilometry i wczorajsze wieczorne do przychodni.
- DST 35.00km
- Czas 01:42
- VAVG 20.59km/h
- VMAX 40.20km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 16 lipca 2015
Kategoria 50-100
Gassy i słomczyński cmentarz
Wczoraj przejeżdżałem koło przystani w Gassach i po raz pierwszy, nawet na chwilę się nie zatrzymalem. Dzis postanowiłem naprawić to niedopatrzenie i przy okazji odwiedzić wreszcie cmentarz w Słomczynie. Wybrałem trasę identyczną jak wczoraj, bo chciałem upewnić się co do odległości do przystani i sprawdzić nawigację głosową w Locusie. Okazało się, że jadąc Sobieskiego do Wilanowa i skręcając przed światłami w Powsinie w Przyczółkową i dalej przez Okrzeszyn i Obórki, mam z domu 26,5km czyli sporo bliżej niż wałem wiślanym i Wałem Zawadowskim. Dziś ten dystans zajął mi 1h i 6 min. Natomiast co do nawigacji, to jeszcze nie udało mi sie jej rozkminić - nadal nie chce ze mną gadać.
W drodze do Gassów zatrzymałem sie na chwilkę zapytać o ciekawą i nieznaną mi zupelnie roślinność uprawną. Już wczoraj wpadła mi w oko, ale musiałem cisnąć, bo miałem daleko, dziś luźny przejazd, to sobie pogadałem z pracującym w polu właścicielem. Co ciekawe, jego sąsiadka z za płotu widząc naszą rozmowę, też wyszła i go pytała o tę roślinę. Mówiła, że często ją pytają rowerzyści, a ona nie wie co odpowiedzieć.

Facelia błękitna © yurek55

Facelia - pszczeli raj © yurek55
W Gassach tym razem zjechałem do przystani i zrobiłem krótki postój. Zapytałem też pana z promu, o celowość wożenia tej białej motorówki przycumowanej do burty. Tak jak przypuszczałem, to kwestia przepisów. W przypadku awarii promu, motorówką dopływa się do brzegu.

Jeszcze raz prom w Gassach © yurek55
Kolejny etap podróży, czyli cmentarz w Słomczynie znalazłem dopiero za drugim razem. Najpierw dość męczącym podjazdem do kościoła, (sądząc, że cmentarz musi być gdzieś koło niego), a potem znów na dół, bo okazało się, że trzeba przed podjazdem skręcić w prawo, w drogę oznaczoną jako "ślepa". Byłem jednak mocno nastawiony, by wreszcie zobaczyć miejsce wiecznego spoczynku właścicieli dóbr oborskich i Pałacu w Oborach. Kaplica jest na wprost bramy, dominuje nieco nad cmentarzem, ustawiono ją na sztucznym wzniesieniu, usypanym z ziemi wydobytej poniżej. Uzyskano w ten sposób wspaniały efekt, nawet po swej śmierci rodzina Potulickich, jako dziedzice tutejszych ziem, spoglądają na mieszkańców swych dawnych dóbr.

Kaplica Hrabiów Potulickich i Mielżyńskich © yurek55
Tablica po lewej: Kasper Hr. Grzymała Potulicki Dziedzic Obór
Tablica po prawej: Teresa z Hr. Mielżyńskich Hr. Grzymała Potulicka

Groby Hrabiów Drzymała Potulickich i Hrabiów Mielżyńskich © yurek55
Inne stare nagrobki są interesujące z uwagi na inskrypcje nagrobne. Np. ten będący w renowacji krzyż nagrobny Bakońskich i Pomianowskich, ma fragment wiersza Słowackiego:
"Polsko ty moja! Gdy już nieprzytomni Będziemy - wspomnij Ty on nas! O! Wspomnij! Wszak myśmy z Twego zrobili nazwiska Pacierz, co płacze, tym razemi piorun, co błyska!"

Grób Pomianowskich i Bakońskich. Słomczyn © yurek55
Albo ta na grobie Zygmunta Bełkowskiego z 1922 r.: "Śpij kochany w zimnym grobie Może się Polska przyśni Tobie!"

Grób Zygmunta Bełkowskiego. Słomczyn © yurek55

Nagrobek z kamieni. Słomczyn © yurek55
Ten krzyż prafianie postawili "na podziękowanie Panu Bogu za ukończenie ogrodzenia cmentarza"

Krzyż dziękczynny z 1913 roku © yurek55
Z cmentarza znowu pod górę i po chwili byłem już na drodze do Warszawy. Postanowiłem jednak odwiedzić córkę w Piasecznie i do domu dotrzeć drogami przez południowe wioski. A tu niemal pod domem niespodzianka! Na ulicy Dickensa wymalowali pasy dla rowerzystów.

Pasy dla rowerzystów ulica Dickensa na Ochocie © yurek55
I to tyle na dziś.

Facelia błękitna © yurek55

Facelia - pszczeli raj © yurek55
W Gassach tym razem zjechałem do przystani i zrobiłem krótki postój. Zapytałem też pana z promu, o celowość wożenia tej białej motorówki przycumowanej do burty. Tak jak przypuszczałem, to kwestia przepisów. W przypadku awarii promu, motorówką dopływa się do brzegu.

Jeszcze raz prom w Gassach © yurek55
Kolejny etap podróży, czyli cmentarz w Słomczynie znalazłem dopiero za drugim razem. Najpierw dość męczącym podjazdem do kościoła, (sądząc, że cmentarz musi być gdzieś koło niego), a potem znów na dół, bo okazało się, że trzeba przed podjazdem skręcić w prawo, w drogę oznaczoną jako "ślepa". Byłem jednak mocno nastawiony, by wreszcie zobaczyć miejsce wiecznego spoczynku właścicieli dóbr oborskich i Pałacu w Oborach. Kaplica jest na wprost bramy, dominuje nieco nad cmentarzem, ustawiono ją na sztucznym wzniesieniu, usypanym z ziemi wydobytej poniżej. Uzyskano w ten sposób wspaniały efekt, nawet po swej śmierci rodzina Potulickich, jako dziedzice tutejszych ziem, spoglądają na mieszkańców swych dawnych dóbr.

Kaplica Hrabiów Potulickich i Mielżyńskich © yurek55
Tablica po lewej: Kasper Hr. Grzymała Potulicki Dziedzic Obór
Tablica po prawej: Teresa z Hr. Mielżyńskich Hr. Grzymała Potulicka

Groby Hrabiów Drzymała Potulickich i Hrabiów Mielżyńskich © yurek55
Inne stare nagrobki są interesujące z uwagi na inskrypcje nagrobne. Np. ten będący w renowacji krzyż nagrobny Bakońskich i Pomianowskich, ma fragment wiersza Słowackiego:
"Polsko ty moja! Gdy już nieprzytomni Będziemy - wspomnij Ty on nas! O! Wspomnij! Wszak myśmy z Twego zrobili nazwiska Pacierz, co płacze, tym razemi piorun, co błyska!"

Grób Pomianowskich i Bakońskich. Słomczyn © yurek55
Albo ta na grobie Zygmunta Bełkowskiego z 1922 r.: "Śpij kochany w zimnym grobie Może się Polska przyśni Tobie!"

Grób Zygmunta Bełkowskiego. Słomczyn © yurek55

Nagrobek z kamieni. Słomczyn © yurek55
Ten krzyż prafianie postawili "na podziękowanie Panu Bogu za ukończenie ogrodzenia cmentarza"

Krzyż dziękczynny z 1913 roku © yurek55
Z cmentarza znowu pod górę i po chwili byłem już na drodze do Warszawy. Postanowiłem jednak odwiedzić córkę w Piasecznie i do domu dotrzeć drogami przez południowe wioski. A tu niemal pod domem niespodzianka! Na ulicy Dickensa wymalowali pasy dla rowerzystów.

Pasy dla rowerzystów ulica Dickensa na Ochocie © yurek55
I to tyle na dziś.
- DST 67.00km
- Czas 03:00
- VAVG 22.33km/h
- VMAX 39.80km/h
- Temperatura 29.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 lipca 2015
Kategoria > 100
Jeszcze dwie gminy do kolekcji
Nie dawała mi spokoju gmina Osieck, niefortunnie pominięta podczas tej http://yurek55.bikestats.pl/1339641,Po-nowe-gminy-siedem.html wycieczki. Ale żeby nie jechać po tylko po nią, narysowałem sobie trasę zahaczającą jeszcze o Kołbiel. Za Osieckiem okazało się wprawdzie, że fragment prowadzi przez las i mazowieckie piachy, ale innych niespodzianek nie było. Do nawigowania ustawiłem sobie w Locusie narysowaną trasę jako widoczną i sprawdzałem co jakiś czas czu rejestrowany ślad pokrywa się z drogą na mapie. Mozna wprawdzie ustawić nawigację głosową po śladzie, ale jeszcze tej funkcji nie sprawdzałem. Po wyjechaniu z lasu, zaczął mi świtać pomysł powrotu pociągiem z Otwocka. Był tak kuszący, że już w Celestynowie zajechałem na stację, ale spóźniłem sie o 10 minut, a nastepny miał być za 50. Nie pozostało nic innego jak wracać na kołach. Powrotne kilometry były szczególnie trudne, nie ze względu na upał, zmęczenie, czy zniechęcenie, ale z prozaicznego, kolarskiego powodu jakim jest siodełko rowerowe. Niby zwykłe siodełko, a mnie sie niepodparcie kojarzyło z łożem, na którym torturowano zbója Madeja. Ale dałem radę.

Hangar na polowym lotnisku w Gassach © yurek55
Więcej o tym miejscu i sylwetka właściciela tutaj

Mogiła z czasu wojen napoeońskich. Bitwa pod Ostrówkiem 1809 © yurek55
Dla zainteresowanych przebiegiem bitwy

Wisła z mostu w Górze La;warii © yurek55
Legenda głosi, że ludzie w jeden dzień ten kościół postawili

Przed kościołem w Warszawicach © yurek55

Kościół modrzewiowy w Warszawicach 1736 rok © yurek55

Kościół modrzewiowy w Warszawicach 1736 rok © yurek55

Kościół modrzewiowy w Warszawicach 1736 rok © yurek55

Osieck wzięty! © yurek55

Osieck garncarstwem słynny © yurek55

Kościół w Osiecku © yurek55

Historia kościołą w Osiecku © yurek55

Fotka z mostu być musi © yurek55

Hangar na polowym lotnisku w Gassach © yurek55
Więcej o tym miejscu i sylwetka właściciela tutaj

Mogiła z czasu wojen napoeońskich. Bitwa pod Ostrówkiem 1809 © yurek55
Dla zainteresowanych przebiegiem bitwy

Wisła z mostu w Górze La;warii © yurek55
Legenda głosi, że ludzie w jeden dzień ten kościół postawili

Przed kościołem w Warszawicach © yurek55

Kościół modrzewiowy w Warszawicach 1736 rok © yurek55

Kościół modrzewiowy w Warszawicach 1736 rok © yurek55

Kościół modrzewiowy w Warszawicach 1736 rok © yurek55

Osieck wzięty! © yurek55

Osieck garncarstwem słynny © yurek55

Kościół w Osiecku © yurek55

Historia kościołą w Osiecku © yurek55

Fotka z mostu być musi © yurek55
- DST 127.00km
- Teren 6.00km
- Czas 06:08
- VAVG 20.71km/h
- VMAX 40.60km/h
- Temperatura 29.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 14 lipca 2015
Kategoria <50
Fryzjerka, dentystka i Bazar Banacha
Obie panie, które się dziś mną zajmowały, były niezwykle miłe i rozmowne. O ile podczas strzyżenia można rozmawiać, to już na fotelu dentystycznym, z rozdziawioną buzią, tylko "aha" i "e" wchodzi w grę. Ale pani Agnieszce zupelnie to nie przeszkadza, sama wystarcza za dwoje, albo i troje rozmówców. Co nie przeszkadza rzecz jasna, że jest doskonałą dentystką.
Przejazdy dzisiejsze nie zostały zarejestrowane, bo endomondo mi się zbuntowało. Włączałem "start", zaczynało zapisywać i a po kilkudziesięciu sekundach zatrzymywało się i zapisywało. Po sprawdzeniu okazało się, że mam trzy odcinki po kilkadziesiąt metrów. Dlatego ostatni fragment zarejestrowałem przy użyciu Navime, a co do endo, to chyba całkiem zrezygnuję z tej apki i wywalę ją z telefonu.
Tymczasem na Ochocie przepychnki w sprawie "Zieleniaka" trwają już trzy lata. W 2012 roku kupcy z bazaru Banacha demontowali metalowe "szczęki" i betonowe ławy. W ich miejsce władze Warszawy zobowiązały się do wybudowania hali targowej na miarę XXI wieku. Tymczasem - postawili nowe betonowe ławy i metalowe szczęki w nowej hali, której koszt budowy sięga 19 mln złotych. Pani HG-W jak zawsze wystawiła wszystkich do wiatru i teraz i kupcy i nawety władze Ochoty - co ciekawe, też z PO - tworzą wspólny front przeciw władzom Warszawy. Nic to rzecz jasna nie da, bo co im można zrobić? Pamiętacie "Misia"? Tu jest tak samo:

Bazar Banacha © yurek55

Zieleniak na Ochocie © yurek55

Bazar Banacha © yurek55

Zieleniak na Ochocie © yurek55
- DST 25.67km
- Czas 01:22
- VAVG 18.78km/h
- VMAX 29.90km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 13 lipca 2015
Kategoria <50
Pomiędzy deszczami
Dziś juz naprawdę tylko lekka przejażdżka po mieście. Miałem dużo szczęścia do pogody, bo padało kilka razy, krótko lecz intensywnie, a ja zawsze wtedy byłem pod dachem. Wprawdzie prysznicu na plecy z pod tylnego koła nie dało się uniknąć, bo jezdnie były mokre, ale pralka działa, nie ma problemu. Gorzej z rowerem, ale do wanny go wsadzał nie będę, aż takim pedantem nie jestem.
Ale po kolei.
Mieszkam na Ochocie i często jeżdżę Aleją Prymasa Tysiąclecia korzystając z drogi dla rowerów, ale gdy przechodzi na drugą stronę jezdni, jadę nadal po prawej i dojeżdżam do Cmentarza na Powązkach. Obserwujac roboty drogowe w Alei Prymasa Tysiaclecia przy Cmentarzu widzę, że po przebudowie nie będzie juz można podjechać rowerem do ulicy Powązkowskiej trawersując skarpę. Pozostaja niestety schody, albo ddr po lewej stronie. Po prawej, na zjeździe z wiaduktu nad torami, jest dość wąski i nieuczęszczany chodnik, zagrodzony dziś pochylonym mocno drzewem. Zgłosiłem to przy użyciu aplikacji 19115, zobaczę jaką i kiedy dostanę odpowiedź. Potem jeszcze sprawdziłem postępy na Wisłostradzie i jak widać, pod mostem nadal wschodnia nitka jezdni jest wyłaczona z ruchu. Tym samym zjazd na Gdańsk jest znowu niemozliwy. Nad Wisłą jak zawsze coś nowego zaskoczy warszawiaków, jak nie wąż rzeczny, to jakaś instalacja. Dziś odkryłem dzieło artysty Jana Sukiennika zatytułowane "Ikar, 2015". Projekt Asocjacja - cokolwiek to znaczy...

Rozgrzebana Wisłostrada © yurek55

Instalacja artystyczna Ikar. 2015 © yurek55

Instalacja artystyczna Ikar. 2015 © yurek55
Postanowiłem dodać twórczy wkład do tego niepospolitego dziela, teraz ma zupełnie inną wymowę, prawda? Przekrzywienie linii horyzontu jest efektem zamierzonym, zmieniającym percepcję odbiorcy.

Instalacja "Facet w kasku rowerowym siedzący na ławeczce na trawiastym wzgórku" © yurek55
A na zakończenie wycieczki, już niemal przy domu złapałem weterana ruchu Rastafari w Polsce. Sądzę, że dredy tej długości trzeba hodować dobrze ponad dwadzieścia lat.

Najstarszy rastaman w Polsce - najdłuższe dredy (prawdopodobnie) © yurek55
PS. Agrykolę podjeżdżałem 18km/h do trzech czwartych, potem mnie już zatkało całkiem i końcówkę jechałem 7 km/h łapiąc powietrze rękawami.

Rozgrzebana Wisłostrada © yurek55

Instalacja artystyczna Ikar. 2015 © yurek55

Instalacja artystyczna Ikar. 2015 © yurek55
Postanowiłem dodać twórczy wkład do tego niepospolitego dziela, teraz ma zupełnie inną wymowę, prawda? Przekrzywienie linii horyzontu jest efektem zamierzonym, zmieniającym percepcję odbiorcy.

Instalacja "Facet w kasku rowerowym siedzący na ławeczce na trawiastym wzgórku" © yurek55
A na zakończenie wycieczki, już niemal przy domu złapałem weterana ruchu Rastafari w Polsce. Sądzę, że dredy tej długości trzeba hodować dobrze ponad dwadzieścia lat.

Najstarszy rastaman w Polsce - najdłuższe dredy (prawdopodobnie) © yurek55
PS. Agrykolę podjeżdżałem 18km/h do trzech czwartych, potem mnie już zatkało całkiem i końcówkę jechałem 7 km/h łapiąc powietrze rękawami.
- DST 30.63km
- Czas 01:38
- VAVG 18.75km/h
- VMAX 38.80km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 lipca 2015
Kategoria 50-100, przed śniadaniem
Poranny rozruch
Obudziłem się nieprzyzwoicie wcześnie jak na niedzielę więc postanowiłem wykorzystać czas przed śniadaniem i spróbować wsiąść na rower. Szybko okazało się, że wczorajszy, rekordowy dystans nie zrobił większego wrażenia na tych częściach ciała, które najbardziej ucierpiały. Mogłem spokojnie usiedzieć na siodełku, przeguby rąk też nie bolały i dzisiejsza trasa, planowana poczatkowo jako lekki rozruch, zamieniła sie w całkiem solidny dystans. Pod koniec siedzenie dawało już znak o sobie ale w sumie można było wytrzymać. Nie potrafię jednak sobie wyobrazić, jak można jechać kilkadziesiąt godzin bez przerwy, ja takich ambicji na szczęście nie mam.

Pałac Goldstandów w Zaborowie © yurek55

Ogródek przydomowy © yurek55

Pięknie pomyślane kwietniki © yurek55

Kwietniki ogrodowe © yurek55

Pałac Goldstandów w Zaborowie © yurek55

Ogródek przydomowy © yurek55

Pięknie pomyślane kwietniki © yurek55

Kwietniki ogrodowe © yurek55
- DST 65.00km
- Czas 03:00
- VAVG 21.67km/h
- VMAX 30.50km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 11 lipca 2015
Kategoria > 100
Po gminy północne z kolizją samochodową w tle
Już dawano załozyłem w Locusie folder: planowane trasy i umieściłem trasy narysowane pod kątem nowych gmin. Ponieważ
znawcy przedmiotu szczerze odradzali mi jazdę drogą krajową 62, czyli wylotówkę z Warszawy na Mazury, wczoraj więc
zmodyfikowałem odcinek do Pułtuska i to tak, że zyskałem dwie nowe gminy: Winnicę i Pokrzywnicę.
Na trasę wyruszyłem o 8:15 i najkrótszą drogą dojechałem do Nieporętu, a stamtąd do Zegrza i Borowej Góry. Ten
fragment jest mało stresujący, jest szerokie pobocze, a potem droga techniczna za ekranami krajówki, jedzie się
bardzo przyjemnie i komfortowo. Potem kładką pieszo - rowerową przedostałem się na drugą stronę i rozpocząłem
eksplorację nieznanych wcześniej dróg lokalnych. Ruch niewielki, asfalt w miarę przyzwoity więc jechałem sobie
spokojnie, zerkając tylko od czasu do czasu na telefon, by nie zgubić drogi i w ten sposób dotarłem do Kacic. Tam
znów wbiłem na krajówkę, ale że do Pułtuska było już tylko ze dwa kilometry, z czego jeden kilometr korka przed
rondem, jazda minęła szybko i bezstresowo. W odróżnieniu, jak mniemam, od kierowców i pasażerów samochodów, w
ślimaczym tempie przebijających sie przez miasto.Ja do miasta nie wjeżdżałem. Rynek już widziałem, w Domu Polonii
byłem, a przede mną było jeszcze wiele kilometrów do przejechania. Nawijałem więc kilometry na opony, ciesząc się z dobrej pogody, niezłego samopoczucia - z wyjątkiem bolących nadgarstków, rzecz jasna - i fajnej drogi.
W pewnym momencie jednak, sielanka ta zastała brutalnie zkłócona. Usłyszałem z tyłu klakson i zobaczyłem jak "na trzeciego" wyprzedza mnie i inny samochód jakiś wariat trąbiący jak opętany. Potem, jak już nas wyprzedził postanowił dać nauczkę temu kierowcy, który wyprzedzając mnie nie spojrzał w lusterko i dał ostro po heblach. Zapiszczały hamulce a nic nie winien dostawczak jadący jako trzeci, nie wyhamował i przygrzmocił w tył samochodu drugiego, a tem przywalił w faktycznego sprawcę, tego idiotę. Idiota dał w pedał i odjechał, a ja minąłem dwa rozbite, stojące na poboczu samochody i udałem się w pościg*. Szybko jednak dałem za wygraną bo straciłem go z oczu. Nie zapamiętałem marki o numerze nie mówiąc, więc świadek ze mnie marny, ale jeśli ten gość w drugim samochodzie miał kamerkę, to idiota będzie miał pozamiatane.
Wreszcie po stu kilometrach skończyły się boczne drogi i wyjechałem na drogę 62 z Serocka do Wyszkowa. Tam na przystanklu zrobiłem sobie pierwszy postój na jedzenie (dwa banany i dwa batony z ziarnami) i kontakt z domem, że żyję i mam się dobrze. Chciałem też wykorzystać zachodni wiatr i jechać do Wyszkowa, zamiast pod wiatr do Serocka, ale po sprawdzeniu kilometrów szybko zrezygnowałem z tego pomysłu. Musiałbnym przejechać aż 15 km więcej, a to nie jest warte jazdy z wiatrem w plecy przez pół godziny. Tak więc z tamtego punktu, gdzie kończy sie pierwsza mapa rozpoczłąłem drogę powrotną. Nie czułem zmęczenia, jechało się dobrze i nawet samochody tak bardzo nie przeszkadzały. Droga do mostu w Wierzbicy minęła szybko, potem skręciłem do Serocka i tą samą drogą wróciłem do Warszawy. Zaliczyłem 6 nowych gmin: Winnica, Pokrzywnica, Pułtusk, Obryte, Rząśnik, Zatory i pobiłem swój rekord przejechanych kilometrów. To był dobry dzień.

Fotka z mostu. Bulwary wiślane © yurek55

Most w Zegrzu na Narwi © yurek55

Kładka pieszo rowerowa w Borowej Górze © yurek55

Fotka z mostu. Narew © yurek55

Młyn elektryczny w Górce Powielińskiej © yurek55

Młyn elektryczny w Górce Powielińskiej © yurek55

Stodoła kryta strzechą. Pokrzywnica © yurek55

Kościół w Pokrzywnicy © yurek55

Kapliczka przydrożna © yurek55

Nowatorskie zastosowanie starej opony © yurek55

Kwietnik oponowy © yurek55

Widok ogólny © yurek55

Most na Narwi w Pułtusku © yurek55

Most na Narwi w Wierzbicy © yurek55

Serock ma 600 lat © yurek55

Dojazd do mostu w Zegrzu od Serocka © yurek55

Fotka z mostu. Kanał Żerański © yurek55

Fotka z Mostu Gdańskiego. Wisła © yurek55
W pewnym momencie jednak, sielanka ta zastała brutalnie zkłócona. Usłyszałem z tyłu klakson i zobaczyłem jak "na trzeciego" wyprzedza mnie i inny samochód jakiś wariat trąbiący jak opętany. Potem, jak już nas wyprzedził postanowił dać nauczkę temu kierowcy, który wyprzedzając mnie nie spojrzał w lusterko i dał ostro po heblach. Zapiszczały hamulce a nic nie winien dostawczak jadący jako trzeci, nie wyhamował i przygrzmocił w tył samochodu drugiego, a tem przywalił w faktycznego sprawcę, tego idiotę. Idiota dał w pedał i odjechał, a ja minąłem dwa rozbite, stojące na poboczu samochody i udałem się w pościg*. Szybko jednak dałem za wygraną bo straciłem go z oczu. Nie zapamiętałem marki o numerze nie mówiąc, więc świadek ze mnie marny, ale jeśli ten gość w drugim samochodzie miał kamerkę, to idiota będzie miał pozamiatane.
Wreszcie po stu kilometrach skończyły się boczne drogi i wyjechałem na drogę 62 z Serocka do Wyszkowa. Tam na przystanklu zrobiłem sobie pierwszy postój na jedzenie (dwa banany i dwa batony z ziarnami) i kontakt z domem, że żyję i mam się dobrze. Chciałem też wykorzystać zachodni wiatr i jechać do Wyszkowa, zamiast pod wiatr do Serocka, ale po sprawdzeniu kilometrów szybko zrezygnowałem z tego pomysłu. Musiałbnym przejechać aż 15 km więcej, a to nie jest warte jazdy z wiatrem w plecy przez pół godziny. Tak więc z tamtego punktu, gdzie kończy sie pierwsza mapa rozpoczłąłem drogę powrotną. Nie czułem zmęczenia, jechało się dobrze i nawet samochody tak bardzo nie przeszkadzały. Droga do mostu w Wierzbicy minęła szybko, potem skręciłem do Serocka i tą samą drogą wróciłem do Warszawy. Zaliczyłem 6 nowych gmin: Winnica, Pokrzywnica, Pułtusk, Obryte, Rząśnik, Zatory i pobiłem swój rekord przejechanych kilometrów. To był dobry dzień.

Fotka z mostu. Bulwary wiślane © yurek55

Most w Zegrzu na Narwi © yurek55

Kładka pieszo rowerowa w Borowej Górze © yurek55

Fotka z mostu. Narew © yurek55

Młyn elektryczny w Górce Powielińskiej © yurek55

Młyn elektryczny w Górce Powielińskiej © yurek55

Stodoła kryta strzechą. Pokrzywnica © yurek55

Kościół w Pokrzywnicy © yurek55

Kapliczka przydrożna © yurek55

Nowatorskie zastosowanie starej opony © yurek55

Kwietnik oponowy © yurek55

Widok ogólny © yurek55

Most na Narwi w Pułtusku © yurek55

Most na Narwi w Wierzbicy © yurek55

Serock ma 600 lat © yurek55

Dojazd do mostu w Zegrzu od Serocka © yurek55

Fotka z mostu. Kanał Żerański © yurek55

Fotka z Mostu Gdańskiego. Wisła © yurek55
- DST 162.39km
- Czas 07:28
- VAVG 21.75km/h
- VMAX 39.20km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze





















