Sobota, 29 października 2016
Kategoria 50-100
Przed śniadaniem
Obudziłem się dość wcześnie i postanowiłem powrócić na znaną i zmierzoną trasę przez zachodnie wioski. Wyruszyłem z domu znowu ubrany o jedną warstwę za dużo, co poczułem już po trzech kilometrach. Tym razem nie rozbierałem się na ulicy, a na stacji benzynowej. Podkoszulkę schowałem do kieszonki na plecach i mogłem już podróżować dalej bez przeszkód. To znaczy nie do końca, bo przeszkadzał mi typowy wmordewind, ale od Borzęcina było już lepiej.
Rondo w Pogroszewie już ukończone, tylko nie oddane, droga z Pogroszewa do Borzęcina też ma położoną nową nawierzchnię i chodnik prawie na ukończeniu. I to tyle z moich porannych obserwacji.

Pogroszowskie rondo © yurek55

Chodnik dochodzi do Borzęcina © yurek55
Rondo w Pogroszewie już ukończone, tylko nie oddane, droga z Pogroszewa do Borzęcina też ma położoną nową nawierzchnię i chodnik prawie na ukończeniu. I to tyle z moich porannych obserwacji.

Pogroszowskie rondo © yurek55

Chodnik dochodzi do Borzęcina © yurek55
- DST 51.00km
- Czas 02:21
- VAVG 21.70km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 października 2016
Kategoria <50
Po mieście
Ubrany w kompletny strój przeciwdeszczowy i odblaskową kamizelkę, udałem się wieczorem na przejażdżkę po warszawskich ulicach. Ponieważ z powodu deszczu mało co widziałem, musiałem jechać wolno, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Nawet nie zmokłem specjalnie, bo było za krótko.

Skrzyżowanie na Woli z widokiem na wieżowce w wieczornym deszczu © yurek55

Skrzyżowanie na Woli z widokiem na wieżowce w wieczornym deszczu © yurek55
- DST 22.00km
- Czas 01:11
- VAVG 18.59km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 27 października 2016
Kategoria 50-100
Hala Koszyki i ponownie kładka
Urodziłem i wychowałem się na Koszykowej 59, tuż obok Hali Koszyki. Idąc do szkoły przechodziłem przez nią, korzystając ze skrótu do ulicy Noakowskiego, dlatego postanowiłem zobaczyć jak wygląda po rewitalizacji. Byłem w środku krótko, bo chodziłem z rowerem, a ludzi było już dość sporo, ale wnętrze zrobiło na mnie duże wrażenie. Bryła hali została odtworzona tak jak ją pamiętałem z dzieciństwa, a cała reszta..., no cóż. Powstało nowe, mocno lanserskie miejsce dla "warszawki". Zacytuję relację z gazety, której nie czytam i nie linkuję:
"[...]W knajpach tłok. Ostrygi i krewetki schodzą jak bułki w piekarni. Zęby gości jak perełki wgryzają się w hamburgery z wołowiny ze świata. W pizzerii rosną drzewka oliwne. Kroczą brodacze, którzy look drwala pielęgnują w Barber Shopie. Są też panie i panowie, którzy zawsze chodzą w czapkach, czy to jesień, czy lato[...]Dla kogo są Koszyki? Właściciele sami to napisali: "Warszawski tygiel wita. Kiedyś bywała tu ferajna, dziś spotykają się znajomi. Dawniej bywali tu kupcy, dziś pracują tu freelancerzy. Kiedyś przychodziło się na wodę sodową, dziś na prosecco[...]Jest to świat unikatowy, wyrafinowany, wykwintny, podkreślony odpowiednią oprawą, ze starannie dobraną zawartością. Nie ma nic wspólnego z plastikowymi centrami handlowymi[...]klientela hali już na zawsze zostanie tak jednorodna, jak w ten pierwszy weekend - starannie ubrani, zamożni czterdziestolatkowie z nowej klasy średniej, między którymi zaplątało się trochę hipsterskiej młodzieży. Pan Janusz ani pani Grażyna z którejś z sąsiednich kamienic raczej nie wpadną tu na kawę ani na owoc morza[...]bo natychmiast wydałoby się, że nie mieli nigdy w ręku szczypiec do kraba i nie potrafią odróżnić dripu od aeropressu.[...]Najważniejsza była i jest "bazylika" - dawniej świątynia handlu, dziś hala z nawami i dodanymi ponownie antresolami. Przestrzeń głównie dla żarłoków, którzy lubią jeść i nie tyć. Handel zszedł do podziemi. Szkielet, stalowa konstrukcja ma teraz kolor zielony, ponoć zbliżony do oryginału.Stare z nowym tworzy nierozerwalną całość bez szwów. Ducha secesji uwypukliło tło: szlifowany beton, stara cegła, zabytkowa, i nowa stal. Architekci z konserwatorem zabytków ustalali nawet grubość fugi i jej ziarno[...]."

Hala Koszyki - fronton © yurek55

Hala Koszyki - wejście © yurek55

Hala Koszyki - dziedziniec © yurek55

Hala Koszyki - przed wejściem © yurek55

Hala Koszyki - nawa zachodnia © yurek55

Hala Koszyki - nawa wschodnia © yurek55

Hala Koszyki - płaskorzeźby nad nawą © yurek55

Płaskorzeźba nad wejściem zachodnim © yurek55

Wejście od Noakowskiego © yurek55
Następnym przystankiem na drodze mej dzisiejszej wędrówki po mieście był Cmentarz Bródnowski. A jak już tam posprzątałem, postanowiłem jeszcze raz zobaczyć kładkę. Po wczorajszej krótkiej sesji miałem niedosyt, no i pogoda dziś lepsza.

Kładka w słońcu © yurek55

Kładka, ujęcie z dołu © yurek55

Widok od strony Wisły © yurek55

Miejsce odpoczynku © yurek55
A na zakończenie

Trochę jesieni przy Parku Fontann (bez fontann) © yurek55

Toguna jako przystanek autobusowy Bródno © yurek55
"[...]W knajpach tłok. Ostrygi i krewetki schodzą jak bułki w piekarni. Zęby gości jak perełki wgryzają się w hamburgery z wołowiny ze świata. W pizzerii rosną drzewka oliwne. Kroczą brodacze, którzy look drwala pielęgnują w Barber Shopie. Są też panie i panowie, którzy zawsze chodzą w czapkach, czy to jesień, czy lato[...]Dla kogo są Koszyki? Właściciele sami to napisali: "Warszawski tygiel wita. Kiedyś bywała tu ferajna, dziś spotykają się znajomi. Dawniej bywali tu kupcy, dziś pracują tu freelancerzy. Kiedyś przychodziło się na wodę sodową, dziś na prosecco[...]Jest to świat unikatowy, wyrafinowany, wykwintny, podkreślony odpowiednią oprawą, ze starannie dobraną zawartością. Nie ma nic wspólnego z plastikowymi centrami handlowymi[...]klientela hali już na zawsze zostanie tak jednorodna, jak w ten pierwszy weekend - starannie ubrani, zamożni czterdziestolatkowie z nowej klasy średniej, między którymi zaplątało się trochę hipsterskiej młodzieży. Pan Janusz ani pani Grażyna z którejś z sąsiednich kamienic raczej nie wpadną tu na kawę ani na owoc morza[...]bo natychmiast wydałoby się, że nie mieli nigdy w ręku szczypiec do kraba i nie potrafią odróżnić dripu od aeropressu.[...]Najważniejsza była i jest "bazylika" - dawniej świątynia handlu, dziś hala z nawami i dodanymi ponownie antresolami. Przestrzeń głównie dla żarłoków, którzy lubią jeść i nie tyć. Handel zszedł do podziemi. Szkielet, stalowa konstrukcja ma teraz kolor zielony, ponoć zbliżony do oryginału.Stare z nowym tworzy nierozerwalną całość bez szwów. Ducha secesji uwypukliło tło: szlifowany beton, stara cegła, zabytkowa, i nowa stal. Architekci z konserwatorem zabytków ustalali nawet grubość fugi i jej ziarno[...]."

Hala Koszyki - fronton © yurek55

Hala Koszyki - wejście © yurek55

Hala Koszyki - dziedziniec © yurek55

Hala Koszyki - przed wejściem © yurek55

Hala Koszyki - nawa zachodnia © yurek55

Hala Koszyki - nawa wschodnia © yurek55

Hala Koszyki - płaskorzeźby nad nawą © yurek55

Płaskorzeźba nad wejściem zachodnim © yurek55

Wejście od Noakowskiego © yurek55
Następnym przystankiem na drodze mej dzisiejszej wędrówki po mieście był Cmentarz Bródnowski. A jak już tam posprzątałem, postanowiłem jeszcze raz zobaczyć kładkę. Po wczorajszej krótkiej sesji miałem niedosyt, no i pogoda dziś lepsza.

Kładka w słońcu © yurek55

Kładka, ujęcie z dołu © yurek55

Widok od strony Wisły © yurek55

Miejsce odpoczynku © yurek55
A na zakończenie

Trochę jesieni przy Parku Fontann (bez fontann) © yurek55

Toguna jako przystanek autobusowy Bródno © yurek55
- DST 52.00km
- Czas 02:54
- VAVG 17.93km/h
- Temperatura 9.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 26 października 2016
Kategoria 50-100, Piaseczno/Ursynów
Kładka i mural
Ważne sprawy przed południem miałem i na rower wybrałem się dopiero około południa. Nie musiałem zastanawiać się nad wyborem kierunku, bo powód wyjazdu do Piaseczna znalazł się sam. Chciałem też przejechać nową drogę dla rowerów, wzdłuż elektrociepłowni na Żeraniu, w ciągu której oddano kładkę nad Kanałem. To ostatni brakujący fragment drogi rowerowej nad Wisłą, od Mostu Północnego, do Łazienkowskiego. Już wczoraj wieczorem, na fanpagu Pełnomocnika Rowerowego toczyła się dyskusja, wymieniano opinie, a nawet powstał nowy segment Stravy. Szybcy ci warszawscy szoszoni są, nie ma co.

Szutrówka na wale © yurek55

Z Mostu Siekierkowskiego © yurek55
Oczywiście nie tylko ja kierowany ciekawością zjawiłem się w tym miejscu. Przy Elektrociepłowni spotkałem Katanę, która już wracała z wizji lokalnej. Właściwie to ona mnie spotkała, bo ja nigdy nic nie zauważam na rowerze, to pewnie przypadłość związana z wiekiem. Ponieważ jak zawsze byłem w niedoczasie, zamieniliśmy tylko kilka słów na tematy okołorowerowe i rozjechaliśmy w przeciwnych kierunkach. Jak na razie to duża atrakcja dla rowerzystów fotoamatorów, fotek w internecie pojawi się wkrótce co niemiara.

Dojazd na kładkę od EC Żerań © yurek55

Kładka nad Kanałem © yurek55

Kładka - Kanał Żerański widok na Wisłę © yurek55

Kanał Żerański widok na śluzę i kominy © yurek55

Nowa ddr wzdłuż EC Żerań © yurek55
Wracając do domu Trasą Armii Krajowej, zatrzymałem się przy ukończonym już muralu powstańczym. Mnie się podoba, ale zaznaczam, że ja się na sztuce nie znam. Mam tylko nadzieję, że nikomu nie przyjdzie do głowy "poprawiać" go sprayem, tak jak Żołnierzy Wyklętych w Parku Szczęśliwickim.

Mural - sojusznicy NKWD i Gestapo © yurek55

Mural - pomoc berlingowców powstańczej Warszawie © yurek55

Mural - miasto nieujarzmione © yurek55

Mural - walcząca Warszawa © yurek55

Mural - ulotka: Olbrzym i zapluty karzeł reakcji © yurek55

Mural - zasadzka na drodze © yurek55

Mural - wilki i partyzant ze stenem © yurek55

Mural - ranny w lesie © yurek55
Po obiedzie pojechałem do pralni i dopisałem ten wyjazd, stąd różnica w dystansie. Zapewne ciekawie wyglądałem trzymając jedną ręką kierownicę, a w drugiej części garderoby na wieszaku i w folii. Całe szczęście, że ciemno już było i nikogo znajomego (chyba?) nie spotkałem.
Temperatura odpowiednia na dwie warstwy ubioru: koszulkę i wiatrówkę.

Szutrówka na wale © yurek55

Z Mostu Siekierkowskiego © yurek55
Oczywiście nie tylko ja kierowany ciekawością zjawiłem się w tym miejscu. Przy Elektrociepłowni spotkałem Katanę, która już wracała z wizji lokalnej. Właściwie to ona mnie spotkała, bo ja nigdy nic nie zauważam na rowerze, to pewnie przypadłość związana z wiekiem. Ponieważ jak zawsze byłem w niedoczasie, zamieniliśmy tylko kilka słów na tematy okołorowerowe i rozjechaliśmy w przeciwnych kierunkach. Jak na razie to duża atrakcja dla rowerzystów fotoamatorów, fotek w internecie pojawi się wkrótce co niemiara.

Dojazd na kładkę od EC Żerań © yurek55

Kładka nad Kanałem © yurek55

Kładka - Kanał Żerański widok na Wisłę © yurek55

Kanał Żerański widok na śluzę i kominy © yurek55

Nowa ddr wzdłuż EC Żerań © yurek55
Wracając do domu Trasą Armii Krajowej, zatrzymałem się przy ukończonym już muralu powstańczym. Mnie się podoba, ale zaznaczam, że ja się na sztuce nie znam. Mam tylko nadzieję, że nikomu nie przyjdzie do głowy "poprawiać" go sprayem, tak jak Żołnierzy Wyklętych w Parku Szczęśliwickim.

Mural - sojusznicy NKWD i Gestapo © yurek55

Mural - pomoc berlingowców powstańczej Warszawie © yurek55

Mural - miasto nieujarzmione © yurek55

Mural - walcząca Warszawa © yurek55

Mural - ulotka: Olbrzym i zapluty karzeł reakcji © yurek55

Mural - zasadzka na drodze © yurek55

Mural - wilki i partyzant ze stenem © yurek55

Mural - ranny w lesie © yurek55
Po obiedzie pojechałem do pralni i dopisałem ten wyjazd, stąd różnica w dystansie. Zapewne ciekawie wyglądałem trzymając jedną ręką kierownicę, a w drugiej części garderoby na wieszaku i w folii. Całe szczęście, że ciemno już było i nikogo znajomego (chyba?) nie spotkałem.
Temperatura odpowiednia na dwie warstwy ubioru: koszulkę i wiatrówkę.
- DST 80.00km
- Teren 2.00km
- Czas 04:02
- VAVG 19.83km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 25 października 2016
Kategoria <50
Deszczowy sprawdzian
Wbrew tytułowi, nie było to sprawdzanie czy jestem przy zdrowych zmysłach - to już moi bliscy zdiagnozowali i wiadomo jak jest. Tylko leczenie zamknięte daje jakąś nadzieję na wyzdrowienie. Ja natomiast wyjeżdżając w taką, pogodę chciałem się przekonać, czy przeciwdeszczowe spodnie i kurtka dają wystarczającą ochronę, a jeśli tak - czy lubię jeździć w deszczu.
Wprawdzie odpowiedź na oba pytanie brzmi: nie, ale generalnie z wyjazdu jestem zadowolony. Wróciłem wprawdzie przemoczony w niektórych miejscach, ale nie przemarznięty, a to jest najważniejsze. Oczywiście buty nie wytrzymały tej próby, tak samo jak rękawiczki letnie, no i rękawy w kurtce. Czyli mokre miałem właściwie tylko stopy, dłonie i przedramiona. Nie było tak źle. Zapewne gdybym miał do domu pięćdziesiąt, czy więcej kilometrów ocena wyjazdu byłaby inna, ale na tak krótkiej trasie nic mi nie przeszkadzało. Tylko po powrocie do domu zeszło się dłużej niż zwykle. Trzeba było to porozwieszać do wyschnięcia, podłogę wycierać, rowerem się zająć i to też jest powód, by w deszczu nie jeździć.
Podsumowując: NIE - LUBIĘ - JEŹDZIĆ - W - DESZCZU!
Ps. Za rok sprawdzę, czy to nadal jest prawdą. ;)

Mężczyzna z kapturem na głowie © yurek55

Pociąg dojeżdżający do stacji Gołąbki © yurek55

Rower z pomarańczowym oshee i błotnikami © yurek55

Moknąca droga i chodnik przy Technikum Kolejowym © yurek55
Wprawdzie odpowiedź na oba pytanie brzmi: nie, ale generalnie z wyjazdu jestem zadowolony. Wróciłem wprawdzie przemoczony w niektórych miejscach, ale nie przemarznięty, a to jest najważniejsze. Oczywiście buty nie wytrzymały tej próby, tak samo jak rękawiczki letnie, no i rękawy w kurtce. Czyli mokre miałem właściwie tylko stopy, dłonie i przedramiona. Nie było tak źle. Zapewne gdybym miał do domu pięćdziesiąt, czy więcej kilometrów ocena wyjazdu byłaby inna, ale na tak krótkiej trasie nic mi nie przeszkadzało. Tylko po powrocie do domu zeszło się dłużej niż zwykle. Trzeba było to porozwieszać do wyschnięcia, podłogę wycierać, rowerem się zająć i to też jest powód, by w deszczu nie jeździć.
Podsumowując: NIE - LUBIĘ - JEŹDZIĆ - W - DESZCZU!
Ps. Za rok sprawdzę, czy to nadal jest prawdą. ;)

Mężczyzna z kapturem na głowie © yurek55

Pociąg dojeżdżający do stacji Gołąbki © yurek55

Rower z pomarańczowym oshee i błotnikami © yurek55

Moknąca droga i chodnik przy Technikum Kolejowym © yurek55
- DST 26.00km
- Czas 01:24
- VAVG 18.57km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 24 października 2016
Kategoria całe NIC
Międzynarodowy Dzień Roweru
Nie będę opisywał swoich porannych rozterek związanych z dylematem - iść, czy nie iść na rower, bo za długo by o tym pisać i nikogo to nie obchodzi. Gdy w końcu się zdecydowałem było już południe i ale nie bacząc na to, zniosłem rower na dół, by dopiero tam przekonać się, że kropi deszcz. Jak niepyszny wróciłem na górę, rozebrałem się z rowerowych ciuchów i z filiżanką kawy oddałem się lekturze. Roweru jednakowoż na strych nie wyniosłem, stał pod drzwiami i czekał... nie wiem w sumie na co. Aż przyszła ta chwila, gdy dowiedziałem się, że dziś jest:
Ta wiadomość tak mnie zelektryzowała, że popełniłem świąteczną trasę, którą zamieszczam poniżej. Z kronikarskiego obowiązku dodam o dwiedzone punkty:
MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ ROWERU !!! :) :)
Ta wiadomość tak mnie zelektryzowała, że popełniłem świąteczną trasę, którą zamieszczam poniżej. Z kronikarskiego obowiązku dodam o dwiedzone punkty:
- pralnia
- biblioteka
- DST 5.00km
- Czas 00:18
- VAVG 16.67km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 października 2016
Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów
Wieczorna wycieczka do Piaseczna
Deszczowa pogoda ostatnio nie pozwalała na jazdę, a rano - choć nie padało - to poduszka tak mocno uderzyła mnie w głowę, że straciłem przytomność. Gdy ją odzyskałem, inne sprawy musiały wyjść na plan pierwszy i kolejna niedziela zapowiadała się bez roweru. Tymczasem pogoda coraz ładniejsza się robiła, zaczęło nawet wyglądać słońce i po obiedzie postanowiłem przejechać się do Piaseczna. Chciałem odebrać z Empiku książkę i zawieźć córce, co wprawdzie nie było sprawą pilną, ale jako pretekst do wyjazdu nadawało się w sam raz. Gdy wychodziłem z Auchana w Piasecznie zaczęło się już nieco ściemniać, więc włączyłem światła i po kilkunastu minutach, pod kolejnym sklepem z zaskoczeniem stwierdziłem, że tylna lampka nie świeci. Poważny minus tego oświetlenia jest taki, że przy słabej baterii, po włączeniu świeci się normalnie, a po kilkunastu sekundach gaśnie. W tym czasie ja już dawno spokojnie jadę, bez świadomości tego faktu.
Tym razem, na całe szczęście, do celu miałem już bardzo blisko i po osiedlowych uliczkach dojechałem bez tylnego światła. Plusem tej lampki jest możliwość ładowania zwykłą ładowarką telefoniczną, albo przez kabel z komputera, Można też rzecz jasna użyć do tego celu powerbank. Na miejscu więc podłączyłem ją do ładowarki i żeby być pewnym, że wystarczy na powrotną drogę, odsiedziałem pół "Ugotowanych". Wracałem przez oświetlone południowe wioski, ale w miejscach gdzie było naprawdę ciemno, moje przednie światło nie dawało już rady. Na miasto jeszcze wystarczają, ale do oświetlania drogi już nie. Na dodatek, na takim całkowicie zaciemnionym odcinku, miałem okazję jechać oślepiony długimi światłami. Żałowałem w tym momencie, że nie mogę temu debilowi odpowiedzieć tym samym i dać po oczach mocnym reflektorem; Cateye, czy inną Bocialarką. Na półtorakilometrowej trasie ulicy Warszawskiej w Dawidach trafiło się dwóch takich mądrali. Doszedł więc jeszcze jeden powód, dla którego nie lubię jeździć po ciemku. :)

Brudas! © yurek55
Tym razem, na całe szczęście, do celu miałem już bardzo blisko i po osiedlowych uliczkach dojechałem bez tylnego światła. Plusem tej lampki jest możliwość ładowania zwykłą ładowarką telefoniczną, albo przez kabel z komputera, Można też rzecz jasna użyć do tego celu powerbank. Na miejscu więc podłączyłem ją do ładowarki i żeby być pewnym, że wystarczy na powrotną drogę, odsiedziałem pół "Ugotowanych". Wracałem przez oświetlone południowe wioski, ale w miejscach gdzie było naprawdę ciemno, moje przednie światło nie dawało już rady. Na miasto jeszcze wystarczają, ale do oświetlania drogi już nie. Na dodatek, na takim całkowicie zaciemnionym odcinku, miałem okazję jechać oślepiony długimi światłami. Żałowałem w tym momencie, że nie mogę temu debilowi odpowiedzieć tym samym i dać po oczach mocnym reflektorem; Cateye, czy inną Bocialarką. Na półtorakilometrowej trasie ulicy Warszawskiej w Dawidach trafiło się dwóch takich mądrali. Doszedł więc jeszcze jeden powód, dla którego nie lubię jeździć po ciemku. :)

Brudas! © yurek55
- DST 40.00km
- Czas 01:53
- VAVG 21.24km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 20 października 2016
Kategoria > 100
Pochmurna, wilgotna i mglista jesienna stówka
Jako że październik mam słaby pod względem kilometrażu, a deszcz znów nie pada, postanowiłem poprawić mizerny wynik tego miesiąca. Nad trasą specjalnie się nie zastanawiałem - po wczorajszych Gassach, dziś wybrałem kierunek zachodni. Nie był to najlepszy strzał, bo wiatr wiał ze wschodu, ale cóż, nie zawsze się ma to, czego się chce. Przez pierwsze pięćdziesiąt kilometrów, do Kampinosu, wiatr mi pomagał, ale już druga połowa była dużo gorsza. Nie potrafię zrozumieć, jak można szybko jeździć pod wiatr? Mnie udaje się to tylko z wiatrem, albo z górki. :) Tak więc pomimo jazdy z prędkością dostosowaną do moich ,mozliwości, pod koniec czułem się juz nieco wypompowany. Do tego stopnia, że czekając na zmianę świateł i widząc zapalające się zielone żałowałem, że tak szybko się zmieniło...
PS. Znowu niepotrzebnie zabrałem plecak, a w nim spodnie od deszczu i ochraniacze na buty, ale za to podkoszulki nie zakładałem.
Nie spociłem się, nie zmarzłem, ani nie zmokłem - wycieczka udana.
PS 2. Dwa ostatnie zdjęcia pokazują odcinek drogi wiodący przez Puszczę Kampinoską z Kampinosu do Sowiej Woli.
Cyrk na Górczewskiej © yurek55

Rondko w Pogroszewie © yurek55

Zbiory buraków cukrowych w Wąsach Wsi © yurek55

Przystanek w Kampinosie © yurek55

Łosie w Kampinosie © yurek55

Dwa kilometry drogi bitej © yurek55

...i czternaście asfaltowej © yurek55
PS. Znowu niepotrzebnie zabrałem plecak, a w nim spodnie od deszczu i ochraniacze na buty, ale za to podkoszulki nie zakładałem.
Nie spociłem się, nie zmarzłem, ani nie zmokłem - wycieczka udana.
PS 2. Dwa ostatnie zdjęcia pokazują odcinek drogi wiodący przez Puszczę Kampinoską z Kampinosu do Sowiej Woli.

Cyrk na Górczewskiej © yurek55

Rondko w Pogroszewie © yurek55

Zbiory buraków cukrowych w Wąsach Wsi © yurek55

Przystanek w Kampinosie © yurek55

Łosie w Kampinosie © yurek55

Dwa kilometry drogi bitej © yurek55

...i czternaście asfaltowej © yurek55
- DST 106.00km
- Teren 2.00km
- Czas 05:09
- VAVG 20.58km/h
- Temperatura 9.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 19 października 2016
Kategoria > 100
Niesprawdzona prognoza
Wszystkie pogodowe aplikacje pokazywały na dziś, jutro i pojutrze opady deszczu, a ja jednak znalazłem pretekst do wyjazdu. Ponieważ rano nie padało pomyślałem, że zdążę przynajmniej pojechać do pracy X P zabrać, co mam do zabrania i wrócić na sucho. Na wszelki wypadek założyłem kurtkę przeciwdeszczową, do plecaka zapakowałem spodnie i ochraniacze na buty i tak wyekwipowany wyruszyłem w drogę. Pierwszy etap przejechałem bez deszczu i zacząłem nieśmiało - aczkolwiek z nadzieją - myśleć, że może meteorolodzy się pomylili? Napędzany tą myślą i nadzieją przejechałem sporo kilometrów i kropla deszczu na mnie spadła. Było też na tyle ciepło, że w Gassach na przystani byłem zmuszony zdejmować podkoszulkę. Schowałem się od wiatru za widoczną na zdjęciu przyczepą i rozebrałem się do półgolasa, a następnie założyłem już tylko koszulkę i kurtkę. Tę spodnią warstwę zabrałem z myślą o deszczu i ewentualnym przemoknięciu - co trzy warstwy, to nie dwie.
Mój występ topless nie wzbudził zainteresowania, może był za krótki?
Z ważniejszych obserwacji na trasie mogę napisać, że most na Jeziorce w Obórkach nadal jest w remoncie, a w Wólce Kosowskiej dziś rowerowych tragarzy nie spotkałem, więc fotki dla morsa nie ma.
Aha! Jeszcze jedno. Kapliczkę w Kierszku mieszkańcy postawili w 1950 roku. W tamtym czasie był to akt prawdziwej odwagi.
Tę myśl dedykuję obecnym obrońcom demokracji w Polsce.

Droga we wsi Ursynów © yurek55

Dyniowe pole na Ursynowie © yurek55

Las Kabacki droga Natolin-Kierszek © yurek55

Przydrożna kapliczka w Kierszku © yurek55

Promowa przeprawa w Gassach © yurek55

Cmentarz Południowy - Antoninów © yurek55
Mój występ topless nie wzbudził zainteresowania, może był za krótki?
Z ważniejszych obserwacji na trasie mogę napisać, że most na Jeziorce w Obórkach nadal jest w remoncie, a w Wólce Kosowskiej dziś rowerowych tragarzy nie spotkałem, więc fotki dla morsa nie ma.
Aha! Jeszcze jedno. Kapliczkę w Kierszku mieszkańcy postawili w 1950 roku. W tamtym czasie był to akt prawdziwej odwagi.
Tę myśl dedykuję obecnym obrońcom demokracji w Polsce.

Droga we wsi Ursynów © yurek55

Dyniowe pole na Ursynowie © yurek55

Las Kabacki droga Natolin-Kierszek © yurek55

Przydrożna kapliczka w Kierszku © yurek55

Promowa przeprawa w Gassach © yurek55

Cmentarz Południowy - Antoninów © yurek55
- DST 111.14km
- Teren 3.00km
- Czas 05:21
- VAVG 20.77km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 października 2016
Kategoria 50-100
Dwa wyjazdy + trenażer
Przed południem zdążyłem przejechać zaledwie osiem kilometrów. Pojechałem zobaczyć w Decathlonie jakieś buty na jesienne słoty, ale nic interesującego nie zobaczyłem. Ale za to usiadłem po raz pierwszy (dacie wiarę?!) na rowerze szosowym i chwilkę pokręciłem na "chomiku".Zaskoczyła mnie - i to bardzo - wygodna pozycja na tym Tribanie 500, zawsze sądziłem, że kolarka jest trudnym i wymagającym sprzętem. Być może to mylne wrażenie, bo w końcu próba trwała zaledwie chwilę. Myślę, że taki test byłby miarodajny, gdybym spędził w siodełku przynajmniej dwie, trzy godziny. Tylko kto by tyle na trenażerze wytrzymał? Ja na pewno nie.

Decathlon rowery + trenażery © yurek55
Triban 500 kosztuje 1499 zł, to chyba najtańszy rower szosowy w ofercie naszego handlu..
Ze sklepu pojechałem jeszcze tylko kawałeczek dalej zrobić fotkę miejsca, gdzie wczoraj pokonywałem błotną przeszkodę. Dziś już nieco podeschło, ale robotników nadal tam nie widać.

Naprawa chodnika © yurek55

Objazd po błocie © yurek55
Po obiedzie udało mi się na nieco dłuższa przejażdżkę wybrać. Kilometry podaję zsumowane.

Decathlon rowery + trenażery © yurek55
Triban 500 kosztuje 1499 zł, to chyba najtańszy rower szosowy w ofercie naszego handlu..
Ze sklepu pojechałem jeszcze tylko kawałeczek dalej zrobić fotkę miejsca, gdzie wczoraj pokonywałem błotną przeszkodę. Dziś już nieco podeschło, ale robotników nadal tam nie widać.

Naprawa chodnika © yurek55

Objazd po błocie © yurek55
Po obiedzie udało mi się na nieco dłuższa przejażdżkę wybrać. Kilometry podaję zsumowane.
- DST 51.00km
- Czas 02:17
- VAVG 22.34km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze






















