Wtorek, 25 października 2016
Kategoria <50
Deszczowy sprawdzian
Wbrew tytułowi, nie było to sprawdzanie czy jestem przy zdrowych zmysłach - to już moi bliscy zdiagnozowali i wiadomo jak jest. Tylko leczenie zamknięte daje jakąś nadzieję na wyzdrowienie. Ja natomiast wyjeżdżając w taką, pogodę chciałem się przekonać, czy przeciwdeszczowe spodnie i kurtka dają wystarczającą ochronę, a jeśli tak - czy lubię jeździć w deszczu.
Wprawdzie odpowiedź na oba pytanie brzmi: nie, ale generalnie z wyjazdu jestem zadowolony. Wróciłem wprawdzie przemoczony w niektórych miejscach, ale nie przemarznięty, a to jest najważniejsze. Oczywiście buty nie wytrzymały tej próby, tak samo jak rękawiczki letnie, no i rękawy w kurtce. Czyli mokre miałem właściwie tylko stopy, dłonie i przedramiona. Nie było tak źle. Zapewne gdybym miał do domu pięćdziesiąt, czy więcej kilometrów ocena wyjazdu byłaby inna, ale na tak krótkiej trasie nic mi nie przeszkadzało. Tylko po powrocie do domu zeszło się dłużej niż zwykle. Trzeba było to porozwieszać do wyschnięcia, podłogę wycierać, rowerem się zająć i to też jest powód, by w deszczu nie jeździć.
Podsumowując: NIE - LUBIĘ - JEŹDZIĆ - W - DESZCZU!
Ps. Za rok sprawdzę, czy to nadal jest prawdą. ;)

Mężczyzna z kapturem na głowie © yurek55

Pociąg dojeżdżający do stacji Gołąbki © yurek55

Rower z pomarańczowym oshee i błotnikami © yurek55

Moknąca droga i chodnik przy Technikum Kolejowym © yurek55
Wprawdzie odpowiedź na oba pytanie brzmi: nie, ale generalnie z wyjazdu jestem zadowolony. Wróciłem wprawdzie przemoczony w niektórych miejscach, ale nie przemarznięty, a to jest najważniejsze. Oczywiście buty nie wytrzymały tej próby, tak samo jak rękawiczki letnie, no i rękawy w kurtce. Czyli mokre miałem właściwie tylko stopy, dłonie i przedramiona. Nie było tak źle. Zapewne gdybym miał do domu pięćdziesiąt, czy więcej kilometrów ocena wyjazdu byłaby inna, ale na tak krótkiej trasie nic mi nie przeszkadzało. Tylko po powrocie do domu zeszło się dłużej niż zwykle. Trzeba było to porozwieszać do wyschnięcia, podłogę wycierać, rowerem się zająć i to też jest powód, by w deszczu nie jeździć.
Podsumowując: NIE - LUBIĘ - JEŹDZIĆ - W - DESZCZU!
Ps. Za rok sprawdzę, czy to nadal jest prawdą. ;)

Mężczyzna z kapturem na głowie © yurek55

Pociąg dojeżdżający do stacji Gołąbki © yurek55

Rower z pomarańczowym oshee i błotnikami © yurek55

Moknąca droga i chodnik przy Technikum Kolejowym © yurek55
- DST 26.00km
- Czas 01:24
- VAVG 18.57km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Ja wkładam kaptur na głowę, a potem dopiero kask. Wtedy jest lepsza widoczność na boki i kaptur nie spada.....oshee pomarańczowe najmniej lubię. Najbardziej smakuje mi limonkowate ::)
Katana1978 - 09:38 środa, 26 października 2016 | linkuj
I tak oto zostałeś Czerwonym Kapturkiem :). Ja też nie lubię jeździć w deszczu. A rano w drodze do pracy miałam mocny deszcz, niestety - taka brzydka ta jesień.
Kot - 18:11 wtorek, 25 października 2016 | linkuj
Widać to niezadowolenie na twarzy. Ja tylko przez pierwszą godzinę nie lubię deszczu, potem jest mi to obojętne. Najbardziej mnie w tym boli ...
usyfiony rower. vuki - 15:53 wtorek, 25 października 2016 | linkuj
Komentuj
usyfiony rower. vuki - 15:53 wtorek, 25 października 2016 | linkuj