Wtorek, 8 listopada 2016
Kategoria > 100
Listopadowa stówa
Pogoda zapowiadała się niezła i choć temperatura bliska zera, to uznałem że trzeba się przewietrzyć. Znalazły się moje zeszłoroczne rękawiczki, założyłem tez normalną kurtkę - a nie wiatróweczkę jak dotąd - na głowę kask, żeby było ciepło w głowę i tak wyekwipowany wyruszyłem nabijać kilometry. Początkowo chciałem tylko dojechać do Borzęcina, sprawdzając po drodze jak idzie układanie chodnika na polnej drodze. Jednak apetyt rósł w miarę jedzenia i uznałem, że dojadę do Błonia, a dalej się zobaczy. No i zobaczyło się tak, że nie chciało mi się wracać po raz enty tymi samymi drogami i zaryzykowałem wariant przez Grodzisk Mazowiecki. Nie był to niestety zbyt dobry wybór, bo drogą wojewódzką 579 jechał tir za tirem i tirem poganiał, więc w końcu po kilku kilometrach zjechałem na chodnik. Szkoda mi się zrobiło tych kierowców, którym blokowałem możliwość normalnej jazdy. Napis na tablicy: "Błonie - stolicą logistyki" zapewne sporo na wyrost, ale faktycznie magazynów tam dużo, to i ciężarówek też. A tak na marginesie, to prędzej mi do Błonia to określenie pasuje, niż "Kielce - stolicą mody". Ale tam wymyślił to prezydent miasta, a wiadomo, że "Jak Pan Bóg da komuś władzę, to i rozumem obdarza", więc nikt nie kwestionuje.
"Stowarzyszenie Przyjazne Kielce zwróciło się w trybie dostępu do informacji publicznej z zapytaniem: Kto jest autorem koncepcji hasła Kielce jako stolica mody? W odpowiedzi Urząd Miasta napisał: "Kielce jako stolica mody jest określeniem propagowanym przez Prezydenta Kielc, gdyż tak on uważa". Pismo podpisał wiceprezydent Kielc Tadeusz Sayor."
W Grodzisku myślałem, że będę wracał najbardziej oczywistą drogą, czyli 719 na Pruszków, ale zobaczyłem drogowskaz na Siestrzeń i przypomniałem sobie, że to miejscowość przy katowickiej i że tamtędy też mogę jechać. W 1990 roku to była znana miejscowość, tam 29 maja obok szosy katowickiej znaleziono zwłoki dwóch mężczyzn: LULKA i SŁONIA. To były początki wojen gangów w Polsce. A kawałek dalej natrafiłem na kolejną sławną miejscowość, Parole. To tam 22 marca 2002 roku bandyci z gangu "Mutanta" odbijali z rąk piaseczyńskiej policji tira z towarem. Głośna strzelanina, zginął naczelnik kryminalnych z Piaseczna, Mirosław Żak, a bandyci tłumaczyli się, że nie wiedzieli, że to policja. Myśleli, że konkurencja im towar podprowadziła.
Tak mi się trasa niechcący ułożyła i sobie przypomniałem te kryminalne historie.
W Siestrzeniu jak przecinałem trasę katowicką miałem sześćdziesiąt kilometrów i obliczyłem szybko, że spokojnie zdążę machnąć setkę. Początkowo myślałem nawet by przez Piaseczno wrócić, ale to już by mi zajęło za dużo czasu. Dlatego gdy dojechałem do drogi na Kraków, skręciłem w kierunku Warszawy, a że drogowskaz pokazywał do Janek jedenaście kilometrów, musiałem trochę nadłożyć drogi by zrobić setkę. Jadąc Przez Magdalenkę i Lesznowolę, a potem stałą drogą jak z Piaseczna zrealizowałem ten swój zamiar.

Singiel pomiędzy brzozami na ulicy mjr. Jacka Decowskiego © yurek55

Przebudowa(?) torów łuczniczych KS Ożarowianka w Kaputach © yurek55

Rynek i ratusz w Błoniu © yurek55

Miejscowość Tłuste na trasie Błonie - Grodzisk Maz © yurek55

Kady i Opypy na trasie Grodzisk - Siestrzeń © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/769640799/embed/c8ec5b9f35136d3c5b0693e69b1b3550bdd8270c">
"Stowarzyszenie Przyjazne Kielce zwróciło się w trybie dostępu do informacji publicznej z zapytaniem: Kto jest autorem koncepcji hasła Kielce jako stolica mody? W odpowiedzi Urząd Miasta napisał: "Kielce jako stolica mody jest określeniem propagowanym przez Prezydenta Kielc, gdyż tak on uważa". Pismo podpisał wiceprezydent Kielc Tadeusz Sayor."
W Grodzisku myślałem, że będę wracał najbardziej oczywistą drogą, czyli 719 na Pruszków, ale zobaczyłem drogowskaz na Siestrzeń i przypomniałem sobie, że to miejscowość przy katowickiej i że tamtędy też mogę jechać. W 1990 roku to była znana miejscowość, tam 29 maja obok szosy katowickiej znaleziono zwłoki dwóch mężczyzn: LULKA i SŁONIA. To były początki wojen gangów w Polsce. A kawałek dalej natrafiłem na kolejną sławną miejscowość, Parole. To tam 22 marca 2002 roku bandyci z gangu "Mutanta" odbijali z rąk piaseczyńskiej policji tira z towarem. Głośna strzelanina, zginął naczelnik kryminalnych z Piaseczna, Mirosław Żak, a bandyci tłumaczyli się, że nie wiedzieli, że to policja. Myśleli, że konkurencja im towar podprowadziła.
Tak mi się trasa niechcący ułożyła i sobie przypomniałem te kryminalne historie.
W Siestrzeniu jak przecinałem trasę katowicką miałem sześćdziesiąt kilometrów i obliczyłem szybko, że spokojnie zdążę machnąć setkę. Początkowo myślałem nawet by przez Piaseczno wrócić, ale to już by mi zajęło za dużo czasu. Dlatego gdy dojechałem do drogi na Kraków, skręciłem w kierunku Warszawy, a że drogowskaz pokazywał do Janek jedenaście kilometrów, musiałem trochę nadłożyć drogi by zrobić setkę. Jadąc Przez Magdalenkę i Lesznowolę, a potem stałą drogą jak z Piaseczna zrealizowałem ten swój zamiar.

Singiel pomiędzy brzozami na ulicy mjr. Jacka Decowskiego © yurek55

Przebudowa(?) torów łuczniczych KS Ożarowianka w Kaputach © yurek55

Rynek i ratusz w Błoniu © yurek55

Miejscowość Tłuste na trasie Błonie - Grodzisk Maz © yurek55

Kady i Opypy na trasie Grodzisk - Siestrzeń © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/769640799/embed/c8ec5b9f35136d3c5b0693e69b1b3550bdd8270c">
- DST 103.00km
- Czas 04:44
- VAVG 21.76km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 7 listopada 2016
Kategoria <50
Do sklepu
Najpierw było mokro, a jak już jezdnie trochę przeschły, to się zrobiło późno i tylko wycieczkę do sklepu sobie zrobiłem. Znowu ajrzałem po drodze do Decathlonu pokręcić na Tribaniie 500 wpiętym do trenażera, ale że siodełka nie mogłem podnieść, to szybko zrezygnowałem. Ten rower ma ciekawe zastosowanie. Otóż na sklepowej specyfikacji napisano: "Przeznaczenie: do okazjonalnej jazdy rowerem szosowym, na dystansach od 30 do 60 km." Czy ktoś może mi wytłumaczyć co to oznacza?
Ponieważ dziś nie robiłem zdjęć wklejam z sobotniej wizyty na Cmentarzu Powązkowskim. Mur oddzielający te dwie nekropolie jest rozebrany i poprawiany, więc zajrzałem do starszych braci w wierze.

Cmentarz Żydowski © yurek55

Kirkut na Powązkach © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/768693333/embed/5810e3a30e4574d69857a948b91fe55b75083f55">
Ponieważ dziś nie robiłem zdjęć wklejam z sobotniej wizyty na Cmentarzu Powązkowskim. Mur oddzielający te dwie nekropolie jest rozebrany i poprawiany, więc zajrzałem do starszych braci w wierze.

Cmentarz Żydowski © yurek55

Kirkut na Powązkach © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/768693333/embed/5810e3a30e4574d69857a948b91fe55b75083f55">
- DST 13.00km
- Czas 00:45
- VAVG 17.33km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 5 listopada 2016
Kategoria 50-100
Gassy
Pojechałem do Gassów zobaczyć, czy prom jeszcze pływa - powód tak samo dobry jak każdy inny. Ponieważ bardzo dawno nie jechałem przez Siekierki, bo mgliście kojarzyłem fatalną nawierzchnię ulic, postanowiłem sprawdzić, czy coś się w tej mierze zmieniło. Jak widać - nie zmieniło się.

Wieś Augustówka ul. Antoniewska © yurek55
Potem jakoś tak wyszło, że niechcący znalazłem się na ulicy Biedronki i od zaplecza wjechałem na teren kościoła w Wilanowie.

Dzwony dla Świątyni Opatrzności Bożej na tyłach kolegiaty Św. Anny © yurek55
Z Wilanowa droga do Wału Zawadowskiego już prosta, a stamtąd do Gassów jeszcze prostsza. Rowerzystów na trasach republiki rowerowej spotkałem kilkunastu, a jeden z nich, stuprocentowy szoszon w pro stroju od stóp do głów, nawet skinął mi głową. Odkrzyknąłem skwapliwie "cześć!", ale z wrażenia o mało z roweru nie spadłem.
Remont mostu trwający od maja wydaje się być na ukończeniu, ale droga dojazdowa jest już mocno rozjeżdżona i rower trzeba kawałek podprowadzić. Rzucone w błoto deski nie ratują sytuacji, przynajmniej dla mnie.

Most w Obórkach zyskuje asfalt © yurek55

Prace na wale przeciwpowodziowym © yurek55
Na przystani przekonałem się, że sezon kursowania promu został wydłużony do 20 listopada, a właściciel gdyby tylko mógł, przewoziłby samochody całą zimę. No i gdyby pracowników znalazł, co w przyczepie cały rok by mieszkali na przystani i pracowali od świtu do nocy.

Prom jeszcze pływa © yurek55

Wisła w Gassach © yurek55
Wracając wybrałem krótszą nieco drogę i nie dojeżdżając do Piaseczna, przez Józefosław i Kierszek bocznymi ulicami dojechałem do Puławskiej. Stamtąd po kilkuset metrach skręciłem w Baletową i przez Dawidy, a potem koło Cargo na Okęciu wróciłem do domu.
Dziś pierwszy raz założyłem rękawki kupione od Chińczyków i okazało się, że to bardzo fajny wynalazek. Rękawy w mojej wiatrówce nie mają spodniej warstwy i są bardzo cieniutkie. Na podkoszulkę termiczną z długim rękawem jest za ciepło, z kolei druga podkoszulka na rower, ma krótkie rękawy. Rękawki rowerowe stanowiąc drugą warstwę osłony na przedramiona, są optymalnym rozwiązaniem.

Wieś Augustówka ul. Antoniewska © yurek55
Potem jakoś tak wyszło, że niechcący znalazłem się na ulicy Biedronki i od zaplecza wjechałem na teren kościoła w Wilanowie.

Dzwony dla Świątyni Opatrzności Bożej na tyłach kolegiaty Św. Anny © yurek55
Z Wilanowa droga do Wału Zawadowskiego już prosta, a stamtąd do Gassów jeszcze prostsza. Rowerzystów na trasach republiki rowerowej spotkałem kilkunastu, a jeden z nich, stuprocentowy szoszon w pro stroju od stóp do głów, nawet skinął mi głową. Odkrzyknąłem skwapliwie "cześć!", ale z wrażenia o mało z roweru nie spadłem.
Remont mostu trwający od maja wydaje się być na ukończeniu, ale droga dojazdowa jest już mocno rozjeżdżona i rower trzeba kawałek podprowadzić. Rzucone w błoto deski nie ratują sytuacji, przynajmniej dla mnie.

Most w Obórkach zyskuje asfalt © yurek55

Prace na wale przeciwpowodziowym © yurek55
Na przystani przekonałem się, że sezon kursowania promu został wydłużony do 20 listopada, a właściciel gdyby tylko mógł, przewoziłby samochody całą zimę. No i gdyby pracowników znalazł, co w przyczepie cały rok by mieszkali na przystani i pracowali od świtu do nocy.

Prom jeszcze pływa © yurek55

Wisła w Gassach © yurek55
Wracając wybrałem krótszą nieco drogę i nie dojeżdżając do Piaseczna, przez Józefosław i Kierszek bocznymi ulicami dojechałem do Puławskiej. Stamtąd po kilkuset metrach skręciłem w Baletową i przez Dawidy, a potem koło Cargo na Okęciu wróciłem do domu.
Dziś pierwszy raz założyłem rękawki kupione od Chińczyków i okazało się, że to bardzo fajny wynalazek. Rękawy w mojej wiatrówce nie mają spodniej warstwy i są bardzo cieniutkie. Na podkoszulkę termiczną z długim rękawem jest za ciepło, z kolei druga podkoszulka na rower, ma krótkie rękawy. Rękawki rowerowe stanowiąc drugą warstwę osłony na przedramiona, są optymalnym rozwiązaniem.
- DST 66.00km
- Czas 03:12
- VAVG 20.62km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 4 listopada 2016
Kategoria <50
Miasto wieczorową porą
Zwyczajowa przejażdżka po mieście. Dziś przez sam jego środek, czyli z Żoliborza przez Marszałkowską aż do Nowowiejskiej. Jechało się wyśmienicie i żałowałem, że nie lubię jeździć po ciemku bo bym pojechał daleko, daleko...
- DST 26.40km
- Czas 01:16
- VAVG 20.84km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 listopada 2016
Kategoria 50-100
Pogoda żeglarska
W zasadzie to powinienem pojechać na zachód aż do Kampinosu, albo choćby Leszna i wrócić na skrzydłach wiatru, zaliczając kolejną setkę. Tymczasem najdalej na zachód wysunięty punkt mojej trasy, to były Stare Babice i Laski. Do Warszawy wjechałem przez Wawrzyszew, a ponieważ musiałem odebrać coś w sklepie na Puławskiej, dalej pojechałem sobie przez centrum. Za Królikarnią skręciłem w Domaniewską i ponownie zmagając się z wiatrem wróciłem do domu.
Pomimo krótkich rękawiczek i letniej kurtki przeciwdeszczowej nie jest mi jakoś specjalnie zimno i prawdę powiedziawszy, wolę jeździć w takich warunkach, niż w letnim upale. Aby tylko deszcz nie padał.

Flaga na Rondzie Radosława - widok z wiaduktu nad Dworcem. Gdańskim © yurek55
Pomimo krótkich rękawiczek i letniej kurtki przeciwdeszczowej nie jest mi jakoś specjalnie zimno i prawdę powiedziawszy, wolę jeździć w takich warunkach, niż w letnim upale. Aby tylko deszcz nie padał.

Flaga na Rondzie Radosława - widok z wiaduktu nad Dworcem. Gdańskim © yurek55
- DST 61.00km
- Czas 03:03
- VAVG 20.00km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 2 listopada 2016
Kategoria 50-100
Ciężka jazda
Rano czekałem na kolegę, który jutro wraca do Cleveland i przyszedł oddać mi pożyczony rower. Początkowo Krzysztof miał plany bardzo ambitne, włącznie z dystansem >200 km, ale realia nas pokonały tym razem. Albo jemu, albo mnie coś nie pasowało, plus pogoda i w rezultacie przejechaliśmy wspólnie trochę ponad trzysta kilometrów. Obiecaliśmy sobie - jak zwykle - spotkanie za rok, a wtedy to dopiero pokażemy!
A moim planem na dziś było pojechanie do sklepu rowerowego na Ursynowie i sprawdzenie wreszcie, co jest z tym moim licznikiem. Byłem tam wprawdzie w poniedziałek, ale akurat ten co się miał na tym znać, miał wolne. Potem zamierzałem zobaczyć, jak tam znicze i kwiaty przetrwały wczorajszą aurę. Wiedziałem, że wiatr jest silny, bo wystarczyło popatrzeć przez okno na drzewa, ale nie zamierzałem daleko jeździć, więc się nie przejmowałem. Początek był bardzo przyjemny i na Ursynów pojechałem zahaczając o Dawidy i dojeżdżając do Puławskiej ulicą Baletową i przez Las Kabacki wyjechałem na Moczydłowską i Belgradzką. W sklepie pan serwisant wyczyniał różne sztuki z ustawieniami transmitera i licznika, kombinował z bateriami i dodatkowymi magnesami, czyli robił dokładnie to samo co ja. I z takim samym skutkiem. Aż w końcu z nieznanych powodów licznik postanowił ożyć i mogłem podziękować za "naprawę" i wyruszyć w dalszą drogę. Z cmentarza przy Powsińskiej na Bródno jest wiele dróg, ale ja wybrałem chyba najdłuższy wariant, przez Rembertów i Ząbki. Oczywiście mógłbym jechać przez Radzymin, a nawet Białystok, ale piszę o racjonalnych wariantach trasy.
Na wojewódzkiej 631 nadal koszmarne korki w związku z budową obwodnicy Marek, to samo na Strażackiej i Chełmżyńskiej, a była to przecież wczesna godzina. Bardzo współczuję wszystkim kierowcom, którzy muszą tamtędy jeździć. Nawet rowerem trzeba by chyba poboczem jechać, albo środkiem, a to też nie jest komfortowa sytuacja. Kiedy już wracałem z Bródna do domu, zacząłem coraz bardziej odczuwać opór, jaki stawiają mi pedały. Każdy podjazd na Trasie Toruńskiej wymagał uporczywego "deptania" z kadencją może trzydzieści i prędkością 8km/h. Byłem zmęczony, wiatr mnie spowalniał maksymalnie i nawet się nie dziwiłem tej swojej mozolnej jeździe. Aż wreszcie zerknąłem niechcący na manetkę i odkryłem, że ja "z blatu" jadę. Używam go tak rzadko, że zupełnie zapomniałem o wrzuceniu łańcucha na największy tryb z przodu. Brawo ja!

Ursynów - Puławska przez Las Kabacki © yurek55

Poziomy dym z komina © yurek55

Bobrzy dywersant - Łacha Siekierkowska © yurek55

Jeden śpiący na muralu © yurek55
Ten ruski sołdat coś mi się nie podoba, wygląda, jakby był niedokończony. Też macie takie wrażenie? Brak namalowanych źrenic sprawia jakby spał i tymi rękami też jest coś nie tak.

Radiostacja polowa © yurek55
A moim planem na dziś było pojechanie do sklepu rowerowego na Ursynowie i sprawdzenie wreszcie, co jest z tym moim licznikiem. Byłem tam wprawdzie w poniedziałek, ale akurat ten co się miał na tym znać, miał wolne. Potem zamierzałem zobaczyć, jak tam znicze i kwiaty przetrwały wczorajszą aurę. Wiedziałem, że wiatr jest silny, bo wystarczyło popatrzeć przez okno na drzewa, ale nie zamierzałem daleko jeździć, więc się nie przejmowałem. Początek był bardzo przyjemny i na Ursynów pojechałem zahaczając o Dawidy i dojeżdżając do Puławskiej ulicą Baletową i przez Las Kabacki wyjechałem na Moczydłowską i Belgradzką. W sklepie pan serwisant wyczyniał różne sztuki z ustawieniami transmitera i licznika, kombinował z bateriami i dodatkowymi magnesami, czyli robił dokładnie to samo co ja. I z takim samym skutkiem. Aż w końcu z nieznanych powodów licznik postanowił ożyć i mogłem podziękować za "naprawę" i wyruszyć w dalszą drogę. Z cmentarza przy Powsińskiej na Bródno jest wiele dróg, ale ja wybrałem chyba najdłuższy wariant, przez Rembertów i Ząbki. Oczywiście mógłbym jechać przez Radzymin, a nawet Białystok, ale piszę o racjonalnych wariantach trasy.
Na wojewódzkiej 631 nadal koszmarne korki w związku z budową obwodnicy Marek, to samo na Strażackiej i Chełmżyńskiej, a była to przecież wczesna godzina. Bardzo współczuję wszystkim kierowcom, którzy muszą tamtędy jeździć. Nawet rowerem trzeba by chyba poboczem jechać, albo środkiem, a to też nie jest komfortowa sytuacja. Kiedy już wracałem z Bródna do domu, zacząłem coraz bardziej odczuwać opór, jaki stawiają mi pedały. Każdy podjazd na Trasie Toruńskiej wymagał uporczywego "deptania" z kadencją może trzydzieści i prędkością 8km/h. Byłem zmęczony, wiatr mnie spowalniał maksymalnie i nawet się nie dziwiłem tej swojej mozolnej jeździe. Aż wreszcie zerknąłem niechcący na manetkę i odkryłem, że ja "z blatu" jadę. Używam go tak rzadko, że zupełnie zapomniałem o wrzuceniu łańcucha na największy tryb z przodu. Brawo ja!

Ursynów - Puławska przez Las Kabacki © yurek55

Poziomy dym z komina © yurek55

Bobrzy dywersant - Łacha Siekierkowska © yurek55

Jeden śpiący na muralu © yurek55
Ten ruski sołdat coś mi się nie podoba, wygląda, jakby był niedokończony. Też macie takie wrażenie? Brak namalowanych źrenic sprawia jakby spał i tymi rękami też jest coś nie tak.

Radiostacja polowa © yurek55
- DST 67.60km
- Czas 03:52
- VAVG 17.48km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 listopada 2016
Kategoria 50-100, przed śniadaniem
Na cmentarz
Poranną rundę zacząłem od Cmentarza Bródnowskiego, a potem zrobiłem sobie bardzo przyjemną przejażdżkę przy dobrej, rowerowej pogodzie. Tu sprawdziło się porzekadło: "Kto rano wstaje..." Pogoda w Warszawie zaczęła psuć się koło południa, a potem deszcz padał do samego wieczora i jeszcze pada.

Poranna fotka z Mostu Gdańskiego © yurek55

Dzień Wszystkich Świętych © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/762337569/embed/d69e4c9cf07f2b313a9723f5b064f0bbf1a2c38a">

Poranna fotka z Mostu Gdańskiego © yurek55

Dzień Wszystkich Świętych © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/762337569/embed/d69e4c9cf07f2b313a9723f5b064f0bbf1a2c38a">
- DST 54.00km
- Czas 02:40
- VAVG 20.25km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
A to Polska właśnie...
Jeśli wydaje wam się, że narkotyki w naszym kraju są nielegalne, to... macie rację! A to, że w Warszawie można legalnie prowadzić taką działalność, to kolejna luka prawna, analogiczna jak z dopalaczami. Tu się sprzedaje nasiona marihuany DLA KOLEKCJONERÓW! Obrót nasionkami tej sympatycznej roślinki jest całkowicie legalny i nawet sprzedawca poradził mi wrzucenie zdjęcia na fejsbuka. Mają oczywiście stronę i sklep internetowy, oferują nasionka do hodowli domowej i do upraw gruntowych, pojedyncze i w torebkach, wysokie krzaczki albo niskie, z dużą, średnią i niską zawartością substancji aktywnej (THC). Brać, wybierać, nie żałować, do wyboru, do koloru.
I żeby nie było, to jestem zwolennikiem legalizacji marihuany, nie tylko do celów medycznych. Ale takie ostentacyjne i bezczelne robienie w konia mojego państwa, bardzo mi się nie podoba.

Komu, komu bo idę do domu! © yurek55
Pozostałą część wpisu poświęcam warszawskim muralom (i dachalom). Zaczniemy od dachalu na Powsińskiej.

Nie mural, tylko dachal © yurek55

Budynek z dachalem © yurek55
A tu już murale na budynkach spółdzielni "Wyżyny" powstałe w ramach budżetu partycypacyjnego. Kolejnym będzie słynny gospodarz domu pan Stanisław Anioł, ale jeszcze nie wiem, gdzie go malują.
Ten miś wpatrzony w motylka jest przy ulicy Meander.

Miś od podwórka © yurek55

Miś od ulicy © yurek55

Widok na ursynowskiego misia z ul. KEN © yurek55
A ptaki są na ulicy Na Uboczu

Domek dla ptaków © yurek55

Ptaszki, ptaszęta © yurek55
I jeszcze jeden, ale ten był już dawniej

Biblioteka na Ursynowie © yurek55
I ostatni

Kolejny mural, przy Świętokrzyskiej © yurek55
A na zakończenie taki widoczek z dedykacją dla morsa, temperatura 8°C, odczuwalna nieco niższa, bo wiatr.

Październikowy strój kolarski © yurek55
Wieczorem zamieniłem łańcuchy
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/761583724/embed/1babcff43fe3df53b6b94179e0adc4a1b2cc231e">
I żeby nie było, to jestem zwolennikiem legalizacji marihuany, nie tylko do celów medycznych. Ale takie ostentacyjne i bezczelne robienie w konia mojego państwa, bardzo mi się nie podoba.

Komu, komu bo idę do domu! © yurek55
Pozostałą część wpisu poświęcam warszawskim muralom (i dachalom). Zaczniemy od dachalu na Powsińskiej.

Nie mural, tylko dachal © yurek55

Budynek z dachalem © yurek55
A tu już murale na budynkach spółdzielni "Wyżyny" powstałe w ramach budżetu partycypacyjnego. Kolejnym będzie słynny gospodarz domu pan Stanisław Anioł, ale jeszcze nie wiem, gdzie go malują.
Ten miś wpatrzony w motylka jest przy ulicy Meander.

Miś od podwórka © yurek55

Miś od ulicy © yurek55

Widok na ursynowskiego misia z ul. KEN © yurek55
A ptaki są na ulicy Na Uboczu

Domek dla ptaków © yurek55

Ptaszki, ptaszęta © yurek55
I jeszcze jeden, ale ten był już dawniej

Biblioteka na Ursynowie © yurek55
I ostatni

Kolejny mural, przy Świętokrzyskiej © yurek55
A na zakończenie taki widoczek z dedykacją dla morsa, temperatura 8°C, odczuwalna nieco niższa, bo wiatr.

Październikowy strój kolarski © yurek55
Wieczorem zamieniłem łańcuchy
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/761583724/embed/1babcff43fe3df53b6b94179e0adc4a1b2cc231e">
- DST 37.30km
- Czas 02:03
- VAVG 18.20km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 października 2016
Kategoria <50
Miasto o poranku
Po 3,9 km bezprzewodowy licznik przestał działać. W domu tez nie udało mi się go uruchomić, może bateria? Ale po pięciu miesiącach? Nie wiem.
- DST 21.00km
- Czas 01:07
- VAVG 18.81km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 października 2016
Kategoria 50-100
Przed śniadaniem
Obudziłem się dość wcześnie i postanowiłem powrócić na znaną i zmierzoną trasę przez zachodnie wioski. Wyruszyłem z domu znowu ubrany o jedną warstwę za dużo, co poczułem już po trzech kilometrach. Tym razem nie rozbierałem się na ulicy, a na stacji benzynowej. Podkoszulkę schowałem do kieszonki na plecach i mogłem już podróżować dalej bez przeszkód. To znaczy nie do końca, bo przeszkadzał mi typowy wmordewind, ale od Borzęcina było już lepiej.
Rondo w Pogroszewie już ukończone, tylko nie oddane, droga z Pogroszewa do Borzęcina też ma położoną nową nawierzchnię i chodnik prawie na ukończeniu. I to tyle z moich porannych obserwacji.

Pogroszowskie rondo © yurek55

Chodnik dochodzi do Borzęcina © yurek55
Rondo w Pogroszewie już ukończone, tylko nie oddane, droga z Pogroszewa do Borzęcina też ma położoną nową nawierzchnię i chodnik prawie na ukończeniu. I to tyle z moich porannych obserwacji.

Pogroszowskie rondo © yurek55

Chodnik dochodzi do Borzęcina © yurek55
- DST 51.00km
- Czas 02:21
- VAVG 21.70km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze





















