Sobota, 19 listopada 2016
Kategoria 50-100
Brak słów, czyli nieco samokrytyki
Niby wiedziałem, że około południa będzie padać, ale jakoś tak nie do końca chciałem w to uwierzyć. Wprawdzie zapakowałem do plecaka spodnie przeciwdeszczowe, ochraniacze na buty i długie rękawiczki, ale z drugiej strony, planowałem przejechać stówę. Tak więc, wyjechałem z domu z planem jechania przez Gassy do Góry Kalwarii i powrót drugą stroną Wisły. Znów niestety nie byłem zadowolony z ubioru, bo po jakimś czasie zacząłem "płynąć", ale jazda bez w samej koszulce, kurtki przeciwdeszczowej nie wchodziła w grę. Dopiero jak porozpinałem suwaki i powietrze zaczęło docierać do ciała, mogłem jechać bez strużek potu na brzuchu. Dojeżdżając do Gassów poczułem pierwsze, niegroźne jeszcze bo drobne i mało intensywne, kropelki deszczu. Pomyślałem, że w tej sytuacji oddalanie się od domu jest słabym pomysłem i nie należy dogmatycznie trzymać się planu, bo może być tylko gorzej. Skierowałem się więc w stronę Piaseczna, bo ta trasa miała dużo zalet. Mogłem stamtąd szybko pojechać do domu, mogłem pojechać do Nadarzyna i dalej na zachód po setkę, mogłem też zatrzymać się u córki i przeczekać, gdyby było naprawdę źle.
Zadowolony ze swojej nowej strategii jazdy, nie zwracając uwagi na mało dokuczliwe opady, minąłem Piaseczno i dziarsko pedałowałem dalej. Wprawdzie deszczyk nadal mi specjalnie nie dokuczał ale zdecydowałem, że trzeba skrócić wycieczkę i do domu jechać. Z czasem deszcz stawał się bardziej intensywny, a moje ubranie - czyli tradycyjnie rękawy w koszulce oraz buty i skarpety - przestały ostatecznie stawiać opór i zaczęło mi być naprawdę mokro. A skoro i tak byłem przemoczony, to po co miałem się ubierać w przeciwdeszczowe ciuchy, prawda? Na dodatek byłem coraz bliżej domu, to już się nie opłacało, prawda? Takie myśli po mojej głowie krążyły, takie genialne argumenty sobie powtarzałem i jechałem... jechałem... jechałem.... i... jechałem...
W końcu jak dojechałem do domu to wszystko można było wyżymać. Brak mi słów, na swoją głupotę. Zamiast się ubrać jak zaczęło kropić, to ja uznałem, że to niegroźny deszczyk. Jak już byłem trochę przemoczony, to uznałem, że teraz, to za późno.
Prawdziwy geniusz ze mnie!
Brawo ja!

Most w Obórkach - już niedługo © yurek55

Gassy - ostatnie kursy promowe © yurek55

Już niedaleko © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/779622481/embed/7b555c56b0377614af205dad9a93fe9e392bcbd3">
Zadowolony ze swojej nowej strategii jazdy, nie zwracając uwagi na mało dokuczliwe opady, minąłem Piaseczno i dziarsko pedałowałem dalej. Wprawdzie deszczyk nadal mi specjalnie nie dokuczał ale zdecydowałem, że trzeba skrócić wycieczkę i do domu jechać. Z czasem deszcz stawał się bardziej intensywny, a moje ubranie - czyli tradycyjnie rękawy w koszulce oraz buty i skarpety - przestały ostatecznie stawiać opór i zaczęło mi być naprawdę mokro. A skoro i tak byłem przemoczony, to po co miałem się ubierać w przeciwdeszczowe ciuchy, prawda? Na dodatek byłem coraz bliżej domu, to już się nie opłacało, prawda? Takie myśli po mojej głowie krążyły, takie genialne argumenty sobie powtarzałem i jechałem... jechałem... jechałem.... i... jechałem...
W końcu jak dojechałem do domu to wszystko można było wyżymać. Brak mi słów, na swoją głupotę. Zamiast się ubrać jak zaczęło kropić, to ja uznałem, że to niegroźny deszczyk. Jak już byłem trochę przemoczony, to uznałem, że teraz, to za późno.
Prawdziwy geniusz ze mnie!
Brawo ja!

Most w Obórkach - już niedługo © yurek55

Gassy - ostatnie kursy promowe © yurek55

Już niedaleko © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/779622481/embed/7b555c56b0377614af205dad9a93fe9e392bcbd3">
- DST 62.23km
- Czas 02:57
- VAVG 21.09km/h
- Temperatura 9.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 18 listopada 2016
Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów
Wieczorny przejazd
Pojechałem do Piaseczna i przydałem się do pomocy przy składaniu szafki. Wracać miałem ta samą drogą "po gumce", ale jechało się tak dobrze, że skręciłem na Ursynów, potem na Śródmieście, a jeszcze później dojechałem aż na Wolę i dopiero wróciłem do domu.
Dobrze sie wieczorem jeździ, ale niestety sygnalizacja świetlna nie pozwala się jakoś rozwinąć szybkościowo.
Wróciłem do krótkiego rękawa pod wiatrówką, a w sumie to i w krótkich spodniach też bym nie zmarzł.
Dobrze sie wieczorem jeździ, ale niestety sygnalizacja świetlna nie pozwala się jakoś rozwinąć szybkościowo.
Wróciłem do krótkiego rękawa pod wiatrówką, a w sumie to i w krótkich spodniach też bym nie zmarzł.
- DST 48.54km
- Czas 02:15
- VAVG 21.57km/h
- Temperatura 9.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 18 listopada 2016
Kategoria 50-100
Szybko, szybko...
Mało czasu było na jazdę, bo przy piątku inne zadania trzeba było realizować. Byłem najpierw w hali po zakupy po cywilnemu i przekonałem się, jak jest ciepło. Dlatego na drugi wyjazd założyłem zestaw wiatrówka i koszulka a na dłonie krótkie rękawiczki. Okazało się, że i tak było mi za ciepło. Wart odnotowania jest mój nowy rekord po płaskim - 45,4 km/h ! Rozpędziłem się, z wiatrem w plecy oczywiście, na nowej drodze z Pilaszkowa do Borzęcina.
Tak szybko jechałem, że zdążyłem ten wpis popełnić przed pojechaniem po X.P. do pracy.
Wieczorem będzie jeszcze jedna wycieczka, do Piaseczna.
Edit:
Mam 36 czas na tym segmencie Stravy. Moja prędkość na odcinku o długości 1.6 kilometra to 35,6 km/h . Brawo ja! :)

Po płaskim ! © yurek55

Izabelin © yurek55

Góra śmieci w Radiowie © yurek55
Tak szybko jechałem, że zdążyłem ten wpis popełnić przed pojechaniem po X.P. do pracy.
Wieczorem będzie jeszcze jedna wycieczka, do Piaseczna.
Edit:
Mam 36 czas na tym segmencie Stravy. Moja prędkość na odcinku o długości 1.6 kilometra to 35,6 km/h . Brawo ja! :)

Po płaskim ! © yurek55

Izabelin © yurek55

Góra śmieci w Radiowie © yurek55
- DST 52.74km
- Czas 02:22
- VAVG 22.28km/h
- Temperatura 9.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Przejazd techniczny
Spędziłem duzo czasu w piwnicy myjąc,wycierając, czyszcząc, smarując, wymieniając i zamieniając. Na jazdę już czasu zabrakło. :) A tak naprawdę, to szkoda mi było go tak od razu usyfić. Pojechałem tylko do biblioteki i z powrotem.
Klocki - tył + łańcuch
Klocki - tył + łańcuch
- DST 2.76km
- Czas 00:10
- VAVG 16.56km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 16 listopada 2016
Kategoria <50
Aaaaaby 10 000 przekroczyć...
...to trzeba jeździć. :)
Pogoda nie była zbyt przyjazna, bo wprawdzie nie padało, ale za to mżyło. Po nocnych deszczach wszędzie kałuże, mokro, nieprzyjemnie, ciemno i ponuro. Mnie jednak w takim dniu niewiele mogło powstrzymać. - A jakiż to dzień specjalny, spytacie. - Ano kochane dziatki, dziesięć tysięcy kilometrów dziadek dziś przekroczył ! Przy tej okazji zadałem sobie nieco trudu i sprawdziłem, jak to wyglądało w latach poprzednich: - w 2015 roku wynik ten osiągnąłem dziesięć dni później, czyli 26 listopada, - w rekordowym 2014 dokładnie o miesiąc wcześniej, już 16 października. Przyznać muszę, że zaczynając moją rowerową przygodę nie sądziłem, że uda mi się wytrwać tak długo. O tym, że będę pokonywał takie dystanse, to nawet w najśmielszych przypuszczeniach do głowy by mi nie przyszło. Nigdy nie miałem skłonności do systematyczności w jakiejkolwiek dziedzinie, a w tym przypadku udało mi się, tylko dzięki odkryciu bikestats. Zapisywanie kilometrów, tworzenie relacji z wyjazdów, wstawianie zdjęć, czytanie komentarzy - tylko temu zawdzięczam, że jazda na rowerze nie stała się kolejnym "słomianym ogniem". Nie podchodzę do moich "wyczynów" zbyt ambicjonalnie, znam swoje ograniczenia wiekowe i zdrowotne, ale polubiłem te swoje wycieczki i jak nic nie stanie na przeszkodzie, to pewnie jeszcze trochę pojeżdżę.

Przed domem rzeźbiarza na ul. Rymkiewicza © yurek55

Rzeźba głowy Marii Skłodowskiej - Curie © yurek55

Tu stało poprzednio popiersie mjr. Hubala © yurek55
Poprzednio na postumencie było wyryte słowo Hubal, co więc oznaczają teraz tajemnicze litery JP?

Fragment muralu © yurek55

Zburzono mur Cytadeli © yurek55

Z kładki nad Powsińską © yurek55
Pogoda nie była zbyt przyjazna, bo wprawdzie nie padało, ale za to mżyło. Po nocnych deszczach wszędzie kałuże, mokro, nieprzyjemnie, ciemno i ponuro. Mnie jednak w takim dniu niewiele mogło powstrzymać. - A jakiż to dzień specjalny, spytacie. - Ano kochane dziatki, dziesięć tysięcy kilometrów dziadek dziś przekroczył ! Przy tej okazji zadałem sobie nieco trudu i sprawdziłem, jak to wyglądało w latach poprzednich: - w 2015 roku wynik ten osiągnąłem dziesięć dni później, czyli 26 listopada, - w rekordowym 2014 dokładnie o miesiąc wcześniej, już 16 października. Przyznać muszę, że zaczynając moją rowerową przygodę nie sądziłem, że uda mi się wytrwać tak długo. O tym, że będę pokonywał takie dystanse, to nawet w najśmielszych przypuszczeniach do głowy by mi nie przyszło. Nigdy nie miałem skłonności do systematyczności w jakiejkolwiek dziedzinie, a w tym przypadku udało mi się, tylko dzięki odkryciu bikestats. Zapisywanie kilometrów, tworzenie relacji z wyjazdów, wstawianie zdjęć, czytanie komentarzy - tylko temu zawdzięczam, że jazda na rowerze nie stała się kolejnym "słomianym ogniem". Nie podchodzę do moich "wyczynów" zbyt ambicjonalnie, znam swoje ograniczenia wiekowe i zdrowotne, ale polubiłem te swoje wycieczki i jak nic nie stanie na przeszkodzie, to pewnie jeszcze trochę pojeżdżę.

Przed domem rzeźbiarza na ul. Rymkiewicza © yurek55

Rzeźba głowy Marii Skłodowskiej - Curie © yurek55

Tu stało poprzednio popiersie mjr. Hubala © yurek55
Poprzednio na postumencie było wyryte słowo Hubal, co więc oznaczają teraz tajemnicze litery JP?

Fragment muralu © yurek55

Zburzono mur Cytadeli © yurek55

Z kładki nad Powsińską © yurek55
- DST 38.00km
- Czas 02:06
- VAVG 18.10km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 15 listopada 2016
Kategoria > 100
Stówa numer dwadzieścia sześć
Miałem trochę czasu, a że pogoda w miarę dobra postanowiłem przejechać sto kilometrów. Zacząłem tak samo jak tydzień temu - gdy również stówa pękła - i kierując się na zachód dojechałem aż do końca, czyli drogi Błonie - Leszno. Tylko tym razem, zainspirowany trasą Katany, skręciłem nie do Błonia, a na północ, z planem dojechania do Nowego Dworu Mazowieckiego. Zawsze jadąc ta drogą skręcam dużo wcześniej w Kampinos i przez puszczańskie wioski, Traktem Partyzanckim dojeżdżam do Cząstkowa i przez Łomianki wracam do Warszawy. Wybrana dzisiaj droga gwarantowała większy dystans, a samochody też nie były specjalnie uciążliwe, więc ten wariant jazdy drogą 579 uważam za całkiem w porządku. (W odróżnieniu od kierunku z Błonia do Grodziska).
Gdzieś po drodze zatrzymałem się na pierwszą fotkę i wtem...! Co odkryłem?! Zapis trasy mi się nie włączył !!! I co teraz będzie?! Nikt mi nie uwierzy, że przejechałem tyle kilometrów...buuuuu..
Cóż było robić, włączyłem zapis przynajmniej od tego miejsca, gdzie to zauważyłem i pojechałem dalej. Niebawem znalazłem się na widocznym niżej moście i po chwili zacząłem wreszcie zbliżać się do domu. Wybrałem najkrótszą drogę DW630 do Jabłonny, bo na liczniku było już 58 km, a to zdawało się gwarantować realizację założonego dystansu.

Most im. Józefa Piłsudskiego w NDM © yurek55

Wisła w Nowym Dworze Maz © yurek55
Bezpiecznie i szybko, nie zauważając nawet hopek, dotarłem szybciutko do Jabłonny i tym razem prosto Modlińską, a nie przez park pałacowy i wał wiślany dojechałem na Nowodwory. A jako że Modlińska nie jest zbyt przyjemna do jazdy rowerem, uciekłem w Aluzyjną i dalej przez Tarchomin ulicą Odkrytą, a przy piaskarni wbiłem się w spacerowo - rowerową drogę po wale. Zauważyłem od razu, że przybyły estetyczne słupki kilometrowe i można sobie sprawdzać, jak ktoś chce, dokładność wskazań licznika rowerowego.

Słupek kilometrowy na nadwiślańskiej drodze rowerowej Most MC-S © yurek55
Szkoda mi było opuszczać ten rowerowy raj i pojechałem dalej prosto, aż do Mostu Gdańskiego. Tym razem zrezygnowałem z fotki na nowym mostku przez Kanał Żerański, na rzecz poniższych widoczków...

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu(...) - Stepy Akermańskie © yurek55

Gdzieś na trasie z kominem EC Żerań w tle © yurek55
...i tylko na zakończenie trasy nad Wisłą zrobiłem jeszcze jeden słupek. Czyli od Mary Cury do Gdańskiego jest około siedem kilometrów.

Rowerowy słupek kilometrowy w tle Most Gdański © yurek55
Pod koniec trasy zrobiłem jeszcze małe kółeczko do Bitwy i Białobrzeskiej żeby dla pewności mieć na pewno przekroczone te sto kilometrów, bo normalnie to wychodziło prawie na styk i nikt by mi nie uwierzył. Zresztą i tak nie uwierzą.
Aha! I na koniec. Dziś mogłem spokojnie przetestować nowe zimowe rękawice, bo choć było plus dwa, to jednak dłonie zmarzły. Pewnie odczuwalna była poniżej zera.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/776163988/embed/011fbef6da4b555c167ffc8d8bf047d55b84921a">
Gdzieś po drodze zatrzymałem się na pierwszą fotkę i wtem...! Co odkryłem?! Zapis trasy mi się nie włączył !!! I co teraz będzie?! Nikt mi nie uwierzy, że przejechałem tyle kilometrów...buuuuu..
Cóż było robić, włączyłem zapis przynajmniej od tego miejsca, gdzie to zauważyłem i pojechałem dalej. Niebawem znalazłem się na widocznym niżej moście i po chwili zacząłem wreszcie zbliżać się do domu. Wybrałem najkrótszą drogę DW630 do Jabłonny, bo na liczniku było już 58 km, a to zdawało się gwarantować realizację założonego dystansu.

Most im. Józefa Piłsudskiego w NDM © yurek55

Wisła w Nowym Dworze Maz © yurek55
Bezpiecznie i szybko, nie zauważając nawet hopek, dotarłem szybciutko do Jabłonny i tym razem prosto Modlińską, a nie przez park pałacowy i wał wiślany dojechałem na Nowodwory. A jako że Modlińska nie jest zbyt przyjemna do jazdy rowerem, uciekłem w Aluzyjną i dalej przez Tarchomin ulicą Odkrytą, a przy piaskarni wbiłem się w spacerowo - rowerową drogę po wale. Zauważyłem od razu, że przybyły estetyczne słupki kilometrowe i można sobie sprawdzać, jak ktoś chce, dokładność wskazań licznika rowerowego.

Słupek kilometrowy na nadwiślańskiej drodze rowerowej Most MC-S © yurek55
Szkoda mi było opuszczać ten rowerowy raj i pojechałem dalej prosto, aż do Mostu Gdańskiego. Tym razem zrezygnowałem z fotki na nowym mostku przez Kanał Żerański, na rzecz poniższych widoczków...

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu(...) - Stepy Akermańskie © yurek55

Gdzieś na trasie z kominem EC Żerań w tle © yurek55
...i tylko na zakończenie trasy nad Wisłą zrobiłem jeszcze jeden słupek. Czyli od Mary Cury do Gdańskiego jest około siedem kilometrów.

Rowerowy słupek kilometrowy w tle Most Gdański © yurek55
Pod koniec trasy zrobiłem jeszcze małe kółeczko do Bitwy i Białobrzeskiej żeby dla pewności mieć na pewno przekroczone te sto kilometrów, bo normalnie to wychodziło prawie na styk i nikt by mi nie uwierzył. Zresztą i tak nie uwierzą.
Aha! I na koniec. Dziś mogłem spokojnie przetestować nowe zimowe rękawice, bo choć było plus dwa, to jednak dłonie zmarzły. Pewnie odczuwalna była poniżej zera.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/776163988/embed/011fbef6da4b555c167ffc8d8bf047d55b84921a">
- DST 100.61km
- Czas 04:41
- VAVG 21.48km/h
- Temperatura 2.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 14 listopada 2016
Kategoria <50
Anioł-to stróż, stróż-to dozorca, dozorca-to cieć...
Nie miałem w planach jazdy rowerem, ale moje roztargnienie/skleroza* sprawiło, że nie oddałem córce kwitu na odbiór samochodu z ASO na Al. Krakowskiej. Rad nierad przebrałem się za rowerzystę i pojechałem do niej do pracy na Taneczną. Stamtąd kawałek przez Las Kabacki, resztę przez Ursynów i wróciłem do domu.
* - niepotrzebne skreślić

Nad wszystkim czuwa gospodarz domu..." © yurek55

Zajezdnia metra na Kabatach © yurek55

Las Kabacki © yurek55

Mural na Ursynowie - Stanisław Anioł © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/775244852/embed/2a281af58887126d919f0b0ccbe8aa3374a7f621">
* - niepotrzebne skreślić

Nad wszystkim czuwa gospodarz domu..." © yurek55

Zajezdnia metra na Kabatach © yurek55

Las Kabacki © yurek55

Mural na Ursynowie - Stanisław Anioł © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/775244852/embed/2a281af58887126d919f0b0ccbe8aa3374a7f621">
- DST 34.00km
- Teren 2.00km
- Czas 01:43
- VAVG 19.81km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 listopada 2016
Kategoria <50
Słonecznie i mroźno
Piękna pogoda rowerowa i spacerowa. Żałowałem, że nie założyłem nowych rękawiczek zimowych, te, które mam już na taka temperaturę się nie nadają.

Wiadukt na drodze Bronisze - Piastów w m. Jawczyce © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/773105193/embed/2698122c53bce8f7513fc07561a3b8d1c83b0f65">

Wiadukt na drodze Bronisze - Piastów w m. Jawczyce © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/773105193/embed/2698122c53bce8f7513fc07561a3b8d1c83b0f65">
- DST 36.00km
- Czas 01:44
- VAVG 20.77km/h
- Temperatura -1.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 11 listopada 2016
Kategoria <50
Wieczorem po mieście
To co lubię; zimno, mokro, ciemno.
- DST 23.00km
- Czas 01:10
- VAVG 19.71km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 10 listopada 2016
Kategoria całe NIC
Do pralni
Pojechałem troszkę dookoła, dlatego wyszło więcej kilometrów.
- DST 3.00km
- Czas 00:10
- VAVG 18.00km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze





















