Jazda po trójkącie
Rano mgła gęsta jak mleko i dopiero wczesnym popołudniem ruszyłem. Dziś kierumek Gassy i jazda po trójkącie prostokątnym. Pierwszy raz w zimowej kurtce, czapce i rękawicach, bo temperatura spadła o dziesięć stopni od wczoraj. Zestaw ubraniowy w sam raz.

Dziś w kurtce zimowej © yurek55

Kierunek Gassy © yurek55

Kierunek Obory, Konstancin, Piaseczno © yurek55

Dziś w kurtce zimowej © yurek55

Kierunek Gassy © yurek55

Kierunek Obory, Konstancin, Piaseczno © yurek55
- DST 63.96km
- Czas 03:00
- VAVG 21.32km/h
- VMAX 35.28km/h
- Temperatura 1.0°C
- Kalorie 849kcal
- Podjazdy 133m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 16 stycznia 2020
Kategoria > 100
Setka numer dwa
Pogoda, że nic tylko jeździć, więc pomimo wczorajszego marudzenia postanowiłem iść za ciosem i kolejną setkę machnąć. Wprawdzie poranne cztery stopnie, to dość daleko od komfortu, tym bardziej, że zachodni wiaterek nieźle sobie poczynał, ale w dzień miało być lepiej. Na początek wybrałem kierunek zachodni. z myślą o premii przy powrocie, kiedy sił już nie staje i tym razem chciałem dojechać aż do Żelazowej Woli.

Przypadkowe, ale skoro jest... © yurek55
Po drodze czekały mnie ostre ścianki, ale na świeżości wchodziły gładko i bez problemu.

Moje podjazdy i przewyższenia © yurek55
Na szczycie podjazdu pod pozorem zrobienia zdjęcia i utrwalenia anomalii, gdzie ropa jest droższa od benzyny, zatrzymałem się i przez pięć minut głośno wysapywałem zmęczenie. Starałem się to robić cicho, ale i tak zaniepokojony przechodzień chciał wzywać pogotowie ratunkowe. ;)

Ceny paliw styczeń '20 © yurek55
Pb95 - 4.88 PLN
Pb98 - 5.14 PLN
ON - 5.09 PLN (!)
LPG - 2,20 PLN

Trakt Królewski w drodze do Borzęcina Dużego © yurek55

Jak widać to już jest Leszno © yurek55
Dalej już miałem z górki i jadąc stałą trasę mijałem po kolei miejscowości uwiecznione na zdjęciach, aż dojechałem do Kampnosu.
Tamże skuszony ławeczkami skąpanymi w słońcu, oraz biorąc do serca rady kolegi Marka, kupiłem w sklepie drożdżówki i butelkę pepsi i zrobiłem sobie krótki popas.

Postój na pojedzenie © yurek55

Posiłek regeneracyjny © yurek55
Posilony i wypoczęty ruszyłem w drogę powrotną zupełnie zapominając o planach dojechania do Żelazowej Woli i później całą drogę kombinowałem, czy wyjdzie stówa, czy nie wyjdzie. W końcówce okazało się, że jednak zabraknie i do domu dotarłem objeżdżając
ulice Ochoty. Przy okazji, ponieważ przejeżdżałem obok setki razy, tym razem cyknąłem w locie Cmentarz Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich przy Żwirki i Wigury.
Temperatura w piku 10,2°C, na trasie stabilne 9°C

Avenue de l'amour © yurek55

Ruski cmentarz (potocznie) © yurek55

Przypadkowe, ale skoro jest... © yurek55
Po drodze czekały mnie ostre ścianki, ale na świeżości wchodziły gładko i bez problemu.

Moje podjazdy i przewyższenia © yurek55
Na szczycie podjazdu pod pozorem zrobienia zdjęcia i utrwalenia anomalii, gdzie ropa jest droższa od benzyny, zatrzymałem się i przez pięć minut głośno wysapywałem zmęczenie. Starałem się to robić cicho, ale i tak zaniepokojony przechodzień chciał wzywać pogotowie ratunkowe. ;)

Ceny paliw styczeń '20 © yurek55
Pb95 - 4.88 PLN
Pb98 - 5.14 PLN
ON - 5.09 PLN (!)
LPG - 2,20 PLN

Trakt Królewski w drodze do Borzęcina Dużego © yurek55

Jak widać to już jest Leszno © yurek55
Dalej już miałem z górki i jadąc stałą trasę mijałem po kolei miejscowości uwiecznione na zdjęciach, aż dojechałem do Kampnosu.
Tamże skuszony ławeczkami skąpanymi w słońcu, oraz biorąc do serca rady kolegi Marka, kupiłem w sklepie drożdżówki i butelkę pepsi i zrobiłem sobie krótki popas.

Postój na pojedzenie © yurek55

Posiłek regeneracyjny © yurek55
Posilony i wypoczęty ruszyłem w drogę powrotną zupełnie zapominając o planach dojechania do Żelazowej Woli i później całą drogę kombinowałem, czy wyjdzie stówa, czy nie wyjdzie. W końcówce okazało się, że jednak zabraknie i do domu dotarłem objeżdżając
ulice Ochoty. Przy okazji, ponieważ przejeżdżałem obok setki razy, tym razem cyknąłem w locie Cmentarz Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich przy Żwirki i Wigury.
Temperatura w piku 10,2°C, na trasie stabilne 9°C

Avenue de l'amour © yurek55

Ruski cmentarz (potocznie) © yurek55
- DST 100.72km
- Czas 04:43
- VAVG 21.35km/h
- VMAX 35.64km/h
- Kalorie 1345kcal
- Podjazdy 213m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 stycznia 2020
Kategoria całe NIC
Do przychodni
Zdążyłem przed zamknięciem odebrać wyniki badań. Dobrze, że jest otwarta do dwudziestej. Rejestrowałem trasę apką MiFit, ale nie chce mi się wklejać zrzutu ekranu. Powinna być mozliwość wygenerowania kodu html do osadzenia na stronie, ale jest tylko udostępnianie przez Facebook, Twitter, Instagram i Line(?). Tego ostatniego nie mam. Wieczorem zauważalnie zimniej.
- DST 2.00km
- Czas 00:10
- VAVG 12.00km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Primus Historicus
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 stycznia 2020
Kategoria > 100
Pierwsza stówa AD 2020
Prognoza pogody na dziś była na tyle zachęcająca, że już wczoraj nastawiłem się psychicznie na dystans 100+. Za to dziś początek jazdy miałem dramatycznie słaby i niewiele brakowało do wycofu już po pięciu kilometrach. Na szczęście udało mi się jakoś sprężyć i ogarnąć i jechałem myśląc tylko o tym, że oddalając się od domu zwiękaszam szansę na realizację planu. Kierunek jazdy był zupełnie inny od wczorajszego planu, ale pomyślałem, że później wymyślę dokąd jadę.Tym spobem zajechałem do Klaudyna i wtedy już wariant został jeden, czyli jazda na zachód. Przez to kręcenie, gdy znalazłem się w Lesznie na liczniku było już przejechane pięćdziesiąt kilometrów. To trochę za mało żeby już wracać, bo droga przez zachodnie wioski liczy tylko trzydzieści, a wiedziałem, że dokręcać po mieście nie będę. Jedyną metodą było wybranie kierunku nie wprost, a nieco naokrągło i dlatego skręciłem na Witki i Radzików, a później przeciąłem szosę poznańską w Kopytowie i przez Płochocin dotarłem do Pruszkowa. Kilometrów miałem nadal za mało, by wracać prostą drogą, więc pojechałem w kierunku południowym z myślą, że może trzeba będzie aż do Nadarzyna tyrać pod wiatr. Na szczęście wystarczyło dojechać do Hotelu Groman w Sękocinie i z premią w postaci wiatru w plecy Aleją Krakowską wrócić do domu. I nawet poprawić najlepszy dodtąd wynik na segmencie do Janek. Temperatura rano 4°C, w piku 10,5°C. (Pozdro dla kumatych)
Czas jazdy z licznika, resztę danych biskestats pobrał ze Strava.

Kościół z Zaborowie, bez liści trochę lepiej widać © yurek55

Materiał do produkcji m.in. koszyków, lub bujanych foteli © yurek55
A firma która plecie jest w Lesznie, a ja tego nie zauważyłem do tej pory. Taki bystrzak ze mnie.

Zielono mi... w styczniu :) © yurek55

Jest znak - jest ddrip © yurek55

Moszna - łac. scrotum © yurek55
Czas jazdy z licznika, resztę danych biskestats pobrał ze Strava.

Kościół z Zaborowie, bez liści trochę lepiej widać © yurek55

Materiał do produkcji m.in. koszyków, lub bujanych foteli © yurek55
A firma która plecie jest w Lesznie, a ja tego nie zauważyłem do tej pory. Taki bystrzak ze mnie.

Zielono mi... w styczniu :) © yurek55

Jest znak - jest ddrip © yurek55

Moszna - łac. scrotum © yurek55
- DST 100.74km
- Czas 04:47
- VAVG 21.06km/h
- VMAX 35.64km/h
- Temperatura 10.0°C
- Kalorie 1339kcal
- Podjazdy 244m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 14 stycznia 2020
Kategoria 50-100
Chinatown - Cm. Południowy i południowe wioski
Wczoraj zebrało mi się na czyszczenie roweru z piachu, czego nie robiłem od poczatku zimy i dziś rano niezbyt mi się uśmiechało usyfić go znowu. Na dodatek musiałem wreszcie zrobić badania, skoro wczoraj odebrałem skierowanie. Poczekałem więć aż słońce podniesie się wyżej, a wiatr osuszy asfalty po nocy i dopiero wtedy wybrałem się na rower.* Sprawdziłęm kierunek wiatru, wiało z południa, ale nie miałem ochoty po raz kolejny jechać znów na zachód i tym razem postanowiłem zmierzyć się z wmordewindem. Zawsze przeciez jest nadzieją, że z powrotem będzie lepiej. Ale najpierw zajrzałem do Deca przywitać się z Księgowym , tylko że nie udało mi się go odszukać. W całym ogromnym sklepie kręciło się tylko dwóch sprzedawców, reszta zapewne miała w tym czasie przerwę. :) Po dojechaniu do końca Alej Jerozolimskich musiałem w końcu skręcić na południe, na drogi lokalne i techniczne prowadzące wzdłuż trasy szybkiego ruchu S7. Tym razem nie dojechałem do Tarczyna, ani nawet do Nadarzyna, wolałem poszukać chwilowego schronienia w Lesie Sękocińskim a po dojechaniu do tytułowej miejscowści, czyli Wólki Kosowskiej, było już lepiej, bo wiatr miałem z boku. Cmentarz Południowy w Antoninowie, ilekroć koło niego przejeżdżam, niezmiennie kojarzy mi się z totalnym wygwizdowem, miejscem opuszczonym przez Boga i ludzi. Klimat i nastrój jak na lotnisku, albo pastwisku. Pięć lat temu udało mi się tam wjechać i zrobić kilka zdjęć, zanim ochroniarz mnie uświadomił, że nie wolno rowerem. Kto ciekawy, może kliknąc tutaj i tutaj. Ale swoją drogą, to pamiętam, że jak pierwszy raz byłem na Wólce Węglowej na pogrzebie, a był to rok 1983, też tam tak wygladało. Czyli za czterdzieści lat, jak podrosną drzewa i krzewy, to i tam będzie przytulniej i bardziej nastrojowo.

Antoninów, Cmentarz Południowy © yurek55

Rower z profilu... © yurek55

... i en face © yurek55
Połączyłem na próbę konto Stravy z bikestats i teraz dane z jazdy będą bezpośrednio synchronizowane i kopiowane do statystyk z jazdy z danego dnia. Jak widać czas z dokładnością do jednej sekundy liczy, dodaje przewyższenia i kalorie. Dziś przez to łażenie z rowerem po sklepie, pewne dane nie są do końca pradziwe, ale na razie spróbuję.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/3010466264/embed/2714ab9cbbc0ba2a6a797e1b7ed707d9bd442485">

Antoninów, Cmentarz Południowy © yurek55

Rower z profilu... © yurek55

... i en face © yurek55
Połączyłem na próbę konto Stravy z bikestats i teraz dane z jazdy będą bezpośrednio synchronizowane i kopiowane do statystyk z jazdy z danego dnia. Jak widać czas z dokładnością do jednej sekundy liczy, dodaje przewyższenia i kalorie. Dziś przez to łażenie z rowerem po sklepie, pewne dane nie są do końca pradziwe, ale na razie spróbuję.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/3010466264/embed/2714ab9cbbc0ba2a6a797e1b7ed707d9bd442485">
- DST 61.12km
- Czas 02:57
- VAVG 20.72km/h
- VMAX 39.96km/h
- Kalorie 819kcal
- Podjazdy 159m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 13 stycznia 2020
Kategoria całe NIC
Do przychodni
Odebrać skierowanie na badania. Oczywiście na starym rowerze. Do rejestracji użyłem aplikacji MiFit, dedykowanej do opaski sportowej Xiaomi Mi Band 3.
- DST 2.00km
- Czas 00:08
- VAVG 15.00km/h
- Temperatura 6.0°C
- Sprzęt Primus Historicus
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 13 stycznia 2020
Kategoria 50-100
Elekcyjna to nie Elektoralna
Jako "warszawiak od siedmiu boleści", który w poprzednim wpisie pomylił ulicę Elektoralną i Elekcyjną, biję się w piersi i przepraszam wszystkie P.T. czytelniczki i wszystkich P.T. czytelników. Dziękuję też osobie, która w ten delikatny sposób zwróciła mi uwagę na niewybaczalny błąd.
Dziś powtórzyłem tamtą trasę w wersji nieco skróconej i w odwrotnym kierunku. Tym razem z ulicy Elekcyjnej skręciłem w Górczewską tylko po to, by przekonać się, że na północnej nitce jezdni, drogowcy też tak samo odgrodzili pozostałe pasy i autobus nie ma szans na wyprzedzenie rowerzysty. Newralgiczny odcinek ma siedemset pięćdziesiąt metrów i mnie akurat udało się nie zablokować nikogo, ale domyślam się, jak "błogosławią" kierowcy MZA każdego delikwenta na rowerze. A najlepsze jest to, że nic nie stało na przeszkodzie, by wydzielić półtora pasa, albo choć pas i ćwierć i to już by pozwoliło na bezpieczne wyprzedzenie rowerzysty. Ktoś jednak postawił betonowe zapory odgradzające równo na linii pasa - i już! Bo tak! W końcu pożegnałem wymyślnie poprzegradzaną ulicę Górczewską skręcając w osiedle Górce i skrótem dojechałem do Powstańców i po chwiili jechałem przez willowo - wojskowe Groty, dalej Latchorzew i wnet byłem w Starych Babicach. Na parkingu pod kościołem ciasno, właśnie odbywał się pogrzeb majora WP, a wojskowa ceremonia zawsze gromadzi większą, niz przeciętna, liczbę żałobników. Na dodatek facet był młody, nawet młodszy ode mnie. Dalej lekkie odbicie na północny zachód do Lipkowa, tam zmiana kierunku na południowy zachód, kawałek prosto na zachód Traktem Królewskim i w Borzęcinie ostry skręt w prawo na północ do Mariewa. A dalej do ostatniego punktu na zachodzie, czyli Zaborowa. Tu rozpocząłem drogę powrotną, wybierając moją ulubioną trasą przez zachodnie wioski - i to właściwie na tyle.

Kontrola czasu w Borzęcinie

Alee der Liebe
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/3007765835/embed/bc8a4bf064c06a22cd66820353a498df8df94760">
- DST 62.00km
- Czas 02:51
- VAVG 21.75km/h
- Temperatura 6.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 11 stycznia 2020
Kategoria 50-100
Powrót na zachodnie wioski
Skoro Gassy już zaliczyłem, dziś wybrałem wariant jazdy na zachód, by uniknąć szarpania się z wiatrem, który miał wiać z kierunków raczej północnych. Zawsze to lepiej mieć wiatr boczny, lub boczno - przedni, niż taki centralnie w ryj. Wyjechałem na tyle późno, że poza miastem szosy zdążyły już przeschnąć i jechało się dość przyjemnie - oczywiście nie licząc wiatru. :) Sama droga do Leszna, jest w tym roku tak samo dobra do jazdy jak w ubiegłym, co nie było żadną niespodzianką, ale przynajmniej sprawdziłem i się upewniłem. Nie dałem się też na trasie podpuścić temu drugiemu Jurkowi we mnie, który chciał skręcać na Zaborów i już wracać do domu. Twardo dojechałem do końca, a nawet ciut wydłużyłem jadąc przez Witki i Radzików. Pólmetek przy kościele w Lesznie okazał się idealną połową trasy, bo na liczniku było trzydzieści siedem kilometrów. Wracać z wiatrem boczno - pomagającym było nieco lżej i droga do domu minęła zdecydowanie szybciej. Ostatni fragment, czyli Górczewska, jak zwykle zakorkowana na odcinku od Powstańców do wiaduktu, ale pasem dla autobusów można jechać, choć później jest dość niekomfortowo, bo na kilkuset metrach jest takie zwężenie, że blokuje się cały pas. Wyprzedzający mnie samochód osobowy ledwo się się zmieścił, a autobus musi jechać za rowerem aż do świateł na Elektoralnej Elekcyjnej. Ja na szczęście nikogo nie zablokowałem, ale nie lubię takich sytuacji. Staram się nie być dla nikogo zawalidrogą, ale w tym przypadku innego wyjścia nie ma.
Zdjęcia tylko dwa i to robione "w locie".

Aleja miłości

Ostatni kawałek na zachód
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/3001682435/embed/0c40b4dabad6e4155119a2f4b8416db1a85c86ba">
Zdjęcia tylko dwa i to robione "w locie".

Aleja miłości

Ostatni kawałek na zachód
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/3001682435/embed/0c40b4dabad6e4155119a2f4b8416db1a85c86ba">
- DST 73.25km
- Czas 03:31
- VAVG 20.83km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Powrót na drogi Urzecza*
*Urzecze - podwarszawski mikroregion etnograficzny leżący po obydwu stronach Wisły pomiędzy Pilicą i Wilgą a południowymi rubieżami Warszawy.
Grzebałem od rana w kodzie szablonu bloga, choć nie znam się na tym zupełnie, ale chyba się udało. Oczywiście zajęło mi to dużo więcej czasu, niż bardziej ogarniętym informatycznie użytkownikom komputerów i w efekcie wyruszyłem dopiero przed trzynastą. Tak więc do obiadu mogłem przejechać około sześćdziesiąt kilometrów, czyli albo kółko do Zaborowa, albo trójkąt do Gassów. Po sprawdzeniu kierunku wiatru wybrałem wariant drugi i w końcu, pierwszy raz w tym roku, normalnie pojeździłem. Normalnie, czyli bez szwendania się po zakamarkach, zwiedzania, zawracania, zatrzymywania się co sto metrów na światłach itp.

Prom Konstancin na zimowym leżu © yurek55

Przystań promowa w Gassach © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/2993051665/embed/f9b9a10125f935512ba3388d9deed7b340d3b88a">
Grzebałem od rana w kodzie szablonu bloga, choć nie znam się na tym zupełnie, ale chyba się udało. Oczywiście zajęło mi to dużo więcej czasu, niż bardziej ogarniętym informatycznie użytkownikom komputerów i w efekcie wyruszyłem dopiero przed trzynastą. Tak więc do obiadu mogłem przejechać około sześćdziesiąt kilometrów, czyli albo kółko do Zaborowa, albo trójkąt do Gassów. Po sprawdzeniu kierunku wiatru wybrałem wariant drugi i w końcu, pierwszy raz w tym roku, normalnie pojeździłem. Normalnie, czyli bez szwendania się po zakamarkach, zwiedzania, zawracania, zatrzymywania się co sto metrów na światłach itp.

Prom Konstancin na zimowym leżu © yurek55

Przystań promowa w Gassach © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/2993051665/embed/f9b9a10125f935512ba3388d9deed7b340d3b88a">
- DST 62.26km
- Czas 02:50
- VAVG 21.97km/h
- Temperatura 6.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 7 stycznia 2020
Kategoria <50
Miejskie wioski
Coś ostatnio brak mi chęci do jeżdżenia i dziś właściwie zmusiłem się do pojechania do córki, choć tak naprawdę nie miałem po co. Ale wymysliłem sobie, że zabiorę książkę i kabelek zasilajacy od MiBanda, których zapomniałem w niedzielę. Przy okazji zapusciłem sie w rejony mało znane tzn., jakieś uliczki w Jeziorkach Północnych i Pyrach, stąd tytuł wpisu. A jadąc różnymi "tanecznymi" uliczkami, których nazwy brzmią znajomo, zastanawiałem się jedynie nad krokami do sztajerka. Tego tańca dalibóg z niczym nie kojarzę, choć nazwa nie jest mi całkiem obca. Aha! Figur gawota też nie znam. :) Po przejechaniu na drugą stronę Puławskiej, zagłębiłem się w uliczkę Żołny, bo zawsze mnie intrygowało, co tam jest na końcu. No to już wiem.

Bloki i Straż Pożarna na Filipiny Płaskowickiej, po drugiej stronie POW- widok od strony południowej. © yurek55
A tu drugie zdjęcie, które zawsze chciałem zrobić, ale nigdy tam nie zajechałem rowerem.

Budowa POW na Ursynowie przy Puławskiej © yurek55
U córki tym razem spędziłem tylko kilknaście minut i wracając wydłużyłem nieco trasę, coby znowu nie jechać tymi samymi uliczkami co przez ostatnie dni. Zjechałem ulicą Orszady do Wilanowa i przez Śródmieście wróciłem do domu.

Kontrola czasu © yurek55
PS. Zmieniłem szablon i teraz widać kilometrowe podsumowanie wycieczek, ale za to brak batonów z lat poprzednich i innych dodatków. Kiedyś może to poprawię i nie schrzanię szablonu.

Bloki i Straż Pożarna na Filipiny Płaskowickiej, po drugiej stronie POW- widok od strony południowej. © yurek55
A tu drugie zdjęcie, które zawsze chciałem zrobić, ale nigdy tam nie zajechałem rowerem.

Budowa POW na Ursynowie przy Puławskiej © yurek55
U córki tym razem spędziłem tylko kilknaście minut i wracając wydłużyłem nieco trasę, coby znowu nie jechać tymi samymi uliczkami co przez ostatnie dni. Zjechałem ulicą Orszady do Wilanowa i przez Śródmieście wróciłem do domu.

Kontrola czasu © yurek55
PS. Zmieniłem szablon i teraz widać kilometrowe podsumowanie wycieczek, ale za to brak batonów z lat poprzednich i innych dodatków. Kiedyś może to poprawię i nie schrzanię szablonu.
- DST 45.25km
- Czas 02:19
- VAVG 19.53km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze





















