Wpisy archiwalne w kategorii
przed śniadaniem
Dystans całkowity: | 11899.13 km (w terenie 194.78 km; 1.64%) |
Czas w ruchu: | 567:59 |
Średnia prędkość: | 20.86 km/h |
Maksymalna prędkość: | 49.54 km/h |
Suma podjazdów: | 15865 m |
Suma kalorii: | 126000 kcal |
Liczba aktywności: | 247 |
Średnio na aktywność: | 48.17 km i 2h 18m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 19 grudnia 2017
Kategoria przed śniadaniem, <50
Zagadkowe trąbienie
Nic specjalnego się nie wydarzyło o czym warto by było napisać, z jednym wyjątkiem. W Puchałach, miejscu codziennej służbowej fotki pewnej rowerzystki, zatrzymałem się na skrzyżowaniu z Aleją Krakowską i czekałem na zmianę świateł. Samochód stojący obok najpierw włączył spryskiwacz szyb, ale to nie jeszcze nie dało mi do myślenia, szczególnie, że strumień płynu mnie nie dosięgnął. Potem, gdy powoli ruszyłem, by wstrzelić się idealnie w zielone światło, nerwowy kierowca zatrąbił na mnie, a gdy już sam włączył się do ruchu, zatrąbił długo i przeciągle. Szkoda, że przy kościele w Raszynie było zielone, bo bym zapytał o co mu chodzi. Potem, na spokojnie, pomyślałem, że może mu chodziło, żebym pojechał tą Katany drogą dla rowerów, a nie zabierał cenne miejsce na jezdni? Nie wiem.

S7 widok w stronę Alej Jerozolimskich

S7 widok w stronę Alej Jerozolimskich
- DST 30.00km
- Czas 01:35
- VAVG 18.95km/h
- Temperatura -2.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 18 grudnia 2017
Kategoria przed śniadaniem, <50
ALAAAAAARM! SMOG!! WSZYSCY UMRZEMY !!!!!!!!
Niebaczny śmiertelnego niebezpieczeństwa udałem się na wyjątkowo wczesną wycieczkę po Warszawie. Na dalszą trasę nie miałem czasu, ani ochoty. Tydzień przedświąteczny to nie czas na dalekie wyprawy, a poranna mgła skutecznie zniechęciła do wyjazdu poza miasto. Po powrocie, ze wszech stron zaczęły mnie bombardować informacje o smogu, ale jakoś nie potrafię się tym na poważnie przejmować. Moje płuca zahartowane przez czterdzieści lat palenia papierosów, byle pyłem zawieszonym się nie przejmą. Moje rzęski pracowały jeszcze kilka godzin po powrocie i stąd wiem, że nie przepuściły dalej żadnych zanieczyszczeń.
PS. Zacząłem jeździć w kurtce softshell, ale bez podkoszulki. Jest OK, tylko plecy mam gołe. :)

Kontrola czasu

Widok z okna po powrocie

Stachanow - 1475% normy
Wąwozowa - 2130%
PS. Zacząłem jeździć w kurtce softshell, ale bez podkoszulki. Jest OK, tylko plecy mam gołe. :)

Kontrola czasu

Widok z okna po powrocie

Stachanow - 1475% normy
Wąwozowa - 2130%
- DST 32.70km
- Czas 01:47
- VAVG 18.34km/h
- Temperatura 1.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 grudnia 2017
Kategoria przed śniadaniem, <50
Późno wstałem, krótko jechałem
Obudziłem się wyjątkowo późno, jak na niedzielny poranek, bo za oknem było już całkiem jasno. Dość powiedzieć, że rejestrację trasy zacząłem dopiero za piętnaście dziewiąta, a biorąc pod uwagę porę śniadania, czasu zbyt wiele nie miałem. Zresztą niewiele brakowało, a zawróciłbym już po pięciu minutach, bo przy Zachodnim zaczęło coś białego i kłującego sypać z nieba, ale na szczęście trwało to zbyt krótko i nie zdążyłem się zniechęcić.
Standardowo wyruszyłem na zachód, ale dziś zastosowałem wariant wydatnie skrócony i już na pierwszym rondzie za Macierzyszem, w Wieruchowie, skręciłem na Bronisze i po przecięciu drogi na Poznań, skierowałem się do Piastowa. Gdy znalazłem się na nielubianej wylotówce z Warszawy na Pruszków, szybko skręciłem w pierwszą w prawo i przecinając tory WKD przy stacji Malichy, zapuściłem się w uliczki prowadzące dokładnie donikąd. Kiedyś już to zrobiłem, ale zapomniałem, że to ślepe zaułki. Musiałem więc zawrócić niestety, ale za to odkryłem - i to po tylu razach - że na wysokości kładki dla pieszych, można zjechać z Alej Jerozolimskich w prawo i dotrzeć do Łopuszańskiej bocznymi drogami bez samochodów. Brawo ja!
Znowu prędkość średnia mało imponująca, ale zawsze tak jest, gdy nie wiadomo gdzie chcesz jechać.

Za wiaduktem jest już Piastów

Widoczek z wiaduktu na biurowiec dawnej Ożarowskiej Fabryki Kabli
Standardowo wyruszyłem na zachód, ale dziś zastosowałem wariant wydatnie skrócony i już na pierwszym rondzie za Macierzyszem, w Wieruchowie, skręciłem na Bronisze i po przecięciu drogi na Poznań, skierowałem się do Piastowa. Gdy znalazłem się na nielubianej wylotówce z Warszawy na Pruszków, szybko skręciłem w pierwszą w prawo i przecinając tory WKD przy stacji Malichy, zapuściłem się w uliczki prowadzące dokładnie donikąd. Kiedyś już to zrobiłem, ale zapomniałem, że to ślepe zaułki. Musiałem więc zawrócić niestety, ale za to odkryłem - i to po tylu razach - że na wysokości kładki dla pieszych, można zjechać z Alej Jerozolimskich w prawo i dotrzeć do Łopuszańskiej bocznymi drogami bez samochodów. Brawo ja!
Znowu prędkość średnia mało imponująca, ale zawsze tak jest, gdy nie wiadomo gdzie chcesz jechać.

Za wiaduktem jest już Piastów

Widoczek z wiaduktu na biurowiec dawnej Ożarowskiej Fabryki Kabli
- DST 34.00km
- Czas 01:49
- VAVG 18.72km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 grudnia 2017
Kategoria <50, przed śniadaniem
Niedziela rano
Dwie scenki rodzajowe:
Pierwsza.
Wczesny niedzielny poranek, na ulicach i chodnikach pustki, przejeżdżam rowerem przez szerokie na 10 metrów pasy. Jedyny pieszy idący z przeciwka rzuca: - Rower to się przeprowadza po pasach!
Druga. Jedyna piesza na szerokim chodniku i drodze rowerowej idzie drogą dla rowerów. Dojeżdżam blisko z tyłu i grzecznie pytam:
- W czym lepsza do chodzenia jest droga rowerowa od chodnika? Zaskoczona pani około pięćdziesiątki odpowiada: Myślałam, że pan jeszcze śpi. (Rozumiem, że chodziło jej generalnie o wczesną porę i że rowerzyści śpią długo?) Myślałem, że zejdzie, ale ona po przepuszczeniu mnie, wraca na ddr. Pytam więc:
- Dlaczego pani idzie po drodze rowerowej?
- Bo lubię!
Pojechałem dalej, bo co miałem robić.
---------------------
Wycieczka bez historii, a nawet bez planu. Jechałem tam, gdzie skręciło przednie koło.

Ta rzeźba przed Pomnikiem Powstania w Michałowicach nie przemawia do mnie. Anioł z mieczem depczący powstańców? To jest dobre w Łazienkach, gdzie Sobieski na koniu tratuje Turków, ale tu? Albo się nie znam, albo nie zrozumiałem alegorii i symboliki tego dzieła.

Tu przynajmniej, czyli w Pruszkowie na ulicy Armii Krajowej, wszystko jest jasne i czytelne. Nawet już wiem co znaczy łaciński napis:
"LAUS AUDACIBUS CONTUMACIBUS - FIAT VERITAS ET IUSTITIA" - Chwała odważnym, wytrwałym - niech się stanie prawda i sprawiedliwość.
"Przywódcy podziemnych władz Rzeczypospolitej Polskiej zaproszeni na rozmowy z władzami sowieckimi przybyli do tego domu w dniach 27-28 marca 1945 r. Stąd zostali podstępnie uprowadzeni przez N.K.W.D. do Moskwy gdzie byli bezprawnie więzieni sądzeni i skazani przez kolegium wojskowe Sądu Najwyższego ZSRR w t.zw. Procesie Szesnastu w dniach 18-21 czerwca 1945 r. - W 45 lecie wydarzeń - potomnym, Rodacy".
Pierwsza.
Wczesny niedzielny poranek, na ulicach i chodnikach pustki, przejeżdżam rowerem przez szerokie na 10 metrów pasy. Jedyny pieszy idący z przeciwka rzuca: - Rower to się przeprowadza po pasach!
Druga. Jedyna piesza na szerokim chodniku i drodze rowerowej idzie drogą dla rowerów. Dojeżdżam blisko z tyłu i grzecznie pytam:
- W czym lepsza do chodzenia jest droga rowerowa od chodnika? Zaskoczona pani około pięćdziesiątki odpowiada: Myślałam, że pan jeszcze śpi. (Rozumiem, że chodziło jej generalnie o wczesną porę i że rowerzyści śpią długo?) Myślałem, że zejdzie, ale ona po przepuszczeniu mnie, wraca na ddr. Pytam więc:
- Dlaczego pani idzie po drodze rowerowej?
- Bo lubię!
Pojechałem dalej, bo co miałem robić.
---------------------
Wycieczka bez historii, a nawet bez planu. Jechałem tam, gdzie skręciło przednie koło.

Ta rzeźba przed Pomnikiem Powstania w Michałowicach nie przemawia do mnie. Anioł z mieczem depczący powstańców? To jest dobre w Łazienkach, gdzie Sobieski na koniu tratuje Turków, ale tu? Albo się nie znam, albo nie zrozumiałem alegorii i symboliki tego dzieła.

Tu przynajmniej, czyli w Pruszkowie na ulicy Armii Krajowej, wszystko jest jasne i czytelne. Nawet już wiem co znaczy łaciński napis:
"LAUS AUDACIBUS CONTUMACIBUS - FIAT VERITAS ET IUSTITIA" - Chwała odważnym, wytrwałym - niech się stanie prawda i sprawiedliwość.
"Przywódcy podziemnych władz Rzeczypospolitej Polskiej zaproszeni na rozmowy z władzami sowieckimi przybyli do tego domu w dniach 27-28 marca 1945 r. Stąd zostali podstępnie uprowadzeni przez N.K.W.D. do Moskwy gdzie byli bezprawnie więzieni sądzeni i skazani przez kolegium wojskowe Sądu Najwyższego ZSRR w t.zw. Procesie Szesnastu w dniach 18-21 czerwca 1945 r. - W 45 lecie wydarzeń - potomnym, Rodacy".
- DST 41.00km
- Czas 02:09
- VAVG 19.07km/h
- Temperatura 1.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 3 grudnia 2017
Kategoria 50-100, przed śniadaniem
Mokre i zimne Gassy
Uznałem chwilowo, że kierunek zachodni mi się znudził i pojechałem na południe. Mieszkając na Ochocie nie będę przecież jeździł na wschód czy północ, bo najpierw całe miasto muszę przejechać. A tak, to po dziesięciu kilometrach jestem już na wsi. Dziś jednakowoż, w ten ponuro - depresyjny niedzielny poranek, nawet użytkownicy samochodów postanowili dłużej poleżeć w łóżku i ulice były prawie puste.
W Wilanowie na ulicy Ruczaj zauważyłem rozpoczęcie nowej inwestycji mieszkaniowej, jak sądzę. W zeszłą sobotę w tym miejscu nic się jeszcze nie działo, a tu przez tydzień zdążyli teren splantować, drzew trochę powycinać, sprzętu zgromadzić. No cóż, jak skończą, zapewne ta cicha i pustawa uliczka zapełni się samochodami i trzeba będzie zmodyfikować trasę do Gassów. A szkoda, bo fajnie się jeździ tamtędy.

Żółta koparka ze spychaczami

Zamordowane drzewa przy ulicy Ruczaj
Dalsza jazda po drogach Republiki Rowerowej nie sprawiła mi tym razem zbyt wielkiej przyjemności. Z uwagi na bliskość Wisły i dużą wilgotność, praktycznie na całej trasie asfalt był mocno wilgotny, miejscami kałuże, a nawet jęzory śniegowe.

Ciszyca - okolice Heliportu

To NIE jest czarno - białe zdjęcie :)
Do Wilanowa wróciłem drogami nieco oddalonymi od wiślanego wału i tam przynajmniej asfalt był suchy.

Kontrola czasu - Urząd Dzielnicy Wilanów w budowie
Budynek będzie pasował do lemingowo - hipsterskiego bastionu i ostoi Partii Miłości i tej drugiej - z kropką.
W Wilanowie na ulicy Ruczaj zauważyłem rozpoczęcie nowej inwestycji mieszkaniowej, jak sądzę. W zeszłą sobotę w tym miejscu nic się jeszcze nie działo, a tu przez tydzień zdążyli teren splantować, drzew trochę powycinać, sprzętu zgromadzić. No cóż, jak skończą, zapewne ta cicha i pustawa uliczka zapełni się samochodami i trzeba będzie zmodyfikować trasę do Gassów. A szkoda, bo fajnie się jeździ tamtędy.

Żółta koparka ze spychaczami

Zamordowane drzewa przy ulicy Ruczaj
Dalsza jazda po drogach Republiki Rowerowej nie sprawiła mi tym razem zbyt wielkiej przyjemności. Z uwagi na bliskość Wisły i dużą wilgotność, praktycznie na całej trasie asfalt był mocno wilgotny, miejscami kałuże, a nawet jęzory śniegowe.

Ciszyca - okolice Heliportu

To NIE jest czarno - białe zdjęcie :)
Do Wilanowa wróciłem drogami nieco oddalonymi od wiślanego wału i tam przynajmniej asfalt był suchy.

Kontrola czasu - Urząd Dzielnicy Wilanów w budowie
Budynek będzie pasował do lemingowo - hipsterskiego bastionu i ostoi Partii Miłości i tej drugiej - z kropką.
- DST 57.00km
- Czas 02:50
- VAVG 20.12km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 listopada 2017
Kategoria 50-100, przed śniadaniem
Aby jeździć trzeba jeździć
Nie ma, że niedziela, nie ma, że rano, skoro nie pada trzeba zwlec się z wyra i jeździć. Tak też i zrobiłem. dziś wybrałem trasę przez zachodnie wioski do Borzęcina i powrót stałą trasą z początkiem na Trakcie Królewskim, ale innym, nie tym na Starym Mieście.

Nowe bloki, nowe warszawskie blokowisko

Punkt kontroli czasu w Borzęcinie

Nowe bloki, nowe warszawskie blokowisko

Punkt kontroli czasu w Borzęcinie
- DST 50.00km
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 19 listopada 2017
Kategoria <50, przed śniadaniem
Nową drogą do Janek
Niedziela to dzień świąteczny i rodzinny, więc na rower wybieram się zawsze przed śniadaniem. Zwykle udaje mi się wykręcić pomiędzy czterdzieści, a sześćdziesiąt kilometrów w zależności, o której się wygrzebię z łóżka. Dziś było na tyle późno, że zrezygnowałem z dłuższego dystansu, a w zamian chciałem spenetrować nową drogę do Nadarzyna, wiodącą obok drogi ekspresowej S7 i S8. Pewne odcinki tej trasy oczywiście już pokonywałem, ale dziś chciałem poznać całość. W zasadzie mogę powiedzieć, że się udało, choć zawróciłem w Jankach, ale akurat dalszy odcinek ,od Janek do Nadarzyna pokonywałem już wielokrotnie i znam na pamięć. Chodziło mi o poznanie tego kawałka od Alej Jerozolimskich do Janek. W dwóch miejscach stoją dla zmyłki znaki "droga bez przejazdu", co zapewne jest to związane z procedurami odbioru, ale kierowcy nic sobie z tego nie robią i ja zrobiłem tak samo. Jak już napisałem, do Janek dojechałem od zupełnie innej strony niż zawsze i po zerknięciu na zegarek postanowiłem wracać. W ciągu godziny ciśnięcia centralnie pod wiatr, pokonałem zaledwie siedemnaście kilometrów i dalsze oddalanie się od domu było bez sensu. Za to z powrotem jechało się bardzo szybko i przyjemnie i nawet mogłem sobie pozwolić na lekkie wydłużenie powrotnej drogi.
....
Czyli okazuje się, że pomimo przejechania ponad czterdziestu tysięcy kilometrów, można jeszcze - i to b blisko domu - odkryć nowe, fajne drogi prowadzące do starych celów.

....
Czyli okazuje się, że pomimo przejechania ponad czterdziestu tysięcy kilometrów, można jeszcze - i to b blisko domu - odkryć nowe, fajne drogi prowadzące do starych celów.

- DST 31.00km
- Czas 01:35
- VAVG 19.58km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 listopada 2017
Kategoria <50, przed śniadaniem
Test ustawień siodełka
Bardzo długo po obudzeniu leżałem w łóżku i myślałem: wstawać, czy nie wstawać? Gdy w końcu się podniosłem, czasu już na dłuższą jazdę nie było. Ponieważ wczoraj założyłem swoje oryginalne od Tribana, chciałem tylko sprawdzić, czy dobrze jest ustawione. Okazało się idealnie. Co do testowania innych siodełek, podsyłanych cyklicznie przez vukiego , to jedynie co mogę napisać to to, że na pewno nie nadaję się na recenzenta. Na siodełku Kellys KLS Apex przejechałem 546 kilometrów i nie odczułem żadnej różnicy, w porównaniu z poprzednim Selle SMP4BIKE Tourisme, ani z jakimkolwiek innym z dotychczas używanych. Dla mnie one wszystkie są takie same.
Mapy brak bo telefon po 3 km zgubił fixa. Zdjęć też, bo nie miałem co fotografować.
Zimno - temperatura odczuwalna w okolicach zera i zimny wiatr.
Mapy brak bo telefon po 3 km zgubił fixa. Zdjęć też, bo nie miałem co fotografować.
Zimno - temperatura odczuwalna w okolicach zera i zimny wiatr.
- DST 25.20km
- Czas 01:10
- VAVG 21.60km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 5 listopada 2017
Kategoria 50-100, przed śniadaniem
Poranne Gassy
Obudziłem się o nienormalnej dla normalnych ludzi porze i dla przyzwoitości próbowałem udawać że śpię. Leżałem tak sobie z zamkniętymi oczami, choć już po kilku minutach wiedziałem, że nic z tego nie będzie. W sobotnie poranki ekipy miejskie koszą trawę, przycinają gałęzie lub dmuchawą sprzątają liście, a w niedzielę? W niedzielę sąsiedzi wyprowadzają psy na spacer i te radośnie komunikują światu, jakie są szczęśliwe, lub wręcz przeciwnie - jakie są wkurzone na swych pobratymców. Właścicielom to rzecz jasna nie przeszkadza, przecież oni już nie śpią, ale dla kogoś, kto właśnie próbuje ponownie zasnąć..., wiadomo. Tak więc trochę z przymusu, a trochę z chęci pojeżdżenia, wstałem w końcu, ubrałem się i pojechałem. Chciałem wczorajsze pominięte Gassy uzupełnić, bo to aż nie przystoi, by tę trasę ominąć. Tym razem wybrałem jazdę na południe do Piaseczna ulicą Puławską, ale pomimo wczesnej godziny ruch był większy niż myślałem. Za to mogłem nowe murale przy Wyścigach zobaczyć i budowę nowego chodnika i drogi rowerowej wzdłuż muru. Pracowali mimo niedzieli, ale pozwolili mi przejechać. Jednak nie polecam póki co tej drogi. Dalsza droga już żadnych wrażeń mi nie przyniosła, z wyjątkiem spotkania kilkudziesięciu pozdrawiających mnie szoszonów. Wszyscy wiedzą, że lepszej trasy w Warszawie na ustawki nie ma.

Cycki zawsze spoko

Tutaj już trudniej o oczywisty podpis :)

Tutaj też nic mi n ie przychodzi do głowy

Mur Wyścigów Konnych na Służewcu

Cerkiew na Puławskiej jeszcze w budowie, ale nabożeństwa już się odbywają w kaplicy za budynkiem.

W Gassach zaczynam ostatnie ramię trójkąta

Cycki zawsze spoko

Tutaj już trudniej o oczywisty podpis :)

Tutaj też nic mi n ie przychodzi do głowy

Mur Wyścigów Konnych na Służewcu

Cerkiew na Puławskiej jeszcze w budowie, ale nabożeństwa już się odbywają w kaplicy za budynkiem.

W Gassach zaczynam ostatnie ramię trójkąta
- DST 57.80km
- Czas 02:47
- VAVG 20.77km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 1 października 2017
Kategoria przed śniadaniem
Rowerowy ranek
Obudziłem się wcześnie rano, ale jakoś nie chciało mi się wstawać i usilnie próbowałem ponownie zasnąć. Leżałem z zamkniętymi oczami, ale w końcu zrezygnowałem, no bo - ile można? Poranek był bardziej niż rześki i dobrze zrobiłem zakładając od razu moją kurtkę - trzepaczkę. Jest cienka jak mgiełka, ale w połączeniu z koszulką rowerową zapewniła mi całkowity komfort termiczny. Jej jedyną wadą jest bardzo głośne trzepotanie podczas jazdy, a w połączeniu z hukiem wiatru w uszach nie słychać nawet własnych myśli. Chyba zaczynam rozumieć do czego służą te wszelakie czepki zakładane pod kask, nawet gdy nie jest bardzo zimno. Pewnie naciągnięte na uszy pozwalają słyszeć.
Miałem zaledwie półtorej godziny gdy wyjeżdżałem i choć początkowo wiatr nieźle mnie popychał, nie dałem się ponieść euforii i nie zapomniałem, że powrót tak łatwy nie będzie. Na dodatek wybrałem niefajny wariant wjazdu do Warszawy od Pruszkowa, a pomimo niedzieli ruch był tam dość intensywny. Droga to najkrótsza, ale najmniej przyjemna - ale na śniadanie zdążyłem. :)

Marchewkowe pole we wsi Strzykuły o poranku © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1209815851/embed/cafdc893447cf3127039dc64edaa20ff92e868ea">
Miałem zaledwie półtorej godziny gdy wyjeżdżałem i choć początkowo wiatr nieźle mnie popychał, nie dałem się ponieść euforii i nie zapomniałem, że powrót tak łatwy nie będzie. Na dodatek wybrałem niefajny wariant wjazdu do Warszawy od Pruszkowa, a pomimo niedzieli ruch był tam dość intensywny. Droga to najkrótsza, ale najmniej przyjemna - ale na śniadanie zdążyłem. :)

Marchewkowe pole we wsi Strzykuły o poranku © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1209815851/embed/cafdc893447cf3127039dc64edaa20ff92e868ea">
- DST 36.60km
- Czas 01:38
- VAVG 22.41km/h
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze