Wpisy archiwalne w kategorii
przed śniadaniem
| Dystans całkowity: | 11957.94 km (w terenie 194.78 km; 1.63%) |
| Czas w ruchu: | 571:17 |
| Średnia prędkość: | 20.84 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 49.54 km/h |
| Suma podjazdów: | 16100 m |
| Suma kalorii: | 127681 kcal |
| Liczba aktywności: | 249 |
| Średnio na aktywność: | 48.02 km i 2h 18m |
| Więcej statystyk | |
Niedziela, 3 czerwca 2018
Kategoria 50-100, przed śniadaniem
Z rana
Wstałem wcześnie i wiedziałem, że zdążę 60+ wykręcić. Trójkąt gassowy był przedwczoraj, więc w grę wchodziły tylko zachodnie wioski. Tak też zrobiłem, tylko początek zmodyfikowałem i przez Żoliborz pojechałem do Izabelina i dopiero stamtąd na stare tory. Przynajmniej ślad się jakiś inny zapisał, a nie ciągle taki sam.

W Zaborowie sprzedawcy odpustowych świecidełek czekają na koniec mszy. Ale teraz odpust na wsi już nie ma takiego uroku jak kiedyś. Cóż to za atrakcja takie stragany?
Z Zaborowa do Pilaszkowa przejazdu nie ma, dlatego nadłożyłem kilka kilometrów jadąc przez Zaborówek

Dwupoziomowe skrzyżowanie linii kolejowych w Ursusie - widok z wiaduktu na ulicy 4 czerwca 1976
A później pojechałem na działkę i pluskałem się we Wkrze z moimi dziewczynkami. Wracając byłem w ciężkim szoku, że nie stałem w żadnym korku. Panowie policjanci wyłączyli sygnalizację i tak sprawnie regulowali ruchem, że do Warszawy wjechałem praktycznie bez stania. Inna sprawa, że krajową "siódemkę" opuściłem już w Czosnowie i wybrałem równoległą trasę do Łomianek, tę samą, którą jeżdżę rowerem.
I tyle.

W Zaborowie sprzedawcy odpustowych świecidełek czekają na koniec mszy. Ale teraz odpust na wsi już nie ma takiego uroku jak kiedyś. Cóż to za atrakcja takie stragany?

Z Zaborowa do Pilaszkowa przejazdu nie ma, dlatego nadłożyłem kilka kilometrów jadąc przez Zaborówek

Dwupoziomowe skrzyżowanie linii kolejowych w Ursusie - widok z wiaduktu na ulicy 4 czerwca 1976
A później pojechałem na działkę i pluskałem się we Wkrze z moimi dziewczynkami. Wracając byłem w ciężkim szoku, że nie stałem w żadnym korku. Panowie policjanci wyłączyli sygnalizację i tak sprawnie regulowali ruchem, że do Warszawy wjechałem praktycznie bez stania. Inna sprawa, że krajową "siódemkę" opuściłem już w Czosnowie i wybrałem równoległą trasę do Łomianek, tę samą, którą jeżdżę rowerem.
I tyle.
- DST 71.00km
- Czas 03:02
- VAVG 23.41km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 maja 2018
Kategoria Gassy, przed śniadaniem, 50-100
Dzień konia!
W swoją tradycyjną, niedzielną, przedśniadaniową przejażdżkę wybrałem się, a jakże, do Gassów. Wprawdzie ostatnio był tam ścisk jak na masie krytycznej, ale wiedziałem, że tej porze będzie inaczej. Pierwszy etap, do Piaseczna, pokonałem nie wiem kiedy i skuszony widokiem działających na Rynku wodotrysków, postanowiłem na chwilkę się zatrzymać. Trwały przygotowania do biegowej imprezy z okazji Święta 3 Maja pod nazwą "Konstytucyjna Mila", ale cóż to dla mnie mila? Ja miałem przed sobą dwadzieścia pięć mil. Na wyjeździe do Konstancina dogoniłem na światłach chłopaka na i - bez większych nadziei - siadłem mu na koło. Kiedy po kilkuset metrach nadal się trzymałem uznałem, że trzeba się zapytać czy mu nie przeszkadza taki ogon. Wyjaśniłem, że sam nie utrzymam takiego tempa i nie dam zmiany, a on bez problemu się zgodził. Powiedział, że też jedzie do Gassów i spokojnie mnie podholuje. Rozstaliśmy się na rondzie, gdzie on pojechał w lewo by zaatakować Gassy od Bielawy i Obór, a ja jak zawsze pojechałem prosto pod górę ulicą Gąsiorowskiego. Później jak się mijaliśmy w Ciszycy jadąc z przeciwnych kierunków, jeszcze raz mu podziękowałem za koło. Dalsza droga upływała w szybkim tempie i w pięknych okolicznościach, ale nastroju do zdjęć nie miałem bo szkoda mi było stawać i tracić rytm jazdy. Tylko jak pociąg z węglem do Siekierek mi zajechał drogę. nie miałem wyjścia i musiałem postać chwilę. Generalnie jazdę uważam za rewelacyjną i jestem dumny ze średniej, która nota bene w mieście trochę spadła. Strava wynagrodziła mój wysiłek 13 pucharkami, w tym za poprawienie PR - pięcioma, co na tej trasie nie jest łatwe.

Rynek Piaseczno © yurek55

Biuro biegu "Konstytucyjna Mila" ulicami Piaseczna © yurek55

Dostawa węgla do EC Siekierki © yurek55

Rynek Piaseczno © yurek55

Biuro biegu "Konstytucyjna Mila" ulicami Piaseczna © yurek55

Dostawa węgla do EC Siekierki © yurek55
- DST 61.78km
- Czas 02:33
- VAVG 24.23km/h
- Temperatura 11.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 20 kwietnia 2018
Kategoria > 100, Gassy, kurierowo, przed śniadaniem
Przed śniadaniem i przed spaniem
Jak łatwo się domyślić po tytule, jeździłem dwa razy (a nawet trzy, ale jeden się nie liczy). Rano, jeszcze na czczo, zrobiłem sobie trójkącik przez Gassy i Piaseczno, bo wiedziałem, że później mam trochę innych zajęć i nie pojeżdżę. Pisać za bardzo nie ma o czym - po prostu kręciłem tak szybko jak mogę i tyle. Nie mam czasu ani natchnienia do tworzenia barwnych opisów mijanych ulic, pól i łąk. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.

Widok z Powsińskiej na Gołkowską i dym z komina EC Siekierki. To jasne na górze, to słońce.

To zapewne najstarsza, zamieszkała chałupka w Piasecznie

A to jakieś drzewo obsypane wiosennym kwieciem
Drugi wyjazd, przedwieczorny, był po odbiór butów dla Julki. Na Młociny pojechałem przez Macierzysz, Stare Babice i Klaudyn, bo chciałem mieć troszkę więcej kilometrów. Niestety gdy akurat zaczęło się ściemniać, przestała mi świecić tylna lampka. Niepotrzebnie to zauważyłem na Placu Bankowym, bo na nieświadomce jechałem bez stresu, a tak to musiałem szukać chodników i dróg rowerowych. Nie lubię nieoświetlonych rowerzystów i siebie też nie lubiłem na tym ostatnim fragmencie.

Można już pić nad Wisłą, hura!

Na drodze rowerowej na JPII w oczekiwaniu na zielone światło.
W Locusie scaliłem te dwie trasy, a na Stravie za to, mam nawet jakieś rekordy i to na segmentach jechanych kilkanaście już razy.

Widok z Powsińskiej na Gołkowską i dym z komina EC Siekierki. To jasne na górze, to słońce.

To zapewne najstarsza, zamieszkała chałupka w Piasecznie

A to jakieś drzewo obsypane wiosennym kwieciem
Drugi wyjazd, przedwieczorny, był po odbiór butów dla Julki. Na Młociny pojechałem przez Macierzysz, Stare Babice i Klaudyn, bo chciałem mieć troszkę więcej kilometrów. Niestety gdy akurat zaczęło się ściemniać, przestała mi świecić tylna lampka. Niepotrzebnie to zauważyłem na Placu Bankowym, bo na nieświadomce jechałem bez stresu, a tak to musiałem szukać chodników i dróg rowerowych. Nie lubię nieoświetlonych rowerzystów i siebie też nie lubiłem na tym ostatnim fragmencie.

Można już pić nad Wisłą, hura!

Na drodze rowerowej na JPII w oczekiwaniu na zielone światło.
W Locusie scaliłem te dwie trasy, a na Stravie za to, mam nawet jakieś rekordy i to na segmentach jechanych kilkanaście już razy.
- DST 119.00km
- Czas 05:10
- VAVG 23.03km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 31 marca 2018
Kategoria przed śniadaniem, <50
Przedświąteczna przejażdżka przedśniadaniowa
Rano nie miałem zbyt wiele czasu i dlatego szybciutko pojechałem do Borzęcina i wróciłem najkrótszą możliwą drogą. Nigdy tą wojewódzką nie jeżdżę, bo obok jest droga dla rowerów i pieszych i czasem można tam zapłacić mandat, jak Księgowy, ale dziś naprawdę mi się spieszyło. Miałem więcej szczęścia od Adama i ten ryzykowny, dziesięciokilometrowy odcinek, udało się przejechać bez spotkania z policją.

Kontrola czasu w Borzęcinie...

..., i na Bemowie. Pół godziny jazdy.

Suwnice na budowie metra na Górczewskiej to nowy element. Poprzednio ich nie widziałem.

Kontrola czasu w Borzęcinie...

..., i na Bemowie. Pół godziny jazdy.

Suwnice na budowie metra na Górczewskiej to nowy element. Poprzednio ich nie widziałem.
- DST 40.50km
- Czas 01:48
- VAVG 22.50km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 marca 2018
Kategoria przed śniadaniem, Gassy, 50-100
Gassy z rana lepsze jak śmietana
Dziś z kolei obudziłem się skoro świt i żeby nie marnować czasu na bezdurno, pojechałem przed śniadaniem do Gassów. Dobrze, że zerknąłem na termometr za oknem i stosownie się ubrałem, bo ta wiosna to jakoś się czai jak szpak do... [autocenzura]. Musiałem przeprosić się z ocieplaczami na buty i wcale tego nie żałowałem - biały szron na samochodach, siwy mróz na trawnikach. Jazda po Warszawie w tak wczesny, niedzielny poranek, to sama przyjemność, nawet czerwone światła na skrzyżowaniach, nie zatrzymują, a jedynie spowalniają przejazd.;) Ostatnio upodobałem sobie przejazd do Wilanowa ulicą Gołkowską i przez wieś Augustówka obok EC Żerań. Zawszeć to przyjemniej niż po trzypasmowej Powsińskiej.

Dymiące kominy widok z ulicy Kobylańskiej
Po dojechaniu do Gassów zrezygnowałem tym razem ze zjeżdżania na przystań i fotografowania Wisły, tylko zawróciłem w stronę Ciszycy i przez Habdzin i kolejne miejscowości Urzecza dotarłem do technicznej i wzdłuż Przyczółkowej dotarłem do Wilanowa. Przy pączkach już kompletowała się na ekipa #ruszwarszawa, by jak co tydzień wyruszyć do Góry Kalwarii i dalej.
Jakby się ktoś pytał, to ruszają o 9:30 w każdą sobotę i niedzielę.
Do domu wróciłem Aleją Wilanowską, ale tym razem nie skręciłem w Wołoską, a pojechałem prosto Marynarską. Rzadko tamtędy jeżdżę ze względu na niezbyt przyjazne dla rowerzystów warunki, ale dziś ruch był niewielki.

Na wiadukcie ulicy Marynarskiej
A dalej już prosto do Alei Krakowskiej i do domu na śniadanie. Na Urzędzie Gminy Włochy czas jeszcze zimowy więc nie zrobiłem kontroli czasu, bo była przekłamana.:)

Dymiące kominy widok z ulicy Kobylańskiej
Po dojechaniu do Gassów zrezygnowałem tym razem ze zjeżdżania na przystań i fotografowania Wisły, tylko zawróciłem w stronę Ciszycy i przez Habdzin i kolejne miejscowości Urzecza dotarłem do technicznej i wzdłuż Przyczółkowej dotarłem do Wilanowa. Przy pączkach już kompletowała się na ekipa #ruszwarszawa, by jak co tydzień wyruszyć do Góry Kalwarii i dalej.
Jakby się ktoś pytał, to ruszają o 9:30 w każdą sobotę i niedzielę.
Do domu wróciłem Aleją Wilanowską, ale tym razem nie skręciłem w Wołoską, a pojechałem prosto Marynarską. Rzadko tamtędy jeżdżę ze względu na niezbyt przyjazne dla rowerzystów warunki, ale dziś ruch był niewielki.

Na wiadukcie ulicy Marynarskiej
A dalej już prosto do Alei Krakowskiej i do domu na śniadanie. Na Urzędzie Gminy Włochy czas jeszcze zimowy więc nie zrobiłem kontroli czasu, bo była przekłamana.:)
- DST 59.00km
- Czas 02:44
- VAVG 21.59km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 marca 2018
Kategoria przed śniadaniem, 50-100
Największa ustawka kolarska w Warszawie
Ustawa zabraniająca handlu w niedzielę i zamknięte dziś galerie, zaowocowały frekwencją na kolarskich ustawkach. Ojcowie rodzin, zwolnieni tym razem z obowiązku zwiedzania nowych świeckich świątyń pod wezwaniem Św. Konsumpcjusza, gremialnie stawili się na zbiórkach, by wspólnie przeżywać radość z jazdy. Ja mijałem dziś najliczniejszą grupę kolarską jaką dotąd udało się spotkać. Popatrzyłem w domu na Stravie i było na tej ustawce około osiemdziesięciu kolarzy amatorów. To był wiosenny debiut grupy Legion.
A to wszystko zawdzięczamy komu? Oczywiście Dobrej Zmianie!
PS. Stara kolarska prawda, że długie spodnie odbierają 10% mocy, to fakt. Autentyczny. ;)
PS. Rano było siedem stopni, a jak wracałem już piętnaście. Wiosna!

Woda oligoceńska na Osiedlu Lazurowa nieczynna z powodu zimy © yurek55"

Sprawdź godzinę w Borzęcinie © yurek55

Warszawskie wysypisko śmieci na Radiowie © yurek55

Rondo Daszyńskiego kierunek wsch © yurek55

Rondo Daszyńskiego kierunek zach © yurek55

Rondo Daszyńskiego kierunek płn © yurek55

Rondo daszyńskiego kierunek płd © yurek55
A to wszystko zawdzięczamy komu? Oczywiście Dobrej Zmianie!
PS. Stara kolarska prawda, że długie spodnie odbierają 10% mocy, to fakt. Autentyczny. ;)
PS. Rano było siedem stopni, a jak wracałem już piętnaście. Wiosna!

Woda oligoceńska na Osiedlu Lazurowa nieczynna z powodu zimy © yurek55"

Sprawdź godzinę w Borzęcinie © yurek55

Warszawskie wysypisko śmieci na Radiowie © yurek55

Rondo Daszyńskiego kierunek wsch © yurek55

Rondo Daszyńskiego kierunek zach © yurek55

Rondo Daszyńskiego kierunek płn © yurek55

Rondo daszyńskiego kierunek płd © yurek55
- DST 62.00km
- Czas 02:47
- VAVG 22.28km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 lutego 2018
Kategoria 50-100, przed śniadaniem
Leszno tam i z powrotem
Obudziło mnie karakanie wron za oknem i wiedziałem, że o zaśnięciu nie ma już mowy. Otworzyłem oczy i zobaczyłem dawno niewidzianą jasność, słońce wreszcie postanowiło przypomnieć nam o swoim istnieniu. Szybko się podniosłem i już po kilkunastu minutach wyruszałem na spotkanie przygody. Niedzielny poranek to najlepsza pora na jazdę przez miasto, a ja miałem tylko siedem kilometrów do przejechania i już mogłem z wylotówki na zachód, czyli Połczyńskiej, skręcić w ciche i spokojne uliczki wsi Szeligi i Macierzysza. Dalsza jazda na zachód w całkowitej ciszy i samotności tak mi się spodobały, że zrezygnowałem z pętli do Mariewa i powrotu przez Babice i wzorem Katany postanowiłem jechać do Leszna i wracać "po sznurku", albo "po gumce", jak kto woli. Wiadomo o co chodzi - tam i z powrotem tą samą trasą. Chciałem skorzystać północno - wschodniego z wiatru, który przeszkadzał mi w jeździe w jedną stronę, a miał pomagać w drugą. Tak jak pomyślałem, tak zrobiłem i rzeczywiście udało mi się przejechać ten sam odcinek zauważalnie szybciej. Nawet na segmencie Stravy Leszno - Wieruchów osiągnąłem drugi czas przejazdu. Dlatego w Macierzyszu zrezygnowałem z jazdy po swoim śladzie i wydłużyłem nieco drogę powrotną. Wiedziałem, że mam zapas czasu i na śniadanie spokojnie zdążę. Tak się też stało.
Bardzo przyjemna poranna przejażdżka.

Hala w Pilaszkowie w tym samym stadium budowy. Konstrukcja zewnętrzna stanęła szybko, a dalej wykonawca złapał zadyszkę.

Kapliczka w kształcie kamiennej groty na drodze do Leszna

Finiszowa prosta do celu, czyli poprzecznej drogi wojewódzkiej numer 579 Leszno - Radziejowice

Jak tu nie lubić tej drogi?
Bardzo przyjemna poranna przejażdżka.

Hala w Pilaszkowie w tym samym stadium budowy. Konstrukcja zewnętrzna stanęła szybko, a dalej wykonawca złapał zadyszkę.

Kapliczka w kształcie kamiennej groty na drodze do Leszna

Finiszowa prosta do celu, czyli poprzecznej drogi wojewódzkiej numer 579 Leszno - Radziejowice

Jak tu nie lubić tej drogi?
- DST 62.25km
- Czas 02:58
- VAVG 20.98km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 4 lutego 2018
Kategoria <50, przed śniadaniem
Poszukać adresu na ulicy Stokrotek
Wreszcie obudziłem się wystarczająco wcześnie żeby zdążyć gdzieś pojechać przed niedzielnym śniadaniem. Chciałem znaleźć i zobaczyć na własne oczy jak wygląda pewne konkretne miejsce. O ile ulicę odnalazłem bez trudu, to już adresu - nie mając konkretnego numeru - nie. Zresztą to nieważne, będzie okazja pojechać jeszcze raz. Teraz już znam numer, zapytałem o niego po powrocie. A ponieważ nie ma o czym więcej pisać, prezentuję poniżej nową mapę przejazdu. :)
Aha! Na Wirażowej w dwóch miejscach są rozlewiska, teraz podmarznięte, uniemożliwiające korzystanie z ddr. Jedno ominąłem jezdnią, a przy drugim nie chciało mi się wracać i zabawiłem się w lodołamacz.:)


Aha! Na Wirażowej w dwóch miejscach są rozlewiska, teraz podmarznięte, uniemożliwiające korzystanie z ddr. Jedno ominąłem jezdnią, a przy drugim nie chciało mi się wracać i zabawiłem się w lodołamacz.:)


- DST 48.60km
- Czas 02:23
- VAVG 20.39km/h
- Temperatura -1.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 7 stycznia 2018
Kategoria <50, przed śniadaniem
Poranny trójkąt miejski
Nie miałem czasu, nie miałem pomysłu na trasę, za późno wstałem i jeszcze się grzebałem, kropił zimny deszczyk, wiał zimny wiatr, letnia wiatrówka zamiast mojej pseudo-przeciwdeszczówki. To tyle tytułem tłumaczenia. Dziękuje za uwagę.


- DST 18.00km
- Czas 00:57
- VAVG 18.95km/h
- Temperatura 3.5°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 26 grudnia 2017
Kategoria 50-100, przed śniadaniem
Wreszcie słonecznie!
Poranek przywitał Warszawę słońcem i lekkim mrozem. Dawno nie jeździłem w taką pogodę i tym bardziej chciało się wyjść rano z domu. Zrobiłem sobie jazdę po trójkącie, ale dziś na południe pojechałem Puławską, a nie przez południowe wioski. Ruch samochodowy w te świąteczne poranki jest bardziej niż symboliczny, więc nie ma znaczenia, którymi jezdniami się jedzie - wszystkie są puste. Nawet nie ma sensu zatrzymywać się na skrzyżowaniach, wystarczy zwolnić, rozejrzeć się i można jechać dalej. W odróżnieniu pod dwóch poprzednich porannych jazd, wczoraj i przedwczoraj, dziś na drogach Republiki Rowerowej Gassy spotkałem kilkunastu rowerzystów, a pod pączkami w Wilanowie zbierała się ekipa #szosowawarszawa na wspólną pojeżdżawkę.
Wczorajszego błędu nie powtórzyłem i powrót był szybki, łatwy i przyjemny, bo z wiatrem.

Droga do zjazdu wprost do Pałacu w Oborach, dawnej siedziby hrabiów Potulickich, obecnego Domu Pracy Twórczej ZLP

Budowa POW w Wilanowie

Poziomy dym z komina EC Siekierki
Wczorajszego błędu nie powtórzyłem i powrót był szybki, łatwy i przyjemny, bo z wiatrem.

Droga do zjazdu wprost do Pałacu w Oborach, dawnej siedziby hrabiów Potulickich, obecnego Domu Pracy Twórczej ZLP

Budowa POW w Wilanowie

Poziomy dym z komina EC Siekierki
- DST 58.00km
- Czas 02:50
- VAVG 20.47km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze





















