Jak zawsze w niedzielę poranna przejażdżka, coby miejsce na śniadanie zrobić. Niespodziewanie w Lipkowie dogonił mnie peleton - jak się zorientowałem po koszulkach - Legionu Warszawa. Grupa liczyła dobrze ponad pięćdziesiat osób i jechało mi się z nimi bardzo szybko i dobrze. Tylko jakoś tak coraz bardziej traciłem pozycję. Poczatkowo byłem w czubie, ale z wyraźną tendencją do przesuwania się w środek peletonu. Wprawdzie mijajacy mnie koledzy zagrzewali do szybszego tempa, ale ja byłem coraz bliżej, i coraz bliżej końca. Wreszcie zobaczyłem plecy ostatniej dziewczyny i zaczęli mi ginąć z zasięgu wzroku. Udało mi się tylko zrobić zdjęcie jak mi odjeżdżają. Ich tempo wynosiło około 35 km/h. Edit: Dziewczyna jest przedostatnia. Edit2: Zdjęcie wykadrowane, w rzeczywistości uciekli mi o wiele dalej...
Na zakończenie typowy obrazek użytkownika roweru Veturillo w Warszawie. Zapewne w innych miastach zachowują się podobnie. Winna jest oczywiście latarnia, która znienacka zaatakowała rowerzystę. Kiedy już przydrożne drzewa przestaną zabijać kierowców i pasażerów samochodów, trzeba będzie wziąć się za te zdradzieckie latarnie! Co nie, morsie? :)
yurek55 - 18:44 poniedziałek, 17 września 2018 | linkuj
Chyży Legion!
malarz - 04:17 poniedziałek, 17 września 2018 | linkuj
ten koleś co wjechał w latarnie, to chyba w telefon patrzył .
Znak na drodze jest ostrzegający dla blacharzy i blacharek, bo oni ślepi i rowerzystów nigdy nie widzą, dopiero jak na masce wyląduje taki biedak, to otwierają oczy .. A ty Yurek nie mów że jechałeś tam po ulicy ....? bo ścieżka nówka sztuka nieśmigana - a jezdnia dziurawa ....
A ja dziś widziałem trening 4 "zawodowców" którzy pewnie lecieli ponad 40 km/h. ...za skuterem. Słyszałem, że tak trenują ambitni amatorzy ale nigdy tego nie widziałem. Pan na skuterze kamizelka i na pewno nie byl to przypadek.