Niedziela, 25 marca 2018
Kategoria przed śniadaniem, Gassy, 50-100
Gassy z rana lepsze jak śmietana
Dziś z kolei obudziłem się skoro świt i żeby nie marnować czasu na bezdurno, pojechałem przed śniadaniem do Gassów. Dobrze, że zerknąłem na termometr za oknem i stosownie się ubrałem, bo ta wiosna to jakoś się czai jak szpak do... [autocenzura]. Musiałem przeprosić się z ocieplaczami na buty i wcale tego nie żałowałem - biały szron na samochodach, siwy mróz na trawnikach. Jazda po Warszawie w tak wczesny, niedzielny poranek, to sama przyjemność, nawet czerwone światła na skrzyżowaniach, nie zatrzymują, a jedynie spowalniają przejazd.;) Ostatnio upodobałem sobie przejazd do Wilanowa ulicą Gołkowską i przez wieś Augustówka obok EC Żerań. Zawszeć to przyjemniej niż po trzypasmowej Powsińskiej.

Dymiące kominy widok z ulicy Kobylańskiej
Po dojechaniu do Gassów zrezygnowałem tym razem ze zjeżdżania na przystań i fotografowania Wisły, tylko zawróciłem w stronę Ciszycy i przez Habdzin i kolejne miejscowości Urzecza dotarłem do technicznej i wzdłuż Przyczółkowej dotarłem do Wilanowa. Przy pączkach już kompletowała się na ekipa #ruszwarszawa, by jak co tydzień wyruszyć do Góry Kalwarii i dalej.
Jakby się ktoś pytał, to ruszają o 9:30 w każdą sobotę i niedzielę.
Do domu wróciłem Aleją Wilanowską, ale tym razem nie skręciłem w Wołoską, a pojechałem prosto Marynarską. Rzadko tamtędy jeżdżę ze względu na niezbyt przyjazne dla rowerzystów warunki, ale dziś ruch był niewielki.

Na wiadukcie ulicy Marynarskiej
A dalej już prosto do Alei Krakowskiej i do domu na śniadanie. Na Urzędzie Gminy Włochy czas jeszcze zimowy więc nie zrobiłem kontroli czasu, bo była przekłamana.:)

Dymiące kominy widok z ulicy Kobylańskiej
Po dojechaniu do Gassów zrezygnowałem tym razem ze zjeżdżania na przystań i fotografowania Wisły, tylko zawróciłem w stronę Ciszycy i przez Habdzin i kolejne miejscowości Urzecza dotarłem do technicznej i wzdłuż Przyczółkowej dotarłem do Wilanowa. Przy pączkach już kompletowała się na ekipa #ruszwarszawa, by jak co tydzień wyruszyć do Góry Kalwarii i dalej.
Jakby się ktoś pytał, to ruszają o 9:30 w każdą sobotę i niedzielę.
Do domu wróciłem Aleją Wilanowską, ale tym razem nie skręciłem w Wołoską, a pojechałem prosto Marynarską. Rzadko tamtędy jeżdżę ze względu na niezbyt przyjazne dla rowerzystów warunki, ale dziś ruch był niewielki.

Na wiadukcie ulicy Marynarskiej
A dalej już prosto do Alei Krakowskiej i do domu na śniadanie. Na Urzędzie Gminy Włochy czas jeszcze zimowy więc nie zrobiłem kontroli czasu, bo była przekłamana.:)
- DST 59.00km
- Czas 02:44
- VAVG 21.59km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
No tak, ale starsza Pan ma syna który jest dziennikarzem i tak dziennikarz pisze potem artykuły jacy to rowerzyści są ....:/
Katana1978 - 16:36 poniedziałek, 26 marca 2018 | linkuj
lepiej naucz się że na czerwonym trzeba stać - bo robisz bardzo brzydką reklamę rowerzystom ;(
Katana1978 - 19:31 niedziela, 25 marca 2018 | linkuj
hahahaah - dobre Jola - tym razem bardzo trafny komentarz :).
Yurek masz u mnie minusa ! Katana1978 - 18:56 niedziela, 25 marca 2018 | linkuj
Yurek masz u mnie minusa ! Katana1978 - 18:56 niedziela, 25 marca 2018 | linkuj
Coś Ty, Katanko, przecież Yurek 55 od tak dawna ma prawo jazdy i tyle już przejechał rowerem, że zna przepisy :)))
jolapm - 13:01 niedziela, 25 marca 2018 | linkuj
No nie mów że przejeżdżasz na czerwonym świetle !
Katana1978 - 10:44 niedziela, 25 marca 2018 | linkuj
Komentuj