Poniedziałek, 6 sierpnia 2018
Kategoria <50, Nad morzem 6
Trzecia nadmorska: deszczowa i bez gmin
Miało dziś rano padać a okazało się, że słońce wyszło zza chmur i nic nie usprawiedliwia wylegiwania się w łóżku. Wprawdzie zaraz po wyjeździe zaczęło troszkę kropić, ale pełen dobrych myśli założyłem tylko cienką wiatrówkę i postanowiłem jechać dalej. Wkrótce jednak rozpadało się na dobre, moja ultralajtowa kurtka natychmiast przemokła, a mnie odechciało się dalszej jazdy. Na szczęście zdążyłem przejechać tylko sześc kilometrów i wracając rozkoszowałem się myślą dosypiania pod ciepłą kołderką. Ale deszcz jak na złość przestał padać i zanim dojechałem do Grzybowa byłem juz prawie suchy. Na jazdę szosą nie miałem już jednak chęci, nie uśmiechał mi się prysznic z pod kół. Postanowiłem więć sprawdzić dokąd prowadzi asfaltowa ścieżka przy morzu. Obrałem kierunek na wschód i wkrótce znalazłem się w Kołobrzegu, a że jechało się doskonale to zajechałem aż tam, gdzie wczoraj nie dotarłem, czyli do Podczeli. Można dalej tamtędy jechać do samego Ustronia Morskiego, ale czas mi skończył.

Triban w krainie olbrzymów © yurek55

Koniec Kołobrzegu, początek Grzybowa © yurek55

Punkt widokowy - Grzybowo © yurek55

Lapidarium w Parku Imienia Jedności Narodowej, na miejscu cmentarza komunalnego w Kołobrzegiu © yurek55

Szoszoni są wszędzie © yurek55

Kołobrzeskie molo z Hotelem Bałtyk w tle © yurek55

Widok z mola na Latarnię Morską © yurek55

Nadmorska promenada w Kołobrzegu © yurek55

Droga rowerowa prowadząca do Ustronia Morskiego © yurek55

Pomost przez bagna © yurek55

Łabądek w Podczelach © yurek55

Licznik rowerzystów (w tamtą stronę byłem 18) © yurek55

Temperatura powietrza © yurek55

Widok z Mostu Portowego © yurek55

Marina w Kołobrzegu © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1753199664/embed/bbc32c62bae8d04bd99dca15300be85eda2aaabc">

Triban w krainie olbrzymów © yurek55

Koniec Kołobrzegu, początek Grzybowa © yurek55

Punkt widokowy - Grzybowo © yurek55

Lapidarium w Parku Imienia Jedności Narodowej, na miejscu cmentarza komunalnego w Kołobrzegiu © yurek55

Szoszoni są wszędzie © yurek55

Kołobrzeskie molo z Hotelem Bałtyk w tle © yurek55

Widok z mola na Latarnię Morską © yurek55

Nadmorska promenada w Kołobrzegu © yurek55

Droga rowerowa prowadząca do Ustronia Morskiego © yurek55

Pomost przez bagna © yurek55

Łabądek w Podczelach © yurek55

Licznik rowerzystów (w tamtą stronę byłem 18) © yurek55

Temperatura powietrza © yurek55

Widok z Mostu Portowego © yurek55

Marina w Kołobrzegu © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1753199664/embed/bbc32c62bae8d04bd99dca15300be85eda2aaabc">
- DST 42.24km
- Czas 02:24
- VAVG 17.60km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 5 sierpnia 2018
Kategoria <50, Nad morzem 6
Druga nadmorska: mocno pechowa
Kolejna gmina w kolejce to Biesiekierz. Wyjechałem nieco później niż wczoraj, ale że miałem trochę bliżej, to spokojnie powinienem na śniadanie zdążyć. Niestety pech zaczął dawać o sobie znak już pół kilometra od hotelu. Poczułem mocne uderzenie pod lewym okiem i natychmiast pojawił się ból. Kolejny owad z żądłem postanowił zakończyć życie na mojej twarzy. Cóż było robić? Przecież ze spuchniętym limem też da się jechać. Po dziesięciu kilometrach pojawiły się na szosie kałuże i zaczęło mi chlapać na koszulkę, ale to nie osłabiło mojego morale i dziarsko pomykałem z wiatrem dalej. W pewnym momencie zacząłem słyszeć jakiś nietypowy odgłos, ale zanim go ostatecznie zdefiniowałem, odgłos zmienił się na typowy. Typowy dla braku powietrza w oponie. Na szczęście niedaleko był przystanek i tam szybko zmieniłem dętkę i ruszyłem dalej. Szybkość zemściła się po kilkuset metrach, gdy znów zrobił się flak z opony. Tym razem sprawdziłem oponę i znalazłem malutki kawałek drutu wystający do wewnątrz. Teraz już dętki na wymianę nie miałem, więc musiałem nakleić łatkę, a to zajmuje trochę czasu. Zrezygnowałem więc z gminy i zawróciłem do Kołobrzegu. Dość szybko znowu coś niepokojącego usłyszałem i tym razem był to boczny bąbel przy wentylu. Na szczęście nie zdążył wystrzelić i wystarczyło spuścić trochę powietrza i palcami upchnąć krawędż opony w obręczy. Później jeszcze tylko kolejne (trzecie) pompowanie ręczną pompką i już mogłęm jechać.
Na tym wyczerpałem limit pechowych zdarzeń.
W Kołobrzegu, jako że miałem nieco, cza, jak wróćiłęm teżsu pojechałem na wschód nadmorską drogą rowerową, ale do Podczeli z punktem widokowym nie dojechałem. Za daleko.
PS. Rano o 5:20 było 22°C, jak wróciłem też i przez cały dzień - takoż. Do tego silny wiatr i dzięki temu mozna było po wielu tygodniach odczuć autentyczny chłód. Wreszcie!
Zdjęcia

Druga dętka © yurek55

Drugi przystanek serwisowy © yurek55

Podczas suszy szosa sucha, a po deszczu nie © yurek55

Kołobrzeski szoszon © yurek55

Pomnik sanitariuszki © yurek55

Pomnik sanitariuszki © yurek55

Zachodni wiatr spienione goni fale © yurek55

Droga w kołobrzeskim parku © yurek55

Latania morska w Kołobrzegu © yurek55

Statki wycieczkowe chyba dziś miały wolne? © yurek55
Na tym wyczerpałem limit pechowych zdarzeń.
W Kołobrzegu, jako że miałem nieco, cza, jak wróćiłęm teżsu pojechałem na wschód nadmorską drogą rowerową, ale do Podczeli z punktem widokowym nie dojechałem. Za daleko.
PS. Rano o 5:20 było 22°C, jak wróciłem też i przez cały dzień - takoż. Do tego silny wiatr i dzięki temu mozna było po wielu tygodniach odczuć autentyczny chłód. Wreszcie!
Zdjęcia

Druga dętka © yurek55

Drugi przystanek serwisowy © yurek55

Podczas suszy szosa sucha, a po deszczu nie © yurek55

Kołobrzeski szoszon © yurek55

Pomnik sanitariuszki © yurek55

Pomnik sanitariuszki © yurek55

Zachodni wiatr spienione goni fale © yurek55

Droga w kołobrzeskim parku © yurek55

Latania morska w Kołobrzegu © yurek55

Statki wycieczkowe chyba dziś miały wolne? © yurek55
- DST 45.00km
- Czas 02:25
- VAVG 18.62km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 4 sierpnia 2018
Kategoria Nad morzem 6
Pierwsza nadmorska: Karlino, Białogard i... fail
zeszłym roku będąc w Niechorzu pozaliczałem nadmorskie gminy, ale w pasie nad samym morzem. Teraz pozostało mi kilka gmin połozonych nieco w głębi lądu. Narysowałem w domu trzy trasy, a że dziś obudziłem się dobrze przed piątą, to wybrałem tę najdłuższą. Wszystko było bardzo okej, dojechałem do miejsca na zdjęciu i zawróciłem.

U celu - gmina Białogóra © yurek55
Wprawdzie ślad na telefonie pokazywał, że trzeba jeszcze kawałek podjechać, ale pomyslałem że to jakis mój błąd w wytyczaniu trasy. Tymczasem teraz dopiero zobaczyłem, że Białogard to gmina wiejska i gmina miejska. Wypada pojechać tam jeszcze raz, ale drugi raz tą samą trasę jechać tylko po to, by pojechać kilometr czy dwa dalej, to jakaś masakra. Pomyslę jeszcze nad tym.
W powrotnej drodze podczepiłem się pod kolegę na szosie i on pokazał mi asfaltową drogę rowerową do Gościna. Troszkę dłużej się nią jedzie, ale za bezpieczniej i wygodnie. Wjazd od zachodu do Kołobrzegu w duzym ruchu i znów zostałem obtrabiony, bo nie zauwazyłem drogi rowerowej po drugiej stronie. Piszę znów, bo tak samo było rok temu. Takie są uroki niepamięci.
Temperatura wyjazdu, rześkie 17°C, powrotu - gorące 25°C
Zdjęcia

Karlino - kontrola czasu w drodze powrotnej © yurek55

Rynek w Karlinie - widok ogólny © yurek55

Spichlerz na Wyspie Biskupiej © yurek55

Fotka z mostu rz. Parsęta © yurek55

Fotka z trasy © yurek55

U celu - gmina Białogóra © yurek55
Wprawdzie ślad na telefonie pokazywał, że trzeba jeszcze kawałek podjechać, ale pomyslałem że to jakis mój błąd w wytyczaniu trasy. Tymczasem teraz dopiero zobaczyłem, że Białogard to gmina wiejska i gmina miejska. Wypada pojechać tam jeszcze raz, ale drugi raz tą samą trasę jechać tylko po to, by pojechać kilometr czy dwa dalej, to jakaś masakra. Pomyslę jeszcze nad tym.
W powrotnej drodze podczepiłem się pod kolegę na szosie i on pokazał mi asfaltową drogę rowerową do Gościna. Troszkę dłużej się nią jedzie, ale za bezpieczniej i wygodnie. Wjazd od zachodu do Kołobrzegu w duzym ruchu i znów zostałem obtrabiony, bo nie zauwazyłem drogi rowerowej po drugiej stronie. Piszę znów, bo tak samo było rok temu. Takie są uroki niepamięci.
Temperatura wyjazdu, rześkie 17°C, powrotu - gorące 25°C
Zdjęcia

Karlino - kontrola czasu w drodze powrotnej © yurek55

Rynek w Karlinie - widok ogólny © yurek55

Spichlerz na Wyspie Biskupiej © yurek55

Fotka z mostu rz. Parsęta © yurek55

Fotka z trasy © yurek55
- DST 80.30km
- Czas 03:24
- VAVG 23.62km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 3 sierpnia 2018
Kategoria Bez wyjazdu
Dojazd
Przejechałem 560 kilometrów.




- Temperatura 31.0°C
Czwartek, 2 sierpnia 2018
Kategoria 50-100
Roboty drogowe na trasie North Cape
Jeszcze raz pojechałem na trasę North Cape 4000, tym razem od strony Leszna. Żadnego zawodnika nie mijałem (ha! ha!), żaden też mnie nie wyprzedził. A nie było trudno, zaręczam. Przeciwny wiatr i upał sprawił, że jechałem z prędkością nieprzekraczającą dwadzieścia kilometrów na godzinę.

Na trasie ultramaratonu zablokowany fragment koło ronda w Pogroszewie. Drogowcy zrywają asfalt, a 3 km wcześniej jest znak zakaz ruchu, a później drugi - droga bez przejazdu. Można pprzejechać,albo w ostateczności przeprowadzić ok. 100 metrów. Tylko cowerzyści z innych krajów umieją, tak jak my, ignorować znaki drogowe? Jeśli nie, czeka ich objazd przez Witki i Radzików drogą krajową 92.
PS. Poznałem nowe miejsce z ogólnodostępną wodą, jest to cmentarz w Lesznie. Nie tylko piłem ale i obficie polewałem zimną wodą głowę i plecy. Pomaga na krótko, ale zawsze coś.

Mokry
Ostatni przystanek z zimną wodą, tym razem oligoceńską.

Osiedle Lazurowa

W całej okazałości

Na trasie ultramaratonu zablokowany fragment koło ronda w Pogroszewie. Drogowcy zrywają asfalt, a 3 km wcześniej jest znak zakaz ruchu, a później drugi - droga bez przejazdu. Można pprzejechać,albo w ostateczności przeprowadzić ok. 100 metrów. Tylko cowerzyści z innych krajów umieją, tak jak my, ignorować znaki drogowe? Jeśli nie, czeka ich objazd przez Witki i Radzików drogą krajową 92.
PS. Poznałem nowe miejsce z ogólnodostępną wodą, jest to cmentarz w Lesznie. Nie tylko piłem ale i obficie polewałem zimną wodą głowę i plecy. Pomaga na krótko, ale zawsze coś.

Mokry
Ostatni przystanek z zimną wodą, tym razem oligoceńską.

Osiedle Lazurowa

W całej okazałości
- DST 85.00km
- Czas 04:02
- VAVG 21.07km/h
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 sierpnia 2018
Kategoria 50-100
Trasą North Cape 4000
Zaczął się nowy miesiąc, a że w poprzednim troszkę sie obijałem, postanowiłem w sierpniu trochę się poprawić. Wprawdzie w lipcu przekroczyłem - po raz piaty w tym roku - tysiąc kilometrów, ale gdyby nie moje lenistwo mogłem spokojnie dorzucić jeszcze z pięćset.
Ale do ad remu.
Nie wiem jak Wy, ale ja śledzę zmagania zawodników biorących udział w najtrudniejszym ultramaratonie North Cape 4000 , szczególnie że jedzie sześciu Polaków, a trasa wiedzie przez nasz kraj. Na dodatek do Warszawy wjeżdżają przez moje ulubione zachodnie wioski, o co postarał się Michał Wolff pomagający wytyczyć trasę. Trasa prowadzi z Włoch znad Jeziora Garda aż do Nordkapp, najbardziej na północ wysuniętego przyczółka Europy. Chciałem zobaczyć choć z jednego z tych herosów i wybrałem się rano w stronę Leszna. Nie sprawdzałem przed wyjazdem pozycji zawodników, ale w Wąsach Wsi zobaczyłem jadącego z przeciwka kolarza ubranego w narodowe barwy włoskie. Miał też jakiś lekki bagaż pod ramą, siodłem i na kierownicy. Pozdrowiłem go okrzykiem - North Cape! on mi odmachał i tyle. Później sprawdziłem, że był to Paolo Botti jadący wtedy chyba na piątym miejscu. Gdy już wróciłem do Warszawy pojechałem do Pałacu Kultury zobaczyć dojazd i sprawdzić punkt kontrolny. Zlokalizowany jest od Emilii Plater w Informachji Turystycznej i wyznam szczerze, że byłem nieco rozczarowany. Może spodziewałem się dmuchanych bramek, jak na wyścigach, albo wielkich banerów - a tu nic! Ultramarataony kolarskie to niszowe imprezy dla pasjonatów. Szkoda.

Skrzyżowanie w Lesznie © yurek55

Informacja Turystyczna w PKiN dodatkowo pełni funkcję punktu kontrolnego © yurek55

Drugi punkt kontrolny na trasie North Cape 4000, a ta stojąca plakietka to jedyny znak dla zawodnika, że to tu własnie © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1741966866/embed/a51d5935ad953bf20a5d55d43c47f150268450ce">
Ale do ad remu.
Nie wiem jak Wy, ale ja śledzę zmagania zawodników biorących udział w najtrudniejszym ultramaratonie North Cape 4000 , szczególnie że jedzie sześciu Polaków, a trasa wiedzie przez nasz kraj. Na dodatek do Warszawy wjeżdżają przez moje ulubione zachodnie wioski, o co postarał się Michał Wolff pomagający wytyczyć trasę. Trasa prowadzi z Włoch znad Jeziora Garda aż do Nordkapp, najbardziej na północ wysuniętego przyczółka Europy. Chciałem zobaczyć choć z jednego z tych herosów i wybrałem się rano w stronę Leszna. Nie sprawdzałem przed wyjazdem pozycji zawodników, ale w Wąsach Wsi zobaczyłem jadącego z przeciwka kolarza ubranego w narodowe barwy włoskie. Miał też jakiś lekki bagaż pod ramą, siodłem i na kierownicy. Pozdrowiłem go okrzykiem - North Cape! on mi odmachał i tyle. Później sprawdziłem, że był to Paolo Botti jadący wtedy chyba na piątym miejscu. Gdy już wróciłem do Warszawy pojechałem do Pałacu Kultury zobaczyć dojazd i sprawdzić punkt kontrolny. Zlokalizowany jest od Emilii Plater w Informachji Turystycznej i wyznam szczerze, że byłem nieco rozczarowany. Może spodziewałem się dmuchanych bramek, jak na wyścigach, albo wielkich banerów - a tu nic! Ultramarataony kolarskie to niszowe imprezy dla pasjonatów. Szkoda.

Skrzyżowanie w Lesznie © yurek55

Informacja Turystyczna w PKiN dodatkowo pełni funkcję punktu kontrolnego © yurek55

Drugi punkt kontrolny na trasie North Cape 4000, a ta stojąca plakietka to jedyny znak dla zawodnika, że to tu własnie © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1741966866/embed/a51d5935ad953bf20a5d55d43c47f150268450ce">
- DST 65.00km
- Czas 02:57
- VAVG 22.03km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 30 lipca 2018
Kategoria <50
Rowerem po zakupy samochodowe
Coś mi te upały odbierają chęć na jeżdżenie, choć gdy już wyjadę, to wcale nie jest tak źle. Dziś wybrałem się dopiero po jedenastej, czyli słoneczko już dobrze przygrzewało i nie narzekałem na temperaturę. W czasie jazdy pęd wiatru osusza pot z twarzy, gorzej jest jak się trzeba zatrzymać. Ale zapewne gdybym nie miał do załatwienia spraw, to na rower bym nie wsiadł.
Najpierw pojechałem na Domaniewską 50, bo tam Google mi wskazało serwis Huaweia. Na miejscu okazało się, że to siedziba firmy, i pracują sami Chińczycy. Tak przynajmniej powiedział mi w zaufaniu pan ochroniarz: - Panie, tam sami Chińczycy, nie dogadasz się pan! Chwilowo więc odpuściłem sprawę wymiany zbitej szybki w telefonie i pojechałem zakupić olej i filtry, bo zawsze przed wakacyjnym wyjazdem nad morze robię przegląd w aucie. Wracałem więc ze sporym obciążeniem na plecach, ale nie to było najgorsze, a awaria windy gdy już dotarłem do domu... :(
.........
Ponownie usiadłem do komputera i tym razem postanowiłem zawieźć telefon do firmy naszej koleżanki w Jankach. Pojechałem naokoło, aby ślady się nie pokrywały i żeby pętla jakoś wyglądała. W jankach wpakowałem się w remontowaną ulicę, z Falenckiej pojechałem do Dawid i wróciłem drogą rowerową wzdłuż lotniska, czyli Wirażową i... wszystko na nic! Pierwszy raz w tym roku zapomniałem włączyć rejestrację trasy, a spostrzegłem to na ostatniej prostej na Żwirki i Wigury. To już nie opłacało się włączać.

Ulica Wspólna w Jankach
Najpierw pojechałem na Domaniewską 50, bo tam Google mi wskazało serwis Huaweia. Na miejscu okazało się, że to siedziba firmy, i pracują sami Chińczycy. Tak przynajmniej powiedział mi w zaufaniu pan ochroniarz: - Panie, tam sami Chińczycy, nie dogadasz się pan! Chwilowo więc odpuściłem sprawę wymiany zbitej szybki w telefonie i pojechałem zakupić olej i filtry, bo zawsze przed wakacyjnym wyjazdem nad morze robię przegląd w aucie. Wracałem więc ze sporym obciążeniem na plecach, ale nie to było najgorsze, a awaria windy gdy już dotarłem do domu... :(
.........
Ponownie usiadłem do komputera i tym razem postanowiłem zawieźć telefon do firmy naszej koleżanki w Jankach. Pojechałem naokoło, aby ślady się nie pokrywały i żeby pętla jakoś wyglądała. W jankach wpakowałem się w remontowaną ulicę, z Falenckiej pojechałem do Dawid i wróciłem drogą rowerową wzdłuż lotniska, czyli Wirażową i... wszystko na nic! Pierwszy raz w tym roku zapomniałem włączyć rejestrację trasy, a spostrzegłem to na ostatniej prostej na Żwirki i Wigury. To już nie opłacało się włączać.

Ulica Wspólna w Jankach
- DST 49.00km
- Czas 02:25
- VAVG 20.28km/h
- Temperatura 33.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 lipca 2018
Kategoria <50
Gorący poranek
Nie wystarczyło czasu nawet na rundę do Borzęcina.

W Zielonkach to nie halę sportową budowali, a salę widowiskową

Z Macierzysza do Połczyńskiej
Dziś bez mapy.

W Zielonkach to nie halę sportową budowali, a salę widowiskową

Z Macierzysza do Połczyńskiej
Dziś bez mapy.
- DST 40.00km
- Czas 01:45
- VAVG 22.86km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sakwiarze w Gassach
Nie mam siły, ani weny, by opisywać standardową wycieczkę po stałej trasie. Tyle tylko, że przy przystani promowej zostałem zaczepiony przez rowerzystkę z sakwami, pytającą o jakość trasy do Warszawy. W oczekiwaniu na dwójkę jej współtowarzyszy podróży, wytłumaczyłem jej jak Szlakiem Wisły dojechać do Nowego Dworu Mazowieckiego. Pocieszyłem też, że za chwilę zaczynają się doskonałe asfalty Republiki Rowerowej Gassy i aż niemal do Jabłonny dojadą utwardzonymi drogami. Po chwili rozmowy dowiedziałem się, że zainspirował ich Maraton Wisła 1200 i postanowili w trójkę przejechać trasę od Wisły do Gdańska. Tak na oko to mieli w sumie jakieś 180 lat, z tym że facet miał co najmniej 70, a dwie panie resztę...

Ulica Literatów prowadzi z przystani w Gassach do Konstancina Jeziorny. Po lewej kukurydza, po prawej rżysko albo ściernisko, zależy od regionu.

Ta sama ulica Literatów, tym razem nieco dalej, w pobliżu skrzyżowania na Słomczyn. Jeśli wybieramy się do Góry Kalwarii to skręcamy właśnie tu.

Autor bloga raczy się Lody Igga na Rynku w Piasecznie. Kulki XXL po 3 zł

Troszkę wody dla ochłody

Dawno na blogu nie było Fortu Zbarż - to już jest

Na koniec wiekopomne wydarzenie. Przejazd jeszcze nie skończony, ale już można bez strachu, na legalu przejechać. Na tym właśnie skrzyżowaniu często czaili się strażnicy miejscy lub policjanci i wyłapywali niesfornych rowerzystów. Ja sam też raz uciekałem przed funkcjonariuszami. Skutecznie zresztą.
Dla niewtajemniczonych Grójecka - Banacha.

Ulica Literatów prowadzi z przystani w Gassach do Konstancina Jeziorny. Po lewej kukurydza, po prawej rżysko albo ściernisko, zależy od regionu.

Ta sama ulica Literatów, tym razem nieco dalej, w pobliżu skrzyżowania na Słomczyn. Jeśli wybieramy się do Góry Kalwarii to skręcamy właśnie tu.

Autor bloga raczy się Lody Igga na Rynku w Piasecznie. Kulki XXL po 3 zł

Troszkę wody dla ochłody

Dawno na blogu nie było Fortu Zbarż - to już jest

Na koniec wiekopomne wydarzenie. Przejazd jeszcze nie skończony, ale już można bez strachu, na legalu przejechać. Na tym właśnie skrzyżowaniu często czaili się strażnicy miejscy lub policjanci i wyłapywali niesfornych rowerzystów. Ja sam też raz uciekałem przed funkcjonariuszami. Skutecznie zresztą.
Dla niewtajemniczonych Grójecka - Banacha.
- DST 64.30km
- Czas 02:55
- VAVG 22.05km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 lipca 2018
Kategoria > 100
Do Legionowa i Radzymina
Po wczorajszym zejściu z trasy i dokończeniu podróży pociągiem pozostał jakiś niedosyt, a nawet lekki niesmak. Dlatego dziś musiałem pojechać do Legionowa ponownie i przejechać nad Zalewem Zegrzyńskim, czyli zrobić to, z czego wczoraj zrezygnowałem. Po drodze zajrzałem na Powązki i nareszcie jest! Oczywiście napis na tablicy, na który czekaliśmy od marca. Do Legionowa z Warszawy można dojechać trzema drogami: Modlińską, tam gdzie wczoraj zginął rowerzysta na Bianchi, ulicami Tarchomina, albo wałem wiślanym. Ja wybrałem ten ostatni sposób i nawet kostka mi niespecjalnie przeszkadzała. Przez Legionowo, aż do wiaduktu nad torami prowadzi droga lokalna, a za wiaduktem do ronda w Wieliszewie jedzie się drogą krajową 61 prowadzącą na Mazury. Ale dziś nie było tak źle, zresztą to tylko siedem kilometrów. Jak już byłem w Nieporęcie miałem do wyboru trzy drogi, z których dwie prowadziły do Warszawy. Ja wybrałem tę trzecią prowadzącą w stronę Ryni, a gdy juz tam dojechałem, zboczyłem nieco z drogi i odwiedziłem ośrodek "Promenada". Kiedyś często jeździlismy tam z dziećmi i chciałem zobaczyć co się zmieniło. Moim zdaniem nadal jest to fajne miejsce na wypoczynek nad wodą. Później jeszcze zatrzymałem się w Radzyminie u brata. Pogadalismy sobie, odświeżyłem się, coś tam zjadłem, wypiłem i z nowymi siłami ruszyłem na ostatni etap. Na drodze międzynarodowej numer osiem, kiedyś głównej wylotówce na Białystok i dalej na wschód, ruch odbywa się jednym pasem. Na szczęście w stronę Warszawy jest wygodne, szerokie pobocze, ale jazdy rowerem w stronę przeciwną zdecydowanie nie polecam. Już w samym mieście pokręciłem się po ulicach, zajrzałem do mamy na Bródno, pozwiedzałem Pragę, a i tak do setki mi zabrakło. Musiałem dokręcać, ale już mi to nie przeszkadza. Myślę, że moja poprzednia niechęć spowodowana była zmęczeniem. Teraz stówka nie robi już wrażenia.
PS. Na Moście Poniatowskiego najpierw zatrąbił, a potem wyprzedził mnie "na gazetę" autobus linii 111. Jechałem buspasem bo inaczej zablokowałbym cały most. Gdy zatrzymał się na przystanku, wyprzedziłem go i do Ronda de Gaule'a trzymałem się środka pasa. Gdy ponownie mnie wyprzedzał, tym razem zachował bezpieczną odległość. I obeszło się bez trąbienia

Na Wiśle już stan alarmowy 301 cm © yurek55

Most MC-S © yurek55

Kępa Tarchomińska widok na Wisłę z wału © yurek55

Plaża w Nieporęcie © yurek55

Marina w Nieporęcie © yurek55

Widok z mostu nad Kanałem © yurek55

Ładna piaszczysta plaża w Ryni © yurek55

Obóz żeglarski wypływa na zajęcia © yurek55

Przystań i wypożyczalnia: kajak 20, rower wodny 25, łódź wiosłowa 30 zł/h © yurek55

Śpiewało się na Łazienkowskiej © yurek55

Kamienica na Ząbkowskiej róg Targowej © yurek55

Nowa Ząbkowska. Szok! © yurek55

Mural na Ząbkowskij © yurek55

Kapliczka na podwórku Ząbkowska 12 © yurek55

Most Poniatowskiego © yurek55

Plaża nad Wisłą © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1724547335/embed/324dbd99a382453c6b3703173d9780f3bc47a18a">
PS. Na Moście Poniatowskiego najpierw zatrąbił, a potem wyprzedził mnie "na gazetę" autobus linii 111. Jechałem buspasem bo inaczej zablokowałbym cały most. Gdy zatrzymał się na przystanku, wyprzedziłem go i do Ronda de Gaule'a trzymałem się środka pasa. Gdy ponownie mnie wyprzedzał, tym razem zachował bezpieczną odległość. I obeszło się bez trąbienia

Na Wiśle już stan alarmowy 301 cm © yurek55

Most MC-S © yurek55

Kępa Tarchomińska widok na Wisłę z wału © yurek55

Plaża w Nieporęcie © yurek55

Marina w Nieporęcie © yurek55

Widok z mostu nad Kanałem © yurek55

Ładna piaszczysta plaża w Ryni © yurek55

Obóz żeglarski wypływa na zajęcia © yurek55

Przystań i wypożyczalnia: kajak 20, rower wodny 25, łódź wiosłowa 30 zł/h © yurek55

Śpiewało się na Łazienkowskiej © yurek55

Kamienica na Ząbkowskiej róg Targowej © yurek55

Nowa Ząbkowska. Szok! © yurek55

Mural na Ząbkowskij © yurek55

Kapliczka na podwórku Ząbkowska 12 © yurek55

Most Poniatowskiego © yurek55

Plaża nad Wisłą © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1724547335/embed/324dbd99a382453c6b3703173d9780f3bc47a18a">
- DST 100.00km
- Teren 1.00km
- Czas 04:57
- VAVG 20.20km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze





















