Poniedziałek, 23 lipca 2018
Kategoria > 100
Bez serc, bez ducha, bez siły
Postanowiłem pojechać do Nasielska sprawdzić gdzie jest serwis kosiarek, bo to powód dobry jak każdy inny, szczególnie jak w kosiarce napęd się sp... zepsuł. Tym razem nie zamierzałem jechać ulicą Rolniczą w Łomiankach, wystarczył mi wczorajszy przejazd samochodem. Budowa drogi rowerowej zabrała pół pasa jezdni i o ile już wcześniej była smutna - jak ją nazwała Katana - to teraz jest to rowerowa rozpacz w kratkę. Dlatego wybrałem zupełnie inny wariant dojazdu do NDM, a mianowicie przez Leszno. Od początku nie czułem jakoś mocy pod nogą, ale uznałem, że tak musi być i może z czasem się poprawi. W każdym razie faceta na trekingu z dzieckiem w foteliku nie udało mi się dogonić. A starałem się z całych sił. Gdy kontrolnie spojrzałem na średnią w Lesznie było 22,5 km/h, potem już nie sprawdzałem. Wiedziałem, że morale mi od tego na pewno nie wzrośnie... Nie bez kozery tak mnie ciągnie do tego domu w Pogroszewie i nie ma się co oszukiwać, że chodzi o zimną wodę do chłodzenia głowy.
W Nowym Dworze odszukałem drogę do Pomiechówka wzdłuż torów, bo na tej głównej jest pewnie nadal zakaz rowerowy, a droga rowerowa dziurawa i na dodatek jest z góry. Z kolei droga do Goławic wystawiła mnie na ciężką próbę i upokorzyła. Wiadomo, że jest nieco pofałdowana, ale takich zmarszczek większość rowerzystów nie zauważa. Tymczasem ja podjeżdżałem ją z prędkością, uwaga, 8 km/h!!! Z kolei gdy już dojechałem do końca i zacząłem zjazd do mostu, poczułem silne uderzenie w dolną wargę i szybko musiałem wypluwać osę albo pszczołę. Chyba nie muszę dodawać, że zdążyła mnie użądlić? Zatrzymałem się na plaży żeby się schłodzić i nawet selfika sobie strzeliłem, ale nie chcecie tego zobaczyć. Opuchlizna zaczęła mi schodzić dopiero w okolicach Wieliszewa, ale jeszcze w domu trochę było widać. Do serwisu kosiarek trzeba jechać koło stacji w Nasielsku i przejechać na drugą stronę torów. Ten kilometr z kawałkiem po bazaltowej kostce dał mi się nieźle we znaki pomimo jazdy poniżej 15 km/h. Jak można się ścigać po takiej nawierzchni, to ja nie wiem. Mnie mało okulary nie spadły, a mój tyłek i nadgarstki krzyczały wniebogłosy. W końcu dojechałem na miejsce, dowiedziałem się czegom chciał i wyruszyłem w drogę powrotną. Znowu nie obeszło sie bez tego bym trochę pobłądził choć sądziłem, że znam drogę na pamięć. Dobrze że sprawdziłem bo znów bym do Pomiechówka dojechał, a chciałem wracać przez Wieliszew i nad Zalewem. Jednak z każdym ciężko przebytym kilometrem coraz częściej świtał mi pomysł złapania gdzieś jakiegoś pociągu do Warszawy. Miałem ten pomysł już wcześniej, ale nie wiedziałem jak go zrealizować, bo żadnej stacjio po drodze nie widziałem. Zresztą zbytnio się nie starałem. W Wieliszewie za to sprawdziłem w nawigacji najkrótszą drogę do domu i tego postanowiłem się trzymać. Traf chciał, że doprowadziła mnie do stacji w Legionowie, gdzie z daleka zobaczyłem stojącą SKM-kę. Bez wielkich oczekiwań spokojnie podjechałem blisko i wtedy na rozkładzie zobaczyłem, że odjeżdża za minutę. Czyż to nie był znak? Wystarczyło 24 minuty i znalazłem się w środku Warszawy. Do domu dotarłem po kilkunastu kolejnych minutach, zabrałem zegarek Samsung, który za 320 złotych działał przez tydzień i zawiozłem go do serwisu na Marynarską.
Na drodze rowerowej wzdłuż Żwirki i Wigury nie utrzymałem się za dziewczyną na trekingu...
Aha! W trakcie wycieczki wypiłem 0,75 l Oshee, a w Wieliszewie, czyli pod koniec jazdy, dostałem 0,75l wody, którą wypiłem w pociągu. Zjadłem też jeden żel energetyczny z Biedry.
Zdjęcia:

Dom spokojnej starości w Pogroszewie © yurek55

Most na Wiśle im. Marszałka Piłsudskiego w Nowym Dworze Mazowieckim © yurek55
Ja na moście, jeszcze bez opuchlizny © yurek55

A to fotka z tego mostu. Wisła wezbrała po deszczach © yurek55

Pociąg na stacji Modlin i kontrola czasu 11:03 © yurek55

Nowy asfalt z Pomiechówka do Goławic © yurek55

Z górki na pazurki do mostu na Wkrze w Goławicach © yurek55

Plaża w Borkowie po refulacji © yurek55

Kajakowe zagłębie w Borkowie © yurek55

Rozbudowa ośrodka nad Wkrą © yurek55

Narew z tamy w Dębem © yurek55

Budynki elektrowni na tamie w Dębem © yurek55
Zdjęcia:

Dom spokojnej starości w Pogroszewie © yurek55

Most na Wiśle im. Marszałka Piłsudskiego w Nowym Dworze Mazowieckim © yurek55

Ja na moście, jeszcze bez opuchlizny © yurek55

A to fotka z tego mostu. Wisła wezbrała po deszczach © yurek55

Pociąg na stacji Modlin i kontrola czasu 11:03 © yurek55

Nowy asfalt z Pomiechówka do Goławic © yurek55

Z górki na pazurki do mostu na Wkrze w Goławicach © yurek55

Plaża w Borkowie po refulacji © yurek55

Kajakowe zagłębie w Borkowie © yurek55

Rozbudowa ośrodka nad Wkrą © yurek55

Narew z tamy w Dębem © yurek55

Budynki elektrowni na tamie w Dębem © yurek55
- DST 139.00km
- Czas 06:38
- VAVG 20.95km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 lipca 2018
Kategoria 50-100, Gassy, przed śniadaniem
Gassy - Kierszek - Raszyn
Poranny niedzielny wyjazd ma wiele dobrych stron i tylko jedną złą - nie można się wyspać. Z tych dobrych, najbardziej sobie cenię znikomy ruch samochodowy na ulicach, a dziś dodatkowo, całkiem przyjemną temperaturę. Wiedząc ile mam czasu wybrałem kierunek Gassy, bo nadzieja umiera ostatnia. Ja cały czas liczę na sławę nieustraszonego odkrywcy i pogromcy pytona tygrysiego. Niestety dziś też mi się nie udało.

Wracałem do domu przez Kierszek skrajem Lasu Kabackiego do Puławskiej, a później chciałem Karczunkowską dojechać do południowych wiosek, ale to był zły pomysł. W Jeziorkach nadal trwa budowa przejazdu przez tory i widzę, że będzie tam wiadukt. Na razie trzeba rower przeprowadzić kilkadziesiąt metrów przez plac budowy. Końcówka to jazda przez Raszyn i szukanie właściwej drogi serwisowej by dotrzeć do Alej Jerozolimskich. Udało się za trzecim razem.

Widok na południe z kładki nad Puławską w okolicy Karczunkowskiej

Wracałem do domu przez Kierszek skrajem Lasu Kabackiego do Puławskiej, a później chciałem Karczunkowską dojechać do południowych wiosek, ale to był zły pomysł. W Jeziorkach nadal trwa budowa przejazdu przez tory i widzę, że będzie tam wiadukt. Na razie trzeba rower przeprowadzić kilkadziesiąt metrów przez plac budowy. Końcówka to jazda przez Raszyn i szukanie właściwej drogi serwisowej by dotrzeć do Alej Jerozolimskich. Udało się za trzecim razem.

Widok na południe z kładki nad Puławską w okolicy Karczunkowskiej
- DST 70.20km
- Czas 03:09
- VAVG 22.29km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 lipca 2018
Kategoria 50-100, przed śniadaniem
Po długiej przerwie
Nie jeździłem przez długich dziewięć dni, ale nie była to najdłuższa przerwa w tym roku. W styczniu takich dni miałem aż siedemnaście i nic się złego nie stało. Zresztą sprawdziłem i mam historyczny wynik jeśli chodzi o liczbę przejechanych kilometrów.
Dziś miałem czas tylko rano, przed śniadaniem bo jechaliśmy na działkę, więc wybrałem sprawdzona kilometrowo i czasowo trasę, czyli pętelkę do Borzęcina. Jazdę umilał mi miarowo stukający i skrzypiący łańcuch, widocznie ta przerwa nie wyszła mu zdrowie. O oponach pamiętałem żeby dopompować przed jazdą, o łańcuchu niestety nie. O samej jeździe niewiele jest do napisania, może jedynie to, że jechałem dość wolno.
Ceny paliw:

Pb95 - 4.98
Pb98 - 5.30
ON - 4,90
LPG - 2.10

Kontrola czasu
Dziś miałem czas tylko rano, przed śniadaniem bo jechaliśmy na działkę, więc wybrałem sprawdzona kilometrowo i czasowo trasę, czyli pętelkę do Borzęcina. Jazdę umilał mi miarowo stukający i skrzypiący łańcuch, widocznie ta przerwa nie wyszła mu zdrowie. O oponach pamiętałem żeby dopompować przed jazdą, o łańcuchu niestety nie. O samej jeździe niewiele jest do napisania, może jedynie to, że jechałem dość wolno.
Ceny paliw:

Pb95 - 4.98
Pb98 - 5.30
ON - 4,90
LPG - 2.10

Kontrola czasu
- DST 51.00km
- Czas 02:18
- VAVG 22.17km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 lipca 2018
Bym zapomniał
Byłem na basenie z Hanią i Dominiką. One od razu poszły szaleć na zjeżdżalni i w basenie do zabawy, a ja pływałem na sportowym. Po tak długiej przerwie początek miałem dramatycznie słaby i po pierwszych stu i dwustu metrach metrach musiałem przez chwilę odpoczywać, by uspokoić oddech i walenie serca. Potem było już tylko lepiej i gdy wszedłem we właściwy rytm mojego niezbyt stylowego kraula, dopłynąłem do końca bez przystanku. Później jeszcze z dziewczynkami troszkę się pobawiliśmy, posiedzieliśmy w jakuzzi i tyle na dziś.
- DST 1.00km
- Aktywność Pływanie
Batwoman na szosie
Jakoś mi się w dzień nie składało i wyjechałem dopiero wczesnym wieczorem. Ulice po deszczu były jeszcze mokre, co szybko przypomniało mi że nie mam błotnika. Najgorzej wyszła na tym koszulka upstrzona kropkami błota od dołu aż po kark. Trasa jak zwykle w kierunku Gassów, dziś skrócona tylko do mostu. Powrót Wilanowską i Doliną Służewiecką, ale źle na tym wyszedłem, bo w okolicach Puławskiej zabłądziłem. Chciałem być taki przepisowy i jechać drogami rowerowymi, a tam one potrafią kończyć się nagle i bez ostrzeżenia, przechodząc w terenowe bezdroża nieprzejezdne dla szosy. Podobno budowa ma niebawem się skończyć, ale teraz jest jak jest. Udało mi się tylko przejechać nowym, dopiero oddanym przejazdem dla rowerów pod Puławską. Na ostatniej prostej w Alei Krakowskiej spotkałem dziewczynę na szosie ubraną na czarno i bez żadnych świateł, nawet odblaskowych. Powiedziałem, że nie pali się z tyłu światło, ale tylko spojrzała na mnie i skwitowała to wyniosłym milczeniem. Potem przycisnęła i wyprzedziła mnie jadąc kilkaset metrów środkowym pasem. Gdy zjechała do krawężnika już jej nie wyprzedzałem, tylko zostałem na kole i przynajmniej osłaniałem jej tyły. Widać było, że dziewczyna nie jest nowicjuszem rowerowym. Wprawdzie jechała w cywilnych ciuchach, ale jej szosa, to był klasyk z manetkami na ramie Jechała powyżej 30 km/h i widać było, że na jezdni czuje się jak ryba w wodzie. Rozumiem minimalizm w rowerze, ale tak ostentacyjnie lekceważyć swoje bezpieczeństwo i jeździć bez świateł, to tego nie rozumiem.

A co do węża, to informacja że przepłynął na drugą stronę Wisły została zdementowana. Może jest w tych krzakach nad Jeziorką?

A co do węża, to informacja że przepłynął na drugą stronę Wisły została zdementowana. Może jest w tych krzakach nad Jeziorką?
- DST 49.30km
- Czas 02:06
- VAVG 23.48km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Gdzie ten pyton?
Dziś dojechałem do samej przystani i nawet zjechałem nad wodę, a pytona ani widu, ani słuchu. Spotkałem tylko ekipę Polsatu, która rozstawiła sprzęt i chciała chyba "na żywo" przekazać obraz z ujawnienia się słynnego gada, czy co?
Do domu wracałem przez Konstancin i Kierszek do Józefosławia i Puławską obok Wyścigów do Rzymowskiego. Która teraz nazywa się Gintrowskiego. A całkiem niedaleko Jacek Kaczmarski zastąpił w roli patrona ulicy towarzysza Modzelewskiego.



Do domu wracałem przez Konstancin i Kierszek do Józefosławia i Puławską obok Wyścigów do Rzymowskiego. Która teraz nazywa się Gintrowskiego. A całkiem niedaleko Jacek Kaczmarski zastąpił w roli patrona ulicy towarzysza Modzelewskiego.



- DST 59.43km
- Czas 02:36
- VAVG 22.86km/h
- Temperatura 29.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
W poszukiwaniu pytona tygrysiego
Jak już zapewne wie cała Polska, w okolicy Gassów odkryto ślady obecności pytona tygrysiego wielkiego na sześć metrów! Wiadomość o tym rozpowszechnia się nie tylko w internecie, ale podają ja też inne media, na przykład telewizja. Ja widziałem ten news w Teleexpresie. Widać, że sezon ogórkowy się zaczął i zgodnie z dziennikarską tradycją trzeba coś wymyślić. Kiedyś dziennikarze zmyślali takie fejkowe niusy tylko w wakacje, ale teraz robią to przez cały okrągły rok. Była już Paskuda w Zalewie Zegrzyńskim, guziec z Lesie Kabackim, Szkoci mają swoją Nessie z jeziora Loch Ness, to nadeszła pora na pytona nad Wisłą. Kiedyś nazywano to "kaczką dziennikarską", teraz to norma, że podaje się fałszywe wiadomości bez sprawdzenia źródła, albo na bezczela się przekręca i puszcza w świat. Na ten przykład do dziś pewni ludzie są święcie przekonani, że Kaczyński ich nazwał gorszym sortem, bo nie głosują na PiS. Nawet żeby im sto razy cytować, linkować do tego wywiadu, to oni i tak wiedzą swoje.
A ja cóż? Pytona nie znalazłem, ale znalazłem zaparkowany przy wale Pussy Wagon. Nie wiecie co autor(ka) miał(a) na myśli, bo ja nie znam lengłidża?


Na koniec przedstawiam sposób na zrobienie rowerowego czerwonego tylnego światła, z białego przedniego. Bo akurat przestanie wam świecić, a zmrok zapada i na ulicach dobrze jest być widocznym z tyłu. Uwaga: tylko dla posiadaczy czerwonych rękawiczek, lub skarpetek. :)


A ja cóż? Pytona nie znalazłem, ale znalazłem zaparkowany przy wale Pussy Wagon. Nie wiecie co autor(ka) miał(a) na myśli, bo ja nie znam lengłidża?


Na koniec przedstawiam sposób na zrobienie rowerowego czerwonego tylnego światła, z białego przedniego. Bo akurat przestanie wam świecić, a zmrok zapada i na ulicach dobrze jest być widocznym z tyłu. Uwaga: tylko dla posiadaczy czerwonych rękawiczek, lub skarpetek. :)


- DST 46.80km
- Czas 02:02
- VAVG 23.02km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 lipca 2018
Kategoria 50-100, Gassy, Piaseczno/Ursynów
Niezamknięta pętla przez Gassy
Dziś połowa moich dzieci wraca z urlopu, ale za to przywożą wszystkie wnuczki, więc odbiorę ich wszystkich z Okęcia i przywiozę do babci na obiad powitalny. Najpierw jednak musiałem samochód przyprowadzić z Ursynowa, bo w nim są zamontowane foteliki, stąd ostatni fragment trójkąta jest na mapie niedorysowany. Ten kawałek mój Bystry Baranek przejechał na dachu jak panisko.
Za to mnie jakoś trudno się kręciło, a już ostatnie odcinki pod wiatr, to całkiem słabo. Żadnych rekordów nie ma, kilka drugich i trzecich miejsc.

Za to mnie jakoś trudno się kręciło, a już ostatnie odcinki pod wiatr, to całkiem słabo. Żadnych rekordów nie ma, kilka drugich i trzecich miejsc.

- DST 54.67km
- Czas 02:25
- VAVG 22.62km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 lipca 2018
Kategoria > 100
Bułeczki w Secyminie
Do tej pory jeździłem do Secymina od zachodu, dłuższą drogą, dziś chciałem sprawdzić ile jest tak naprawdę. W Lesznie skręciłem na północ, w Sowiej Woli na zachód i pod sklepem miałem 63 km przejechane. Pani Marta już mnie poznaje, pamiętała że ostatnio z rabarbarem jadłem bułeczki. Opowiadała, że w niedzielę jeszcze przed otwarciem stało pod bramą ze dwudziestu kolarzy i czekało na sławne bułeczki. Domyślam się, że to jakaś ustawka z Warszawy, która już przed dziewiątą rano tam dotarła.
Zanim tam dotarłem zobaczyłem w lesie, że jednak będą spowalniacze. Część jest już gotowa i są bardzo wyraźnie oznakowane z daleka, ale przejeżdża się je gładko. To raczej ma być taki chwyt psychologiczny dla kierowców? Chociaż mam nadzieję, że tam nikt szybko nie jeździ, bo inaczej to po pierwszym przejechaniu taki ścigant jeden z drugim zobaczy, że to niczym nie grozi.
W Wilkowie Polskim musiałem stanąć i zrobić zdjęcie zżętego kosą żyta i ustawionego w kucki*. To tak rzadki widok w dobie kombajnów, że byłem autentycznie zaskoczony.
Na drodze nad Wisłą nazwaną już "Gassami północy" jechałem na pamięć i zapędziłem się za daleko. Pewnie podświadomie oczekiwałem znaku "droga bez przejazdu", ale się nie doczekałem.:) Zresztą jechało się dobrze i te dwa kilometry nadrobione nic nie znaczyło.
Drugą sprawą, którą chciałem dziś załatwić wiązała się z wizytą w warsztacie u Kamila w Nieporęcie. Tym razem przednia przerzutka nie chodziła jak należy. Kamil natychmiast zdjął pancerz, posmarował czym trzeba i gra gitara! Bardzo sympatyczny i uczynny człowiek. Dziękuję.
Droga rowerowa wzdłuż Jagiellońskiej od FSO do Ronda Starzyńskiego już prawie skończona. Nie wiem tylko jak odcinek przy samym rondzie, bo pojechałem jezdnią.

Główny punkt programu, w tym tygodniu z jagodami © yurek55

Zjedzone - można jechać © yurek55

Na nowej drodze do Wilkowa montują spowalniacze © yurek55

Żyto tradycyjnie skoszone i ustawione © yurek55

O jeden kilometr za daleko © yurek55

Wyspy na Wiśle pod NDM © yurek55

Obowiązkowa fotka z mostu © yurek55

Most w NDM © yurek55

Plaża nad Zalewem z Nieporęcie © yurek55

Pomost i rower © yurek55

Wagony, wagony, wagony.... © yurek55

Most Gdański © yurek55
*Napisałem kucki, bo taka nazwa funkcjonuje na terenach, w których bywałem. A u was jak nazywali takie ustawienie snopków na rżysku?
Zanim tam dotarłem zobaczyłem w lesie, że jednak będą spowalniacze. Część jest już gotowa i są bardzo wyraźnie oznakowane z daleka, ale przejeżdża się je gładko. To raczej ma być taki chwyt psychologiczny dla kierowców? Chociaż mam nadzieję, że tam nikt szybko nie jeździ, bo inaczej to po pierwszym przejechaniu taki ścigant jeden z drugim zobaczy, że to niczym nie grozi.
W Wilkowie Polskim musiałem stanąć i zrobić zdjęcie zżętego kosą żyta i ustawionego w kucki*. To tak rzadki widok w dobie kombajnów, że byłem autentycznie zaskoczony.
Na drodze nad Wisłą nazwaną już "Gassami północy" jechałem na pamięć i zapędziłem się za daleko. Pewnie podświadomie oczekiwałem znaku "droga bez przejazdu", ale się nie doczekałem.:) Zresztą jechało się dobrze i te dwa kilometry nadrobione nic nie znaczyło.
Drugą sprawą, którą chciałem dziś załatwić wiązała się z wizytą w warsztacie u Kamila w Nieporęcie. Tym razem przednia przerzutka nie chodziła jak należy. Kamil natychmiast zdjął pancerz, posmarował czym trzeba i gra gitara! Bardzo sympatyczny i uczynny człowiek. Dziękuję.
Droga rowerowa wzdłuż Jagiellońskiej od FSO do Ronda Starzyńskiego już prawie skończona. Nie wiem tylko jak odcinek przy samym rondzie, bo pojechałem jezdnią.

Główny punkt programu, w tym tygodniu z jagodami © yurek55

Zjedzone - można jechać © yurek55

Na nowej drodze do Wilkowa montują spowalniacze © yurek55

Żyto tradycyjnie skoszone i ustawione © yurek55

O jeden kilometr za daleko © yurek55

Wyspy na Wiśle pod NDM © yurek55

Obowiązkowa fotka z mostu © yurek55

Most w NDM © yurek55

Plaża nad Zalewem z Nieporęcie © yurek55

Pomost i rower © yurek55

Wagony, wagony, wagony.... © yurek55

Most Gdański © yurek55
*Napisałem kucki, bo taka nazwa funkcjonuje na terenach, w których bywałem. A u was jak nazywali takie ustawienie snopków na rżysku?
- DST 145.30km
- Czas 06:15
- VAVG 23.25km/h
- Temperatura 30.4°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 5 lipca 2018
Kategoria 50-100
Wieczorem do Zaborowa
Edit:
Wczoraj laptop upału nie wytrzymał i się wyłączył z gorąca, dlatego bez wpisu.
Wycieczka różniła się tym od moich typowych jazd, że jechałem w towarzystwie Katany. Na szczęście to ja jechałem z przodu i dyktowałem tempo. Gdy raz jeden Katana wyszła na prowadzenie, niedługo za nią się utrzymałem. Dobrze, że zobaczyła w swoim lustereczku jak zostaję w tyle i zwolniła. Ale z kolei jak ja byłem z przodu, to jechała za mną w odległości dwóch metrów, więc korzyści z koła nie miała żadnej.
Wczoraj laptop upału nie wytrzymał i się wyłączył z gorąca, dlatego bez wpisu.
Wycieczka różniła się tym od moich typowych jazd, że jechałem w towarzystwie Katany. Na szczęście to ja jechałem z przodu i dyktowałem tempo. Gdy raz jeden Katana wyszła na prowadzenie, niedługo za nią się utrzymałem. Dobrze, że zobaczyła w swoim lustereczku jak zostaję w tyle i zwolniła. Ale z kolei jak ja byłem z przodu, to jechała za mną w odległości dwóch metrów, więc korzyści z koła nie miała żadnej.
- DST 65.40km
- Czas 02:42
- VAVG 24.22km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze





















