Wyjazd nieplanowany
Z przyczyn bliżej mi nieznanych nie pojechałem rano nigdzie. Dopiero XP przypomniała mi o pewnym przykrym zdarzeniu i przed obiadem wyskoczyłem do Powsina załatwić zaległą sprawę. Właściwie tylko dzięki temu udało się te parę kilometrów zaliczyć. Jadąc wzdłuż muru Wyścigów można ciekawe murale podziwiać, ale dlaczego z obu stron droga dla rowerów jest zamknięta, to ja już nie wiem. Trwa to już dobre kilka miesięcy i końca nie widać. Zresztą jak ma być widać, skoro nikt tam nie pracuje?




Od strony Poleczki jest więcej zapór

Taki tam widok z wiaduktu na Cybernetyki
Aha! I jak załatwiałem sprawę to później zapomniałem pauzy wyłączyć i jest taka prosta linia i kilometrów brakuje i czas się nie zgadza. Ale za to dane z licznika rowerowego się zgadzają.
Aha! I jak wróciłem, to zamieniłem łańcuchy i wymyłem ramę płynem do szyb (akurat był pod ręką), a kasetę i resztę ruchomych części potraktowałem pędzlem i benzyną Pb 95.




Od strony Poleczki jest więcej zapór

Taki tam widok z wiaduktu na Cybernetyki
Aha! I jak załatwiałem sprawę to później zapomniałem pauzy wyłączyć i jest taka prosta linia i kilometrów brakuje i czas się nie zgadza. Ale za to dane z licznika rowerowego się zgadzają.
Aha! I jak wróciłem, to zamieniłem łańcuchy i wymyłem ramę płynem do szyb (akurat był pod ręką), a kasetę i resztę ruchomych części potraktowałem pędzlem i benzyną Pb 95.
- DST 42.76km
- Czas 02:00
- VAVG 21.38km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 5 kwietnia 2018
Kategoria <50
Niedaleczko
Dziś zamiast jeździć uprawiałem zupełnie inny rodzaj aktywności, ale też na świeżym powietrzu. Kiedy już ukończyłem te prace zlecone wróciłem do domu. Dobrze, że wziąłem rower, a nie samochód, to chociaż te trochę kilometrów mogę dorzucić do statystyk.

Uliczka Mory w Chrzanowie

Nazwa tej ulicy i miejscowość jest na słupie. Nie widać?

Proszę!
I trochę wiosny na zakończenie. :)

Na dziś tyle.

Uliczka Mory w Chrzanowie

Nazwa tej ulicy i miejscowość jest na słupie. Nie widać?

Proszę!
I trochę wiosny na zakończenie. :)

Na dziś tyle.
- DST 35.30km
- Czas 01:44
- VAVG 20.37km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 kwietnia 2018
Kategoria > 100
Lato za miastem
Wiedziałem, że dziś to już muszę pojechać gdzieś dalej. Lato wybuchło niespodziewanie, a że nie jest to zjawisko trwałe, postanowiłem wykorzystać piękną pogodę i znowu odwiedzić zachodnie wioski. Wczoraj jechało mi się tamtędy rewelacyjnie, a dziś było jeszcze szybciej. Tym razem wydłużyłem trasę aż niemal do Żelazowej Woli, bo planowałem objechać Puszczę Kampinoską od zachodu i północy, ale na szczęście się rozmyśliłem. Wybrałem krótszy wariant jazdy przez środek, od Kampinosu do drogi wojewódzkiej Leszno - Nowy Dwór, a potem standardowo do Cząstkowa i Łomianek. Na ten pierwotny, dłuższy wariant potrzebował będę przynajmniej dwie godziny więcej. Droga przez puszczę ma idealny asfalt aż do granicy gminy Leoncin. Tam zaczyna się dwukilometrowy odcinek terenowy i to dość mocno powybijany po zimie. Musiałem bardzo mocno uważać, by się tam nie wyłożyć, a co czuły moje nadgarstki, to wiem tylko ja. Prędko na tę drogę nie wrócę. Na dodatek na zakończenie dostałem w pysk wiatrem i może nie był on za mocny, ale po tylu kilometrach dla mnie miał siłę huraganu. O ile dotąd utrzymywałem średnia 25 km/h, to końcówka była dramatycznie słaba. Ledwo jechałem i nawet musiałem posiedzieć w Łomiankach na ławce, żeby zebrać siły na dalszą jazdę. Na szczęście tylko 16 kilometrów zostało.

Rozbieranka na przystanku w Wieruchowie. Podkoszulka na ramiączka ląduje w tylnej kieszonce i można ruszać dalej.

Ten neogotycki kościół w Zawadach pochodzi z przełomu wieków i stoi na miejscu swoich poprzedników. Pierwszy wybudowano w 1377 roku.


Most nad Utratą na granicy Szczytna i Strzyżowa

A to już droga przez Puszczę gdzieś w okolicy wsi Narty

Puszczańskie moczary

Na tej samej drodze tylko dalej, w Górkach

Rozbieranka na przystanku w Wieruchowie. Podkoszulka na ramiączka ląduje w tylnej kieszonce i można ruszać dalej.

Ten neogotycki kościół w Zawadach pochodzi z przełomu wieków i stoi na miejscu swoich poprzedników. Pierwszy wybudowano w 1377 roku.


Most nad Utratą na granicy Szczytna i Strzyżowa

A to już droga przez Puszczę gdzieś w okolicy wsi Narty

Puszczańskie moczary

Na tej samej drodze tylko dalej, w Górkach
- DST 122.00km
- Teren 2.00km
- Czas 05:27
- VAVG 22.39km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 kwietnia 2018
Kategoria <50
Do sklepów na L i D
Dziś był dzień rowerowy i chciałem zobaczyć jak wygląda "na żywo" narzędzie wielofunkcyjne zwane z angielska multi-toolem. Baranka, zgodnie z waszymi sugestiami, na takie eskapady nie zbieram, bo mam trochę schizę, że go ukradną spod sklepu.:)
Narzędzia kupiłem i postanowiłem sprawdzić jeszcze, czy nie ma okazji cenowych w Decu na Okęciu. Tam już wszystko mocno przetrzebione i tym razem nic nie kupiłem. A kusi mnie jeszcze taka lżejsza kurteczka, ale już chyba sobie odpuszczę.

Wiadukt w Alei Krakowskiej
Mapki nie będzie. Kreska zwykła wyszła. Jak kto ciekawy jest na Stravie.
Narzędzia kupiłem i postanowiłem sprawdzić jeszcze, czy nie ma okazji cenowych w Decu na Okęciu. Tam już wszystko mocno przetrzebione i tym razem nic nie kupiłem. A kusi mnie jeszcze taka lżejsza kurteczka, ale już chyba sobie odpuszczę.

Wiadukt w Alei Krakowskiej
Mapki nie będzie. Kreska zwykła wyszła. Jak kto ciekawy jest na Stravie.
- DST 10.90km
- Czas 00:41
- VAVG 15.95km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Primus Historicus
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 kwietnia 2018
Kategoria 50-100
Test nowych opon
Czekały, czekały, aż się doczekały - najwyższy już czas był, na zmianę opon na letnie. Niestety przez nieuwagę przy pompowaniu rozerwało mi dętkę. Nie zwróciłem uwagi, że wychodzi bokiem, bo patrzyłem na manometr i dopiero głośny huk dał znak że już wystarczy. Z drugą dętką już bardziej uważałem i oponę też założyłem widocznie lepiej, bo obyło się bez dalszych sensacji. Sensacją za to okazała się temperatura. Gdy spojrzałem za okno ujrzałem aż dwadzieścia stopni! Po wczorajszych dwóch, to dość niespodziewany skok. Niestety uwierzyłem w ten upał i wyletniłem się za bardzo, więc szybko musiałem zawrócić i koszulkę z krótkim rękawem zamienić na bardziej stosowną, czyli z długim. Później już jednak nic nie stało na przeszkodzie, by wyruszyć w drogę. Po tych wszystkich przebojach czasu już za dużo nie miałem, ale na pętlę do Zaborowa w sam raz. Jechało się bardzo dobrze i nie wiem, czy to zasługa temperatury i krótkich spodni, czy węższych i gładszych opon, ale czułem, że kilometry szybciej umykają niż zwykle, a co na licznik spojrzałem, to widziałem na nim wartości dotąd nieoglądane. :) Nie zmienia to faktu, że minął mnie chłopak jadący za samochodem i to tak, jakbym stał w miejscu. Musieli mieć około 50 km/h.
Teraz zdjęcia, ze szczególnym uwzględnieniem opon.





A po południu pojechałem raz jeszcze, ale innym rowerem i dlatego będzie drugi wpis.
Teraz zdjęcia, ze szczególnym uwzględnieniem opon.





A po południu pojechałem raz jeszcze, ale innym rowerem i dlatego będzie drugi wpis.
- DST 59.00km
- Czas 02:25
- VAVG 24.41km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 31 marca 2018
Kategoria przed śniadaniem, <50
Przedświąteczna przejażdżka przedśniadaniowa
Rano nie miałem zbyt wiele czasu i dlatego szybciutko pojechałem do Borzęcina i wróciłem najkrótszą możliwą drogą. Nigdy tą wojewódzką nie jeżdżę, bo obok jest droga dla rowerów i pieszych i czasem można tam zapłacić mandat, jak Księgowy, ale dziś naprawdę mi się spieszyło. Miałem więcej szczęścia od Adama i ten ryzykowny, dziesięciokilometrowy odcinek, udało się przejechać bez spotkania z policją.

Kontrola czasu w Borzęcinie...

..., i na Bemowie. Pół godziny jazdy.

Suwnice na budowie metra na Górczewskiej to nowy element. Poprzednio ich nie widziałem.

Kontrola czasu w Borzęcinie...

..., i na Bemowie. Pół godziny jazdy.

Suwnice na budowie metra na Górczewskiej to nowy element. Poprzednio ich nie widziałem.
- DST 40.50km
- Czas 01:48
- VAVG 22.50km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 30 marca 2018
Kategoria Piaseczno/Ursynów, 50-100
Dwie jazdy, wpis jeden
Miałem dwie sprawy do załatwienia, jedną na Ursynowie, drugą na Nowym Świecie, a że pogoda wreszcie ładna, to pojechałem rowerem. Nie sądziłem, że jest aż tak ciepło i choć w trakcie jazdy nie czułem tego tak dotkliwie to gdy dojechałem na miejsce byłem cały mokry. Troszkę posiedziałem, ochłonąłem i w powrotną drogę wybrałem się już bez kurtki. Na szczęście dziś miałem plecak i miałem gdzie ją schować.Uznałem, że lepiej będzie wracać jak najszybciej do dom, zostawić ten bagaż i dopiero pojechać pozostałe sprawy załatwiać. Tak też się stało. Druga wycieczka wyszła już bardziej kolarska. Po załatwieniu interesu na Nowym Świecie, szybki zjazd Tamką i już byłem nad Wisłą. Później na północ aż do Łomianek, a powrót przez Mościska i Izabelin. Tylu samochodów stojących w korku jeszcze na tej drodze nie widziałem, bardzo współczuję wyjeżdżającym na Święta.

Widok z wiadukt na Poleczki

Widok z wiaduktu na Poleczki w kierunku lotniska

Kontrola czasu w Warszawie

Kontrola czasu w Izabelinie

Kontrola temperatury

Widok z wiadukt na Poleczki

Widok z wiaduktu na Poleczki w kierunku lotniska

Kontrola czasu w Warszawie

Kontrola czasu w Izabelinie

Kontrola temperatury
- DST 85.64km
- Czas 04:10
- VAVG 20.55km/h
- Temperatura 11.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 27 marca 2018
Kategoria <50
Miasto użytkowo
Kamieniarze to mają złote życie, szczególnie ci renomowani i w Warszawie na Powązkach. Całą zimą nie pracują, tylko odlatują do ciepłych krajów jak ptaki i tam rezydują do wiosny. Ale nareszcie doczekałem się i pojechałem zamówić napis na tablicę dla Ewy i jakiś wazon. Koszt wynosi około dwa tysiące dwieście złotych bez tablicy, bo ta jest już gotowa. Tyle kosztuje wykucie 59 znaków. Nic dziwnego, że mogą pół roku nie pracować. Wracając miałem zasadniczo czas na jakąś bardziej okrężną drogę, ale jakoś źle skręciłem raz i drugi i znalazłem się nie tam gdzie zamierzałem. Uznałem to za znak i wróciłem do domu najkrótszą droga.
Trochę szkoda, bo przed Świętami nie będzie już czasu, ani warunków pogodowych na jeżdżenie. Trudno.

A to zdjęcie zrobiłem z miejsca, gdzie jeszcze nigdy nie dotarłem. Dziś, jako że z jazdy już nic nie wyszło, skręciłem w boczną uliczkę od Dywizjonu 303 i po przejechaniu obok działek, znalazłem się w osadzie Budy. Za plecami mam już osiedle Nowe Gorce, ale tu pejzaż nieco dziki. Ulicami tego osiedla dojechałem do schodów prowadzących na wiadukt i po ich pokonaniu znalazłem się na Górczewskiej przy Auchan.

Tu widać Auchan z innej perspektywy niż zwykle
Trasa przejazdu
Trochę szkoda, bo przed Świętami nie będzie już czasu, ani warunków pogodowych na jeżdżenie. Trudno.

A to zdjęcie zrobiłem z miejsca, gdzie jeszcze nigdy nie dotarłem. Dziś, jako że z jazdy już nic nie wyszło, skręciłem w boczną uliczkę od Dywizjonu 303 i po przejechaniu obok działek, znalazłem się w osadzie Budy. Za plecami mam już osiedle Nowe Gorce, ale tu pejzaż nieco dziki. Ulicami tego osiedla dojechałem do schodów prowadzących na wiadukt i po ich pokonaniu znalazłem się na Górczewskiej przy Auchan.

Tu widać Auchan z innej perspektywy niż zwykle
- DST 18.30km
- Czas 01:00
- VAVG 18.30km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 26 marca 2018
Kategoria całe NIC
Po dzielni
Od jednej przychodni do drugiej, czyli Szczęśliwicka - Skarżyńskiego. A na plac kilka dni temu wrócił pan Andre - ten od rzeźbienia piłą - i przykleił zwieńczenie do jednej ze swych rzeźb. Czy tylko mnie się wydaje, że inspiracją byli Szturmowcy Śmierci z epopei Georga Lucasa?

Zwieńczenie, czy głowa?

Widać, że przyklejał na piankę montażową

Zwieńczenie, czy głowa?

Widać, że przyklejał na piankę montażową
- DST 3.50km
- Czas 00:44
- VAVG 4.77km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Primus Historicus
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 marca 2018
Kategoria przed śniadaniem, Gassy, 50-100
Gassy z rana lepsze jak śmietana
Dziś z kolei obudziłem się skoro świt i żeby nie marnować czasu na bezdurno, pojechałem przed śniadaniem do Gassów. Dobrze, że zerknąłem na termometr za oknem i stosownie się ubrałem, bo ta wiosna to jakoś się czai jak szpak do... [autocenzura]. Musiałem przeprosić się z ocieplaczami na buty i wcale tego nie żałowałem - biały szron na samochodach, siwy mróz na trawnikach. Jazda po Warszawie w tak wczesny, niedzielny poranek, to sama przyjemność, nawet czerwone światła na skrzyżowaniach, nie zatrzymują, a jedynie spowalniają przejazd.;) Ostatnio upodobałem sobie przejazd do Wilanowa ulicą Gołkowską i przez wieś Augustówka obok EC Żerań. Zawszeć to przyjemniej niż po trzypasmowej Powsińskiej.

Dymiące kominy widok z ulicy Kobylańskiej
Po dojechaniu do Gassów zrezygnowałem tym razem ze zjeżdżania na przystań i fotografowania Wisły, tylko zawróciłem w stronę Ciszycy i przez Habdzin i kolejne miejscowości Urzecza dotarłem do technicznej i wzdłuż Przyczółkowej dotarłem do Wilanowa. Przy pączkach już kompletowała się na ekipa #ruszwarszawa, by jak co tydzień wyruszyć do Góry Kalwarii i dalej.
Jakby się ktoś pytał, to ruszają o 9:30 w każdą sobotę i niedzielę.
Do domu wróciłem Aleją Wilanowską, ale tym razem nie skręciłem w Wołoską, a pojechałem prosto Marynarską. Rzadko tamtędy jeżdżę ze względu na niezbyt przyjazne dla rowerzystów warunki, ale dziś ruch był niewielki.

Na wiadukcie ulicy Marynarskiej
A dalej już prosto do Alei Krakowskiej i do domu na śniadanie. Na Urzędzie Gminy Włochy czas jeszcze zimowy więc nie zrobiłem kontroli czasu, bo była przekłamana.:)

Dymiące kominy widok z ulicy Kobylańskiej
Po dojechaniu do Gassów zrezygnowałem tym razem ze zjeżdżania na przystań i fotografowania Wisły, tylko zawróciłem w stronę Ciszycy i przez Habdzin i kolejne miejscowości Urzecza dotarłem do technicznej i wzdłuż Przyczółkowej dotarłem do Wilanowa. Przy pączkach już kompletowała się na ekipa #ruszwarszawa, by jak co tydzień wyruszyć do Góry Kalwarii i dalej.
Jakby się ktoś pytał, to ruszają o 9:30 w każdą sobotę i niedzielę.
Do domu wróciłem Aleją Wilanowską, ale tym razem nie skręciłem w Wołoską, a pojechałem prosto Marynarską. Rzadko tamtędy jeżdżę ze względu na niezbyt przyjazne dla rowerzystów warunki, ale dziś ruch był niewielki.

Na wiadukcie ulicy Marynarskiej
A dalej już prosto do Alei Krakowskiej i do domu na śniadanie. Na Urzędzie Gminy Włochy czas jeszcze zimowy więc nie zrobiłem kontroli czasu, bo była przekłamana.:)
- DST 59.00km
- Czas 02:44
- VAVG 21.59km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze