Informacje

  • Wszystkie kilometry: 163925.82 km
  • Km w terenie: 2858.65 km (1.74%)
  • Czas na rowerze: 350d 13h 22m
  • Prędkość średnia: 19.45 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2024 button stats 
bikestats.pl

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Środa, 5 czerwca 2019 Kategoria <50, Naprawy

Pecha ciąg dalszy

Znowu rano nie pojechałem nigdzie, ale byłem na popołudnie umówiony w jednym miejscu, to wiedziałem, że parę kilometrów zrobię. Ledwo jednak wyjechałem po południu na spotkanie, poczułem jakby podskakiwanie przedniego koła. Rzut oka na oponę dał odpowiedź. Nie było to typowe wybrzuszenie, tylko obustronne boczne, z lekkim przesunięciem względem siebie.  Wczoraj niczego nie zauważyłem, bo jak napisałem, napompowałem oponę ledwo ledwo i wziąłem nogi za pas, przed rojem żądnych mojej krwi komarów. Uprzedziłem, że się spóźnię, a że miałem blisko, pojechałem do Deca po oponę i dętkę na zapas. Wybór szosowych był niewielki, wybrałem B'Twina, bo Michelin wygladał na mniej odporny - był cieńszy, lżejszy i droższy.  Wymieniłem sobie w środku w sklepie, w klimatyzaowanym pomieszczeniu, chłopaki z serwisu pożyczyli mi pompkę i mogłem jechać. Po przejechaniu trzystu metrów rozległ się głośny wystrzał i natychmaist jechałem na obręczy. Chwilę myslałem, czy wracać z buta do sklepu, czy zakładać zapasową, łataną dętkę i pojechać na kołach. Wybrałem drugi wariant, bo tym razem już definitywnie ,musiałem odwołać spotkanie i wracać do domu, zająć się rowerem. Najpierw jednak kupiłem drugą oponę, dwie nowe dętki i po powrocie wszystko na spokojnie sobie powymieniałem. A potem jeszcze pojechałem sprawdzić, czy nic się stanie i czy tym razem dobrze założyłem dętki. Bo ta co strzeliła, to pewnie była przyszczypana oponą, albo wyszła przy rancie, bo źle oponę osadziłem na obręczy. Ale wieczorne dwadzieścia po mieście nie wykazało błędów.
Na oponach Schwalbe Lugano przejechałem troszkę ponad trzynaście tysięcy kilometrów, tylną zostawiłem na czarną godzinę. 
Nieoświetlonych rowerzystów na oko z 15 - 20 %. MASAKRA. 


  • DST 27.00km
  • Czas 01:23
  • VAVG 19.52km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 4 czerwca 2019 Kategoria 50-100, Gassy, Piaseczno/Ursynów

Guma i atak komarów

Miałem zajęte przedpołudnie i dopiero po obiedzie wyszedłem na rower, jak to się kiedyś mówiło. A  może i teraz też tak się mówi. Do Piaseczna wybrałem się nieco okrężną drogą, jadąc przez Michałowice, Puchały i Janki. Jadąc techniczną wzdłuż katowickiej miałem okazję zaobserwować potężny korek w stronę Nadarzyna. 

Stoją
W basenie się jeszcze dziś nie moczyłem, ale w przyszłości na pewno skorzystam z tej atrakcji, tylko kąpielówki będe musiał zabierać w trasę. :)

Basen
Po krótkiej przerwie wyruszyłem dalej, do przystani, zobaczyć czy prom juz pływa. Okazało się, że jest jeszcze o trzydzieści centymetrów za wysoka woda i dopiero około soboty, albo niedzieli ruszą.

Prom

Kot

Widać kamienie

Niespodzianka przed mostem na Wilanówce
Ale prawdziwa niespodzianka nastąpiła w Wilanowie gdy z przedniej opony błyskawicznie zeszło powietrze. Nastąpiło to przy zamkniętym już ogródku Grycana, więc przynajmniej w dobrym miejscu. Mogłem się rozłożyć przy stoliku na ławeczce i spokojnie zabrać za pracę. Znaczy prawie spokojnie, bo wilanowskie  komary szybko wyczuły spoconego faceta z zajętymi rękami i obsiadały mnie całymi chmarami. Zanim zlikwidowałem pierwszą setkę, juz nadlatywała kolejna, potem kolejna i tak przez cały czas. Nigdy jeszcze nie doświadczyłem tak zmasowanego ataku i chyba wiem, dlaczego te stoliki były puste.:) Nie wyobrażam sobie siedzenia na zewnątrz. Już nawet pompować porządnie koła nie miałem ochoty, tylko jak najszybciej stamtąd uciec.

Dętka
Wracałem już po ciemku napotkałem zdecydowanie za dużo nieoświetlonych rowerów. Nigdy nie zrozumiem co kieruje tymi ludźmi. 
Dobranoc.
 
  • DST 74.00km
  • Czas 03:13
  • VAVG 23.01km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 3 czerwca 2019 Kategoria <50

Brak weny

Jakoś odeszła mi ochota na jazdę i dziś pojechałem tylko tam, gdzie musiałem. Miałem dość ważną sprawę urzędową więc strój kolarski nie wchodził w grę, a skoro tak, to i rower musiałem zamienić na starego rzęcha. No i można go przypiąć bez strachu na ulicy. Drugi raz, ale już na bardzo krótko, pojechałem po południu i znowu tym samym rowerem, bo już go na strych nie wynosiłem. A na dodatek gorąco było jak piorun - termometr na Kinie Ochota pokazywał 35,9°C w słońcu wprawdzie, ale za to po godzinie osiemnastej. 
Mapka tylko z pierwszej jazdy.
PS. W sobotę mam usprawiedliwienie, że nie jeździłem - pomagałem rozkładać to cudo. :)


  • DST 15.00km
  • Temperatura 35.0°C
  • Sprzęt Primus Historicus
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 31 maja 2019 Kategoria 50-100

Z maratończykami do Konstancina

Zacznę od tego, że ekipa forumowa podrozerowerowe.info corocznie organizuje Maraton Podróznika na dystansie pięciuset, albo trzystu kilometrów. Najpierw zgłaszane sa propozycje tras, potem następuje głosowanie i na przełomie maja i czerwca odbywa się  impreza. W tym roku wygrała Warka i trasa podana tutaj.  i jak zawsze biorą udział moi wirtualni znajomi  z bikestats i forum. Przez tyle lat wspólnych startów wszyscy się znają, zresztą środowisko ultramaratończyków nie jest w Polsce szczególnie liczne. Szanuję i podziwiam tych ludzi za jedno: to są całkowici amatorzy, którzy za własne pieniądze i kosztem swojego czasu, w ramach urlopu z pracy, jadą 500, 1000, 3000 kilometrów, a na mecie czeka na nich medal i uścisk ręki organizatora. Najbardziej znane i najtrudniejsze ultramaratony w Polsce to: Bałtyk - Bieszczady Tour (1008 km), Maraton Rowerowy Dookoła Polski (3130 km), Maraton Północ - Południe (942 km), Maraton Rowerowy Dookoła Polski - Góry, ze Świeradowa do Przemyśla (1122 km), czy niedawno zakończony Race Through Poland, tez ponad 1000 - kilometrowy, który w limicie czasu ukończyło SZEŚCIU startujących. Dodam, że z Wrocławia wystartowało ich siedemdziesięciu jeden, ale wichury i śnieżyce na szczytach gór dramatycznie przetrzebiły stawkę do. 
Po tym przydługim wstępie przejdźmy wreszcie do rzeczy. Otóż na forum zobaczyłem, że jeden z zawodników podaje swoją trasę z Zachdniego na miejsce startu, którą poprowadził Aleją Krakowską i Puławską. Zaproponowałem moim zdaniem lepszy wariant i swoje towarzystwo w charakterze przewodnika. Koledzy się zgodzili i tym sposobem odebrałem dziś z pociągu emesa i Turystę z kolegą, a dołączył do nas nikomu wczesniej nie znany Adam z Otwocka. W tym towarzystwie przejechaliusmy wspólnie do Konstancina, do Parku Zdroojowego, a tam dołączył do nas Wilk i oni pojechali do Warki, a ja do domu na obiad. Oczywiście nie ukrywam, że zazdroszczę i żałuję, bo może trzysta dałbym radę przejechać, ale jednak analizując za i przeciw, więcej jest plusów ujemnych niż plusów dodatnich. :)
PS.
Kupiłem w Piasecznie przewód usb typ C do telefonu, ale to gniazdo w telefonie nie kontaktuje dobrze, a nie wina przewodu. 

W Parku Zdrojowym w Konstancinie

W Parku koło Dworca Zachodniego
edit. 
Jedyny Polak ze znanej drużyny Sanatorium, prowadzonej przez Hipka.


  • DST 57.51km
  • Czas 02:31
  • VAVG 22.85km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 30 maja 2019 Kategoria > 100

Stajnia rowerowa

Początkowy plan zjedzenia kilku bułeczek w Secyminie Polskim dość szybko przyszło mi zweryfikować, a to z powodu sklepu "Stajnia  Rowerowa", odkrytego w Lesie Bemowo, w pobliżu Rezerwatu Łosiowe Błota. 

Oto i ona
Prowadzą go jacyś zawodnicy, mają swoją młodzieżową drużynę kolarską, częstują wszystkich rowerzystów kawą, lubią pogadać - i to wszystko sprawiło, że spędziłem tam sporo czasu i już mi się odechciało/czasu było mało, na tak daleką podróż. Namawiali mnie na różne rowery, a nawet chciał mi się dać karnąc na elektryku za 12 000 zł, widocznie wyglądam na uczciwego. Nie skorzystałem z propozycji, ale spróbowałem go podnieść i na pewno nie chciałbym go wnosić gdziekolwiek po schodach. Jego waga to 30 kg, ale facet który skorzystał z zaproszenia do jazdy twierdził, że jeździ się szybko i bez wysiłku. Wspomaganie elektryczne działa tylko do 25km/h, później następuje odcięcie, ale podobno można go przeprogramować. Wtedy da się wyciągnąć powyżej 40 km/h, ale jest to w Polsce nielegalne, bo rower przeskakuje wtedy do kategorii motorowerów, z wszystkimi tego konsekwencjami.
Ale wracając do sklepu, to właściciele muszą być odważnymi ludźmi.  według mnie, to nie jest miejsce na taką działalność - ale może się nie znam.


Ta biała kartka, to cena... 41 900!!! 
Trasą do Leszna nie jechałem juz dawno i z przyjemnością przypomniałem sobie jaka jest fajna. Kiedy dojechałem do Kampinosu uznałem, że warto chwilkę posiedzieć i wtedy ostatecznie zrezygnowałem z przedłużania dystansu, zadowalając sie tylko setką. 

Na ławeczce w Kampinosie

Kamienny wytrysk
Dodaję sześć kilometrów z wieczornej jazdy do Deca poprzymierzać kaski. Żaden nie był wygodny, a jak był, to kolor mi się nie podobał.

  • DST 107.65km
  • Czas 04:32
  • VAVG 23.75km/h
  • VMAX 37.50km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 29 maja 2019 Kategoria 50-100, Gassy, Piaseczno/Ursynów

Siodełko do Gianta, lusterko do Baranka i powódź w Gassach

Po blisko dwudziestu latach, a może i więcej, siodełko popękało, postrzepiło się i wyglądało tragicznie. Jako że po kilkunastoletniej przerwie, jest ostatnio używane na dojazdy do pracy, wygrzebałem w swoich szpargałach rowerowych egzemplarz o wiele lepszy i 
zawiozłem do Piaseczna. Po drodze odebrałem przesyłkę z lusterkiem Cateye BM-45 i przy okazji je zamontowałem. Teraz jeszcze muszę wyrobić sobie nawyk spoglądanie w nie, bo na razie nadal zaskakują mnie wyskakujący zza pleców kolarze, czy wyprzedzające samochody. Myślę, że to przyjdzie z czasem. 
Ponieważ pojawił się problem z przesyłaniem zdjęć z telefonu do komputera (przestał wykrywać połaczenie USB) zdjęć będzie mniej, gdyż BS ma jakieś limity. 



Lustereczko powiedz przecie, kto je...dzie za mną? 


Taki tam landszaft


Jeziorka w Obórkach też głęboka się zrobiła, nie widać kamieni
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/2407322733/embed/474793c077153b0b9ac5d79b01eb4bd1f79c682f">




  • DST 66.56km
  • Czas 02:47
  • VAVG 23.91km/h
  • VMAX 43.32km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 28 maja 2019 Kategoria <50

DNF, albo ucieczka przed deszczem

Pochmurny ranek i mokre jezdnie nie zachęcały do jazdy, ale decyzję o powrocie do łóżka podjąłem z innego, prozaicznego powodu. Okazało się po prostu, że moje buty nadal są bardzo mokre w środku i nie nadają się do założenia. Tym sposobem złapałem jeszcze dobre dwie godziny snu i doczekałem pięknego słoneczka. Ale nie wyjechałem od razu - czego przyszło mi później żałować - ale pojechałem autem do miasta, konkretnie do Desy na Nowym Świecie, coś tam pohandlować. Przypomniałem sobie, jak jeździ się samochodem po Śródmieściu i choć nie były to godziny szczytu, miałem serdecznie dość. A już zaparkować, to się nie mówi. Dwa kółka zrobiłem po uliczkach w okolicy Foksal, zanim trafiłem na akurat zwalniane miejsce. 
Kiedy wreszcie wróciłem do domu, przebrałem się od razu za kolarza i pojechałem zobaczyć za dnia przystań w Gassach. Chciałem w pełnym świetle słonecznym zrobić jeszcze kilka zdjęć, bo te wczorajsze takie jakies ponure i ciemne wyszły. No i miałem nadzieję, że nie będzie tylu ludzi co wczoraj. Po drodze zamierzałem zajrzeć do córki, wypić kawę, popatrzeć jak rosną nowe nasadzenia - i znowu poszło nie tak. Już przy Hotelu Gromada na 17 Stycznia zaczęło coś z lekka kropić, ale nie traciłem optymizmu i jechałem dalej, ale na Wirazowej zobaczyłem, że niebo na południu staje się coraz ciemniejsze, a ja jechałem przecież w tamtym kierunku. To było bardzo deprymujące i w końcu zadzwoniłem do córki żeby zapytać, jak tam u niej z pogodą. Powiedziała, że leje jak z cebra i czy mnie ten deszcz złapał. Niewiele myśląc zrobiłem natychmiastowy w tył zwrot, po wczorajszym miałem dość i powtórka deszczowej piosenki mi się wcale nie uśmiechała.  Padało mało uciązliwie i mialem nadzieję, że zdążę wrócić o suchym kole, nawet zatrzymałem się na fotkę i wtedy dopiero naprawdę zaczęło lać! Do domu miałem już tylko półtora kilometra, dlatego nie zmokłem tak jak wczoraj - zachowałem suche buty. Reszta mokra jak gnój. No i było pięć stopni cieplej. Kurtki znowu nie wziąłem. Nie uczymy się nawet na błędach. To znaczy ja. 
Zdjęcia będą dokumentować stopień gojenia. Dziś dzień drugi.


Autoportret z łokciem - dzień 2

  • DST 15.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 22.50km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 27 maja 2019 Kategoria 50-100, Gassy

Fala, gleba i deszcz na koniec

Nie wiem właściwie dlaczego zdecydowałem się na wieczorny wyjazd, ale to nie był dobry pomysł. Chciałem zobaczyć jak Wisła wygląda u nas i w Gassach. W Alei Solidarności, na światłach przy Placu Bankowym, przy niemal zerowej prędkości zaliczyłem upadek na chodnik, ale na szczęście byłem na krótko, więc strat w ubiorze nie ma - tylko łokieć i nogę zeszlifowałem. 
Autoportret z łokciem
Autoportret z łokciem © yurek55
Noga
Noga © yurek55
Skrzywiony róg Bystrego B
Skrzywiony róg Bystrego B © yurek55 Nad Wisłą dzikie tłumy wyległy oglądać falę kulminacyjną, więc jazdy praktycznie nie było, ale szybko wydostałem się z tłumu i pojechałem na północ, do Gassów.
Bulwary nad Wisłą
Bulwary nad Wisłą © yurek55
Wisła pod mostem
Wisła pod mostem © yurek55
Przy Porcie Czerniakowskim
Przy Porcie Czerniakowskim © yurek55
  Ścieżka wzdłuż Czerniakowskiej i Powsińskiej ruchliwa jak zwykle, ale w końcu przy Kościele Bernardynów mogłem ją zostawić i zacząć normalną jazdę. Kiedy już dojechałem do przystani, najpierw usłyszałem szum wody, a dopiero gdy zjechałem na dół zobaczyłem, że przelewa się górą i stąd ten szum. Ludzi tutaj też trochę było, w końcu to niecodzienne zdarzenie i jest na co popatrzeć. Ja też chwilkę tam postałem, zrobiłem kilka zdjęć i mogłem wracać.
Przystań pod wodą
Przystań pod wodą © yurek55
Przystań w Gassach
Przystań w Gassach © yurek55
Gassy
Gassy © yurek55
Niestety zanim jeszcze do Wilanowa dojechałem, zaczął kropić deszcz i zerwał sie wiatr. Potem było już tylko gorzej, bardziej mokro i bardziej zimno. Do tego coraz mniej widziałem przez zalane okulary, co w ruchu miejskim nie jest ani komfortowe, ani bezpieczne. Ale jakoś udało się dojechać szczęśliwie. Potem tylko pranie mokrych ciuchów, czyszczenie roweru, wpis na bloga i mozna iśc spać. :)

  • DST 65.00km
  • Czas 02:55
  • VAVG 22.29km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 maja 2019 Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów

Na Ursynów po zapomnianą kurtkę z dokumentami

Byłem pewien, że dziś na rowerze nie pojeżdżę, ale "dzięki" swojemu roztargnieniu*, zaliczyłem jednak wieczorny kurs na Ursynów. Przedtem zaliczyłem powrót samochodem z działki bez żadnych dokumentów, bo moja kurtka z portfelem w kieszeni pojechała samochodem córki. Na szczęście żadnej kontroli drogowej nie było, nie brałem też udziału w zdarzeniu drogowym, więc brak dokumentów nie wyszedł na jaw. Sama jazda nie zasługuje na opis, nic ważnego ani ciekawego mnie nie spotkało. 
Ale za to kolejny raz zgłaszałem rowery Veturillo stojące u mnie pod domem. Jak to w ogóle jest możliwe, żeby wypożyczyć takie rowery i nie oddawać, to ja już nie wiem. Nie jest to jednostkowy przypadek, bo u mnie w domu ktoś ma na to stały patent. Najpierw stał jeden, teraz już są dwa, a co najciekawsze, operator systemu wcale się nie kwapi z ich odbieraniem. Jak już wspomniałem, zgłaszam cyklicznie takie rowery przypięte do barierki pod klatką i żadnego zainteresowania. Widocznie miasto tyle im płaci, że i tak wychodzą na swoje i mogą rowery spisywać na straty. 
*roztargnienie - eufemizm zastępujący otępienie umysłowe

  • DST 27.00km
  • Czas 01:14
  • VAVG 21.89km/h
  • VMAX 30.40km/h
  • Temperatura 15.5°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 25 maja 2019 Kategoria 50-100, Gassy, przed śniadaniem

Kilometrówka

Weekend pod znakiem działki, a nie roweru, więc tylko wczesnym rankiem, przed śniadankiem, mogłem chwilę pojeździć. Tym razem testowałem śmieszkę po zachodniej stronie Puławskiej i z dwojga złego, wolę jednak tę drugą stronę. Tutaj jest więcej przecznic i bardziej uczęszczanych, czyli trzeba bardziej uważać przy przejeżdżaniu, bo przecież kierowcy patrzą na ulicę, a nie na jakąś głupią ścieżkę rowerową. Bez żalu opuściłem Puławską i jadąc ulicą Jagielską dotarłem do Jóżefosławia i Kierszka, a potem do Konstancina. Tam chwilkę pokręciłem się po alejkach Parku Zdrojowego, sprawdziłem, czy tężnie działają (dopiero od 10.00) i ile kosztują (12 zł, 6 ulg). Póżźniej już chciałem pojechać normalnym tempem, ale natknąłem się na blokadę ulicy przy targowisku konstancińskim. Widać, że w sobotę cieszy się ogromnym powodzeniem i nawet na rowerze trudno było przejechać. W końcu jednak pokonałem ten najgorszy kawałek i śmignąłem do Ciszycy, Obórek i Wilanowa, drogami Republiki Rowerowej Gassy.  Pomimo tego tłoku przy targowisku udało się pobić rekord na segmencie do Konstancin - Ciszyca. Niezbyt to wartościowy wynik, bo dopiero trzy razy jechałem ten odcinek, ale pochwalić sie zawsze można, nie? ;)  
Trujo nas!
Zakręcone chemitrailsy
Zakręcone chemitrailsy © yurek55
Te same z innego miejsca
Te same z innego miejsca © yurek55
Mural na służewieckim parkanie
Mural na służewieckim parkanie © yurek55
Ujście Jeziorki w Obórkach
Ujście Jeziorki w Obórkach © yurek55
Pola Mokotowskie
Pola Mokotowskie © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/2395089358/embed/5ad3471f15ac970c0a687ed52912eb2aca921f7c">
  • DST 61.00km
  • Czas 02:47
  • VAVG 21.92km/h
  • VMAX 40.40km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl