Informacje

  • Wszystkie kilometry: 152222.20 km
  • Km w terenie: 2822.65 km (1.85%)
  • Czas na rowerze: 325d 07h 57m
  • Prędkość średnia: 19.46 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2024 button stats 
bikestats.pl

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Gassy

Dystans całkowity:17213.44 km (w terenie 63.00 km; 0.37%)
Czas w ruchu:828:13
Średnia prędkość:20.78 km/h
Maksymalna prędkość:54.40 km/h
Suma podjazdów:21422 m
Suma kalorii:299645 kcal
Liczba aktywności:222
Średnio na aktywność:77.54 km i 3h 43m
Więcej statystyk
Czwartek, 13 września 2018 Kategoria 50-100, Gassy

Pogaduchy na przystani

Najpierw pojechałem do córki na Ursynów odebrać przesyłkę od kuriera z DPD. Pomimo umówionerj wczoraj godziny dostawy, gościu po prostu nie przyjechał. Okazało się, że z nieznanych przyczyn nie załadowali mu na samochód tej paczki - i tyle. Z Ursynowa do Powsina to już rzut beretem, a tam właściwie zaczynają się drogi Republiki Rowerowej Gassy. Dojechałem do przystani akurat by zobaczyć awarię promu. Podczas odbijania postanowili zatrzymać prom, by zabrać jeszcze dwa samochody, które właśnie nadjechały.  Manewr ten spowodował spadnięcie liny i miałem okazję popatrzeć jak sobie radzą z naprawą. Nie obyło się bez wchodzenia do wody, ale trwało to niespełna dzisięć minut. Potem pogadałem z właścicielem o różnych przygodach na rzece. Między innymi dwa tygodnie temu wyciągali promem zatopione Volvo na drugim brzegu. Tam jest ostry spadek dna i faceta wodującego motorówkę po prostu wciągnęło do wody. Straz Pożarna była w stanie tylko zapiąć liny, ale nie mieli jak go wyciągnąć i dopiero obsługa promu przyszła mu z pomocą. Zapłacił im odszkodowanie za dwie godziny przestoju, ale i tak był zadowolony, bo następnego dnia przywiózł jeszcze gorzałę. 
Dowiedziałem się również, że widoczne na środku rzeki przegrodzenie nurtu, to też ich praca. Zadaniem tej mini zapory jest zatrzymanie piasku, bo gdyby nie to, prom nie mógłby pływać. Stan wody na środku rzeki w niektórych miejsach jest tak niski, że nawet do kolan nie sięga. Obciążony prom ma zanurzenie 60 cm więc trzeba coś robić, by mógł pływać. Fajnie mi się gadało z facetem, ale w końcu musialem sie pożegnać i wracać do domu. Trasa prosto na północ, przez Piaseczno, znana jest do bólu, napiszę więc tylko, że nadal most na Jeziorce remontują i jest krótki odcinek z ruchem wahadłowym. Poza tym, nic szczególnego.

Fragment cmentarza ewangelicko - augsburskiego w Kępie OKRZEWSKIEJ

Usuwanie awarii

  • DST 65.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 21.67km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 4 września 2018 Kategoria > 100, Gassy

Gassy i dużo dalej

Ponieważ dawno nie eksplorowałem tras w okolicach Góry Kalwarii i dawno nie byłem w Gassach, dziś przyszła kolej na te tereny. Początek był nieco inny niż zwykle i w rezultacie znalazłem się na Marynarskiej. Co tam sie teraz dzieje, to przechodzi ludzkie pojęcie. Samochody stoją w monstrualnym korku zaczynającym się dużo przed wiaduktem nad Żwirki i Wigury. Ruch w obie strony odbywa się tylko północnym pasem, a drugi przeznaczony jest dla rowerów. :) Grzech nie skorzystać z dwóch pustych pasów, prawda? Co najwyżej jakieś stojące ciężarówki gdzieniegdzie. Tak więc sprawnie przemieściłem się do Wilanowa, równie sprawnie ominąłem korek na Vogla spowodowany jakąś stłuczką i po chwili byłem na ulicy Ruczaj. To już właściwie są wrota do Republiki Rowerowej, bo potem tylko Rosy i Prętowa, takie małe wilanowskie uliczki, ale właśnie na tej ostatniej kładą wodociąg. Zresztą od dawna, ale teraz to już naprawdę przeszkadza. Tam zrozumiałem co krzyczał do nas kolega po kole widząc, że skręcamy. On pojechał prosto ulicą Ruczaj, którą tez mozna dojechać do mostu w Obórkach.
Pamiętać! Nie jechać Prętową!
Pamiętać! Nie jechać Prętową! © yurek55
Dawno nie było, ujście Jeziorki
Dawno nie było, ujście Jeziorki © yurek55
W Gassach na przystani kolejka do przeprawy jak nigdy, ale rowerzyści wchodzą bez kolejki. Ja na tamtym brzegu nie miałem czego szukać więc tylko zmoczyłem chustkę, zamieniłem parę słów na temat wciąż nieodnalezionego pytona i dalej jazda do Góry Kawalerii.
Kolejka na dziesięć samochodów
Kolejka na dziesięć samochodów © yurek55
Przystań w Gassach
Przystań w Gassach © yurek55
W Górze słynny podjazd ulicą Lipkowską jak zwykle wchodził bardzo powoli i z wielkim mozołewm. Na końcówce miałem 8 km/h na liczniku, a moje sapanie było słychać na Rynku pod kościołem. Tam kolejny przystanek dla ochłody w umywalni przedsiębiorstwa ze zdjęcia poniżej.
Stały punkt poboru wody w GK.
Stały punkt poboru wody w GK. © yurek55
Z Góry, jeśli się nie chce przekraczać Wisły, można wyjechać albo na Czersk, albo na Krzaki Czaplinkowskie. Wybrałem Czersk i to był mój drugi tego dnia zły wybór. Za rondem zaczyna się rozgrzebana olbrzymia inwestycja drogowa, a szosa zatacza wielkie koło aby ją ominąć. Na właściwą prostą wraca dopiero przy skręcie na Czersk. Niestety nie mam drona z kamerą, bo to zdjęcie nie oddaje wielkości tego objazdu i karawany TIR-ów jadących "79" w stronę Kozienic i Sandomierza.
Prawdziwy drogowy armagedon w GK na drodze do Czerska
Prawdziwy drogowy armagedon w GK na drodze do Czerska © yurek55
Jeszcze tylko krótki przystanek na fotkę...
Widok ze skarpy w Czersku
Widok ze skarpy w Czersku © yurek55
... i po chwili już karkołomny zjazd Mostową. Zawsze tam mam duszę na ramieniu, bo droga trochę dziurawa i jeszcze zakręt..., może kiedyś, kiedyś nią  przejadę bez panicznego naciskania hamulców? :) Dalej to już tylko kilometry sielskich widoczków jabłkowych sadów, ale i smutny widok zmarnowanych owoców ludzkiej pracy.
Nie ma kto zbierać jabłek
Nie ma kto zbierać jabłek © yurek55
Kolejny krótki przystanek w Chynowie...
Jeden z najstarszych drewnianych na Mazowszu
Jeden z najstarszych drewnianych na Mazowszu © yurek55
NA CHWAŁE SERCU JEZUSOWEMU PAMIĄTKA JUBILEUSZU 500 LECIA KOŚCIOŁA W CHYNOWIE PARAFJANIE CHYNOWSCY 1934 R.
NA CHWAŁE SERCU JEZUSOWEMU PAMIĄTKA JUBILEUSZU 500 LECIA KOŚCIOŁA W CHYNOWIE PARAFJANIE CHYNOWSCY 1934 R. © yurek55
...ale już bez korzystania z wodociagu na cmentarzu i po dojechaniu do Drwalewa opuściłem starą "50", największą zmorę rowerzystów. Na tym odcinku akurat ruch jest tylko lokalny, bo ta właściwa droga krajowa biegnie teraz obok i po przejechaniu nad nią wiaduktem skierowałem się wreszcie na północ w kierunku Warszawy.  W Pieczyskach skorzystałem z okazji, że jest tam sanktuarium i pod pozorem zrobienia fotek poleżałem trochę na trawie i zjadłem drugiego - i ostatniego batona zbożowego. Zaczynało robić się ciężko co kładłem na karb zmęczenia i słabej kondycji, ale dopiero patrząc na mapę zrozumiałem, że po prostu jechałem pod wiatr. Nie był on może nadzwyczajnie silny, ale dla mnie wystarczał.

Sanktuarium Maryjne w Pieczyskach
Sanktuarium Maryjne w Pieczyskach © yurek55
Przyjechałem z Drwalewa, jadę na Piaseczno
Przyjechałem z Drwalewa, jadę na Piaseczno © yurek55
Niestety dalej nie było nic godnego fotografowania, a i ja nie szukałem na siłę okazji do stawania, tylko ciągnąłem do domu, żeby wreszcie skończyć tę jazdę. Dopiero w Dawidach na wiadukcie się skusiłem, nie dla widoku, a dla samego stanięcia choć na chwilę.
Ostatni przystanek w Dawidach
Ostatni przystanek w Dawidach © yurek55
Więcej grzechów nie pamiętam...




  • DST 114.00km
  • Czas 05:10
  • VAVG 22.06km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 17 sierpnia 2018 Kategoria 50-100, Gassy

Terenowo po Wale Zawadowskim

Pojechałem zrobić klasyczny, piaseczyński trójkąt z Gassami na drugim wierzchołku, a wyszedł nieregularny czworokąt. Wszystko prezez to, że chciałem zobaczyć postępy prac przy budowie obwodnicy. Do Wału Zawadowskiego przejazd jest już zagrodzony bardzo skutecznie, ale widać którędy rowerzyści omijają tę przeszkodę. Jest to bardzo strome podejście, na szczęście krótkie, a potem już wierzchołkiem można wygodnie iść, a nawet jechać, jak się ma odpowiedni rower. Ścieżka wśród traw łagodnie opada i tylko na samym końcu znów jest bardzo strome, ale krótkie zejście. Nie jest łatwo pokonać go z rowerem, ale jakoś mi się udało. Zaspokoiłem swoją ciekawość przynajmniej na rok,to zdecydowanie nie jest trasa dla Bystrego Baranka. Ale w North Cape mieli chyba z 80 km po szutrach poprowadzoną trasę, więc i ja tym razem nie samymi asfaltami jeździłem.
Kiedyś zastanawiałem się, co tu budują. Teraz wiem. 
Powstaje salon Ferrari przy Wirażowej obok lotniska
Powstaje salon Ferrari przy Wirażowej obok lotniska © yurek55
Kontrola czasu w Piasecznie
Kontrola czasu w Piasecznie © yurek55
Wyspa w Gassach stała się półwyspem
Wyspa w Gassach stała się półwyspem © yurek55
Prom na Wiśle
Prom na Wiśle © yurek55
Ostatni łowcy pytona?
Ostatni łowcy pytona? © yurek55
Rezerwat Przyrody Wyspy Świderskie
Rezerwat Przyrody Wyspy Świderskie © yurek55
Jak się przedostać przez plac budowy?
Jak się przedostać przez plac budowy? © yurek55
Rowerowy spacer
Rowerowy spacer © yurek55
Budowa obwodnicy i mostu
Budowa obwodnicy i mostu © yurek55
Budowa Południowej Obwodnicy Warszawy
Budowa Południowej Obwodnicy Warszawy © yurek55
Widok na placy budowy
Widok na placy budowy © yurek55
Nawet klucze rowerowe są w komplecie!
Nawet klucze rowerowe są w komplecie! © yurek55
Droga utwardzona do mostu Siekierkowskiego
Droga utwardzona do mostu Siekierkowskiego © yurek55
Fotka z mostu
Fotka z mostu © yurek55
Obowiązkowa fotka z mostu, tym razem Łazienkowski
Obowiązkowa fotka z mostu, tym razem Łazienkowski © yurek55
Łódki w Porcie Czerniakowskim
Łódki w Porcie Czerniakowskim © yurek55
Nie mogłem się powstrzymać po wczorajszym sukcesie w europejskich rozgrywkach.
Śmiać się, czy płakać?
Śmiać się, czy płakać? © yurek55
Galeria przebrzmiałej sławy
Galeria przebrzmiałej sławy © yurek55
Galeria sławy
Galeria sławy © yurek55


  • DST 64.70km
  • Teren 3.00km
  • Czas 03:28
  • VAVG 18.66km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 27 lipca 2018 Kategoria 50-100, Gassy

Sakwiarze w Gassach

Nie mam siły, ani weny, by opisywać standardową wycieczkę po stałej trasie. Tyle tylko, że przy przystani promowej zostałem zaczepiony przez rowerzystkę z sakwami, pytającą o jakość trasy do Warszawy. W oczekiwaniu na dwójkę jej współtowarzyszy podróży, wytłumaczyłem jej jak Szlakiem Wisły dojechać do Nowego Dworu Mazowieckiego. Pocieszyłem też, że za chwilę zaczynają się doskonałe asfalty Republiki Rowerowej Gassy i aż niemal do Jabłonny dojadą utwardzonymi drogami.  Po chwili rozmowy dowiedziałem się, że zainspirował ich Maraton Wisła 1200 i postanowili w trójkę przejechać trasę od Wisły do Gdańska. Tak na oko to mieli w sumie jakieś 180 lat, z tym że facet miał co najmniej 70, a dwie panie resztę...


Ulica Literatów prowadzi z przystani w Gassach do Konstancina Jeziorny. Po lewej kukurydza, po prawej rżysko albo ściernisko, zależy od regionu. 

Ta sama ulica Literatów, tym razem nieco dalej, w pobliżu skrzyżowania na Słomczyn. Jeśli wybieramy się do Góry Kalwarii to skręcamy właśnie tu. 

Autor bloga raczy się Lody Igga na Rynku w Piasecznie. Kulki XXL po 3 zł


Troszkę wody dla ochłody


Dawno na blogu nie było Fortu Zbarż - to już jest

Na koniec wiekopomne wydarzenie. Przejazd jeszcze nie skończony, ale już można bez strachu, na legalu przejechać. Na tym właśnie skrzyżowaniu często czaili się strażnicy miejscy lub policjanci i wyłapywali niesfornych rowerzystów. Ja sam też raz uciekałem przed funkcjonariuszami. Skutecznie zresztą.
Dla niewtajemniczonych Grójecka - Banacha.

  • DST 64.30km
  • Czas 02:55
  • VAVG 22.05km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 lipca 2018 Kategoria 50-100, Gassy, przed śniadaniem

Gassy - Kierszek - Raszyn

Poranny niedzielny wyjazd ma wiele dobrych stron i tylko jedną złą - nie można się wyspać. Z tych dobrych, najbardziej sobie cenię znikomy ruch samochodowy na ulicach, a dziś dodatkowo, całkiem przyjemną temperaturę. Wiedząc ile mam czasu wybrałem kierunek Gassy, bo nadzieja umiera ostatnia. Ja cały czas liczę na sławę nieustraszonego odkrywcy i pogromcy pytona tygrysiego. Niestety dziś też mi się nie udało. 



Wracałem do domu przez Kierszek skrajem Lasu Kabackiego do Puławskiej, a później chciałem Karczunkowską dojechać do południowych wiosek, ale to był zły pomysł. W Jeziorkach nadal trwa budowa przejazdu przez tory i widzę, że będzie tam wiadukt. Na razie trzeba rower przeprowadzić kilkadziesiąt metrów przez plac budowy. Końcówka to jazda przez Raszyn i szukanie właściwej drogi serwisowej by dotrzeć do Alej Jerozolimskich. Udało się za trzecim razem.


Widok na południe z kładki nad Puławską w okolicy Karczunkowskiej


  • DST 70.20km
  • Czas 03:09
  • VAVG 22.29km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 12 lipca 2018 Kategoria <50, Gassy

Batwoman na szosie

Jakoś mi się w dzień nie składało i wyjechałem dopiero wczesnym wieczorem. Ulice po deszczu były jeszcze mokre, co szybko przypomniało mi że nie mam błotnika.  Najgorzej wyszła na tym koszulka upstrzona kropkami błota od dołu aż po kark. Trasa jak zwykle w kierunku Gassów, dziś skrócona tylko do mostu. Powrót Wilanowską i Doliną Służewiecką, ale źle na tym wyszedłem, bo w okolicach Puławskiej zabłądziłem. Chciałem być taki przepisowy i jechać drogami rowerowymi, a tam one  potrafią kończyć się nagle i bez ostrzeżenia, przechodząc w terenowe bezdroża nieprzejezdne dla szosy. Podobno budowa ma niebawem się skończyć, ale teraz jest jak jest. Udało mi się tylko przejechać nowym, dopiero oddanym przejazdem dla rowerów pod Puławską. Na ostatniej prostej w Alei Krakowskiej spotkałem dziewczynę na szosie ubraną na czarno i bez żadnych świateł, nawet odblaskowych. Powiedziałem, że nie pali się z tyłu światło, ale tylko spojrzała na mnie i skwitowała to wyniosłym milczeniem. Potem przycisnęła i wyprzedziła mnie jadąc kilkaset metrów środkowym pasem. Gdy zjechała do krawężnika już jej nie wyprzedzałem, tylko zostałem na kole i przynajmniej osłaniałem jej tyły. Widać było, że dziewczyna nie jest nowicjuszem rowerowym. Wprawdzie jechała w cywilnych ciuchach, ale jej szosa, to był klasyk z manetkami na ramie Jechała powyżej 30 km/h i widać było, że na jezdni czuje się jak ryba w wodzie. Rozumiem minimalizm w rowerze, ale tak ostentacyjnie lekceważyć swoje bezpieczeństwo i jeździć bez świateł, to tego nie rozumiem. 


A co do węża, to informacja że przepłynął na drugą stronę Wisły została zdementowana. Może jest w tych krzakach nad Jeziorką?
  • DST 49.30km
  • Czas 02:06
  • VAVG 23.48km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 10 lipca 2018 Kategoria 50-100, Gassy

Gdzie ten pyton?

Dziś dojechałem do samej przystani i nawet zjechałem nad wodę, a pytona ani widu, ani słuchu. Spotkałem tylko ekipę Polsatu, która rozstawiła sprzęt i chciała chyba "na żywo" przekazać obraz z ujawnienia się słynnego gada, czy co? 
Do domu wracałem przez Konstancin i Kierszek do Józefosławia i Puławską obok Wyścigów do Rzymowskiego. Która teraz nazywa się Gintrowskiego. A całkiem niedaleko Jacek Kaczmarski zastąpił w roli patrona ulicy towarzysza Modzelewskiego.






  • DST 59.43km
  • Czas 02:36
  • VAVG 22.86km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 9 lipca 2018 Kategoria <50, Gassy

W poszukiwaniu pytona tygrysiego

Jak już zapewne wie cała Polska, w okolicy  Gassów odkryto ślady obecności pytona tygrysiego wielkiego na sześć metrów! Wiadomość o tym rozpowszechnia się nie tylko w internecie, ale podają ja też inne media, na przykład telewizja. Ja widziałem ten news w Teleexpresie.  Widać, że sezon ogórkowy się zaczął i zgodnie z dziennikarską tradycją trzeba coś wymyślić. Kiedyś dziennikarze zmyślali takie fejkowe niusy tylko w wakacje, ale teraz robią to przez cały okrągły rok. Była już Paskuda w Zalewie Zegrzyńskim, guziec z Lesie Kabackim, Szkoci mają swoją Nessie z jeziora Loch Ness, to nadeszła pora na pytona nad Wisłą. Kiedyś nazywano to "kaczką dziennikarską", teraz to norma, że podaje się fałszywe wiadomości bez sprawdzenia źródła, albo na bezczela się przekręca i puszcza w świat. Na ten przykład do dziś pewni ludzie są święcie przekonani, że Kaczyński ich nazwał gorszym sortem, bo nie głosują na PiS. Nawet żeby im sto razy cytować, linkować do tego wywiadu, to oni i tak wiedzą swoje. 
A ja cóż? Pytona nie znalazłem, ale znalazłem zaparkowany przy wale Pussy Wagon. Nie wiecie co autor(ka) miał(a) na myśli, bo ja nie znam lengłidża?




Na koniec przedstawiam sposób na zrobienie rowerowego czerwonego tylnego światła, z białego przedniego. Bo akurat przestanie wam świecić, a zmrok zapada i na ulicach dobrze jest być widocznym z tyłu. Uwaga: tylko dla posiadaczy czerwonych rękawiczek, lub skarpetek. :)








  • DST 46.80km
  • Czas 02:02
  • VAVG 23.02km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 lipca 2018 Kategoria 50-100, Gassy, Piaseczno/Ursynów

Niezamknięta pętla przez Gassy

Dziś połowa moich dzieci wraca z urlopu, ale za to przywożą wszystkie wnuczki, więc odbiorę ich wszystkich z Okęcia i przywiozę do babci na obiad powitalny. Najpierw jednak musiałem samochód przyprowadzić z Ursynowa, bo w nim są zamontowane foteliki, stąd ostatni fragment trójkąta jest na mapie niedorysowany. Ten kawałek mój Bystry Baranek przejechał na dachu jak panisko.
Za to mnie jakoś trudno się kręciło, a już ostatnie odcinki pod wiatr, to całkiem słabo. Żadnych rekordów nie ma, kilka drugich i trzecich miejsc.



  • DST 54.67km
  • Czas 02:25
  • VAVG 22.62km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 lipca 2018 Kategoria 50-100, Gassy, Piaseczno/Ursynów

Kolejna śmierć na rowerze [*]

Rano z niejasnych dla mnie powodów nigdzie nie pojechałem. Kropka. Tematu nie ma co drążyć. Może tylko tyle, że częściową winę za to ponosi książka Michaela O'Briena "Ojciec Eliasz Czas Apokalipsy". Ale że miałem coś do zrobienia w mieszkaniu córki na Ursynowie, wiedziałem że rower mnie nie minie. Dzień teraz długi, kilometrów mam mało,więc wybrałem drogę przez Piaseczno i Gassy, czyli prawie tradycyjny trójkąt. Prawie, bo nie jadę nad Wisłą aż do Wilanowa, tylko już za mostem na Jeziorce odbijam w stronę Powsina i stamtąd nowym połączeniem na Ursynów. Rowerzystów i kolarzy w Gassach całe mrowie, wszyscy cisną tak, że pomimo niezłej szybkości nie mam szans załapać się na koło i powieźć choć sto metrów. Kolejny raz spotkałem tam grupę z Marcinem z Wykopu. który jak zwykle proponuje wspólną jazdę, ale gdzie mi tam do nich. Konie. Za chwilę jeszcze silniejsza grupka w jednolitych, klubowych strojach połyka i tych koni, jednym słowem - dzieje się. Ja obserwuję swój licznik ustawiony na pokazywanie średniej prędkości i widzę zawrotne Vśr 26 km/h, ale cóż z tego! Tam gdy się jedzie 30 jest się objeżdżanym przez wszystkich bez wyjątku. Taka sytuacja. Ja jestem już z tym pogodzony, pisze tylko dla ilustracji tego co tam się wyprawia. 
W mieszkaniu u córki obmyłem się, napiłem, uzupełniłem bidon i do domu. Przy Galerii Mokotów już z daleka dostrzegłem niebieską dyskotekę z kilku pojazdów. Gdy podjechałem bliżej okazało się, że to radiowozy policji i karetki. Stali na przeciwnym pasie niż ja jechałem, ale żadnego oznak kolizji czy wypadku nie widziałem. Wypatrywałem rozbitych samochodów, ale że się spieszyłem, to się nie zatrzymywałem. Oglądanie wypadków jakoś mnie specjalnie nie ciekawi, nie robię za tłum w takich miejscach. W domu żona mi powiedziała, że zginęła tam młoda rowerzystka. Gdybym wiedział, to jednak pewnie bym się zatrzymał. Z filmu i zdjęć wychodzi mi że jechała drogą dla rowerów i wjechała na jezdnię, a samochód ją potrącił. Czyja wina, nie wiadomo. Widać, że rower porządny i z sakwami więc chyba nie była nowicjuszką rowerową, z kolei gdyby opel skręcał na zielonej strzałce, to chyba by jej nie zabił przy niedużej prędkości. Smutek. RIP



 
  • DST 63.00km
  • Czas 02:31
  • VAVG 25.03km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl