Wpisy archiwalne w kategorii
przed śniadaniem
Dystans całkowity: | 11899.13 km (w terenie 194.78 km; 1.64%) |
Czas w ruchu: | 567:59 |
Średnia prędkość: | 20.86 km/h |
Maksymalna prędkość: | 49.54 km/h |
Suma podjazdów: | 15865 m |
Suma kalorii: | 126000 kcal |
Liczba aktywności: | 247 |
Średnio na aktywność: | 48.17 km i 2h 18m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 25 września 2016
Kategoria ku pomocy, Piaseczno/Ursynów, przed śniadaniem, <50
Katering
W wyniku sobotnich ustaleń na wysokim szczeblu, moją poranną wycieczkę odbyłem na kierunku piaseczyńskim. Tytuł wpisu jest tu pewnym wytłumaczeniem, ale szczegóły pominę, jako nieistotne. Obudziłem się dziś bez akompaniamentu stukających młotków, poszczekujących wesoło piesków, czy spalinowych kosiarek, tudzież dmuchaw do liści. Za oknem słoneczko, temperatura jedenaście stopni, ale zakładając tendencję wzrostową ubrałem się jednowarstwowo i dobrze zrobiłem. Tylko początkowo w stopy trochę zimno było, ale skoro Waski maratony w sandałach jeździł, to i ja wytrzymam.

Kolarz sandałowy © yurek55
W pewnym momencie, gdzieś koło Lesznowoli usłyszałem syreny, a za chwilę wytoczył się zza zakrętu sznur policyjnych aut. Ani chybi jechali z Iwicznej pałować, rozpędzać i zamykać te antyrządowe demonstracje. Ten obecny ustrój, ten straszny kaczyzm, brutalnie tłumi wszelkie przejawy obywatelskiego niezadowolenia. Na szczęście są tacy, co się nie boją i z narażeniem zdrowia i życia bronią demokracji. Bohaterowie naszych czasów.

Jadą pałować! © yurek55
Dzięki temu, że ten złowrogi konwój chciałem sfotografować zobaczyłem, że telefon fixa zgubił już w Raszynie i pokazuje przejechane osiem kilometrów. Zrestartowałem telefon ale nie pomogło, więc dalej pojechałem już bez rejestracji. U córki zabawiłem kilka minut, co zapewne zwolennicy czystości bikestatsa, potraktować by kazali jako dwie wycieczki, ale ja w główną nie celuję, więc żaden "gość" jak u Księgowego, czepiać się nie będzie. Okazało się, że moduł gps w telefonie się zreperował, więc włączyłem rejestrację i najkrótszą drogą wróciłem do domu na zasłużone śniadanie.
A na murze wyścigów objawiły się nowe trendy w malarstwie ściennym, ale ja, profan, nie rozumiem, co autor dzieła miał na myśli.

Nowoczesne graficiarstwo na murze Wyścigów © yurek55
I na zakończenie, nowy wygląd mojego kokpitu.

Nowe mocowanie lampki za 2 zł © yurek55

Kolarz sandałowy © yurek55
W pewnym momencie, gdzieś koło Lesznowoli usłyszałem syreny, a za chwilę wytoczył się zza zakrętu sznur policyjnych aut. Ani chybi jechali z Iwicznej pałować, rozpędzać i zamykać te antyrządowe demonstracje. Ten obecny ustrój, ten straszny kaczyzm, brutalnie tłumi wszelkie przejawy obywatelskiego niezadowolenia. Na szczęście są tacy, co się nie boją i z narażeniem zdrowia i życia bronią demokracji. Bohaterowie naszych czasów.

Jadą pałować! © yurek55
Dzięki temu, że ten złowrogi konwój chciałem sfotografować zobaczyłem, że telefon fixa zgubił już w Raszynie i pokazuje przejechane osiem kilometrów. Zrestartowałem telefon ale nie pomogło, więc dalej pojechałem już bez rejestracji. U córki zabawiłem kilka minut, co zapewne zwolennicy czystości bikestatsa, potraktować by kazali jako dwie wycieczki, ale ja w główną nie celuję, więc żaden "gość" jak u Księgowego, czepiać się nie będzie. Okazało się, że moduł gps w telefonie się zreperował, więc włączyłem rejestrację i najkrótszą drogą wróciłem do domu na zasłużone śniadanie.
A na murze wyścigów objawiły się nowe trendy w malarstwie ściennym, ale ja, profan, nie rozumiem, co autor dzieła miał na myśli.

Nowoczesne graficiarstwo na murze Wyścigów © yurek55
I na zakończenie, nowy wygląd mojego kokpitu.

Nowe mocowanie lampki za 2 zł © yurek55
- DST 43.00km
- Czas 01:57
- VAVG 22.05km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 sierpnia 2016
Kategoria 50-100, przed śniadaniem
Zwyczajna przejażdżka
Wstałem dziś wcześniej, bo wylegiwanie się w łóżku kiedy się już nie śpi, nie ma sensu. Początkowo pojechałem Grójecką zobaczyć miejsce, gdzie w piątek widziałem z oddali niebieską dyskotekę. To straż pożarna wycinała kierowcę z resztek samochodu, po zderzeniu z tramwajem i przyciśnięciu do słupa trakcyjnego. Niestety nie przeżył tej zawrotki w niedozwolonym miejscu, przybył kolejny znicz...
Po dojechaniu do kompleksu handlowego Maximus w Nadarzynie, skręciłem w prawo i leśną drogą dojechałem do asfaltu i skierowałem się w kierunku Pruszkowa. Jednak tym razem nie chciałem jechać niegościnnymi dla rowerzystów ulicami, obstawionymi znakami zakazu i skręciłem na Komorów, a potem przez Pęcice do Michałowic. Było jeszcze stosunkowo wcześnie więc w Regułach nie skręciłem do domu, ale przeciąłem Aleje Jerozolimskie i pojechałem zachodnim skrajem Ursusa, z zamiarem przedostania się jakoś do wylotówki na Poznań i powrót od zachodu. Ale nie było to takie proste, bo choć droga dla rowerów wyglądała zachęcająco, to skończyła się gwałtownie i niespodziewanie. Zawróciłem i przez częściowo przez pola, częściowo małymi uliczkami dotarłem do nieczynnego przejazdu kolejowego w Gołąbkach. A potem już szybki, bo z wiatrem, powrót Połczyńską i Kasprzaka do domu. Wydłużyłem trasę do Ronda Dmowskiego i Towarowej, bo chciałem choć pięćdziesiąt kilometrów przekroczyć. Udało się.

Centrum Janki z oddali © yurek55

Mała architektura rodem z Laponii © yurek55

Wpis zawiera lokowanie produktu © yurek55

Wyglądało zachęcająo © yurek55

Ślepa uliczka © yurek55

Dzielnica Ursus © yurek55
Po dojechaniu do kompleksu handlowego Maximus w Nadarzynie, skręciłem w prawo i leśną drogą dojechałem do asfaltu i skierowałem się w kierunku Pruszkowa. Jednak tym razem nie chciałem jechać niegościnnymi dla rowerzystów ulicami, obstawionymi znakami zakazu i skręciłem na Komorów, a potem przez Pęcice do Michałowic. Było jeszcze stosunkowo wcześnie więc w Regułach nie skręciłem do domu, ale przeciąłem Aleje Jerozolimskie i pojechałem zachodnim skrajem Ursusa, z zamiarem przedostania się jakoś do wylotówki na Poznań i powrót od zachodu. Ale nie było to takie proste, bo choć droga dla rowerów wyglądała zachęcająco, to skończyła się gwałtownie i niespodziewanie. Zawróciłem i przez częściowo przez pola, częściowo małymi uliczkami dotarłem do nieczynnego przejazdu kolejowego w Gołąbkach. A potem już szybki, bo z wiatrem, powrót Połczyńską i Kasprzaka do domu. Wydłużyłem trasę do Ronda Dmowskiego i Towarowej, bo chciałem choć pięćdziesiąt kilometrów przekroczyć. Udało się.

Centrum Janki z oddali © yurek55

Mała architektura rodem z Laponii © yurek55

Wpis zawiera lokowanie produktu © yurek55

Wyglądało zachęcająo © yurek55

Ślepa uliczka © yurek55

Dzielnica Ursus © yurek55
- DST 53.35km
- Teren 1.00km
- Czas 02:37
- VAVG 20.39km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 sierpnia 2016
Kategoria <50, przed śniadaniem
Poranna nieduże kółeczko
Obudziłem się w miarę wczesnie, ale tak długo zastanawiałem się czy wstać, że zrobiło się za późno na dalszą trasę. Musiałem zadowolić się niedużym kółeczkiem do Babic i powrotem przez Latchorzew. Resztę dnia spędziliśmy rodzinnie na działce. Ponieważ nie robiłem zdjęć zamieszczam piątkowe.

Główna kaplica © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/675322144/embed/c7d634212ec85294b2d469228500278bf69edd17">

Główna kaplica © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/675322144/embed/c7d634212ec85294b2d469228500278bf69edd17">
- DST 31.78km
- Czas 01:28
- VAVG 21.67km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 7 sierpnia 2016
Kategoria 50-100, przed śniadaniem
Remont drogi powiatowej
Przez wiele lat mieszkańcy Pogroszewa, Umiastowa, Pilaszkowa i innych wiosek, chodzili sobie co niedziela polną drogą do kościoła w Borzęcinie. Po jednej stronie rosła kapusta, po drugiej marchew, dalej żyto i kartofle, cebula i buraki jak to na polach. Po pewnym czasie drogę utwardzono. Wysypano szuter, wyrównano walcem i już wiosenne i jesienne roztopy nie były tak straszne. Wreszcie przyszła prawdziwa cywilizacja i położono równy i gładki asfalt. Wielokrotnie jadąc trasą przez zachodnie wioski, swoimi nadgarstkami testowałem jego jakość. To był naprawdę dobry asfalt.
Poniżej archiwalne zdjęcie z zeszłego roku i widać jaka to fajna droga.

Droga na Borzęcin © yurek55
Ale "lepsze jest wrogiem dobrego" i zgodnie z tą maksymą ktoś wpadł na pomysł, jak wydać kilka milionów nie swoich pieniędzy. Teraz droga zyska krawężniki, chodnik, może drogę dla rowerów i tylko chłop z pola nie będą jak na nią mieli wjechać i dojechać do domu. Będzie musiał traktorem przejeżdżać przez chodnik, niszczyć krawężniki, bo ktoś nie pomyślał. Ulewa mi się jak widzę tak bezmyślne marnotrawstwo. Czy socjalizm, czy kapitalizm - mentalności urzędniczej nie zmienisz.

Drogi powiatowe też mają numerację (4121W) © yurek55

Od polnej drogi do promenady © yurek55

Bezsensowny remont © yurek55
Poniżej archiwalne zdjęcie z zeszłego roku i widać jaka to fajna droga.

Droga na Borzęcin © yurek55
Ale "lepsze jest wrogiem dobrego" i zgodnie z tą maksymą ktoś wpadł na pomysł, jak wydać kilka milionów nie swoich pieniędzy. Teraz droga zyska krawężniki, chodnik, może drogę dla rowerów i tylko chłop z pola nie będą jak na nią mieli wjechać i dojechać do domu. Będzie musiał traktorem przejeżdżać przez chodnik, niszczyć krawężniki, bo ktoś nie pomyślał. Ulewa mi się jak widzę tak bezmyślne marnotrawstwo. Czy socjalizm, czy kapitalizm - mentalności urzędniczej nie zmienisz.

Drogi powiatowe też mają numerację (4121W) © yurek55

Od polnej drogi do promenady © yurek55

Bezsensowny remont © yurek55
- DST 54.00km
- Teren 2.00km
- Czas 02:39
- VAVG 20.38km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 25 lipca 2016
Kategoria całe NIC, Nad morzem 4, przed śniadaniem
Dzień ostatni. Podsumowanie.
Z samego rana gospodarz nieźle podniósł mi ciśnienie, gdy na pytanie o godzinę zwolnienia domku, powiedział - dziewiąta. Ja właśnie wybierałem się na wycieczkę, a żona spała snem sprawiedliwego. Na dodatek pan twierdził, że przecież on o tym uprzedzał już w dniu przyjazdu. Chyba w myślach. Zrobiło się nieco nerwowo, ale summa summarum wyjechaliśmy bez pośpiechu i w takim czasie, jaki nam pasował. Z wycieczki rzecz jasna zrezygnowałem, kilometry są z trasy do sklepu po pieczywo.
Ten czwarty wyjazd wakacyjny z rowerem, przyniósł owoce w postaci 11 nowych gmin: Damnica, Dębnica Kaszubska, Główczyce, Kołczygłowy, Lębork, Łeba, Nowa Wieś Lęborska, Potęgowo, Smołdzino, Trzebielino, Wicko. Przejechałem w sumie 929 km, a suma przewyższeń wyniosła 8220 metrów (dane z Locusa). Pewnie z powodu tych górek popsułem sobie kolano do tego stopnia, że nie byłem w stanie podnosić się z przykucnięcia, bez podpierania się ręką o podłoże. Schodzenie po schodach, albo próba podbiegnięcia wywoływała taki ból, że o mało się nie przewracałem. Mądre kolano najmniej bolało przy kręceniu pedałami, ale i tak starałem się je oszczędzać, stąd przerwy w jeżdżeniu, albo jakieś śmieszne dystanse. Wszystkie wycieczki odbywałem wcześnie - albo bardzo wcześnie - rano, do tego na głodniaka. Zapewne miało to jakiś wpływ na moją wydolność i osiąganą prędkość. Nie żebym jakoś specjalnie się tym przejmował, informuję z kronikarskiego obowiązku.
Wyjazd generalnie bardzo udany, także pod względem pogodowym. Raz tylko zmokłem porządnie, a drugi raz tylko troszeczkę. Za to wymarzłem się nieźle jeżdżąc o świcie w koszulce z krótkim rękawem. Koszulka z długim rękawem tez nie dawała uczucia ciepła, a innych strojów nie miałem. Z reguły po dwóch, dwóch i pół godzinach, robiło się wystarczająco ciepło. bym mógł nie myśleć o temperaturze. Nigdy natomiast nie udało mi się zalać potem, a tym samym nigdy nie wypiłem więcej niż pół litra wody.

Wracam © yurek55
Ten czwarty wyjazd wakacyjny z rowerem, przyniósł owoce w postaci 11 nowych gmin: Damnica, Dębnica Kaszubska, Główczyce, Kołczygłowy, Lębork, Łeba, Nowa Wieś Lęborska, Potęgowo, Smołdzino, Trzebielino, Wicko. Przejechałem w sumie 929 km, a suma przewyższeń wyniosła 8220 metrów (dane z Locusa). Pewnie z powodu tych górek popsułem sobie kolano do tego stopnia, że nie byłem w stanie podnosić się z przykucnięcia, bez podpierania się ręką o podłoże. Schodzenie po schodach, albo próba podbiegnięcia wywoływała taki ból, że o mało się nie przewracałem. Mądre kolano najmniej bolało przy kręceniu pedałami, ale i tak starałem się je oszczędzać, stąd przerwy w jeżdżeniu, albo jakieś śmieszne dystanse. Wszystkie wycieczki odbywałem wcześnie - albo bardzo wcześnie - rano, do tego na głodniaka. Zapewne miało to jakiś wpływ na moją wydolność i osiąganą prędkość. Nie żebym jakoś specjalnie się tym przejmował, informuję z kronikarskiego obowiązku.
Wyjazd generalnie bardzo udany, także pod względem pogodowym. Raz tylko zmokłem porządnie, a drugi raz tylko troszeczkę. Za to wymarzłem się nieźle jeżdżąc o świcie w koszulce z krótkim rękawem. Koszulka z długim rękawem tez nie dawała uczucia ciepła, a innych strojów nie miałem. Z reguły po dwóch, dwóch i pół godzinach, robiło się wystarczająco ciepło. bym mógł nie myśleć o temperaturze. Nigdy natomiast nie udało mi się zalać potem, a tym samym nigdy nie wypiłem więcej niż pół litra wody.

Wracam © yurek55
- DST 3.70km
- Czas 00:12
- VAVG 18.50km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 28m
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 24 lipca 2016
Kategoria przed śniadaniem, Nad morzem 4, <50
Turystycznie
To już końcówka mojego czwartego pobytu nad morzem z rowerem. Tłuc kilometry dla statystyk już mi się odechciało, pojechałem na luzaku ponownie do Rowów. Zainspirowany wczorajszą trasą postanowiłem powtórzyć jej fragment z Dębinki, ale tym razem dojechać nim do Rowów. Zawsze tę trasę pokonywałem szosą, a okazało się, że jest wariant terenowy.

Droga do Rowów © yurek55

Fragment szlaku rowerowego do Ustki © yurek55

Tam jest Gardno © yurek55
Kręcąc się po Rowach zauważyłem, że zamknięte główne wejście na zachodnią plażę, jest już otwarte. Był tam teren budowy, budowali bulwar nadmorski. Teraz jeszcze tylko usypią plażę i schody nie będą kończyć się w morzu.

Zejście na plażę - tylko piasku trzeba jeszcze dosypać © yurek55

Nowy bulwar widok na wschód © yurek55

Nowy bulwar widok na zachód © yurek55

Plaża w Rowach © yurek55

Woda-niebo-chmury © yurek55

ROW-15 wraca z połowu © yurek55
Obok tego miejsca przejeżdżałem codziennie przynajmniej dwa razy, a zauważyłem krzyż dopiero dziś. Nie wiem jak doszło do tego wypadku, ale ja w tym miejscu nigdy szybciej niż 70 km/h nie jechałem. Tam jest wąsko i są zakręty, jak to na Pomorzu. Brak wyobraźni niektórych kierowców jest przerażający.

Miejsce tragedii © yurek55
![Tragedia [*]](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,pelne,636755,20160729,tragedia.jpg)
Tragedia [*] © yurek55

Droga do Rowów © yurek55

Fragment szlaku rowerowego do Ustki © yurek55

Tam jest Gardno © yurek55
Kręcąc się po Rowach zauważyłem, że zamknięte główne wejście na zachodnią plażę, jest już otwarte. Był tam teren budowy, budowali bulwar nadmorski. Teraz jeszcze tylko usypią plażę i schody nie będą kończyć się w morzu.

Zejście na plażę - tylko piasku trzeba jeszcze dosypać © yurek55

Nowy bulwar widok na wschód © yurek55

Nowy bulwar widok na zachód © yurek55

Plaża w Rowach © yurek55

Woda-niebo-chmury © yurek55

ROW-15 wraca z połowu © yurek55
Obok tego miejsca przejeżdżałem codziennie przynajmniej dwa razy, a zauważyłem krzyż dopiero dziś. Nie wiem jak doszło do tego wypadku, ale ja w tym miejscu nigdy szybciej niż 70 km/h nie jechałem. Tam jest wąsko i są zakręty, jak to na Pomorzu. Brak wyobraźni niektórych kierowców jest przerażający.

Miejsce tragedii © yurek55
![Tragedia [*]](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,pelne,636755,20160729,tragedia.jpg)
Tragedia [*] © yurek55
- DST 18.82km
- Teren 14.00km
- Czas 01:20
- VAVG 14.12km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 214m
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 23 lipca 2016
Kategoria <50, Nad morzem 4, przed śniadaniem
Po trasach rowerowych
Trasa bardzo przypadkowa, ale w sumie dobrze wyszło. Nie bardzo wiedziałem gdzie jechać i niechcący dojechałem do Retowa nad brzegiem Jeziora Gardno. mankamentem - i to bardzo istotnym - tego miejsca, jest całkowity brak dostępu do brzegu jeziora. Tam zobaczyłem drogowskaz na leśnej drodze z napisem, Rowy 7,4 km. Pojechałem więc i tym sposobem trasami rowerowymi, trzymając się drogowskazów, dojechałem aż do Dębiny. Stamtąd asfaltem było już tylko dwa kilometry, a że bułeczki tym razem kupiłem wcześniej, po chwili byłem w domu.

Przystanek widokowy w Retowie © yurek55

Widok na Jezioro Gardno © yurek55

Jezioro Gardno o poranku © yurek55

Rowerowy drogowskaz © yurek55

Do Rowów 7,4 km © yurek55

Jedziemy do Rowów © yurek55

Wieża widokowa nad Gardnem © yurek55

Widok na łąki © yurek55

Widok na jezioro © yurek55

Przystanek widokowy w Retowie © yurek55

Widok na Jezioro Gardno © yurek55

Jezioro Gardno o poranku © yurek55

Rowerowy drogowskaz © yurek55

Do Rowów 7,4 km © yurek55

Jedziemy do Rowów © yurek55

Wieża widokowa nad Gardnem © yurek55

Widok na łąki © yurek55

Widok na jezioro © yurek55
- DST 24.23km
- Teren 13.00km
- Czas 02:38
- VAVG 9.20km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 191m
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 22 lipca 2016
Kategoria 50-100, gminobranie, Nad morzem 4, Naprawy, przed śniadaniem
Damnica, gmina (prawie) przeoczona
Wczorajszego wieczora ku swemu wielkiemu zaskoczeniu, odkryłem w telefonie jeszcze jedną zaplanowaną trasę, właśnie po gminę Damnica. Tyle razy patrzyłem i jej nie widziałem. Nie mając dostępu do swojego konta na zaliczgminę, nie uzupełniałem na bieżąco swoich zdobyczy gminnych i nie wiedziałem, gdzie są białe plamy. Wiedziałem jedynie, że Łeba jest niezaliczona i to było moim problemem, reszta wydawała mi się już zrobiona.
No ale koniec końców, skoro już sobie uświadomiłem to moje przeoczenie, odbyłem kolejną poranną wycieczkę, łącząc przyjemne z pożytecznym.

Zbiorniki zbożowe Polish Agro w Jezierzycach © yurek55

Gmina Damnica © yurek55
No ale koniec końców, skoro już sobie uświadomiłem to moje przeoczenie, odbyłem kolejną poranną wycieczkę, łącząc przyjemne z pożytecznym.

Zbiorniki zbożowe Polish Agro w Jezierzycach © yurek55

Gmina Damnica © yurek55
- DST 61.56km
- Czas 03:12
- VAVG 19.24km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 794m
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 20 lipca 2016
Kategoria gminobranie, Nad morzem 4, przed śniadaniem, > 100
Gałąźnia Wielka gm. Kołczygłowy
Znowu nadszedł ten wspaniały, wakacyjny ranek, gdy budzik o czwartej piętnaście dał sygnał do rozpoczęcia dnia. Pogoda zapowiadała się nieźle, jeśli pominąć dojmującą wilgoć w powietrzu, obniżającą odczuwalną temperaturę do około 10°C. Szczególnie na zjazdach dawało mi się to mocno we znaki, bo jechałem w cienkiej koszulce kolarskiej. Nawet długi rękaw nie pomagał. W którymś momencie zdecydowałem się na założenie ortalionowej deszczówki i trochę to pomogło. Deszcz nie padał, ale wilgoć i mgła w powietrzu była tak intensywna, że musiałem zatrzymywać się i przecierać szkła w okularach, bo przestawałem widzieć. Pomagało to na zaledwie kilka kilometrów, ale nie miałem wyjścia. Dopiero u celu podróży, gdy już pokonałem najtrudniejszy podjazd po cholernych kocich łbach i wreszcie się rozgrzałem, słońce też zdołało osuszyć powietrze i wracałem już w normalnych warunkach.
Droga tym razem prowadziła dużymi fragmentami przez lasy, mijałem mnóstwo zaparkowanych samochodów zbieraczy grzybów i jagód.

Różowy świt © yurek55

Na zdjęciu nie widać temperatury © yurek55

...ale jest naprawdę zimno © yurek55

Gmina we mgle © yurek55

Poranna wilgoć © yurek55

Cholerny podjazd do Gałąźni Wielkiej © yurek55

OSP Gałąźnia Wielka © yurek55

Drogowy Odcinek Lotniskowy (DOL) na DW 210 © yurek55

Kapliczka wotywna © yurek55
Droga tym razem prowadziła dużymi fragmentami przez lasy, mijałem mnóstwo zaparkowanych samochodów zbieraczy grzybów i jagód.

Różowy świt © yurek55

Na zdjęciu nie widać temperatury © yurek55

...ale jest naprawdę zimno © yurek55

Gmina we mgle © yurek55

Poranna wilgoć © yurek55

Cholerny podjazd do Gałąźni Wielkiej © yurek55

OSP Gałąźnia Wielka © yurek55

Drogowy Odcinek Lotniskowy (DOL) na DW 210 © yurek55

Kapliczka wotywna © yurek55
- DST 103.50km
- Teren 5.00km
- Czas 05:20
- VAVG 19.41km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 1271m
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 19 lipca 2016
Kategoria <50, Nad morzem 4, przed śniadaniem
Rowy - Słowiński Park Narodowy
Dziś dla odmiany wybrałem się w drugą stronę, czyli do miejscowości Rowy. Wprawdzie każdego popołudnia tam bywaliśmy, ale z roweru widzi się więcej i inaczej. I rzeczywiście. Okazało się, że jest tam płatne wejście do Słowińskiego Parku Narodowego, ale że pani kasjerka zaczyna pracę dopiero o dziewiątej, skorzystałem jeszcze z darmowego wjazdu. Ale już gdy wracałem, widziałem jak pani, która chciała sobie pobiegać po lesie musiała zapłacić za bilet.
Wygodną żwirówką, która po chwili przeszła w leśną drogę dojechałem do leśnego drogowskazu: Rowy - 3 km, Człuchy - 13 km. Nie miałem czasu na tak daleką wyprawę, tym bardziej, że w pamięci miałem wyprawę do Łeby, więc pokonałem z powrotem te trzy kilometry i z Rowów wróciłem szosą do sklepu i do domu na śniadanie.
PS. Prowadzenie roweru po piaszczystych wydmach przez setki metrów, żeby dotrzeć do morza i zrobić fotkę... No cóż...

Pomost widokowy na Jezioro Gardno © yurek55

Trudna droga do morza © yurek55

Morski widoczek © yurek55

Rowy w oddali © yurek55

Droga w Słowińskim Parku Narodowym © yurek55
Wygodną żwirówką, która po chwili przeszła w leśną drogę dojechałem do leśnego drogowskazu: Rowy - 3 km, Człuchy - 13 km. Nie miałem czasu na tak daleką wyprawę, tym bardziej, że w pamięci miałem wyprawę do Łeby, więc pokonałem z powrotem te trzy kilometry i z Rowów wróciłem szosą do sklepu i do domu na śniadanie.
PS. Prowadzenie roweru po piaszczystych wydmach przez setki metrów, żeby dotrzeć do morza i zrobić fotkę... No cóż...

Pomost widokowy na Jezioro Gardno © yurek55

Trudna droga do morza © yurek55

Morski widoczek © yurek55

Rowy w oddali © yurek55

Droga w Słowińskim Parku Narodowym © yurek55
- DST 29.20km
- Teren 29.20km
- Czas 01:35
- VAVG 18.44km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 386m
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze