Wpisy archiwalne w kategorii
przed śniadaniem
Dystans całkowity: | 11847.88 km (w terenie 194.78 km; 1.64%) |
Czas w ruchu: | 565:35 |
Średnia prędkość: | 20.86 km/h |
Maksymalna prędkość: | 49.54 km/h |
Suma podjazdów: | 15718 m |
Suma kalorii: | 124457 kcal |
Liczba aktywności: | 246 |
Średnio na aktywność: | 48.16 km i 2h 18m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 15 sierpnia 2016
Kategoria 50-100, przed śniadaniem
Zwyczajna przejażdżka
Wstałem dziś wcześniej, bo wylegiwanie się w łóżku kiedy się już nie śpi, nie ma sensu. Początkowo pojechałem Grójecką zobaczyć miejsce, gdzie w piątek widziałem z oddali niebieską dyskotekę. To straż pożarna wycinała kierowcę z resztek samochodu, po zderzeniu z tramwajem i przyciśnięciu do słupa trakcyjnego. Niestety nie przeżył tej zawrotki w niedozwolonym miejscu, przybył kolejny znicz...
Po dojechaniu do kompleksu handlowego Maximus w Nadarzynie, skręciłem w prawo i leśną drogą dojechałem do asfaltu i skierowałem się w kierunku Pruszkowa. Jednak tym razem nie chciałem jechać niegościnnymi dla rowerzystów ulicami, obstawionymi znakami zakazu i skręciłem na Komorów, a potem przez Pęcice do Michałowic. Było jeszcze stosunkowo wcześnie więc w Regułach nie skręciłem do domu, ale przeciąłem Aleje Jerozolimskie i pojechałem zachodnim skrajem Ursusa, z zamiarem przedostania się jakoś do wylotówki na Poznań i powrót od zachodu. Ale nie było to takie proste, bo choć droga dla rowerów wyglądała zachęcająco, to skończyła się gwałtownie i niespodziewanie. Zawróciłem i przez częściowo przez pola, częściowo małymi uliczkami dotarłem do nieczynnego przejazdu kolejowego w Gołąbkach. A potem już szybki, bo z wiatrem, powrót Połczyńską i Kasprzaka do domu. Wydłużyłem trasę do Ronda Dmowskiego i Towarowej, bo chciałem choć pięćdziesiąt kilometrów przekroczyć. Udało się.

Centrum Janki z oddali © yurek55

Mała architektura rodem z Laponii © yurek55

Wpis zawiera lokowanie produktu © yurek55

Wyglądało zachęcająo © yurek55

Ślepa uliczka © yurek55

Dzielnica Ursus © yurek55
Po dojechaniu do kompleksu handlowego Maximus w Nadarzynie, skręciłem w prawo i leśną drogą dojechałem do asfaltu i skierowałem się w kierunku Pruszkowa. Jednak tym razem nie chciałem jechać niegościnnymi dla rowerzystów ulicami, obstawionymi znakami zakazu i skręciłem na Komorów, a potem przez Pęcice do Michałowic. Było jeszcze stosunkowo wcześnie więc w Regułach nie skręciłem do domu, ale przeciąłem Aleje Jerozolimskie i pojechałem zachodnim skrajem Ursusa, z zamiarem przedostania się jakoś do wylotówki na Poznań i powrót od zachodu. Ale nie było to takie proste, bo choć droga dla rowerów wyglądała zachęcająco, to skończyła się gwałtownie i niespodziewanie. Zawróciłem i przez częściowo przez pola, częściowo małymi uliczkami dotarłem do nieczynnego przejazdu kolejowego w Gołąbkach. A potem już szybki, bo z wiatrem, powrót Połczyńską i Kasprzaka do domu. Wydłużyłem trasę do Ronda Dmowskiego i Towarowej, bo chciałem choć pięćdziesiąt kilometrów przekroczyć. Udało się.

Centrum Janki z oddali © yurek55

Mała architektura rodem z Laponii © yurek55

Wpis zawiera lokowanie produktu © yurek55

Wyglądało zachęcająo © yurek55

Ślepa uliczka © yurek55

Dzielnica Ursus © yurek55
- DST 53.35km
- Teren 1.00km
- Czas 02:37
- VAVG 20.39km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 sierpnia 2016
Kategoria <50, przed śniadaniem
Poranna nieduże kółeczko
Obudziłem się w miarę wczesnie, ale tak długo zastanawiałem się czy wstać, że zrobiło się za późno na dalszą trasę. Musiałem zadowolić się niedużym kółeczkiem do Babic i powrotem przez Latchorzew. Resztę dnia spędziliśmy rodzinnie na działce. Ponieważ nie robiłem zdjęć zamieszczam piątkowe.

Główna kaplica © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/675322144/embed/c7d634212ec85294b2d469228500278bf69edd17">

Główna kaplica © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/675322144/embed/c7d634212ec85294b2d469228500278bf69edd17">
- DST 31.78km
- Czas 01:28
- VAVG 21.67km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 7 sierpnia 2016
Kategoria 50-100, przed śniadaniem
Remont drogi powiatowej
Przez wiele lat mieszkańcy Pogroszewa, Umiastowa, Pilaszkowa i innych wiosek, chodzili sobie co niedziela polną drogą do kościoła w Borzęcinie. Po jednej stronie rosła kapusta, po drugiej marchew, dalej żyto i kartofle, cebula i buraki jak to na polach. Po pewnym czasie drogę utwardzono. Wysypano szuter, wyrównano walcem i już wiosenne i jesienne roztopy nie były tak straszne. Wreszcie przyszła prawdziwa cywilizacja i położono równy i gładki asfalt. Wielokrotnie jadąc trasą przez zachodnie wioski, swoimi nadgarstkami testowałem jego jakość. To był naprawdę dobry asfalt.
Poniżej archiwalne zdjęcie z zeszłego roku i widać jaka to fajna droga.

Droga na Borzęcin © yurek55
Ale "lepsze jest wrogiem dobrego" i zgodnie z tą maksymą ktoś wpadł na pomysł, jak wydać kilka milionów nie swoich pieniędzy. Teraz droga zyska krawężniki, chodnik, może drogę dla rowerów i tylko chłop z pola nie będą jak na nią mieli wjechać i dojechać do domu. Będzie musiał traktorem przejeżdżać przez chodnik, niszczyć krawężniki, bo ktoś nie pomyślał. Ulewa mi się jak widzę tak bezmyślne marnotrawstwo. Czy socjalizm, czy kapitalizm - mentalności urzędniczej nie zmienisz.

Drogi powiatowe też mają numerację (4121W) © yurek55

Od polnej drogi do promenady © yurek55

Bezsensowny remont © yurek55
Poniżej archiwalne zdjęcie z zeszłego roku i widać jaka to fajna droga.

Droga na Borzęcin © yurek55
Ale "lepsze jest wrogiem dobrego" i zgodnie z tą maksymą ktoś wpadł na pomysł, jak wydać kilka milionów nie swoich pieniędzy. Teraz droga zyska krawężniki, chodnik, może drogę dla rowerów i tylko chłop z pola nie będą jak na nią mieli wjechać i dojechać do domu. Będzie musiał traktorem przejeżdżać przez chodnik, niszczyć krawężniki, bo ktoś nie pomyślał. Ulewa mi się jak widzę tak bezmyślne marnotrawstwo. Czy socjalizm, czy kapitalizm - mentalności urzędniczej nie zmienisz.

Drogi powiatowe też mają numerację (4121W) © yurek55

Od polnej drogi do promenady © yurek55

Bezsensowny remont © yurek55
- DST 54.00km
- Teren 2.00km
- Czas 02:39
- VAVG 20.38km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 25 lipca 2016
Kategoria całe NIC, Nad morzem 4, przed śniadaniem
Dzień ostatni. Podsumowanie.
Z samego rana gospodarz nieźle podniósł mi ciśnienie, gdy na pytanie o godzinę zwolnienia domku, powiedział - dziewiąta. Ja właśnie wybierałem się na wycieczkę, a żona spała snem sprawiedliwego. Na dodatek pan twierdził, że przecież on o tym uprzedzał już w dniu przyjazdu. Chyba w myślach. Zrobiło się nieco nerwowo, ale summa summarum wyjechaliśmy bez pośpiechu i w takim czasie, jaki nam pasował. Z wycieczki rzecz jasna zrezygnowałem, kilometry są z trasy do sklepu po pieczywo.
Ten czwarty wyjazd wakacyjny z rowerem, przyniósł owoce w postaci 11 nowych gmin: Damnica, Dębnica Kaszubska, Główczyce, Kołczygłowy, Lębork, Łeba, Nowa Wieś Lęborska, Potęgowo, Smołdzino, Trzebielino, Wicko. Przejechałem w sumie 929 km, a suma przewyższeń wyniosła 8220 metrów (dane z Locusa). Pewnie z powodu tych górek popsułem sobie kolano do tego stopnia, że nie byłem w stanie podnosić się z przykucnięcia, bez podpierania się ręką o podłoże. Schodzenie po schodach, albo próba podbiegnięcia wywoływała taki ból, że o mało się nie przewracałem. Mądre kolano najmniej bolało przy kręceniu pedałami, ale i tak starałem się je oszczędzać, stąd przerwy w jeżdżeniu, albo jakieś śmieszne dystanse. Wszystkie wycieczki odbywałem wcześnie - albo bardzo wcześnie - rano, do tego na głodniaka. Zapewne miało to jakiś wpływ na moją wydolność i osiąganą prędkość. Nie żebym jakoś specjalnie się tym przejmował, informuję z kronikarskiego obowiązku.
Wyjazd generalnie bardzo udany, także pod względem pogodowym. Raz tylko zmokłem porządnie, a drugi raz tylko troszeczkę. Za to wymarzłem się nieźle jeżdżąc o świcie w koszulce z krótkim rękawem. Koszulka z długim rękawem tez nie dawała uczucia ciepła, a innych strojów nie miałem. Z reguły po dwóch, dwóch i pół godzinach, robiło się wystarczająco ciepło. bym mógł nie myśleć o temperaturze. Nigdy natomiast nie udało mi się zalać potem, a tym samym nigdy nie wypiłem więcej niż pół litra wody.

Wracam © yurek55
Ten czwarty wyjazd wakacyjny z rowerem, przyniósł owoce w postaci 11 nowych gmin: Damnica, Dębnica Kaszubska, Główczyce, Kołczygłowy, Lębork, Łeba, Nowa Wieś Lęborska, Potęgowo, Smołdzino, Trzebielino, Wicko. Przejechałem w sumie 929 km, a suma przewyższeń wyniosła 8220 metrów (dane z Locusa). Pewnie z powodu tych górek popsułem sobie kolano do tego stopnia, że nie byłem w stanie podnosić się z przykucnięcia, bez podpierania się ręką o podłoże. Schodzenie po schodach, albo próba podbiegnięcia wywoływała taki ból, że o mało się nie przewracałem. Mądre kolano najmniej bolało przy kręceniu pedałami, ale i tak starałem się je oszczędzać, stąd przerwy w jeżdżeniu, albo jakieś śmieszne dystanse. Wszystkie wycieczki odbywałem wcześnie - albo bardzo wcześnie - rano, do tego na głodniaka. Zapewne miało to jakiś wpływ na moją wydolność i osiąganą prędkość. Nie żebym jakoś specjalnie się tym przejmował, informuję z kronikarskiego obowiązku.
Wyjazd generalnie bardzo udany, także pod względem pogodowym. Raz tylko zmokłem porządnie, a drugi raz tylko troszeczkę. Za to wymarzłem się nieźle jeżdżąc o świcie w koszulce z krótkim rękawem. Koszulka z długim rękawem tez nie dawała uczucia ciepła, a innych strojów nie miałem. Z reguły po dwóch, dwóch i pół godzinach, robiło się wystarczająco ciepło. bym mógł nie myśleć o temperaturze. Nigdy natomiast nie udało mi się zalać potem, a tym samym nigdy nie wypiłem więcej niż pół litra wody.

Wracam © yurek55
- DST 3.70km
- Czas 00:12
- VAVG 18.50km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 28m
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 24 lipca 2016
Kategoria przed śniadaniem, Nad morzem 4, <50
Turystycznie
To już końcówka mojego czwartego pobytu nad morzem z rowerem. Tłuc kilometry dla statystyk już mi się odechciało, pojechałem na luzaku ponownie do Rowów. Zainspirowany wczorajszą trasą postanowiłem powtórzyć jej fragment z Dębinki, ale tym razem dojechać nim do Rowów. Zawsze tę trasę pokonywałem szosą, a okazało się, że jest wariant terenowy.

Droga do Rowów © yurek55

Fragment szlaku rowerowego do Ustki © yurek55

Tam jest Gardno © yurek55
Kręcąc się po Rowach zauważyłem, że zamknięte główne wejście na zachodnią plażę, jest już otwarte. Był tam teren budowy, budowali bulwar nadmorski. Teraz jeszcze tylko usypią plażę i schody nie będą kończyć się w morzu.

Zejście na plażę - tylko piasku trzeba jeszcze dosypać © yurek55

Nowy bulwar widok na wschód © yurek55

Nowy bulwar widok na zachód © yurek55

Plaża w Rowach © yurek55

Woda-niebo-chmury © yurek55

ROW-15 wraca z połowu © yurek55
Obok tego miejsca przejeżdżałem codziennie przynajmniej dwa razy, a zauważyłem krzyż dopiero dziś. Nie wiem jak doszło do tego wypadku, ale ja w tym miejscu nigdy szybciej niż 70 km/h nie jechałem. Tam jest wąsko i są zakręty, jak to na Pomorzu. Brak wyobraźni niektórych kierowców jest przerażający.

Miejsce tragedii © yurek55
![Tragedia [*]](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,pelne,636755,20160729,tragedia.jpg)
Tragedia [*] © yurek55

Droga do Rowów © yurek55

Fragment szlaku rowerowego do Ustki © yurek55

Tam jest Gardno © yurek55
Kręcąc się po Rowach zauważyłem, że zamknięte główne wejście na zachodnią plażę, jest już otwarte. Był tam teren budowy, budowali bulwar nadmorski. Teraz jeszcze tylko usypią plażę i schody nie będą kończyć się w morzu.

Zejście na plażę - tylko piasku trzeba jeszcze dosypać © yurek55

Nowy bulwar widok na wschód © yurek55

Nowy bulwar widok na zachód © yurek55

Plaża w Rowach © yurek55

Woda-niebo-chmury © yurek55

ROW-15 wraca z połowu © yurek55
Obok tego miejsca przejeżdżałem codziennie przynajmniej dwa razy, a zauważyłem krzyż dopiero dziś. Nie wiem jak doszło do tego wypadku, ale ja w tym miejscu nigdy szybciej niż 70 km/h nie jechałem. Tam jest wąsko i są zakręty, jak to na Pomorzu. Brak wyobraźni niektórych kierowców jest przerażający.

Miejsce tragedii © yurek55
![Tragedia [*]](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,pelne,636755,20160729,tragedia.jpg)
Tragedia [*] © yurek55
- DST 18.82km
- Teren 14.00km
- Czas 01:20
- VAVG 14.12km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 214m
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 23 lipca 2016
Kategoria <50, Nad morzem 4, przed śniadaniem
Po trasach rowerowych
Trasa bardzo przypadkowa, ale w sumie dobrze wyszło. Nie bardzo wiedziałem gdzie jechać i niechcący dojechałem do Retowa nad brzegiem Jeziora Gardno. mankamentem - i to bardzo istotnym - tego miejsca, jest całkowity brak dostępu do brzegu jeziora. Tam zobaczyłem drogowskaz na leśnej drodze z napisem, Rowy 7,4 km. Pojechałem więc i tym sposobem trasami rowerowymi, trzymając się drogowskazów, dojechałem aż do Dębiny. Stamtąd asfaltem było już tylko dwa kilometry, a że bułeczki tym razem kupiłem wcześniej, po chwili byłem w domu.

Przystanek widokowy w Retowie © yurek55

Widok na Jezioro Gardno © yurek55

Jezioro Gardno o poranku © yurek55

Rowerowy drogowskaz © yurek55

Do Rowów 7,4 km © yurek55

Jedziemy do Rowów © yurek55

Wieża widokowa nad Gardnem © yurek55

Widok na łąki © yurek55

Widok na jezioro © yurek55

Przystanek widokowy w Retowie © yurek55

Widok na Jezioro Gardno © yurek55

Jezioro Gardno o poranku © yurek55

Rowerowy drogowskaz © yurek55

Do Rowów 7,4 km © yurek55

Jedziemy do Rowów © yurek55

Wieża widokowa nad Gardnem © yurek55

Widok na łąki © yurek55

Widok na jezioro © yurek55
- DST 24.23km
- Teren 13.00km
- Czas 02:38
- VAVG 9.20km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 191m
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 22 lipca 2016
Kategoria 50-100, gminobranie, Nad morzem 4, Naprawy, przed śniadaniem
Damnica, gmina (prawie) przeoczona
Wczorajszego wieczora ku swemu wielkiemu zaskoczeniu, odkryłem w telefonie jeszcze jedną zaplanowaną trasę, właśnie po gminę Damnica. Tyle razy patrzyłem i jej nie widziałem. Nie mając dostępu do swojego konta na zaliczgminę, nie uzupełniałem na bieżąco swoich zdobyczy gminnych i nie wiedziałem, gdzie są białe plamy. Wiedziałem jedynie, że Łeba jest niezaliczona i to było moim problemem, reszta wydawała mi się już zrobiona.
No ale koniec końców, skoro już sobie uświadomiłem to moje przeoczenie, odbyłem kolejną poranną wycieczkę, łącząc przyjemne z pożytecznym.

Zbiorniki zbożowe Polish Agro w Jezierzycach © yurek55

Gmina Damnica © yurek55
No ale koniec końców, skoro już sobie uświadomiłem to moje przeoczenie, odbyłem kolejną poranną wycieczkę, łącząc przyjemne z pożytecznym.

Zbiorniki zbożowe Polish Agro w Jezierzycach © yurek55

Gmina Damnica © yurek55
- DST 61.56km
- Czas 03:12
- VAVG 19.24km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 794m
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 20 lipca 2016
Kategoria gminobranie, Nad morzem 4, przed śniadaniem, > 100
Gałąźnia Wielka gm. Kołczygłowy
Znowu nadszedł ten wspaniały, wakacyjny ranek, gdy budzik o czwartej piętnaście dał sygnał do rozpoczęcia dnia. Pogoda zapowiadała się nieźle, jeśli pominąć dojmującą wilgoć w powietrzu, obniżającą odczuwalną temperaturę do około 10°C. Szczególnie na zjazdach dawało mi się to mocno we znaki, bo jechałem w cienkiej koszulce kolarskiej. Nawet długi rękaw nie pomagał. W którymś momencie zdecydowałem się na założenie ortalionowej deszczówki i trochę to pomogło. Deszcz nie padał, ale wilgoć i mgła w powietrzu była tak intensywna, że musiałem zatrzymywać się i przecierać szkła w okularach, bo przestawałem widzieć. Pomagało to na zaledwie kilka kilometrów, ale nie miałem wyjścia. Dopiero u celu podróży, gdy już pokonałem najtrudniejszy podjazd po cholernych kocich łbach i wreszcie się rozgrzałem, słońce też zdołało osuszyć powietrze i wracałem już w normalnych warunkach.
Droga tym razem prowadziła dużymi fragmentami przez lasy, mijałem mnóstwo zaparkowanych samochodów zbieraczy grzybów i jagód.

Różowy świt © yurek55

Na zdjęciu nie widać temperatury © yurek55

...ale jest naprawdę zimno © yurek55

Gmina we mgle © yurek55

Poranna wilgoć © yurek55

Cholerny podjazd do Gałąźni Wielkiej © yurek55

OSP Gałąźnia Wielka © yurek55

Drogowy Odcinek Lotniskowy (DOL) na DW 210 © yurek55

Kapliczka wotywna © yurek55
Droga tym razem prowadziła dużymi fragmentami przez lasy, mijałem mnóstwo zaparkowanych samochodów zbieraczy grzybów i jagód.

Różowy świt © yurek55

Na zdjęciu nie widać temperatury © yurek55

...ale jest naprawdę zimno © yurek55

Gmina we mgle © yurek55

Poranna wilgoć © yurek55

Cholerny podjazd do Gałąźni Wielkiej © yurek55

OSP Gałąźnia Wielka © yurek55

Drogowy Odcinek Lotniskowy (DOL) na DW 210 © yurek55

Kapliczka wotywna © yurek55
- DST 103.50km
- Teren 5.00km
- Czas 05:20
- VAVG 19.41km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 1271m
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 19 lipca 2016
Kategoria <50, Nad morzem 4, przed śniadaniem
Rowy - Słowiński Park Narodowy
Dziś dla odmiany wybrałem się w drugą stronę, czyli do miejscowości Rowy. Wprawdzie każdego popołudnia tam bywaliśmy, ale z roweru widzi się więcej i inaczej. I rzeczywiście. Okazało się, że jest tam płatne wejście do Słowińskiego Parku Narodowego, ale że pani kasjerka zaczyna pracę dopiero o dziewiątej, skorzystałem jeszcze z darmowego wjazdu. Ale już gdy wracałem, widziałem jak pani, która chciała sobie pobiegać po lesie musiała zapłacić za bilet.
Wygodną żwirówką, która po chwili przeszła w leśną drogę dojechałem do leśnego drogowskazu: Rowy - 3 km, Człuchy - 13 km. Nie miałem czasu na tak daleką wyprawę, tym bardziej, że w pamięci miałem wyprawę do Łeby, więc pokonałem z powrotem te trzy kilometry i z Rowów wróciłem szosą do sklepu i do domu na śniadanie.
PS. Prowadzenie roweru po piaszczystych wydmach przez setki metrów, żeby dotrzeć do morza i zrobić fotkę... No cóż...

Pomost widokowy na Jezioro Gardno © yurek55

Trudna droga do morza © yurek55

Morski widoczek © yurek55

Rowy w oddali © yurek55

Droga w Słowińskim Parku Narodowym © yurek55
Wygodną żwirówką, która po chwili przeszła w leśną drogę dojechałem do leśnego drogowskazu: Rowy - 3 km, Człuchy - 13 km. Nie miałem czasu na tak daleką wyprawę, tym bardziej, że w pamięci miałem wyprawę do Łeby, więc pokonałem z powrotem te trzy kilometry i z Rowów wróciłem szosą do sklepu i do domu na śniadanie.
PS. Prowadzenie roweru po piaszczystych wydmach przez setki metrów, żeby dotrzeć do morza i zrobić fotkę... No cóż...

Pomost widokowy na Jezioro Gardno © yurek55

Trudna droga do morza © yurek55

Morski widoczek © yurek55

Rowy w oddali © yurek55

Droga w Słowińskim Parku Narodowym © yurek55
- DST 29.20km
- Teren 29.20km
- Czas 01:35
- VAVG 18.44km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 386m
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 lipca 2016
Kategoria > 100, Nad morzem 4, przed śniadaniem, gminobranie
Na południe po gminę Potęgowo
Uznałem, że już dość leniuchowania i nastawiłem sobie budzik na ulubioną czwartą piętnaście. Przede mną była daleka droga, ale miałem dziś czas. W niedzielę nie ma dostaw świeżego pieczywa i zakupy śniadaniowe zrobiłem wczoraj. Pomimo to, jechałem jak zawsze na sto procent swoich możliwości i nie chciałem tracić czasu na zdjęcia. W miejscowości z tym ślicznym kościółkiem, gonił mnie sporawy szczekający burek, ale udawałem, że go nie znam i się odczepił.

Nie ma witacza, jest gmina! © yurek55

Fotka z mostu rzeka Łupawa © yurek55

Reklama Campingu Gardno © yurek55

Bardzo brzydki kościół w Będziechowie © yurek55

Najbrzydszy betonowy klocek © yurek55

Reklama firmy Zdrowe Koła © yurek55

Nie ma witacza, jest gmina! © yurek55

Fotka z mostu rzeka Łupawa © yurek55

Reklama Campingu Gardno © yurek55

Bardzo brzydki kościół w Będziechowie © yurek55

Najbrzydszy betonowy klocek © yurek55

Reklama firmy Zdrowe Koła © yurek55
- DST 101.00km
- Teren 14.00km
- Czas 04:55
- VAVG 20.54km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 1154m
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze