Informacje

  • Wszystkie kilometry: 156134.29 km
  • Km w terenie: 2823.65 km (1.81%)
  • Czas na rowerze: 333d 12h 23m
  • Prędkość średnia: 19.47 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2024 button stats 
bikestats.pl

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

przed śniadaniem

Dystans całkowity:11847.88 km (w terenie 194.78 km; 1.64%)
Czas w ruchu:565:35
Średnia prędkość:20.86 km/h
Maksymalna prędkość:49.54 km/h
Suma podjazdów:15718 m
Suma kalorii:124457 kcal
Liczba aktywności:246
Średnio na aktywność:48.16 km i 2h 18m
Więcej statystyk
Niedziela, 26 marca 2017 Kategoria <50, przed śniadaniem

Wiosno, przybywaj!

Nie bardzo mi się wstać chciało, bo  podejrzewałem, że pomimo słoneczka na niebie, temperatura nas nadal nie rozpieszcza. No i miałem rację!  Cztery stopnie w połączeniu z wyziębiającym wiatrem, całkowicie uprawniały panie idące do kościoła, do zakładania futer. Ja jeżdżę w zestawie wiosennym, softshell już dawno w szafie, ale dłonie i stopy potrafią jeszcze zmarznąć, z nosa się leje, więc ja się pytam: - Gdzie ta wiosna?! 

Przyjscie_wiosny

Drewniana kapliczka na ul. Sienkiewicza w Izabelinie
Drewniana kapliczka na ul. Sienkiewicza w Izabelinie © yurek55

Nie rozumiem przekazu
Nie rozumiem przekazu © yurek55

Ludzik na ścianie
Ludzik na ścianie © yurek55

  • DST 41.00km
  • Czas 01:55
  • VAVG 21.39km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 marca 2017 Kategoria 50-100, przed śniadaniem

Zaskoczenie

Nie wiem co dzieje się z moim tak drogim i markowym licznikiem firmy VOD. Co pewien czas, bez żadnego widocznego powodu przestaje pokazywać prędkość, a najgorsze, że daje się naprawić,  ale do końca nie wiadomo jak. Pomaga np. wyjęcie baterii z nadajnika - ale nie zawsze i nie za pierwszym razem. Oczywiście bateria jest sprawdzona i dobra, zarówno jedna, jak i druga, w liczniku. Ostatnio przestał działać jak do Decathlonu go odprowadzałem na regulację przerzutki. Odbierając go zwróciłem serwisantowi na to uwagę, ale pomimo wkładania nowej baterii nie udało mu się uruchomić. Dopiero w  domu kombinując tak i siak sprawiłem, że zaczął działać. Radość moja była przedwczesna, bo po odstaniu kilku dni na strychu znowu się zbuntował. Zauważyłem to zaraz po wyjechaniu z domu, ale że rejestruję trasę telefonem, to brak licznika nie jest jakimś istotnym problemem. Tylko tyle, że nie można sprawdzić swojej prędkości w dowolnym momencie, a przejechany dystans na postoju. Nie mam jeszcze tak opanowanej techniki jazdy, by w ruchu zdejmować rękawiczki, sięgać do kieszeni, odblokowywać ekran, etc. etc. 
Na wyczucie wydawało mi się, że jadę szybko, szczególnie pod wiatr, bo wiatrówka wydawała odgłosy jak żagiel postawione w łopot, a w uszach huczało jak podczas sztormu na morzu. Na dodatek wydawało mi się, że w którą stronę bym nie jechał, to mam pod wiatr, a odcinki gdzie słyszałem ciszę, były nieliczne i krótkie. Stąd moje tytułowe zaskoczenie, gdy dojechałem do domu i sprawdziłem średnią prędkość z dzisiejszej wycieczki. Może Bystry B. zaczyna zasługiwać na swoją nazwę? 
PS. Po powrocie kolejny raz naprawiłem licznik, ale tak naprawdę, to nie wiem, co mu pomogło. Lepiej jakby się nie dawał reperować, miałbym jasność, co robić.
Borzęcin - kościół parafialny
Borzęcin - kościół parafialny © yurek55
Ostatnia ocalała fabryka
Ostatnia ocalała fabryka © yurek55

  • DST 53.50km
  • Czas 02:29
  • VAVG 21.54km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 19 lutego 2017 Kategoria przed śniadaniem, <50

Dylematów ciąg dalszy

Tytuł nawiązuje rzecz jasna... wiadomo do czego. Byłem w drugim sklepie Deca i tam nie było w ogóle z kim rozmawiać o opustach, a w końcu ostrożnie zaproponowano mi pięćdziesiąt złotych. Śmiechu warte. Poranna wilgoć w powietrzu była tak duża, że początkowo miałem wrażenie, że deszczyk pada. Dopiero uważne spojrzenie na kałuże wyprowadziło mnie z błędu - nie widać było najmniejszych kropli na wodzie. Trasa niezbyt długa, jak to w niedzielę przed śniadaniem. Szybkość zawstydzająca. 
I na koniec pytanie: - Czy dym z wulkanu Etna powoduje smog i co z tym robi Komisja Europejska?
Dymiący wulkan Etna
Dymiący wulkan Etna © yurek55 (zdjęcie z wczoraj przesłane przez córkę)
Pola wsi Szeligi
Pola wsi Szeligi © yurek55
Widok z wiaduktu nad torami kolejowymi pomiędzy Broniszami a Jawczycami
Widok z wiaduktu nad torami kolejowymi pomiędzy Broniszami a Jawczycami © yurek55
  • DST 35.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 19.09km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 5 lutego 2017 Kategoria przed śniadaniem, <50

Niedziela rano

Nie dawał mi spokoju jeden fragment wtorkowej trasy - ten od Nadarzyna do Komorowa, który wtedy przejechałem nie po śladzie. Czyli wyzwanie w sam raz na niedzielny poranek. Ruch na Grójeckiej i potem na wylotówce krakowskiej aż do samych Janek znikomy. potem  można jechać równoległą drogą dojazdową do posesji. Zauważyłem wczoraj, a dziś się upewniłem, że za Raszynem zlikwidowali zakaz jazdy rowerem po jezdni. Mogłem więc już bez stresu zignorować pseudo drogę rowerową, którą Katana codziennie przemierza i fotografuje. 

zakaz rower B-9

Jako że wczoraj skręciłem na tym rozwidleniu w prawo, dziś pojechałem prosto. W Sękocinie skręciłem w prawo i drogą przez las dojechałem do Nadarzyna, tym razem od strony Kajetanów. Na Stravie jakiś dowcipny użytkownik utworzył tu segment i nazwał go "Sękocin do zjazdu gdzie stoją jagodzianki" - rano jagodzianek nie było. :)
Ponieważ jechałem trochę naokrągło, w Nadarzynie na liczniku miałem dwadzieścia trzy kilometry i czas był już wracać. Tym razem uważałem i w pierwszej miejscowości za miastem, czyli w Strzeniówce, skręciłem w ulicę Jodłową.

Rozstaje dróg w Jankach
Rozstaje dróg w Jankach © yurek55

Przyznam, że nie spodziewałem się takiego zakończenia tej ulicy. Po kilkuset metrach dobrego asfaltu, zaczął się las i droga jak to w lesie... Byłem na sto procent pewien, że ten ślad dostałem od szosowca! A może i przejechał na wąskich oponach te półtora kilometra? 
Ja w każdym razie przejechałem z jedną tylko podpórką i po kilku minutach wyjechałem znów na asfalt,  koło komorowskiego cmentarza parafialnego. Czyli moja ciekawość została zaspokojona, można jechać i tak - i tak. Reszta drogi już bez historii - znaną trasą przez Reguły do domu.
Na koniec jeszcze dodam coś o ubiorze. Wczoraj jak na ponad sześć godzin jazdy ubrałem się trochę za lekko. Wprawdzie podczas jazdy nie było mi zimno, ale już w domu jakieś dygotki mnie dopadły. Dlatego dziś ubrałem się zimowo: kominiarka (z odkrytymi ustami i nosem) ale zawsze, podkoszulka termiczna z długim rękawem i kalesony termiczne. Było w sam raz i gdybym wczoraj tak się ubrał, to też bym się nie spocił. :)

Leśny odcinek do Komorowa (1,5 km)
Leśny odcinek do Komorowa (1,5 km) © yurek55

  • DST 44.00km
  • Czas 02:22
  • VAVG 18.59km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 29 stycznia 2017 Kategoria 50-100, przed śniadaniem

Na zachód

W ramach spóźnionego nieco zamiaru poprawiania statystyk stycznia, wygrzebałem się rano z wyra i ruszyłem na znaną do bólu trasę. Jak zawsze w niedzielny poranek, mam ściśle określony czas powrotu i jest to maksymalnie jedenasta. Nic godnego uwagi i opisywania nie stwierdzono, no może poza spotkanymi na trasie aż pięcioma(!) szoszonami. Widać nie wszyscy kręcą na chomiku.

Wyremontowana droga Pogroszew - Borzęcin
Wyremontowana droga Pogroszew - Borzęcin © yurek55
To już nie jest wiejska droga - to ulica z prawdziwym trotuarem
To już nie jest wiejska droga - to ulica z prawdziwym trotuarem © yurek55
  • DST 49.71km
  • Czas 02:33
  • VAVG 19.49km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 stycznia 2017 Kategoria przed śniadaniem, <50

Poranna przejażdzka

Obudziłem się dość wcześnie jak na niedzielę, czyli trochę przed ósmą i po krótkiej, kilkuminutowej walce zwycięsko stanąłem na nogi. Rzut oka przez okno, potem na termometr i już wszystko było jasne. To znaczy wszystko oprócz trasy, bo tę miałem wymyślić po drodze. W grę wchodziły tylko dwa kierunki: południowy, albo zachodnie wioski, a że na zachodzie byłem niedawno, pojechałem Grójecką w stronę Janek. Tym razem poczułem się rozgrzeszony z korzystania z dróg rowerowych, choć niektórzy uważają, że po śniegu i lodzie można jeździć. Ja wybieram jednak czarny, gładki i bezpieczny asfalt. Gdy zobaczyłem drogowskaz "Komorów 7" uznałem, że wystarczy jazdy szosę krakowską i skręciłem na mniej uczęszczane asfalty. Nie dałem się skusić drogowskazowi na Pęcice, ani na Pruszków, tylko tym razem dojechałem aż za Komorów i dopiero tam, od południa wjechałem do Pruszkowa. Szybka jazda przez środek miasta, a że wyjazd do Warszawy nadal w remoncie, objazdem skierowałem się do Piastowa. Tam zobaczyłem drogowskaz na Poznań i na Warszawę, a że ustawiłem na liczniku godzinę i kontrolowałem upływ czasu, wybrałem Poznań. Wjechałem na wiadukt nad torami i dalej kierując się znakiem na Bronisze dotarłem do starej poznańskiej, czyli krajowej 92 i wróciłem do Warszawy. Już niedaleko domu przestawiłem licznik i ze zdumieniem zobaczyłem, że moja wielka pętla - tak mi się przynajmniej zdawało - to raptem niespełna czterdzieści kilometrów! Troszkę na siłę, czyli dokręcając Kasprzaka i Raszyńską, wydłuzyłem ją do czwórki z przodu. Dobrze, że się ruszyłem jeszcze przy dobrej pogodzie, bo po południu taki śnieg zaczął walić, że świata nie było widać. Jutro znów będzie breja na jezdniach.

Obronimy przed kaczystowskim faszyzmem rzecz jasna
Obronimy przed kaczystowskim faszyzmem rzecz jasna © yurek55
Dzielny obrońca
Dzielny obrońca © yurek55
Warsaw Trade Tower (d.Daewoo Tower) i Warsaw Spire - nazewnictwo wieżowców czysto polskie, nawiązujące do gwary warszawskiej
Warsaw Trade Tower (d.Daewoo Tower) i Warsaw Spire - nazewnictwo wieżowców czysto polskie, nawiązujące do gwary warszawskiej © yurek55
Droga rowerowa na Kasprzaka
Droga rowerowa na Kasprzaka © yurek55



height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/832422435/embed/92bd8db9d1712fb58e52f1eed8fe1f8323b7d387">
  • DST 40.55km
  • Czas 01:59
  • VAVG 20.45km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 grudnia 2016 Kategoria <50, przed śniadaniem

Świąteczny poranny spacer na dwóch kółkach

Obudziłem się dość wcześnie, ale postanowiłem zostać jeszcze trochę w łóżku. Wziąłem do ręki ksiązkę licząc, że sen jeszcze przyjdzie, ale po półtorej godzinie postanowiłem już wstać i gdzieś pojechać. Tym razem wybrałem opcję zwiedzania i udałem sie na Stare Miasto. Tam zaliczyłem dwie choinki do kolekcji, przy czym tej na Placu Zamkowym musiałem dobrze się przyjrzeć, by zauważyć w blasku słońca ledwie widoczne, migające, białe ledy. Następny przystanek zrobiłem sobie na Wiejskiej, ale tego wątku rozwijał nie będę. Miarą odklejenia od rzeczywistości tych ludzi, niech będzie napisy na symbolicznych grobach. Mnie rozbawił, aż się w głos roześmiałem ten: 

 - "RIP Swobodna jazda na rowerze"  !!!!!!!!!  :D:D:D

Oświetlona choinka na Placu Zamkowym
Oświetlona choinka na Placu Zamkowym © yurek55
Pustawy Nowy Świat
Pustawy Nowy Świat © yurek55
Rynek Starego Miasta strona Zakrzewskiego (południowa) dawniej zwana Zamkową lub Czwartą
Rynek Starego Miasta strona Zakrzewskiego (południowa) dawniej zwana Zamkową lub Czwartą © yurek55
Choinka i lodowisko na Rynku Starego Miasta - strona Barssa d. Wschodowa lub Prawa
Choinka i lodowisko na Rynku Starego Miasta - strona Barssa d. Wschodowa lub Prawa © yurek55

Alternatywna rzeczywistość według uciekinierów z Tworek
Alternatywna rzeczywistość według uciekinierów z Tworek © yurek55

height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/810905409/embed/b3bd089f9d6c9c465e26ab8c20d3bd8620d4f1a8">
  • DST 22.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 16.50km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 20 listopada 2016 Kategoria <50, przed śniadaniem

Kładka znikąd - donikąd

Skoro udało się w miarę wcześnie wstać, szkoda nie wykorzystać czasu i pogody na poranną przejażdżkę. Ubranie zdążyło wyschnąć, jedynie buty musiałem założyć jakieś inne i mogłem wyruszać. Czasu, jak to  w niedzielę, za dużo nie mam, postanawiam więc nie oddalać się zbytnio i kieruję się na razie w stronę Janek, a potem się zobaczy. Rano ruch na Szosie Krakowskiej nie jest jeszcze zbyt intensywny i spokojnie jadę dalej, aż do skrzyżowania Magdalenka - Nadarzyn. Wiadukt pieszo - rowerowy w tym miejscu, jest dla mnie niezmiennie źródłem wielkiego zdumienia. Jego całkowita zbyteczność, połączona z imponującą szerokością, pozwalającą zmieścić peleton kolarski, nasuwa nieodparte podejrzenie o dużą łapówkę do podziału. Nikt, kto tamtędy jeździ samochodem, nie widział żadnego rowerzysty ani pieszego na górze. Wiadukt ten prowadzi znikąd - donikąd. 
Ale wiadomo, jak wydaje się nie swoje pieniądze. Socjalizm, w którym przyszło żyć dwóm pokoleniom Polaków, poczynił straszliwe spustoszenia w ludzkich umysłach i spaczył nam charaktery na długie jeszcze lata. 
Wiadukt - widok na południe
Wiadukt - widok na południe © yurek55
Szeroki na siedem metrów zbyteczny wiadukt
Szeroki na siedem metrów zbyteczny wiadukt © yurek55
  • DST 45.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 22.13km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 listopada 2016 Kategoria 50-100, przed śniadaniem

Na cmentarz

Poranną rundę zacząłem od Cmentarza Bródnowskiego, a potem zrobiłem sobie bardzo przyjemną przejażdżkę przy dobrej, rowerowej pogodzie. Tu sprawdziło się porzekadło: "Kto rano wstaje..."  Pogoda w Warszawie zaczęła psuć się koło południa, a potem deszcz padał do samego wieczora i jeszcze pada.  
Poranna fotka z Mostu Gdańskiego
Poranna fotka z Mostu Gdańskiego © yurek55
Dzień Wszystkich Świętych
Dzień Wszystkich Świętych © yurek55

height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/762337569/embed/d69e4c9cf07f2b313a9723f5b064f0bbf1a2c38a">
  • DST 54.00km
  • Czas 02:40
  • VAVG 20.25km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 września 2016 Kategoria ku pomocy, Piaseczno/Ursynów, przed śniadaniem, <50

Katering

W wyniku sobotnich ustaleń na wysokim szczeblu, moją poranną wycieczkę odbyłem na kierunku piaseczyńskim. Tytuł wpisu jest tu pewnym wytłumaczeniem, ale szczegóły pominę, jako nieistotne. Obudziłem się dziś bez akompaniamentu stukających młotków, poszczekujących wesoło piesków, czy spalinowych kosiarek, tudzież dmuchaw do liści. Za oknem słoneczko, temperatura jedenaście stopni, ale zakładając tendencję wzrostową ubrałem się jednowarstwowo i dobrze zrobiłem. Tylko początkowo w stopy trochę zimno było, ale skoro Waski maratony w sandałach jeździł, to i ja wytrzymam. 
Kolarz sandałowy
Kolarz sandałowy © yurek55
W pewnym momencie, gdzieś koło Lesznowoli usłyszałem syreny, a za chwilę wytoczył się zza zakrętu sznur policyjnych aut. Ani chybi jechali z Iwicznej pałować, rozpędzać i zamykać te antyrządowe demonstracje. Ten obecny ustrój, ten straszny kaczyzm, brutalnie tłumi wszelkie przejawy obywatelskiego niezadowolenia. Na szczęście są tacy, co się nie boją i z narażeniem zdrowia i życia bronią demokracji. Bohaterowie naszych czasów. 
Jadą pałować!
Jadą pałować! © yurek55
Dzięki temu, że ten złowrogi konwój chciałem sfotografować zobaczyłem, że telefon fixa zgubił już w Raszynie i pokazuje przejechane osiem kilometrów. Zrestartowałem telefon ale nie pomogło, więc dalej pojechałem już bez rejestracji. U córki zabawiłem kilka minut, co zapewne zwolennicy czystości bikestatsa, potraktować by kazali jako dwie wycieczki, ale ja w główną nie celuję, więc żaden "gość" jak u Księgowego, czepiać się nie będzie.  Okazało się, że moduł gps w telefonie się zreperował, więc włączyłem rejestrację i najkrótszą drogą wróciłem do domu na zasłużone śniadanie.
A na murze wyścigów objawiły się nowe trendy w malarstwie ściennym, ale ja, profan, nie rozumiem, co autor dzieła miał na myśli. 
Nowoczesne graficiarstwo na murze Wyścigów
Nowoczesne graficiarstwo na murze Wyścigów © yurek55
I na zakończenie, nowy wygląd mojego kokpitu.
Nowe mocowanie lampki za 2 zł
Nowe mocowanie lampki za 2 zł © yurek55

  • DST 43.00km
  • Czas 01:57
  • VAVG 22.05km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl