Informacje

  • Wszystkie kilometry: 152222.20 km
  • Km w terenie: 2822.65 km (1.85%)
  • Czas na rowerze: 325d 07h 57m
  • Prędkość średnia: 19.46 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2024 button stats 
bikestats.pl

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

przed śniadaniem

Dystans całkowity:11613.17 km (w terenie 194.78 km; 1.68%)
Czas w ruchu:554:27
Średnia prędkość:20.86 km/h
Maksymalna prędkość:49.54 km/h
Suma podjazdów:14935 m
Suma kalorii:117317 kcal
Liczba aktywności:241
Średnio na aktywność:48.19 km i 2h 18m
Więcej statystyk
Niedziela, 15 stycznia 2017 Kategoria przed śniadaniem, <50

Poranna przejażdzka

Obudziłem się dość wcześnie jak na niedzielę, czyli trochę przed ósmą i po krótkiej, kilkuminutowej walce zwycięsko stanąłem na nogi. Rzut oka przez okno, potem na termometr i już wszystko było jasne. To znaczy wszystko oprócz trasy, bo tę miałem wymyślić po drodze. W grę wchodziły tylko dwa kierunki: południowy, albo zachodnie wioski, a że na zachodzie byłem niedawno, pojechałem Grójecką w stronę Janek. Tym razem poczułem się rozgrzeszony z korzystania z dróg rowerowych, choć niektórzy uważają, że po śniegu i lodzie można jeździć. Ja wybieram jednak czarny, gładki i bezpieczny asfalt. Gdy zobaczyłem drogowskaz "Komorów 7" uznałem, że wystarczy jazdy szosę krakowską i skręciłem na mniej uczęszczane asfalty. Nie dałem się skusić drogowskazowi na Pęcice, ani na Pruszków, tylko tym razem dojechałem aż za Komorów i dopiero tam, od południa wjechałem do Pruszkowa. Szybka jazda przez środek miasta, a że wyjazd do Warszawy nadal w remoncie, objazdem skierowałem się do Piastowa. Tam zobaczyłem drogowskaz na Poznań i na Warszawę, a że ustawiłem na liczniku godzinę i kontrolowałem upływ czasu, wybrałem Poznań. Wjechałem na wiadukt nad torami i dalej kierując się znakiem na Bronisze dotarłem do starej poznańskiej, czyli krajowej 92 i wróciłem do Warszawy. Już niedaleko domu przestawiłem licznik i ze zdumieniem zobaczyłem, że moja wielka pętla - tak mi się przynajmniej zdawało - to raptem niespełna czterdzieści kilometrów! Troszkę na siłę, czyli dokręcając Kasprzaka i Raszyńską, wydłuzyłem ją do czwórki z przodu. Dobrze, że się ruszyłem jeszcze przy dobrej pogodzie, bo po południu taki śnieg zaczął walić, że świata nie było widać. Jutro znów będzie breja na jezdniach.

Obronimy przed kaczystowskim faszyzmem rzecz jasna
Obronimy przed kaczystowskim faszyzmem rzecz jasna © yurek55
Dzielny obrońca
Dzielny obrońca © yurek55
Warsaw Trade Tower (d.Daewoo Tower) i Warsaw Spire - nazewnictwo wieżowców czysto polskie, nawiązujące do gwary warszawskiej
Warsaw Trade Tower (d.Daewoo Tower) i Warsaw Spire - nazewnictwo wieżowców czysto polskie, nawiązujące do gwary warszawskiej © yurek55
Droga rowerowa na Kasprzaka
Droga rowerowa na Kasprzaka © yurek55



height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/832422435/embed/92bd8db9d1712fb58e52f1eed8fe1f8323b7d387">
  • DST 40.55km
  • Czas 01:59
  • VAVG 20.45km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 grudnia 2016 Kategoria <50, przed śniadaniem

Świąteczny poranny spacer na dwóch kółkach

Obudziłem się dość wcześnie, ale postanowiłem zostać jeszcze trochę w łóżku. Wziąłem do ręki ksiązkę licząc, że sen jeszcze przyjdzie, ale po półtorej godzinie postanowiłem już wstać i gdzieś pojechać. Tym razem wybrałem opcję zwiedzania i udałem sie na Stare Miasto. Tam zaliczyłem dwie choinki do kolekcji, przy czym tej na Placu Zamkowym musiałem dobrze się przyjrzeć, by zauważyć w blasku słońca ledwie widoczne, migające, białe ledy. Następny przystanek zrobiłem sobie na Wiejskiej, ale tego wątku rozwijał nie będę. Miarą odklejenia od rzeczywistości tych ludzi, niech będzie napisy na symbolicznych grobach. Mnie rozbawił, aż się w głos roześmiałem ten: 

 - "RIP Swobodna jazda na rowerze"  !!!!!!!!!  :D:D:D

Oświetlona choinka na Placu Zamkowym
Oświetlona choinka na Placu Zamkowym © yurek55
Pustawy Nowy Świat
Pustawy Nowy Świat © yurek55
Rynek Starego Miasta strona Zakrzewskiego (południowa) dawniej zwana Zamkową lub Czwartą
Rynek Starego Miasta strona Zakrzewskiego (południowa) dawniej zwana Zamkową lub Czwartą © yurek55
Choinka i lodowisko na Rynku Starego Miasta - strona Barssa d. Wschodowa lub Prawa
Choinka i lodowisko na Rynku Starego Miasta - strona Barssa d. Wschodowa lub Prawa © yurek55

Alternatywna rzeczywistość według uciekinierów z Tworek
Alternatywna rzeczywistość według uciekinierów z Tworek © yurek55

height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/810905409/embed/b3bd089f9d6c9c465e26ab8c20d3bd8620d4f1a8">
  • DST 22.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 16.50km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 20 listopada 2016 Kategoria <50, przed śniadaniem

Kładka znikąd - donikąd

Skoro udało się w miarę wcześnie wstać, szkoda nie wykorzystać czasu i pogody na poranną przejażdżkę. Ubranie zdążyło wyschnąć, jedynie buty musiałem założyć jakieś inne i mogłem wyruszać. Czasu, jak to  w niedzielę, za dużo nie mam, postanawiam więc nie oddalać się zbytnio i kieruję się na razie w stronę Janek, a potem się zobaczy. Rano ruch na Szosie Krakowskiej nie jest jeszcze zbyt intensywny i spokojnie jadę dalej, aż do skrzyżowania Magdalenka - Nadarzyn. Wiadukt pieszo - rowerowy w tym miejscu, jest dla mnie niezmiennie źródłem wielkiego zdumienia. Jego całkowita zbyteczność, połączona z imponującą szerokością, pozwalającą zmieścić peleton kolarski, nasuwa nieodparte podejrzenie o dużą łapówkę do podziału. Nikt, kto tamtędy jeździ samochodem, nie widział żadnego rowerzysty ani pieszego na górze. Wiadukt ten prowadzi znikąd - donikąd. 
Ale wiadomo, jak wydaje się nie swoje pieniądze. Socjalizm, w którym przyszło żyć dwóm pokoleniom Polaków, poczynił straszliwe spustoszenia w ludzkich umysłach i spaczył nam charaktery na długie jeszcze lata. 
Wiadukt - widok na południe
Wiadukt - widok na południe © yurek55
Szeroki na siedem metrów zbyteczny wiadukt
Szeroki na siedem metrów zbyteczny wiadukt © yurek55
  • DST 45.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 22.13km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 listopada 2016 Kategoria 50-100, przed śniadaniem

Na cmentarz

Poranną rundę zacząłem od Cmentarza Bródnowskiego, a potem zrobiłem sobie bardzo przyjemną przejażdżkę przy dobrej, rowerowej pogodzie. Tu sprawdziło się porzekadło: "Kto rano wstaje..."  Pogoda w Warszawie zaczęła psuć się koło południa, a potem deszcz padał do samego wieczora i jeszcze pada.  
Poranna fotka z Mostu Gdańskiego
Poranna fotka z Mostu Gdańskiego © yurek55
Dzień Wszystkich Świętych
Dzień Wszystkich Świętych © yurek55

height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/762337569/embed/d69e4c9cf07f2b313a9723f5b064f0bbf1a2c38a">
  • DST 54.00km
  • Czas 02:40
  • VAVG 20.25km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 września 2016 Kategoria ku pomocy, Piaseczno/Ursynów, przed śniadaniem, <50

Katering

W wyniku sobotnich ustaleń na wysokim szczeblu, moją poranną wycieczkę odbyłem na kierunku piaseczyńskim. Tytuł wpisu jest tu pewnym wytłumaczeniem, ale szczegóły pominę, jako nieistotne. Obudziłem się dziś bez akompaniamentu stukających młotków, poszczekujących wesoło piesków, czy spalinowych kosiarek, tudzież dmuchaw do liści. Za oknem słoneczko, temperatura jedenaście stopni, ale zakładając tendencję wzrostową ubrałem się jednowarstwowo i dobrze zrobiłem. Tylko początkowo w stopy trochę zimno było, ale skoro Waski maratony w sandałach jeździł, to i ja wytrzymam. 
Kolarz sandałowy
Kolarz sandałowy © yurek55
W pewnym momencie, gdzieś koło Lesznowoli usłyszałem syreny, a za chwilę wytoczył się zza zakrętu sznur policyjnych aut. Ani chybi jechali z Iwicznej pałować, rozpędzać i zamykać te antyrządowe demonstracje. Ten obecny ustrój, ten straszny kaczyzm, brutalnie tłumi wszelkie przejawy obywatelskiego niezadowolenia. Na szczęście są tacy, co się nie boją i z narażeniem zdrowia i życia bronią demokracji. Bohaterowie naszych czasów. 
Jadą pałować!
Jadą pałować! © yurek55
Dzięki temu, że ten złowrogi konwój chciałem sfotografować zobaczyłem, że telefon fixa zgubił już w Raszynie i pokazuje przejechane osiem kilometrów. Zrestartowałem telefon ale nie pomogło, więc dalej pojechałem już bez rejestracji. U córki zabawiłem kilka minut, co zapewne zwolennicy czystości bikestatsa, potraktować by kazali jako dwie wycieczki, ale ja w główną nie celuję, więc żaden "gość" jak u Księgowego, czepiać się nie będzie.  Okazało się, że moduł gps w telefonie się zreperował, więc włączyłem rejestrację i najkrótszą drogą wróciłem do domu na zasłużone śniadanie.
A na murze wyścigów objawiły się nowe trendy w malarstwie ściennym, ale ja, profan, nie rozumiem, co autor dzieła miał na myśli. 
Nowoczesne graficiarstwo na murze Wyścigów
Nowoczesne graficiarstwo na murze Wyścigów © yurek55
I na zakończenie, nowy wygląd mojego kokpitu.
Nowe mocowanie lampki za 2 zł
Nowe mocowanie lampki za 2 zł © yurek55

  • DST 43.00km
  • Czas 01:57
  • VAVG 22.05km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 sierpnia 2016 Kategoria 50-100, przed śniadaniem

Zwyczajna przejażdżka

Wstałem dziś wcześniej, bo wylegiwanie się w łóżku kiedy się już nie śpi, nie ma sensu. Początkowo pojechałem Grójecką zobaczyć miejsce, gdzie w piątek widziałem z oddali niebieską dyskotekę. To straż pożarna wycinała kierowcę z resztek samochodu, po zderzeniu z tramwajem i przyciśnięciu do słupa trakcyjnego. Niestety nie przeżył tej zawrotki w niedozwolonym miejscu, przybył kolejny znicz... 
Po dojechaniu do kompleksu handlowego Maximus w Nadarzynie, skręciłem w prawo i leśną drogą dojechałem do asfaltu i skierowałem się w kierunku Pruszkowa. Jednak tym razem nie chciałem jechać niegościnnymi dla rowerzystów ulicami, obstawionymi znakami zakazu i skręciłem na Komorów, a potem przez Pęcice do Michałowic. Było jeszcze stosunkowo wcześnie więc w Regułach nie skręciłem do domu, ale przeciąłem Aleje Jerozolimskie i pojechałem zachodnim skrajem Ursusa, z zamiarem przedostania się jakoś do wylotówki na Poznań i powrót od zachodu. Ale nie było to takie proste, bo choć droga dla rowerów wyglądała zachęcająco, to skończyła się gwałtownie i niespodziewanie. Zawróciłem i przez częściowo przez pola, częściowo małymi uliczkami dotarłem do nieczynnego przejazdu kolejowego w Gołąbkach. A potem już szybki, bo z wiatrem, powrót Połczyńską i Kasprzaka do domu. Wydłużyłem trasę do Ronda Dmowskiego i Towarowej, bo chciałem choć pięćdziesiąt kilometrów przekroczyć. Udało się. 
Centrum Janki z oddali
Centrum Janki z oddali © yurek55
Mała architektura rodem z Laponii
Mała architektura rodem z Laponii © yurek55
Wpis zawiera lokowanie produktu
Wpis zawiera lokowanie produktu © yurek55
Wyglądało zachęcająo
Wyglądało zachęcająo © yurek55
Ślepa uliczka
Ślepa uliczka © yurek55
Dzielnica Ursus
Dzielnica Ursus © yurek55



  • DST 53.35km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:37
  • VAVG 20.39km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 sierpnia 2016 Kategoria <50, przed śniadaniem

Poranna nieduże kółeczko

Obudziłem się w miarę wczesnie, ale tak długo zastanawiałem się czy wstać, że zrobiło się za późno na dalszą trasę. Musiałem zadowolić się niedużym kółeczkiem do Babic i powrotem przez Latchorzew. Resztę dnia spędziliśmy rodzinnie na działce. Ponieważ nie robiłem zdjęć zamieszczam piątkowe.

Główna kaplica
Główna kaplica © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/675322144/embed/c7d634212ec85294b2d469228500278bf69edd17">
  • DST 31.78km
  • Czas 01:28
  • VAVG 21.67km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 7 sierpnia 2016 Kategoria 50-100, przed śniadaniem

Remont drogi powiatowej

Przez wiele lat mieszkańcy Pogroszewa, Umiastowa, Pilaszkowa i innych wiosek, chodzili sobie co niedziela polną drogą  do kościoła w Borzęcinie. Po jednej stronie rosła kapusta, po drugiej marchew, dalej żyto i kartofle, cebula i buraki jak to na polach. Po pewnym czasie drogę utwardzono. Wysypano szuter, wyrównano walcem i już wiosenne i jesienne roztopy nie były tak straszne. Wreszcie przyszła prawdziwa cywilizacja i położono równy i gładki asfalt. Wielokrotnie jadąc trasą przez zachodnie wioski, swoimi nadgarstkami testowałem jego jakość. To był naprawdę dobry asfalt.
Poniżej archiwalne zdjęcie z zeszłego roku i widać jaka to fajna droga.
Droga na Bożęcin
Droga na Borzęcin © yurek55
Ale "lepsze jest wrogiem dobrego" i zgodnie z tą maksymą ktoś wpadł na pomysł, jak wydać kilka milionów nie swoich pieniędzy. Teraz droga zyska krawężniki, chodnik, może drogę dla rowerów i tylko chłop z pola nie będą jak na nią mieli wjechać i dojechać do domu. Będzie musiał traktorem przejeżdżać przez chodnik, niszczyć krawężniki, bo ktoś nie pomyślał. Ulewa mi się jak widzę tak bezmyślne marnotrawstwo. Czy socjalizm, czy kapitalizm - mentalności urzędniczej nie zmienisz. 
Drogi powiatowe też mają numerację (4121W)
Drogi powiatowe też mają numerację (4121W) © yurek55
Od polnej drogi do promenady
Od polnej drogi do promenady © yurek55
Bezsensowny remont
Bezsensowny remont © yurek55
  • DST 54.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:39
  • VAVG 20.38km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 25 lipca 2016 Kategoria całe NIC, Nad morzem 4, przed śniadaniem

Dzień ostatni. Podsumowanie.

Z samego rana gospodarz nieźle podniósł mi ciśnienie, gdy na pytanie o godzinę zwolnienia domku, powiedział - dziewiąta. Ja właśnie wybierałem się na wycieczkę, a żona spała snem sprawiedliwego. Na dodatek pan twierdził, że przecież on o tym uprzedzał już w dniu przyjazdu. Chyba w myślach. Zrobiło się nieco nerwowo, ale summa summarum wyjechaliśmy bez pośpiechu i w takim czasie, jaki nam pasował. Z wycieczki rzecz jasna zrezygnowałem, kilometry są z trasy do sklepu po pieczywo.
Ten czwarty wyjazd wakacyjny z rowerem, przyniósł owoce w postaci 11 nowych gmin: Damnica, Dębnica Kaszubska, Główczyce, Kołczygłowy, Lębork, Łeba, Nowa Wieś Lęborska, Potęgowo, Smołdzino, Trzebielino, Wicko. Przejechałem w sumie 929 km, a suma przewyższeń wyniosła 8220 metrów (dane z Locusa).  Pewnie z powodu tych górek popsułem sobie kolano do tego stopnia, że nie byłem w stanie podnosić się z przykucnięcia, bez podpierania się ręką o podłoże. Schodzenie po schodach, albo próba podbiegnięcia wywoływała taki ból, że o mało się nie przewracałem. Mądre kolano najmniej bolało przy kręceniu pedałami, ale i tak starałem się je oszczędzać, stąd przerwy w jeżdżeniu, albo jakieś śmieszne dystanse. Wszystkie wycieczki odbywałem wcześnie - albo bardzo wcześnie - rano, do tego na głodniaka. Zapewne miało to jakiś wpływ na moją wydolność i osiąganą prędkość. Nie żebym jakoś specjalnie się tym przejmował, informuję z kronikarskiego obowiązku.  
Wyjazd generalnie bardzo udany, także pod względem pogodowym. Raz tylko zmokłem porządnie, a drugi raz tylko troszeczkę. Za to wymarzłem się nieźle jeżdżąc o świcie w koszulce z krótkim  rękawem. Koszulka z długim rękawem tez nie dawała uczucia ciepła, a innych strojów nie miałem. Z reguły po dwóch, dwóch i pół godzinach, robiło się wystarczająco ciepło. bym mógł nie myśleć o temperaturze. Nigdy natomiast nie udało mi się zalać potem, a tym samym nigdy nie wypiłem więcej niż pół litra wody. 

Wracam
Wracam © yurek55
  • DST 3.70km
  • Czas 00:12
  • VAVG 18.50km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 28m
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 24 lipca 2016 Kategoria przed śniadaniem, Nad morzem 4, <50

Turystycznie

To już końcówka mojego czwartego pobytu nad morzem z rowerem. Tłuc kilometry dla statystyk już mi się odechciało, pojechałem na luzaku ponownie do Rowów. Zainspirowany wczorajszą trasą postanowiłem powtórzyć jej fragment z Dębinki, ale tym razem dojechać nim do Rowów. Zawsze tę trasę pokonywałem szosą, a okazało się, że jest wariant terenowy. 
Droga do Rowów
Droga do Rowów © yurek55
Fragment szlaku rowerowego do Ustki
Fragment szlaku rowerowego do Ustki © yurek55
Drogami rowerowymi do Rowów
Tam jest Gardno © yurek55
Kręcąc się po Rowach zauważyłem, że zamknięte główne wejście na zachodnią plażę, jest już otwarte. Był tam teren budowy, budowali bulwar nadmorski. Teraz jeszcze tylko usypią plażę i schody nie będą kończyć się w morzu.
Zejście na plażę - tylko piasku trzeba jeszcze dosypać
Zejście na plażę - tylko piasku trzeba jeszcze dosypać © yurek55
Nowy bulwar widok na wschód
Nowy bulwar widok na wschód © yurek55
Nowy bulwar widok na zachód
Nowy bulwar widok na zachód © yurek55
Plaża w Rowach
Plaża w Rowach © yurek55
Woda-niebo-chmury
Woda-niebo-chmury © yurek55

ROW-15 wraca z połowu
ROW-15 wraca z połowu © yurek55
Obok tego miejsca przejeżdżałem codziennie przynajmniej dwa razy, a zauważyłem krzyż dopiero dziś. Nie wiem jak doszło do tego wypadku, ale ja w tym miejscu nigdy szybciej niż 70 km/h nie jechałem. Tam jest wąsko i są zakręty, jak to na Pomorzu. Brak wyobraźni niektórych kierowców jest przerażający.

Terenowo do Rowów
Miejsce tragedii  © yurek55
Tragedia [*]
Tragedia [*] © yurek55

  • DST 18.82km
  • Teren 14.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 14.12km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 214m
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl