Wpisy archiwalne w kategorii
Piaseczno/Ursynów
| Dystans całkowity: | 18479.29 km (w terenie 127.00 km; 0.69%) |
| Czas w ruchu: | 897:09 |
| Średnia prędkość: | 20.56 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 50.40 km/h |
| Suma podjazdów: | 14572 m |
| Suma kalorii: | 201350 kcal |
| Liczba aktywności: | 325 |
| Średnio na aktywność: | 56.86 km i 2h 46m |
| Więcej statystyk | |
Wtorek, 13 listopada 2018
Kategoria 50-100, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Trochę miasta, trochę wsi
Poranne przejazdy przez centrum miasta nie sprzyja biciu rekordów, tak samo zresztą jak jazda Puławską do Piaseczna. Tam zrobiłem sobie przerwę kilkugodzinną i wracałem już po zmroku. A mocne lampki rzecz jasna nie miałem, tylko swoją oczojebkę, ale dałem radę. Przyświecały mi latarnie uliczne.
A, i w Decu w Piasecznie rękawiczki kupiłem na zimne dni. Miałem do zrealizowania kupon, to wyszło 39,90 zł.

Mural na Służewcu

I jeszcze jedna, z dedykacją dla naszego przyjaciela z Hajnówki

A, i w Decu w Piasecznie rękawiczki kupiłem na zimne dni. Miałem do zrealizowania kupon, to wyszło 39,90 zł.

Mural na Służewcu

I jeszcze jedna, z dedykacją dla naszego przyjaciela z Hajnówki

- DST 59.00km
- Czas 02:50
- VAVG 20.82km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 30 października 2018
Kategoria 50-100, Gassy, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Nie ma to jak w letniej porze..
Schowane głęboko letnie ciuchy rowerowe znowu wróciły do łask, a to za sprawą ciepłego frontu atmosferycznego z południowego zachodu. Przyniósł nam temperaturę przekraczająca dwadzieścia stopni i dość silny wiatr, czyli idealne warunki do poprawiania czasów na segmentach Stravy. ;) .Ale zanim to nastapiło, rzadko udawało mi się przekroczyć 20 km/h, a często - gęsto musiało wystarczać szesnaście. W połowie drogi mniej więcej, czyli w Piasecznie, zatrzymałem się na jakiś czas i kiedy już wykonałem zadanie, które mnie tam sprowadziło, pojechałem prosto do Gassów. Na ostatniej prostej, prowadzącej przez gołe pola wsi Obory wiaterek mnie troche poszarpał, ale wiedziałem, że to już końcówka mojej męki. Od skrętu w stronę Warszawy, czyli na południowy zachód, było już tylko lepiej. Dość powiedzieć, że najdłuższy segment Gassy - Wilanów przejechałem w poniżej pół godziny (o sekundę, ale co tam) ze średnią 29,1 km/h. Kilka krótszych segmentów "wewnątrz" tamtego, udało się przejechać sporo szybciej, powyżej trzydziestu. Wiem, że u niektórych te liczby wywołują uśmiech pobłażania, ale dle mnie to powód do zadowolenia. Jechało się super.
Teraz zdjęcia.

Odważne zestawienie kolorów - wyznaczam trędy, jestę trendsetterę © yurek55

Staw w Falentach © yurek55

Luna - kundelek z adopcji © yurek55

Nowy członek rodziny z Piaseczna © yurek55

Kontrola temperatury 19,2°C © yurek55
Teraz zdjęcia.

Odważne zestawienie kolorów - wyznaczam trędy, jestę trendsetterę © yurek55

Staw w Falentach © yurek55

Luna - kundelek z adopcji © yurek55

Nowy członek rodziny z Piaseczna © yurek55

Kontrola temperatury 19,2°C © yurek55
- DST 80.20km
- Czas 03:37
- VAVG 22.18km/h
- Temperatura 19.2°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 19 października 2018
Kategoria Piaseczno/Ursynów, kurierowo, ku pomocy, 50-100
Test nowej kurtki
Kupiona wiosną kurtka nie doczekała się jeszcze swojej szansy na założenie. Warunki pogodowe od kwietnia, do października umozliwiały jazdę do figury, co najwyżej wspomagając się wiatrówką ultralight. Dziś uznałem, że temperatura poniżej 10°C i pochmurne niebo, to dobre warunki na jej założenie. Pod spodem miałem tylko koszulkę z krótkim rękawem, więc miałem nadzieję, że sie nie spocę. Okazało się to prawdą, cały czas miałem pełen komfort termiczny. Gdy pod spód założę długi rękaw, będzie można jeździć w temperaturze około zera. Czyli jest to ubiór na przedział 0°C - 10°C.
Co do jazdy, to nic istotnego się nie wydarzyło. Jechałem z plecakiem, a to duże uhybienie kolarskiej stylówie, więc spuśmy zasłonę milczenia.
Kot mojej córki tak komentuje takie trzepactwo.
PS. Podlałem moje zasiewy, bo podobno trzeba codziennie?

Co do jazdy, to nic istotnego się nie wydarzyło. Jechałem z plecakiem, a to duże uhybienie kolarskiej stylówie, więc spuśmy zasłonę milczenia.
Kot mojej córki tak komentuje takie trzepactwo.
PS. Podlałem moje zasiewy, bo podobno trzeba codziennie?

- DST 52.00km
- Czas 02:25
- VAVG 21.52km/h
- Temperatura 11.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 października 2018
Kategoria <50, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Jesienny siew
Zobaczymy jak (czy?) wyrośnie trawa.
A poniżej to własnie szutrowy odcinek drogi wzdłuż Żwirki i Wigury

A poniżej to własnie szutrowy odcinek drogi wzdłuż Żwirki i Wigury

- DST 41.00km
- Czas 01:42
- VAVG 24.12km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 października 2018
Kategoria 50-100, Gassy, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Szkoda
Kolejna wyprawa w letnim zestawie ubraniowym pozwoliła na dokonanie jeszcze jednego spostrzeżenia. Podczas jazdy pęd wiatru wychładza, a na postoju, np. na światłach, od razu robi się dużo cieplej. W Piasecznie u córki dziś nieco więcej czasu spędziłem, bo oprócz picia kawy, coś tam jeszcze podłubałem, ale niezbyt długo. Dlatego do domu postanowiłem wracać przez Gassy. Dużym zaskoczeniem był dla mnie nowy, równy asfalt na ulicy Literatów prowadzącej z Obór do przystani. Sam nie wiem kiedy zdążyli go położyć. Szkoda, że wybory samorządowe nie są co rok. Odnoszę wrażenie, że włodarze miast i gmin robią właśnie teraz najwięcej. Druga szkoda, to przypadkowe włączenie pauzy w nagrywaniu, co odkryłem dopiero w domu. Stało sie to, gdy w czasie jazdy robiłem zdjecie tego nowego asfaltu. Potem wzdłuż Wisły jechałem naprawde bardzo szybko i szkoda, że nie mam na to potwierdzenia.

Piękny, równy, nowy asfalt przedwyborczy na ulicy Literatów w Oborach © yurek55

Piękny, równy, nowy asfalt przedwyborczy na ulicy Literatów w Oborach © yurek55
- DST 77.00km
- Czas 03:15
- VAVG 23.69km/h
- Temperatura 18.6°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 października 2018
Kategoria > 100, Piaseczno/Ursynów
Po drugiej stronie Wisły
Tyle razy ostatnio jeździłem drogą rowerową w ciagu Alei Żwirki i Wigury, że musze się Wam do czegoś przyznać. Otóź początkowo wcale nie widziałem potrzeby jej budowania, bo choć ulica jest dość ruchliwa, to jakiegoś szczególnego dramatu rowerowego nie dostrzegałem. Prawdą jest, że pewnie kierowcy - szczególnie MZA - nie byli szczęśliwi musząc wyprzedzać, ale czy rowerzystów było naprawdę tak dużo? Po zachodniej stronie "Żwirek" było miejsce do chodzenia i jeżdżenia rowerem i większość wybierała ten wariant. Po oddaniu drogi rowerowej postanowiłem ją więc kontestować, wymyślając sobie pretekst, że ma fragmenty szutrowe, a nie asfaltowe. Dopiero po pewnym czasie, a tak naprawdę jak zacząłem codziennie jeździć do córki, przekonałem się do niej. Nawet współdzielenie jej z pieszymi przestało mi przeszkadzać. Ma za to dobrą stronę, polegającą na tym, że jadąc nią łatwiej przejechać na czerwonym. No i częściej wyprzedzam, niż jestem wyprzedzany. ;) Tak więc, gdy chcę wyjechać z Warszawy na południe, mogę całą trasę do granic miasta, przejechać bez towarzystwa samochodów. Dziś też tak pojechałem i też zajechałem do córki, ale tylko czysto towarzysko. Wypiłem kawę, ogrzałem sie na słoneczku w zakątku z ławeczką, gdzie podmuchy wiatru nie docierają i pojechałem dalej. Październikowe słońce tylko w takich miejscach daje uczucie ciepła, w trakcie jazdy cały czas odczuwałem chłód. Fakt, że byłem ubrany "na krótko", ale przy 20 a nawet 25 stopniach (na kinie), powinno być odczuwane ciepło. A tymczasem w nosie zbierała się woda, a to objaw zimowy, nie letni. Na szczęście jestem odporny na niskie temperatury i wolę się wychłodzić, niż spocić.
Jadąc od córki w kierunku Góry Kalwarii, w Sobikowie skręciłem w prawo i po chwili byłem już na uwielbianej przez rowerzystów dk50. Na szczęście ma ona na tym kawałku szerokie pobocze oddzielone ciagłą linią i oprócz hałasu nic nam nie grozi. Z "krajówki" skręciłem na Marianki do Sankuarium Świętego O. Stanisława Pepczyńskiego, bo jakoś nigdy nie miałem okazji tam zawitać.

Sanktuarium w Mariankach - Górze Kalwarii © yurek55

Beatyfikacja w 2007 roku © yurek55

Kanonizacja w 2015 roku © yurek55

Pomnik św. o. Stanisława Papczyńskiego © yurek55
Gdy ponownie wyjechałem na krajową 50, po chwili znalazłem się na kompletnie zakorkowanym, jak zawsze, rondzie w Górze Kawalerii. Ponieważ tym razem chciałem przejechać most (pierwszy raz w tym roku) i wrócić drugą stroną Wisły, puściłem się dół w jego kierunku, nie zważając na nic. Słyszałem za sobą samochód i wiedziałem, że mnie nie wyprzedzi przez co najmniej kilkaset metrów. Niektórzy ze sznureczka pojazdów za mną trąbili zniecierpliwieni, ale co ja mogłem? Gdy mnie już wreszcie mogli minąć dawali upust swemu niezadowoleniu przy pomocy klaksonu, a ja im odpowiadałem pokazując międzynarodowy znak pokoju wyprostowanym palcem. Tylko po co w takim razie wchodziłem kilkanaście minut wcześniej do kościoła...?

Wisła w Górze Kalwarii © yurek55
Wisła w Górze Kalwarii © yurek55
Za mostem kolejowym mogłem z ulgą opuścić towarzystwo TIR-ów i po skręceniu w lewo, zaczął się najładniejszy i najspokojniejszy fragment drogi. Jechałem wśród sadów jabłkowych przez Glinki, Kępę Nadbrzeską, Otwock Wielki i Mały i dopiero po dziesięciu kilometrach znalazłem się na drodze wojewódzkiej 801 do Puław. Ta też miała szerokie, bezpieczne pobocze i tylko hałas nieco dokuczał. Dlatego w Falenicy z niej uciekłem i równoległą Mozaikową i Mrówczą dotarłem do Anina. Tam skierowałem sie na Żeżeń i wróciłem na 801 i Wałem Miedzeszyńskim dotarłem do Łazienkowskiego, Agrykoli(!) i do domu.
Tyle słów na dzień dzisiejszy.

Wisła z Łazienkowskiego © yurek55
Jadąc od córki w kierunku Góry Kalwarii, w Sobikowie skręciłem w prawo i po chwili byłem już na uwielbianej przez rowerzystów dk50. Na szczęście ma ona na tym kawałku szerokie pobocze oddzielone ciagłą linią i oprócz hałasu nic nam nie grozi. Z "krajówki" skręciłem na Marianki do Sankuarium Świętego O. Stanisława Pepczyńskiego, bo jakoś nigdy nie miałem okazji tam zawitać.

Sanktuarium w Mariankach - Górze Kalwarii © yurek55

Beatyfikacja w 2007 roku © yurek55

Kanonizacja w 2015 roku © yurek55

Pomnik św. o. Stanisława Papczyńskiego © yurek55
Gdy ponownie wyjechałem na krajową 50, po chwili znalazłem się na kompletnie zakorkowanym, jak zawsze, rondzie w Górze Kawalerii. Ponieważ tym razem chciałem przejechać most (pierwszy raz w tym roku) i wrócić drugą stroną Wisły, puściłem się dół w jego kierunku, nie zważając na nic. Słyszałem za sobą samochód i wiedziałem, że mnie nie wyprzedzi przez co najmniej kilkaset metrów. Niektórzy ze sznureczka pojazdów za mną trąbili zniecierpliwieni, ale co ja mogłem? Gdy mnie już wreszcie mogli minąć dawali upust swemu niezadowoleniu przy pomocy klaksonu, a ja im odpowiadałem pokazując międzynarodowy znak pokoju wyprostowanym palcem. Tylko po co w takim razie wchodziłem kilkanaście minut wcześniej do kościoła...?

Wisła w Górze Kalwarii © yurek55
Wisła w Górze Kalwarii © yurek55
Za mostem kolejowym mogłem z ulgą opuścić towarzystwo TIR-ów i po skręceniu w lewo, zaczął się najładniejszy i najspokojniejszy fragment drogi. Jechałem wśród sadów jabłkowych przez Glinki, Kępę Nadbrzeską, Otwock Wielki i Mały i dopiero po dziesięciu kilometrach znalazłem się na drodze wojewódzkiej 801 do Puław. Ta też miała szerokie, bezpieczne pobocze i tylko hałas nieco dokuczał. Dlatego w Falenicy z niej uciekłem i równoległą Mozaikową i Mrówczą dotarłem do Anina. Tam skierowałem sie na Żeżeń i wróciłem na 801 i Wałem Miedzeszyńskim dotarłem do Łazienkowskiego, Agrykoli(!) i do domu.
Tyle słów na dzień dzisiejszy.

Wisła z Łazienkowskiego © yurek55
- DST 102.00km
- Czas 04:29
- VAVG 22.75km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 12 października 2018
Kategoria Piaseczno/Ursynów, Gassy, > 100
Gassy i Góra Kalwaria + Piaseczno
Zakończyłem najtrudniejszy etap prac w Piasecznie i chwilowo mam wolne. Rzecz jasna, to co robię, to wyłącznie moja własna inicjatywa, bo nikt ode mnie niczego nie wymaga, ani nie oczekuje. Jesli coś robię, to dlatego, że chcę i lubię. Koniec dygresji.
Postanowiłem dziś trzasnąć setkę, a najlepiej nadaje się do tego kierunek Gassy i Góra Kalwaria. Wprawdzie zachodnie wioski też mają swój urok, ale dziś wybrałem południe. Ranek zaskoczył mnie rześkim chłodem, a jeszcze bardziej zdziwiłem się, gdy zobaczyłem temperatuę na kinie. Było 16,2°C, a tymczasem wczoraj wieczorem było nawet mniej, bo 15,7°, a miałem pełen komfort termiczny. I to dokładnie przy tym samym zestawie ubraniowym. To jedna z tych rzeczy, które mi ciężko zrozumieć. :)

O mojej jeżdzie trudno napisać coś pozytywnego, było trudno, ciężko i wolno. I nawet jak zjadłem banana nic się nie poprawiło. :) Wracając zajechałem jeszcze do Piaseczna zobaczyć co się zmieniło od wczoraj i napić się dobrej kawy. Gdy tak sobie siedzieliśmy na podwórku, słońce paliło gołe nogi jak w lipcu.
Na kinie temperatura 25,7°C

Gassy - przystań

Królowa polskich rzek w Gassach

Selfi w ruchu
Postanowiłem dziś trzasnąć setkę, a najlepiej nadaje się do tego kierunek Gassy i Góra Kalwaria. Wprawdzie zachodnie wioski też mają swój urok, ale dziś wybrałem południe. Ranek zaskoczył mnie rześkim chłodem, a jeszcze bardziej zdziwiłem się, gdy zobaczyłem temperatuę na kinie. Było 16,2°C, a tymczasem wczoraj wieczorem było nawet mniej, bo 15,7°, a miałem pełen komfort termiczny. I to dokładnie przy tym samym zestawie ubraniowym. To jedna z tych rzeczy, które mi ciężko zrozumieć. :)

O mojej jeżdzie trudno napisać coś pozytywnego, było trudno, ciężko i wolno. I nawet jak zjadłem banana nic się nie poprawiło. :) Wracając zajechałem jeszcze do Piaseczna zobaczyć co się zmieniło od wczoraj i napić się dobrej kawy. Gdy tak sobie siedzieliśmy na podwórku, słońce paliło gołe nogi jak w lipcu.
Na kinie temperatura 25,7°C

Gassy - przystań

Królowa polskich rzek w Gassach

Selfi w ruchu
- DST 111.26km
- Czas 05:12
- VAVG 21.40km/h
- Temperatura 25.7°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 października 2018
Kategoria Piaseczno/Ursynów, ku pomocy, 50-100
Powtórka z wczoraj
Najpierw Piaseczno, jak zwykle, potem ponowna wizyta w sklepie na Gocławiu. Kilometrów mniej, bo trasa krótsza. Powrót przez Most Łazienkowski tym razem i podjazd Agrykolą po ciemku, praktycznie na czuja. Moja lampeczka pokazuje gdzie jestem, ale drogi nie oświetla. Mactronica zapomniałem.

Wisła z Mostu Łazienkowskiego

Port Czerniakowski i Stadion Narodowy
Temperatura na ulicznym termometrze czyli na Kinie Ochota:
- o 16:00 - 26,6°C
- o 19:30 - 15,8°C
Jazda rzecz jasna na krótko.

Wisła z Mostu Łazienkowskiego

Port Czerniakowski i Stadion Narodowy
Temperatura na ulicznym termometrze czyli na Kinie Ochota:
- o 16:00 - 26,6°C
- o 19:30 - 15,8°C
Jazda rzecz jasna na krótko.
- DST 64.00km
- Czas 03:00
- VAVG 21.33km/h
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 10 października 2018
Kategoria 50-100, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Odrzucona reklamacja
Znowu byłem w Piasecznie, ale dziś dodatkowo jeszcze pojechałem na Gocław odebrać buty, które oddałem kiedyś do reklamacji. Z otrzymanego sms-a wiedziałem, że odrzucono reklamację, ale byłem ciekawy uzasadnienia. Okazało się, że pseudorzeczoznawca wcale nie odniósł się do zgłoszonej wady, czyli odklejenia się podeszwy, a napisał, że ścieranie się gumy podeszw(sic!) nie jest wadą towaru. Czyli typowa rozmowa dziada z obrazem - ja o zupie, on o dupie. Miła dziewczyna w sklepie poradziła mi napisanie odwołania od tej opinii, bo sama widziała, że to jest bez sensu. Nawet przytrzymała mi kartkę jak robiłem zdjęcie. Ładne paznokcie.

Most Siekierkowski

Wisła z Mostu Siekierkowskiego

Anna Słodulska jest specjalistą z uparawnieniami
Temperatura rano - 10, w południe - 22,3, wieczorem - 16.

Most Siekierkowski

Wisła z Mostu Siekierkowskiego

Anna Słodulska jest specjalistą z uparawnieniami
Temperatura rano - 10, w południe - 22,3, wieczorem - 16.
- DST 71.00km
- Czas 03:12
- VAVG 22.19km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 8 października 2018
Kategoria <50, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Do Piaseczna popracować troszeczkę
Trudno napisać coś sensownego o tej samej od wielu dni drodze. Rano jadę tam, po południu z powrotem, a pomiędzy podróżami zajmuję się tym, czym Herakles w jednej ze swych prac. Rzecz jasna nie zlecił mi tego Eurysteusz, mam na to więcej niż jeden dzień, beneficjentem nie jest Augiasz, gnoju też nie wyrzucam i zapłaty się nie spodziewam - ale reszta się zgadza. :D
Cieszę się, że robię coś pożytecznego i widać efekty. Pojawiło się nawet odległe jeszcze, ale jednak widoczne światełko w tunelu.
Zdjęcia z wczoraj.

Jesień już już palą chwasty w sadach i pachnie zielony dym...
Ani chwasty..., ani w sadach..., ani zielony..., ale jesień się zgadza!

Od roku już nie mieszkam w schronisku na Paluchu, mam kochającą rodzinę. - Tosia na działce

Historyczny moment, gdy olej napędowy jest droższy od benzyny.
Cieszę się, że robię coś pożytecznego i widać efekty. Pojawiło się nawet odległe jeszcze, ale jednak widoczne światełko w tunelu.
Zdjęcia z wczoraj.

Jesień już już palą chwasty w sadach i pachnie zielony dym...
Ani chwasty..., ani w sadach..., ani zielony..., ale jesień się zgadza!

Od roku już nie mieszkam w schronisku na Paluchu, mam kochającą rodzinę. - Tosia na działce

Historyczny moment, gdy olej napędowy jest droższy od benzyny.
- DST 41.00km
- Czas 01:50
- VAVG 22.36km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze





















