Środa, 18 lutego 2015
Kategoria > 100
Daleka droga do domu i druga stówa wpadła
Opis i zdjęcia wieczorem.
Wczorajsza setka weszła mi bardzo gładko i to pomimo niesprzyjającej aury. Dziś postanowiłem iść za ciosem i powtórzyć wczorajszy wynik, a przystań promową zaliczyć od strony Karczewa, a potem do Góry Kalwarii i do Prażmowa po chleb serwatkowy. Plan był dobry, ale nie przewidziałem, że ostatni punkt tak bardzo wydłuży mi trasę. Na dodatek wybrałem chyba najdłuższą drogą, co dokładnie widać na mapce, a co wcale nie było moim zamiarem. Ale tak to już jest z moją orientacją w terenie.
W Warszawie za to odkryłem przypadkiem nową, terenową drogę na Czerniakowie prowadzącą do dojazdu na Most Siekierkowski. Jednak najbardziej jednak zadowolony jestem z trasy, którą dojechałem do nielubianej "pięćdziesiątki". Posłuchałem rady pewnego pana i pojechałem przez Otwock Wielki i Kępę Nadbrzeską i Glinki, skąd wyjechałem praktycznie kilometr przed mostem w Górze Kalwarii. Ta droga ogranicza do najbardziej niezbędnego minimum jazdę DK 50. I to jest dobra wiadomość. Zła jest taka, że potem jechałem dziesięć kilometrów krajową 79 do Piaseczna i dwadzieścia z Tarczyna, do Janek bardzo ruchliwą "siódemką". Na dodatek w końcówce sił miałem coraz mniej, a czas upływał nieubłaganie i już wiedziałem, że nie przyjadę do domu o czasie. Wprawdzie wiatr był moim sprzymierzeńcem, ale to już niewiele pomogło. Suma złych decyzji musiała dać taki efekt. I nawet dystans nie cieszy.
Fotogaleria:

Kopiec Powstania i ruiny nie z Powstania © yurek55

Nieśmiałe słońce nad Wisłą © yurek55
Było tak nieśmiałe, że do końca wycieczki już go nie widziałem.

Studio ATM na Wale Miedzeszyńskim © yurek55
A tu zaczęła się droga do Pałacu nowego Prezydenta.

Przystań promowa od prawej strony Wisły © yurek55

Droga do Kępy Nadbrzeskiej © yurek55

482 kilometr Wisły © yurek55

Krzyż w Kępie Nadbrzeskiej © yurek55
"MY GRZESZNI CIEBIE BOGA PROSIMY WYSŁUCHAJ NAS PANIE
FUNDATORZY GROMADA KĘPY NADBRZESKIEJ AD 27 V 1956R"

Wisła w Górze Kalwarii © yurek55

Krzyż w Górze Kalwarii © yurek55

Tu kręcą kultowy serial © yurek55

Ciekawe nazwy miejscowości © yurek55
Marylka nie jest ruda, czy ruda nie jest Marylką?
Wczorajsza setka weszła mi bardzo gładko i to pomimo niesprzyjającej aury. Dziś postanowiłem iść za ciosem i powtórzyć wczorajszy wynik, a przystań promową zaliczyć od strony Karczewa, a potem do Góry Kalwarii i do Prażmowa po chleb serwatkowy. Plan był dobry, ale nie przewidziałem, że ostatni punkt tak bardzo wydłuży mi trasę. Na dodatek wybrałem chyba najdłuższą drogą, co dokładnie widać na mapce, a co wcale nie było moim zamiarem. Ale tak to już jest z moją orientacją w terenie.
W Warszawie za to odkryłem przypadkiem nową, terenową drogę na Czerniakowie prowadzącą do dojazdu na Most Siekierkowski. Jednak najbardziej jednak zadowolony jestem z trasy, którą dojechałem do nielubianej "pięćdziesiątki". Posłuchałem rady pewnego pana i pojechałem przez Otwock Wielki i Kępę Nadbrzeską i Glinki, skąd wyjechałem praktycznie kilometr przed mostem w Górze Kalwarii. Ta droga ogranicza do najbardziej niezbędnego minimum jazdę DK 50. I to jest dobra wiadomość. Zła jest taka, że potem jechałem dziesięć kilometrów krajową 79 do Piaseczna i dwadzieścia z Tarczyna, do Janek bardzo ruchliwą "siódemką". Na dodatek w końcówce sił miałem coraz mniej, a czas upływał nieubłaganie i już wiedziałem, że nie przyjadę do domu o czasie. Wprawdzie wiatr był moim sprzymierzeńcem, ale to już niewiele pomogło. Suma złych decyzji musiała dać taki efekt. I nawet dystans nie cieszy.
Fotogaleria:

Kopiec Powstania i ruiny nie z Powstania © yurek55

Nieśmiałe słońce nad Wisłą © yurek55
Było tak nieśmiałe, że do końca wycieczki już go nie widziałem.

Studio ATM na Wale Miedzeszyńskim © yurek55
A tu zaczęła się droga do Pałacu nowego Prezydenta.

Przystań promowa od prawej strony Wisły © yurek55

Droga do Kępy Nadbrzeskiej © yurek55

482 kilometr Wisły © yurek55

Krzyż w Kępie Nadbrzeskiej © yurek55
"MY GRZESZNI CIEBIE BOGA PROSIMY WYSŁUCHAJ NAS PANIE
FUNDATORZY GROMADA KĘPY NADBRZESKIEJ AD 27 V 1956R"

Wisła w Górze Kalwarii © yurek55

Krzyż w Górze Kalwarii © yurek55

Tu kręcą kultowy serial © yurek55

Ciekawe nazwy miejscowości © yurek55
Marylka nie jest ruda, czy ruda nie jest Marylką?
- DST 130.57km
- Czas 06:30
- VAVG 20.09km/h
- Temperatura 3.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 lutego 2015
Kategoria > 100
Most Łazienkowski ze stówką w tle
Nie mam weny do pisania, dziś niech mówią za mnie obrazy i krótkie komentarze do nich.
Warunki pogodowe były dobre, nawet mors by nie narzekał.
Ubrałem się zimowo i pojechałem.

Warunki pogodowe © yurek55
Księgarnia w tym miejscu jest odkąd sięgam pamięcią, to w Warszawie rzadkość.

Księgarnia na Koszykowej © yurek55
Ładnie się na tle nieba komponowały

Rzeźba na dachu © yurek55
Są trzy takie grupy na dachu

Budynek z księgarnią MDM © yurek55

Ulica Koszykowa w stronę MDM © yurek55
Na moście wiał taki silny i zimny wiatr, że marzyłem, by jak najszybciej znaleźć się po drugiej stronie Wisły

Korek na Moście Poniatowskiego © yurek55
Potem pojechałem na Most Łazienkowski i pod policyjną taśmą wjechałem na górę. Praca wre, zrywają asfalt, kilka szybkich zdjęć i wycofałem się, gdy zobaczyłem jadący w moim kierunku radiowóz. Na szczęście mnie nie gonił.
Pierwsze, jeszcze z daleka...

Widok z estakady Most Łazienkowski © yurek55
...potem podjechałem bliżej...

Most Łazienkowski maszyny drogowe © yurek55
...i jeszcze bliżej

Most Łazienkowski prace po pożarze © yurek55
A potem musiałem uciekać
A to zdjęcie takie samo jak w poprzednim wpisie, tylko pogoda i przejrzystość powietrza diametralnie różna

Most Siekierkowski i Gruba Kaśka, a nawet dwie © yurek55
Skierowałem się na południe i następne 20 kilometrów darłem pod wiatr

Pierwsze dwa kilometry szutru do Gassów © yurek55

Wiatr mi nie sprzyja, oj nie! © yurek55

Ostatnia prosta do przystani promowej © yurek55

Pusta przystań promowa © yurek55

Wisła w Gassach jest wąska © yurek55
W Gassach chwilkę odpocząłem, zjadłem batona zbożowego i banana, popiłem wodą z butelki i pojechałem do Piaseczna. A ponieważjak sobie tak siedziałem naszła mnie myśl, by zrobić pierwszą setkę, musiałem pokombinować z drogą, by pod domem nie dokręcać.

Św. Jan Nepomucen z Żabieńca k/Piaseczna © yurek55
Tutaj więcej o wandalach, co mu głowę utrącili
A tutaj już Cmentarz komunalny w Antoninowie, pierwszy raz tam byłem.

Ciasno Cm. Południowy © yurek55

Tańsze miejsca © yurek55

Pochowani na koszt państwa © yurek55

Kwatera aniołków © yurek55

Kwatera aniołków © yurek55

Kolumbarium Cmentarz Południowy © yurek55

Kolumbarium Cmentarz Południowy © yurek55
Tu właśnie podjechał ochroniarz i poinformował, że rowerem jeździć nie wolno. Absurd moim zdaniem, ale na cmentarzach zarządzanych przez miasto Warszawa, czyli komunalnych, tak jest. Grzecznie wyjaśniłem, że znaku zakazu nie ma, a regulaminu nie przeczytałem, zresztą i tak już wyjeżdżałem.
Po chwili w Wólce Kosowskiej zauważyłem takie dziwne bydło, rogate i włochate.

Włochate i rogate © yurek55

Rogacizna przeżuwa jak krowy © yurek55

Farma włochatych i rogatych © yurek55

Hodowla w Wólce Kosowskiej © yurek55
W Chinatown w Wólce Kosowskiej już się nie zatrzymywałem, tylko pojechałem do Nadarzyna i trasą katowicką do Janek i do domu. Nie był to dobry pomysł, bo cały czas trwa przebudowa, są zwężenia, asfalt zryty, a ruch samochodów i ciężarówek o tej porze był duży. Ale nie bardzo miałem wybór. Potem dla pewności nadłożyłem kawałem skręcając do Żwirki i Wigury i efekt jest. Pierwsza stówa w tym roku!

Warunki pogodowe © yurek55
Księgarnia w tym miejscu jest odkąd sięgam pamięcią, to w Warszawie rzadkość.

Księgarnia na Koszykowej © yurek55
Ładnie się na tle nieba komponowały

Rzeźba na dachu © yurek55
Są trzy takie grupy na dachu

Budynek z księgarnią MDM © yurek55

Ulica Koszykowa w stronę MDM © yurek55
Na moście wiał taki silny i zimny wiatr, że marzyłem, by jak najszybciej znaleźć się po drugiej stronie Wisły

Korek na Moście Poniatowskiego © yurek55
Potem pojechałem na Most Łazienkowski i pod policyjną taśmą wjechałem na górę. Praca wre, zrywają asfalt, kilka szybkich zdjęć i wycofałem się, gdy zobaczyłem jadący w moim kierunku radiowóz. Na szczęście mnie nie gonił.
Pierwsze, jeszcze z daleka...

Widok z estakady Most Łazienkowski © yurek55
...potem podjechałem bliżej...

Most Łazienkowski maszyny drogowe © yurek55
...i jeszcze bliżej

Most Łazienkowski prace po pożarze © yurek55
A potem musiałem uciekać
A to zdjęcie takie samo jak w poprzednim wpisie, tylko pogoda i przejrzystość powietrza diametralnie różna

Most Siekierkowski i Gruba Kaśka, a nawet dwie © yurek55
Skierowałem się na południe i następne 20 kilometrów darłem pod wiatr

Pierwsze dwa kilometry szutru do Gassów © yurek55

Wiatr mi nie sprzyja, oj nie! © yurek55

Ostatnia prosta do przystani promowej © yurek55

Pusta przystań promowa © yurek55

Wisła w Gassach jest wąska © yurek55
W Gassach chwilkę odpocząłem, zjadłem batona zbożowego i banana, popiłem wodą z butelki i pojechałem do Piaseczna. A ponieważjak sobie tak siedziałem naszła mnie myśl, by zrobić pierwszą setkę, musiałem pokombinować z drogą, by pod domem nie dokręcać.

Św. Jan Nepomucen z Żabieńca k/Piaseczna © yurek55
Tutaj więcej o wandalach, co mu głowę utrącili
A tutaj już Cmentarz komunalny w Antoninowie, pierwszy raz tam byłem.

Ciasno Cm. Południowy © yurek55

Tańsze miejsca © yurek55

Pochowani na koszt państwa © yurek55

Kwatera aniołków © yurek55

Kwatera aniołków © yurek55

Kolumbarium Cmentarz Południowy © yurek55

Kolumbarium Cmentarz Południowy © yurek55
Tu właśnie podjechał ochroniarz i poinformował, że rowerem jeździć nie wolno. Absurd moim zdaniem, ale na cmentarzach zarządzanych przez miasto Warszawa, czyli komunalnych, tak jest. Grzecznie wyjaśniłem, że znaku zakazu nie ma, a regulaminu nie przeczytałem, zresztą i tak już wyjeżdżałem.
Po chwili w Wólce Kosowskiej zauważyłem takie dziwne bydło, rogate i włochate.

Włochate i rogate © yurek55

Rogacizna przeżuwa jak krowy © yurek55

Farma włochatych i rogatych © yurek55

Hodowla w Wólce Kosowskiej © yurek55
W Chinatown w Wólce Kosowskiej już się nie zatrzymywałem, tylko pojechałem do Nadarzyna i trasą katowicką do Janek i do domu. Nie był to dobry pomysł, bo cały czas trwa przebudowa, są zwężenia, asfalt zryty, a ruch samochodów i ciężarówek o tej porze był duży. Ale nie bardzo miałem wybór. Potem dla pewności nadłożyłem kawałem skręcając do Żwirki i Wigury i efekt jest. Pierwsza stówa w tym roku!
- DST 102.78km
- Teren 4.00km
- Czas 05:48
- VAVG 17.72km/h
- Temperatura -5.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 lutego 2015
Most Łazienkowski
Pojechałem rano obejrzeć Most Łazienkowski po wczorajszym pożarze. Nic nadzwyczajnego nie zobaczyłem: teren ogrodzony taśmą, kręcą się służby miejskie, policja, straż, wozy transmisyjne radia i telewizji. Deski i palety się spaliły doszczętnie, nawet pogorzeliska nie widziałem. Widziałem to składowisko drewna już kilka razy, od dawna tam leżą, chyba od paru lat. Szkoda, że nie leżały przy tęczy na Placu Zbawiciela...

Zamglona Gruba Kaska © yurek55

Zamglona Gruba Kaska © yurek55
- DST 22.39km
- Czas 01:07
- VAVG 20.05km/h
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 lutego 2015
Kategoria przed śniadaniem, <50
Krótko, po mieście + pączki
Z trudem, ale zwlokłem się z łóżka i pojechałem na krótką przejażdżkę przed śniadaniem. Nie miałem ani celu, ani pomysłu, po prostu jechałem, gdzie oczy poniosą.

Perspektywę ulicy Chłodnej zamyka nasz WTT (pierwsza nazwa: Daewoo Tower) © yurek55

A tu ulica Łucka i Warsaw Spire w budowie © yurek55
A po powrocie, jako że dziś był u nas zaległy Tłusty Czwartek, produkowaliśmy prawdziwe pączki.

Faza rośnięcia © yurek55

Faza smażenia © yurek55

Faza oczekiwania na konsumpcję © yurek55
Ciekawe skąd endomondo ma dane pogodowe. Pokazuje mgłę i wilgotność 100%...

Perspektywę ulicy Chłodnej zamyka nasz WTT (pierwsza nazwa: Daewoo Tower) © yurek55

A tu ulica Łucka i Warsaw Spire w budowie © yurek55
A po powrocie, jako że dziś był u nas zaległy Tłusty Czwartek, produkowaliśmy prawdziwe pączki.

Faza rośnięcia © yurek55

Faza smażenia © yurek55

Faza oczekiwania na konsumpcję © yurek55
Ciekawe skąd endomondo ma dane pogodowe. Pokazuje mgłę i wilgotność 100%...
- DST 28.00km
- Czas 01:35
- VAVG 17.68km/h
- Temperatura -2.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 9 lutego 2015
Kategoria 50-100, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Mokro i zimno i do domu daleko
Gdy wyjeżdżałem z domu warunki do rowerowania nie były sprzyjające. Padający śnieg zalepiał mi okulary i to przeszkadzało najbardziej, do tego kałuże na jezdniach i śnieg na drogach rowerowych, dopełniały obrazu dnia dzisiejszego. Po pierwszym etapie podróży, którym znów było Piaseczno, przyszło mi zweryfikować wcześniejsza opinię i uznać, że najbardziej jednak przeszkadzają mi doszczętnie przemoczone nogi. Okulary można wytrzeć, wystarczy zatrzymać się co kilka kilometrów, a na mokre i przemarznięte stopy nie ma tak prostej recepty. Tym bardziej, że kolejnym celem dzisiejszej podróży był daleki Tarchomin i dopiero stamtąd do domu. W tej sytuacji zastosowałem jedyny dostępny półśrodek, czyli owinąłem bose nogi torebkami foliowymi, na nie wilgotne skarpety, buty - i w drogę. Tymczasem śnieg przeszedł w drobny deszczyk i praktycznie już do końca podróżowałem w jego towarzystwie. Pod koniec był na tyle drobny, że tylko na okularach widać było, że jednak pada, ale nie przestawał ani przez chwilę. W końcu dotarłem na Białołękę, bo dziś uparłem się, że odnajdę sklep rowerowy na Modlińskiej i przy okazji klocki kupię hamulcowe. Wprawdzie przyzwyczaiłem się do hamowania (zwalniania?) przodem, ale lepiej mieć oba sprawne, nawet jak się hamuje raz na ruski miesiąc, jak niektórzy.
Znalazłem ten sklep, ale tylko dlatego, że zapytałem gdzie on jest człowieka, który właśnie z niego wyszedł. Adres niby pamiętałem, Modlińska 248a, ale zwątpiłem gdy w tym miejscu zobaczyłem blaszany hangar ze skuterami. Żadnego, ale to żadnego oznakowania na zewnątrz. Ale jak już kupiłem te klocki, udałem się na Tarchomin wymienić kindlowy pokrowiec. I dziś, w końcu, za trzecim razem, się udało, hosanna!
Po Tak pomyślnym załatwieniu wszystkich spraw mogłem już jechać do domu. Pomimo, że chciałem dotrzeć jak najszybciej, to na śniegu zalegającym drogi rowerowe musiałem mocno zwalniać, mając w pamięci swoje ostatnie wywrotki. Męczyłem się i męczyłem, ale przecież nawet najdłuższa podróż kiedyś się kończy, więc i ja dotarłem wreszcie do domu. Oczywiście ubłocony jak nieboskie stworzenie, a stopy pomimo folii marzły całą drogę.
I na koniec pytanie. Dlaczego, widząc jak mokro jest na ulicach, nie założyłem:
a) spodni przeciwdeszczowych
b) ochraniaczy na buty
Jakieś pomysły?

Droga Powsin - Wilanów © yurek55

Tu było tu stało. Stadion X-lecia © yurek55

Most Świętokrzyski © yurek55

Trasa AK w korku © yurek55
I na koniec pytanie. Dlaczego, widząc jak mokro jest na ulicach, nie założyłem:
a) spodni przeciwdeszczowych
b) ochraniaczy na buty
Jakieś pomysły?

Droga Powsin - Wilanów © yurek55

Tu było tu stało. Stadion X-lecia © yurek55

Most Świętokrzyski © yurek55

Trasa AK w korku © yurek55
- DST 80.64km
- Teren 7.00km
- Czas 04:10
- VAVG 19.35km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 lutego 2015
Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów
Zadymka we wsi Zgorzała
Pomimo, że obudziłem się wystarczająco wcześnie, by zrobić co najmniej pięćdziesiąt kilometrów przed śniadaniem, wolałem zostać w łóżku z Kindlem w ręku. Coś mi się wydaje, że ubiegły rok, to było apogeum moich rowerowych chęci i możliwości, a teraz jest... jak jest.
Jednak okazało się, że jest mi jednak pisane ściągnąć rower ze strychu, a do jazdy zainspirowała mnie - o dziwo - moja XP. Zawsze wolne dni i wolny czas spędzamy razem, rower wtedy idzie w odstawkę, ale dziś wynikła potrzeba pojechania po coś do córki do Piaseczna. Nie była to potrzeba na tyle paląca, by jechać razem samochodem, więc zasugerowałem, że może rowerem podskoczę - i na tym stanęło. Drogę wybrałem nieoczywistą, to znaczy nie najkrótszą, ale taką, by zdążyć obrócić w ciągu dwóch godzin. Takie sobie postawiłem ambitne zadanie. Warunki pogodowe podczas jazdy zmieniały się jak w kalejdoskopie: od zadymki śnieżnej, do niemal błękitnego nieba, stały był jedynie zachodni wiatr - co najwyżej zmieniał swe natężenie. Ale ponieważ główny kierunek mej jazdy przebiegał po osi północ - południe, specjalnie mi nie pomagał, ani nie przeszkadzał.
Czyli ogólnie dobrze się jechało i co ważniejsze - było warto. Szarlotka pyszna!
Tylko żeby mi się częściej chciało chcieć...

Zgorzała w zadymce śnieżnej © yurek55
Czyli ogólnie dobrze się jechało i co ważniejsze - było warto. Szarlotka pyszna!
Tylko żeby mi się częściej chciało chcieć...

Zgorzała w zadymce śnieżnej © yurek55
- DST 42.00km
- Czas 02:04
- VAVG 20.32km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Nic wielkiego
Zimno, wilgotno (91%) i nieprzyjemny wiatr z zachodu, skutecznie zniechęciły mnie do dalszych podróży. Temperatura w okolicy zera, odczuwalna 4,4°C. Kamizelka odblaskowa zdała egzamin, przyjmując na siebie wodę z błotkiem spod tylnego koła i chroniąc kurtkę przed kolejnym praniem.

Góra śmieciowa na Radiowie © yurek55

Góra śmieciowa na Radiowie © yurek55
- DST 32.73km
- Czas 01:38
- VAVG 20.04km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 lutego 2015
Kategoria 50-100
Zwykłe trzaskanie kilometrów
Właściwie wyjechałem dziś do sklepu na Świderską, gdzie chciałem dowiedzieć się kiedy wymienią mi kupiony u nich pokrowiec na Kindla. Ale jak wyruszyłem na trasę wiedziałem, że pojadę dalej. I tak się stało. W Jabłonnie nie skusiłem się na krótszy wariant - nad Zalewem Zegrzyńskim do Nieporętu - tylko pocisnąłem prosto do Nowego Dworu. Asfalt dobry, z szerokim poboczem, pagórki wchodziły lekko, nie wiadomo kiedy minęło te trzynaście kilometrów. Do miasta nie wjeżdżałem, wszak najsławniejszy budynek, perła architektury lat dziewiećdziesiątych ubiegłego stulecia, jest umiejscowiony przy obwodnicy. Jako nowość, warto odnotować powstanie w tym miejscu "VIP Parking Airport", ale żadnych vipowskich samochodów jeszcze tam nie widać.

Słynna budowla w Nowym Dworze Mazowieckim © yurek55
Za mostem zawróciłem w stronę Czosnowa, tym razem nie kierując się drogowskazem na Kamion i potem na Leszno, bo już było zdecydowanie za późno na takie dystanse. Ale w Łomiankach, po sprawdzeniu czasu, zdecydowałem o powrocie do domu przez zachodnie wioski i skierowałem się w stronę Mościsk, Babic, Wieruchowa etc. dzięki czemu zatoczyłem przyjemną dla oka, niemal symetryczną pętlę i dodałem kilka kilometrów.
Wycieczka bardzo udana, po drodze zjadłem jedną "krówkę" XXXXXL, jeden baton zbożowy i wypiłem trochę wody z butelki. Nie była zbyt ciepła. W sumie spędziłem na dworze prawie pięć godzin, ale zmarzły mi tylko palce w butach, ręce chroniłem skórzanymi, cywilnymi rękawiczkami i na dzisiejszą temperaturę to wystarczyło. Były nawet takie momenty na trasie, kiedy było mi zbyt gorąco, ale tylko wtedy, gdy miałem z wiatrem. A ponieważ wiatr wiał dziś z południowego wschodu, to jak widać po śladzie, nie pomagał mi zbyt wydatnie.

Droga rowerowa - płd. strona Trasy AK przy Powązkach © yurek55

DK 7 na Gdańsk i trasa Mostu Północnego © yurek55

Charakterystyczny most w Nowym Dworze © yurek55

Słynna budowla w Nowym Dworze Mazowieckim © yurek55
Za mostem zawróciłem w stronę Czosnowa, tym razem nie kierując się drogowskazem na Kamion i potem na Leszno, bo już było zdecydowanie za późno na takie dystanse. Ale w Łomiankach, po sprawdzeniu czasu, zdecydowałem o powrocie do domu przez zachodnie wioski i skierowałem się w stronę Mościsk, Babic, Wieruchowa etc. dzięki czemu zatoczyłem przyjemną dla oka, niemal symetryczną pętlę i dodałem kilka kilometrów.
Wycieczka bardzo udana, po drodze zjadłem jedną "krówkę" XXXXXL, jeden baton zbożowy i wypiłem trochę wody z butelki. Nie była zbyt ciepła. W sumie spędziłem na dworze prawie pięć godzin, ale zmarzły mi tylko palce w butach, ręce chroniłem skórzanymi, cywilnymi rękawiczkami i na dzisiejszą temperaturę to wystarczyło. Były nawet takie momenty na trasie, kiedy było mi zbyt gorąco, ale tylko wtedy, gdy miałem z wiatrem. A ponieważ wiatr wiał dziś z południowego wschodu, to jak widać po śladzie, nie pomagał mi zbyt wydatnie.

Droga rowerowa - płd. strona Trasy AK przy Powązkach © yurek55

DK 7 na Gdańsk i trasa Mostu Północnego © yurek55

Charakterystyczny most w Nowym Dworze © yurek55
- DST 89.00km
- Czas 04:25
- VAVG 20.15km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Pożegnanie Stiga
Poranny widok z okna trochę mnie zaskoczył - na drzewach i trawnikach leżał, proszę sobie wyobrazić, ŚNIEG! Wprawdzie Polska leży w strefie klimatu kontynentalnego, gdzie takie zjawisko powinno być normą, ale tej zimy biała szata jest rzadkością. Niestety dla rowerzysty nie jest to dobry prognostyk do jazdy, tym bardziej, że dodatnia temperatura i sól z piaskiem, zmieniły puchowy śniegu tren, w wodę, lub breje, zwana fachowo -"błotem pośniegowym". Jazda jezdnią wymagała trzymania się środka pasa, bo rozległe kałuże uniemożliwiały bardziej przepisowy tor jazdy. Na drogach rowerowych i mniej posypanych solą jezdniach, śnieg sam się rozpuszczał i tam było ślisko. Mam jeszcze na świeżo w pamięci moje trzy wywrotki (po ostatniej jeszcze strup na kolanie nie odpadł), więc w takich miejscach jeżdżę bardzo, ale to bardzo powoli. Odkryłem dziś, że tylny hamulec wcale już nie działa, ale skoro mors - "aż straciłem rachubę, kiedy ostatnio hamowałem" - może miesiącami nie używać tego urządzenia, to ja też nie będę się spieszył z wymianą klocków. Przedni działa trochę lepiej, to na razie musi wystarczyć.
Założone błotniki uchroniły mi dupsko od przemoknięcia, ale nie uchroniły kurtki od zachlapania - i to od samego kołnierza, aż do dołu, ani od przemoczenia butów. Nie widziałem za to fontanny wyrzucanej przez przednie koło i osiadającej na twarzy. To niewątpliwy zysk. Ponieważ jednak codzienne pranie kurtki nie robi jej dobrze, jak sądzę, rozważam zakładanie kamizelki odblaskowej, jako ochrony przed błotem na plecach. Kamizelka łatwiej zniesie prania, a jak się zniszczy, to za dziesięć złotych można kupić następną. Bo wariant z przedłużeniem błotnika połówką plastikowej butelki, jakoś w tym roku do mnie nie przemawia.
Aha!
O figurze Stiga stojącej pod Pałacem Kultury i reklamującej nową serię Top Gear, gdzieś przeczytałem i chciałem to zobaczyć na własne oczy. Trafiłem na moment kiedy już kładli Stiga na naczepę. Stig zrobił swoje, Stig może odejść. Premiera 22 serii jutro na BBC Brit o 19:40, tego samego dnia, co w Wielkiej Brytanii.
edit:
Po dokonaniu wpisu zajrzałem do swoich statystyk. Styczeń mam najsłabszy od 22 miesięcy, a grudzień od 21. Mniej kilometrów przejechałem w lutym 2013 roku.

Ostatnie spojrzenie na ''patyk" © yurek55

Woził wilk razy kilka, powieźli i ... Stiga © yurek55

Bon voyage, Stig © yurek55

Do widzenia, Warszawo! © yurek55

Stig żegna Plac Defilad © yurek55

Tam, gdzie pracują bez wypadku 166 dni - Wieruchów © yurek55

Śliskość pośniegowa w pełnej krasie © yurek55

Widok z wiaduktu na Gierdziejewskiego - Ursus © yurek55
Aha!
O figurze Stiga stojącej pod Pałacem Kultury i reklamującej nową serię Top Gear, gdzieś przeczytałem i chciałem to zobaczyć na własne oczy. Trafiłem na moment kiedy już kładli Stiga na naczepę. Stig zrobił swoje, Stig może odejść. Premiera 22 serii jutro na BBC Brit o 19:40, tego samego dnia, co w Wielkiej Brytanii.
edit:
Po dokonaniu wpisu zajrzałem do swoich statystyk. Styczeń mam najsłabszy od 22 miesięcy, a grudzień od 21. Mniej kilometrów przejechałem w lutym 2013 roku.

Ostatnie spojrzenie na ''patyk" © yurek55

Woził wilk razy kilka, powieźli i ... Stiga © yurek55

Bon voyage, Stig © yurek55

Do widzenia, Warszawo! © yurek55

Stig żegna Plac Defilad © yurek55

Tam, gdzie pracują bez wypadku 166 dni - Wieruchów © yurek55

Śliskość pośniegowa w pełnej krasie © yurek55

Widok z wiaduktu na Gierdziejewskiego - Ursus © yurek55
- DST 44.37km
- Czas 02:22
- VAVG 18.75km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 29 stycznia 2015
Kategoria Piaseczno/Ursynów, <50
*Mam błotniki*
Rano było śnieżnie i mokro więc miałem doskonały powód, by chwilowo nigdzie nie wychodzić z domu.
W końcu jednak pogoda poprawiła się troszkę - a przynajmniej tak wyglądało za oknem - i uznałem, że mogę już pojechać na Ursynów. Przez chwilę jeszcze się zawahałem, czy wybrać samochód, czy rower, ale skoro czytacie ten wpis, znaczy, że wygrał rower. Pogoda niestety nie była tak korzystna jak sądziłem: zimna wilgoć, wiatr i drobna, niemal niewidoczna mżawka. Pewnie nawet niespecjalnie dokuczliwa dla pieszych, na rowerze jednak dawała się we znaki, szczypiąc mokrym zimnem po twarzy. U mnie dodatkowo osiadając na okularach powodowała ograniczenie widzenia. Drugą wkurzającą rzeczą było wyrzucanie w górę przez przednie koło wilgotnego piasku, który w tym roku gorliwie sypią na drogi rowerowe. W takich niesprzyjających warunkach uznałem, że pojadę najkrótszą drogą, zrobię co mam zrobić i szybko wrócę. Bez wielkiego entuzjazmu, ale też i bez specjalnego dramatu, dojechałem na miejsce, załatwiłem sprawę i ruszyłem z powrotem. Pogoda się trochę poprawiła, przestało padać, ale mokro było nadal, a ja już czasu niezbyt wiele miałem, więc nie szukałem nowych, dalekich dróg tylko szybko wracałem do domu. Przy Alei Krakowskiej przyszedł mi do głowy pomysł, by zajrzeć do sklepu rowerowego Dwa kółka , zobaczyć, a może i kupić wreszcie jakieś błotniki? No i w końcu kupiłem! Obsługa w tym sklepie jest tak miła i pomocna, pokazali i przymierzyli do roweru tyle rodzajów błotników, że głupio by mi było wyjść z pustymi rękami. A na dodatek jeszcze sprzedawca założył je, dopasował, cena tez wyjątkowo niska - to cóż było robić? Kupiłem i mam. I to pomimo, że w deszczu nie jeżdżę...

Cargo Terminal i lądujący samolot © yurek55

Parkowanie po warszawsku © yurek55

Tu 20 lat temu badylarz uprawiał pole © yurek55

Górka Szczęśliwicka © yurek55

Dar Losu z błotnikami © yurek55

Cargo Terminal i lądujący samolot © yurek55

Parkowanie po warszawsku © yurek55

Tu 20 lat temu badylarz uprawiał pole © yurek55

Górka Szczęśliwicka © yurek55

Dar Losu z błotnikami © yurek55
- DST 31.00km
- Czas 01:39
- VAVG 18.79km/h
- Temperatura 3.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze





















