Niedziela, 8 lutego 2015
Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów
Zadymka we wsi Zgorzała
Pomimo, że obudziłem się wystarczająco wcześnie, by zrobić co najmniej pięćdziesiąt kilometrów przed śniadaniem, wolałem zostać w łóżku z Kindlem w ręku. Coś mi się wydaje, że ubiegły rok, to było apogeum moich rowerowych chęci i możliwości, a teraz jest... jak jest.
Jednak okazało się, że jest mi jednak pisane ściągnąć rower ze strychu, a do jazdy zainspirowała mnie - o dziwo - moja XP. Zawsze wolne dni i wolny czas spędzamy razem, rower wtedy idzie w odstawkę, ale dziś wynikła potrzeba pojechania po coś do córki do Piaseczna. Nie była to potrzeba na tyle paląca, by jechać razem samochodem, więc zasugerowałem, że może rowerem podskoczę - i na tym stanęło. Drogę wybrałem nieoczywistą, to znaczy nie najkrótszą, ale taką, by zdążyć obrócić w ciągu dwóch godzin. Takie sobie postawiłem ambitne zadanie. Warunki pogodowe podczas jazdy zmieniały się jak w kalejdoskopie: od zadymki śnieżnej, do niemal błękitnego nieba, stały był jedynie zachodni wiatr - co najwyżej zmieniał swe natężenie. Ale ponieważ główny kierunek mej jazdy przebiegał po osi północ - południe, specjalnie mi nie pomagał, ani nie przeszkadzał.
Czyli ogólnie dobrze się jechało i co ważniejsze - było warto. Szarlotka pyszna!
Tylko żeby mi się częściej chciało chcieć...

Zgorzała w zadymce śnieżnej © yurek55
Czyli ogólnie dobrze się jechało i co ważniejsze - było warto. Szarlotka pyszna!
Tylko żeby mi się częściej chciało chcieć...

Zgorzała w zadymce śnieżnej © yurek55
- DST 42.00km
- Czas 02:04
- VAVG 20.32km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentuj