Poniedziałek, 14 grudnia 2015
Kategoria <50
Miasto
Planowałem więcej kilometrów, ale jakoś długo mi się zeszło przy różnych pracach przy rowerze, m.in. zamieniłem znowu opony przód - tył, bo tylna jest szersza i ocierała o błotnik. A potem szukałem kompresora, bo nie chciałem się męczyć i tylko trochę koła napompowałem. W tym celu odwiedziłem jedną stację benzynową i dwa warsztaty wulkanizacyjne - aż w końcu i tak musiałem użyć swojej pompki. Po tym wszystkim pojechałem na Dąbrowskiego i w końcu odebrałem pieniądze, za nieskuteczną naprawę aparatu fotograficznego. Dalej nigdzie się już nie wybierałem, wymieniony łańcuch źle współpracował z przerzutką, do tego ocierał gdzieś o wózek i jazda była przez to mało komfortowa (to eufemizm). Dopiero po powrocie udało mi się usunąć te denerwujące mankamenty. Może jutro gdzieś dalej się wybiorę?

Koszykowa 59 - dostawiają "plombę" © yurek55,

Ulica Koszykowa kierunek MDM © yurek55

Wejście do Hali © yurek55

Ruszyła odbudowa Hali na Koszykach © yurek55

Koszykowa 59 - dostawiają "plombę" © yurek55,

Ulica Koszykowa kierunek MDM © yurek55

Wejście do Hali © yurek55

Ruszyła odbudowa Hali na Koszykach © yurek55
- DST 12.20km
- Czas 00:43
- VAVG 17.02km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 grudnia 2015
Kategoria 50-100, przed śniadaniem
Kierunek zachód i deszczowy powrót
Udało mi się rano wstać i wyjść na rower, choć łatwo nie było. Ale jak już zamknąłem drzwi za sobą reszta poszła z górki. Pojechałem ponownie na zachód przez znane wioski z dwóch powodów: chciałem skontrolować jakość nowego asfaltu w Strzykułach, a po drugie, wiedziałem ile ma kilometrów i ile mi zajmie czasu. Początkowe kilometry do Borzęcina trudne i powolne, powrót - w nagrodę - z wiatrem. Końcówka, już po ulicach Warszawy, w zimnym, nieprzyjemnym deszczu i przy doskwierającym coraz bardziej głodzie. Na szczęście dom i śniadanie było już blisko.

Droga Lipków - Hornówek © yurek55

Zakład Utylizacji Odpadów Komunalnych - Kompostownia "Radiowo" © yurek55

Do przyjaciół Ukraińców © yurek55

Młynarska róg Żytniej © yurek55

Kolejny warszawski drapacz chmur © yurek55

Spire Tower © yurek55

Droga Lipków - Hornówek © yurek55

Zakład Utylizacji Odpadów Komunalnych - Kompostownia "Radiowo" © yurek55

Do przyjaciół Ukraińców © yurek55

Młynarska róg Żytniej © yurek55

Kolejny warszawski drapacz chmur © yurek55

Spire Tower © yurek55
- DST 52.30km
- Czas 02:51
- VAVG 18.35km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 11 grudnia 2015
Kategoria 50-100
Dwie wycieczki
Miałem zadanie do wykonania na Ursynowie, więc dziś przynajmniej odpadał dylemat dokąd jechać. Postanowiłem przejechać koło Agnieszki pracy i zostawić jej coś do poczytania za wycieraczką samochodu. Nie będzie jej się w samolocie nudziło. Drogę powieliłem wczorajszą, tylko w drugą stronę, dla lepszego utrwalenia w pamięci. Ten fragment na zdjęciu poniżej pokazuje, że kierowcy nie wierzą w znak "droga bez przejazdu", ustawiony na ulicy Tanecznej - i skądinąd słusznie. Gdyby tam były zapory betonowe, to by była bez przejazdu, a tak - jak widać - Polak potrafi.

Rozjeżdżony skrót pomiędzy Taneczną a Kujawiaka © yurek55
Na Tanecznej zostawiłem Agnieszce prasę do poczytania i Puławską dojechałem do Kajakowej i Leśnej i pojechałem w las. Tym razem dłuższy kawałek niż wczoraj pojechałem drogami lasu kabackiego, a potem jego skrajem przy stacji techniczno - postojowej metra, aż do do ulicy Gąski.

Widok na stację techniczną metra Kabaty © yurek55

Skraj Lasu Kabackiego © yurek55

Pola i budynki Ursynowa © yurek55
Stamtąd do pierwszego celu podróży było już bardzo blisko. Jak już wykonałem swoje pierwsze zadanie, wróciłem szybko do domu, przesiadłem się w samochód i wróciłem na Ursynów wykonać zadanie numer dwa. Odebrałem swoje dziewczyny z pracy i szkoły, przywiozłem do domu, zjadłem obiad i pojechałem na kolejną przejażdżkę. Wieczorem niestety nie było już tak przyjemnie, bo kropił deszcz i mało co widziałem, ale już niebawem znowu zacznie dnia przybywać i będzie coraz lepiej.
Coś politycznego i coś morsowego :)
Telefon się wyłączył, stąd fragment zapisu w postaci prostej kreski i nie zgadzają się kilometry

Rozjeżdżony skrót pomiędzy Taneczną a Kujawiaka © yurek55
Na Tanecznej zostawiłem Agnieszce prasę do poczytania i Puławską dojechałem do Kajakowej i Leśnej i pojechałem w las. Tym razem dłuższy kawałek niż wczoraj pojechałem drogami lasu kabackiego, a potem jego skrajem przy stacji techniczno - postojowej metra, aż do do ulicy Gąski.

Widok na stację techniczną metra Kabaty © yurek55

Skraj Lasu Kabackiego © yurek55

Pola i budynki Ursynowa © yurek55
Stamtąd do pierwszego celu podróży było już bardzo blisko. Jak już wykonałem swoje pierwsze zadanie, wróciłem szybko do domu, przesiadłem się w samochód i wróciłem na Ursynów wykonać zadanie numer dwa. Odebrałem swoje dziewczyny z pracy i szkoły, przywiozłem do domu, zjadłem obiad i pojechałem na kolejną przejażdżkę. Wieczorem niestety nie było już tak przyjemnie, bo kropił deszcz i mało co widziałem, ale już niebawem znowu zacznie dnia przybywać i będzie coraz lepiej.
Coś politycznego i coś morsowego :)
Telefon się wyłączył, stąd fragment zapisu w postaci prostej kreski i nie zgadzają się kilometry
- DST 55.23km
- Teren 4.00km
- Czas 02:18
- VAVG 24.01km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 10 grudnia 2015
Kategoria <50
Jazda bez planu
Byłem umówiony w Przychodni na Kartezjusza na dziesiątą i na dwunastą trzydzieści. Postanowiłem więc pojechać rowerem, a "okienko" pomiędzy wizytami wykorzystać na jazdę moimi ulubionymi wiejskimi drogami do Leszna lub, w krótszym wariancie, do Zaborowa. Plan był dobry, lecz realizacja do dupy. Po pierwsze obudziłem się za późno i musiałem jechać samochodem, po drugie kolejna wizyta została przyspieszona (co i tak było bez znaczenia z uwagi na punkt pierwszy:))
Nie wiem jak inni, ale ja tak mam, że jak plan mi się zesra, to nabieram przekonania, że widocznie tak ma być i jazda mi dziś niepisana. Po powrocie do domu zastanawiałem się długo, co zrobić z resztą dnia i jak wykorzystać piękna pogodę, aż w końcu przypomniałem sobie o aparacie fotograficznym, czekającym od września na brakującą część w serwisie na Dąbrowskiego. Jak wielokrotnie pisałem, każdy powód jest dobry więc i ten uznałem za doskonały, a że najgorsze dla mnie jest samo wyjście z domu, reszta już poszła z górki. Umówiłem się na odbiór nienaprawionego aparatu i zwrot kasy za poprzednią, nieskuteczną naprawę, na poniedziałek i stamtąd pojechałem na południe. Miałem tylko dwie godziny do zapadnięcia ciemności i na jazdę pozamiejską było za późno więc postanowiłem karnąć się do Powsina i przez Ursynów wrócić do domu. Potem trochę zmodyfikowałem trasę wybierając jazdę przez las kabacki do Puławskiej i odnajdując nowy przejazd nad Południową Obwodnicą wiaduktem w ciągu ulicy Poloneza. Troszkę się w tych Pyrach zamotałem wjeżdżając w ślepe uliczki, ale teraz już wiem jak jechać. Przecinamy Puławską, wjeżdżamy w Głuszca, w prawo Transportowców, w lewo w Ludwinowską i po skręcie w prawo widzimy wiadukt w ciągu ulicy Kujawiaka. A dalej krótki myk w lewo - prawo w Poloneza i dojeżdżamy do Poleczki. W bonusie mamy po drodze najmłodszy warszawski cmentarz na Wyczółkach, który odkryłem we wrześniu ubiegłego roku
Potem jeszcze tylko jeden krótki przystanek na wiadukcie przy lotnisku i troszkę okrężny, bo Aleją Krakowską, powrót do domu.
I tyle.

Świątynia Opatrzności Bożej © yurek55

Aleja Rzeczypospolitej w Lemingrodzie © yurek55

Droga na Powsin © yurek55

Moczydłowską przez Las Kabacki © yurek55

Wiadukt na ulicy Poleczki © yurek55

Powstaje nowa kolejowa inwestycja © yurek55

Grudniowe niebo nad lotniskiem © yurek55
PS. Godzina startu jest późniejsza o godzinę niż podana poniżej.
Nie wiem jak inni, ale ja tak mam, że jak plan mi się zesra, to nabieram przekonania, że widocznie tak ma być i jazda mi dziś niepisana. Po powrocie do domu zastanawiałem się długo, co zrobić z resztą dnia i jak wykorzystać piękna pogodę, aż w końcu przypomniałem sobie o aparacie fotograficznym, czekającym od września na brakującą część w serwisie na Dąbrowskiego. Jak wielokrotnie pisałem, każdy powód jest dobry więc i ten uznałem za doskonały, a że najgorsze dla mnie jest samo wyjście z domu, reszta już poszła z górki. Umówiłem się na odbiór nienaprawionego aparatu i zwrot kasy za poprzednią, nieskuteczną naprawę, na poniedziałek i stamtąd pojechałem na południe. Miałem tylko dwie godziny do zapadnięcia ciemności i na jazdę pozamiejską było za późno więc postanowiłem karnąć się do Powsina i przez Ursynów wrócić do domu. Potem trochę zmodyfikowałem trasę wybierając jazdę przez las kabacki do Puławskiej i odnajdując nowy przejazd nad Południową Obwodnicą wiaduktem w ciągu ulicy Poloneza. Troszkę się w tych Pyrach zamotałem wjeżdżając w ślepe uliczki, ale teraz już wiem jak jechać. Przecinamy Puławską, wjeżdżamy w Głuszca, w prawo Transportowców, w lewo w Ludwinowską i po skręcie w prawo widzimy wiadukt w ciągu ulicy Kujawiaka. A dalej krótki myk w lewo - prawo w Poloneza i dojeżdżamy do Poleczki. W bonusie mamy po drodze najmłodszy warszawski cmentarz na Wyczółkach, który odkryłem we wrześniu ubiegłego roku
Potem jeszcze tylko jeden krótki przystanek na wiadukcie przy lotnisku i troszkę okrężny, bo Aleją Krakowską, powrót do domu.
I tyle.

Świątynia Opatrzności Bożej © yurek55

Aleja Rzeczypospolitej w Lemingrodzie © yurek55

Droga na Powsin © yurek55

Moczydłowską przez Las Kabacki © yurek55

Wiadukt na ulicy Poleczki © yurek55

Powstaje nowa kolejowa inwestycja © yurek55

Grudniowe niebo nad lotniskiem © yurek55
PS. Godzina startu jest późniejsza o godzinę niż podana poniżej.
- DST 40.13km
- Teren 1.00km
- Czas 01:54
- VAVG 21.12km/h
- VMAX 36.70km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 9 grudnia 2015
Kategoria <50, Piaseczno/Ursynów
Pływanie i rowerowanie
Po południu czekała mnie jazda do Piaseczna, a że dawno się nie kąpałem, to poszedłem wymoczyć ciało na basenie. Trafiłem na dobrą godzinę, nie było w wodzie żadnych uczniów, przedszkolaków, ani seniorów i cały tor miałem tylko dla siebie. Ponieważ w tym roku zarzuciłem niemal całkowicie pływanie, liczyłem się z gorszym czasem na stałym dystansie, ale nie miałem zamiaru go skracać. Chciałem mieć porównanie. Sprawdzałem czas co dwadzieścia długości i na każdych pięciuset metrach traciłem minutę, czyli jak łatwo obliczyć w wodzie musiałem spędzić 45 minut, żeby przepłynąć swoje 1500 metrów. A tak swoją drogą, trening pływacki to chyba najnudniejsza rzecz na świecie. Ja w końcu z nudów liczyłem nawet wymachy ramion na każdej długości basenu. Równie nudne może być tylko jeżdżenie w miejscu na chomiku.
Zaraz po powrocie z basenu i zjedzeniu obiadu wsiadłem na rower i pojechałem do córki. Dzięki wcześniejszemu wyjściu dojechałem jeszcze po widnemu i miałem czas na spokojne wypicie kawy, pogadanie i odpoczynek. A powrotna droga wieczorem, jak widać na śladzie, wiodła przez dobrze oświetlone ulice Warszawy i brak dobrego światłą z przodu był zupełnie niezauważalny.

Basen i lodowisko © yurek55

Mój basen © yurek55

Droga przy lotnisku © yurek55
Zaraz po powrocie z basenu i zjedzeniu obiadu wsiadłem na rower i pojechałem do córki. Dzięki wcześniejszemu wyjściu dojechałem jeszcze po widnemu i miałem czas na spokojne wypicie kawy, pogadanie i odpoczynek. A powrotna droga wieczorem, jak widać na śladzie, wiodła przez dobrze oświetlone ulice Warszawy i brak dobrego światłą z przodu był zupełnie niezauważalny.

Basen i lodowisko © yurek55

Mój basen © yurek55

Droga przy lotnisku © yurek55
- DST 43.63km
- Czas 02:04
- VAVG 21.11km/h
- VMAX 37.00km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 8 grudnia 2015
Kategoria <50
Ziąb i mgła
Rano mgła taka, że świata nie widać i na dodatek temperatura za oknem bliska zera. Nie miałem za dużo czasu, więc nawet mi pasowała taka pogoda, w sam raz na godzinną przejażdżkę po mieście.
- DST 20.00km
- Czas 00:59
- VAVG 20.34km/h
- VMAX 34.50km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 7 grudnia 2015
Kategoria 50-100
Poprawka po wczorajszym
Odczuwałem pewien niedosyt po wczorajszej trasie - bo przecież lubię tamtędy jeździć - i postanowiłem pojechać tą samą drogą, tylko trochę dalej. Tym razem nie skręciłem do Borzęcina, ale dojechałem prawie do Leszna i tam dopiero zawróciłem w kierunku Warszawy. Zanim to nastąpiło miałem niestety cały czas pod wiatr, a im bardziej się oddalałem, tym było gorzej. Oczywiście nie usiłowałem nawet walczyć z wiatrem i własnym organizmem - wiadomo, nic na siłę. Kręciłem więc swoim tempem i kiedy wreszcie uznałem, że czas dla odmiany dać się wiatrowi popychać, moja średnia prędkość spadła do zaledwie 17,8 km/h. Na szczęście droga powrotna pozwoliła nieco poprawić ten wynik, były nawet fragmenty, że przekraczałem 30km/h. Szkoda, że nie jechałem z Poznania...:)
A ponieważ wczoraj i dziś przejeżdżałem obok ścieżki edukacyjnej w Strzykułach, czas na edukację z ornitologii.

To są krukowate © yurek55

Drozdy i sikory © yurek55

Ptasi budzik z tablicy w Strzykułach © yurek55
Bez liści trochę lepiej go widać.

Kościół w Zaborowie © yurek55
A tutaj, za życia Aleksandra Gudzowatego, nigdy nie widziałem żadnej oznaki życia. Jego słynna rezydencja w Mariewie budziła ciekawość, bo jej wybudowanie kosztowało podobno sto milionów złotych, ale wysoki mur i drut kolczasty skutecznie chroniły przed wzrokiem wścibskich. Dlatego dziś dużym zaskoczeniem był dla mnie widok tak wielu samochodów ekip remontowych. Czyżby syn Gudzowatego, Tomasz, sprzedał posiadłość? Zastanowił mnie też znak drogowy przed bramą "zakaz ruchu", z tabliczką nie dotyczy CC i CD. Może ambasador jakiegoś naftowego kraju będzie tam miał rezydencję? Pojadę tam za jakiś czas sprawdzić.

Ekipy remontowe w siedzibie Bartimpexu w Mariewie © yurek55
Dziś mapa znów niekompletna, ale tym razem nie z powodu wyłączenia się telefonu, a przypadkiem naciśniętej pauzy.
A ponieważ wczoraj i dziś przejeżdżałem obok ścieżki edukacyjnej w Strzykułach, czas na edukację z ornitologii.

To są krukowate © yurek55

Drozdy i sikory © yurek55

Ptasi budzik z tablicy w Strzykułach © yurek55
Bez liści trochę lepiej go widać.

Kościół w Zaborowie © yurek55
A tutaj, za życia Aleksandra Gudzowatego, nigdy nie widziałem żadnej oznaki życia. Jego słynna rezydencja w Mariewie budziła ciekawość, bo jej wybudowanie kosztowało podobno sto milionów złotych, ale wysoki mur i drut kolczasty skutecznie chroniły przed wzrokiem wścibskich. Dlatego dziś dużym zaskoczeniem był dla mnie widok tak wielu samochodów ekip remontowych. Czyżby syn Gudzowatego, Tomasz, sprzedał posiadłość? Zastanowił mnie też znak drogowy przed bramą "zakaz ruchu", z tabliczką nie dotyczy CC i CD. Może ambasador jakiegoś naftowego kraju będzie tam miał rezydencję? Pojadę tam za jakiś czas sprawdzić.

Ekipy remontowe w siedzibie Bartimpexu w Mariewie © yurek55
Dziś mapa znów niekompletna, ale tym razem nie z powodu wyłączenia się telefonu, a przypadkiem naciśniętej pauzy.
- DST 74.00km
- Teren 1.00km
- Czas 03:54
- VAVG 18.97km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 grudnia 2015
Kategoria <50, przed śniadaniem
Dzień pieszego rowerzysty
Dziś obudziłem się na tyle wcześnie, że miałem czas na małą przejażdżkę przed śniadaniem. Wybrałem znaną trasę do Borzęcina, która zajmuje około dwóch godzin, żeby móc spokojnie zdążyć wrócić na czas. Początek miałem pod wiatr i średnia na pierwszych kilometrach wyszła 18,5 km/h, ale później było już dużo lepiej. Jednak do Borzęcinie dotarłem na tyle późno, że postanowiłem wracać najkrótszą drogą. Z wiatrem w plecy jechało się tak dobrze, że musiałem się zatrzymać i zdjąć bluzę, bo zaczynałem się pocić. Na skrzydłach wiatru mknąłem przed siebie, aż nagle usłyszałem ostry trzask pod kołem i już wiedziałem, że najechałem oponą na szkło. Słońce świeciło mi prosto w oczy i nie zauważyłem pokaźnego odłamka leżącego na drodze rowerowej. Usłyszałem syk uchodzącego powietrza i tak skończyła się moja jazda. Było to przed tunelem przy Dworcu Zachodnim, a więc do domu miałem około półtora kilometra i nie chciało mi się zmieniać dętki. Uznałem, że na piechotę będę szybciej. To druga guma w tym roku - pierwsza w styczniu, druga w grudniu, czyli na początek i na koniec roku.

Gotowy fragment Nowolazurowej - wiadukt © yurek55

Na dole Odolany © yurek55

Drzewa, krzewy i ciekawostki przyrodnicze w Strzykułach © yurek55

Ptaki w Strzykułach © yurek55

Kościół w Borzęcinie © yurek55

Koniec jazdy - flak © yurek55

Smutny powrót z wycieczki © yurek55
Bluza zawiązana wokół mostka.
A na koniec zobaczyłem, że telefon umarł i nie dokończył zapisywać trasy.

Gotowy fragment Nowolazurowej - wiadukt © yurek55

Na dole Odolany © yurek55

Drzewa, krzewy i ciekawostki przyrodnicze w Strzykułach © yurek55

Ptaki w Strzykułach © yurek55

Kościół w Borzęcinie © yurek55

Koniec jazdy - flak © yurek55

Smutny powrót z wycieczki © yurek55
Bluza zawiązana wokół mostka.
A na koniec zobaczyłem, że telefon umarł i nie dokończył zapisywać trasy.
- DST 41.29km
- Czas 01:54
- VAVG 21.73km/h
- VMAX 36.70km/h
- Temperatura 10.6°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 5 grudnia 2015
Kategoria > 100
Seteczka grudnióweczka
Nie miałem żadnego pomysłu na trasę i postanowiłem zdać się na los szczęścia i jechać gdzie mnie oczy poniosą. Najpierw poniosły mnie do Nadarzyna, bo chciałem sprawdzić, jak wygląda wylotówka na Katowice/Wrocław. Jest nieskończona, można więc nią jechać rowerem, ale pewnie już niedługo.

Widok na tureckie CH Maximus i włoskie CH Centrum Mody w Nadarzynie © yurek55
Kolejne Centrum Handlowym na mojej drodze, to Wólka Kosowska.

Azja pod Warszawą © yurek55

Polna droga do Wólki Kosowskiej - podwarszawskiego Chinatown © yurek55
W Wólce można też się poduczyć chińskiego czytając szyldy :)

Fryzjer w Chinatown © yurek55

Chiński sklepik © yurek55
Dalej oczy poniosły mnie do Piaseczna, bo miałem oddać córce klucze do mieszkania. Po drodze był Cmentarz Południowy. Te mogiłki pochowanych na koszt miasta, to jednak przygnębiający widok.

Cmentarz Południowy © yurek55
Jak już zawiozłem klucze, oczy poniosły mnie do studia filmowego, gdzie kręcą telenowelę "M jak Miłość". Już kilka razy tamtędy jechałem, ale nigdy nie skręciłem i dziś postanowiłem z ciekawości zajrzeć. Za ogrodzeniem stoi barak i hala, więc ze zdjęcia wykadrowałem tylko jego.

Pilnuję Studia Filmowego Serialu "M jak Miłość" © yurek55
Ale przedtem, przy pomniku w lesie chojnowskim, taka oto mroczna groźba i ostrzeżenie. Czujecie ten lodowaty strach?

Ostatnie ostrzeżenie © yurek55
W Górze Kalwarii dom starców obchodzi jubileusz, z tej okazji na murze wiszą fotogramy starych ludzi, pensjonariuszy? Też chyba niezbyt przyjemne ukoronowanie żywota ludzkiego w takim miejscu...

Wystawa na 175 - lecie © yurek55

Pensjonariusze Domu Starców w Górze Kalwarii © yurek55
A stamtąd gdzie mógłbym pojechać? Oczywiście do Gassów! Spotkałem nadspodziewanie dużo rowerzystów jak na grudzień i - co dziwne - niemal wszyscy pozdrawiali skinięciem głowy, czy machnięciem ręki. Widocznie o tej porze roku po terenach republiki rowerowej Gassy, jeżdżą już tylko dobrze wychowani i nie ma tam przypadkowych ludzi.
A samą przystań objęli w niepodzielne władanie wędkarze, było ich w tamtej okolicy z pięćdziesięciu.

W oczekiwaniu na holownik do Puław © yurek55

Przystań w Gassach © yurek55
Dalej już nie miałem co wymyślać, tylko trzeba było naginać do domu, na obiad, no i żeby dojechać do miasta po widnemu. Można powiedzieć, że się udało.

Droga pod Siekierkowskim © yurek55
A na zakończenie niespodzianka, zupełnie niezgodna z chronologią opisanych wyżej wydarzeń i zdjęć.
Otóż ledwie wyjechałem z domu, zaskoczył mnie ten oto widok - zablokowana ulica, z powodu faceta na parapecie czwartego piętra. Podobno siedział tam od trzeciej rano i nie mógł się zdecydować. Dobrze, że uliczka krótka, boczna i łatwa do objechania, ale te procedury z blokowaniem dostępu, to jest trochę chore.

Jeden potencjalny samobójca © yurek55
Budynek oddalony o całą szerokość podwórka i nie można autem przejechać. Bo co?

Niezdecydowany skoczek - samobójca © yurek55
To pomarańczowe, to poduszka ratunkowa.

Poduszka ratunkowa już czeka na skoczka © yurek55
W rezultacie podobno nie skoczył, pewno jak go "Mocarz" odpuścił to się rozmyślił.
Jedyne co znalazłem w sieci na ten temat tutaj

Widok na tureckie CH Maximus i włoskie CH Centrum Mody w Nadarzynie © yurek55
Kolejne Centrum Handlowym na mojej drodze, to Wólka Kosowska.

Azja pod Warszawą © yurek55

Polna droga do Wólki Kosowskiej - podwarszawskiego Chinatown © yurek55
W Wólce można też się poduczyć chińskiego czytając szyldy :)

Fryzjer w Chinatown © yurek55

Chiński sklepik © yurek55
Dalej oczy poniosły mnie do Piaseczna, bo miałem oddać córce klucze do mieszkania. Po drodze był Cmentarz Południowy. Te mogiłki pochowanych na koszt miasta, to jednak przygnębiający widok.

Cmentarz Południowy © yurek55
Jak już zawiozłem klucze, oczy poniosły mnie do studia filmowego, gdzie kręcą telenowelę "M jak Miłość". Już kilka razy tamtędy jechałem, ale nigdy nie skręciłem i dziś postanowiłem z ciekawości zajrzeć. Za ogrodzeniem stoi barak i hala, więc ze zdjęcia wykadrowałem tylko jego.

Pilnuję Studia Filmowego Serialu "M jak Miłość" © yurek55
Ale przedtem, przy pomniku w lesie chojnowskim, taka oto mroczna groźba i ostrzeżenie. Czujecie ten lodowaty strach?

Ostatnie ostrzeżenie © yurek55
W Górze Kalwarii dom starców obchodzi jubileusz, z tej okazji na murze wiszą fotogramy starych ludzi, pensjonariuszy? Też chyba niezbyt przyjemne ukoronowanie żywota ludzkiego w takim miejscu...

Wystawa na 175 - lecie © yurek55

Pensjonariusze Domu Starców w Górze Kalwarii © yurek55
A stamtąd gdzie mógłbym pojechać? Oczywiście do Gassów! Spotkałem nadspodziewanie dużo rowerzystów jak na grudzień i - co dziwne - niemal wszyscy pozdrawiali skinięciem głowy, czy machnięciem ręki. Widocznie o tej porze roku po terenach republiki rowerowej Gassy, jeżdżą już tylko dobrze wychowani i nie ma tam przypadkowych ludzi.
A samą przystań objęli w niepodzielne władanie wędkarze, było ich w tamtej okolicy z pięćdziesięciu.

W oczekiwaniu na holownik do Puław © yurek55

Przystań w Gassach © yurek55
Dalej już nie miałem co wymyślać, tylko trzeba było naginać do domu, na obiad, no i żeby dojechać do miasta po widnemu. Można powiedzieć, że się udało.

Droga pod Siekierkowskim © yurek55
A na zakończenie niespodzianka, zupełnie niezgodna z chronologią opisanych wyżej wydarzeń i zdjęć.
Otóż ledwie wyjechałem z domu, zaskoczył mnie ten oto widok - zablokowana ulica, z powodu faceta na parapecie czwartego piętra. Podobno siedział tam od trzeciej rano i nie mógł się zdecydować. Dobrze, że uliczka krótka, boczna i łatwa do objechania, ale te procedury z blokowaniem dostępu, to jest trochę chore.

Jeden potencjalny samobójca © yurek55
Budynek oddalony o całą szerokość podwórka i nie można autem przejechać. Bo co?

Niezdecydowany skoczek - samobójca © yurek55
To pomarańczowe, to poduszka ratunkowa.

Poduszka ratunkowa już czeka na skoczka © yurek55
W rezultacie podobno nie skoczył, pewno jak go "Mocarz" odpuścił to się rozmyślił.
Jedyne co znalazłem w sieci na ten temat tutaj
- DST 107.00km
- Teren 5.00km
- Czas 05:30
- VAVG 19.45km/h
- VMAX 42.10km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 4 grudnia 2015
Kategoria <50
Ciepły wieczór grudniowy
Z uwagi na wiek i wzrok nie lubię jeździć po ciemku nawet samochodem. Najchętniej bym na długich jeździł cały czas, bo tylko wtedy dobrze widzę drogę. Ponieważ w rowerze świateł długich, ani mijania nie mam, co najwyżej pozycyjne, to w miejscach słabiej oświetlonych jeżdżę wolno. A że dziś złapał mnie deszcz na dodatek, to przez zachlapane okulary widziałem jeszcze mniej i jechałem jeszcze wolniej. Dzięki temu wywrotka nie była pełna - rower leżał, ja utrzymałem się na nogach. To nauczka, by jeździć wyłącznie po oświetlonych jezdniach, tam przynajmniej coś widać.
Za ciepło się ubrałem i nawet udało mi się spocić.
Za ciepło się ubrałem i nawet udało mi się spocić.
- DST 21.56km
- Czas 01:06
- VAVG 19.60km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze





















