Piątek, 7 lipca 2017
Kategoria 50-100
Rekordowo szybki przejazd
Tym razem mój przejazd poprowadziłem w odwrotnym kierunku niż zazwyczaj. Miałem niewiele czasu do zmroku i musiałem trochę się spieszyć, a że dobrze się czułem, to rezultat przeszedł moje oczekiwanie. Osiemnaście rekordów życiowych na segmentach Stravy, do tego kilka drugich i trzecich czasów - w sumie 24 kieliszki. Raz tylko zatrzymałem się na piaseczyńskim rynku z zamiarem zmoczenia chustki, ale chodnikowe wodotryski nie działały. Potem już kręciłem najszybciej jak się dało i tym razem nikt mnie w drodze od Konstancina, przez Gassy i aż do samego Wilanowa nie wyprzedził.

Piaseczno - kontrola czasu © yurek55

Piaseczno - kontrola czasu © yurek55
- DST 61.28km
- Czas 02:28
- VAVG 24.84km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 5 lipca 2017
Kategoria 50-100
Na spotkanie w Radzikowie IHAR
Od kilku tygodni czekałem na okazję, by oddać i osobiście podziękować koledze vuki, za możliwość przetestowania siodełka Adamo Prologue. Wreszcie Marek dał znak, że jest w okolicy więc z radością wykorzystałem sposobność by go poznać i przy okazji zrobić trochę kilometrów. Przed południem nie mam możliwości, z uwagi na miłych gości, którzy przyjechali na wakacje, ale po obiedzie nic już nie stało na przeszkodzie. Jedynie pogoda była dość niepewna, ale tym razem nie mogło mnie to powstrzymać. Radzików IHAR leży przy trasie moich częstych wędrówek przez zachodnie wioski, ale nie miałem okazji nigdy tam zajeżdżać. Pewnie dlatego, że jest tam znak "droga bez przejazdu", która prowadzi tylko do Instytutu i instytutowego osiedla. Tajemniczy skrót w tytule wpisu, to Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin, a na tablicy z nazwą miejscowości jest naprawdę Radzików IHAR, w odróżnieniu od prawdziwego Radzikowa, który jest zwykłą wsią koło Błonia.
Marek czekał na mnie na przystanku i z daleka już komentował moją wolną kadencję i słaby czas przejazdu. Jakoś udało mi się wybronić, szybko złapaliśmy dobry kontakt i następne kilkanaście minut, upłynęło nam na wesołych pogwarkach o sprawach, a jakże, rowerowo - maratonowych. Niestety czas mijał nieubłaganie, a ja miałem przed sobą drogę powrotną, ze słabym światłem przednim. Chciałem wrócić jeszcze w miarę po widnemu, więc pożegnaliśmy się i ruszyłem z powrotem. Poznałem kolejnego, bardzo sympatycznego członka rowerowej społeczności i cieszę się, że jest nas tylu pozytywnie zakręconych.

Kontrola czasu na Żbikowie © yurek55

Wiadukt nad torami w Al. Jerozolimskich © yurek55
PS. W Kaputach o 18:50 widziałem jadącą z przeciwka i to bardzo szybko, ładną, drobną dziewczynę z jasnym kucykiem, bez kasku, na czarnej szosie. Czyżby Hipcia?
Marek czekał na mnie na przystanku i z daleka już komentował moją wolną kadencję i słaby czas przejazdu. Jakoś udało mi się wybronić, szybko złapaliśmy dobry kontakt i następne kilkanaście minut, upłynęło nam na wesołych pogwarkach o sprawach, a jakże, rowerowo - maratonowych. Niestety czas mijał nieubłaganie, a ja miałem przed sobą drogę powrotną, ze słabym światłem przednim. Chciałem wrócić jeszcze w miarę po widnemu, więc pożegnaliśmy się i ruszyłem z powrotem. Poznałem kolejnego, bardzo sympatycznego członka rowerowej społeczności i cieszę się, że jest nas tylu pozytywnie zakręconych.

Kontrola czasu na Żbikowie © yurek55

Wiadukt nad torami w Al. Jerozolimskich © yurek55
PS. W Kaputach o 18:50 widziałem jadącą z przeciwka i to bardzo szybko, ładną, drobną dziewczynę z jasnym kucykiem, bez kasku, na czarnej szosie. Czyżby Hipcia?
- DST 57.80km
- Czas 02:28
- VAVG 23.43km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 3 lipca 2017
Kategoria 50-100
Późny wyjazd, krótki dystans
Nie miałem czasu na rower, bo jednak są w życiu sprawy ważniejsze, więc wyjechałem zdecydowanie później niż zwykle. Wybrałem trasę biorąc pod uwagę siłę i kierunek wiatru, który dziś był wyraźnie odczuwalny i nawet dość chłodny. Nawet żałowałem początkowo, że nie wziąłem koszulki z długim rękawem, ale po niedługiej chwili rozgrzałem się jazdą i dalej było już w porządku. Pomimo przeciwnego wiatru udawało się kręcić z niezłą jak na mnie prędkością i to jest istotna korzyść z posiadania roweru szosowego. A w powrotnej drodze, z wiatrem, zdobyłem kolejne trofea od Stravy, tym razem 11 pucharów.

Kontrola czasu w Borzęcinie © yurek55
height="405" width="590" framborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1065568453/embed/93fcda50ed417fc42c37d558ef675f7794fa72f6">

Kontrola czasu w Borzęcinie © yurek55
height="405" width="590" framborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1065568453/embed/93fcda50ed417fc42c37d558ef675f7794fa72f6">
- DST 53.00km
- Czas 02:28
- VAVG 21.49km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 1 lipca 2017
Kategoria 50-100
Trochę miasta, trochę poza
Zawsze w sobotę wyjeżdżam wcześnie i jeżdżę długo. Oczywiście muszą być spełnione dwa warunki: pogoda i czas - no i chęć, rzecz jasna. Dziś było wszystko, a jednak rano zamiast jechać gdzie oczy poniosą, wybrałem sie na zakupy do sklepu na L po spodenki i pompkę. Nie wiem jak przeoczyłem rowerowy czwartek, coś mi się pozajączkowało, że to w sobotę będzie. Dopiero wczoraj wieczorem coś mnie olśniło, ale dziś jadąc po zakupy nie miałem wielkich nadziei. Okazało się, że kupiłem bez trudu, potem jeszcze jeździłem szukając w pozostałych sklepach innego wzoru, a w końcu jeszcze raz wracałem wymienić rozmiar - eLka zawsze pasuje w ciemno, a tym razem lepszy okazał się rozmiar M.
Po tych wszystkich perypetiach zrobiło się późnawo, ale wreszcie mogłem jechać. Najpierw zajrzałem na Powązki, zobaczyć czy połamane drzewa i gałęzie nie narobiły szkód, a potem do sklepu na Szlenkierów po odbiór. Później mogłem już zająć się prawdziwą jazdą. Wybrałem się do Gassów, bo ta droga nigdy mi się nie znudzi. A po drugie można się pościgać z sobą na segmentach i zobaczyć jak tam progresja wyników. Na przystani zrobiłem krótki foto-stop i pojechałem do Piaseczna. Troszkę pogoda się spsuła, jakieś ciemne chmury się pojawiły nie wiadomo skąd, spadło nawet kilka kropli deszczu wielkości orzecha laskowego i bałem się, że w minutę zrobi się potop. Jak wczoraj. Ale się udało. Uciekłem z pod tej chmury, a im dalej od Wisły, tym lepsza pogoda się robiła. Na koniec jeszcze chciałem sprawdzić ile się uda wykręcić z wiatrem na zjeździe z estakady w Alejach Jerozolimskich przy Łopuszańskiej. Wyszło 48,6 km/h - to mój nowy PR plus 18 kieliszków na Stravie.

Autor. Gassy © yurek55

Prom dobija do brzegu. Gassy © yurek55

Wyspa obok przystani. Gassy © yurek55

Lesznowola - Pole © yurek55

Wicher wieje, wicher słabe drzewa łamie, hej © yurek55

Autor. Gassy © yurek55

Prom dobija do brzegu. Gassy © yurek55

Wyspa obok przystani. Gassy © yurek55

Lesznowola - Pole © yurek55

Wicher wieje, wicher słabe drzewa łamie, hej © yurek55
- DST 88.20km
- Czas 04:09
- VAVG 21.25km/h
- VMAX 48.60km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 30 czerwca 2017
Kategoria Pływanie
Zamiast roweru
Pogoda jaka jest, każdy widzi - jak ktoś nie musi, to nie ryzykuje jazdy rowerem i oberwania gałęzią po głowie. A w najlepszym przypadku przemoknięcia do suchej nitki, ostatnio w Warszawie jest sezon deszczy monsunowych.

Deszcz z takiej perspektywy niestraszny © yurek55
Zanim tak się rozpadało zdążyłem zabrać moje kochane dziewczynki na basen. One dokazywały w części rekreacyjnej na zjeżdżalniach i innych atrakcjach, a ja systematycznie zaliczałem kolejne długości. Nawet sprawdziłem na zegarze swoje międzyczasy, bo po tak długiej przerwie byłem ciekawy jak z moją kondycją i techniką. Wyszło stosownie do wieku, dla mnie zadowalająco - kilometr w pół godziny.

Tym razem jest to basen SGGW © yurek55

Frytki, kola, Hania i Dominika © yurek55

Deszcz z takiej perspektywy niestraszny © yurek55
Zanim tak się rozpadało zdążyłem zabrać moje kochane dziewczynki na basen. One dokazywały w części rekreacyjnej na zjeżdżalniach i innych atrakcjach, a ja systematycznie zaliczałem kolejne długości. Nawet sprawdziłem na zegarze swoje międzyczasy, bo po tak długiej przerwie byłem ciekawy jak z moją kondycją i techniką. Wyszło stosownie do wieku, dla mnie zadowalająco - kilometr w pół godziny.

Tym razem jest to basen SGGW © yurek55

Frytki, kola, Hania i Dominika © yurek55
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 29 czerwca 2017
Kategoria <50
Przerwana - deszcz
Znowu dość późno zacząłem, ale jednakowoż miałem nadzieję na dłuższą trasę niż wczoraj. Niestety po kilkunastu minutach zaczął padać deszcz, a ja tym razem postanowiłem być mądry przed szkodą. Zwykle dotąd jadę aż mam wszystko mokre i dopiero wtedy zakładam kurtkę, a dziś stanąłem sobie pod klatką domu na Wałbrzyskiej i czekałem aż przejdzie.

Miejscówka na przeczekanie © yurek55
Gdy znudziła mi się obserwacja raz większego, raz mniejszego deszczu i słuchanie bliższych i dalszych pomruków z nieba, uznałem, że nie ma na co czekać - i zarządziłem odwrót. Wprawdzie nadal padało, ale do domu było blisko, a rower i tak kwalifikował się do czyszczenia, a napęd do szejka z benzyny i smarowania. Na początek dostałem niezły prysznic od samochodu...i następnego... i jeszcze jednego, więc przestałem się przejmować zmoknięciem i od razu jazda stała się przyjemniejsza i bezstresowa. Po przejechaniu dosłownie TRZECH kilometrów oczom moim ukazał się zdumiewający widok. Ulica Wołoska na całej swej długości, aż do Pola Mokotowskiego usłana była połamanymi gałęziami, liśćmi, konarami drzew i powalonymi bądź mocno pochylonymi i ledwo stojącymi drzewami. Byłem bardzo zaskoczony, bo tam gdzie stałem, żadnych wirów, huraganów, trąb powietrznych nie było. Padał tylko normalny deszcz.
Takie to niespodzianki jest nam w stanie natura uszykować. A wszystko sprowadza się do jednego:

Zły czas, złe miejsce © yurek55

Nie miał szczęścia © yurek55

Wołoska przy Woronicza © yurek55

Ulica Wołoska © yurek55

Wołoska przy zajezdni © yurek55

Andrzeja Boboli przy Polu Mokotowskim © yurek55

Pole Mokotowskie © yurek55

Pochyłe drzewa © yurek55

Pucu-pucu, chlastu-chlastu © yurek55

Miejscówka na przeczekanie © yurek55
Gdy znudziła mi się obserwacja raz większego, raz mniejszego deszczu i słuchanie bliższych i dalszych pomruków z nieba, uznałem, że nie ma na co czekać - i zarządziłem odwrót. Wprawdzie nadal padało, ale do domu było blisko, a rower i tak kwalifikował się do czyszczenia, a napęd do szejka z benzyny i smarowania. Na początek dostałem niezły prysznic od samochodu...i następnego... i jeszcze jednego, więc przestałem się przejmować zmoknięciem i od razu jazda stała się przyjemniejsza i bezstresowa. Po przejechaniu dosłownie TRZECH kilometrów oczom moim ukazał się zdumiewający widok. Ulica Wołoska na całej swej długości, aż do Pola Mokotowskiego usłana była połamanymi gałęziami, liśćmi, konarami drzew i powalonymi bądź mocno pochylonymi i ledwo stojącymi drzewami. Byłem bardzo zaskoczony, bo tam gdzie stałem, żadnych wirów, huraganów, trąb powietrznych nie było. Padał tylko normalny deszcz.
Takie to niespodzianki jest nam w stanie natura uszykować. A wszystko sprowadza się do jednego:
Nie być w złym czasie, w złym miejscu!

Zły czas, złe miejsce © yurek55

Nie miał szczęścia © yurek55

Wołoska przy Woronicza © yurek55

Ulica Wołoska © yurek55

Wołoska przy zajezdni © yurek55

Andrzeja Boboli przy Polu Mokotowskim © yurek55

Pole Mokotowskie © yurek55

Pochyłe drzewa © yurek55

Pucu-pucu, chlastu-chlastu © yurek55
- DST 15.00km
- Czas 00:55
- VAVG 16.36km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 28 czerwca 2017
Kategoria 50-100
Pomiędzy deszczami
W nocy i rano padało potężnie i kto nie musiał, ten rowerem nie jechał - tak przypuszczam. Ale gdy wreszcie wyszło słońce, szybko osuszyło jezdnie i można było jechać. Zrobiło się gorąco i parno, ale że ja daleko się nie wybierałem, to nawet mi to nie przeszkadzało specjalnie. Pojechałem w stronę Gassów i tym razem już za mostem w Obórkach zacząłem powrót, bo miałem nie za wiele czasu. Dwa razy się oszukałem na wyborze trasy: w Lesie Kabackim było nadal mokro po deszczu i na terenowym odcinku woda stała w koleinach i dziurach, a drugi raz na Ludwinowskiej, gdzie ekipy wodociągowców chyba, rozkopały ulicę i kawałek nawet musiałem prowadzić rower.
Do fryzjerki spóźniłem się akademicki kwadrans, ale nie robiła problemu i mnie szybko ostrzygła. Teraz wyglądam schludnie i będzie mi chłodniej w głowę na lato.
Ciekawe od kogo właściciel auta ze zdjęcia, będzie dochodził odszkodowania? Konar był ewidentnie suchy, spadł po ulewie i burzy.
Kto jest winny?
PS. Ku memu zaskoczeniu Strava przyznała mi 10 kieliszków.

Efekt porannej ulewy © yurek55
Do fryzjerki spóźniłem się akademicki kwadrans, ale nie robiła problemu i mnie szybko ostrzygła. Teraz wyglądam schludnie i będzie mi chłodniej w głowę na lato.
Ciekawe od kogo właściciel auta ze zdjęcia, będzie dochodził odszkodowania? Konar był ewidentnie suchy, spadł po ulewie i burzy.
Kto jest winny?
PS. Ku memu zaskoczeniu Strava przyznała mi 10 kieliszków.

Efekt porannej ulewy © yurek55
- DST 51.31km
- Czas 02:27
- VAVG 20.94km/h
- Temperatura 27.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 27 czerwca 2017
Spacerkiem po Warszawie
Nie było czasu na rower, więc tylko pod byle pretekstem poszwendałem się po mieście. O dwie sekundy poprawiłem PR na Agrykoli, więc teoria, że SPD pomagają w jeździe pod górę, słabo się sprawdza.

Świętokrzyska róg Jana Pawłą II - Rondo ONZ. Jakaś piosenkarka? © yurek55

Pole Mokotowskie - ławka pomarańczowa planeta © yurek55

Zaczytany Szlak - projekt Marka Ruffa © yurek55

Świętokrzyska róg Jana Pawłą II - Rondo ONZ. Jakaś piosenkarka? © yurek55

Pole Mokotowskie - ławka pomarańczowa planeta © yurek55

Zaczytany Szlak - projekt Marka Ruffa © yurek55
- DST 17.00km
- Czas 01:01
- VAVG 16.72km/h
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 26 czerwca 2017
Kategoria <50
Padłeś? Powstań!
Coś nie mogłem się wybrać, a jak w końcu już wyszedłem, to nie wiedziałem gdzie jechać. To niezdecydowanie przełożyło się na trasę i na czas postojów - miałem ich więcej i dłuższe niż Hipek i inni uczestnicy z czołówki Maratonu Podróżnika..
Pierwszy był przed ratuszem bemowskim, bo wczoraj zaintrygował mnie ten postument, a z samochodu doczytałem, że jakiś Józef Zachariasz tam stoi. :) Dziś sprawa się wyjaśniła. Później spróbowałem rywalizacji z Hipkiem na segmencie: Podjazd od Konarskiego do torów - i tym razem miałem włączony zapis. Okazało się, że dołożyłem koledze 16 sekund i od razu mówię, że to już wszystko, na co mnie stać. Teraz jeśli Hipek zechce pobić ten wynik - a może zrobić to bez trudu - to ja już się nie ścigam. :)
Dalsza jazda zamkniętą dla ruchu Górczewska, a właściwie jazda poprowadzonymi objazdami dla rowerzystów, zakończyła się moim pierwszym upadkiem. Zawsze tamtędy jeżdżę normalnie, jezdnią, a dziś postanowiłem być praworządny i pojechać drogą dla rowerów, która zresztą zaraz się kończy i trzeba jechać pomiędzy płotami budowy metra. Tam właśnie, na jednym fragmencie, gdzie zwolniłem prawie do zera, wyjeżdżając z za rogu musiałem się zatrzymać. No i BĘC! Upadek był mniej bolesny niż się spodziewałem i nawet śladu żadnego nie zostawił. Na ciele, bo w głowie coś siedziało jednak i trochę się bałem. Wypinałem się dużo wcześniej niż potrzeba, a czasem i zupełnie bez potrzeby. No cóż, mam to już za sobą.

Patron dzielnicy Bemowo - Józef Zachariasz Bem, bohater dwóch narodów © yurek55

Mało wyeksponowana, ergo, niepotrzebna? tablica z nazwą: Most generała "Grota" Stefana Roweckiego © yurek55
Pierwszy był przed ratuszem bemowskim, bo wczoraj zaintrygował mnie ten postument, a z samochodu doczytałem, że jakiś Józef Zachariasz tam stoi. :) Dziś sprawa się wyjaśniła. Później spróbowałem rywalizacji z Hipkiem na segmencie: Podjazd od Konarskiego do torów - i tym razem miałem włączony zapis. Okazało się, że dołożyłem koledze 16 sekund i od razu mówię, że to już wszystko, na co mnie stać. Teraz jeśli Hipek zechce pobić ten wynik - a może zrobić to bez trudu - to ja już się nie ścigam. :)
Dalsza jazda zamkniętą dla ruchu Górczewska, a właściwie jazda poprowadzonymi objazdami dla rowerzystów, zakończyła się moim pierwszym upadkiem. Zawsze tamtędy jeżdżę normalnie, jezdnią, a dziś postanowiłem być praworządny i pojechać drogą dla rowerów, która zresztą zaraz się kończy i trzeba jechać pomiędzy płotami budowy metra. Tam właśnie, na jednym fragmencie, gdzie zwolniłem prawie do zera, wyjeżdżając z za rogu musiałem się zatrzymać. No i BĘC! Upadek był mniej bolesny niż się spodziewałem i nawet śladu żadnego nie zostawił. Na ciele, bo w głowie coś siedziało jednak i trochę się bałem. Wypinałem się dużo wcześniej niż potrzeba, a czasem i zupełnie bez potrzeby. No cóż, mam to już za sobą.

Patron dzielnicy Bemowo - Józef Zachariasz Bem, bohater dwóch narodów © yurek55

Mało wyeksponowana, ergo, niepotrzebna? tablica z nazwą: Most generała "Grota" Stefana Roweckiego © yurek55
- DST 35.60km
- Czas 02:09
- VAVG 16.56km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 czerwca 2017
Kategoria <50, przed śniadaniem
Zachodnie wioski
Miałem rano tylko dwie godziny więc musiałem wybrać taką trasę by zmieścić się w czasie. Pojechałem przez zachodnie wioski do Borzęcina, a wróciłem przez Lipków, Stare Babice i Blizne Łaszczyńskiego. Na Górczewskiej podjąłem wyzwanie poprawienia wyniku na segmencie, gdzie Hipek dla podpuchy wyprzedził mnie o dwie sekundy. Pojechałem "w trupa" i byłem pewien, że go wyprzedziłem - dopiero pod domem zobaczyłem, że zapomniałem włączyć rejestrację. A tak się starałem.

Pamięci pomordowanych mieszkańców Topolina i Umiastowa 13 września 1939 © yurek55

Kwiatuszki pod pomnikiem © yurek55

Pamięci pomordowanych mieszkańców Topolina i Umiastowa 13 września 1939 © yurek55

Kwiatuszki pod pomnikiem © yurek55
- DST 42.59km
- Czas 01:55
- VAVG 22.22km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze





















