Sobota, 22 lipca 2017
Kategoria 50-100, przed śniadaniem
Kto nie ma w głowie, ten ma w kołach
Po porannych perturbacjach z rozwalonym łóżkiem, kiedy już udało mi się je naprawić, mogłem ze spokojną głową udać się na wycieczkę. Tym razem cel był bardzo konkretny - musiałem przywieźć z Piaseczna kocie puszki. Opiekujemy się futrzakiem Dominiki, a że skończyła mu się karma, pojechałem uzupełnić zapasy. Uzgodniłem powrót za około trzy godziny, bo planowaliśmy resztę dnia spędzić na działce. Tyle czasu wystarcza akurat na klasyczny trójkąt: dom - Piaseczno - Gassy. Wracając, przed samą przystanią wyprzedził mnie kolega w koszulce z napisem San Francisco i stylizowanym mostem Golden Gate. Przyjrzałem się jej dokładnie, bo uczepiłem się go i jechałem za nim aż do mostu w Obórkach. Dopiero tam odpadłem. Kiedy zatrzymałem się na moście na rzeczce Wilanówka, na tradycyjną fotkę z mostu, zadzwonił trzymany już w ręku telefon. Żona kazała mi szybko wracać do Piaseczna, bo pod drzwiami stoi pan Marek i nie może wejść malować. Okazało się, że w pomroczności swej zamknąłem na oba zamki, gdy tymczasem on ma klucz tylko od jednego. Nie pozostało mi nic innego jak zawrócić, stąd taki nietypowy ślad trasy.
Kto nie ma w głowie, ten ma w kołach.

Tymczasowy lokator nasz podopieczny © yurek55
Kto nie ma w głowie, ten ma w kołach.

Tymczasowy lokator nasz podopieczny © yurek55
- DST 79.40km
- Czas 03:27
- VAVG 23.01km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 20 lipca 2017
Kategoria <50
Zakupy i chwila pod Sejmem
Znowu nie dałem rady rano wyjechać, ale tym razem nie nastawiałem się na dłuższą trasę, a bardziej na miejskie pitu-pitu. Najpierw podjechałem do deca na Okęciu coś zobaczyć, a w rezultacie wyjechałem z niego z koszykiem, bidonem i nowymi, szerszymi oponami Randoneur Vittoria 28x700 z lekkim bieżnikiem. Długo się wahałem, ale w końcu zdecydowałem, że na wyjazd nad morze i tamtejsze trasy, warto mieć opony bardziej odporne na przebicie. Mogą przecież w moich gminnych peregrynacjach trafić się drogi trudno przejezdne dla wąskich slików, z gorszym asfaltem, szutrowe, czy gruntowe. Wiozłem je skrzyżowane na piersi, jak Pancho Villa, albo krasnoarmiejec - cekaemista, taśmy nabojowe, ale opony są mniej wygodne i gorzej się układają, więc powoli wróciłem do domu. Kiedyś, na poprzednim rowerze, wiozłem tak samo opony z Konstancina i nie miałem z tym problemów. Ale to jest kwestia sylwetki na rowerze, wtedy jeździłem bardziej wyprostowany. Jak już się rozpakowałem i zamontowałem nowy koszyk wyjechałem jeszcze raz, bo trochę siara czternaście kilometrów wpisywać...
Wprawdzie nie taka jak robią pod Sejmem leżąc i kopiąc w barierki, ale oni są poza konkurencją.
Byłem tam nieco wcześniej i niestety nie byłem świadkiem tego skretynienia, ale widząc i słuchając przez chwilę tych ludzi - wcale się nie dziwię. Zryte berety i czysta, niczym nie maskowana nienawiść do "Kaczora" i PiS.
Moje dłuższe przebywanie w tym miejscu mogło się źle skończyć, bo wdałem się w wymianę zdań, więc uznałem, że szkoda moich nerwów i pojechałem zjechać sobie Agrykolą. Pomimo, że osiągnąłem ponad 51 km/h, to czasu na segmencie nie poprawiłem - zabrakło dwóch sekund. Poprawiłem za to trzy inne, ale nie ma się czym ekscytować. Czasem trudno zrozumieć dlaczego ludzie tworzą segmenty o długości na przykład 200 metrów, albo na jezdni ze światłami. Moim zdaniem one mają sens poza miastem, gdy żadne czynniki zewnętrzne nie zakłócają czasu przejazdu. Dziś można powiedzieć, że pojechałem na spacer miejski, a i tak dostałem osiem pucharków od Stravy. I co to znaczy? Nic.
Obrazek z pod Sejmu © yurek55

Targowiczanie z Rudy Śląskiej © yurek55

Dajemy świadectwo! © yurek55
Wprawdzie nie taka jak robią pod Sejmem leżąc i kopiąc w barierki, ale oni są poza konkurencją.
Byłem tam nieco wcześniej i niestety nie byłem świadkiem tego skretynienia, ale widząc i słuchając przez chwilę tych ludzi - wcale się nie dziwię. Zryte berety i czysta, niczym nie maskowana nienawiść do "Kaczora" i PiS.
Moje dłuższe przebywanie w tym miejscu mogło się źle skończyć, bo wdałem się w wymianę zdań, więc uznałem, że szkoda moich nerwów i pojechałem zjechać sobie Agrykolą. Pomimo, że osiągnąłem ponad 51 km/h, to czasu na segmencie nie poprawiłem - zabrakło dwóch sekund. Poprawiłem za to trzy inne, ale nie ma się czym ekscytować. Czasem trudno zrozumieć dlaczego ludzie tworzą segmenty o długości na przykład 200 metrów, albo na jezdni ze światłami. Moim zdaniem one mają sens poza miastem, gdy żadne czynniki zewnętrzne nie zakłócają czasu przejazdu. Dziś można powiedzieć, że pojechałem na spacer miejski, a i tak dostałem osiem pucharków od Stravy. I co to znaczy? Nic.

Obrazek z pod Sejmu © yurek55

Targowiczanie z Rudy Śląskiej © yurek55

Dajemy świadectwo! © yurek55
- DST 29.00km
- Czas 01:35
- VAVG 18.32km/h
- Temperatura 27.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 19 lipca 2017
Kategoria > 100
Upalna setka
Rano zabałaganiłem w domu za długo trochę, ale zaplanowana na dziś stówka była niezagrożona. Zrezygnowałem tym razem z jazdy na południe i powrotu po raz enty przez Gassy, a wybrałem wariant zachodni. Jechałem najszybciej jak umiem, bo chciałem na Hipka trasie porównać nasze czasy na segmentach i przypomnieć sobie swoje miejsce w szyku. Na najdłuższym segmencie 15,5 km, mam czas gorszy od Hipka o sześć minut, a lepszy od Katany o trzy minuty. Do KOM brakuje mi czternastu minut, a do QOM nieco ponad dziewięć. Wniosek z tego jest taki, że Hipek musi popracować mocniej, bo dziewczyna dołożyła mu ponad trzy minuty.
W Kampinosie miałem zaplanowany pierwszy postój na ochłodzenie i na szczęście wodotrysk działał.

Trochę wody dla ochłody w Kampinosie © yurek55
Po krótkiej chwili, nieco odświeżony, bo upał nieźle już dawał do pieca, skierowałem się w stronę Paprotni, Niepokalanowa i Szymanowa.

Parafia Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Niepokalanowie © yurek55

Kościół parafialny pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Szymanowie © yurek55
Z Szymanowa jednak zawróciłem, bo nie chciało mi się kombinować z szukaniem trasy i pojechałem znaną drogą do Błonia. Tam trochę poeksperymentowałem z przejazdem przez miasto i w efekcie dowiedziałem się, gdzie jest stadion Błonianki Błonie, a po przejechaniu torów, że ulica Łąki jest częściowo wyłożona płytami betanowymi. Ale ominąłem Błonie i wyjechałem dopiero w Rokitnie na starą trasę.

Parafia Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny Rokitno-Majątek - sanktuarium © yurek55
Przy kościele sprawdziłem, że jak pojadę prosto do Pruszkowa, to może być za mało kilometrów i wybrałem drogę przez Brwinów.

Jazda terenowa ulicą Pszczelińską w Brwinowie © yurek55
Tam natrafiłem na rozkopaną drogę do Otrębusów, ale jakoś udało się sforsować i dla pewności, żeby nie zabrakło, pojechałem do Nadarzyna. W Jankach na stacji Orlen zrobiłem drugą i ostatnią przerwę na obmycie twarzy i Aleja Krakowską wróciłem do domu. Podsumowanie: Strava - 16 pucharów Oshee - 0,75l

Trochę wody dla ochłody w Kampinosie © yurek55
Po krótkiej chwili, nieco odświeżony, bo upał nieźle już dawał do pieca, skierowałem się w stronę Paprotni, Niepokalanowa i Szymanowa.

Parafia Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Niepokalanowie © yurek55

Kościół parafialny pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Szymanowie © yurek55
Z Szymanowa jednak zawróciłem, bo nie chciało mi się kombinować z szukaniem trasy i pojechałem znaną drogą do Błonia. Tam trochę poeksperymentowałem z przejazdem przez miasto i w efekcie dowiedziałem się, gdzie jest stadion Błonianki Błonie, a po przejechaniu torów, że ulica Łąki jest częściowo wyłożona płytami betanowymi. Ale ominąłem Błonie i wyjechałem dopiero w Rokitnie na starą trasę.

Parafia Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny Rokitno-Majątek - sanktuarium © yurek55
Przy kościele sprawdziłem, że jak pojadę prosto do Pruszkowa, to może być za mało kilometrów i wybrałem drogę przez Brwinów.

Jazda terenowa ulicą Pszczelińską w Brwinowie © yurek55
Tam natrafiłem na rozkopaną drogę do Otrębusów, ale jakoś udało się sforsować i dla pewności, żeby nie zabrakło, pojechałem do Nadarzyna. W Jankach na stacji Orlen zrobiłem drugą i ostatnią przerwę na obmycie twarzy i Aleja Krakowską wróciłem do domu. Podsumowanie: Strava - 16 pucharów Oshee - 0,75l
- DST 110.69km
- Czas 05:11
- VAVG 21.35km/h
- Temperatura 29.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 18 lipca 2017
Kategoria 50-100
Do Piaseczna i dalej
Jako że dzieciaki wypoczywają nad Bałtykiem, pojechałem z ciekawości zobaczyć, jak postępują prace malarskie w ich mieszkaniu w Piasecznie. Przy okazji zawiozłem mały czajnik elektryczny, taki w sam raz na wyjazd, który obiecaliśmy pożyczyć. Z tego co zdążył już zrobić, Pan Marek wydaje się być się znakomitym fachowcem i na dodatek wszędzie czysto, żadnego bałaganu, nic nie pochlapane. Nie do wiary zupełnie. Wiem jak wygląda odnawianie u mnie - jak ja się za to zabiorę - masakra i armagedon.
Zwykle ostatnio z Piaseczna jeżdżę stała trasą przez Konstancin do Gassów, ale dziś miałem troszkę więcej czasu. Nie aż tyle, by pokusić się o setkę, ale w sam raz na drogę do Góry Kalwarii i powrót przez Gassy. Aby jak najkrócej jechać niezbyt przyjemną krajową 79, klucząc uliczkami Piaseczna wyjechałem aż w Żabieńcu i po trzech tylko kilometrach jazdy tą drogą, pokazał się drogowskaz na Orzeszyn i mogłem ją opuścić. Potem jeszcze na chwilkę zboczyłem w kierunku serialowego studia filmowego, ale nic tam się nie dzieje w wakacje, nawet pies z kulawą nogą mnie nie obszczekał.

Studio filmowe serialu "M jak Miłość" w Orzeszynie na ul. Kasztanowej © yurek55
W Cendrowicach pokazał się drogowskaz na KrzakiCzaplińskie Czaplinkowskie, potem na Górę Kalwarię i niebawem, ignorując bezsensowny zakaz jazdy rowerem na Kalwaryjskiej i Piłsudskiego, dojechałem do mojego tradycyjnego wodopoju. To umywalnia w szatni pracowników Zakładu Gospodarki Komunalnej, gdzie zawsze latem wchodzę obmyć twarz, odświeżyć się nieco, zmoczyć chustę, napić się, czy nabrać wody. W mieście bez fontanny i chodnikowych wodotrysków, to rzecz nie do przecenienia, szkoda tylko, że w weekendy nie pracują i jest zamknięte.

Wodopój w Górze Kalwarii © yurek55
Przerwę w jeździe wykorzystałem do zrobienia zdjęć drogowskazów rowerowych. Niestety pomimo, że ulicą Świętego Antoniego jechałem minimum kilkanaście razy, ani kapliczki, ani źródełka nigdy nie widziałem. Teraz juz pewnie nie zobaczę, bo szosą po tych kocich łbach zjeżdżał nie będę. Jeszcze mi życie miłe, a i roweru szkoda.

Kaplica i źródełko Św. Antoniego; Pomnik na Błoniach; Czersk 6 km © yurek55

Rowerowy Szlak Wisły Konstancin Jeziorna 19 km; Powsin (parking) 26 km; Warszawa Łazienki 40 km © yurek55

Skrzyżowanie - w lewo Konstancin w prawo Gassy i na przystań © yurek55
Powrót drogami Republiki minął bez historii, emocji i rekordów. Wiatr mi nie sprzyjał. Mijałem spacerowiczów na mieszczuchach, mnie mijali szosowcy na kolarzówkach. Standard.

Studio filmowe serialu "M jak Miłość" w Orzeszynie na ul. Kasztanowej © yurek55
W Cendrowicach pokazał się drogowskaz na Krzaki

Wodopój w Górze Kalwarii © yurek55
Przerwę w jeździe wykorzystałem do zrobienia zdjęć drogowskazów rowerowych. Niestety pomimo, że ulicą Świętego Antoniego jechałem minimum kilkanaście razy, ani kapliczki, ani źródełka nigdy nie widziałem. Teraz juz pewnie nie zobaczę, bo szosą po tych kocich łbach zjeżdżał nie będę. Jeszcze mi życie miłe, a i roweru szkoda.

Kaplica i źródełko Św. Antoniego; Pomnik na Błoniach; Czersk 6 km © yurek55

Rowerowy Szlak Wisły Konstancin Jeziorna 19 km; Powsin (parking) 26 km; Warszawa Łazienki 40 km © yurek55

Skrzyżowanie - w lewo Konstancin w prawo Gassy i na przystań © yurek55
Powrót drogami Republiki minął bez historii, emocji i rekordów. Wiatr mi nie sprzyjał. Mijałem spacerowiczów na mieszczuchach, mnie mijali szosowcy na kolarzówkach. Standard.
- DST 87.00km
- Czas 03:55
- VAVG 22.21km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 lipca 2017
Kategoria <50, przed śniadaniem
Do mostu
Obudziłem się stosunkowo późno i nie miałem za wiele czasu. Mogłem jechać do Borzęcina, albo do mostu w Obórkach - kilometrów jest mniej więcej tyle samo. Gassy jednak wywołują inny rodzaj energii, jakoś tak mobilizują do kręcenia. W tamtą stronę dłuższą drogą, przez Powsin, jest 23 kilometry - z powrotem, Wilanowską - 21.

Most nad Jeziorką © yurek55

Czas dojazdu © yurek55

Chwale się © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1085720512/embed/81e32f43e6a5c2caecdc9595153c348cc39354ec">

Most nad Jeziorką © yurek55

Czas dojazdu © yurek55

Chwale się © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1085720512/embed/81e32f43e6a5c2caecdc9595153c348cc39354ec">
- DST 44.20km
- Czas 01:51
- VAVG 23.89km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 lipca 2017
Kategoria > 100
Ciągnie wilka do Gassów
Nastawiłem się dziś na trasę 100+ i w grę wchodziła trasa dokoła Puszczy Kampinoskiej, albo duży krąg dokoła Piaseczna z końcówką przez Gassy. Oczywiście wygrał ten drugi wariant - i to walkowerem. Podobają mi się te tereny i podoba mi się poprawianie czasów na tamtejszych segmentach. Wczoraj jadąc w grupie poprawiłem osiemnaście, dziś jadąc solo - dwanaście. Choć nie do końca. W pewnym momemncie, w okolicach Wólki Dworskiej minęła mnie sześcioosobowa grupka, a ja postanowiłem wykorzystać wczorajszą lekcję jechania na kole. Dogoniłem ich i przez około trzy kilometry trzymałem się z tyłu peletoniku. Niestety na dłużej nie było mnie stać i w końcu odpadłem, ale to z nimi właśnie przejechałem najszybsze kilometry dzisiejszego dnia. Patrzyłem na statystyki Locusa i zanim się podłączyłem, jak i wtedy, gdy odpadłem, moja prędkość była niższa o pięć - siedem kilometrów na godzinę. Czyli Wilk miał rację, że w peletonie jedzie się co najmniej pięć kilometrów szybciej. Tylko trzeba jeszcze umieć stabilnie utrzymać z nimi te 30km/h, dłużej niż mnie się to dziś udało.
Pod koniec trochę już osłabłem i szukałem pretekstów do stawania, stąd zdjęcie kupy piachu. A na koniec jeszcze zatrzymałem się na Cmentarzu Czerniakowskim zmoczyć chustkę i Wieczny Odpoczynek zmówić przy grobie teściów. Potem już znowu mogłem jechać, ale podjazd pod Agrykolę sobie darowałem. Podjechałem Spacerową.

Coś budują w Jankach © yurek55

Kontrola czasu - ratusz w Nadarzynie © yurek55

Jest fontanna! Tarczyn © yurek55

Tradycyjna fotka z mostu © yurek55

Rzeka Jeziorka © yurek55

Składnica piasku w Wilanowie © yurek55
I tyle.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1084343232/embed/a599940806f75dd763782237983f11cf40075545">

Coś budują w Jankach © yurek55

Kontrola czasu - ratusz w Nadarzynie © yurek55

Jest fontanna! Tarczyn © yurek55

Tradycyjna fotka z mostu © yurek55

Rzeka Jeziorka © yurek55

Składnica piasku w Wilanowie © yurek55
I tyle.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1084343232/embed/a599940806f75dd763782237983f11cf40075545">
- DST 113.70km
- Czas 05:09
- VAVG 22.08km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 lipca 2017
Kategoria <50
Z duszą na ramieniu
Nie zapowiadało się dziś na to, że będę wychodził gdzieś z domu, a o rowerze to już nie mam mowy absolutnie. Wprawdzie musiałem być na Śródmieściu ale byłem gotów to odwołać, byle tylko nie moknąć w tej ulewie. Jednak w końcu deszcz przestał padać i nawet nieśmiało zaczęło wyglądać słońce, więc wsiadłem w tramwaj (sic!) i pojechałem. Gdy już załatwiłem sprawę i wróciłem do domu, a deszcz nadal nie padał i jezdnie już wyschły, przebrałem się rowerowo i pojechałem na Marynarską odebrać telefon z naprawy. Koszt wymiany potłuczonego wyświetlacza to 691 złotych, koszt hartowanego szkła zabezpieczającego wyświetlacz, kilkadziesiąt. Rachunek jest prosty, prawda? Nie dla wszystkich, ale... kto bogatemu zabroni? Gdy już oddałem telefon wiatr, który dziś wiał wyjątkowo mocno, napędził nie wiadomo skąd tyle czarnych chmur, że w strachu przed kolejną nawałnicą zarządziłem szybki odwrót. Po kilku minutach, ten sam wietrzysko rozpędził groźne chmurzyska precz i znowu wyszło słońce. Zanim dojechałem do domu zdążyłem pożałować, że mam na sobie koszulkę z długim rękawem. Tak to się zmieniała pogoda w Warszawie, ale wiatr w mieście nie jest aż tak dokuczliwy, jak to widać i słychać u Księgowego. A mnie nawet niechcący kilka pucharów udało się zdobyć.

Tu było, tu stało - Rotunda © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1081477597/embed/905b65e1befeddaeeeec8244f4ce24ac976febad">

Tu było, tu stało - Rotunda © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1081477597/embed/905b65e1befeddaeeeec8244f4ce24ac976febad">
- DST 23.10km
- Czas 01:10
- VAVG 19.80km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 12 lipca 2017
Kategoria 50-100
Dwie po mieście, w tym jedna deszczowa
Znowu, kolejny już dzień jazdy po mieście. Coś zawoziłem, coś przywoziłem, coś odbierałem, coś kupowałem - nie sprzyja to szybkiej jeździe. Ale znalazłem trzecie miejsce w Warszawie odwiedzane przez turystów z Izraela, po cmentarzu na Okopowej i Umschagplatz. To podwórko na Złotej, gdzie zachował się fragment muru getta. Dziś stały tam trzy autokary, ale miałem szczęście gdy akurat grupy Żydów przemieszczały się z jednego na drugie podwórko i mogłem szybko cyknąć parę fotek. Drugi punkt mojej wycieczki to był Szpital Grochowski na Grenadierów, potem szpital na Ursynowie i powrót do domu. W trakcie podróży walczyłem z wariującym GPS-em w telefonie, który wyłączał się gdy gasiłem ekran i chowałem do kieszonki. Coś się w ustawieniach poprzestawiało.

Oryginał muru getta warszawskiego © yurek55

Postawili ten mur jacyś naziści, chyba polscy skoro w Polsce? © yurek55

Enklawa getta na Złotej © yurek55

Miejsce pamięci Żydów pomordowanych i zamęczonych w latach 1940 - 43 przez okupanta niemieckiego © yurek55

Miejsce żydowskich wycieczek © yurek55

Ofiara komunikacyjna, czy topielec? © yurek55

Most siekierkowski i kominy EC Siekierki © yurek55

ZUS się remontuje © yurek55

Ochłoda w Lemingradzie © yurek55
Po południu miałem jeszcze jedną misję i wykonałem ją pomimo padającego deszczu. Wiedziałem, że będzie padać, a pomimo to pojechałem. Kropiło od samego początku, a lunęło po dziesięciu minutach. Schroniłem się w Decu i przeczekałem najgorsze, potem, gdy już tylko zwyczajnie padało, założyłem kurtkę i pojechałem dalej. Gdy już dotarłem do celu, czyli Tesco na Połczyńskiej, znów wyszło słońce i można się było rozebrać. Zanim wróciłem do domu byłem praktycznie suchy, za wyjatkiem butów i skarpet. Ale w butach chlupała przedtem woda, więc nie mogły tak szybko wyschnąć.
Na zakończenie wycieczki ciekawy widoczek prze Rondzie Zesłańców Syberyjskich. Co się stało temu roweru?
A lokalizacja GPS nadal się k...a wyłącza. Po południu było to samo.

Dziwny rower © yurek55

Czyżby awaria? © yurek55
Kulawe mapki

Oryginał muru getta warszawskiego © yurek55

Postawili ten mur jacyś naziści, chyba polscy skoro w Polsce? © yurek55

Enklawa getta na Złotej © yurek55

Miejsce pamięci Żydów pomordowanych i zamęczonych w latach 1940 - 43 przez okupanta niemieckiego © yurek55

Miejsce żydowskich wycieczek © yurek55

Ofiara komunikacyjna, czy topielec? © yurek55

Most siekierkowski i kominy EC Siekierki © yurek55

ZUS się remontuje © yurek55

Ochłoda w Lemingradzie © yurek55
Po południu miałem jeszcze jedną misję i wykonałem ją pomimo padającego deszczu. Wiedziałem, że będzie padać, a pomimo to pojechałem. Kropiło od samego początku, a lunęło po dziesięciu minutach. Schroniłem się w Decu i przeczekałem najgorsze, potem, gdy już tylko zwyczajnie padało, założyłem kurtkę i pojechałem dalej. Gdy już dotarłem do celu, czyli Tesco na Połczyńskiej, znów wyszło słońce i można się było rozebrać. Zanim wróciłem do domu byłem praktycznie suchy, za wyjatkiem butów i skarpet. Ale w butach chlupała przedtem woda, więc nie mogły tak szybko wyschnąć.
Na zakończenie wycieczki ciekawy widoczek prze Rondzie Zesłańców Syberyjskich. Co się stało temu roweru?
A lokalizacja GPS nadal się k...a wyłącza. Po południu było to samo.

Dziwny rower © yurek55

Czyżby awaria? © yurek55
Kulawe mapki
- DST 69.00km
- Czas 03:45
- VAVG 18.40km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 10 lipca 2017
Kategoria <50
Po mieście
Nie dało się wygospodarować czasu na poważna jazdę, a miałem kilka spraw do załatwienia, więc tylko pokręciłem się trochę po ulicach. Byłem między innymi zapisać się do lekarza i udało się dostać termin już na poniedziałek - dobrze, że nie jestem chory. Potem na Marynarskiej u Samsunga zostawiłem do naprawy ich flagowca, Galaxy S7 i troszkę dookoła wróciłem do domu. Za gorąco było na jazdę, nawet zdjęć mi się nie chciało robić. Będzie bez.
Tym razem mapka z endo, bo biorę udział w "Pomoc mierzona kilometrami". Nauczyłem się (przypomniałem sobie) jak się je wstawia z endomondo.
Tym razem mapka z endo, bo biorę udział w "Pomoc mierzona kilometrami". Nauczyłem się (przypomniałem sobie) jak się je wstawia z endomondo.
- DST 21.00km
- Czas 01:09
- VAVG 18.26km/h
- Temperatura 31.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 lipca 2017
Kategoria > 100
Gassy razy dwa
Dzisiejsza trasę znalazłem gdzieś, kiedyś w internecie, chyba jak na ustawkę się umawiała #rowerowawarszawa z wykopu. Ściągnąłem ją na telefon i czekała do dziś, bo chciałem tym razem przejechać trasę do Góry Kalwarii w obie strony. Dziś już niestety nie jechałem tak szybko jak wczoraj i w efekcie wyprzedziło mnie ze trzydziestu szoszonów, ale nie jest to dla mnie jakaś trauma specjalna. Czułem, że jedzie mi się gorzej niż wczoraj, jakoś tak ciężko się kręciło i trudno było dobić do 30 km/h, a pod koniec to już całkiem bryndza. Dlatego zdziwiłem się, że aż trzynaście życiówek na segmentach wykręciłem, a w sumie dostałem od Stravy 35 pucharów.

Kościół w GK bez zegara. Godzina 10:58 © yurek55

Remont mostu w Wincentowie, przejść mozna © yurek55

Kościół w Sobikowie też bez czasu © yurek55

Powrót do GK - ratusz godz. 12:17 © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1073286123/embed/9d63e5555ab1dbc483443cb362dcca0df73635a2">

Kościół w GK bez zegara. Godzina 10:58 © yurek55

Remont mostu w Wincentowie, przejść mozna © yurek55

Kościół w Sobikowie też bez czasu © yurek55

Powrót do GK - ratusz godz. 12:17 © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1073286123/embed/9d63e5555ab1dbc483443cb362dcca0df73635a2">
- DST 111.10km
- Czas 04:55
- VAVG 22.60km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze





















