Poniedziałek, 7 maja 2018
Kategoria <50
Troszkę wsi, troszkę miasta
Nie za bardzo mam dziś o czym pisać, weny na lanie wody też brak, więc pomilczę...

Bulwar gen. George'a Smitha Pattona, w tle Centrum Nauki Kopernik, po prawej rzeka Wisła © yurek55

Prawy (praski) brzeg Wisły, widok z Mostu Łazienkowskiego © yurek55

Jednostki pływające zaparkowane w Porcie Czerniakowskim © yurek55

Bulwar gen. George'a Smitha Pattona, w tle Centrum Nauki Kopernik, po prawej rzeka Wisła © yurek55

Prawy (praski) brzeg Wisły, widok z Mostu Łazienkowskiego © yurek55

Jednostki pływające zaparkowane w Porcie Czerniakowskim © yurek55
- DST 45.45km
- Czas 02:05
- VAVG 21.82km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 maja 2018
Kategoria Gassy, przed śniadaniem, 50-100
Dzień konia!
W swoją tradycyjną, niedzielną, przedśniadaniową przejażdżkę wybrałem się, a jakże, do Gassów. Wprawdzie ostatnio był tam ścisk jak na masie krytycznej, ale wiedziałem, że tej porze będzie inaczej. Pierwszy etap, do Piaseczna, pokonałem nie wiem kiedy i skuszony widokiem działających na Rynku wodotrysków, postanowiłem na chwilkę się zatrzymać. Trwały przygotowania do biegowej imprezy z okazji Święta 3 Maja pod nazwą "Konstytucyjna Mila", ale cóż to dla mnie mila? Ja miałem przed sobą dwadzieścia pięć mil. Na wyjeździe do Konstancina dogoniłem na światłach chłopaka na i - bez większych nadziei - siadłem mu na koło. Kiedy po kilkuset metrach nadal się trzymałem uznałem, że trzeba się zapytać czy mu nie przeszkadza taki ogon. Wyjaśniłem, że sam nie utrzymam takiego tempa i nie dam zmiany, a on bez problemu się zgodził. Powiedział, że też jedzie do Gassów i spokojnie mnie podholuje. Rozstaliśmy się na rondzie, gdzie on pojechał w lewo by zaatakować Gassy od Bielawy i Obór, a ja jak zawsze pojechałem prosto pod górę ulicą Gąsiorowskiego. Później jak się mijaliśmy w Ciszycy jadąc z przeciwnych kierunków, jeszcze raz mu podziękowałem za koło. Dalsza droga upływała w szybkim tempie i w pięknych okolicznościach, ale nastroju do zdjęć nie miałem bo szkoda mi było stawać i tracić rytm jazdy. Tylko jak pociąg z węglem do Siekierek mi zajechał drogę. nie miałem wyjścia i musiałem postać chwilę. Generalnie jazdę uważam za rewelacyjną i jestem dumny ze średniej, która nota bene w mieście trochę spadła. Strava wynagrodziła mój wysiłek 13 pucharkami, w tym za poprawienie PR - pięcioma, co na tej trasie nie jest łatwe.

Rynek Piaseczno © yurek55

Biuro biegu "Konstytucyjna Mila" ulicami Piaseczna © yurek55

Dostawa węgla do EC Siekierki © yurek55

Rynek Piaseczno © yurek55

Biuro biegu "Konstytucyjna Mila" ulicami Piaseczna © yurek55

Dostawa węgla do EC Siekierki © yurek55
- DST 61.78km
- Czas 02:33
- VAVG 24.23km/h
- Temperatura 11.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 4 maja 2018
Kategoria > 100
Do Żelazowej Woli
Dziś tropikalny upał odszedł w niepamięć przegnany gdzieś hen przez północny wiatr, wiejący już od wczorajszego wieczora. Rano termometr pokazywał połowę wczorajszych wartości i to mi bardzo odpowiadało. Nieco mniej, kołyszące się gałęzie kasztanów pod oknami, świadczące o silnym wietrze. Po upewnieniu się co do jego kierunku, wybrałem trasę zachód - wschód, do Żelazowej Woli i z powrotem. Nie chciałem jechać "po sznurku" i dlatego kierunek zachodni pokonałem drogą wojewódzką numer 580. Od Zaborowa to tylko dwadzieścia sześc kilometrów, ale pomimo mniejszego niż zwykle ruchu samochodowego i tak nie mogłem się doczekać powrotu drogami, gdzie wyprzedza cię jeden samochód na kilometr. Wiatr nie ułatwiał mi jazdy, ale przynajmniej chłodził głowę, bo chustki nie miałem w czym zmoczyć. W Kampinosie wodotrysk jeszcze nie odkręcony, w mijanych stawach nie było dojścia do wody, a zresztą nie byłem mocno zdeterminowany, bo dziś przegrzanie mózgu mi nie groziło. W każdym razie wróciłem do domu w lepszym stanie niż wczoraj.

Stare Babice © yurek55

Tablica © yurek55

Wyschnięte źródło w Kampinosie © yurek55

Żelazowa Wola © yurek55

Drugi rzepak w tym roku © yurek55

Most nad Utratą w Zawadach © yurek55

Wygląda jak wieża ciśnień zza krzaka © yurek55

Staw w Pilaszkowie bez dostępu do wody - i ryb też nie wolno łowić... © yurek55

Uzupełnianie bidonu wodą oligoceńską © yurek55

Stare Babice © yurek55

Tablica © yurek55

Wyschnięte źródło w Kampinosie © yurek55

Żelazowa Wola © yurek55

Drugi rzepak w tym roku © yurek55

Most nad Utratą w Zawadach © yurek55

Wygląda jak wieża ciśnień zza krzaka © yurek55

Staw w Pilaszkowie bez dostępu do wody - i ryb też nie wolno łowić... © yurek55

Uzupełnianie bidonu wodą oligoceńską © yurek55
- DST 111.30km
- Czas 05:04
- VAVG 21.97km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Masa Krytyczna na drogach Republiki Rowerowej Gassy
Dawno nie jeździłem południowej rundy przez Tarczyneiro i Prażmów do Góry Kalwarii i dziś właśnie sobie przypomniałem o tej ciekawej trasie. Rano temperatura była jeszcze znośna, ale z każdym kilometrem upał dawał się coraz bardziej we znaki. Odmierzałem dystans z myślą, o miejscach z dostępem do wody i pierwszym z nich była fontanna z jabłkiem w Tarczynie.

W taki upał woda ratuje życie rowerzystom © yurek55
Zmoczyłem chustę, wytarłem twarz, szyję, kark i mokrą założyłem na głowę i pojechałem do następnego źródła. Było ono trzydzieści pięć kilometrów dalej, w Górze Kalwarii. Po drodze przemyślałem, że zapewne kalwaryjskie wodociągi dziś nie pracują i trzeba będzie szukać ratunku i ochłody gdzie indziej. Uznałem, że cmentarz będzie dobrym miejscem - przecież na każdym jest woda, a jest po drodze i nie trzeba nigdzie zbaczać. Jak pomyślałem, tak zrobiłem, tylko tym razem dłużej i dokładniej chłodziłem się wodą. Ruszając z cmentarza już wiedziałem, gdzie będzie następny postój - oczywiście na przystani w Gassach! Pomimo, że tym razem przejechałem tylko piętnaście kilometrów, chusta była sucha jak pieprz. Nie zważając na ludzi czekających na przeprawę, systematycznie wyjmowałem z kieszonek po kolei: klucze, drobne, telefon, dokumenty, pompkę i układałem w kasku. Następnie zdjąłem koszulkę, solidnie zmoczyłem ją w Wiśle, to samo zrobiłem z chustą i po ubraniu się, mogłem jechać dalej.

Na przystani wymoczyłem nie tylko chustę pod kask, ale i koszulkę © yurek55
Najbliższy odcinek, do Ciszycy, to był jakiś horror i nie chodzi mi o tłumy rowerzystów. Ponieważ za wałem jest blisko plaża, a do tego jest dobry dojazd, pobocze drogi było na odcinku kilkuset metrów zastawione samochodami. Na dodatek nadciągały kolejne szukając miejsca do zaparkowania, a tabun rowerzystów musiał zmieścić się na wąskim pasku pobocza. Ja akurat miałem przed sobą grupę pensjonariuszy domu opieki na rajdzie rowerowym. Dość powiedzieć, że w pewnym miejscu musieliśmy się wszyscy zatrzymać, taki się zrobił korek. W końcu jednak jakoś się przebiłem i dalej już nie było problemów. Faktem jest jednak, że tylu rowerzystów to ja ostatnio na Masie Krytycznej widziałem. Więcej o takiej godzinie, przy takiej pogodzie i w wolny dzień, koło moje tam nie postanie!
Po kolejnych dwudziestu kilometrach, już w Warszawie, znów skorzystałem z cmentarnego ujęcia wody na Cmentarzu Czerniakowskim. To ten naprzeciw Sadyba Best Mall z kinem IMAX. Przy okazji podlałem bratki na grobie moich teściów.
Stamtąd do domu już tylko parę kilometrów, wystarczy skręcić w Gagarina, podjechać Spacerową i przejechać Pole Mokotowskie. Muszę przyznać, że mało co taką przyjemność mi sprawiło, jak chłodny prysznic po powrocie do domu. Upał dziś był zaiste potężny.
I na koniec jeszcze kilka zdjęć:

Widok w tym miejscu niespotykany, prawie nie widać samochodów! © yurek55

Katowicka w okolicach Nadarzyna © yurek55

W Prażmowie będzie uroczysta suma z udziałem okolicznych OSP © yurek55

Lubimy takie drogi, prawda? © yurek55

Widok z wału na Wisłę i Rezerwat Łachy Brzeskie © yurek55

Z prawej Wisła, z lewej droga z GK do Gassów i dalej do Warszawy © yurek55

Było rowerzystów wielu © yurek55

Jeziorka wpada do Wisły © yurek55

Żywopłot z bzów, coś pięknego © yurek55

W taki upał woda ratuje życie rowerzystom © yurek55
Zmoczyłem chustę, wytarłem twarz, szyję, kark i mokrą założyłem na głowę i pojechałem do następnego źródła. Było ono trzydzieści pięć kilometrów dalej, w Górze Kalwarii. Po drodze przemyślałem, że zapewne kalwaryjskie wodociągi dziś nie pracują i trzeba będzie szukać ratunku i ochłody gdzie indziej. Uznałem, że cmentarz będzie dobrym miejscem - przecież na każdym jest woda, a jest po drodze i nie trzeba nigdzie zbaczać. Jak pomyślałem, tak zrobiłem, tylko tym razem dłużej i dokładniej chłodziłem się wodą. Ruszając z cmentarza już wiedziałem, gdzie będzie następny postój - oczywiście na przystani w Gassach! Pomimo, że tym razem przejechałem tylko piętnaście kilometrów, chusta była sucha jak pieprz. Nie zważając na ludzi czekających na przeprawę, systematycznie wyjmowałem z kieszonek po kolei: klucze, drobne, telefon, dokumenty, pompkę i układałem w kasku. Następnie zdjąłem koszulkę, solidnie zmoczyłem ją w Wiśle, to samo zrobiłem z chustą i po ubraniu się, mogłem jechać dalej.

Na przystani wymoczyłem nie tylko chustę pod kask, ale i koszulkę © yurek55
Najbliższy odcinek, do Ciszycy, to był jakiś horror i nie chodzi mi o tłumy rowerzystów. Ponieważ za wałem jest blisko plaża, a do tego jest dobry dojazd, pobocze drogi było na odcinku kilkuset metrów zastawione samochodami. Na dodatek nadciągały kolejne szukając miejsca do zaparkowania, a tabun rowerzystów musiał zmieścić się na wąskim pasku pobocza. Ja akurat miałem przed sobą grupę pensjonariuszy domu opieki na rajdzie rowerowym. Dość powiedzieć, że w pewnym miejscu musieliśmy się wszyscy zatrzymać, taki się zrobił korek. W końcu jednak jakoś się przebiłem i dalej już nie było problemów. Faktem jest jednak, że tylu rowerzystów to ja ostatnio na Masie Krytycznej widziałem. Więcej o takiej godzinie, przy takiej pogodzie i w wolny dzień, koło moje tam nie postanie!
Po kolejnych dwudziestu kilometrach, już w Warszawie, znów skorzystałem z cmentarnego ujęcia wody na Cmentarzu Czerniakowskim. To ten naprzeciw Sadyba Best Mall z kinem IMAX. Przy okazji podlałem bratki na grobie moich teściów.
Stamtąd do domu już tylko parę kilometrów, wystarczy skręcić w Gagarina, podjechać Spacerową i przejechać Pole Mokotowskie. Muszę przyznać, że mało co taką przyjemność mi sprawiło, jak chłodny prysznic po powrocie do domu. Upał dziś był zaiste potężny.
I na koniec jeszcze kilka zdjęć:

Widok w tym miejscu niespotykany, prawie nie widać samochodów! © yurek55

Katowicka w okolicach Nadarzyna © yurek55

W Prażmowie będzie uroczysta suma z udziałem okolicznych OSP © yurek55

Lubimy takie drogi, prawda? © yurek55

Widok z wału na Wisłę i Rezerwat Łachy Brzeskie © yurek55

Z prawej Wisła, z lewej droga z GK do Gassów i dalej do Warszawy © yurek55

Było rowerzystów wielu © yurek55

Jeziorka wpada do Wisły © yurek55

Żywopłot z bzów, coś pięknego © yurek55
- DST 120.00km
- Czas 05:24
- VAVG 22.22km/h
- Temperatura 33.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 2 maja 2018
Kategoria > 100
Jezdnia, czy ddr - studium problemu
Na samym początku mojej wycieczki zostałem obtrąbiony za jazdę po jezdni. Pan kierowca wyjaśnił mi, kiedy dogoniłem go na światłach przy Żwirki i Wigury, że NIE WOLNO jechać rowerem gdy obok jest "ścieżka". Wyjaśniłem, że "ścieżki" są w lesie, a tu jest droga dla rowerów i - po drugie - nie muszę wiedzieć, że po mojej lewej coś takiego jest. Chyba go nie przekonałem - i siebie też nie do końca.;) Niemniej nie mam zamiaru swoich przyzwyczajeń zmieniać. Ulica Banacha ma zaledwie kilkaset metrów (dokładnie 740 - segment Strava) i skręcając w nią z Grójeckiej, nie mam obowiązku wiedzieć, że jest ddr. Tak będzie moja linia obrony w rozmowie z policją.
Przepisy przepisami, a ja raptem po niewielu minutach, znalazłem się w Wenecji.

Pałac w Wenecji © yurek55

Michałowice Wieś, czy Wenecja? © yurek55

Venice Palace © yurek55

Pałac na Wodzie, ale nie w Łazienkach © yurek55

Łuk Triumfalny © yurek55
Dalej, ponieważ wybrałem kierunek zachodni, dojechałem do Błonia, tym razem od południa.

Kontrola czasu w Błoniu © yurek55
A dalej jakimiś nowymi całkiem drogami dojechałem do wsi Cholewy i zaraz potem wbiłem się na znany szlak do Kampinosu, albo - w dłuższym wariancie - do Łaz i Żelazowej Woli.

Intrygująca postać i nazwa wiaduktu. Kim byli Jasińscy? © yurek55
Ja wybrałem wariant krótszy.

Kampinoski kościółek © yurek55
No a powrót już klasyczną drogą prosto jak strzelił do samej Warszawy. Tylko picie musiałem uzupełnić po drodze.

Źródło wody oligoceńskiej na Jelonkach © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1544948120/embed/0663d42b750d77e091e34362fe32e4983dd547d9">
Przepisy przepisami, a ja raptem po niewielu minutach, znalazłem się w Wenecji.

Pałac w Wenecji © yurek55

Michałowice Wieś, czy Wenecja? © yurek55

Venice Palace © yurek55

Pałac na Wodzie, ale nie w Łazienkach © yurek55

Łuk Triumfalny © yurek55
Dalej, ponieważ wybrałem kierunek zachodni, dojechałem do Błonia, tym razem od południa.

Kontrola czasu w Błoniu © yurek55
A dalej jakimiś nowymi całkiem drogami dojechałem do wsi Cholewy i zaraz potem wbiłem się na znany szlak do Kampinosu, albo - w dłuższym wariancie - do Łaz i Żelazowej Woli.

Intrygująca postać i nazwa wiaduktu. Kim byli Jasińscy? © yurek55
Ja wybrałem wariant krótszy.

Kampinoski kościółek © yurek55
No a powrót już klasyczną drogą prosto jak strzelił do samej Warszawy. Tylko picie musiałem uzupełnić po drodze.

Źródło wody oligoceńskiej na Jelonkach © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1544948120/embed/0663d42b750d77e091e34362fe32e4983dd547d9">
- DST 103.00km
- Czas 04:41
- VAVG 21.99km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 maja 2018
Kategoria <50, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Wieczorem na Ursynów
Dopiero po powrocie z działki mogłem przejechać trochę kilometrów. Pojechałem do mieszkania córki, by pod jej nieobecność coś tam zrobić. Dobrze się jechało po pustym mieście.

Kościół na Grabowie, Dekanat Ursynowski ul. Taneczna 65A

Ponurak

Kościół na Grabowie, Dekanat Ursynowski ul. Taneczna 65A

Ponurak
- DST 28.55km
- Czas 01:17
- VAVG 22.25km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Znowu poranne Gassy i słowo o ddr
W niedzielę czas na jeżdżenie jest tylko z samego rana, później jest czas dla rodziny. Obudziłem się na tyle wcześnie, że miałem czas na wycieczkę ca sześćdziesiąt kilometrów, czyli Zaborów, albo Gassy po trójkącie. Jako że kierunek zachodni w ostatnich dniach eksplorowałem dość intensywnie, dziś wybrałem wizytę w Republice Rowerowej. Tym razem odwróciłem kierunek jazdy i najpierw pojechałem do Piaseczna, choć bardziej naturalnym - i wygodniejszym - jest początkowe "z górki na pazurki" Spacerową, niż jej mozolne podjeżdżanie w drodze powrotnej. No ale przed Polem Mokotowskim skręciłem w prawo i Aleją Żwirki i Wigury udałem się na południe. Od kilku miesięcy powstaje tam wygodna, asfaltowa droga dla rowerów i znowu, jak ostatni naiwniak, dałem się skusić. Niestety fragmenty asfaltu mieszają się z szutrem albo zwykłym ziemnym podłożem i nie bardzo wiadomo, kiedy całość będzie gotowa do jazdy. Już naprawdę wolę jechać tam po jezdni, niż po tym torze przeszkód. Zauważyłem zresztą, że to jest stała praktyka wykonawców dróg rowerowych. Nie kładą asfaltowego chodnika jednym ciągiem, a zostawiają - nie wiem po jaki... po co - przerwy kilku-, kilkunasto-, lub kilkudziesięciometrowe. Tak samo jest m.in. na Połczyńskiej i Lazurowej. Ale dość o śmieszkach, mnie one są niepotrzebne właściwie i bardziej bezpiecznie czuję się na jezdni, niż w towarzystwie tłumu rowerzystów na Veturillo. Dziś taki jeden na Powsińskiej o mało mnie nie potrącił, bo zachciało mu się wyprzedzać. Na szczęście wyczułem jego zamiar i krzyknąłem mu niemal do ucha: "uwaga!" - i dopiero wrócił na swój tor jazdy mamrocząc jakieś przeprosiny.
A teraz krótka fotorelacja.

Przynajmniej od czterech lat na tej starej chałupce, ruinie właściwie, był napis "Do sprzedania". Teraz pojawiły się drewniane bale, a dalej płyty betonowe, zobaczymy co będzie dalej. W oddali wiadukt nad południową obwodnicą w Dawidach i maszty radiolokacyjne lotniska Okęcie.

Zjechałem na przystań bo jeszcze w tym sezonie promu nie fociłem i nie wiem, czy jeszcze będzie mi chciało tam zjeżdżać.

Oto i on przy brzegu w oczekiwaniu na pasażerów. Ruch jeszcze niewielki bo dopiero godzina 9:24. Ale rowerzystów (szosowych) spotkałem co najmniej pół setki.

Przyczepa kampingowa - mieszkanie dla obsługi promu

Cennik ten sam co w latach ubiegłych, bez rewaloryzacji o wskaźnik inflacji
PS. Na nowej drodze dla rowerów z rondem, które Hipek wspominał w swoim wpisie Strava dała mi kieliszek. Po bliższym sprawdzeniu okazało się, że mam czas taki jak Tomek, który ultramaraton Piękny Wschód przejeżdża w 17 godzin (512 km).
Tylko Hipka czasu tam nie ma, pewnie nie przerzucił trasy do Stravy?
A teraz krótka fotorelacja.

Przynajmniej od czterech lat na tej starej chałupce, ruinie właściwie, był napis "Do sprzedania". Teraz pojawiły się drewniane bale, a dalej płyty betonowe, zobaczymy co będzie dalej. W oddali wiadukt nad południową obwodnicą w Dawidach i maszty radiolokacyjne lotniska Okęcie.

Zjechałem na przystań bo jeszcze w tym sezonie promu nie fociłem i nie wiem, czy jeszcze będzie mi chciało tam zjeżdżać.

Oto i on przy brzegu w oczekiwaniu na pasażerów. Ruch jeszcze niewielki bo dopiero godzina 9:24. Ale rowerzystów (szosowych) spotkałem co najmniej pół setki.

Przyczepa kampingowa - mieszkanie dla obsługi promu

Cennik ten sam co w latach ubiegłych, bez rewaloryzacji o wskaźnik inflacji
PS. Na nowej drodze dla rowerów z rondem, które Hipek wspominał w swoim wpisie Strava dała mi kieliszek. Po bliższym sprawdzeniu okazało się, że mam czas taki jak Tomek, który ultramaraton Piękny Wschód przejeżdża w 17 godzin (512 km).
Tylko Hipka czasu tam nie ma, pewnie nie przerzucił trasy do Stravy?
- DST 62.00km
- Czas 02:42
- VAVG 22.96km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 27 kwietnia 2018
Kategoria 50-100
Za deszczem
Zgłębiam ostatnio przygody tajnego radcy dworu Erasta Fandorina, bohatera cyklu powieści Borisa Akunina osadzonych w realiach carskiej Rosji. Taki dziewiętnastowieczny, rosyjski James Bond. To tłumaczy zmniejszoną aktywność rowerową w ostatnim czasie i dziś też nie chciało mi się wychodzić na rower. Ale kiedy już wyszedłem, to bardzo mi się zachciało jechać i nawet gdy spotkałem Katanę, to zamieniliśmy raptem kilka słów i rozjechaliśmy się w swoją stronę. Ona już wracała z Leszna, a ja dopiero się rozkręcałem. Ale gdy już wracałem i zobaczyłem czarne chmury wiszące nade mną, zacząłem żałować, że nie zawróciłem do domu wcześniej. Okazało się jednak, że Bóg rowerzystów czuwał i deszcz mnie wyprzedził. Pierwsze kałuże napotkałem w Lipkowie, potem jeszcze w Klaudynie, a nawet w lasku na Bemowie. Tak że tylko spod kół mnie nieco pochlapało, ale z góry oszczędziło. A jechałem w samej koszulce i mogło być słabo, bo temperatura nie rozpieszczała zbytnio.

Kaputy!

Rzepak

Bażant

Kałuże

Kaputy!

Rzepak

Bażant

Kałuże
- DST 85.00km
- Czas 03:51
- VAVG 22.08km/h
- Temperatura 14.6°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 kwietnia 2018
Kategoria <50
Wiosenne bajabongo
Miałem jechać dalej, ale jakoś mi to nie wyszło.

Staw na Szczęśliwicach widok z mostku na górę śmieciową © yurek55

A tu widok z drugiego mostku na połączony, drugi staw © yurek55

Paśnik dla morsów © yurek55

Bez, czyli lilak przy mojej szkole podstawowej © yurek55

Bez, ale już bez szkoły © yurek55

Staw na Szczęśliwicach widok z mostku na górę śmieciową © yurek55

A tu widok z drugiego mostku na połączony, drugi staw © yurek55

Paśnik dla morsów © yurek55

Bez, czyli lilak przy mojej szkole podstawowej © yurek55

Bez, ale już bez szkoły © yurek55
- DST 19.43km
- Czas 01:03
- VAVG 18.50km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 23 kwietnia 2018
Kategoria <50
Miasto i ładnie ubrana rowerzystka
Pojechałem zawieźć wypowiedzenie ubezpieczenia OC, bo zmieniam towarzystwo i w drodze zadzwonił do mnie mechanik z Decatlhona. Zapytał, czy mogę przyjechać, bo on nie pamięta czy właściwym momentem dokręcił mi korbę. I tak nie miałem gdzie jechać, więc powiedziałem, że zaraz przyjadę. Jakby ktoś chciał wiedzieć, to korbę dokręcamy momentem 14Nm. Moja była tak właśnie dokręcona.
Może jutro gdzieś dalej pojadę?

Może jutro gdzieś dalej pojadę?

- DST 16.00km
- Czas 00:51
- VAVG 18.82km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze