Wtorek, 2 października 2018
Kategoria <50
Wycieczka po Ursusie i Ochocie
Trudno coś napisać o takiej wycieczce. Rower został wykorzystany w celach stricte komuniakcyjnych, czyli dojazdu do przychodni w Ursusie. Tam właśnie oferowali najkrótszy termin wykonania badania usg - tylko trzy miesiace... Potem jeszcze pojechałem do budowlanego marketu we Włochach, później po drodze miałem Deca, też spędziłem w nim trochę czasu, a na koniec pokręciłem się po Bazarze Banacha. W Decathlonie najwięcej czasu spędziłem oglądając i przymierzając rękawiczki zimowe. Podobały mi się zielone fluo, w kolorze kurtki zimowej i czerwone fluo, w kolorze kurtki jesiennej. Stałem długo, deliberowałem, kręciłem głową... Pamiętacie ten wiersz?

No więc ja nie padłem, ale w końcu nie kupiłem żadnych.
A co do jazdy i dystansu to spuśćmy zasłonę milczenia. Wprawdzie dziś zarejestrowałem trasę, ale czasu nie wpiszę i mapki nie załączę. Kto ciekawy, albo chce się pośmiać, niech zajrzy na Stravę.

Rondo Zesłańców Syberyjskich - widok ogólny

No więc ja nie padłem, ale w końcu nie kupiłem żadnych.
A co do jazdy i dystansu to spuśćmy zasłonę milczenia. Wprawdzie dziś zarejestrowałem trasę, ale czasu nie wpiszę i mapki nie załączę. Kto ciekawy, albo chce się pośmiać, niech zajrzy na Stravę.

Rondo Zesłańców Syberyjskich - widok ogólny
- DST 22.00km
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Primus Historicus
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 1 października 2018
Kategoria <50
Po książkę na Chmielną 4
Jazda bez telefonu i licznika, stąd trasa nierejestrowana, a dystans z mapy google. Czas przejazdu nieznany.
- DST 12.00km
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Primus Historicus
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 1 października 2018
Kategoria <50, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów
Piaseczno, tam i z powrotem
Tytuł mówi wszystko. A średnia jeszcze wiecej. Kryzys nie mija.

Mapki są na Stravie

Mapki są na Stravie
- DST 43.00km
- Czas 02:04
- VAVG 20.81km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
9...,10...,11... tysięcy kilometrów
Zacząłem miesiąc wrzesień mając dziewiątkę z przodu, kończę z jedenastką. Mowa oczywiście o przejechanych kilometrach, bo ten mój wrzesień zapisze się w annałach bikestatsa. Po bardzo mizernym sierpniu, krzywa na wykresie wystrzeliła w górę i pokazuje 2209 kilometrów. To mój rekordowy miesiąc, z jedenastoma wyjazdami 100+ i najlepszy wynik pierwszych dziewięciu miesięcy roku. Nie zmienia to faktu, że jestem cienki jak Polsilver; na drodze do Góry Kalwarii wyprzedzali mnie wszyscy, a potem było tylko gorzej. Jechało sie koszmarnie ciężko, dopadł mnie jakiś kryzys i turlałem sie po prostu z wielkim trudem, aż doturlałem się do domu.
Tyle na dziś.

Słonecznie, lecz chłodno nad Wisłą © yurek55

Prom dobija do przystani © yurek55

Jabłka czekają na skup © yurek55

Jabłuszko pełne snu © yurek55

Wólka Kosowska © yurek55

Al. Jerozolimskie, w tle WTT (po lewej) i Warsaw Spire © yurek55
Tyle na dziś.

Słonecznie, lecz chłodno nad Wisłą © yurek55

Prom dobija do przystani © yurek55

Jabłka czekają na skup © yurek55

Jabłuszko pełne snu © yurek55

Wólka Kosowska © yurek55

Al. Jerozolimskie, w tle WTT (po lewej) i Warsaw Spire © yurek55
- DST 111.21km
- Czas 05:17
- VAVG 21.05km/h
- Temperatura 13.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 września 2018
Kategoria > 100
Nareszcie są! :)
Piątek to dobry dzień wycieczkę do Secymina Polskiego i odwiedzenie Sklepu u Marty. Po trzech nieudanych próbach, udało mi się wreszcie nabyć drogą kupna, bułeczki z nadzieniem z serka mascarpone. W tym tygodniu w sprzedaży są o smaku mascarpone, bo dostawca nie rekomendował pani Marcie tych o smaku owocowym. Też mieliśmy taką znajomą sprzedawczynię w cukierence na dole, która na prośbę o wskazane ciastko mówiła - To nie dla pana:)
I faktycznie, dzisiejsze bułeczki były przepyszne. Najpierw kupiłem cztery, ale tak dobrze weszły, że dokupiłem jeszcze dwie. Tak posilony i wreszcie kulinarnie zaspokojony mogłem wracać. Ale jako że tym razem poraz pierwszy odwróciłem kierunek jazdy, żeby wrócić do domu musiałem się od niego oddalić. Czekało mnie jeszcze kilkanaście kilometrów jazdy na zachód do Śladowa, by tam dopiero skierować się na południe, a potem na wschód. Nie ukrywam, że czekałem bardzo na ten moment, gdy wreszcie wiatr przestanie mi przeszkadzać, a stanie się moim sojusznikiem. To dlatego wybrałem dziś taki kierunek jazdy. No i faktycznie wszystko szło zgodnie z założeniami, ale w okolicach Leszna wiatr zdecydowanie przesadził. Muszę przyznać, że aura napędziła mi porządnego stracha. Do domu miałem ponad trzydzieści kilometrów, krótkie spodnie i cienką koszulkę, żadnej kurki, zaczął padać deszcz i rozpętała się wichura. A ja w szczerym polu. Nic mi innego nie pozostawało, jak tylko uciekać jak najszybciej - i to robiłem. Na szczęście skończyło się tylko na strachu. I poprawieniu kilku rekordów na Stravie, :)

Bułeczki z mascarpone © yurek55

Obszar ochrony ścisłej wilków utworzony w KPN w 1959 roku © yurek55

Wędkarz na środku Wisły © yurek55

Rower przy schodach © yurek55

Podlizywania się rowerzystom ciąg dalszy © yurek55
I faktycznie, dzisiejsze bułeczki były przepyszne. Najpierw kupiłem cztery, ale tak dobrze weszły, że dokupiłem jeszcze dwie. Tak posilony i wreszcie kulinarnie zaspokojony mogłem wracać. Ale jako że tym razem poraz pierwszy odwróciłem kierunek jazdy, żeby wrócić do domu musiałem się od niego oddalić. Czekało mnie jeszcze kilkanaście kilometrów jazdy na zachód do Śladowa, by tam dopiero skierować się na południe, a potem na wschód. Nie ukrywam, że czekałem bardzo na ten moment, gdy wreszcie wiatr przestanie mi przeszkadzać, a stanie się moim sojusznikiem. To dlatego wybrałem dziś taki kierunek jazdy. No i faktycznie wszystko szło zgodnie z założeniami, ale w okolicach Leszna wiatr zdecydowanie przesadził. Muszę przyznać, że aura napędziła mi porządnego stracha. Do domu miałem ponad trzydzieści kilometrów, krótkie spodnie i cienką koszulkę, żadnej kurki, zaczął padać deszcz i rozpętała się wichura. A ja w szczerym polu. Nic mi innego nie pozostawało, jak tylko uciekać jak najszybciej - i to robiłem. Na szczęście skończyło się tylko na strachu. I poprawieniu kilku rekordów na Stravie, :)

Bułeczki z mascarpone © yurek55

Obszar ochrony ścisłej wilków utworzony w KPN w 1959 roku © yurek55

Wędkarz na środku Wisły © yurek55

Rower przy schodach © yurek55

Podlizywania się rowerzystom ciąg dalszy © yurek55
- DST 143.00km
- Czas 06:07
- VAVG 23.38km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Rejterada przed wiatrem
Kolejne tłuczenie kilometrów na tej samej trasie. Za mostem na Jeziorce w Obórkach, złapałem koło jakiegoś kolesia i dowiozłem się za nim do Gassów. Ponad pięć kilometrów ze średnią powyżej 30 km/h, dokładnie 30,7 km/h i jest to mój nowy PR na tym segmencie. Potem skręciłem na zachód w stronę Konstancina i dostałem taki wmordewind, że po kilkuset metrach zawróciłem. Jak sobie pomyślałem, że czeka mnie tyle piłowania pod wiatr pomyslałem: - Za jakie grzechy?
Całkiem jak ten pan z hipkowej rekacji z MPP. który ich dopytywał, gdzie tak nagrzeszyli, że taką pokutę dostali.
Tak więc zamiast zmagać się z przeciwnym wiatrem, zmagałem się z wiatrem bocznym, co jest nieporónywanie łatwiejsze. W Gassach na przystanku pozbyłem się jednej z dwóch warstw odzieży, bo jednak zrobiło się za ciepło na podkoszulkę.
Na tym przystanku.

No a więcej to już nie ma o czym pisać.
Pod spodem droga z Łęgu do Ciszycy

A to już na Żwirki i Wigury

Na koniec mapka trasy
Całkiem jak ten pan z hipkowej rekacji z MPP. który ich dopytywał, gdzie tak nagrzeszyli, że taką pokutę dostali.
Tak więc zamiast zmagać się z przeciwnym wiatrem, zmagałem się z wiatrem bocznym, co jest nieporónywanie łatwiejsze. W Gassach na przystanku pozbyłem się jednej z dwóch warstw odzieży, bo jednak zrobiło się za ciepło na podkoszulkę.
Na tym przystanku.

No a więcej to już nie ma o czym pisać.
Pod spodem droga z Łęgu do Ciszycy

A to już na Żwirki i Wigury

Na koniec mapka trasy
- DST 63.00km
- Czas 02:52
- VAVG 21.98km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Gassy przed obiadem, po południu
Straciłem nieco wrześniowy rozpęd przez te dwa dni przerwy, wczoraj i przedwczoraj, a niewiele brakowało i dziś też bym nie wsiadł na rower. Po całym poranku i przedpołudniu, spędzonym w samochodzie na zakorkowanych ulicach Warszawy i to pod presją zdążania na okresloną godzinę, nic mi się już nie chciało. Tak się jednak szczęśliwie złozyło, że zanim zdążyłem zalec na kanapie, znnalazł się naciagany pretekst, by pojechac do córki do Piaseczna. Potraktowałem to jako zrządzenie losu i szybko, żeby się nie rozmyslić, wyjechałem z domu. Wiatr w mieście nie jest aż tak bardzo dokuczliwy, a za miastem trzeba tylko znaleźć optymalne przełożenia i przyjąć pozycję aero. No i nie patrzeć na prędkość. Za to na drugiej przyprostokątnej, tej na zachód, patrzyłem często i z satysfakcją. Do szybszej jazdy dopingowały mnie ciemne, nisko wiszące chmury, które wzięły się nie wiadomo skąd. Całe przedpołudnie świeciło słońce, więc nie brałem żadnej kurtki i teraz obawiałem się zmoknięcia. Tym bardziej, że miałem gołe nogi, wiał wiatr i było dość chłodno. Drugim powodem był prawie rozładowany telefon i obawa, że znowu nie zarejestruje całej trasy - a trzecim, czekający obiad. Wszystko dobrze się skończyło i moje obawy były niepotrzebne. Na obiad zdążyłem, deszczu uniknąłem, prądu w telefonie wystarczyło. Tylko zdjęć nie ma. Przy niskim poziomie baterii aparat się nie włącza. Dlatego dziś z internetu.

PS. Można już jechać Prętową, skończyli i położyli nowy asfalt.

PS. Można już jechać Prętową, skończyli i położyli nowy asfalt.
- DST 63.60km
- Czas 02:45
- VAVG 23.13km/h
- Temperatura 13.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 września 2018
Kategoria całe NIC
Po uliczkach Piaseczna i Zalesia
W ubiegłym tygodniu zabrałem z Piaseczna i zawiozłem do naprawy koła od Gianta. Całego roweru nie było sensu wozić, skoro tylko piasty wymagały serwisu. No i dziś po zamontowaniu do roweru przejechałem się kawałek zobaczyć jak jeździ. Okazało sie, że nadspodziewanie dobrze. Nic nie stuka, nic nie puka, nie skrzypi, przerzutki działają płynnie, grube opony fajnie wybierają nierówności i nawet sztywny widelec nie przeszkadza. Kilka uliczek było bez asfaltu i też dawało radę.
- DST 4.50km
- Czas 00:15
- VAVG 18.00km/h
- Temperatura 14.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Poranek na rowerze
Wstałem na tyle wczesnie, że do jedenastej zdążyłem objechać Gassy i Piaseczno. W drodze pokropiło mnie troszkę, ale prawdziwy deszcz spadł dużo później, dopiero wieczorem. I pada nadal.

Droga serwisowa łącząca Paluch z Aleją Krakowską; po prawej lotnisko, po lewej Trasa S2

Droga serwisowa łącząca Paluch z Aleją Krakowską; po prawej lotnisko, po lewej Trasa S2
- DST 65.00km
- Czas 02:45
- VAVG 23.64km/h
- Temperatura 13.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 września 2018
Kategoria > 100, Gassy, Piaseczno/Ursynów
Niespodzianka w Cieciszewie
Skończyło się lato i skończyły letnie upały, a wręcz zrobiło się chłodno. Ubrałem sie więc stosownie do temperatury w koszulkę z długim rękawem i nogawki, a dodatkowo do kieszonki włożyłem swoją ultralekką kurtkę - trzepotkę. Tym razem obrałem kierunek na Gassy z zamiarem przedłużenia do Góry Kalwarii i może odwiedzenia córki w drodze powrotnej. W drodze jak zwykle napotkałem wielu rowerzystów i jedną większą ustawkę, ale prawdziwa niespodzinka czekała mnie w Cieciszewie. Dla tych co nie wiedzą, to miejscowość na trasie, którą wszyscy gassowi kolarze muszą mijać po drodze. Dziś firma Bike Expo zorganizowała tam punkt żywieniowy, taki kolarski bufet. Zapraszali wszystkich po kolei i ja też się zatrzymałem. Dostałem banana, dobrą kawę i posłuchałem rozmów o wyścigach i innych ciekawych wydarzeniach kolarskich. Większość znała się z różnych ustawek i imprez, ale i ja stojąc tam czułem się częścią tego środowiska. Choć tylko przez fakt posiadania roweru sziosowego. :) Zapytałem rzecz jasna, z jakiej to okazji: - Z okazji zakończenia letniego sezony rowerowego - usłyszałem. "A jutro będziemy z okazji rozpoczęcia jesiennego sezonu rowerowego". Było bardzo sympatycznie.
Co do pogody to było i gorąco i zimno i deszczowo i - przede wszystkim - bardzo wietrznie! Wiatr z zachodu czasem pomagał, czasem przeszkadzał, ale na pewno wychładzał. Nogawki zdjąłem jeszcze na postoju w Cieciszewie, ale kurtkę zakładałem i zdejmowałem chyba ze trzy razy.

Poczęstunek, rozmowy, spotkania w Cieciszewie © yurek55

Tomek i Artur(?) obsługa bufetu © yurek55

Wieża do ćwiczeń dla strażaków w Górze Kalwarii © yurek55

Enduro na budowie obwodnicy © yurek55 Po prawej na górce szykują się do zjazdu

Tymczasowy tor motocrossowy © yurek55

Do biegu, gotowi, start! © yurek55
Co do pogody to było i gorąco i zimno i deszczowo i - przede wszystkim - bardzo wietrznie! Wiatr z zachodu czasem pomagał, czasem przeszkadzał, ale na pewno wychładzał. Nogawki zdjąłem jeszcze na postoju w Cieciszewie, ale kurtkę zakładałem i zdejmowałem chyba ze trzy razy.

Poczęstunek, rozmowy, spotkania w Cieciszewie © yurek55

Tomek i Artur(?) obsługa bufetu © yurek55

Wieża do ćwiczeń dla strażaków w Górze Kalwarii © yurek55

Enduro na budowie obwodnicy © yurek55 Po prawej na górce szykują się do zjazdu

Tymczasowy tor motocrossowy © yurek55

Do biegu, gotowi, start! © yurek55
- DST 102.35km
- Czas 04:29
- VAVG 22.83km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze





















