Informacje

  • Wszystkie kilometry: 149076.91 km
  • Km w terenie: 2672.65 km (1.79%)
  • Czas na rowerze: 317d 21h 42m
  • Prędkość średnia: 19.50 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2024 button stats 
bikestats.pl

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Gassy

Dystans całkowity:16904.58 km (w terenie 53.00 km; 0.31%)
Czas w ruchu:811:34
Średnia prędkość:20.83 km/h
Maksymalna prędkość:54.40 km/h
Suma podjazdów:20629 m
Suma kalorii:291033 kcal
Liczba aktywności:218
Średnio na aktywność:77.54 km i 3h 43m
Więcej statystyk
Sobota, 15 grudnia 2018 Kategoria 50-100, Gassy, Piaseczno/Ursynów

Grudniowe kilometry - ciężkie kilometry!

Coś ostatnio ciężko mi przychodzi wybrać się na rower i dziś też do południa rozmyślałem, czy chcę, czy nie chcę. W końcu zdecydowałem, że o tej porze to już daleko nie pojadę, ale na dwie, trzy godziny mogę wyjść. Na zachód jechać nie chciałem, bo pod wiatr wracać nie lubię, więc wybrałem drugi tradycyjny kierunek, na południe. Tym bardziej, że po drodze mogę wstąpić do córki, wypić coś ciepłego, pogadać, przytulić moje dziewczynki małe i jechać dalej. A dalej droga zawiodła mnie do Konstancina, ale tym razem nie skręciłem do Gassów, tylko przez miasto do ronda i do Ciszycy. Dopiero tam wróciłem na stałą trasę Gassy - Obórki, a że chciałem zobaczyć jak idzie remont na Prętowej, przy mostku na Wilanówce, to pojechałęm tamtędy. Niestety do ulicy Rosy przejazd jest jeszcze zamknięty, ale rowerem, choć z trudem, ale dało się przejechać.Nie polecam jednak tej drogi, bo błota z budowy jest na drodze co niemiara. Dalej niespodzianek, przynajmniej tych przykrych, już nie było. Za to miłą odmianą, jest ukończenie budowy ulicy łączącej Aleję Jóżefa Becka z Czerniakowską. Jeszcze oficjalnie nie oddana i mogłem przejechać pustą jezdnią, ale asfaltowa droga rowerowa też jest. Zadowoleni nie są zapewnie nabywcy mieszkań w budynkach tuż przy ulicy, ale wszystkich nigdy nie da się uszczęśliwić. 
Jeszcze słowo o liczniku. Wczoraj, w dzień roboczy, o 17-tej było 610, dziś o czterystu mniej.
Aleja Polski Walczącej, widok w stronę Kopca Powstania Warszawskiego
Aleja Polski Walczącej, widok w stronę Kopca Powstania Warszawskiego © yurek55
Aleja Polski Walczącej, widok w stronę Trasy Siekierkowskiej
Aleja Polski Walczącej, widok w stronę Trasy Siekierkowskiej © yurek55
Kontrola licznika rowerzystów
Kontrola licznika rowerzystów © yurek55
Kontrola licznika rowerzystów - 202 szt, 15:42
Kontrola licznika rowerzystów - 202 szt, 15:42 © yurek55


  • DST 62.57km
  • Czas 02:59
  • VAVG 20.97km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 grudnia 2018 Kategoria 50-100, Gassy, kurierowo, Piaseczno/Ursynów

Kryzysowe (syzyfowe) prace

Po całej nocy deszcz wreszcie przestał padać, a wczorajszy zakup czekał na dostarczenie. I choć nikt o to nie prosił, ani tego nie oczekiwał, z własnej woli pojechałem dostarczyć go do Piaseczna. Tak po prawdzie, to była moja główna motywacja do wyjazdu. Pomimo tylko dwóch warstw ubrania, bardzo szybko zrobiło mi się gorąco, a to za sprawą dużego plecaka ocieplająceg plecy. Spełnia on też bardzo skutecznie funkcję ochronną i pomimo mokrych asfaltów i kałuż, dojechałem na miejsce z czystą kurtką.  Po wypiciu tradycyjnej kawy i poprzytulaniu się z moimi małymi dziewczynkami, mogłem jechać dalej. Oczywiście do Gassów, no bo gdzie? W grę wchodziła jeszcze Góra Kalwaria, ale wiatr tak dawał mi się we znaki, że ledwo jechałem i krótszy wariant był bardziej sensownym wyborem. Mizerię mojego kręcenia oddaje fakt, że spotkałem w oklicy Cieciszewa Marcina z kolegą na MTB jadących z przeciwka. Oni zrobili pętlę ze trzy kilometry i dogonili mnie za mostem w Obórkach. Jechali ok. 28 km/h choć wiatr był mocno przeszkadzający. To znaczy mnie przeszkadzający - nie im. :) Było wolno i ciężko i choć koła już się nie blokują, nie mogłem nic z tym zrobić.
Kryzys. 

Kontrola licznika o 9:55 (widzicie temperaturę?)
Kontrola licznika o 9:55 (widzicie temperaturę?) © yurek55
Kontrola licznika - powrót
Kontrola licznika - powrót © yurek55
Gassy oferują różnorakie rozrywki
Gassy oferują różnorakie rozrywki © yurek55
Skrzyzowanie ulicy Ruczaj z POW zyskuje górny poziom
Skrzyzowanie ulicy Ruczaj z POW zyskuje górny poziom © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/2006549112/embed/677de3d87494a2010560cd1dab812613f22de150">
  • DST 71.00km
  • Czas 03:32
  • VAVG 20.09km/h
  • Temperatura 7.5°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 30 listopada 2018 Kategoria 50-100, Gassy

Ponowny test ubioru, jest dobrze

Tak mi sie spodobała wczorajsza masakracja, że dziś postanowiłem ją powtórzyć. Wybrałem z grubsza tę sama trasą, żeby za dużo nie kombinować, tylko kierunek jazdy odwrotny. Najpierw pojechałem na południe, potem na wschód, a na koniec zostawiłem najlżejszy kierunek, czyli z wiatrem wzdłuż Wisły na północny zachód. Jechało się bardzo ciężko, ale zimno mi nie było, kurtka jest rewelacyjna i cofam, co złego o niej napisałem. Dziś rano za oknem było minus pięć stopni i do tego ten wiatr, a zimna wcale nie odczuwałem. Spokojnie można w niej zimę przejeździć. Ochraniacze na buty dały komfort moim stopom, a rękawiczek jeszcze nie ma taklich, co ochronią przed zimnem ręce. Na wyprawy zimowe po Polsce się nie wybieram, a te kilka godzin wkoło komina da się wytrzymać. Tylko jak wyjmuję telefon i robię zdjęcia, to polegać mogę tylko na zmyśle wzroku, bo zmysł dotyku nie funkcjonuje zupełnie. 

Ujście Jeziorki do Wisły, a na Wiśle juz kra.

Most na Jeziorce w Obórkach

Dziś byłem 418 rowerzystą, a gdybym w tamtą stronę nie jechał po jezdni, to 419 :)
  • DST 67.00km
  • Czas 03:05
  • VAVG 21.73km/h
  • Temperatura -5.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 29 listopada 2018 Kategoria 50-100, Gassy

Wietrzny nieodpoczynek

Zapewne gdybym wiedział jak zimny i silny jest wiatr, to bym dzisiaj został w domu. Zmylił mnie widok bezchmurnego nieba i temperaura za oknem w okolicach zera stopni. Ponieważ chciałem w końcu się przekonać, jak to jest z moją zimową kurtką rowerową, dołożyłem jedną warstwę na górę i włożyłem pod spodnie termiczne kalesony. Po wyjściu z domu od razu przekonałem się że przestałem odczuwać zimno. Wiatroszczelność kurtki jest na razie bez zastrzeżeń, a to przy dzisiejszym syberyjskim zefirku było sprawą kluczową. Co potrafi ten wietrzyk, przekonałem się na zjeździe ulicą Spacerową, gdzie zamiast 30+, na liczniku, było zaledwie 20+. Tam też moja twarz mi przypomniała, że nie posmarowałem jej kremem natłuszczajacym, ale powiedziałem jej, żeby nie robiła z tego zagadnienia. Nie takie mrozy juz przetrzymała. Ale tego, co zaczęło się  dziać w moim brzuchu, zignorować nie mogłem. Początkowo chciałem zawrócić do domu, ale to by nic nie dało - i tak bym nie zdążył, więc jechałem dalej wypatrując odpowiedniego miejsca. W końcu, tak jak Tom Dumoulin na Giro, dłużej zwlekać już nie mogłem!

Moja sytuacja była o tyle lepsza, że nie było ludzi i kamer telewizyjnych, no i znalazło się całkiem ustronne miejsce. Po małej chwili, już lekki i szczęśliwy mogłem jechać dalej, nawet na wiatr przestałem zwracać uwagę. Ta euforia nie trwała wprawdzie długo, ale naprawdę ulga jaką poczułem, była wręcz nieziemska.
Dalsza jazda to już tylko mozolne pokonywanie kilometrów i tak, aż do samej przystani w Gassach. Po zmianie kierunku jazdy było już znacznie lepiej, nawet na prostej do Obór jakiś pucharek wpadł, ale jak widać po średniej łatwo nie było. Przy takim zimnie nie daję rady szybciej jechać.  
W sumie to nawet zadowolony jestem z dzisiejszej jazdy. Ubranie zdało egzamin, gdy założę ocieplacze na buty stopy też nie powinny cierpieć, a dłonie, no cóż. Trzeba to jakoś znosić.  Tylko z robieniem zdjęć może być gorzej. 

Miasteczko Wilanów
Miasteczko Wilanów © yurek55
Droga do Gassów
Droga do Gassów © yurek55
Wisła z przystani
Wisła z przystani © yurek55
Koniec przeprawy promowej
Koniec przeprawy promowej © yurek55
Licznik rowerowy na Banacha, z prawej uczelnia Księgowego
Licznik rowerowy na Banacha, z prawej uczelnia Księgowego © yurek55

Wpis sponsoruje przysłowie: "Śmierć i sranie, nie wiadomo kiedy zastanie"
Aha, i na zakończenie. Po wczorajszej deklaracji byłego prezydenta w sprawie pogadania z Władimirem. :)



height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1990969686/embed/f8f4ef3e7b7c2c3f3f4bbb2c1fa774ab9aa97a3f">
  • DST 62.45km
  • Czas 03:02
  • VAVG 20.59km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 listopada 2018 Kategoria > 100, gminobranie, Gassy

Po gminę Goszczyn

Jakiś czas temu sprawdzałem moje gminne zdobycze i przypomniało mi się, że mam "dziurę" w okolicy Grójca. Dzisiejszy dzień wydawał mi się w sam raz, by ją załatać, bo i pogoda odpowiednia i wstałem wystarczająco wcześnie. No i jakaś odmiana od stałych tras, a przynajmniej w bardzo dużych fragmentach całkiem nowe, lub dawno zapomniane. W Nadarzynie przed wyborami oddali drogę rowerową omijającą centrum miasta. Wprawdzie jest z kostki, ale na razie gładka i wygodna i prowadzi od tyłu do Urzędu Gminy. 
Nadarzyn Urząd Miasta i Gminy
Nadarzyn Urząd Miasta i Gminy © yurek55
Potem jest trochę lipa, bo nadal trwa drogowy armagedon, ale rowerzyści i piesi mają już kładkę nad katowicką i można się wygodnie dostać na drugą stronę. Nie wiem tylko, jak radzą sobie zmotoryzowani mieszkańcy Nadarzyna, którzy chcą pojechać do Ruśca, Paroli, Tarczyna, czy innych miejsc po drugiej stronie trasy. 
Kładka nad
Kładka nad "gierkówką" łącząca Nadarzyn i Rusiec © yurek55
W Ruścu, jak zawsze, wielkie wrażenie robi na mnie szkoła podstawowa, która jak zwykle fotografuję, razem z rowerowym drogowskazem. Ciekawe tylko, czy mówi prawdę?
Drogowskazy dla rowerzystów
Drogowskazy dla rowerzystów © yurek55
Szkoła Podstawowa w Ruścu
Szkoła Podstawowa w Ruścu © yurek55
A później robiłem próby nowego nabytku. Z kilkunastu prób do publikacji nadaje się to jedno.;)
Na drodze rowerowej do Młochowa
Na drodze rowerowej do Młochowa © yurek55
W Tarczynie krótka przerwa przy fontannie na zmoczenie chustki pod kaskiem i w drogę.
Pomnik jabłka z wodotryskiem w Tarczynie
Pomnik jabłka z wodotryskiem w Tarczynie © yurek55
Mural legijny w Tarczynie
Mural legijny w Tarczynie © yurek55
Tu już wkroczyłem, a właściwie wjechałem, na inną drogę, która doprowadziła mnie do Jurków. Jechałem tamtędy dawno, dawno  temu, więc to miła odmiana od rutyny.
Jurek w Jurkach
Jurek w Jurkach © yurek55
Selfie-stick w użyciu
Selfie-stick w użyciu © yurek55
Kiedy już skończyły się boczne drogi, musiałem skorzystać z krajowej "50", ale do Grójca było już blisko i jakoś te parę kilometrów przemęczyłem. Uciekłem z niej najszybciej jak się dało, jeszcze przed wjazdem do miasta i korzystając z kładki rowerowo-pieszej znalazłem się po chwili w centrum. 
Szosa krakowska w okolicy Grójca
Szosa krakowska w okolicy Grójca © yurek55
Dobrze, że to nieduże miasto i po niedługiej chwili mogłem zostawić za sobą zakorkowane ulice i znowu cieszyć się jazdą dobrymi i niezbyt uczęszczanymi drogami. Wyglądałem jakiejś tablicy witającej w Gminie Goszczyn, bo nie wiedziałem dokładnie dokąd mam dojechać, by ją zaliczyć, ale najpierw zobaczyłem  kościół w Lewiczynie. Tu spędziłem trochę czasu...
Sanktuarium Pani Ziemi Grójeckiej Pocieszycielki Strapionych w Lewiczynie
Sanktuarium Pani Ziemi Grójeckiej Pocieszycielki Strapionych w Lewiczynie © yurek55
Sanktuarium w Lewiczynie
Sanktuarium w Lewiczynie © yurek55

"Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi!" 16.X.1978 © yurek55

"Pozwólcie mi iść do Domu Ojca" - 2.IV.2005 © yurek55
Bóg. Honor. Ojczyzna.
Bóg. Honor. Ojczyzna. © yurek55
Baranek w kwiatach
Baranek w kwiatach © yurek55

...a po sesji fotograficznej pojechałem, dla pewności, w kierunku Goszczyna. Wydawało mi się, że Lewiczyn należy już do tej gminy, ale nie chciałem wracać po śwoim śladzie i dopiero w Romanowie zawróciłem w stronę Grójca. Tam też zyskałem pewność, że napradę zaliczyłem gminę, choć zamiast witacza napotkałem to. :)
Pamiątka gminy Goszczan
Pamiątka gminy Goszczyn © yurek55
Jadąc sobie spokojnie wśród sadów...
Pośród sadów w sadowniczym zagłębiu
Pośród sadów w sadowniczym zagłębiu © yurek55
...dojechałem w końcu znowu do Grójca i tym razem zatrzymałem sie na chwilę na rynku.
Kontrola czasu na rynku w Grójcu
Kontrola czasu na rynku w Grójcu © yurek55
Bohaterom poległym o wyzwolenie narodowe i społeczne - Mieszkańcy Ziemi Grójeckiej
Bohaterom poległym o wyzwolenie narodowe i społeczne - Mieszkańcy Ziemi Grójeckiej © yurek55
Napis ze starych czasów, choć korona już nowych.

Do Warszawy z Grójca już kilka razy krajową siódemką jechałem i dziś nie miałem zamiaru tego powtarzać. Zaplanowałem sobie powrót przez Piaseczno, a to wymagało niestety powrotu na ruchliwą i hałaśliwą "pięćdziesiątkę". Na szczęście tylko do Słomczyna, a potem można ją opuścić i wrócić tylko na moment, do rozwidlenia na Drwalew. Ja myślałem, że można pojechać serwisówką, ale po kilkuset metrach zobaczyłem, że nie można.   Zakończenie drogi technicznej obok
Zakończenie drogi technicznej obok "50" © yurek55
Kawałek po trawie, potem rower pod pachę, wdrapać się na górę, sforsować barierkę i już można jechać dalej. Jak pisałem wyżej, skręciłem zaraz w prawo na Drwalew i jadąc starą "50", zostawiłem ciężarówki na nowym fragmencie "50", a po niedługiej chwili pojawił się drogowskaz z napisem "Piaseczno". Dalej już mogłem na nawigację nie patrzeć. W Jazgarzewie sparwdziłem czas, a że godzina była nadal wczesna, to skręciłem na Żabieniec i pojechałem do Gassów.  
Osuszone stawy hodowlane w Żabieńcu
Osuszone stawy hodowlane w Żabieńcu © yurek55
Zaraz skręt w lewo i ostatnia prosta do Warszawy. Gassy.
Zaraz skręt w lewo i ostatnia prosta do Warszawy. Gassy. © yurek55
Pomimo zmęczenia, na najbardziej dla mnie wartościowym segmencie Stravy (14,5 km) uzyskałem trzeci czas. A to wszystko na takim paliwie - sztuk jeden.
Posiłek rowerzysty
Posiłek rowerzysty © yurek55
Vuki z właściwym sobie humorem skomentował, że na sześciu batonach mogę BBTour przejechać. :)
Tyle na dziś.
  • DST 167.80km
  • Czas 07:07
  • VAVG 23.58km/h
  • Temperatura 17.9°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 30 października 2018 Kategoria 50-100, Gassy, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów

Nie ma to jak w letniej porze..

Schowane głęboko letnie ciuchy rowerowe znowu wróciły do łask, a to za sprawą ciepłego frontu atmosferycznego z południowego zachodu. Przyniósł nam temperaturę przekraczająca dwadzieścia stopni i dość silny wiatr, czyli idealne warunki do poprawiania czasów na segmentach Stravy. ;) .Ale zanim to nastapiło, rzadko udawało mi się przekroczyć 20 km/h, a często - gęsto musiało wystarczać szesnaście. W połowie drogi mniej więcej, czyli w Piasecznie, zatrzymałem się na jakiś czas i kiedy już wykonałem zadanie, które mnie tam sprowadziło, pojechałem prosto do Gassów. Na ostatniej prostej, prowadzącej przez gołe pola wsi Obory wiaterek mnie troche poszarpał, ale wiedziałem, że to już końcówka mojej męki. Od skrętu w stronę Warszawy, czyli na południowy zachód, było już tylko lepiej. Dość powiedzieć, że najdłuższy segment Gassy - Wilanów przejechałem w poniżej pół godziny (o sekundę, ale co tam) ze średnią 29,1 km/h. Kilka krótszych segmentów "wewnątrz" tamtego, udało się przejechać sporo szybciej, powyżej trzydziestu. Wiem, że u niektórych te liczby wywołują uśmiech pobłażania, ale dle mnie to powód do zadowolenia. Jechało się super. 
Teraz zdjęcia.
Odważne zestawienie kolorów - wyznaczam trędy, jestę trendsetterę
Odważne zestawienie kolorów - wyznaczam trędy, jestę trendsetterę © yurek55
Staw w Falentach
Staw w Falentach © yurek55
Luna - kundelek z adopcji
Luna - kundelek z adopcji © yurek55
Nowy członek rodziny z Piaseczna
Nowy członek rodziny z Piaseczna © yurek55
Kontrola temperatury 19,2°C
Kontrola temperatury 19,2°C © yurek55

  • DST 80.20km
  • Czas 03:37
  • VAVG 22.18km/h
  • Temperatura 19.2°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 28 października 2018 Kategoria 50-100, Gassy

Jesienny poranek w Gassach

Znowu miałem kilka dni przerwy, co mógłbym zwalić na pogodę, ale niestety bardziej zawiniło lenistwo. Dlatego dziś już nie szukałem usprawiedliwień, tylko korzystając z dłuższego poranka pojechałem dla odmiany na południe. Poranna jazda ma duzo uroku nawet przy tak zachmurzonym niebie, jak dziś. Przede wszystkim bezstresowo jedzie się przez Warszawę i tylko na skrzyżowaniach trzeba uważać na policję. Na drogach Gassowej Republiki prawie nikogo już nie ma, zaledwie jeden kolarz mnie wyprzedził. Z przeciwka też tylko kilku jechało. Na pierwszym i jedynym foto-stopie, zrobiłem trzy zdjęcia w trzy świata strony i zmieniłem kierunek na zachodni. W Piasecznie wydłużyłem poziomą przyprostokątną jadąc Orężną i dalej aż do Łozisk. Tam dopiero skręciłem na północ i utrzymując ten kierunek i mijając południowe wioski, przez Dawidy wjechałem do Warszawy. Przez ostatnie dwadzieścia kilometrów kropił bardzo lekki deszcz, ale nie robił żadnej krzywdy, nawet kurtka nie ucierpiała. 

Widok na zachód w stronę Konstancina - tam pojechałem

Widok na północ w stronę przystani - dziś sobie darowałem jazdę tym singlem

Widok w stronę Wisły - bo liście żółte na pierwszym planie
PS. Zaczynaja juz marznąć stopy w letnich skarpetkach i jesienne rękawiczki z Deca też wydają się być zbyt cienkie. Ale ponoć wraca lato, a przynajmniej złota, ciepła jesień. A ja już letni zestaw ciuchów głęboko schowałem na zimę. :)
edit: 
Tysiąc kilometrów wreszcie przekroczyłem w tym miesiącu - słabiutko.
  • DST 65.00km
  • Czas 02:41
  • VAVG 24.22km/h
  • Temperatura 7.9°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 października 2018 Kategoria 50-100, Gassy, ku pomocy, Piaseczno/Ursynów

Szkoda

Kolejna wyprawa w letnim zestawie ubraniowym pozwoliła na dokonanie jeszcze jednego spostrzeżenia. Podczas jazdy pęd wiatru wychładza, a na postoju, np. na światłach, od razu robi się dużo cieplej. W Piasecznie u córki dziś nieco więcej czasu spędziłem, bo oprócz picia kawy, coś tam jeszcze podłubałem, ale niezbyt długo. Dlatego do domu postanowiłem wracać przez Gassy. Dużym zaskoczeniem był dla mnie nowy, równy asfalt na ulicy Literatów prowadzącej z Obór do przystani. Sam nie wiem kiedy zdążyli go położyć. Szkoda, że wybory samorządowe nie są co rok. Odnoszę wrażenie, że włodarze miast i gmin robią właśnie teraz najwięcej. Druga szkoda, to przypadkowe włączenie pauzy w nagrywaniu, co odkryłem dopiero w domu. Stało sie to, gdy w czasie jazdy robiłem zdjecie tego nowego asfaltu. Potem wzdłuż Wisły jechałem naprawde bardzo szybko  i szkoda, że nie mam na to potwierdzenia. 

Piękny, równy, nowy asfalt przedwyborczy na ulicy Literatów w Oborach
Piękny, równy, nowy asfalt przedwyborczy na ulicy Literatów w Oborach © yurek55
  • DST 77.00km
  • Czas 03:15
  • VAVG 23.69km/h
  • Temperatura 18.6°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 12 października 2018 Kategoria Piaseczno/Ursynów, Gassy, > 100

Gassy i Góra Kalwaria + Piaseczno

Zakończyłem najtrudniejszy etap prac w Piasecznie i chwilowo mam wolne. Rzecz jasna, to co robię, to wyłącznie moja własna inicjatywa, bo nikt  ode mnie niczego nie wymaga, ani nie oczekuje. Jesli coś robię, to dlatego, że chcę i lubię. Koniec dygresji.
Postanowiłem dziś trzasnąć setkę, a najlepiej nadaje się do tego kierunek Gassy i Góra Kalwaria. Wprawdzie zachodnie wioski też mają swój urok, ale dziś wybrałem południe. Ranek zaskoczył mnie rześkim chłodem, a jeszcze bardziej zdziwiłem się, gdy zobaczyłem temperatuę na kinie. Było 16,2°C, a tymczasem wczoraj wieczorem było nawet mniej, bo 15,7°, a miałem pełen komfort termiczny. I to dokładnie przy tym samym zestawie ubraniowym. To jedna z tych rzeczy, które mi ciężko zrozumieć. :)



O mojej jeżdzie trudno napisać coś pozytywnego, było trudno, ciężko i wolno.  I nawet jak zjadłem banana nic się nie poprawiło. :) Wracając zajechałem jeszcze do Piaseczna zobaczyć co się zmieniło od wczoraj i napić się dobrej kawy. Gdy tak sobie siedzieliśmy na podwórku, słońce paliło gołe nogi jak w lipcu.
Na kinie temperatura 25,7°C

Gassy - przystań

Królowa polskich rzek w Gassach

Selfi w ruchu



  • DST 111.26km
  • Czas 05:12
  • VAVG 21.40km/h
  • Temperatura 25.7°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 września 2018 Kategoria > 100, Gassy

9...,10...,11... tysięcy kilometrów

Zacząłem miesiąc wrzesień mając dziewiątkę z przodu, kończę z jedenastką. Mowa oczywiście o przejechanych kilometrach, bo ten mój wrzesień zapisze się w annałach bikestatsa. Po bardzo mizernym sierpniu, krzywa na wykresie wystrzeliła w górę i pokazuje 2209 kilometrów. To mój rekordowy miesiąc, z jedenastoma wyjazdami 100+ i najlepszy wynik pierwszych dziewięciu miesięcy roku. Nie zmienia to faktu, że jestem cienki jak Polsilver; na drodze do Góry Kalwarii wyprzedzali mnie wszyscy, a potem było tylko gorzej. Jechało sie koszmarnie ciężko, dopadł mnie jakiś kryzys i turlałem sie po prostu z wielkim trudem, aż doturlałem się do domu.
Tyle na dziś.
Słonecznie, lecz chłodno nad Wisłą
Słonecznie, lecz chłodno nad Wisłą © yurek55
Prom dobija do przystani
Prom dobija do przystani © yurek55
Jabłka czekają na skup
Jabłka czekają na skup © yurek55
Jabłuszko pełne snu
Jabłuszko pełne snu © yurek55
Wólka Kosowska
Wólka Kosowska © yurek55
Al. Jerozolimskie, w tle WTT (po lewej) i Warsaw Spire
Al. Jerozolimskie, w tle WTT (po lewej) i Warsaw Spire © yurek55


  • DST 111.21km
  • Czas 05:17
  • VAVG 21.05km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl