Informacje

  • Wszystkie kilometry: 148815.50 km
  • Km w terenie: 2657.65 km (1.79%)
  • Czas na rowerze: 317d 08h 03m
  • Prędkość średnia: 19.50 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2024 button stats 
bikestats.pl

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

całe NIC

Dystans całkowity:949.30 km (w terenie 14.58 km; 1.54%)
Czas w ruchu:57:27
Średnia prędkość:16.12 km/h
Maksymalna prędkość:50.72 km/h
Suma podjazdów:509 m
Maks. tętno maksymalne:133 (85 %)
Maks. tętno średnie:113 (72 %)
Suma kalorii:6317 kcal
Liczba aktywności:133
Średnio na aktywność:7.14 km i 0h 26m
Więcej statystyk
Wtorek, 23 sierpnia 2016 Kategoria całe NIC, Naprawy

Rekordowa dziura w dętce

Miałem w planach jazdę rowerem do Piaseczna, bo umówiłem się z córką i mieliśmy razem coś załatwić. Ale dętkowy pech coś mnie w tym roku nie chce opuścić. Już po kilkuset metrach, jeszcze nawet do szpitala na Banacha nie dojechałem, gdy w jednym momencie przednia opona kompletnie sflaczała. Ponieważ miałem wyliczony czas dojazdu, postanowiłem tym razem skorzystać z mleczka uszczelniającego w sprayu. Rzeczywiście po chwili opona wypełniła się, ale aplikator rzecz jasna nie daje właściwego ciśnienia, trzeba dopompować. Dziwnym trafem nie byłem w stanie tego zrobić, pompka nie mogła pokonać oporu  wentyla. Nie miałem czasu na sprawdzanie co się stało i szybko podjąłem decyzję o odwrocie. Jak tylko ruszyłem natychmiast dostrzegłem, że coś jest nie tak z przednim kołem. Okazało się, że zbyt szybkie napełnienie dętki, spowodowało zsunięcie się w jednym miejscu opony z obręczy. Po dalszych kilkunastu metrach zaczęła opona ocierać o goleń amortyzatora, więc resztę drogi do domu pokonałem prowadząc rower. Pod koniec koło niemal całkiem się zablokowało, ale trochę niosąc, trochę na tylnym kole, doprowadziłem rower do domu. Do Piaseczna w rezultacie pojechałem samochodem, a za naprawę zabrałem się dopiero po południu. Do tego czasu znów zeszło całkiem powietrze, co przestało dziwić, jak przyjrzałem się dętce. Dziury o tak ostrych krawędziach, jakby wyciętych nożyczkami i tak długiego prostego przecięcia nie widziałem i nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co mogło spowodować tak rozległe uszkodzenie. Nie umiem też wytłumaczyć, jakim sposobem mleczko mogło je - choć na kilkanaście minut - uszczelnić.
"Są takie rzeczy nie niebie i na ziemi, o których nie śniło się filozofom."
A pompka okazała się w porządku, nowa dętka już dała się napompować. Pojechałem jeszcze na stację i dobiłem do 5,5 atm, a potem zrobiłem małe wieczorne kółeczko dla sprawdzenia. 
Dziurawa dętka
Dziurawa dętka © yurek55

  • DST 4.00km
  • Czas 00:20
  • VAVG 12.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 4 sierpnia 2016 Kategoria całe NIC

Powoli po Woli i Ochocie

Nie miałem specjalnej ochoty na długą wycieczkę, więc znalazłem sobie bliski cel. Pojechałem do Muzeum Powstania Warszawskiego, by sprawdzić asortyment sklepu z pamiątkami. Okazało się, że nie ma interesującego mnie gadżetu, ale i tak był to jedynie pretekst. Zobaczyłem za to mnóstwo turystów z całego świata, z przewagą uczestników tegorocznych Światowych Dni Młodzieży. Cieszy mnie, że zawiozą do swoich krajów trochę wiedzy o Polsce - tej prawdziwej, nie tej z ich gazet i telewizji. 
A co do kłopotów z moim telefonem, to zrobiłem dwie, a właściwie trzy rzeczy i już łapie fixa od razu, nawet w mieszkaniu. Tylko teraz nie wiem, która z nich naprawiła usterkę. Myślę, że wyjęcie baterii i reset pomógł, ale nie mogę też całkiem wykluczyć, zdjęcia metalowego etui, pleców i powrót do oryginalnej obudowy . Może to ona jakoś ekranowała sygnał z satelity? Ale dlaczego dopiero teraz? Mniejsza z tym. 
"Gdy w boju padnę - o, daj mi imię,
moja ty twarda, żołnierska ziemio"

Dzwon
Dzwon "Monter" w Murze Pamięci © yurek55
 
  • DST 12.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 16.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 25 lipca 2016 Kategoria całe NIC, Nad morzem 4, przed śniadaniem

Dzień ostatni. Podsumowanie.

Z samego rana gospodarz nieźle podniósł mi ciśnienie, gdy na pytanie o godzinę zwolnienia domku, powiedział - dziewiąta. Ja właśnie wybierałem się na wycieczkę, a żona spała snem sprawiedliwego. Na dodatek pan twierdził, że przecież on o tym uprzedzał już w dniu przyjazdu. Chyba w myślach. Zrobiło się nieco nerwowo, ale summa summarum wyjechaliśmy bez pośpiechu i w takim czasie, jaki nam pasował. Z wycieczki rzecz jasna zrezygnowałem, kilometry są z trasy do sklepu po pieczywo.
Ten czwarty wyjazd wakacyjny z rowerem, przyniósł owoce w postaci 11 nowych gmin: Damnica, Dębnica Kaszubska, Główczyce, Kołczygłowy, Lębork, Łeba, Nowa Wieś Lęborska, Potęgowo, Smołdzino, Trzebielino, Wicko. Przejechałem w sumie 929 km, a suma przewyższeń wyniosła 8220 metrów (dane z Locusa).  Pewnie z powodu tych górek popsułem sobie kolano do tego stopnia, że nie byłem w stanie podnosić się z przykucnięcia, bez podpierania się ręką o podłoże. Schodzenie po schodach, albo próba podbiegnięcia wywoływała taki ból, że o mało się nie przewracałem. Mądre kolano najmniej bolało przy kręceniu pedałami, ale i tak starałem się je oszczędzać, stąd przerwy w jeżdżeniu, albo jakieś śmieszne dystanse. Wszystkie wycieczki odbywałem wcześnie - albo bardzo wcześnie - rano, do tego na głodniaka. Zapewne miało to jakiś wpływ na moją wydolność i osiąganą prędkość. Nie żebym jakoś specjalnie się tym przejmował, informuję z kronikarskiego obowiązku.  
Wyjazd generalnie bardzo udany, także pod względem pogodowym. Raz tylko zmokłem porządnie, a drugi raz tylko troszeczkę. Za to wymarzłem się nieźle jeżdżąc o świcie w koszulce z krótkim  rękawem. Koszulka z długim rękawem tez nie dawała uczucia ciepła, a innych strojów nie miałem. Z reguły po dwóch, dwóch i pół godzinach, robiło się wystarczająco ciepło. bym mógł nie myśleć o temperaturze. Nigdy natomiast nie udało mi się zalać potem, a tym samym nigdy nie wypiłem więcej niż pół litra wody. 

Wracam
Wracam © yurek55
  • DST 3.70km
  • Czas 00:12
  • VAVG 18.50km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 28m
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 22 lipca 2016 Kategoria całe NIC, Nad morzem 4

Bajabongo po Łebie

Ponieważ do Łeby okazało się być za daleko na przedśniadaniowy wypad musiałem chwycić się innego sposobu. Ortodoksi mogą mi zarzucić odstępstwo od reguł, ale cel uświęca środki. Wybraliśmy się więc wszyscy na wycieczkę do Łeby, a ja na miejscu wypożyczyłem rower i pokręciłem się nieco po mieście. Jest zdjęcie, jest mapa - gmina zaliczona! 

Urząd miasta Łeba
Urząd miasta Łeba © yurek55
  • DST 5.00km
  • Czas 00:25
  • VAVG 12.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 41m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 lipca 2016 Kategoria całe NIC, Nad morzem 4, przed śniadaniem

Do sklepu

Nadszedł w końcu pierwszy dzień, kiedy mi się po prostu nie chciało wstać i gdzieś jechać. Obudziłem się wcześnie, ale wybrałem pozostanie w łóżku i czytanie doskonałej książki polecanej przez Księgowego - "Pielgrzym". Ale nie Paolo Coehlo, tylko Terrego Hayesa - do Coehlo jeszcze nie dorosłem. Na dodatek czułem się zmęczony i popsuło mi się kolano od tych górek. Dzień spędziłem nad basenem.

Odpoczynek nad basenem
Odpoczynek nad basenem © yurek55

  • DST 3.70km
  • Czas 00:11
  • VAVG 20.18km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 42m
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 czerwca 2016 Kategoria całe NIC

Powoli

Pojechałem do BlueCity i naprzeciwko do Carefour Reduta kupić coś niebanalnego na prezent. To bardzo krótka trasa więc dokręciłem do "dychy" i z tym imponującym dystansem wróciłem do domu.
  • DST 10.36km
  • Czas 00:45
  • VAVG 13.81km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 marca 2016 Kategoria całe NIC

Wkoło komina

Podobnie jak wczoraj trafił mi się krótki wyjazd, tym razem po zaświadczenie potrzebne do złożenia w przedszkolu. Wracałem nieśpiesznie i nieco naokoło, żeby dystans był choć nieco dłuższy. Pogoda dobra, w miarę ciepło - i co najważniejsze, sucho. Nie zmienia to faktu, że jeździć się nie chce.
Pałac Kultury i Nauki - w skrócie
Pałac Kultury i Nauki - w skrócie "pekin" © yurek55
Teatr Dramatyczny
Teatr Dramatyczny © yurek55
Spawacz na piedestale
Spawacz na piedestale © yurek55

  • DST 12.23km
  • Czas 00:53
  • VAVG 13.85km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 2 marca 2016 Kategoria całe NIC

Dookoła komina

Nie miałem w planach na dziś wyjazdu rowerowego, ale jak trafiła się okazja, to ją wykorzystałem. Pojechałem do sklepu na "L", bo tylko tam można dostać ten gatunek kawy, który od lat pijemy. Później, żeby nie wracać "po sznurku", Łopuszańską dojechałem do Alej, tam z kolei chciałem odwiedzenia mojego operatora telefonicznego. W BlueCity już go nie ma, w Reducie była za duża kolejka, a że sprawa nie jest pilna, zostawiłem to na kiedy indziej. Przy okazji zauważyłem, że zarządca tego Centrum ma jakiś interes do rowerzystów. Bo po co by ustawił to urządzenia? 
Atrium Reduta z myślą o tobie
Atrium Reduta z myślą o tobie © yurek55
Samoobsługowa Stacja Obsługi Rowerów
Samoobsługowa Stacja Obsługi Rowerów © yurek55
Narzędzia rowerowe
Narzędzia rowerowe © yurek55
Aleje Jerozolimskie
Aleje Jerozolimskie © yurek55

  • DST 13.82km
  • Czas 00:53
  • VAVG 15.65km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 23 lutego 2016 Kategoria całe NIC

Przerwana, niedokończona...

Dość niespodziewanie dla siebie samego postanowiłem pojechać w miejsce mojego męczeństwa dziś, a nie w czwartek jak planowałem poprzednio. Miała to być krótka wycieczka na Solec i powrót Agrykolą by sprawdzić, czy uda się poprawić mój 1213 czas na tym segmencie Stravy. :) Nawet na taki kawałek nie ubierałem się rowerowo, nie chciałem zresztą zaskakiwać sportowym strojem pana doktora i pacjentów w poczekalni.
Już przed wyjazdem zaczęły się problemy z telefonem, nie łapał sygnału z gps, żadnych satelitów nie widział i nie pomagało nawet wyłączanie go po drodze i ponowne włączanie. Nie - i już! Postanowiłem zatem sprawdzać co jakiś czas, czy złapał tego fixa wreszcie, bo przecież bez tego Strava mi nie powie, czy pobiłem personal record na Agrykoli. Ale zanim jeszcze dojechałem do Kasprzaka uświadomiłem sobie, że zapomniałem zabrać blokady i nie będę miał jak roweru przymocować pod przychodnią. Zawróciłem więc po nią do domu, ale jak dojeżdżałem, to już mi się odechciało jazdy i tyle. 
Na drodze rowerowej wzdłuż Bitwy Warszawskiej wycięto wreszcie gałęzie zahaczające o głowę jadących, ale nie wiem, czy to zasługa mojej powtórnej interwencji. Oni chyba nie do końca ogarniają tematy, ponieważ wczoraj, 22 lutego dostałem od nich maila, że zgłoszenie ma dopiero status - "w trakcie realizacji". Czyli miesiąc po ponownym zgłoszeniu. Mniejsza z tym, ważne, że już nikt se gęby nie podrapie po ciemku. Za to przy Dworcu Zachodnim, w tunelu i na dojazdach kładą jakąś rurę i już od dwóch tygodni sytuacja wygląda tak:
PS. Po powrocie do domu telefon wreszcie złapał sygnał z gps i teraz łapie za każdym razem i szybko, choć nie jest na zewnątrz. Złośliwość rzeczy martwych, na szczęście już niebawem się go pozbędę. 
Dojazd do tunelu przy Dworcu Zachodnim
Dojazd do tunelu przy Dworcu Zachodnim © yurek55
  • DST 4.87km
  • Czas 00:16
  • VAVG 18.26km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 19 października 2015 Kategoria całe NIC

Polowanie i pedału odkręcanie

Do sklepu na "L", oddalonego od mojego domu o trzy kilometry dotarłem dwie minuty po siódmej rano. Tłum czekający na otwarcie drzwi był już w środku, ostatni myśliwi znikali właśnie w drzwiach. Błyskawicznie zamocowałem rower do stojaka i wszedłem do środka. Podświadomie udzielił mi się nastrój polowania: nogi same przyspieszyły, wzrok się wyostrzył, w moich żyłach krążyła czysta adrenalina. Błyskawicznie dotarłem do strefy Zero, moje długie ręce, silne barki i brak skrupułów dla słabych, pozwoliły już po chwili z okrzykiem triumfu mocno dzierżyć w rękach zdobyte łupy. Zostawiłem grzebiącą w stertach kurtek, spodni, skafandrów i pozostałych okazji wygłodniałą watahę i - po raz kolejny spełniony jako łowca - udałem się do kasy. 

Pojedziemy na łów, na łów, towarzyszu mój!
Pojedziemy na łów, na łów, towarzyszu mój! © yurek55

..............................................
Po jedenastej udałem się do serwisu rowerowego  2 kółka z misją odkręcenia pedału. O dłuższego czasu męczę się z wymianą pedałów w starym Whelerze i niestety tylko jeden udało mi się odkręcić. Drugi stawiał tak zacięty opór, że nie pomogło nawet kilkudniowe moczenie w coca-coli i na dodatek zniszczyłem na nim dwa klucze, zanim dziś w końcu się poddałem. W serwisie pomimo profesjonalnych narzędzi zajęło to mechanikowi dobrą chwilę, a pedał opór stawiał do samego końca.
A jeździć dziś nie mogłem - całkowicie pochłonęła mnie książka "Ksiądz Paradoks"

  • DST 13.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 17.33km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl