Myślałem, że w tym roku już gumy nie złapię, że w ubiegłym wyczerpałem limit wymian i łatania, a tu pech i w tym roku dał znać o sobie. Tym razem, ponieważ już ze trzy lata wożę ten preparat, postanowiłem wreszcie sprawdzić czy działa. Na wymianę dętki nie miałem ochoty, było zimno, a ja na dodatek nie miałem czasu. Zakręciłem na wentyl końcówkę, przycisnąłem i... voila! Dopompowałem resztę pompką i wróciłem do domu. Nie miałem pewności czy ten uszczelniacz na długo zakleił dętkę, a byłem już mocno spóźniony. Z żalem zamieniłem rower na samochód i tyle.
Dystans mizerny, ale odechciało mi się jazdy w tym zimnie. Wykorzystałem fakt, że ubrałem się w letnią wiatrówkę i po załatwieniu sprawy, skwapliwie wróciłem do domu.
Nie wiedziałem gdzie dziś jechać, a nawet nie miałem specjalnie ochoty ruszać się z domu. Mam grubą i bardzo dobrą książkę do skończenia, pogoda też jakaś taka niepewna, więc zanosiło się na dzień bezrowerowy. Ale ponieważ dowiedziałem się, że mam coś tam kupić w sklepie to pomyślałem, że pojadę rowerem. A jak już się przygotowałem do jazdy, to pomyślałem, że szkoda roweru wyciągać na dwa kilometry jazdy i postanowiłem naocznie sprawdzić jak teraz wygląda centrum Warszawy. Budowa II linii metra na cztery lata zamknęła Kasprzaka, Prostą i Świetokrzyską, a wczoraj wieczorem nasza bufetowa symbolicznie odsunęła barierki zamykające. To chyba taka nowa świecka tradycja - zamiast przecinania wstęgi. Przejechałem jedną i drugą stroną i jestem mocno zdegustowany, tym co zobaczyłem. Na siłę postanowiono zrobić z tej ważnej śródmiejskiej arterii tranzytowej deptak spacerowy i teren rekreacyjny, tylko nie pomyślano, po co ludzie mają tamtędy chodzić? A po drugie: zlikwidowano zwężenie na Prostej by udrożnić te arterię, za to zablokowano jej przedłużenie, czyli Świętokrzyską, puszczając ruch po jednym pasie w każdym kierunku. Dziś w środku dniach był tam korek i ona będzie zakorkowana zawsze. A na koniec: ja jako rowerzysta mam w dupie dwa kilometry drogi rowerowej w tym miejscu, która i tak zaczyna się i kończy "nigdzie". Ale widocznie lobby "rowerzystów", którzy raz w tygodniu chcą się polansować na Krakowskim Przedmieściu i Nowym Świecie miało mocniejsze argumenty. A już jak czytam ten lewacki bełkot o "[...]to wyraźny ukłon w stronę miejskich aktywistów, którzy od lat domagają
się "miasta dla mieszkańców, nie dla samochodów". Nowa Świętokrzyska
przeczy dotychczasowemu zwyczajowi planowania centrum Warszawy, jako
miejsca opanowanego przez auta i idzie w stronę
europejskiego tworzenia
przestrzeni miejskiej, gdzie z samochody z centrów miast są powoli
wypychane
." (podkreślenie moje) to mi się chce rzygać. Więcej peanów na cześć światłych władz stolicy i kraju tu
Wstałem zbyt późno by móc myśleć o dłuższym dystansie i dlatego postanowiłem zamienić ilość, w jakość. Wprawdzie nie ćwiczyłem nogi jak bestiaheniu, podjeżdżając kilkanaście razy pod Agrykolę, bo bym płuca wypluł już przy drugiej próbie, ale zaliczyłem kilka innych ulic: w dół Spacerową - w górę Belwederską, w dół Agrykolą - w górę Górnośląską, w dół Książęcą - w górę Tamką. Potem przy Hotelu Europejskim najpierw usłyszałem warkot, a potem zobaczyłem kawalkadę motocyklistów i musiałem zrobiłem sobie dłuższy przystanek. Dziś wystartował XIV Motocyklowy Międzynarodowy Rajd Katyński 23.08.2014 - 14.09.2014, oraz połączony z nim III Rajd Ponary Pamiętamy.
Spędziłem wśród nich tyle czasu, że na dalszą jazdę zabrakło czasu. Nie żałuję. Vmax z Agrykoli w dół (bez kręcenia)
Od dwóch - trzech dni zaczęło mi coś głośno i irytująco skrzypieć przy ruszaniu i mocniejszym naciskaniu na pedały. Poczytałem na forach temat "skrzypienie pedałów" i postanowiłem zacząć od rzeczy najprostszej - przykręcenia korby. Użyłem do tego klucza ósemki i dociągnąłem śrubę ile miałem siły, bacząc przy tym, by nie zerwać gwintu. Po tej jakże skomplikowanej i pracochłonnej naprawie, trzeba się było przejechać i sprawdzić jej efekt. Ponieważ zmitrężyłem całe przedpołudnie, czasu na dalekie wycieczki już nie miałem, ale na jazdę próbną w sam raz. Już pierwsze zakręcenie pedałami, dało mi odpowiedź na pytanie o skuteczność naprawy. Brzmiała ona: - To nie to, próbuj dalej. Ponieważ chwilowo innych pomysłów nie miałem, pojechałem do Dwóch kółek w Alei Krakowskiej zasięgnąć języka u fachowców. Mechanik przejechał się na moim rowerze i wrócił ze wstępną i niezobowiązującą diagnozą, może suport trzeba przesmarować i dokręcić? Dowiedziałem się też, że źródeł takich zagadkowych trzasków, stuków-puków, trzeszczeń - może być wiele. Podziękowałem za rozmowę i bogatszy o uzyskaną wiedzę wróciłem do domu. Na razie będę z tym jeździł, trzeszczy tylko czasami, jak się pogorszy, sam się za to wezmę. Narzędzia już zamówiłem.
Pojechałem kupić to, czego zapomniałem kupić wczoraj. Krótka wycieczka przed śniadaniem, bez historii. A to moja wczorajsza aktywność, na termometrze 32 w cieniu
Wyjechałem dziś wyjątkowo późno i to okazało się moim wielkim szczęściem. Miałem zamiar pojechać skróconą wersję pętli Wieruchów- Babice - Izabelin, gdy niespodziewanie po wyjechaniu z tunelu na Dźwigowej poczułem pierwsze krople deszczu. Byłem na to zupełnie nieprzygotowany, bez kurtki i na dodatek ubrany całkiem po "letniemu" - krótki rękaw i krótkie spodenki. Natychmiast zweryfikowałem swoje plany i bez namysłu skręciłem w prawo w Połczyńską kierując się stronę domu. Deszczyk nie był początkowo zbyt dokuczliwy, a nawet po chwili przestał padać całkowicie i zaczynałem żałować - wydawało się pochopnej - decyzji o powrocie. Postanowiłem więc wydłużyć powrotną drogę jazdą przez miasto. W tym samym momencie deszcz przypomniał sobie, że jeszcze mnie przecież dokumentnie nie zmoczył i zaczął nadrabiać swoje niedopatrzenie. Zanim dojechałem do tunelu przy Dworcu Zachodnim swoje zadanie wykonał z całą skrupulatnością i dokładnością. Tam zatrzymałem się na chwilę obserwując czy nie ma zamiaru przestać, ale jako że do domu stamtąd mam pięć minut jazdy, nie czekałem długo. Nie zależało mi już zbytnio na komforcie jazdy, byłem wystarczająco mokry by dojechać w stanie niepogorszonym. Jeszcze tylko piorun huknął gdzieś nie całkiem daleko, ot - i tyle historii na dziś.