Informacje

  • Wszystkie kilometry: 149462.12 km
  • Km w terenie: 2672.65 km (1.79%)
  • Czas na rowerze: 318d 17h 29m
  • Prędkość średnia: 19.50 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2024 button stats 
bikestats.pl

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

> 100

Dystans całkowity:43568.64 km (w terenie 681.00 km; 1.56%)
Czas w ruchu:2095:29
Średnia prędkość:20.79 km/h
Maksymalna prędkość:116.95 km/h
Suma podjazdów:51709 m
Suma kalorii:620757 kcal
Liczba aktywności:384
Średnio na aktywność:113.46 km i 5h 27m
Więcej statystyk
Wtorek, 11 września 2018 Kategoria > 100

Kierunek zachodni - Pass

Tyle razy w ostatnich dniach jeździłem tymi samymi drogami, że musiałem choć troszkę coś zmodyfikować. Tym sposobem z Zaborowa do Kampinosu pojechałem sobie drogą wojewódzką 580. Tam chwilkę posiedziałem, odświeżyłem się nieco, pokręciłem  po cmentarzu i mogłem wracać. Wracając też troszkę zmieniłem drogę do Białut i zahaczyłem o centrum magazynowe w Passie - czy jak tam się odmienia tę miejscowość. 
W ogródku w Mariewie dorodne dynie wyrosły
W ogródku w Mariewie dorodne dynie wyrosły © yurek55
Cud w Kampinosie - tryskająca z kamienia woda
Cud w Kampinosie - tryskająca z kamienia woda © yurek55
Na pamiątkę poległym żołnierzom polskim
Na pamiątkę poległym żołnierzom polskim © yurek55
Mogiła powstańców 1863
Mogiła powstańców 1863 © yurek55
Jadwidze z Łaszczyńskich Łubieńskiej zm.19 czerwca 1885
Jadwidze z Łaszczyńskich Łubieńskiej zm.19 czerwca 1885 © yurek55
Koniec Passa?
Koniec Passa? © yurek55
Odpoczynek na wiadukcie
Odpoczynek na wiadukcie © yurek55
Skrzyżowanie Banacha i Grójeckiej
Skrzyżowanie Banacha i Grójeckiej © yurek55
Prawdziwy brylant...
Prawdziwy brylant... © yurek55
... i jego skośnooki właściciel
... i jego skośnooki właściciel © yurek55
  • DST 110.00km
  • Czas 04:47
  • VAVG 23.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 września 2018 Kategoria > 100

Po bułeczki po raz trzeci (w tym tygodniu)

Cel wycieczki miałem już ustalony, do rozważenie była tylko trasa dojazdu. Tak czy inaczej ruszyłem po raz kolejny na zachód i spotkałem w pewnym momencie wyjeżdżającą z boku, od strony Witków, kolarską ustawkę. Gdy mnie mijali chciałem spróbować z nimi kawałek pojechać, niestety po kilkuset metrach odpadłem. Jechali za szybko jak dla mnie, a przecież się nie ścigali. Rozmawiali, śmiali się z dowcipów, popijali z bidonów - pełen luz, a ja z językiem na wierchu zostawałem z każdym metrem coraz bardziej w tyle. Takie życie...
Ponieważ od Żelaowej Woli i Kampinosu już do Secymina jechałem, dziś w Lesznie skręciłem na północ i gdy tylko mogłem, wybrałem jazdę przez Puszczę jeszcze innymi drogami. Oczywiście ostatni fragment, ten najlepszy, pokrywał się z wczorajszą trasę, ale w Nowym Wilkowie tym reazem sklręciłem na zachód i do celu dojechałem od Nowin. Na miejscu pani Marta ostudziła mój kulinarny zapał hiobową wieścią: bułeczek w tym tygodniu nie ma! Nie upiekli i wszystko w temacie. Ale w zastępstwie zaproponowała pączki z budyniem  na wagę. Z braku laku zjadłem pięć sztuk, popiłem colą i po tym też smacznym posiłku, ruszyłem do domu. Jechałem bardzo szybko, bo z nieba zaczęło coś pokropywać, a ja wybrałem się całkiem na krótko i bez kurtki. Na szczęście na strachu się skończyło. I tak kolejny raz dojechałęm do Czosnowa i znów powrót Rolniczą do Łomianek. Chciałem porównać różnicę w kilometrach z wczorajszym dniem i zobaczyć, czy dobrze zrobiłem rezygnując z jazdy do sklepu. Wyszło mi, że wczoraj zdążyłbym spokojnie, ale gdzie bym wtedy dziś pojechał? 
PS.
W przyszłym tygodniu zamówią dwa razy więcej tych bułeczek, jest szansa na załapanie się.
Kościół pośrodku Puszczy
Kościół pośrodku Puszczy © yurek55
Osiem błogosławieństw
Osiem błogosławieństw © yurek55
Rozczarowanie, ale nie do końca
Rozczarowanie, ale nie do końca © yurek55
W Secyminie pływał kiedyś prom
W Secyminie pływał kiedyś prom © yurek55
Górą do promu, dołem na Gassy Północy
Górą do promu, dołem na Gassy Północy © yurek55
Stoję na światłach, zdjęcia robię
Stoję na światłach, zdjęcia robię © yurek55


  • DST 127.00km
  • Czas 05:19
  • VAVG 23.89km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 września 2018 Kategoria > 100

Pół - Kampinos

Opis i zdjęcia później.
Później...
Napaliłem się na te bułeczki z mascarpone jak szczerbaty na suchary. Uznałem, że w piątek, dzień po dostawie, nie ma prawa ich zabraknąć. Tak więc drugi raz w tym tygodniu wyruszyłem na zachód, a że czas miałem nieco bardziej ograniczony, zastosowałem skróconą wersję pętli wokół Kampinosu, czyli skrót przez środek Puszczy. Jest tam wprawdzie dwa kilometry gruntówki zaczynającej się na granicy gminy Leoncin, ale przecież da się nią przejechać nawet na szosie. Pod warunkiem, że nie przekracza się 10 km/h. :)
Niestety wybór nieco krótszej trasy był trochę niekonsekwentny,  jak wiele moich decyzji na rowerze, gdyż zanim dojechałem do  Kampinosu byłem i w Witkach i w Radzikowie i w Rochalach, a to jednak trochę naokrągło jest. Summa summarum gdy wyjechałem z puszczy musiałem skręcać do Warszawy, a nie do sklepu w Secyminie. Nawet nie żalowałem specjalnie, bo już planowałem kolejną trasę po bułeczki. Jechałem sobie spokojnie drogą do Kazunia, gdy wtem usłyszałem w lesie potężny huk. Pomyślałem, że z armaty walą na poligonie tym bardziej, że jeszcze cztery razy walnąło. dopiero kawałek dalej zobaczyłęm wyjeżdżający z lasu samochód z napisem patrol saperski - i wszystko stało się jasne. Innych przygód ani ciekawych zdarzeń na drodze nie miałem.
A nie!
W Kaputach z wyprzedzającego mnie samochody Straży Gminnej ktoś krzyknął: "Tam jest ścieżka" - i pojechali dalej. To ja też.
Rondo w Pilaszkowie już właściwie przejezdne
Rondo w Pilaszkowie już właściwie przejezdne © yurek55
Droga pośród kukurydzy
Droga pośród kukurydzy © yurek55
W Kampinosie zmiany - budka z lodami
W Kampinosie zmiany - budka z lodami © yurek55
Fontanna była i jest
Fontanna była i jest © yurek55
Droga przez Kampinos z Kampinosu - początek
Droga przez Kampinos z Kampinosu - początek © yurek55
Droga przez Kampinos wersja terenowa - kontynuacja
Droga przez Kampinos wersja terenowa - kontynuacja © yurek55
Droga przez Kampinos - najnowszy i najlepszy fragment do Nowego Wilkowa
Droga przez Kampinos - najnowszy i najlepszy fragment do Nowego Wilkowa © yurek55
Kontrola czasu w Leoncinie
Kontrola czasu w Leoncinie © yurek55
Remont drogi Leoncin - Gać
Remont drogi Leoncin - Gać © yurek55
Tu słychać wybuchy niewybuchów - okolice poligonu saperów z Kazunia
Tu słychać wybuchy niewybuchów - okolice poligonu saperów z Kazunia © yurek55
Odpoczynek na fotkę przy Arkadii - dziś brz flagi
Odpoczynek na fotkę przy Arkadii - dziś brz flagi © yurek55

height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1825163876/embed/50ae4bfef507e40f1381d7eb7ca8b04d924240cb">
  • DST 115.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 04:55
  • VAVG 23.39km/h
  • Temperatura 28.4°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 4 września 2018 Kategoria > 100, Gassy

Gassy i dużo dalej

Ponieważ dawno nie eksplorowałem tras w okolicach Góry Kalwarii i dawno nie byłem w Gassach, dziś przyszła kolej na te tereny. Początek był nieco inny niż zwykle i w rezultacie znalazłem się na Marynarskiej. Co tam sie teraz dzieje, to przechodzi ludzkie pojęcie. Samochody stoją w monstrualnym korku zaczynającym się dużo przed wiaduktem nad Żwirki i Wigury. Ruch w obie strony odbywa się tylko północnym pasem, a drugi przeznaczony jest dla rowerów. :) Grzech nie skorzystać z dwóch pustych pasów, prawda? Co najwyżej jakieś stojące ciężarówki gdzieniegdzie. Tak więc sprawnie przemieściłem się do Wilanowa, równie sprawnie ominąłem korek na Vogla spowodowany jakąś stłuczką i po chwili byłem na ulicy Ruczaj. To już właściwie są wrota do Republiki Rowerowej, bo potem tylko Rosy i Prętowa, takie małe wilanowskie uliczki, ale właśnie na tej ostatniej kładą wodociąg. Zresztą od dawna, ale teraz to już naprawdę przeszkadza. Tam zrozumiałem co krzyczał do nas kolega po kole widząc, że skręcamy. On pojechał prosto ulicą Ruczaj, którą tez mozna dojechać do mostu w Obórkach.
Pamiętać! Nie jechać Prętową!
Pamiętać! Nie jechać Prętową! © yurek55
Dawno nie było, ujście Jeziorki
Dawno nie było, ujście Jeziorki © yurek55
W Gassach na przystani kolejka do przeprawy jak nigdy, ale rowerzyści wchodzą bez kolejki. Ja na tamtym brzegu nie miałem czego szukać więc tylko zmoczyłem chustkę, zamieniłem parę słów na temat wciąż nieodnalezionego pytona i dalej jazda do Góry Kawalerii.
Kolejka na dziesięć samochodów
Kolejka na dziesięć samochodów © yurek55
Przystań w Gassach
Przystań w Gassach © yurek55
W Górze słynny podjazd ulicą Lipkowską jak zwykle wchodził bardzo powoli i z wielkim mozołewm. Na końcówce miałem 8 km/h na liczniku, a moje sapanie było słychać na Rynku pod kościołem. Tam kolejny przystanek dla ochłody w umywalni przedsiębiorstwa ze zdjęcia poniżej.
Stały punkt poboru wody w GK.
Stały punkt poboru wody w GK. © yurek55
Z Góry, jeśli się nie chce przekraczać Wisły, można wyjechać albo na Czersk, albo na Krzaki Czaplinkowskie. Wybrałem Czersk i to był mój drugi tego dnia zły wybór. Za rondem zaczyna się rozgrzebana olbrzymia inwestycja drogowa, a szosa zatacza wielkie koło aby ją ominąć. Na właściwą prostą wraca dopiero przy skręcie na Czersk. Niestety nie mam drona z kamerą, bo to zdjęcie nie oddaje wielkości tego objazdu i karawany TIR-ów jadących "79" w stronę Kozienic i Sandomierza.
Prawdziwy drogowy armagedon w GK na drodze do Czerska
Prawdziwy drogowy armagedon w GK na drodze do Czerska © yurek55
Jeszcze tylko krótki przystanek na fotkę...
Widok ze skarpy w Czersku
Widok ze skarpy w Czersku © yurek55
... i po chwili już karkołomny zjazd Mostową. Zawsze tam mam duszę na ramieniu, bo droga trochę dziurawa i jeszcze zakręt..., może kiedyś, kiedyś nią  przejadę bez panicznego naciskania hamulców? :) Dalej to już tylko kilometry sielskich widoczków jabłkowych sadów, ale i smutny widok zmarnowanych owoców ludzkiej pracy.
Nie ma kto zbierać jabłek
Nie ma kto zbierać jabłek © yurek55
Kolejny krótki przystanek w Chynowie...
Jeden z najstarszych drewnianych na Mazowszu
Jeden z najstarszych drewnianych na Mazowszu © yurek55
NA CHWAŁE SERCU JEZUSOWEMU PAMIĄTKA JUBILEUSZU 500 LECIA KOŚCIOŁA W CHYNOWIE PARAFJANIE CHYNOWSCY 1934 R.
NA CHWAŁE SERCU JEZUSOWEMU PAMIĄTKA JUBILEUSZU 500 LECIA KOŚCIOŁA W CHYNOWIE PARAFJANIE CHYNOWSCY 1934 R. © yurek55
...ale już bez korzystania z wodociagu na cmentarzu i po dojechaniu do Drwalewa opuściłem starą "50", największą zmorę rowerzystów. Na tym odcinku akurat ruch jest tylko lokalny, bo ta właściwa droga krajowa biegnie teraz obok i po przejechaniu nad nią wiaduktem skierowałem się wreszcie na północ w kierunku Warszawy.  W Pieczyskach skorzystałem z okazji, że jest tam sanktuarium i pod pozorem zrobienia fotek poleżałem trochę na trawie i zjadłem drugiego - i ostatniego batona zbożowego. Zaczynało robić się ciężko co kładłem na karb zmęczenia i słabej kondycji, ale dopiero patrząc na mapę zrozumiałem, że po prostu jechałem pod wiatr. Nie był on może nadzwyczajnie silny, ale dla mnie wystarczał.

Sanktuarium Maryjne w Pieczyskach
Sanktuarium Maryjne w Pieczyskach © yurek55
Przyjechałem z Drwalewa, jadę na Piaseczno
Przyjechałem z Drwalewa, jadę na Piaseczno © yurek55
Niestety dalej nie było nic godnego fotografowania, a i ja nie szukałem na siłę okazji do stawania, tylko ciągnąłem do domu, żeby wreszcie skończyć tę jazdę. Dopiero w Dawidach na wiadukcie się skusiłem, nie dla widoku, a dla samego stanięcia choć na chwilę.
Ostatni przystanek w Dawidach
Ostatni przystanek w Dawidach © yurek55
Więcej grzechów nie pamiętam...




  • DST 114.00km
  • Czas 05:10
  • VAVG 22.06km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 3 września 2018 Kategoria > 100

Duża pętla kampinoska

Czasu w sierpniu na jeżdżenie zabrakło, to i wynik mizerny - tylko 854 kilometry. Gorzej było jedynie w styczniu i lutym, ale teraz zacznę odrabiać czas i stracone kilometry. Postanowiłem wrócić na dużą pętlę wokół Kampinosu, a przy okazji spróbować słodkich bułeczek z mascarpone w Secyminie. Wprawdzie miałem podejrzenia, że fama o ich nadzwyczajnym smaku rozeszła sie szeroko pośród rowerowej braci i pewnie ich zabraknie, ale sprawdzić nie zawadzi. Wyprzedzając chronologię napiszę od razu, że nawet śladu po nich nie zostało. W sobotę i niedzielę każda grupa kolarska i każdy solista zajeżdzali do sklepu i wszyscy oczywiście po smakowite bułeczki. Zapewne niebawem staną się kultowe w kręgach zbliżonych do dwóch kółek i pedałów.  
Ale po kolei.
Początek trasy przy lekko sprzyjającym wietrze i blisko 30 km/h na liczniku dawał dużo frajdy. Noga podawała, samochodów niedużo, asfalt dobry i tak sobie pomykałem aż do remontowanego ronda w Pogroszewie Pilaszkowie. Z daleka juz widziałem chmurę nie-wiadomo-czego, ale nie był to kurz, ani pył, tylko cement wysypywany na rondo. Jeżdżący w kółko samochód robił zapewne podsypkę pod asfalt, albo coś - nie znam się na budowie dróg. W każdym razie po przejściu tego kawałka miałem białe buty, białe obręcze i pedały. Z sekwencji zdjęć poniżej wynika, że wystarczyło poczekać kilka chwil...
Siwy dym!
Siwy dym! © yurek55  
Rondo w Pogroszewie
Rondo w Pogroszewie Pilaszkowie© yurek55
Rondo w Pogroszewie po chwili i z innej strony
Rondo w Pogroszewie Pilaszkowie po chwili i z innej strony © yurek55
Zdjęcie z cyklu ambitnych, czyli pseudo artystyczne
Zdjęcie z cyklu ambitnych, czyli pseudo artystyczne © yurek55
Dalej już obyło się bez przeszkód. Pojechałem przez Witki z myślą o trasie przez Radzików i Rochale, ale zagapiłem się i znów znalazłem się na standardowej drodze do Leszna. Później już byłem bardziej czujny i do Fryderykowa Chopinowa dojechałem od dobrej strony.
Tytuł niepotrzebny
Tytuł niepotrzebny © yurek55
Tam uzupełniłem bidon rozwadniając mocno sportowy napój izotoniczny, opłukałem twarz, zmoczyłem chustkę na głowę i dalej w trasę.Tym razem ominąłem kościół w Brochowie i kierując się na północ dotarłem do zachodniego skraju Puszczy Kampinoskiej.
Miejscowość Wilcze Tułowieckie
Miejscowość Wilcze Tułowieckie © yurek55
Kolejny przystanek i pośredni cel podróży opisałem na początku. Tym razem w sklepie musiałem sie zadowloić jakimiś wafelkami w czekoladzie i popiwszy je colą, byłem gotowy do dalszych zmagań.   
Sklep, który będzie kultowy. A może już jest?
Sklep, który będzie kultowy. A może już jest? © yurek55
Sanktuarium Matki Boskiej Radosnej Opiekunki Przyrody w Secyminie
Sanktuarium Matki Boskiej Radosnej Opiekunki Przyrody w Secyminie © yurek55
Gassy Północy w gminie Leoncin
Gassy Północy w gminie Leoncin © yurek55
Od tego punktu zaczął się właściwy powrót do domu, a że czasu było na styk, nie kombinowałem, tylko najkrótszą drogą pojechałem do Czosnowa. Liczyłem na ochłodę w fontannie, ale na miesjcu zastałem smętny obrazek. Fontanna miała dolegliwość suchości, a na to nie pomaga żaden olejek ani żel.
Sucha fontanna w Czosnowie
Sucha fontanna w Czosnowie © yurek55
Wyruszyłem więc dalej...
Frgmenty drogi rowerowej w Czosnowie
Frgmenty drogi rowerowej w Czosnowie © yurek55
... i ochłodę znalazłem w miejscu pod tym względem niezawodnym.
Pompa z wodą na cmentarzu w Łomnej
Pompa z wodą na cmentarzu w Łomnej © yurek55
Dalej juyż nie bardzo jest co opisywać: Rolniczą do Łomianek, Pułkową do Warszawy..., a nie, stop! 
Przejazd przez Łomianki drogą dla rowerów wymaga o wiele większej czujności niż w Warszawie. Tam NIKT z jadących na rowerze nie zna przepsów i NIKT nie istnieją żadne zasady. Mieszkańcy traktują ddr jak kiedyś dróżki polne, którymi się poruszali dojeżdżając do GS. Żadnych środków ostrosności, jazda dowolną stroną, zabawy dzieci i młodzieży w jazdę zygzakiem, stawanie na środku i cała gama innych podobnych zachowań. Widać, że to norma i żę prędko się to nie zmieni. 
I tym optymistycznym akcentem zakończę tę nieco przydługą relację.
Ostatni przystanek - Rondo Babka
Ostatni przystanek - Rondo Babka © yurek55
PS. Na obiad zdążyłem z niewielkim zapasem.

  • DST 138.00km
  • Czas 05:58
  • VAVG 23.13km/h
  • Temperatura 27.6°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 lipca 2018 Kategoria > 100

Do Legionowa i Radzymina

Po wczorajszym zejściu z trasy i dokończeniu podróży pociągiem pozostał jakiś niedosyt, a nawet lekki niesmak. Dlatego dziś musiałem pojechać do Legionowa ponownie i przejechać nad Zalewem Zegrzyńskim, czyli zrobić to, z czego wczoraj zrezygnowałem. Po drodze zajrzałem na Powązki i nareszcie jest! Oczywiście napis na tablicy, na który czekaliśmy od marca. Do Legionowa z Warszawy można dojechać trzema drogami: Modlińską, tam gdzie wczoraj zginął rowerzysta na Bianchi,  ulicami Tarchomina, albo wałem wiślanym. Ja wybrałem ten ostatni sposób i nawet kostka mi niespecjalnie przeszkadzała. Przez Legionowo, aż do wiaduktu nad torami prowadzi droga lokalna, a za wiaduktem do ronda w Wieliszewie jedzie się drogą krajową 61 prowadzącą na Mazury. Ale dziś nie było tak źle, zresztą to tylko siedem kilometrów. Jak już byłem w Nieporęcie miałem do wyboru trzy drogi, z których dwie prowadziły do Warszawy. Ja wybrałem tę trzecią prowadzącą w stronę Ryni, a gdy juz tam dojechałem, zboczyłem nieco z drogi i odwiedziłem ośrodek "Promenada". Kiedyś często jeździlismy tam z dziećmi i chciałem zobaczyć co się zmieniło. Moim zdaniem nadal jest to fajne miejsce na wypoczynek nad wodą. Później jeszcze zatrzymałem się w Radzyminie u brata. Pogadalismy sobie, odświeżyłem się, coś tam zjadłem, wypiłem i z nowymi siłami ruszyłem na ostatni etap. Na drodze międzynarodowej numer osiem, kiedyś głównej wylotówce na Białystok i dalej na wschód, ruch odbywa się jednym pasem. Na szczęście w stronę Warszawy jest wygodne, szerokie pobocze, ale jazdy rowerem w stronę przeciwną zdecydowanie nie polecam. Już w samym mieście pokręciłem się po ulicach, zajrzałem do mamy na Bródno, pozwiedzałem Pragę, a i tak do setki mi zabrakło. Musiałem dokręcać, ale już mi to nie przeszkadza. Myślę, że moja poprzednia niechęć spowodowana była zmęczeniem. Teraz stówka nie robi już wrażenia.
PS. Na Moście Poniatowskiego najpierw zatrąbił, a potem wyprzedził mnie "na gazetę" autobus linii 111. Jechałem buspasem bo inaczej zablokowałbym cały most. Gdy zatrzymał się na przystanku, wyprzedziłem go i do Ronda de Gaule'a trzymałem się środka pasa. Gdy ponownie mnie wyprzedzał, tym razem zachował bezpieczną odległość. I obeszło się bez trąbienia

Na Wiśle już stan alarmowy 301 cm
Na Wiśle już stan alarmowy 301 cm © yurek55
Most MC-S
Most MC-S © yurek55
Kępa Tarchomińska widok na Wisłę z wału
Kępa Tarchomińska widok na Wisłę z wału © yurek55
Plaża w Nieporęcie
Plaża w Nieporęcie © yurek55
Marina w Nieporęcie
Marina w Nieporęcie © yurek55
Widok z mostu nad Kanałem
Widok z mostu nad Kanałem © yurek55
Ładna piaszczysta plaża w Ryni
Ładna piaszczysta plaża w Ryni © yurek55
Obóz żeglarski wypływa na zajęcia
Obóz żeglarski wypływa na zajęcia © yurek55
Przystań i wypożyczalnia: kajak 20, rower wodny 25, łódź wiosłowa 30 zł/h
Przystań i wypożyczalnia: kajak 20, rower wodny 25, łódź wiosłowa 30 zł/h © yurek55
Śpiewało się na Łazienkowskiej
Śpiewało się na Łazienkowskiej © yurek55
Kamienica na Ząbkowskiej róg Targowej
Kamienica na Ząbkowskiej róg Targowej © yurek55
Nowa Ząbkowska. Szok!
Nowa Ząbkowska. Szok! © yurek55
Mural na Ząbkowskij
Mural na Ząbkowskij © yurek55
Kapliczka na podwórku Ząbkowska 12
Kapliczka na podwórku Ząbkowska 12 © yurek55
Most Poniatowskiego
Most Poniatowskiego © yurek55
Plaża nad Wisłą
Plaża nad Wisłą © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1724547335/embed/324dbd99a382453c6b3703173d9780f3bc47a18a">
  • DST 100.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 04:57
  • VAVG 20.20km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 23 lipca 2018 Kategoria > 100

Bez serc, bez ducha, bez siły

Postanowiłem pojechać do Nasielska sprawdzić gdzie jest serwis kosiarek, bo to powód dobry jak każdy inny, szczególnie jak w kosiarce napęd się sp...  zepsuł. Tym razem nie zamierzałem jechać ulicą Rolniczą w Łomiankach, wystarczył mi wczorajszy przejazd samochodem. Budowa drogi rowerowej zabrała pół pasa jezdni i o ile już wcześniej była smutna - jak ją nazwała Katana - to teraz jest to rowerowa rozpacz w kratkę. Dlatego wybrałem zupełnie inny wariant dojazdu do NDM, a mianowicie przez Leszno. Od początku nie czułem jakoś mocy pod nogą, ale uznałem, że tak musi być i może z czasem się poprawi. W każdym razie faceta na trekingu z dzieckiem w foteliku nie udało mi się dogonić. A starałem się z całych sił. Gdy kontrolnie spojrzałem na średnią w Lesznie było 22,5 km/h, potem już nie sprawdzałem. Wiedziałem, że morale mi od tego na pewno nie wzrośnie... Nie bez kozery tak mnie ciągnie do tego domu w Pogroszewie i nie ma się co oszukiwać, że chodzi o zimną wodę do chłodzenia głowy. W Nowym Dworze odszukałem drogę do Pomiechówka wzdłuż torów, bo na tej głównej jest pewnie nadal zakaz rowerowy, a droga rowerowa dziurawa i na dodatek jest z góry. Z kolei droga do Goławic wystawiła mnie na ciężką próbę i upokorzyła. Wiadomo, że jest nieco pofałdowana, ale takich zmarszczek większość rowerzystów nie zauważa. Tymczasem ja podjeżdżałem ją z prędkością, uwaga, 8 km/h!!! Z kolei gdy już dojechałem do końca i zacząłem zjazd do mostu, poczułem silne uderzenie w dolną wargę i szybko musiałem wypluwać osę albo pszczołę. Chyba nie muszę dodawać, że zdążyła mnie użądlić? Zatrzymałem się na plaży żeby się schłodzić i nawet selfika sobie strzeliłem, ale nie chcecie tego zobaczyć. Opuchlizna zaczęła mi schodzić dopiero w okolicach Wieliszewa, ale jeszcze w domu trochę było widać. Do serwisu kosiarek trzeba jechać koło stacji w Nasielsku i przejechać na drugą stronę torów. Ten kilometr z kawałkiem po bazaltowej kostce dał mi się nieźle we znaki pomimo jazdy poniżej 15 km/h. Jak można się ścigać po takiej nawierzchni, to ja nie wiem. Mnie mało okulary nie spadły, a mój tyłek i nadgarstki krzyczały wniebogłosy. W końcu dojechałem na miejsce, dowiedziałem się czegom chciał i wyruszyłem w drogę powrotną. Znowu nie obeszło sie bez tego bym trochę pobłądził choć sądziłem, że znam drogę na pamięć. Dobrze że sprawdziłem bo znów bym do Pomiechówka dojechał, a chciałem wracać przez Wieliszew i nad Zalewem. Jednak z każdym ciężko przebytym kilometrem coraz częściej świtał mi pomysł złapania gdzieś jakiegoś pociągu do Warszawy. Miałem ten pomysł już wcześniej, ale nie wiedziałem jak go zrealizować, bo żadnej stacjio po drodze nie widziałem. Zresztą zbytnio się nie starałem. W Wieliszewie za to sprawdziłem w nawigacji najkrótszą drogę do domu i tego postanowiłem się trzymać. Traf chciał, że doprowadziła mnie do stacji w Legionowie, gdzie z daleka zobaczyłem stojącą SKM-kę. Bez wielkich oczekiwań spokojnie podjechałem blisko i wtedy na rozkładzie zobaczyłem, że odjeżdża za minutę. Czyż to nie był znak? Wystarczyło 24 minuty i znalazłem się w środku Warszawy. Do domu dotarłem po kilkunastu kolejnych minutach, zabrałem zegarek Samsung, który za 320 złotych działał przez tydzień i zawiozłem go do serwisu na Marynarską. Na drodze rowerowej wzdłuż Żwirki i Wigury nie utrzymałem się za dziewczyną na trekingu... Aha! W trakcie wycieczki wypiłem 0,75 l Oshee, a w Wieliszewie, czyli pod koniec jazdy, dostałem 0,75l wody, którą wypiłem w pociągu. Zjadłem też jeden żel energetyczny z Biedry.
Zdjęcia:
Dom spokojnej starości w Pogroszewie
Dom spokojnej starości w Pogroszewie © yurek55
Most na Wiśle im. Marszałka Piłsudskiego w Nowym Dworze Mazowieckim
Most na Wiśle im. Marszałka Piłsudskiego w Nowym Dworze Mazowieckim © yurek55Ja na moście, jeszcze bez opuchlizny
Ja na moście, jeszcze bez opuchlizny © yurek55
A to fotka z tego mostu. Wisła wezbrała po deszczach
A to fotka z tego mostu. Wisła wezbrała po deszczach © yurek55
Pociąg na stacji Modlin i kontrola czasu 11:03
Pociąg na stacji Modlin i kontrola czasu 11:03 © yurek55
Nowy asfalt z Pomiechówka do Goławic
Nowy asfalt z Pomiechówka do Goławic © yurek55
Z górki na pazurki do mostu na Wkrze w Goławicach
Z górki na pazurki do mostu na Wkrze w Goławicach © yurek55
Plaża w Borkowie po refulacji
Plaża w Borkowie po refulacji © yurek55
Kajakowe zagłębie w Borkowie
Kajakowe zagłębie w Borkowie © yurek55
Rozbudowa ośrodka nad Wkrą
Rozbudowa ośrodka nad Wkrą © yurek55
Narew z tamy w Dębem
Narew z tamy w Dębem © yurek55
Budynki elektrowni na tamie w Dębem
Budynki elektrowni na tamie w Dębem © yurek55





  • DST 139.00km
  • Czas 06:38
  • VAVG 20.95km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 lipca 2018 Kategoria > 100

Bułeczki w Secyminie

Do tej pory jeździłem do Secymina od zachodu, dłuższą drogą, dziś chciałem sprawdzić ile jest tak naprawdę. W Lesznie skręciłem na północ, w Sowiej Woli na zachód i pod sklepem miałem 63 km przejechane. Pani Marta już mnie poznaje, pamiętała że ostatnio z rabarbarem jadłem bułeczki. Opowiadała, że  w niedzielę jeszcze przed otwarciem stało pod bramą ze dwudziestu kolarzy i czekało na sławne bułeczki. Domyślam się, że to jakaś ustawka z Warszawy, która już przed dziewiątą rano tam dotarła.  
Zanim tam dotarłem zobaczyłem w lesie, że jednak będą spowalniacze. Część jest już gotowa i są bardzo wyraźnie oznakowane z daleka, ale przejeżdża się je gładko. To raczej ma być taki chwyt psychologiczny dla kierowców? Chociaż mam nadzieję, że tam nikt szybko nie jeździ, bo inaczej to po pierwszym przejechaniu taki ścigant jeden z drugim zobaczy, że to niczym nie grozi. 
W Wilkowie Polskim musiałem stanąć i zrobić zdjęcie zżętego kosą żyta i ustawionego w kucki*. To tak rzadki widok w dobie kombajnów, że byłem autentycznie zaskoczony. 
Na drodze nad Wisłą nazwaną już "Gassami północy" jechałem na pamięć i zapędziłem się za daleko. Pewnie podświadomie oczekiwałem znaku "droga bez przejazdu", ale  się nie doczekałem.:) Zresztą jechało się dobrze i te dwa kilometry nadrobione nic nie znaczyło. 
Drugą sprawą, którą chciałem dziś załatwić wiązała się z wizytą w warsztacie u Kamila w Nieporęcie. Tym razem przednia przerzutka nie chodziła jak należy. Kamil natychmiast zdjął pancerz, posmarował czym trzeba i gra gitara! Bardzo sympatyczny i uczynny człowiek. Dziękuję.
Droga rowerowa wzdłuż Jagiellońskiej od FSO do Ronda Starzyńskiego już prawie skończona. Nie wiem tylko jak odcinek przy samym rondzie, bo pojechałem jezdnią.

Główny punkt programu, w tym tygodniu z jagodami
Główny punkt programu, w tym tygodniu z jagodami © yurek55

Zjedzone - można jechać
Zjedzone - można jechać © yurek55

Na nowej drodze do Wilkowa montują spowalniacze
Na nowej drodze do Wilkowa montują spowalniacze © yurek55

Żyto tradycyjnie skoszone i ustawione
Żyto tradycyjnie skoszone i ustawione © yurek55

Jeden kilometr za daleko
O jeden kilometr za daleko © yurek55

Wyspy na Wiśle pod NDM
Wyspy na Wiśle pod NDM © yurek55

Obowiązkowa fotka z mostu
Obowiązkowa fotka z mostu © yurek55
Most w NDM
Most w NDM © yurek55
Plaża nad Zalewem z Nieporęcie
Plaża nad Zalewem z Nieporęcie © yurek55
Pomost i rower
Pomost i rower © yurek55
Wagony, wagony, wagony....
Wagony, wagony, wagony.... © yurek55
Most Gdański
Most Gdański © yurek55

*Napisałem kucki, bo taka nazwa funkcjonuje na terenach, w których bywałem. A u was jak nazywali takie ustawienie snopków na rżysku?




  • DST 145.30km
  • Czas 06:15
  • VAVG 23.25km/h
  • Temperatura 30.4°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 lipca 2018 Kategoria > 100

120 km + 31 km = 151 km

Nie można wciąż jeździć w te same miejsca, chyba że robimy trening, a że ja nie trenuję kolarstwa, to dziś przypomniałem sobie trasę do Góry Kalwarii przez Nadzarzyn i Tarczyn. Katana przypomniała mi serwisówkę wzdłuż katowickiej, pisząc że trzeba tam wiedzieć jak pojechać do Nadarzyna. Tyle razy tamtędy jechałem, a dziś zjechałem ślimakiem prosto na S7 i to na dodatek w kierunku Warszawy. Jakoś się wycofałem pod prąd na górę i w tym akurat przypadku nie mam pretensji za trąbienie. :) W końcu dojechałem do Nadarzyna, a tam drogowego armagedonu końca nie widać. Dobrze ponad dwa lata już remontują ten odcinek ósemki i pewnie prace jeszcze trochę potrwają. 
Droga serwisowa - Ptak Expo na horyzoncie
Droga serwisowa - Ptak Expo na horyzoncie © yurek55
Później, kiedy już przedostałem się na drugą stronę i opuściłem strefę budowlanego chaosu, droga do Tarczyna upłynęła miło i gładko. Na rynku zrobiłem krótki przystanek by skorzystać z fontanny, zrobić fotki i skonsumować energetyczny żel z Biedy. Kolejny przystanek z wodą dla ochłody miał być dopiero w Górze Kalwarii.

Żyto już białe, ale ziarno jeszcze miękkie
Żyto już białe, ale ziarno jeszcze miękkie © yurek55
Pomnik jabłka w Tarczynie
Pomnik jabłka w Tarczynie © yurek55
Pamięci poległych 1914 - 1920
Pamięci poległych 1914 - 1920 © yurek55
Nie miałem trasy wgranej w tym telefonie, nie przeniosłem z poprzedniego i jechałem trochę na pamięć, ale jakoś się udało. Tu nie widać postępu od ubiegłego roku.
Budowa POW - Góra Kalwaria
Budowa POW - Góra Kalwaria © yurek55
Jeziorka w Obórkach
Jeziorka w Obórkach © yurek55

Dalszej już nic istotnego nie zaobserwowałem, co było by godne opisania, po prostu dojechałem do Warszawy. Tylko przez Lemingrad  inaczej przejechałem, bo na Ursynów musiałem się dostać, a potem na Marynarską po odbiór zegarka. W końcu przyszła pływa główna, wymienili i ma być dobrze. Ja tam się na tych ustrojstwach nie znam, więc muszę uwierzyć na słowo. Przyjedzie właściciel, to sobie sprawdzi. Koszt naprawy - 320 zł.
..........................................
Przed wieczorkiem jeszcze raz pojechałem na Ursynów do córki, coś tam zawieźć i przez Śródmieście wróciłem do domu. Widząc, co dzieje się na drodze rowerowej nad Wisłą, wolałem wnieść rower po schodach na wiadukt Mostu Poniatowskiego i jechać Alejami Jerozolimskimi. Mniejszy stres, szkoda nerwów. Przy okazji Pałac w wieczornej odsłonie, bo zawsze tylko w dzień.

Kontrola czasu
Kontrola czasu © yurek55

height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1678798921/embed/e0da6d73bf3cf5a05ddbb90927269ecab6845aeb">

  • DST 151.41km
  • Czas 06:37
  • VAVG 22.88km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 29 czerwca 2018 Kategoria > 100, BAJABONGO!

Znów zostałem rozpoznany

Miałem być dzisiaj w południe na Ursynowie żeby wpuścić pana od prania wykładzin. Planowałem do tego czasu zaliczyć przynajmniej Górę Kalwarię, ale wyszło inaczej. Czasu wystarczyło tylko na dojechanie do Korbońskiego i podjechanie ta ulicą na Ursynów. Niestety droga serwisowa do Powsina, tak tłumnie oblegana przez aktywnych sportowo mieszkańców Miasteczka Wilanów, została przecięta budową POW. Jest zrobiony objazd, ale to już nie to. 
Południowa Obwodnica Warszawy
Południowa Obwodnica Warszawy © yurek55
Ulica Przyczółkowa
Ulica Przyczółkowa © yurek55
Raczej nieprędko zawitam w tamte rejony. Ale za to jak skręciłem by nową ulicą dojechać na Ursynów, spotkałem sarnę z młodym.
Sarna z młodym na Korbońskiego
Sarna z młodym na Korbońskiego © yurek55

Póżniej, wracając z Ursynowa zajechałem jeszcze do Desy na Nowym Świecie i wróciłem do domu.
Budowa nowe Rotundy
Budowa nowej Rotundy © yurek55
..........................................
Mój podopieczny - czekoladowy brytyjczyk
Mój podopieczny - czekoladowy brytyjczyk © yurek55

Po obiedzie wybrałem się do Piaseczna, tym razem do drugiej córki, nakarmić i oporządzić kota. Frunąłem z wiatrem ponad 30 km/h i wcale się nie przejmowałem co będzie w drodze powrotnej. I dobrze, bo okazało się, że wracałem osłonięty wałem wiślanym od podmuchów, a w mieście domy mnie chroniły i wcale nie było źle jechać. Rzecz jasna powrót z Piaseczna musiał być przez Gassy i tym razem postanowiłem zjechać na przystań. Chciałem zmoczyć chustkę pod kaskiem i zrobić zdjęcie Wiśle i promowi. Gdy prom dobił do brzegu schodzący z niego  rowerzysta, podszedł i zapytał, czy to ja. Okazało się, że czyta moje wypociny na Bikestats, a sam jest na tym portalu od 2007 roku. Teraz już przestał opisywać swoje wycieczki, ale nadal wpisuje kilometry dla statystyk. Pojechaliśmy kawałek razem omawiając wspólnych wirtualnych znajomych z BS, ale potem Tomek musiał się zatrzymać i porozmawiać przez telefon, a ja dalej już sam pomknąłem. Wieczorkiem już nie było tak gorąco i jechało się bardzo przyjemnie, lekko i łatwo.  

Flagi pokazują, że będzie trudno - nie było
Flagi pokazują, że będzie trudno - nie było © yurek55
Stałem na światłach, to żeby nie stać na pusto...
Stałem na światłach, to żeby nie stać na pusto... © yurek55
Niebo gorejące nad Aleją Niepodległości
Niebo gorejące nad Aleją Niepodległości © yurek55



  • DST 108.80km
  • Czas 04:57
  • VAVG 21.98km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl