Informacje

  • Wszystkie kilometry: 149462.12 km
  • Km w terenie: 2672.65 km (1.79%)
  • Czas na rowerze: 318d 17h 29m
  • Prędkość średnia: 19.50 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2024 button stats 
bikestats.pl

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

> 100

Dystans całkowity:43568.64 km (w terenie 681.00 km; 1.56%)
Czas w ruchu:2095:29
Średnia prędkość:20.79 km/h
Maksymalna prędkość:116.95 km/h
Suma podjazdów:51709 m
Suma kalorii:620757 kcal
Liczba aktywności:384
Średnio na aktywność:113.46 km i 5h 27m
Więcej statystyk
Wtorek, 6 listopada 2018 Kategoria > 100

Na letniaka W LISTOPADZIE

Nie będe znowu wam opisywał swoich dylematów związanych z wyborem trasy, bo to już nudne. O samej wycieczce, też nie ma za bardzo co pisać, więc tylko taki skrót.
Ubrałem się jak na lato i poczatkowo, przez kilkanaście minut było mi dośc chłodno, ale potem organizm się przyzwyczaił i już do końca było okej. 
Rękawiczki i skarpety też mam pod kolor koszulki. :)
Jest naprawdę ciepło
Jest naprawdę ciepło © yurek55

A u was po ile? Pb95 - 4.96, Pb98 - 5.32, ON - 5.06, LPG - 2.43
Ceny paliw Warszawa XI. 2018
Ceny paliw Warszawa XI. 2018 © yurek55
Co poszło nie tak? #januszebiznesu :)
Ewenement - zbankrutowane centrum handlowe
Ewenement - zbankrutowane centrum handlowe © yurek55
Dzis mapka w nieco innej postaci, dziękuję za uwagę.

  • DST 104.00km
  • Czas 04:31
  • VAVG 23.03km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 listopada 2018 Kategoria > 100, gminobranie, Gassy

Po gminę Goszczyn

Jakiś czas temu sprawdzałem moje gminne zdobycze i przypomniało mi się, że mam "dziurę" w okolicy Grójca. Dzisiejszy dzień wydawał mi się w sam raz, by ją załatać, bo i pogoda odpowiednia i wstałem wystarczająco wcześnie. No i jakaś odmiana od stałych tras, a przynajmniej w bardzo dużych fragmentach całkiem nowe, lub dawno zapomniane. W Nadarzynie przed wyborami oddali drogę rowerową omijającą centrum miasta. Wprawdzie jest z kostki, ale na razie gładka i wygodna i prowadzi od tyłu do Urzędu Gminy. 
Nadarzyn Urząd Miasta i Gminy
Nadarzyn Urząd Miasta i Gminy © yurek55
Potem jest trochę lipa, bo nadal trwa drogowy armagedon, ale rowerzyści i piesi mają już kładkę nad katowicką i można się wygodnie dostać na drugą stronę. Nie wiem tylko, jak radzą sobie zmotoryzowani mieszkańcy Nadarzyna, którzy chcą pojechać do Ruśca, Paroli, Tarczyna, czy innych miejsc po drugiej stronie trasy. 
Kładka nad
Kładka nad "gierkówką" łącząca Nadarzyn i Rusiec © yurek55
W Ruścu, jak zawsze, wielkie wrażenie robi na mnie szkoła podstawowa, która jak zwykle fotografuję, razem z rowerowym drogowskazem. Ciekawe tylko, czy mówi prawdę?
Drogowskazy dla rowerzystów
Drogowskazy dla rowerzystów © yurek55
Szkoła Podstawowa w Ruścu
Szkoła Podstawowa w Ruścu © yurek55
A później robiłem próby nowego nabytku. Z kilkunastu prób do publikacji nadaje się to jedno.;)
Na drodze rowerowej do Młochowa
Na drodze rowerowej do Młochowa © yurek55
W Tarczynie krótka przerwa przy fontannie na zmoczenie chustki pod kaskiem i w drogę.
Pomnik jabłka z wodotryskiem w Tarczynie
Pomnik jabłka z wodotryskiem w Tarczynie © yurek55
Mural legijny w Tarczynie
Mural legijny w Tarczynie © yurek55
Tu już wkroczyłem, a właściwie wjechałem, na inną drogę, która doprowadziła mnie do Jurków. Jechałem tamtędy dawno, dawno  temu, więc to miła odmiana od rutyny.
Jurek w Jurkach
Jurek w Jurkach © yurek55
Selfie-stick w użyciu
Selfie-stick w użyciu © yurek55
Kiedy już skończyły się boczne drogi, musiałem skorzystać z krajowej "50", ale do Grójca było już blisko i jakoś te parę kilometrów przemęczyłem. Uciekłem z niej najszybciej jak się dało, jeszcze przed wjazdem do miasta i korzystając z kładki rowerowo-pieszej znalazłem się po chwili w centrum. 
Szosa krakowska w okolicy Grójca
Szosa krakowska w okolicy Grójca © yurek55
Dobrze, że to nieduże miasto i po niedługiej chwili mogłem zostawić za sobą zakorkowane ulice i znowu cieszyć się jazdą dobrymi i niezbyt uczęszczanymi drogami. Wyglądałem jakiejś tablicy witającej w Gminie Goszczyn, bo nie wiedziałem dokładnie dokąd mam dojechać, by ją zaliczyć, ale najpierw zobaczyłem  kościół w Lewiczynie. Tu spędziłem trochę czasu...
Sanktuarium Pani Ziemi Grójeckiej Pocieszycielki Strapionych w Lewiczynie
Sanktuarium Pani Ziemi Grójeckiej Pocieszycielki Strapionych w Lewiczynie © yurek55
Sanktuarium w Lewiczynie
Sanktuarium w Lewiczynie © yurek55

"Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi!" 16.X.1978 © yurek55

"Pozwólcie mi iść do Domu Ojca" - 2.IV.2005 © yurek55
Bóg. Honor. Ojczyzna.
Bóg. Honor. Ojczyzna. © yurek55
Baranek w kwiatach
Baranek w kwiatach © yurek55

...a po sesji fotograficznej pojechałem, dla pewności, w kierunku Goszczyna. Wydawało mi się, że Lewiczyn należy już do tej gminy, ale nie chciałem wracać po śwoim śladzie i dopiero w Romanowie zawróciłem w stronę Grójca. Tam też zyskałem pewność, że napradę zaliczyłem gminę, choć zamiast witacza napotkałem to. :)
Pamiątka gminy Goszczan
Pamiątka gminy Goszczyn © yurek55
Jadąc sobie spokojnie wśród sadów...
Pośród sadów w sadowniczym zagłębiu
Pośród sadów w sadowniczym zagłębiu © yurek55
...dojechałem w końcu znowu do Grójca i tym razem zatrzymałem sie na chwilę na rynku.
Kontrola czasu na rynku w Grójcu
Kontrola czasu na rynku w Grójcu © yurek55
Bohaterom poległym o wyzwolenie narodowe i społeczne - Mieszkańcy Ziemi Grójeckiej
Bohaterom poległym o wyzwolenie narodowe i społeczne - Mieszkańcy Ziemi Grójeckiej © yurek55
Napis ze starych czasów, choć korona już nowych.

Do Warszawy z Grójca już kilka razy krajową siódemką jechałem i dziś nie miałem zamiaru tego powtarzać. Zaplanowałem sobie powrót przez Piaseczno, a to wymagało niestety powrotu na ruchliwą i hałaśliwą "pięćdziesiątkę". Na szczęście tylko do Słomczyna, a potem można ją opuścić i wrócić tylko na moment, do rozwidlenia na Drwalew. Ja myślałem, że można pojechać serwisówką, ale po kilkuset metrach zobaczyłem, że nie można.   Zakończenie drogi technicznej obok
Zakończenie drogi technicznej obok "50" © yurek55
Kawałek po trawie, potem rower pod pachę, wdrapać się na górę, sforsować barierkę i już można jechać dalej. Jak pisałem wyżej, skręciłem zaraz w prawo na Drwalew i jadąc starą "50", zostawiłem ciężarówki na nowym fragmencie "50", a po niedługiej chwili pojawił się drogowskaz z napisem "Piaseczno". Dalej już mogłem na nawigację nie patrzeć. W Jazgarzewie sparwdziłem czas, a że godzina była nadal wczesna, to skręciłem na Żabieniec i pojechałem do Gassów.  
Osuszone stawy hodowlane w Żabieńcu
Osuszone stawy hodowlane w Żabieńcu © yurek55
Zaraz skręt w lewo i ostatnia prosta do Warszawy. Gassy.
Zaraz skręt w lewo i ostatnia prosta do Warszawy. Gassy. © yurek55
Pomimo zmęczenia, na najbardziej dla mnie wartościowym segmencie Stravy (14,5 km) uzyskałem trzeci czas. A to wszystko na takim paliwie - sztuk jeden.
Posiłek rowerzysty
Posiłek rowerzysty © yurek55
Vuki z właściwym sobie humorem skomentował, że na sześciu batonach mogę BBTour przejechać. :)
Tyle na dziś.
  • DST 167.80km
  • Czas 07:07
  • VAVG 23.58km/h
  • Temperatura 17.9°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 października 2018 Kategoria > 100, Piaseczno/Ursynów

Po drugiej stronie Wisły

Tyle razy ostatnio jeździłem drogą rowerową w ciagu Alei Żwirki i Wigury, że musze się Wam do czegoś przyznać. Otóź początkowo wcale nie widziałem potrzeby jej budowania, bo choć ulica jest dość ruchliwa, to jakiegoś szczególnego dramatu rowerowego nie dostrzegałem. Prawdą jest, że pewnie kierowcy - szczególnie MZA - nie byli szczęśliwi musząc wyprzedzać, ale czy rowerzystów było naprawdę tak dużo? Po zachodniej stronie "Żwirek" było miejsce do chodzenia i jeżdżenia rowerem i większość wybierała ten wariant. Po oddaniu drogi rowerowej postanowiłem ją więc kontestować, wymyślając sobie pretekst, że ma fragmenty szutrowe, a nie asfaltowe. Dopiero po pewnym czasie, a tak naprawdę jak zacząłem codziennie jeździć do córki, przekonałem się do niej. Nawet współdzielenie jej z pieszymi przestało mi przeszkadzać. Ma za to dobrą stronę, polegającą na tym, że jadąc nią łatwiej przejechać na czerwonym.  No i częściej wyprzedzam, niż jestem wyprzedzany. ;) Tak więc, gdy chcę wyjechać z Warszawy na południe, mogę całą trasę do granic miasta,  przejechać bez towarzystwa samochodów. Dziś też tak pojechałem i też zajechałem do córki, ale tylko czysto towarzysko. Wypiłem kawę, ogrzałem sie na słoneczku w zakątku z ławeczką, gdzie podmuchy wiatru nie docierają i pojechałem dalej. Październikowe słońce tylko w takich miejscach daje uczucie ciepła, w trakcie jazdy cały czas odczuwałem chłód. Fakt, że byłem ubrany "na krótko", ale przy 20 a nawet 25 stopniach (na kinie), powinno być odczuwane ciepło. A tymczasem w nosie zbierała się woda, a to objaw zimowy, nie letni. Na szczęście jestem odporny na niskie temperatury i wolę się wychłodzić, niż spocić. 
Jadąc od córki w kierunku Góry Kalwarii, w Sobikowie skręciłem w prawo i po chwili byłem już na uwielbianej przez rowerzystów  dk50. Na szczęście ma ona na tym kawałku szerokie pobocze oddzielone ciagłą linią i oprócz hałasu nic nam nie grozi.  Z "krajówki" skręciłem na Marianki do Sankuarium Świętego O. Stanisława Pepczyńskiego, bo jakoś nigdy nie miałem okazji  tam zawitać. 
Sanktuarium w Mariankach - Górze Kalwarii
Sanktuarium w Mariankach - Górze Kalwarii © yurek55
Beatyfikacja w 2007 roku
Beatyfikacja w 2007 roku © yurek55
Kanonizacja w 2015 roku
Kanonizacja w 2015 roku © yurek55
Pomnik św. o. Stanisława Papczyńskiego
Pomnik św. o. Stanisława Papczyńskiego © yurek55

Gdy ponownie wyjechałem na krajową 50, po chwili znalazłem się na kompletnie zakorkowanym, jak zawsze, rondzie w Górze Kawalerii. Ponieważ tym razem chciałem przejechać most (pierwszy raz w tym roku) i wrócić drugą stroną Wisły, puściłem się dół w jego kierunku, nie zważając na nic. Słyszałem za sobą samochód i wiedziałem, że mnie nie wyprzedzi przez co najmniej kilkaset metrów. Niektórzy ze sznureczka pojazdów za mną trąbili zniecierpliwieni, ale co ja mogłem? Gdy mnie już wreszcie mogli minąć dawali upust swemu niezadowoleniu przy pomocy klaksonu, a ja im odpowiadałem pokazując międzynarodowy znak pokoju wyprostowanym palcem. Tylko po co w takim razie wchodziłem kilkanaście minut wcześniej do kościoła...? 
Wisła w Górze Kalwarii
Wisła w Górze Kalwarii © yurek55
Wisła w Górze Kalwarii © yurek55
Za mostem kolejowym mogłem z ulgą opuścić towarzystwo TIR-ów i po skręceniu w lewo, zaczął się najładniejszy i najspokojniejszy fragment drogi. Jechałem wśród sadów jabłkowych przez Glinki, Kępę Nadbrzeską, Otwock Wielki i Mały i dopiero po dziesięciu kilometrach znalazłem się na drodze wojewódzkiej 801 do Puław. Ta też miała szerokie, bezpieczne pobocze i tylko hałas nieco dokuczał. Dlatego w Falenicy z niej uciekłem i równoległą Mozaikową i Mrówczą dotarłem do Anina. Tam skierowałem sie na Żeżeń i wróciłem na 801 i Wałem Miedzeszyńskim dotarłem do Łazienkowskiego, Agrykoli(!) i do domu.
Tyle słów na dzień dzisiejszy.
Wisła z Łazienkowskiego
Wisła z Łazienkowskiego © yurek55

  • DST 102.00km
  • Czas 04:29
  • VAVG 22.75km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 12 października 2018 Kategoria Piaseczno/Ursynów, Gassy, > 100

Gassy i Góra Kalwaria + Piaseczno

Zakończyłem najtrudniejszy etap prac w Piasecznie i chwilowo mam wolne. Rzecz jasna, to co robię, to wyłącznie moja własna inicjatywa, bo nikt  ode mnie niczego nie wymaga, ani nie oczekuje. Jesli coś robię, to dlatego, że chcę i lubię. Koniec dygresji.
Postanowiłem dziś trzasnąć setkę, a najlepiej nadaje się do tego kierunek Gassy i Góra Kalwaria. Wprawdzie zachodnie wioski też mają swój urok, ale dziś wybrałem południe. Ranek zaskoczył mnie rześkim chłodem, a jeszcze bardziej zdziwiłem się, gdy zobaczyłem temperatuę na kinie. Było 16,2°C, a tymczasem wczoraj wieczorem było nawet mniej, bo 15,7°, a miałem pełen komfort termiczny. I to dokładnie przy tym samym zestawie ubraniowym. To jedna z tych rzeczy, które mi ciężko zrozumieć. :)



O mojej jeżdzie trudno napisać coś pozytywnego, było trudno, ciężko i wolno.  I nawet jak zjadłem banana nic się nie poprawiło. :) Wracając zajechałem jeszcze do Piaseczna zobaczyć co się zmieniło od wczoraj i napić się dobrej kawy. Gdy tak sobie siedzieliśmy na podwórku, słońce paliło gołe nogi jak w lipcu.
Na kinie temperatura 25,7°C

Gassy - przystań

Królowa polskich rzek w Gassach

Selfi w ruchu



  • DST 111.26km
  • Czas 05:12
  • VAVG 21.40km/h
  • Temperatura 25.7°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 września 2018 Kategoria > 100, Gassy

9...,10...,11... tysięcy kilometrów

Zacząłem miesiąc wrzesień mając dziewiątkę z przodu, kończę z jedenastką. Mowa oczywiście o przejechanych kilometrach, bo ten mój wrzesień zapisze się w annałach bikestatsa. Po bardzo mizernym sierpniu, krzywa na wykresie wystrzeliła w górę i pokazuje 2209 kilometrów. To mój rekordowy miesiąc, z jedenastoma wyjazdami 100+ i najlepszy wynik pierwszych dziewięciu miesięcy roku. Nie zmienia to faktu, że jestem cienki jak Polsilver; na drodze do Góry Kalwarii wyprzedzali mnie wszyscy, a potem było tylko gorzej. Jechało sie koszmarnie ciężko, dopadł mnie jakiś kryzys i turlałem sie po prostu z wielkim trudem, aż doturlałem się do domu.
Tyle na dziś.
Słonecznie, lecz chłodno nad Wisłą
Słonecznie, lecz chłodno nad Wisłą © yurek55
Prom dobija do przystani
Prom dobija do przystani © yurek55
Jabłka czekają na skup
Jabłka czekają na skup © yurek55
Jabłuszko pełne snu
Jabłuszko pełne snu © yurek55
Wólka Kosowska
Wólka Kosowska © yurek55
Al. Jerozolimskie, w tle WTT (po lewej) i Warsaw Spire
Al. Jerozolimskie, w tle WTT (po lewej) i Warsaw Spire © yurek55


  • DST 111.21km
  • Czas 05:17
  • VAVG 21.05km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 września 2018 Kategoria > 100

Nareszcie są! :)

Piątek to dobry dzień wycieczkę do Secymina Polskiego i odwiedzenie Sklepu u Marty. Po trzech nieudanych próbach, udało mi się wreszcie nabyć drogą kupna, bułeczki z nadzieniem z serka mascarpone. W tym tygodniu w sprzedaży są o smaku mascarpone, bo dostawca nie rekomendował pani Marcie tych o smaku owocowym. Też mieliśmy taką znajomą sprzedawczynię w cukierence na dole, która na prośbę o wskazane ciastko mówiła - To nie dla pana:) 
I faktycznie, dzisiejsze bułeczki były przepyszne. Najpierw kupiłem cztery, ale tak dobrze weszły, że dokupiłem jeszcze dwie. Tak posilony i wreszcie kulinarnie zaspokojony mogłem wracać. Ale jako że tym razem poraz pierwszy odwróciłem kierunek jazdy, żeby wrócić do domu musiałem się od niego oddalić. Czekało mnie jeszcze kilkanaście kilometrów jazdy na zachód do Śladowa, by tam dopiero skierować się na południe, a potem na wschód. Nie ukrywam, że czekałem bardzo na ten moment, gdy wreszcie wiatr przestanie mi przeszkadzać, a stanie się moim sojusznikiem. To dlatego wybrałem dziś taki kierunek jazdy. No i faktycznie wszystko szło zgodnie z założeniami, ale w okolicach Leszna wiatr zdecydowanie przesadził. Muszę przyznać, że aura napędziła mi porządnego stracha. Do domu miałem ponad trzydzieści kilometrów, krótkie spodnie i cienką koszulkę, żadnej kurki, zaczął padać deszcz i rozpętała się wichura. A ja w szczerym polu. Nic mi innego nie pozostawało, jak tylko uciekać jak najszybciej - i to robiłem. Na szczęście skończyło się tylko na strachu. I poprawieniu kilku rekordów na Stravie, :)

Bułeczki z mascarpone
Bułeczki z mascarpone © yurek55

Obszar ochrony ścisłej wilków utworzony w KPN w 1959 roku
Obszar ochrony ścisłej wilków utworzony w KPN w 1959 roku © yurek55

Wędkarz na środku Wisły
Wędkarz na środku Wisły © yurek55

Rower przy schodach
Rower przy schodach © yurek55
Podlizywania się rowerzystom ciąg dalszy
Podlizywania się rowerzystom ciąg dalszy © yurek55


  • DST 143.00km
  • Czas 06:07
  • VAVG 23.38km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 września 2018 Kategoria > 100, Gassy, Piaseczno/Ursynów

Niespodzianka w Cieciszewie

Skończyło się lato i skończyły letnie upały, a wręcz zrobiło się chłodno. Ubrałem sie więc stosownie do temperatury w koszulkę z długim rękawem i nogawki, a dodatkowo do kieszonki włożyłem swoją ultralekką kurtkę - trzepotkę. Tym razem obrałem kierunek na Gassy z zamiarem przedłużenia do Góry Kalwarii i może odwiedzenia córki w drodze powrotnej. W drodze jak zwykle napotkałem wielu rowerzystów i jedną większą ustawkę, ale prawdziwa niespodzinka czekała mnie w Cieciszewie. Dla tych co nie wiedzą, to miejscowość na trasie, którą wszyscy gassowi kolarze muszą mijać po drodze. Dziś firma Bike Expo zorganizowała tam punkt żywieniowy, taki kolarski bufet.  Zapraszali wszystkich po kolei i ja też się zatrzymałem. Dostałem banana, dobrą kawę i posłuchałem rozmów o wyścigach i innych ciekawych wydarzeniach kolarskich. Większość znała się z różnych ustawek i imprez, ale i ja stojąc tam czułem się częścią tego środowiska. Choć tylko przez fakt posiadania roweru sziosowego. :) Zapytałem rzecz jasna, z jakiej to okazji: - Z okazji zakończenia letniego sezony rowerowego - usłyszałem. "A jutro będziemy z okazji rozpoczęcia jesiennego sezonu rowerowego".  Było bardzo sympatycznie. 
Co do pogody to było i gorąco i zimno i deszczowo i - przede wszystkim - bardzo wietrznie! Wiatr z zachodu czasem pomagał, czasem przeszkadzał, ale na pewno wychładzał. Nogawki zdjąłem jeszcze na postoju w Cieciszewie, ale kurtkę zakładałem i zdejmowałem chyba ze trzy razy. 

Poczęstunek, rozmowy, spotkania w Cieciszewie
Poczęstunek, rozmowy, spotkania w Cieciszewie © yurek55
Tomek i Artur(?) obsługa bufetu
Tomek i Artur(?) obsługa bufetu © yurek55
Wieża do ćwiczeń dla strażaków w Górze Kalwarii
Wieża do ćwiczeń dla strażaków w Górze Kalwarii © yurek55
Enduro na budowie obwodnicy
Enduro na budowie obwodnicy © yurek55  Po prawej na górce szykują się do zjazdu

Tymczasowy tor motocrossowy
Tymczasowy tor motocrossowy © yurek55
Do biegu, gotowi, start!
Do biegu, gotowi, start! © yurek55




 
  • DST 102.35km
  • Czas 04:29
  • VAVG 22.83km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 21 września 2018 Kategoria > 100

Bardzo duży Kampinos i bułeczki z czekoladą

Nie mam szczęścia do bułeczek z serkiem mascarpone. Już któryś raz z kolei w Secyminie brakuje sztandarowego wyrobu. Dziś zadebiutowały bułeczki z czekoladą i choć były bardzo smaczne, to jednak nie to, co nadzienie serkowe o smaku owocowym. Choć właściwie ostatnio jadłem z rabarbarem, a to chyba nie owoc? No, mniejsza... Dla degustacji nowego smaku oraz uzupełnienia bilansu energetycznego i płynów, zamówiłem sześć sztuk i litr coli. To chyba górny pułap, jaki daję radę zjeść bez męczenia się, czyli odczuwając przyjemność z jedzenia. Potrzebowałem tego wzmocnienia, bo przejechałem ponad 90 kilometrów na jednym bidonie wody. Solidnie posilony wyruszyłem w droge powrotną, wykorzystując najpiękniejsze - dla rowerzystów - fragmenty dróg. Dodatkowo, jazda przez Puszczę Kampinoską ochroniła mnie przed niedobrym wiatrem. W puszczańskiej wsi Wiersze, gdy chciałem zrobić zdjęcie, telefon zakomunikował rezerwę prądową, czyli ostatnie 15% życia baterii. Nie chciałem by mój życiowy dystans nie został udokumentowany, ale wpływu na to nie miałem. Niestety w domu okazało sie, że już nie żyje i tylko nie wiadomo było, jak dawno umarł. Okazało się, że przy Szpitalu Bielańskim, a po wyeksportowaniu niedokończonego śladu do Stravy, zginęło tylko dwa kilometry, ufff... :)
A tak wogóle, to dystans nie zrobił na mnie wrażenia. Czas na kolejne wyzwania.
Kilometry i czas podaję z licznika.
Zdjęcia:
Pierwsze dla Morsa, bo się upominał kiedyś. ;)
Sprzedawczynie w Secyminie
Sprzedawczynie w Secyminie © yurek55
W tym tygodniu z czekoladą
W tym tygodniu z czekoladą © yurek55
Konsumpcja na miejscu
Konsumpcja na miejscu © yurek55
Ostatnia bułeczka, widać że smakowało
Ostatnia bułeczka, widać że smakowało © yurek55
Kościół w Brochowie kolejny raz gości na moim blogu
Kościół w Brochowie kolejny raz gości na moim blogu © yurek55
W hołdzie bohaterom bitwy nad Bzurą
W hołdzie bohaterom bitwy nad Bzurą © yurek55
Most na rzece Bzura
Most na rzece Bzura © yurek55
Narodowy Instytut Fryderyka Chopina
Narodowy Instytut Fryderyka Chopina © yurek55
Coś kwitnie na żółto, ale nie wiem co
Coś kwitnie na żółto, ale nie wiem co © yurek55
Rzeka Bzura, ale już z innego mostu
Rzeka Bzura, ale już z innego mostu © yurek55
Ujęcie wody oligoceńskiej, rowerowe tankstelle
Ujęcie wody oligoceńskiej, rowerowe tankstelle © yurek55
I na koniec pewne ogłoszenie. Nie tak dawno u morsa była oferta z jakiejś miesciny, gdzie mieszkanie kosztowało taniej niz to miejsce parkingowe.
Sprzedam miejsce parkingowe w budynku za 24 tys zł
Sprzedam miejsce parkingowe w budynku za 24 tys zł © yurek55


  • DST 162.00km
  • Czas 06:59
  • VAVG 23.20km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 19 września 2018 Kategoria > 100, z kolegą

Z kolegą, acz nie do końca

Zostawiłem Krzyśka, zresztą na jego wyraźną prośbę, w Zaborowie. Reszta wpisu wieczorem. 
Wieczorem.
Po wczorajszym bajabongo łamanym przez pitu-pitu, dziś chciałem normalnie pojeździć. Byłem w pełni przekonany, że Krzysztof spokojnie da radę przejechać 70 - 80 kilometrów i nie będzie odstawał z tyłu. Wywiozłem go więc na zachodnie wioski i spokojnie jechaliśmny razem, aż dojechaliśmy do Kampinosu. Prawdę mówiąc nie zamierzałem aż tak daleko jechać, ale zagapiłem się na skrzyżowaniu i  nie skręciliśmy na Leszno. W Kampinosie zrobiliśmy krótki popas na picie, jedzenie i ochłodę pod pompą. Pocieszyłem kolegę, że już wracamy i że teraz będzie już wiatrem - i ruszyliśmy. Do Leszna jechalismy razem, ale później Krzysztof zaczął zostawać i zostawać, aż straciłem go z oczu. Nieco zaniepokojony zatrzymałem się na poboczu, ale gdy dojechał kazał mi się nie przejmować, tylko jechać swoje.Do Zaborowa dojechaliśmy razem, a dalej on pojechał prosto, a ja skręciłem na Mariew i potem Traktem Królewskim i dalej stałą trasą do Babic i przez Latchorzew do Warszawy. 
PS.
Krzysztof dojechał do domu szczęśliwie i chce nadal jeździć ze mną.


W Kampinosie fotografowałem zawsze fontannę, albo kościół. Tego krzyża nie pamiętam, czy kiedyś był na blogu. Postawiono go w dziesiatą rocznicą odzyskania niepodległości staraniem Stowarzyszenia Młodzieży Polskiej.

A w babicach pierwszy raz skorzystałem z poidełka, bo pierwszy raz je zauwazyłem. Nie jest łatwo zaspokoić pragnienie z tego urządzenia - brakuje jednej reki, albo naczynia do nabrania wody. :)




  • DST 102.50km
  • Czas 04:20
  • VAVG 23.65km/h
  • Temperatura 28.3°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 września 2018 Kategoria > 100, Gassy

W deszczu i słońcu

To miało być zupełnie inaczej. Wczoraj wymyśliłem sobie jazdę na bułeczki z mascarpone do Secymina i dystans tak z półtorej setki. Ale dziś obudziłem się zdecydowanie za wcześnie i gdybym wstał tak rano, to można by poddać w wątpliwość, czy aby nie brakuje mi piątej klepki. Sam bym tak pomyslał. Z braku ksiązki do czytania, zacząłem przegladac wiadomości w telefonie i przy tym zajęciu zasnąłem ponownie. Gdy się obudziłem było już po dziewiątej i z kolei zrodziła się wątpliwość, czy warto wogóle wsiadać na rower. Byłem naprawdę bliski rezygnacji, ale na szczęście przypomniałem sobie, że Bystremu należy się mycie po wczorajszjej, deszczowej eskapadzie. Drogę do córki nieco zmodyfikowałem i wydłużyłem, bo ileż mozna przez te same wioski jeździć. Dziś przypomniałem sobie Łady, Podolszyn Nowy, Janczewice, Wilczą Górę, Władysławów, ale niestety turystyka ta zemściła sie na mnie, bo zaczął padac deszcz. Gdybym pojechał jak zawsze byłbym go uniknął, a tak, dojechałem na miejsce nieźle przemoczony. Kurtka ultralight, zabrana w ostatniej chwili, stanowiła osłonę mocno iluzoryczną. O myciu roweru nie było mowy, tak samo jak o dalszej jeździe. Dopiero po półtorej godzinie przestało padać na tyle, że mogłem zbierać się do domu. Kiedy jednak poczułem, że chyba już nie pada wcale, zaryzykowałem jazdę do Góry Kalwarii. Ale tym razem nie drogami Republiki Rowerowej wzdłuż Wisły, a wojewódzką 724. Skoro tylu naszych wirtualnych znajomych, przemierza właśnie Polskę od Helu nad morzem, do Głodówki w Tatrach, to ja w solidarności z nimi też wybrałem gorszą drogę. Dobry argument? Taki sobie. Chyba.
Droga powrotna po stałych i znanych drogach - i tylko dojeżdżając do Gassów, już z daleka słyszałem jakis hałas. Myślałem, że to samolot rozgrzewa silniki przed startem, a tymczasem to dmuchawa z aerotunelu tak huczy. 
No i na zakończenie podróży przedłużyłem jazdę aż do Mostu Świętokrzyskiego i wróciłem przez ciąg rowerowy Świętokrzyska na zachód. Szósta setka w tym miesiącu, nadrabiam sierpniową zapaść. :)


Autoportret z kominami
Autoportret z kominami © yurek55
Za chwileczkę, za zakretem - Cieciszew sklep i remiza OSP
Za chwileczkę, za zakretem - Cieciszew sklep i remiza OSP © yurek55
Most w Obórkach na Jeziorce
Most w Obórkach na Jeziorce © yurek55
Impreza integracyjna plus latanie w aerotunelu - Gassy
Impreza integracyjna plus latanie w aerotunelu - Gassy © yurek55

height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1843093145/embed/b1c727d12af118ded705d140b150ebc84f992f60">
  • DST 101.80km
  • Czas 04:17
  • VAVG 23.77km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl