Wpisy archiwalne w kategorii
> 100
Dystans całkowity: | 47877.65 km (w terenie 738.00 km; 1.54%) |
Czas w ruchu: | 2305:03 |
Średnia prędkość: | 20.77 km/h |
Maksymalna prędkość: | 116.95 km/h |
Suma podjazdów: | 66020 m |
Suma kalorii: | 748979 kcal |
Liczba aktywności: | 421 |
Średnio na aktywność: | 113.72 km i 5h 28m |
Więcej statystyk |
Środa, 1 lipca 2020
Kategoria > 100
100 na dobry początek lipca
Nadszedł wreszcie ten dzień, na który od tak dawna czekałem. Wstałem rano i już pół godziny przed rozpoczęciem pra. tam dośc sprawnie zostałem wpuszczony do środkacy przez URZĄD, zająłem miejsce w kolejce. W swojej byłem czwarty. Za to gdy szczęśliwy i zadowolony opuszczałem URZĄD o ósmej pietnaście, w obu kolejkach stało już po około czterdzieści osób. Idąc za ciosem skierowałem koła - tak. byłem rowerem, ale nie dopisuję dyystansu - do Urzędu Dzielnicy Ochota. Tam dość sprawnie i szybko, pan wpuscił mnie do środka i skierował do właściwego okienka. Gorzej mieli ci, którzy potrzebowali zaswiadczeń o głosowaniu poza miejscem zamieszkania. Oni musieli poczekać znacznie dłużej. Ja swoją sprawę i w tym urzędzie załatwiłem bez problemu, widać dziś sprzyjał mi patron petentów, Św. Biurokracy.
W domu zjadłem śniadanie, wypiłem poranną kawę i pogrążyłem się w internecie. Kiedy ten prawdziwy złodziej czasu*, wypuścił mnie ze swoich objęć, dopiero wówczas mogłem pomyśleć o rowerze. Celowałem w dystans około setki i taką trasę miałem przygotowaną, a choć godzina była późna pomyślałem, że się zmieszczę w limicie czasowym przed obiadem.
Tak też się stało. O trasie rozpisywał się nie będę, niech wystarczy ślad na Stravie i komentarze pod zdjęciami. Dodam jedynie, że niebawem poznam rozmieszczenie ujęć wody na wszystkich podwarszawskich cmentarzach. Dziś do zbioru tych miejsc dodałem cmentarz w Starych Babicach. Przy tak wysokiej temperaturze, chłodzenie głowy, karku, uzupełnianie płynów, jest sprawą bardzo ważną. Szczególnie dla osób w podeszłym wieku. ;) A fontanny nadal suche, choć baseny już otwarte. Pewnie pandemia nie pozwala puścić wody?

Niedokończona droga rowerowa Rokitno - Błonie © yurek55

Sucha fontanna, spragnione lwy © yurek55

Kontrola czasu na Rynku w Błoniu. Jest 13:22 © yurek55

Wodopój numer jeden - Leszno © yurek55

Wodopój numer dwa - Babice © yurek55

Fotka na odpoczynek - Glinianki Sznajdra (te z "Misia") © yurek55
W domu zjadłem śniadanie, wypiłem poranną kawę i pogrążyłem się w internecie. Kiedy ten prawdziwy złodziej czasu*, wypuścił mnie ze swoich objęć, dopiero wówczas mogłem pomyśleć o rowerze. Celowałem w dystans około setki i taką trasę miałem przygotowaną, a choć godzina była późna pomyślałem, że się zmieszczę w limicie czasowym przed obiadem.
Tak też się stało. O trasie rozpisywał się nie będę, niech wystarczy ślad na Stravie i komentarze pod zdjęciami. Dodam jedynie, że niebawem poznam rozmieszczenie ujęć wody na wszystkich podwarszawskich cmentarzach. Dziś do zbioru tych miejsc dodałem cmentarz w Starych Babicach. Przy tak wysokiej temperaturze, chłodzenie głowy, karku, uzupełnianie płynów, jest sprawą bardzo ważną. Szczególnie dla osób w podeszłym wieku. ;) A fontanny nadal suche, choć baseny już otwarte. Pewnie pandemia nie pozwala puścić wody?

Niedokończona droga rowerowa Rokitno - Błonie © yurek55

Sucha fontanna, spragnione lwy © yurek55

Kontrola czasu na Rynku w Błoniu. Jest 13:22 © yurek55

Wodopój numer jeden - Leszno © yurek55

Wodopój numer dwa - Babice © yurek55

Fotka na odpoczynek - Glinianki Sznajdra (te z "Misia") © yurek55
- DST 100.91km
- Czas 04:41
- VAVG 21.55km/h
- VMAX 34.92km/h
- Temperatura 26.0°C
- Kalorie 3036kcal
- Podjazdy 186m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 1 czerwca 2020
Kategoria > 100
Setka czerwcowa
Początek jazdy był bardzo słaby. Kręciłem się bez celu i sensu po Łomiankach, gdzie odwiedziłem nieczynną przystań promową, potem terenowo nad Wisłą do mostu, na drugą stronę, kawałek wałem wzdłuż Tarchomina, znowu powrót na Bielany pod hutę i dopiero stamtąd zacząłem normalnie jechać. Na tych pierwszych czterdziestu kilometrach średnia wyszła 17,5 km/h i żeby to poprawić, trzeba było kolejne kilometry przejechać szybko. Starałem się jak mogłem, ale gdy jechałęm wzdłuż siódemki do Czosnowa, wiatr nie pozwalał na wiele. Potem, jak juz miałem trochę osłony w Kampinosie, było nieco lepiej, a najlepiej, jak wyjechałem z lasu na drogę do Leszna. Aż nawet Strava dała mi puchar za segment - 28,4 km/h. Jak na mnie to bardzo dobry wynik na tak długim dystansie. W Lesznie podobno jest jakaś kawiarnia kolarska, ale ja znowu zatrzymałem się przy sklepie i na ławeczce skonsumowałem pączki, popiłem kolą i z nowymi siłami zaatakowałem odcinek przez zachdnie wioski. Tutaj wiatr już nie pomagał, raz był przednio -, raz tylnoboczny, ale jakoś dojechałem o czasie.

Miejsce awarii ściekowej © yurek55

Most Północny i Wisła © yurek55

Truskawka © yurek55

Wiersze © yurek55

Pole wsi Szeligi © yurek55

Ulica Szeligowska © yurek55

Profil © yurek55

Półprofil prawy © yurek55

Miejsce awarii ściekowej © yurek55

Most Północny i Wisła © yurek55

Truskawka © yurek55

Wiersze © yurek55

Pole wsi Szeligi © yurek55

Ulica Szeligowska © yurek55

Profil © yurek55

Półprofil prawy © yurek55
- DST 117.84km
- Teren 10.00km
- Czas 05:39
- VAVG 20.86km/h
- VMAX 34.56km/h
- Temperatura 22.0°C
- Kalorie 1517kcal
- Podjazdy 193m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Pierwsza rejestracja śladu aplikacją Strava
Po wczorajszym bajabongo, dziś zaplanowałem zaatakować dystans stukilometrowy. Początkowo myślałem o trasie do Żelazowej Woli, ale po drodze zmieniłem kierunek na południowy, bo zachciało mi się kawy napić. A jak kawa, to wiadomo gdzie - w Górze Kawiarni. Ale przed wyruszeniem postanowiłem wypróbować aplikację Strava do rejestracji trasy. Dotychczas używałem zawsze Locusa, z którego po zapisaniu trasy, można bardzo wygodnie eksportować ślad w wiele miejsc i to w różnym formacie. Domyślnie pliki .gpx zapisywane są na karcie telefonu, ale ja wysyłąm do katalogu "trasy rowerowe" na dropboxie. Do wyboru jest jeszcze google drive.
telefonu
Ponieważ jeżdżę z wygaszonym ekranem oszczędzając baterię, to różnica jest tylko jedna. A właściwie dwie. Strava wysyła dźwięczne bim-bom gdy zaczyna się i kończy segment (zresztą chyba nie każdy, nie zdołałem tego rozkminić) i pokazuje mój czas i postęp na pasku do jego końca. Druga rzecz, to pokazywanie na wyświetlaczu trzech parametrów: czasu jazdy, prędkości średniej i przejechanych kilometrów. czy można to zmienić, nie wiem.

Segment Stravy, na czarno dystans przejechany, na szaro, całość segmentu © yurek55

Czas, prędkość średnia, przejechane kilometry © yurek55
W Góre Kawiarni znowu nowości. Jest ogródek, dekoracja okienna i tajemniczy eksponat na ścianie.

Dekoracja okienna © yurek55

Tajemnicze znalezisko archeologiczne ;) © yurek55
Podpis pod ekponatem:
"Nieznany przedmiot odnaleziony w czasie badań archeologicznych na terenie Biskupina w 1933 r. Prawdopodobnie służący jako wzorzec metra, lutnia lub kalibrator do strzał i włóczni. Sygnowany znakiem mistrza kowalskiego Albrechta de Rondo zyjącego na początku VI w. Własność: Muzeum Archeologiczne w Gdańsku"
Pojawiły się też dodatkowe zabezpieczenia rowerów: pętelki przekładane przez siodełko.

Góra Kawiarnia zyskała ogródek © yurek55

Mural z Szurkowskim © yurek55

Triban, Carvello, Fuji © yurek55
A w drodze powrotnej z GK sa po drodze Gassy, Obory, Obórki, czyli nihil novi sub sole. Może tylko to, że na przystań nie zjeżdżałem, bo dziś miło być jeżdżone, a nie przesiadywanie.

Uwaga, dziura! © yurek55

Ma się tę nogę, ucieczka zlikwidowana! © yurek55

OSP Gassy © yurek55

Boisko naprzeciw Straży © yurek55

Wzdłuż wału © yurek55

Pielgrzymki przez wał na plażę © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/3519888159/embed/5961a847df0253c0834b2fd7637a5d53b14be141">
telefonu

Ponieważ jeżdżę z wygaszonym ekranem oszczędzając baterię, to różnica jest tylko jedna. A właściwie dwie. Strava wysyła dźwięczne bim-bom gdy zaczyna się i kończy segment (zresztą chyba nie każdy, nie zdołałem tego rozkminić) i pokazuje mój czas i postęp na pasku do jego końca. Druga rzecz, to pokazywanie na wyświetlaczu trzech parametrów: czasu jazdy, prędkości średniej i przejechanych kilometrów. czy można to zmienić, nie wiem.

Segment Stravy, na czarno dystans przejechany, na szaro, całość segmentu © yurek55

Czas, prędkość średnia, przejechane kilometry © yurek55
W Góre Kawiarni znowu nowości. Jest ogródek, dekoracja okienna i tajemniczy eksponat na ścianie.

Dekoracja okienna © yurek55

Tajemnicze znalezisko archeologiczne ;) © yurek55
Podpis pod ekponatem:
"Nieznany przedmiot odnaleziony w czasie badań archeologicznych na terenie Biskupina w 1933 r. Prawdopodobnie służący jako wzorzec metra, lutnia lub kalibrator do strzał i włóczni. Sygnowany znakiem mistrza kowalskiego Albrechta de Rondo zyjącego na początku VI w. Własność: Muzeum Archeologiczne w Gdańsku"
Pojawiły się też dodatkowe zabezpieczenia rowerów: pętelki przekładane przez siodełko.

Góra Kawiarnia zyskała ogródek © yurek55

Mural z Szurkowskim © yurek55

Triban, Carvello, Fuji © yurek55
A w drodze powrotnej z GK sa po drodze Gassy, Obory, Obórki, czyli nihil novi sub sole. Może tylko to, że na przystań nie zjeżdżałem, bo dziś miło być jeżdżone, a nie przesiadywanie.

Uwaga, dziura! © yurek55

Ma się tę nogę, ucieczka zlikwidowana! © yurek55

OSP Gassy © yurek55

Boisko naprzeciw Straży © yurek55

Wzdłuż wału © yurek55

Pielgrzymki przez wał na plażę © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/3519888159/embed/5961a847df0253c0834b2fd7637a5d53b14be141">
- DST 105.10km
- Czas 04:35
- VAVG 22.93km/h
- VMAX 47.88km/h
- Temperatura 21.0°C
- Kalorie 1521kcal
- Podjazdy 244m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 13 maja 2020
Kategoria > 100
Kawałek puszczy, reszta po nie-puszczy
ie zapowiadał się dobrze ten wyjazd, bo zapomniałem rękawiczek, a do tego było zimno i wietrznie. Niemal od samego początku przemyśliwałem gdzie by tu zawrócić, a nie, gdzie by tu pojechać. A ponieważ jechałem przez miasto z grubsza w kierunku północnym, to na Żoliborzu wbiłem się w ulicę Wólczyńską i dojechałem nią aż do Estrady i Łomianek. Tam kolejny raz kusiło mnie, by zawrócić wzdłuż Wisły do domu, ale nie uległem podszeptom. Powiedziałem kusicielowi, że w Łomnej skręcimy na Palmiry i wrócimy przez Truskaw i Izabelin. W Łomnej zaskoczył mnie widok uporządkowanego terenu przykościelnego, gdzie poprzednio znajdował się mocno sfatygowany i rozjeżdżony plac parkingowy dla samochodów. Teraz wiaty na rowery i zielone trawniki, plus estetyczna kostka brukowa.

Teren przykościelny w Łomnej © yurek55
Ponieważ już byłem tak daleko, to wola zawracania osłabła całkowicie i uznałem, że pojadę sobie przez Kampinos (Puszczę) do Leszna i wrócę przez zachodnie wioski, prosto jak strzelił do Umiastowa i dalej. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Droga przez las zaczynała się w Kaliszkach, a kończyła w Wierszach.

Puszczańska wieś Kaliszki © yurek55

Puszczańska wieś Wiersze © yurek55

Pomnik w Wierszach © yurek55

Kościół w Wierszach © yurek55

Stamtąd przyjechałem do Wierszy © yurek55
Kolejne dziesięć kilometrów, to niezbyt przyjemna droga wojewódzka prowadząca do Leszna i dalej do Błonia i Radziejowic. Przed skrzyżowaniem z inną wojewódzką, z Warszawy do Sochaczewa, stoją te dwie tablice. Czy ktoś wie, dlaczego dwie, skoro pokazują to samo?

Dwie tablice w Lesznie: numer jeden © yurek55

Dwie tablice w Lesznie: numer dwa © yurek55
W Lesznie zatrzymałem się przy sklepie i kupiłem pączka, drożdżówkę i colę, które skonsumowałem z wielkim smakiem na ławeczce i z nową energią ruszyłem dalej. Ponieważ tę drogę. znam na pamięć wiedziałem, że pod domem będę miał 85 km na liczniku. Trochę mnie to uwierało i dlatego skręciłem na Witki, a potem, po przecięciu szosy poznańskiej, ruszyłem do Pruszkowa. Miasto to przejechałem dłuższą drogą, a że nadal kilometrów brakowało, trzeba było kombinować z drogą przez Pęcice do Janek. Stamtąd szosą krakowską przez Raszyn i Okęcie dotarłem w końcu do domu.
Tyle na dziś.

Teren przykościelny w Łomnej © yurek55
Ponieważ już byłem tak daleko, to wola zawracania osłabła całkowicie i uznałem, że pojadę sobie przez Kampinos (Puszczę) do Leszna i wrócę przez zachodnie wioski, prosto jak strzelił do Umiastowa i dalej. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Droga przez las zaczynała się w Kaliszkach, a kończyła w Wierszach.

Puszczańska wieś Kaliszki © yurek55

Puszczańska wieś Wiersze © yurek55

Pomnik w Wierszach © yurek55

Kościół w Wierszach © yurek55

Stamtąd przyjechałem do Wierszy © yurek55
Kolejne dziesięć kilometrów, to niezbyt przyjemna droga wojewódzka prowadząca do Leszna i dalej do Błonia i Radziejowic. Przed skrzyżowaniem z inną wojewódzką, z Warszawy do Sochaczewa, stoją te dwie tablice. Czy ktoś wie, dlaczego dwie, skoro pokazują to samo?

Dwie tablice w Lesznie: numer jeden © yurek55

Dwie tablice w Lesznie: numer dwa © yurek55
W Lesznie zatrzymałem się przy sklepie i kupiłem pączka, drożdżówkę i colę, które skonsumowałem z wielkim smakiem na ławeczce i z nową energią ruszyłem dalej. Ponieważ tę drogę. znam na pamięć wiedziałem, że pod domem będę miał 85 km na liczniku. Trochę mnie to uwierało i dlatego skręciłem na Witki, a potem, po przecięciu szosy poznańskiej, ruszyłem do Pruszkowa. Miasto to przejechałem dłuższą drogą, a że nadal kilometrów brakowało, trzeba było kombinować z drogą przez Pęcice do Janek. Stamtąd szosą krakowską przez Raszyn i Okęcie dotarłem w końcu do domu.
Tyle na dziś.
- DST 100.93km
- Czas 04:33
- VAVG 22.18km/h
- VMAX 35.28km/h
- Temperatura 15.0°C
- Kalorie 1316kcal
- Podjazdy 137m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 11 maja 2020
Kategoria > 100, Gassy, Piaseczno/Ursynów
Pierwsza jazda z Julką, a potem Gassy
Wczoraj przymierzyłem Julię do roweru jej starszej siostry tzn. posadziłem i kazałem jeździć po drodze przy domu. Okazało się, że wbrew obawom niektórych, radzi sobie doskonale i spokojnie może już porzucić swój dziecinny rowerek na kółkach 14 cali. Aby kuć żelazo póki gorące, dziś postanowiłem zabrać ją na wycieczkę, podszkolić w technice i zasadach bezpieczeństwa. To dla niej było spełnienie marzenia i wielka nobilitacja, taka wspólna jazda z rowerowym weteranem.
Ale po kolei.
Do Piaseczna pojechałem wzdłuż tras szybkiego ruchu, bo póki nie muszę, unikam jazdy przez Dawidy i wioski południowe, przynajmniej do czasu skończenia budowy kolektora i naprawienia asfaltu. No chyba, że w powrotnej drodze jak czasu będzie mało. Tym razem w Łazach pojechałem nieco inaczej niż w ubiegłym tygodniu i znalazłem ten klimatyczny cmentarz z mogiłą rozstrzelanych więźnió Pawiaka.

Cmentarz w Łazach © yurek55

Rozstrzelani 28 maja 1942 roku © yurek55

Tablica pamiątkowa © yurek55
Niby te Łazy takie niewielkie, a hali sportowej też poprzednio nie widziałem.

Hala Sportowa i maszt w Łazach © yurek55
A później, przez kolejne piętnaście kilometrów, króciliśmy wspólnie po Zalesiu Dolnym, Górkach Szymona, Żabieńcu i Jazgarzewszczyźnie. Jak na pierwszy raz to Julcia dostała porządnie w kość, ale pomimo to pytała, czy jutro też dziadek ją zabierze.:)Twarda dziewucha!

Towarzyszka podróży © yurek55
Po pożegnaniu, ruszyłem w dalszą podróż, a że zaczynało mi burczeć w brzuchu z głodu, zajechałem na krótki popas do sklepu w Cieciszewie.

W Cieciszewie przy kamieniu © yurek55
A to już końcóweczka i licznik na Banacha...

Licznik dzienny - 1187; roczny - 129887 rowerzystów © yurek55
...i przypadkowe zdjęcie. Kask zdjęcty, bo jakoś mi gorąco w głowę było.

Zdemaskowany! © yurek55
Ale po kolei.
Do Piaseczna pojechałem wzdłuż tras szybkiego ruchu, bo póki nie muszę, unikam jazdy przez Dawidy i wioski południowe, przynajmniej do czasu skończenia budowy kolektora i naprawienia asfaltu. No chyba, że w powrotnej drodze jak czasu będzie mało. Tym razem w Łazach pojechałem nieco inaczej niż w ubiegłym tygodniu i znalazłem ten klimatyczny cmentarz z mogiłą rozstrzelanych więźnió Pawiaka.

Cmentarz w Łazach © yurek55

Rozstrzelani 28 maja 1942 roku © yurek55

Tablica pamiątkowa © yurek55
Niby te Łazy takie niewielkie, a hali sportowej też poprzednio nie widziałem.

Hala Sportowa i maszt w Łazach © yurek55
A później, przez kolejne piętnaście kilometrów, króciliśmy wspólnie po Zalesiu Dolnym, Górkach Szymona, Żabieńcu i Jazgarzewszczyźnie. Jak na pierwszy raz to Julcia dostała porządnie w kość, ale pomimo to pytała, czy jutro też dziadek ją zabierze.:)Twarda dziewucha!

Towarzyszka podróży © yurek55
Po pożegnaniu, ruszyłem w dalszą podróż, a że zaczynało mi burczeć w brzuchu z głodu, zajechałem na krótki popas do sklepu w Cieciszewie.

W Cieciszewie przy kamieniu © yurek55
A to już końcóweczka i licznik na Banacha...

Licznik dzienny - 1187; roczny - 129887 rowerzystów © yurek55
...i przypadkowe zdjęcie. Kask zdjęcty, bo jakoś mi gorąco w głowę było.

Zdemaskowany! © yurek55
- DST 100.41km
- Czas 05:04
- VAVG 19.82km/h
- VMAX 42.12km/h
- Temperatura 27.0°C
- Kalorie 1220kcal
- Podjazdy 171m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 27 kwietnia 2020
Kategoria Piaseczno/Ursynów, ku pomocy, > 100
Praca na świeżym powietrzu
Pomyślałem sobie, że skoro jest wiosna, to warto porobić troszkę jakiś prac wiosennych. Jak pomyślałem - tak zrobiłem!
W drodze powrotnej, na liczniku rowerzystów ponad tysiąc osób, czyli dwa razy więcej, niż w okresie rygorystycznych zakazów. No i jest już przekroczone sto tysięcy w tym roku!

A co najciekawsze w zeszłym roku w dniu 26 kwietnia było:

W drodze powrotnej, na liczniku rowerzystów ponad tysiąc osób, czyli dwa razy więcej, niż w okresie rygorystycznych zakazów. No i jest już przekroczone sto tysięcy w tym roku!

A co najciekawsze w zeszłym roku w dniu 26 kwietnia było:

- DST 55.21km
- Czas 02:26
- VAVG 22.69km/h
- VMAX 38.52km/h
- Temperatura 24.0°C
- Kalorie 749kcal
- Podjazdy 117m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Promem przez Wisłę
Początkowo miałem jechać do Góry Kalwarii stałą drogą, ale w Gassach zmieniłem zdanie i wsiadłem na prom. Ale jeszcze wczesniej, w Wilanowie, też w ostatniej chwili skręciłęm w kierunku Wisły, zobaczyć co się dzieje na budowie mostu. Trafiłem na przerwę śniadaniową i stąd wiem, że trzon załogi stanowia gastarbeiterzy z Nepalu, Pakistanu bądź Indii.

Most Południowy © yurek55

Most Południowy © yurek55
Skoro już byłem na szlaku przy Wiśle, to pojechałem nim, choć staram sie Barankiem nie jeżdzić po takich drogach. Kiedy asfalt się skończył, zaczął się odcinek szutrowy i po kilkuset metrach wolałem wnieśc rower na wał.

wzdłuż Wisły © yurek55

Odcinek szutrowo - kamienisty © yurek55

Dróżka na koronie wału © yurek55
Po dwóch kilometrach wróciłem na starą drogę i dojechałem do przystani. Jak widać po obłożeniu parkingu, dziś też rodacy wykorzystują czas wolny i pogodę

Koronowakacje w pełni © yurek55
W Gassach zaokrętowałem się na prom i po chwili byliśmy na drugim brzegu. Prom pływa dopiero od wczoraj i byliśmy jedynymi pasażerami, ale z tamtego brzegu zabrali tylko jedną rowerzystkę i też dobrze. Nasz klient - nasz pan! Frontem do klienta!

Na promie © yurek55

Na promie © yurek55

Na promie © yurek55
Po drugiej stronie jest trzy kilometry ruchliwą drogą wojewódzką do Puław, ale po skręcie na Otwock Wielki, drogi stają sie doskonale puste i dopiero dojazd do mostu i przejazd przez niego przypomina o TIR-ach i innych przyjemnościach.

Fotka z mostu, góra Kalwaria © yurek55
W Górze Kalwarii chciałem znaleźć drogę do Czerska bez konieczności jazdy przez miasto, czyli dołem. Kiedyś, kilka lat temu była, dziś jej nie znalazłem. W efekcie straciłem dobre pół godziny i na dodatek musiałem częściowo podprowadzić pod tę "ulicę" po to, by znaleźć się w miejscu, do którego normalnie jadąc, dotarł bym w pięć minut.

Trudny, terenowy podjazd w Górze Kalwarii © yurek55
A to juz na koniec. Nie wiem, co to za przewoźnik. Pasażer, czy cargo?

Samolot © yurek55

Most Południowy © yurek55

Most Południowy © yurek55
Skoro już byłem na szlaku przy Wiśle, to pojechałem nim, choć staram sie Barankiem nie jeżdzić po takich drogach. Kiedy asfalt się skończył, zaczął się odcinek szutrowy i po kilkuset metrach wolałem wnieśc rower na wał.

wzdłuż Wisły © yurek55

Odcinek szutrowo - kamienisty © yurek55

Dróżka na koronie wału © yurek55
Po dwóch kilometrach wróciłem na starą drogę i dojechałem do przystani. Jak widać po obłożeniu parkingu, dziś też rodacy wykorzystują czas wolny i pogodę

Koronowakacje w pełni © yurek55
W Gassach zaokrętowałem się na prom i po chwili byliśmy na drugim brzegu. Prom pływa dopiero od wczoraj i byliśmy jedynymi pasażerami, ale z tamtego brzegu zabrali tylko jedną rowerzystkę i też dobrze. Nasz klient - nasz pan! Frontem do klienta!

Na promie © yurek55

Na promie © yurek55

Na promie © yurek55
Po drugiej stronie jest trzy kilometry ruchliwą drogą wojewódzką do Puław, ale po skręcie na Otwock Wielki, drogi stają sie doskonale puste i dopiero dojazd do mostu i przejazd przez niego przypomina o TIR-ach i innych przyjemnościach.

Fotka z mostu, góra Kalwaria © yurek55
W Górze Kalwarii chciałem znaleźć drogę do Czerska bez konieczności jazdy przez miasto, czyli dołem. Kiedyś, kilka lat temu była, dziś jej nie znalazłem. W efekcie straciłem dobre pół godziny i na dodatek musiałem częściowo podprowadzić pod tę "ulicę" po to, by znaleźć się w miejscu, do którego normalnie jadąc, dotarł bym w pięć minut.

Trudny, terenowy podjazd w Górze Kalwarii © yurek55
A to juz na koniec. Nie wiem, co to za przewoźnik. Pasażer, czy cargo?

Samolot © yurek55
- DST 114.00km
- Czas 05:15
- VAVG 21.71km/h
- VMAX 38.20km/h
- Temperatura 24.0°C
- Kalorie 1494kcal
- Podjazdy 199m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Jak kawa i ciacho, to tylko w Górze Kawiarni
W drodze pomiędzy Mrokowem, a Złotokłosem jest wieś Warszawianka. Pytanie jest nastepujące: czy nazwę dostała od tej z 1831 roku, "Oto dziś dzień krwi i chwały,Oby dniem wskrzeszenia był!...Hej, kto Polak, na bagnety! Żyj, swobodo, Polsko, żyj!" itd., czy może tej z 1905, "Śmiało podnieśmy sztandar nasz w górę,Choć burza wrogich żywiołów wyje(...) Naprzód, Warszawo, na walkę krwawą,Świętą a prawą, marsz, marsz, Warszawo!"
A może kryje się za tym inna historia?

Warszawianka, ale która? © yurek55

Łoś w Łosiu © yurek55

Wstęgą szos... © yurek55

Ślad pozaziemskiej cywilizacji ;) © yurek55

Sezon żeglugowy otwarty! © yurek55

Cennika inflacja sie nie ima, od początku ten sam © yurek55

Z Kolbergiem po kraju © yurek55
Kiedyś na tym parkingu samochody widziałem tylko w soboty i niedziele, teraz widać, jask wielu ludzi naprawdę nie pracuje. Nie wróży to nic dobrego.

Parking przy wiślanym wale © yurek55
A może kryje się za tym inna historia?

Warszawianka, ale która? © yurek55

Łoś w Łosiu © yurek55

Wstęgą szos... © yurek55

Ślad pozaziemskiej cywilizacji ;) © yurek55

Sezon żeglugowy otwarty! © yurek55

Cennika inflacja sie nie ima, od początku ten sam © yurek55

Z Kolbergiem po kraju © yurek55
Kiedyś na tym parkingu samochody widziałem tylko w soboty i niedziele, teraz widać, jask wielu ludzi naprawdę nie pracuje. Nie wróży to nic dobrego.

Parking przy wiślanym wale © yurek55
- DST 103.00km
- Czas 04:27
- VAVG 23.15km/h
- VMAX 43.56km/h
- Temperatura 22.0°C
- Kalorie 1436kcal
- Podjazdy 204m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 8 kwietnia 2020
Kategoria > 100
Daleki Zachód
Prawo jeździć na rowerze nie zabrania, ale powinien rozsądek i odpowiedzialność za siebie i innych. Tak piszą na swoich profilach, blogach etc. rowerzyści, których cenię, którzy jeżdżą na trenażerach, którzy siedzą w domu. Przyznaję im w duchu rację, ale sam tak nie potrafię.
Spotkane radiowozy - 4 (Myszczyn, Kampinos, Zaborów, Blizne Jasińskiego)
Straż gminna - 1 (Borzęcin)
Interwencje - 0
Nie wiem, z której strony dziś wiał wiatr, ale sądząc ze średniej, to chyba ze wschodu i z zachodu?

Droga do Szczytna, ale nie tego jurandowego © yurek55

Ja do Warszawy © yurek55

Żelazowa Wola © yurek55

Półmetek © yurek55

Chwalę się © yurek55
Spotkane radiowozy - 4 (Myszczyn, Kampinos, Zaborów, Blizne Jasińskiego)
Straż gminna - 1 (Borzęcin)
Interwencje - 0
Nie wiem, z której strony dziś wiał wiatr, ale sądząc ze średniej, to chyba ze wschodu i z zachodu?

Droga do Szczytna, ale nie tego jurandowego © yurek55

Ja do Warszawy © yurek55

Żelazowa Wola © yurek55

Półmetek © yurek55

Chwalę się © yurek55
- DST 114.70km
- Czas 04:39
- VAVG 24.67km/h
- VMAX 39.24km/h
- Temperatura 21.0°C
- Kalorie 1727kcal
- Podjazdy 250m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Inaczej do Góry Kawalerii
Kolejny słoneczny, ale tym razem naprawdę ciepły dzień marca, skłonił mnie do wydużenia standardowego ostatnio dystansu. Od razu napiszę, że było 13°C, ale jak wracałem termometr pokazywał 18,4°C. I dodam, że jeden kolarz jechał całkiem "na krótko", a ja tylko dół i podciągniete do łokci rękawy koszulki. Jako że wiatr wschodni zagościł na dłużej w naszym kraju, znowu wybrałem kierunek południowy, tym razem przez Gassy do Góry Kalwarii. Dodam, wyjątkowo niechętnie, bo spodziewałem się tłumów - i niestety nie zawiodłem się. Nie będę rozwijał tego watku, ale w takich miejscach widać, że #zostańwdomu to puste hasło. Dlatego wybierałem dotąd trasy, gdzie spotykałem przez trzy, cztery godziny po kilka osób na rowerach, poniżej pięciu. Dziś widziałem conajmniej setkę i obiecałem sobie, że prędko tam nie wrócę.
Ale tymczasem, zanim znalazłem sie na drogach mekki warszawskiego kolarstwa, taki oto obrazek z ulicy Sobieskiego. Tęgi umysł nad tym pomyślał w swoim czasie.

Rowerowa z kostki, chodnik asfaltowy - to Warszawa właśnie! © yurek55
Przejazd przez Miasteczko Wilanów Aleją Rzeczpospolitej, której oś zamyka Świątynia Opatrzności Bożej...

Lemingrad © yurek55
...a z drugiej strony tak wygląda

Niektórzy mówią, wyciskarka do cytryn © yurek55
Stamtąd już tylko żabi skok Przyczółkową i Rosochatą do mostku i za chwilę przystań.

Przystań... dla zakochanych rowerzystów © yurek55
Na promie, choć osłonięty i przy brzegu, flagi łopocą wesoło, czyli że z tym wiatrem od wschodu wcale nie oszukiwałem. :)

Prom jeszcze odpoczywa © yurek55

Prom raz jeszcze, bo co innego? © yurek55
Dlatego postanowiłem skorzystać z pomocy i aż do Obór z wiatrem pojechałem, a potem zamiast do Cieciszewa skierowałem się do Kawęczyna. Kiedy już pokonałem "podjazd", szkoda mi było zjeżdżać tylko po to, by znów wspinać się sławnym segmentem na Lipkowskiej. Zostałem więc na drodze wojewódzkiej 724 z zamiarem dojechania do celu wygodniejszym, choć mniej komfortowym wariantem. Czasem trzeba coś zmienić w stałych trasach, żeby przypomnieć sobie, dlaczego wybieramy właśnie tamte drogi. Na mojej drodze nie było tak tragicznie, ruch w zasadzie normalny, ale porównując z rowerowym wariantem przy Wiśle - niebo a ziemia. A i podjazd też jest, tylko trochę łatwiejszy.

Góra Kawiarnia i Góra Kalwaria, dwie góry i dwa rowery © yurek55
Kiedy już chwilkę posiedziałem i zjadłem com tam miał, wpadłem na pomysł, by wrócić tą klasyczną drogą, którą pominąłem, bo to przecież nie będzie jazda po tym samym śladzie. Później miałem odbić na Piaseczno i tym sposobem zaliczyć piątą marcową setkę.
Ponieważ z szacunków wychodziło mi, że trochę zabraknie wydłużyłem powrót przez Lesznowolę i znów Laszczki, a potem wczorajszym śladem po drogach technicznych przy ekspresówkach.
Na koniec muszę potwierdzić na swoim przykładzie starą prawdę kolarską: Długie spodnie zabierają 10% mocy! Poważnie. ;)

Najlepsze meble w mieście - Jerozolimskie 200! © yurek55
Ale tymczasem, zanim znalazłem sie na drogach mekki warszawskiego kolarstwa, taki oto obrazek z ulicy Sobieskiego. Tęgi umysł nad tym pomyślał w swoim czasie.

Rowerowa z kostki, chodnik asfaltowy - to Warszawa właśnie! © yurek55
Przejazd przez Miasteczko Wilanów Aleją Rzeczpospolitej, której oś zamyka Świątynia Opatrzności Bożej...

Lemingrad © yurek55
...a z drugiej strony tak wygląda

Niektórzy mówią, wyciskarka do cytryn © yurek55
Stamtąd już tylko żabi skok Przyczółkową i Rosochatą do mostku i za chwilę przystań.

Przystań... dla zakochanych rowerzystów © yurek55
Na promie, choć osłonięty i przy brzegu, flagi łopocą wesoło, czyli że z tym wiatrem od wschodu wcale nie oszukiwałem. :)

Prom jeszcze odpoczywa © yurek55

Prom raz jeszcze, bo co innego? © yurek55
Dlatego postanowiłem skorzystać z pomocy i aż do Obór z wiatrem pojechałem, a potem zamiast do Cieciszewa skierowałem się do Kawęczyna. Kiedy już pokonałem "podjazd", szkoda mi było zjeżdżać tylko po to, by znów wspinać się sławnym segmentem na Lipkowskiej. Zostałem więc na drodze wojewódzkiej 724 z zamiarem dojechania do celu wygodniejszym, choć mniej komfortowym wariantem. Czasem trzeba coś zmienić w stałych trasach, żeby przypomnieć sobie, dlaczego wybieramy właśnie tamte drogi. Na mojej drodze nie było tak tragicznie, ruch w zasadzie normalny, ale porównując z rowerowym wariantem przy Wiśle - niebo a ziemia. A i podjazd też jest, tylko trochę łatwiejszy.

Góra Kawiarnia i Góra Kalwaria, dwie góry i dwa rowery © yurek55
Kiedy już chwilkę posiedziałem i zjadłem com tam miał, wpadłem na pomysł, by wrócić tą klasyczną drogą, którą pominąłem, bo to przecież nie będzie jazda po tym samym śladzie. Później miałem odbić na Piaseczno i tym sposobem zaliczyć piątą marcową setkę.
Ponieważ z szacunków wychodziło mi, że trochę zabraknie wydłużyłem powrót przez Lesznowolę i znów Laszczki, a potem wczorajszym śladem po drogach technicznych przy ekspresówkach.
Na koniec muszę potwierdzić na swoim przykładzie starą prawdę kolarską: Długie spodnie zabierają 10% mocy! Poważnie. ;)

Najlepsze meble w mieście - Jerozolimskie 200! © yurek55
- DST 102.28km
- Czas 04:43
- VAVG 21.68km/h
- VMAX 39.96km/h
- Temperatura 18.4°C
- Kalorie 1449kcal
- Podjazdy 264m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze