> 100
Dystans całkowity: | 43568.64 km (w terenie 681.00 km; 1.56%) |
Czas w ruchu: | 2095:29 |
Średnia prędkość: | 20.79 km/h |
Maksymalna prędkość: | 116.95 km/h |
Suma podjazdów: | 51709 m |
Suma kalorii: | 620757 kcal |
Liczba aktywności: | 384 |
Średnio na aktywność: | 113.46 km i 5h 27m |
Więcej statystyk |
Aby zjeść ciastko, trzeba się najeździć
Krajobraz w Pilaszkowie, po drodze do Leszna © yurek55
Za Lesznem kwitną kartofle © yurek55
Żelazowa Wola © yurek55
Kościół w Brochowie © yurek55
Kanał Kromnowski wyremontowany z funduszy rezerwy celowej MSWiA w 2017 #dobrazmiana © yurek55
Cel mojej podróży - Sklep u Marty w Secyminie Polskim © yurek55
Nieznana rasa krów w Secyminie © yurek55
Droga w Wilkowie nad Wisłą © yurek55
Droga w lesie do Wierszów(y?) © yurek55
Kwitnące pole, ale czego? © yurek55
Korek na wjeździe z Łomianek do warszawy © yurek55
I na koniec z okazji Mistrzostw Świata w piłce nożnej
Biało - czerwone, to barwy niezwyciężone! © yurek55
- DST 154.40km
- Czas 06:45
- VAVG 22.87km/h
- Temperatura 22.9°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Na ciastko do Secymina
Jak tylko przeczytałem wpis Maćka Hopa o najlepszej pętli szosowej Warszawy, z którego pochodzi powyższy cytat wiedziałem, że muszę tę trasę przejechać i - rzecz jasna - spróbować tak zachwalanego ciastka. Wprawdzie duże fragmenty znam, bo już nimi jeździłem, ale nie wszystkie. Poza tym dziś jechałem w inną stronę niż dotąd.
Zaczęło się niezbyt fortunnie bo już na wiadukcie Mostu Poniatowskiego zablokował mi się łańcuch w prowadnicy przedniej przerzutki. Jakoś tak niefachowo zmieniałem bieg i łańcuch wszedł tam gdzie nie potrzeba. Żeby go jakoś wyrwać, musiałem samozamykacz tylny poluzować i szarpiąc jednocześnie za koło, łańcuch i pedały jakoś mi się udało. Wydaje mi się, że miało to pewien wpływ..., ale o tym później.
Maciek nazwał jazdę ulicą Rolniczą z Łomianek "czosnowską depresją", ale dla mnie to droga jak każda. Nie mam takiego talentu pisarskiego, mogę za to napisać, że powstaje tam droga rowerowa i może do końca roku będzie gotowa. W Łomnej na cmentarzu zrobiłem sobie pierwszy postój, bo ten mój komin pod kaskiem coś szybko dziś wysychał.
Pierwszy postój na ochłodzenie - cmentarz Łomna © yurek55
Z Czosnowa trasa wiodła do Wierszy i muszę przyznać, że w tę stronę pokonywałem ją po raz pierwszy. Zawsze jechałem od drogi wojewódzkiej z Leszna.
Droga do Wierszy - uwaga gady! © yurek55
To ta, ze skaczącą z jednej na drugą stronę droga rowerową. Tu akurat widać ją po lewej.
A już drogi z Wierszy do Sowiej Woli nie znałem wcale, a ona taka urokliwa, choć wąska.
Droga z Wierszy do Sowiej Woli © yurek55
Ciąg dalszy tej drogi, ona ma nawet nazwę. To ulica Łasicy, a na Stravie narysowana jest przerywaną linią, jako leśna droga gruntowa. Jest zupełnie inaczej.
Dalej prosto © yurek55
Tak więc w rezultacie do Sowiej Woli zajechałem z zupełnie innej strony - i też dobrze. Dalej znana doga wiodąca przez Puszczę Kampinoską do miejscowości Kampinos. Teraz jednak, gdy jest tak piękna i nowa Droga Wilkowska, prowadząca na dodatek do nowych Północnych Gassów, nikt do Kampinosu jeździł nie będzie. :)
Najnowsza i najlepsza. Górki - Nowy Wilków © yurek55
Kiedy już dojechałem do poprzecznej wojewódzkiej 575 skręciłem w prawo i tu trzeba uważać, żeby nie przeoczyć nieoznakowanego nijak zjazdu do Wilkowa nad Wisłą. To znaczy jest drogowskaz, ale widoczny tylko dla jadących z Leoncina, a droga doprowadza właśnie tu.
Gassy Północy © yurek55
Do sklepu z ciastkami trzeba kawałeczek się cofnąć, ale warto. Miła sprzedawczyni (Marta?) już wiedziała o jakie ciastka mi chodzi - nie byłem jedynym, który o nie pytał. Pozwoliła mi nawet na zapleczu skorzystać z umywalki żebym sobie zmoczył szmatę na głowę i troszkę się odświeżył. A ciacho rzeczywiście było bardzo smaczne i na pewno będę tam po nie przyjeżdżał. Myślę, że krótszą drogą, tzw. "mały Kampinos", to będzie może ze sto kilkanaście kilometrów. A może jak będzie chłodniej i więcej czasu, to przejadę całkiem po śladzie, bez skrótów? Dziś już w Śladowie zacząłem powrót, a ślad prowadził jeszcze kawałek na zachód, ale już taki ambitny nie byłem. Do kościoła w Brochowie też nie zbaczałem, tylko prosto do Żelazowej Woli i do domu się kierowałem.
Chopinowo © yurek55
Dalej, nie całkiem planowo, wróciłem na drogę wojewódzką i w Kampinosie zrobiłem sobie przy fontannie postój dla ochłody. Tym razem zdjąłem również koszulkę i zmoczyłem najpierw w fontannie, a potem pod pompą, który wskazał mi życzliwy mieszkaniec siedzący opodal na ławce i patrzący co ja wyprawiam. Tyle razy byłem i go nie widziałem, choć stoi zaledwie kilkanaście metrów od kamienia. Woda jest chłodniejsza i nadaje się do picia, tylko słaba płeć może mieć problem z pompowaniem.
Fontanna ratująca życie, Kampinos © yurek55
Gdy już zakończyłem swoje ablucje zauważyłem, że tylne koło ociera o klocek, więc coś tam poruszałem i gdy przestało się blokować ruszyłem w stronę Leszna. Wiatr, który według mojej aplikacji miał się zmienić z południowo - wschodniego, na południowy, nic sobie nie robił z tych prognoz i nie miał zamiaru zmieniać kierunku. Czyli przeszkadzał. Do tego byłem coraz bardziej zmęczony i prędkość znacząco zaczęła spadać i przestawało być fajnie.
Ostatnia prosta z Leszna © yurek55
Kolejny przystanek zrobiłem w Domu Opieki w Pogroszewie, gdzie uprzejmy ochroniarz wskazał mi kran z wodą do podlewania trawnika. Musiałem tylko odłączyć wąż, bo nie mogłem się doczekać, kiedy przestanie z niego płynąć wrzątek. Tym razem schłodziłem porządnie tylko głowę, koszulki nie zdejmowałem, choć po dwudziestu kilometrach była już sucha jak pieprz. Ostatni postój już w Warszawie przy ujęciu wody oligoceńskiej przy Lazurowej i stamtąd już prosto do domu.
Wycieczka zajęła mi więcej czasu niż przypuszczałem i mam niejasne podejrzenia, że oprócz wymienionych czynników, mogło zadziałać tu tylne koło i klocek hamulcowy. Nie wiem dlaczego nie jest pośrodku pomiędzy nimi, tylko wyraźnie bliżej jednego z nich. Teraz jak to piszę jestem zły na siebie, że nie zrobiłem z tym porządku już w Kampinosie, ale prawdę mówiąc nie bardzo wiem jak. Może trzeba poluzować samozamykacz i ustawić?
Jak ktoś ma pomysł, chętnie skorzystam z rady.
PS. Zamieniłem łańcuch po powrocie, Nr. 1 zaczyna trzecią turę.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1605902673/embed/086e912d5d2917358a7d9aafea89bc3756d59681">
- DST 159.00km
- Czas 07:12
- VAVG 22.08km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
5 tysięcy!
Miałem zamiar pojechać gdzieś daleko na zachód, może nawet objechać Puszczę Kampinioską, ale wyszło inaczej i zawróciłem do domu. Na dodatek okazało się, że niepotrzebnie, bo pan od wymiany licznika energii już zrobił swoje i wyszedł. Obeszło się beze mnie. W drugim podejściu wybrałem kierunek południowy i w sumie powieliłem prawie wczorajszą trasę, tylko w wersji skróconej. Przystanki na chłodzenie głowy były w Piasecznie na fontannach i w Gassach na Wiśle. Drugi dzień z rzędu na obrzeżach lotniska w Gassach stoi zaparkowanych kilkanaście, albo i więcej, samochodów. Nigdy przedtem ich tam nie było. Ciekawe co robią ich właściciele, bo na płycie nikogo nie widać, a tylu samolotów, by ich gdzieś przetransportować, to w hangarze by się nie zmieściło.
PS. Chyba muszę na poważnie zacząć szukać licznika rowerowego. Rano przestał pokazywać po trzech kilometrach, a gdy poprawiłem baterię w nadajniku przy widelcu, to na drugiej wycieczce zatrzymał się po 43 kilometrach. Po powrocie do domu zmieniłem baterię na nową (znowu) i niby działa. Tylko jak długo.
Staw w Żabieńcu z innej strony niż wczoraj © yurek55
Prom na Wiśle w Gassach © yurek55
- DST 113.25km
- Czas 05:05
- VAVG 22.28km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Przez strefę przyfrontową
Tytuł wpisu to nawiązanie do kanonady jaka słyszałem przez całe kilometry jazdy. Właściciele sadów maja jakieś urządzenia hukowe do odstraszania szpaków, a na czereśniach pokazują się już owoce. No całkiem jak na strzelnicy wojskowej przy WAT.
Staw w Żabieńcu koło Piaseczna © yurek55
Sanktuarium Matki Boskiej Pieczyskiej w Pieczyskach © yurek55
Znowu czołgi i transportery na znakach © yurek55
;)
"ZACHOWAJ PANIE OD WSZELKIEGO ZŁEGO 1831" - Pęcław © yurek55
Nie zrozumiałem symboliki tego pomnika. Kogo przedstawia figura na cokole? Powinno to być Dzieciątko Jezus, ale dlaczego tak ukazane?
Co autor miał na myśli? © yurek55
468 kilometr Wisły (od ujścia Przemszy) © yurek55
Sady z zamkiem w Czersku w tle © yurek55
Budowa obwodnicy Góry Kalwarii © yurek55
Wyjazd z Czerska
Sklep spożywczy w Cieciszewie, czyli przystanek na trasie © yurek55
Pierwszy raz stanąłem tu na popas i zjadłem drożdżówkę popijając pepsi.
Napis na asfalcie dopinguje zespół Grupetto: - Wszyscy jesteście konie! © yurek55
Na trasie wyścigu Langtour w kilku miejscach widziałem napis "Grupetto", napisany tym kolorem i charakterem pisma. Widać mają wiernych kibiców.
Maja i Gucio coraz wyraźniejsi © yurek55
- DST 126.00km
- Czas 05:35
- VAVG 22.57km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Obadać nowy asfalt w Kampinosie
Gdy dojechałem do Leocina postanowiłem wracać do domu przez Nowy Dwór Mazowiecki. Hipka trasa prowadziła zasadniczo na zachód do Śladowa i i Woli Pasikońskiej, ale ja niedawno tamtędy jechałem, a poza tym, powrót po drugiej stronie Wisły był po prostu krótszy. Niestety jak tylko przejechałem most zaczęło coś nieprzyjemnego padać. To coś stukało mi w kask, więc nie był to deszcz, do tego momentalnie zrobiło się zimno. Ileż bym dał, by móc wyciągnąć z kieszeni moją kurtkę-trzepaczkę... Tyle razy już sobie przysięgałem, że się bez niej nie ruszę, a dziś znów zapomniałem. Tym razem miałem więcej szczęścia, niż rozumu, bo najgorsze trwało tylko kilka minut i przeszło w drobny, mało dokuczliwy deszczyk, a i ten ustał przed Rajszewem. Do Jabłonny dojechałem już suchy i reszta podróży obyła się bez dodatkowych atrakcji. Zajrzałem jeszcze tylko na Powązki sprawdzić, czy tablica dla Ewy jest gotowa, ale nic się nie dzieje. Kamieniarz ma jeszcze tydzień, ale tym razem nie będę taki grzeczny jak ostatnio.
Podpisu nie trzeba. Jedno zdjęcie mówi więcej niż 1000 słów. © yurek55
Droga Wilkowska już asfaltowa © yurek55
Też żółte, choć nie rzepak © yurek55
Wisła z mostu w Nowym Dworze © yurek55
Wisła z mostu w Warszawie © yurek55
- DST 120.00km
- Czas 05:19
- VAVG 22.57km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Bardzo gorąco
Pierwsza kontrola czasu
Druga kontrola czasu
Trzecia kontrola czasu i woda ratująca życie
Taksówka w Otrębusach
Papamobile numero uno
- DST 100.00km
- Czas 04:21
- VAVG 22.99km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Żelazowej Woli
Stare Babice © yurek55
Tablica © yurek55
Wyschnięte źródło w Kampinosie © yurek55
Żelazowa Wola © yurek55
Drugi rzepak w tym roku © yurek55
Most nad Utratą w Zawadach © yurek55
Wygląda jak wieża ciśnień zza krzaka © yurek55
Staw w Pilaszkowie bez dostępu do wody - i ryb też nie wolno łowić... © yurek55
Uzupełnianie bidonu wodą oligoceńską © yurek55
- DST 111.30km
- Czas 05:04
- VAVG 21.97km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Masa Krytyczna na drogach Republiki Rowerowej Gassy
W taki upał woda ratuje życie rowerzystom © yurek55
Zmoczyłem chustę, wytarłem twarz, szyję, kark i mokrą założyłem na głowę i pojechałem do następnego źródła. Było ono trzydzieści pięć kilometrów dalej, w Górze Kalwarii. Po drodze przemyślałem, że zapewne kalwaryjskie wodociągi dziś nie pracują i trzeba będzie szukać ratunku i ochłody gdzie indziej. Uznałem, że cmentarz będzie dobrym miejscem - przecież na każdym jest woda, a jest po drodze i nie trzeba nigdzie zbaczać. Jak pomyślałem, tak zrobiłem, tylko tym razem dłużej i dokładniej chłodziłem się wodą. Ruszając z cmentarza już wiedziałem, gdzie będzie następny postój - oczywiście na przystani w Gassach! Pomimo, że tym razem przejechałem tylko piętnaście kilometrów, chusta była sucha jak pieprz. Nie zważając na ludzi czekających na przeprawę, systematycznie wyjmowałem z kieszonek po kolei: klucze, drobne, telefon, dokumenty, pompkę i układałem w kasku. Następnie zdjąłem koszulkę, solidnie zmoczyłem ją w Wiśle, to samo zrobiłem z chustą i po ubraniu się, mogłem jechać dalej.
Na przystani wymoczyłem nie tylko chustę pod kask, ale i koszulkę © yurek55
Najbliższy odcinek, do Ciszycy, to był jakiś horror i nie chodzi mi o tłumy rowerzystów. Ponieważ za wałem jest blisko plaża, a do tego jest dobry dojazd, pobocze drogi było na odcinku kilkuset metrów zastawione samochodami. Na dodatek nadciągały kolejne szukając miejsca do zaparkowania, a tabun rowerzystów musiał zmieścić się na wąskim pasku pobocza. Ja akurat miałem przed sobą grupę pensjonariuszy domu opieki na rajdzie rowerowym. Dość powiedzieć, że w pewnym miejscu musieliśmy się wszyscy zatrzymać, taki się zrobił korek. W końcu jednak jakoś się przebiłem i dalej już nie było problemów. Faktem jest jednak, że tylu rowerzystów to ja ostatnio na Masie Krytycznej widziałem. Więcej o takiej godzinie, przy takiej pogodzie i w wolny dzień, koło moje tam nie postanie!
Po kolejnych dwudziestu kilometrach, już w Warszawie, znów skorzystałem z cmentarnego ujęcia wody na Cmentarzu Czerniakowskim. To ten naprzeciw Sadyba Best Mall z kinem IMAX. Przy okazji podlałem bratki na grobie moich teściów.
Stamtąd do domu już tylko parę kilometrów, wystarczy skręcić w Gagarina, podjechać Spacerową i przejechać Pole Mokotowskie. Muszę przyznać, że mało co taką przyjemność mi sprawiło, jak chłodny prysznic po powrocie do domu. Upał dziś był zaiste potężny.
I na koniec jeszcze kilka zdjęć:
Widok w tym miejscu niespotykany, prawie nie widać samochodów! © yurek55
Katowicka w okolicach Nadarzyna © yurek55
W Prażmowie będzie uroczysta suma z udziałem okolicznych OSP © yurek55
Lubimy takie drogi, prawda? © yurek55
Widok z wału na Wisłę i Rezerwat Łachy Brzeskie © yurek55
Z prawej Wisła, z lewej droga z GK do Gassów i dalej do Warszawy © yurek55
Było rowerzystów wielu © yurek55
Jeziorka wpada do Wisły © yurek55
Żywopłot z bzów, coś pięknego © yurek55
- DST 120.00km
- Czas 05:24
- VAVG 22.22km/h
- Temperatura 33.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Jezdnia, czy ddr - studium problemu
Przepisy przepisami, a ja raptem po niewielu minutach, znalazłem się w Wenecji.
Pałac w Wenecji © yurek55
Michałowice Wieś, czy Wenecja? © yurek55
Venice Palace © yurek55
Pałac na Wodzie, ale nie w Łazienkach © yurek55
Łuk Triumfalny © yurek55
Dalej, ponieważ wybrałem kierunek zachodni, dojechałem do Błonia, tym razem od południa.
Kontrola czasu w Błoniu © yurek55
A dalej jakimiś nowymi całkiem drogami dojechałem do wsi Cholewy i zaraz potem wbiłem się na znany szlak do Kampinosu, albo - w dłuższym wariancie - do Łaz i Żelazowej Woli.
Intrygująca postać i nazwa wiaduktu. Kim byli Jasińscy? © yurek55
Ja wybrałem wariant krótszy.
Kampinoski kościółek © yurek55
No a powrót już klasyczną drogą prosto jak strzelił do samej Warszawy. Tylko picie musiałem uzupełnić po drodze.
Źródło wody oligoceńskiej na Jelonkach © yurek55
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1544948120/embed/0663d42b750d77e091e34362fe32e4983dd547d9">
- DST 103.00km
- Czas 04:41
- VAVG 21.99km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyjazd nie do końca przemyślany
Dodam na koniec, że zjadłem baton zbożowy z Lida i żel energetyczny z Biedry, wypiłem 0,75 Oshee + 0,75 wody.
Kolejne drzewko obsypane kwieciem, wszak to wiosna! Ale tym razem to nie magnolia, tylko..., no właśnie. Nie znam się. Rośnie na Farysa na Młocinach jakby ktoś chciał na żywo obejrzeć.
Wygląda mi na to, że od Czosnowa do niebieskiego mostu powstanie droga rowerowa? A dosłownie chwilkę wcześniej, z naprzeciwka, przejechała potężna kolarska ustawka. Dobre kilkadziesiąt osób, to chyba Rondo Babka, bo to ich tereny są mniej więcej.
A oto i rzeczony most żelazny imienia Marszałka Józefa Piłsudskiego. Na wymiarową drogę dla rowerów nie ma tu miejsca, ale nie szkodzi.
BOHATERSKIM OBROŃCOM TWIERDZY MODLIN POLEGŁYM ZA WOLNOŚĆ OJCZYZNY W 1939 R.
Plenerowa ekspozycja sprzętu wojskowego na terenie Twierdzy Modlin
A to już most na Wkrze w Borkowie i plaża należąca do wypożyczalni kajaków "Wiosełko"
Skręt na Cieksyn, ale tym razem na działkę nie pojechałem
Kościół w Nasielsku
Przełom XIX i XX wieku, neogotycki, projekt architekt Józef Pius Dziekoński Wikipedia
Kolejny most, tym razem na Narwi. Zapora i Elektrowania Wodna Dębe.
Motocykliści:
A ten nie utrzymał koła i peleton mu odjechał. Złapałem go na moście nad Kanałem Żerańskim
Na zakończenie tradycyjna fotka z mostu, tym razem Siekierkowskiego. Kajakarze w dole płyną z prądem, ale pod wiatr, a już wtedy dmuchało bardzo silnie. Drobinki piasku niesione wiatrem zrobiły mi taki peeling, że mam buzię gładką jak pupa niemowlaka.
- DST 141.80km
- Czas 06:43
- VAVG 21.11km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze