Wpisy archiwalne w kategorii
> 100
Dystans całkowity: | 47877.65 km (w terenie 738.00 km; 1.54%) |
Czas w ruchu: | 2305:03 |
Średnia prędkość: | 20.77 km/h |
Maksymalna prędkość: | 116.95 km/h |
Suma podjazdów: | 66020 m |
Suma kalorii: | 748979 kcal |
Liczba aktywności: | 421 |
Średnio na aktywność: | 113.72 km i 5h 28m |
Więcej statystyk |
Sobota, 30 marca 2019
Kategoria > 100
Większy kawałek świata
Dziś postanowiłem pojechać gdzieś dalej i gdzieś indziej niż ciągle ostatnio jeżdżę. Wymyśliłem sobie trasę do Nasielska, ale nie przez Pomiechówek i wzdłuż Wkry, tylko przez Modlin i Zakroczym. Trasę znam na pamięć, nie wymaga jechania po śladzie i ciągłego patrzenia w telefon, pogoda miała być optymalna - nic tylko jechać.
Przez Warszawę jechałem tak, by zaliczyć licznik na Świętokrzyskiej i okazało się, że jest popsuty. Tan "mój" stał tydzień i ruszył dopiero wczoraj, ten stoi nie wiadomo od kiedy.

Zepsuty licznik na Świętokrzyskiej © yurek55

Kontrola czasu © yurek55
Nad Wisłą ciekawy widok: młody człowiek masuje (głaszcze?) plecy Syrenki, a dwie inne osoby uwieczniają to przy pomocy dobrych aparatów. Podejrzewam to, co w podpisie zdjęcia.

Masaż pleców - ktoś robi materiał na vloga © yurek55
Droga do Łomianek i dalej, Rolnicza do Czosnowa to sama przyjemność. Pojawiły sie wydzielone pasy dla rowerzystów i to jak widać na zdjęciu, po obu stronach. Samochodom zostawili tylko fragment na środku jezdni i to o szerokości uniemożliwiającej wymijanie. Jeśli kierowcy poważnie podejdą do ciagłych linii, to nigdy się nie wyminą, chyba, że powstaną światła i będzie ruch naprzemienny. :)
A na poważnie, to kliniczny przykład organizacji ruchu wymuszający łamanie przepisów. Skąd ma się więc brać u Polaków szacunek dla prawa?

Malowanie pasów dla rowerów © yurek55
W Cząstkowie byłem już kilkadziesiąt razy, ale i tak udało mi się odkryć nowy, fajny kawałek objazdu do Dębiny. Nie trzeba po śmieszce z kostki jechać przez Czosnów, tylko wyskakuje się spory kawałek dalej...

Odkryta droga z Czosnowa do Dębiny © yurek55
...właśnie tu. Aha, w Cząstkowie, po 35 km zauważyłem, że trasa się nie rejestruje. Ale jak miała się rejestrować, skoro nie włączyłem nagrywania? Brawo ja!

Nowy ddr © yurek55
No i po raz pierwszy miałem przyjemnośc przejechać do mostu w Nowym Dworze oddana już drogą.

Z Czosnowa do niebieskiego mostu © yurek55

Niebieski most © yurek55
Za mostem już tylko mały kawałek do ronda i mogłem uciec z bardzo ruchliwej na tym fragmencie drogi krajowej numer 85. Skierowałem się na spokojny odcinek do Twierdzy Modlin, a potem też boczną drogą do Zakroczymia.

Wojskowa ekspozycja © yurek55

Rok budowy 1900 © yurek55

Ulica koszarowa w Twierdzy Modlin © yurek55
Ten pomnik na środku powstał w 1965 roku i upamiętnia 900 lat tego najstarszego na Mazowszu grodu. Stoi w miejscu dawnego ratusza. Więcej można dowiedzieć się na nieocenionej Polsce Niezwykłej.

Brukowany rynek w Zakroczymiu © yurek55
Nie ukrywam, zaintrygował mnie napis. Okazuje się, że jest to dewiza FIDE (Międzynarodowej Federacji Szachowej) i oznacza: "jesteśmy jedną rodziną". Tylko dlaczego na rondzie w Zakroczymiu?

Co autor miał na myśli? © yurek55
Kolejny fragment drogi poznałem jak własną kieszeń, jeżdżąc na działkę do Cieksyna, ale ponieważ zapowiada się tam masowa wycinka drzew, postanowiłem zrobić kilka fotek jeszcze z drzewami. Nie ukrywam, że szkoda mi ich. Tym bardziej, że padną w imię powstawania kolejnych kilometrów niepotrzebnych chodników. Ruch pieszy jest tam śladowy, ruch samochodowy tak niewielki, że można zupełnie bezpiecznie chodzić szosą. Ale cóż, pewnie ja się nie znam.

Droga powiatowa Zakroczym - Błędowo, z chodnikiem, a jakże! © yurek55

Tych drzew nie będzie © yurek55

I tych też © yurek55

I tych... © yurek55

Znikną drzewa, powstanie chodnik. © yurek55
Po lewej klub golfowy Lisia Dolina, już widzę golfistów, jak na piechotę, albo rowerami dojeżdżają sobie pograć

Sześć kilometrów wycinki © yurek55
Po numerkach na drzewach widać, że padnie 200 - 300 drzew.
W Borkowie zrobiłem sobie popas, ale wybór był dramatycznie mały. Kupiłem ostatni kawałek sernika i kolę i z ulgą pozbyłem się nogawek i kurtki-trzepaczki. Było naprawdę ciepło.
W drodze powrotnej już nic godnego zapisania nie było. Jechałem, jechałem, aż dojechałem do domu - prosto na obiad Po takiej jeżdzie smakował wybornie!

Popas z widokiem na most © yurek55

Szlak Bitwy Warszawskiej 1920. Borkowo © yurek55

Plaża © yurek55

Rzeka Wkra © yurek55

Pieścirogi © yurek55

Odnawialne źródła energii © yurek55

Jazda na rowerze © yurek55

W drodze © yurek55

W drodze © yurek55

Na pomoście nad zalewem © yurek55
Przez Warszawę jechałem tak, by zaliczyć licznik na Świętokrzyskiej i okazało się, że jest popsuty. Tan "mój" stał tydzień i ruszył dopiero wczoraj, ten stoi nie wiadomo od kiedy.

Zepsuty licznik na Świętokrzyskiej © yurek55

Kontrola czasu © yurek55
Nad Wisłą ciekawy widok: młody człowiek masuje (głaszcze?) plecy Syrenki, a dwie inne osoby uwieczniają to przy pomocy dobrych aparatów. Podejrzewam to, co w podpisie zdjęcia.

Masaż pleców - ktoś robi materiał na vloga © yurek55
Droga do Łomianek i dalej, Rolnicza do Czosnowa to sama przyjemność. Pojawiły sie wydzielone pasy dla rowerzystów i to jak widać na zdjęciu, po obu stronach. Samochodom zostawili tylko fragment na środku jezdni i to o szerokości uniemożliwiającej wymijanie. Jeśli kierowcy poważnie podejdą do ciagłych linii, to nigdy się nie wyminą, chyba, że powstaną światła i będzie ruch naprzemienny. :)
A na poważnie, to kliniczny przykład organizacji ruchu wymuszający łamanie przepisów. Skąd ma się więc brać u Polaków szacunek dla prawa?

Malowanie pasów dla rowerów © yurek55
W Cząstkowie byłem już kilkadziesiąt razy, ale i tak udało mi się odkryć nowy, fajny kawałek objazdu do Dębiny. Nie trzeba po śmieszce z kostki jechać przez Czosnów, tylko wyskakuje się spory kawałek dalej...

Odkryta droga z Czosnowa do Dębiny © yurek55
...właśnie tu. Aha, w Cząstkowie, po 35 km zauważyłem, że trasa się nie rejestruje. Ale jak miała się rejestrować, skoro nie włączyłem nagrywania? Brawo ja!

Nowy ddr © yurek55
No i po raz pierwszy miałem przyjemnośc przejechać do mostu w Nowym Dworze oddana już drogą.

Z Czosnowa do niebieskiego mostu © yurek55

Niebieski most © yurek55
Za mostem już tylko mały kawałek do ronda i mogłem uciec z bardzo ruchliwej na tym fragmencie drogi krajowej numer 85. Skierowałem się na spokojny odcinek do Twierdzy Modlin, a potem też boczną drogą do Zakroczymia.

Wojskowa ekspozycja © yurek55

Rok budowy 1900 © yurek55

Ulica koszarowa w Twierdzy Modlin © yurek55
Ten pomnik na środku powstał w 1965 roku i upamiętnia 900 lat tego najstarszego na Mazowszu grodu. Stoi w miejscu dawnego ratusza. Więcej można dowiedzieć się na nieocenionej Polsce Niezwykłej.

Brukowany rynek w Zakroczymiu © yurek55
Nie ukrywam, zaintrygował mnie napis. Okazuje się, że jest to dewiza FIDE (Międzynarodowej Federacji Szachowej) i oznacza: "jesteśmy jedną rodziną". Tylko dlaczego na rondzie w Zakroczymiu?

Co autor miał na myśli? © yurek55
Kolejny fragment drogi poznałem jak własną kieszeń, jeżdżąc na działkę do Cieksyna, ale ponieważ zapowiada się tam masowa wycinka drzew, postanowiłem zrobić kilka fotek jeszcze z drzewami. Nie ukrywam, że szkoda mi ich. Tym bardziej, że padną w imię powstawania kolejnych kilometrów niepotrzebnych chodników. Ruch pieszy jest tam śladowy, ruch samochodowy tak niewielki, że można zupełnie bezpiecznie chodzić szosą. Ale cóż, pewnie ja się nie znam.

Droga powiatowa Zakroczym - Błędowo, z chodnikiem, a jakże! © yurek55

Tych drzew nie będzie © yurek55

I tych też © yurek55

I tych... © yurek55

Znikną drzewa, powstanie chodnik. © yurek55
Po lewej klub golfowy Lisia Dolina, już widzę golfistów, jak na piechotę, albo rowerami dojeżdżają sobie pograć

Sześć kilometrów wycinki © yurek55
Po numerkach na drzewach widać, że padnie 200 - 300 drzew.
W Borkowie zrobiłem sobie popas, ale wybór był dramatycznie mały. Kupiłem ostatni kawałek sernika i kolę i z ulgą pozbyłem się nogawek i kurtki-trzepaczki. Było naprawdę ciepło.
W drodze powrotnej już nic godnego zapisania nie było. Jechałem, jechałem, aż dojechałem do domu - prosto na obiad Po takiej jeżdzie smakował wybornie!

Popas z widokiem na most © yurek55

Szlak Bitwy Warszawskiej 1920. Borkowo © yurek55

Plaża © yurek55

Rzeka Wkra © yurek55

Pieścirogi © yurek55

Odnawialne źródła energii © yurek55

Jazda na rowerze © yurek55

W drodze © yurek55

W drodze © yurek55

Na pomoście nad zalewem © yurek55
- DST 140.00km
- Czas 06:30
- VAVG 21.54km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 19 marca 2019
Kategoria > 100, Piaseczno/Ursynów
Ścieżka dla rowerów, to jest dla mnie?
Takie pytanie usłyszałem z mijającego mnie samochodu nadarzyńskiej Straży Gminnej. Prawidłowo nazywa się to "droga dla rowerów", a potocznie "ścieżka rowerowa", ale takiej zbitki językowej jeszcze nie słyszałem. Choć pytanie było retoryczne, dla świętego spokoju zjechałem z jezdni, bo i tak kontrolę czasu musiałem sfotografować.:) Same utrapienia z tymi śmieszkami w tych małych miejscowościach.
Z tą pogodą też utrapienie; niby wiosna już blisko, dzień dłuższy, a wiatr zimny, że trzeba w zimowych rękawicach jeżdzić. Kurtka wprawdzie już od dawna wiosenna i dziś nawet bez podkoszulki jechałem, ale to nie był dobry pomysł. Za to dobrym pomysłem było odwiedzenie córki i napicie się gorącej kawy i uzupełnienie cukru w organiżmie. :)
Na dziś to tyle.

Kontrola czasu w Nadarzynie © yurek55

Na rynku w Brwinowie © yurek55

Nepomuk w Nadarzynie © yurek55

IHAR w Młochowie i park im. Janusza Grzyba © yurek55

Św. Jan Nepomucen © yurek55

Kontrola rowerowa © yurek55
2.03. - 30 000
11.03. - 40 000
19.03. - 50 000
Najpierw dziewięć dni. z 30 do 40 tysięcy, teraz osiem. z 40 do 50 tysięcy
Czwarta stówa w tym roku.
Z tą pogodą też utrapienie; niby wiosna już blisko, dzień dłuższy, a wiatr zimny, że trzeba w zimowych rękawicach jeżdzić. Kurtka wprawdzie już od dawna wiosenna i dziś nawet bez podkoszulki jechałem, ale to nie był dobry pomysł. Za to dobrym pomysłem było odwiedzenie córki i napicie się gorącej kawy i uzupełnienie cukru w organiżmie. :)
Na dziś to tyle.

Kontrola czasu w Nadarzynie © yurek55

Na rynku w Brwinowie © yurek55

Nepomuk w Nadarzynie © yurek55

IHAR w Młochowie i park im. Janusza Grzyba © yurek55

Św. Jan Nepomucen © yurek55

Kontrola rowerowa © yurek55
2.03. - 30 000
11.03. - 40 000
19.03. - 50 000
Najpierw dziewięć dni. z 30 do 40 tysięcy, teraz osiem. z 40 do 50 tysięcy
Czwarta stówa w tym roku.
- DST 112.00km
- Czas 04:59
- VAVG 22.47km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 lutego 2019
Kategoria > 100
Dookoła Puszczy plus bułeczki w Secyminie
Miałem zaplanowaną na dziś degustację bułeczek, połączoną z objazdem Puszczy Kampinoskiej. Trasę właściwie znam na pamięć i do Żelazowej Woli dojechałem z jednym, krótkim przystankiem na wyjęcie banana z kieszonki. W czasie jazdy jakoś nie udawało mi się po niego sięgnąć.

Żelazowa Wola © yurek55
Kolejny obiekt na trasie, który prawie zawsze fotografuję to kościół, gdzie ochrzczony został mały Fryderyk. Po drodze minął mnie jadący na sygnale samochód terenowy Straży Pożarnej ciągnący łódź pontonową. Zapewne jechali ratować kogoś, pod kim lód się załamał.

Kościół w Brochowie © yurek55
Kolejne kilometry mijały monotonnie i bez emocji, aż w końcu postanowiłem zrobić sobie sesję fotograficzną.

Zdjęcie w drodze © yurek55

Na tle nieba © yurek55

Samopstryk rowerowy © yurek55
W Śladowie skręciłem wreszcie na zachód i rozpocząłem zbliżanie się do domu, co było o tyle przyjemne, że wreszcie wiatr przestał mi przeszkadzać. Wiało z północnego - zachodu więc najgorszy kawałek miałem już za sobą. Wkrótce dojechałem do Sklepu u Marty, która od razu zapytała: - ile? W rozmowie dowiedziałem się, że już miała w tym roku klientów na rowerach, a dziś nadzienie w bułeczkach jest bez dodatków owocowych, tylko sam mascarpone. Zaordynowałem sobie pięć sztuk, do tego pół litra i mogłem zasiąść do uczty.

Będzie jedzone! © yurek55

Jest jedzone © yurek55

Widok z lotu ptaka © yurek55
Solidnie posilony i napity wsiadłem na rower i bezwiednie skierowałem się na Warszawę, zamiast jak zwykle zawrócić kilkaset metrów, by pojechać Gassami Północy nad Wisłą. Nawet dość szybko odkryłem pomyłkę, ale już nie chciało mi się zawracać. Zresztą była już czternasta, a do domu jeszcze kawał drogi, więc tym razem odpuściłem. W okolicach Kazunia, jadąc na pamięć, za wcześnie skręciłem i znalazłem się na drodze do Leszna, co absolutnie nie było moim zamiarem. Chciałem jak zawsze przejechać ulicą Rolniczą do Łomianek. Nie pozostało nic innego, jak zawrócić, ale po chwili znów popełniłem błąd nawigacyjny skręcając za wcześnie i do Czosnowa wjechałem od dołu, a nie przez Dębinę. Widać to na śladzie, że chyba dużo nie nadrobiłem kilometrów. Może ten jeden? :)
W Dziekanowie nie mogłem sobie odmówić tej fotki, tym bardziej, że autobus, pomimo że stoi, to stanął komus na drodze.:)

Szósta rocznica postoju © yurek55
Droga do Łomianek, pomimo oddanych po części dróg rowerowych, bardzo wygodna i bezproblemowa. Wszyscy na nią psioczą ile wlezie, a ja ja lubię. Wjazd od Gdańska jak zwykle zakorkowany już od "górki", ale mnie korki nie dotyczą, potem szybki przelot Marymoncką i Popiełuszki do Ronda "Babka", a tam już prawie ostatnia prosta Okopową i Towarową. Lekko zaczynało sie już zmierzchać i zwróciłem młodemu koledze uwagę, że chyba zgubił tylne światło w rowerze. Odpowiedział, że jeszcze jest widno. Ręce opadają. Kiedyś w samochodach przy takim "widno", wszyscy kierowcy już zapalali światła, ale nie miałem ochoty mu tłumaczyć, jak niebezpieczna jest taka jazda.
Po obiedzie poszedłem do paczkomatu odebrać błotniki, ale ponoć na razie ma być sucho, więc z montażem jeszcze chwilkę poczekam.

Żelazowa Wola © yurek55
Kolejny obiekt na trasie, który prawie zawsze fotografuję to kościół, gdzie ochrzczony został mały Fryderyk. Po drodze minął mnie jadący na sygnale samochód terenowy Straży Pożarnej ciągnący łódź pontonową. Zapewne jechali ratować kogoś, pod kim lód się załamał.

Kościół w Brochowie © yurek55
Kolejne kilometry mijały monotonnie i bez emocji, aż w końcu postanowiłem zrobić sobie sesję fotograficzną.

Zdjęcie w drodze © yurek55

Na tle nieba © yurek55

Samopstryk rowerowy © yurek55
W Śladowie skręciłem wreszcie na zachód i rozpocząłem zbliżanie się do domu, co było o tyle przyjemne, że wreszcie wiatr przestał mi przeszkadzać. Wiało z północnego - zachodu więc najgorszy kawałek miałem już za sobą. Wkrótce dojechałem do Sklepu u Marty, która od razu zapytała: - ile? W rozmowie dowiedziałem się, że już miała w tym roku klientów na rowerach, a dziś nadzienie w bułeczkach jest bez dodatków owocowych, tylko sam mascarpone. Zaordynowałem sobie pięć sztuk, do tego pół litra i mogłem zasiąść do uczty.

Będzie jedzone! © yurek55

Jest jedzone © yurek55

Widok z lotu ptaka © yurek55
Solidnie posilony i napity wsiadłem na rower i bezwiednie skierowałem się na Warszawę, zamiast jak zwykle zawrócić kilkaset metrów, by pojechać Gassami Północy nad Wisłą. Nawet dość szybko odkryłem pomyłkę, ale już nie chciało mi się zawracać. Zresztą była już czternasta, a do domu jeszcze kawał drogi, więc tym razem odpuściłem. W okolicach Kazunia, jadąc na pamięć, za wcześnie skręciłem i znalazłem się na drodze do Leszna, co absolutnie nie było moim zamiarem. Chciałem jak zawsze przejechać ulicą Rolniczą do Łomianek. Nie pozostało nic innego, jak zawrócić, ale po chwili znów popełniłem błąd nawigacyjny skręcając za wcześnie i do Czosnowa wjechałem od dołu, a nie przez Dębinę. Widać to na śladzie, że chyba dużo nie nadrobiłem kilometrów. Może ten jeden? :)
W Dziekanowie nie mogłem sobie odmówić tej fotki, tym bardziej, że autobus, pomimo że stoi, to stanął komus na drodze.:)

Szósta rocznica postoju © yurek55
Droga do Łomianek, pomimo oddanych po części dróg rowerowych, bardzo wygodna i bezproblemowa. Wszyscy na nią psioczą ile wlezie, a ja ja lubię. Wjazd od Gdańska jak zwykle zakorkowany już od "górki", ale mnie korki nie dotyczą, potem szybki przelot Marymoncką i Popiełuszki do Ronda "Babka", a tam już prawie ostatnia prosta Okopową i Towarową. Lekko zaczynało sie już zmierzchać i zwróciłem młodemu koledze uwagę, że chyba zgubił tylne światło w rowerze. Odpowiedział, że jeszcze jest widno. Ręce opadają. Kiedyś w samochodach przy takim "widno", wszyscy kierowcy już zapalali światła, ale nie miałem ochoty mu tłumaczyć, jak niebezpieczna jest taka jazda.
Po obiedzie poszedłem do paczkomatu odebrać błotniki, ale ponoć na razie ma być sucho, więc z montażem jeszcze chwilkę poczekam.
- DST 141.10km
- Czas 06:31
- VAVG 21.65km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 2 lutego 2019
Kategoria > 100
Pierwsza Góra Kalwaria w 2019
Tym razem wziąłem pod uwagę kierunek wiatru przy ustalaniu marszruty, tym bardziej, że planowałem dłuższą trasę na sobotę. Z tego względu zrezygnowałem z bułeczek z nadzieniem mascarpone w Secyminie i wybrałem się do Góry Kaalwarii. Trasa sprawdzona, znana, bez niespodzianek, tylko fragmenty z drogami rowerowymi nie do końca fajne. Tym razem zabrałem ze sobą dwa batony zbożowe i wypiłem trochę izotonika, ale nie wpłynęło to na poprawę wydolności. Mniejsza z tym.

Podjazd na estakadę © yurek55

SamoLOT © yurek55

Ddr w Nadarzynie © yurek55

Kontrola czasu © yurek55

Droga gdzieś tam © yurek55

Tarczyn - Rynek z jabłkiem © yurek55

Drogowskaz Prace Duże © yurek55

Parkuj rower i jedź - przystanek Krzaki Czaplinkowskie © yurek55

POW w Górze Kalwarii © yurek55

Droga gdzieś tam © yurek55 (okolice Kawęczyna)

W Gassach © yurek55
Kto pamięta zakłady "Unitra"? Chyba wszyscy. Każdy miał jakiś sprzęt tej firmy. Kontener ze zdjęcia stoi przy boisku piłkarskim w Gassach, pewnie dar Polkoloru z Piaseczna.

Kontrola licznika © yurek55

Podjazd na estakadę © yurek55

SamoLOT © yurek55

Ddr w Nadarzynie © yurek55

Kontrola czasu © yurek55

Droga gdzieś tam © yurek55

Tarczyn - Rynek z jabłkiem © yurek55

Drogowskaz Prace Duże © yurek55

Parkuj rower i jedź - przystanek Krzaki Czaplinkowskie © yurek55

POW w Górze Kalwarii © yurek55

Droga gdzieś tam © yurek55 (okolice Kawęczyna)

W Gassach © yurek55
Kto pamięta zakłady "Unitra"? Chyba wszyscy. Każdy miał jakiś sprzęt tej firmy. Kontener ze zdjęcia stoi przy boisku piłkarskim w Gassach, pewnie dar Polkoloru z Piaseczna.

Kontrola licznika © yurek55
- DST 119.00km
- Czas 06:05
- VAVG 19.56km/h
- Temperatura 7.0°C
- Kalorie 3164kcal
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 19 stycznia 2019
Kategoria > 100
Wymęczona setka
Wprawdzie już wczoraj obiecałem sobie, że wreszcie zrobie pierwszą stówkę w tym roku, ale rano byłem bliski rezygnacji z tego pomysłu. Po śniadaniu, zamiast zakładać rowerowe ciuchy usiadłem i po prostu siedziałem. Myśli moje intensywnie krążyły wokół wygodnego zalegiwania na kanapie i ogladania filmów dokumentalnych na youtube, na zmianę z trasą, którą ewentualnie pojadę. W końcu poderwałem się energicznie, i szybko - żeby się nie rozmyslić - ubrałem się rowerowo i klamka zapadła. Kierunek jazdy wybrałem biorąc pod uwagę wiatr, więc połowę trasy przejechałem z hukiem w uszach. Pewnie gdybym miał na głowie i twarzy coś osłaniającego uszy, w rodzaju buffa, chusty, czy kominiarki, poziom hałasu byłby o wiele niższy, ale nie lubię osłaniać twarzy. Nie przeszkadza mi zimny wiatr. Jazda do Czosnowa przez Łomianki, tak nielubianaą przez wielu Rolniczą, nie sprawiła mi żadnego dyskomfortu. Ciekawy byłem drogi rowerowej, ale okazało się, została poprowadzona po jezdni i nie ma problemów z wyjazdami z posesji. Jadąc, kontynuowałem poranny proces myślowy: jechać, czy nie jechać do Secymina na bułeczki z mascarpone? W końcu zdecydowałem, że to będzie dla mnie za daleko. Skręciłem na drogę do Leszna i w Sowiej Woli zatrzymałem się, by zobaczyć ile przejechałem. Musiałem w tym celu wyciągnąć telefon, bo licznik wariuje od kilku dni - raz działa, raz nie działa. Dziś działał przez niespełna cztery kilometry. No więc sprawdziłem, że to dopiero czterdzieści z hakiem i gdybym pojechał prosto, to do stówy sporo by zabrakło. Przy swojej dzisiejszej dyspozycji na pewno bym nie dokręcał, więc jedynym wyjściem była jazda przez Puszczę do Kampinosu. Jakoś przecierpiałem oblodzony fragment, pokonując go z prędkością pieszego i całą resztę z dwukilometrowego odcinka terenowego i dotarłem wreszcie do Kampinosu. Dopiero od tego miejsca przestało mi świszczeć w uszach, ale na prędkość jazdy chyba niezbyt się to przełożyło. Nie mogłem tego sprawdzać na liczniku, ale Vśr mówi wszystko.
W gruncie rzeczy zadowolony jestem z wycieczki, ochraniacze na buty dobrze chroniły stopy przed przemarznięciem, rąk też jakoś specjalnie nie przemroziłem, czyli uniknąłem bólu odmarzania w cieple. Tylko ta forma i kondycja coraz gorsza...

Wisła - widok w stronę Mostu M-C © yurek55

Wisła - widok w stronę Mostu "Grota" Roweckiego © yurek55

Skrzyżowanie w Puszczy Kampinoskiej © yurek55

Prosto - Nowy Wilków, w prawo - Sowia Wola, z tyłu - Kampinos © yurek55

Jazda terenowa po lodzie na oponach szosowych © yurek55

Kościół w Kampinosie © yurek55
Szukając inspiracji do zatytułowania tego zdjęcia w mapach google, znalazłem. To jest park?!

Park Miejski (sic!) w Kampinosie © yurek55

Ostatnia prosta z Leszna, jeszcze 30 kilometrów © yurek55
W gruncie rzeczy zadowolony jestem z wycieczki, ochraniacze na buty dobrze chroniły stopy przed przemarznięciem, rąk też jakoś specjalnie nie przemroziłem, czyli uniknąłem bólu odmarzania w cieple. Tylko ta forma i kondycja coraz gorsza...

Wisła - widok w stronę Mostu M-C © yurek55

Wisła - widok w stronę Mostu "Grota" Roweckiego © yurek55

Skrzyżowanie w Puszczy Kampinoskiej © yurek55

Prosto - Nowy Wilków, w prawo - Sowia Wola, z tyłu - Kampinos © yurek55

Jazda terenowa po lodzie na oponach szosowych © yurek55

Kościół w Kampinosie © yurek55
Szukając inspiracji do zatytułowania tego zdjęcia w mapach google, znalazłem. To jest park?!

Park Miejski (sic!) w Kampinosie © yurek55

Ostatnia prosta z Leszna, jeszcze 30 kilometrów © yurek55
- DST 106.00km
- Teren 2.00km
- Czas 05:13
- VAVG 20.32km/h
- Kalorie 2782kcal
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 10 listopada 2018
Kategoria > 100
Po stówę
Taki był jedyny i podstawowy cel dzisiejszej wycieczki. Wprawdzie wczoraj miałem plan bardziej ambitny, ale za późno wstałem i czasu było za mało na bułeczki z mascarpone. Pogoda podobna do wczorajszej, mgły niekiedy ograniczały widocznośc do stu metrów, ale było trochę jaśniej, nie tak ponuro i przygnębiająco. Jechałem po prostu wcześniej i stąd różnica. Mgła osiadała na okularach i często musiałem przecierać je rękawiczką by cokolwiek widzieć, tak była gęsta. Skraplała się też na kasku i mogłem obserwować kropelki tańczące na krawędzi, zanim oderwały się skapnęły. W Rochalikach natknąłem się na ekipę kładąca świeży asfalt i kawałek musiałem przejść poboczem. Nie wiem jakim cudem kawałeczki tego asfaltu przywiozłem na kurtce do domu. Nawet benzyna ekstrakcyjna nie do końca pomogła. A wracając do jazdy, to cały czas przeliczałem w myślach kilometry, bo nie lubię pod domem dokręcać, ale też chciałem szybko wrócić do domu, bo ileż można w listopadzie jeździć...
A pod domem niespodzianka! Nasz sławny rezydent postanowił uczcić Święto Niepodległości. :)

Miś dla Niepodległej biało-czerwony szalik ubrał © yurek55

Plac Baśniowy na Ochocie © yurek55

Nowy asflat w Rochalikach © yurek55

Mgła w Walentowie © yurek55

Mgła w Witkach © yurek55
Edit: dzisiejszą wycieczka przekroczyłem dystans TRZYNASTU TYSIĘCY KILOMETRÓW!
Brawo ja!!!:)
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1956494787/embed/ba92d221df7ab93c663320ea09cfc949ecea7ee4">
A pod domem niespodzianka! Nasz sławny rezydent postanowił uczcić Święto Niepodległości. :)

Miś dla Niepodległej biało-czerwony szalik ubrał © yurek55

Plac Baśniowy na Ochocie © yurek55

Nowy asflat w Rochalikach © yurek55

Mgła w Walentowie © yurek55

Mgła w Witkach © yurek55
Edit: dzisiejszą wycieczka przekroczyłem dystans TRZYNASTU TYSIĘCY KILOMETRÓW!
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1956494787/embed/ba92d221df7ab93c663320ea09cfc949ecea7ee4">
- DST 105.00km
- Czas 04:31
- VAVG 23.25km/h
- Temperatura 6.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 7 listopada 2018
Kategoria > 100
Tarczyn inaczej
Eksploracji okolic Nadarzyna ciąg dalszy. Tym razem przejazd inną, nieco dookolną, trasą do Tarczyna, a z innych nowości - wizyta w Łosiu. Tamże zaordynowałem sobie odpoczynek na słoneczku pod sklepem, w towarzystwie jagodzianek i koli. Byłem nieźle styrany jazdą pod wiatr i głodny, a banan, który zabrałem z domu, skończył swój żywot pod kołami samochodu. Wypadł mi z kieszonki jeszcze przed Nadarzynem i zanim zdążyłem po niego wrócić, został rozjechany. Chyba przez to tak mi się jeść chciało.:)
............
Odpoczynek i posiłek nie przywrócił mi sił, do końca utrzymywałem stałe, emeryckie tempo jazdy. Słabo.

Pod sklepem - jagodzianka © yurek55

Łoś w Łosiu © yurek55

Pod sklepem - cola © yurek55

Rezerwat w Łosiu - z workami śmieci © yurek55

Sprawdzian selfie-sticka © yurek55

Ćwiczenia w selfie © yurek55

Czy to już narcyzm? © yurek55
............
Odpoczynek i posiłek nie przywrócił mi sił, do końca utrzymywałem stałe, emeryckie tempo jazdy. Słabo.

Pod sklepem - jagodzianka © yurek55

Łoś w Łosiu © yurek55

Pod sklepem - cola © yurek55

Rezerwat w Łosiu - z workami śmieci © yurek55

Sprawdzian selfie-sticka © yurek55

Ćwiczenia w selfie © yurek55

Czy to już narcyzm? © yurek55
- DST 102.00km
- Czas 04:43
- VAVG 21.63km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 listopada 2018
Kategoria > 100
Na letniaka W LISTOPADZIE
Nie będe znowu wam opisywał swoich dylematów związanych z wyborem trasy, bo to już nudne. O samej wycieczce, też nie ma za bardzo co pisać, więc tylko taki skrót.
Ubrałem się jak na lato i poczatkowo, przez kilkanaście minut było mi dośc chłodno, ale potem organizm się przyzwyczaił i już do końca było okej.
Rękawiczki i skarpety też mam pod kolor koszulki. :)

Jest naprawdę ciepło © yurek55
A u was po ile? Pb95 - 4.96, Pb98 - 5.32, ON - 5.06, LPG - 2.43

Ceny paliw Warszawa XI. 2018 © yurek55
Co poszło nie tak? #januszebiznesu :)

Ewenement - zbankrutowane centrum handlowe © yurek55
Dzis mapka w nieco innej postaci, dziękuję za uwagę.

Ubrałem się jak na lato i poczatkowo, przez kilkanaście minut było mi dośc chłodno, ale potem organizm się przyzwyczaił i już do końca było okej.
Rękawiczki i skarpety też mam pod kolor koszulki. :)

Jest naprawdę ciepło © yurek55
A u was po ile? Pb95 - 4.96, Pb98 - 5.32, ON - 5.06, LPG - 2.43

Ceny paliw Warszawa XI. 2018 © yurek55
Co poszło nie tak? #januszebiznesu :)

Ewenement - zbankrutowane centrum handlowe © yurek55
Dzis mapka w nieco innej postaci, dziękuję za uwagę.

- DST 104.00km
- Czas 04:31
- VAVG 23.03km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 listopada 2018
Kategoria > 100, gminobranie, Gassy
Po gminę Goszczyn
Jakiś czas temu sprawdzałem moje gminne zdobycze i przypomniało mi się, że mam "dziurę" w okolicy Grójca. Dzisiejszy dzień wydawał mi się w sam raz, by ją załatać, bo i pogoda odpowiednia i wstałem wystarczająco wcześnie. No i jakaś odmiana od stałych tras, a przynajmniej w bardzo dużych fragmentach całkiem nowe, lub dawno zapomniane. W Nadarzynie przed wyborami oddali drogę rowerową omijającą centrum miasta. Wprawdzie jest z kostki, ale na razie gładka i wygodna i prowadzi od tyłu do Urzędu Gminy.

Nadarzyn Urząd Miasta i Gminy © yurek55
Potem jest trochę lipa, bo nadal trwa drogowy armagedon, ale rowerzyści i piesi mają już kładkę nad katowicką i można się wygodnie dostać na drugą stronę. Nie wiem tylko, jak radzą sobie zmotoryzowani mieszkańcy Nadarzyna, którzy chcą pojechać do Ruśca, Paroli, Tarczyna, czy innych miejsc po drugiej stronie trasy.

Kładka nad "gierkówką" łącząca Nadarzyn i Rusiec © yurek55
W Ruścu, jak zawsze, wielkie wrażenie robi na mnie szkoła podstawowa, która jak zwykle fotografuję, razem z rowerowym drogowskazem. Ciekawe tylko, czy mówi prawdę?

Drogowskazy dla rowerzystów © yurek55

Szkoła Podstawowa w Ruścu © yurek55
A później robiłem próby nowego nabytku. Z kilkunastu prób do publikacji nadaje się to jedno.;)

Na drodze rowerowej do Młochowa © yurek55
W Tarczynie krótka przerwa przy fontannie na zmoczenie chustki pod kaskiem i w drogę.

Pomnik jabłka z wodotryskiem w Tarczynie © yurek55

Mural legijny w Tarczynie © yurek55
Tu już wkroczyłem, a właściwie wjechałem, na inną drogę, która doprowadziła mnie do Jurków. Jechałem tamtędy dawno, dawno temu, więc to miła odmiana od rutyny.

Jurek w Jurkach © yurek55

Selfie-stick w użyciu © yurek55
Kiedy już skończyły się boczne drogi, musiałem skorzystać z krajowej "50", ale do Grójca było już blisko i jakoś te parę kilometrów przemęczyłem. Uciekłem z niej najszybciej jak się dało, jeszcze przed wjazdem do miasta i korzystając z kładki rowerowo-pieszej znalazłem się po chwili w centrum.

Szosa krakowska w okolicy Grójca © yurek55
Dobrze, że to nieduże miasto i po niedługiej chwili mogłem zostawić za sobą zakorkowane ulice i znowu cieszyć się jazdą dobrymi i niezbyt uczęszczanymi drogami. Wyglądałem jakiejś tablicy witającej w Gminie Goszczyn, bo nie wiedziałem dokładnie dokąd mam dojechać, by ją zaliczyć, ale najpierw zobaczyłem kościół w Lewiczynie. Tu spędziłem trochę czasu...

Sanktuarium Pani Ziemi Grójeckiej Pocieszycielki Strapionych w Lewiczynie © yurek55

Sanktuarium w Lewiczynie © yurek55

"Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi!" 16.X.1978 © yurek55

"Pozwólcie mi iść do Domu Ojca" - 2.IV.2005 © yurek55

Bóg. Honor. Ojczyzna. © yurek55

Baranek w kwiatach © yurek55
...a po sesji fotograficznej pojechałem, dla pewności, w kierunku Goszczyna. Wydawało mi się, że Lewiczyn należy już do tej gminy, ale nie chciałem wracać po śwoim śladzie i dopiero w Romanowie zawróciłem w stronę Grójca. Tam też zyskałem pewność, że napradę zaliczyłem gminę, choć zamiast witacza napotkałem to. :)

Pamiątka gminy Goszczyn © yurek55
Jadąc sobie spokojnie wśród sadów...

Pośród sadów w sadowniczym zagłębiu © yurek55
...dojechałem w końcu znowu do Grójca i tym razem zatrzymałem sie na chwilę na rynku.

Kontrola czasu na rynku w Grójcu © yurek55

Bohaterom poległym o wyzwolenie narodowe i społeczne - Mieszkańcy Ziemi Grójeckiej © yurek55
Napis ze starych czasów, choć korona już nowych.
Do Warszawy z Grójca już kilka razy krajową siódemką jechałem i dziś nie miałem zamiaru tego powtarzać. Zaplanowałem sobie powrót przez Piaseczno, a to wymagało niestety powrotu na ruchliwą i hałaśliwą "pięćdziesiątkę". Na szczęście tylko do Słomczyna, a potem można ją opuścić i wrócić tylko na moment, do rozwidlenia na Drwalew. Ja myślałem, że można pojechać serwisówką, ale po kilkuset metrach zobaczyłem, że nie można.
Zakończenie drogi technicznej obok "50" © yurek55
Kawałek po trawie, potem rower pod pachę, wdrapać się na górę, sforsować barierkę i już można jechać dalej. Jak pisałem wyżej, skręciłem zaraz w prawo na Drwalew i jadąc starą "50", zostawiłem ciężarówki na nowym fragmencie "50", a po niedługiej chwili pojawił się drogowskaz z napisem "Piaseczno". Dalej już mogłem na nawigację nie patrzeć. W Jazgarzewie sparwdziłem czas, a że godzina była nadal wczesna, to skręciłem na Żabieniec i pojechałem do Gassów.

Osuszone stawy hodowlane w Żabieńcu © yurek55

Zaraz skręt w lewo i ostatnia prosta do Warszawy. Gassy. © yurek55
Pomimo zmęczenia, na najbardziej dla mnie wartościowym segmencie Stravy (14,5 km) uzyskałem trzeci czas. A to wszystko na takim paliwie - sztuk jeden.

Posiłek rowerzysty © yurek55
Vuki z właściwym sobie humorem skomentował, że na sześciu batonach mogę BBTour przejechać. :)
Tyle na dziś.

Nadarzyn Urząd Miasta i Gminy © yurek55
Potem jest trochę lipa, bo nadal trwa drogowy armagedon, ale rowerzyści i piesi mają już kładkę nad katowicką i można się wygodnie dostać na drugą stronę. Nie wiem tylko, jak radzą sobie zmotoryzowani mieszkańcy Nadarzyna, którzy chcą pojechać do Ruśca, Paroli, Tarczyna, czy innych miejsc po drugiej stronie trasy.

Kładka nad "gierkówką" łącząca Nadarzyn i Rusiec © yurek55
W Ruścu, jak zawsze, wielkie wrażenie robi na mnie szkoła podstawowa, która jak zwykle fotografuję, razem z rowerowym drogowskazem. Ciekawe tylko, czy mówi prawdę?

Drogowskazy dla rowerzystów © yurek55

Szkoła Podstawowa w Ruścu © yurek55
A później robiłem próby nowego nabytku. Z kilkunastu prób do publikacji nadaje się to jedno.;)

Na drodze rowerowej do Młochowa © yurek55
W Tarczynie krótka przerwa przy fontannie na zmoczenie chustki pod kaskiem i w drogę.

Pomnik jabłka z wodotryskiem w Tarczynie © yurek55

Mural legijny w Tarczynie © yurek55
Tu już wkroczyłem, a właściwie wjechałem, na inną drogę, która doprowadziła mnie do Jurków. Jechałem tamtędy dawno, dawno temu, więc to miła odmiana od rutyny.

Jurek w Jurkach © yurek55

Selfie-stick w użyciu © yurek55
Kiedy już skończyły się boczne drogi, musiałem skorzystać z krajowej "50", ale do Grójca było już blisko i jakoś te parę kilometrów przemęczyłem. Uciekłem z niej najszybciej jak się dało, jeszcze przed wjazdem do miasta i korzystając z kładki rowerowo-pieszej znalazłem się po chwili w centrum.

Szosa krakowska w okolicy Grójca © yurek55
Dobrze, że to nieduże miasto i po niedługiej chwili mogłem zostawić za sobą zakorkowane ulice i znowu cieszyć się jazdą dobrymi i niezbyt uczęszczanymi drogami. Wyglądałem jakiejś tablicy witającej w Gminie Goszczyn, bo nie wiedziałem dokładnie dokąd mam dojechać, by ją zaliczyć, ale najpierw zobaczyłem kościół w Lewiczynie. Tu spędziłem trochę czasu...

Sanktuarium Pani Ziemi Grójeckiej Pocieszycielki Strapionych w Lewiczynie © yurek55

Sanktuarium w Lewiczynie © yurek55

"Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi!" 16.X.1978 © yurek55

"Pozwólcie mi iść do Domu Ojca" - 2.IV.2005 © yurek55

Bóg. Honor. Ojczyzna. © yurek55

Baranek w kwiatach © yurek55
...a po sesji fotograficznej pojechałem, dla pewności, w kierunku Goszczyna. Wydawało mi się, że Lewiczyn należy już do tej gminy, ale nie chciałem wracać po śwoim śladzie i dopiero w Romanowie zawróciłem w stronę Grójca. Tam też zyskałem pewność, że napradę zaliczyłem gminę, choć zamiast witacza napotkałem to. :)

Pamiątka gminy Goszczyn © yurek55
Jadąc sobie spokojnie wśród sadów...

Pośród sadów w sadowniczym zagłębiu © yurek55
...dojechałem w końcu znowu do Grójca i tym razem zatrzymałem sie na chwilę na rynku.

Kontrola czasu na rynku w Grójcu © yurek55

Bohaterom poległym o wyzwolenie narodowe i społeczne - Mieszkańcy Ziemi Grójeckiej © yurek55
Napis ze starych czasów, choć korona już nowych.
Do Warszawy z Grójca już kilka razy krajową siódemką jechałem i dziś nie miałem zamiaru tego powtarzać. Zaplanowałem sobie powrót przez Piaseczno, a to wymagało niestety powrotu na ruchliwą i hałaśliwą "pięćdziesiątkę". Na szczęście tylko do Słomczyna, a potem można ją opuścić i wrócić tylko na moment, do rozwidlenia na Drwalew. Ja myślałem, że można pojechać serwisówką, ale po kilkuset metrach zobaczyłem, że nie można.

Zakończenie drogi technicznej obok "50" © yurek55
Kawałek po trawie, potem rower pod pachę, wdrapać się na górę, sforsować barierkę i już można jechać dalej. Jak pisałem wyżej, skręciłem zaraz w prawo na Drwalew i jadąc starą "50", zostawiłem ciężarówki na nowym fragmencie "50", a po niedługiej chwili pojawił się drogowskaz z napisem "Piaseczno". Dalej już mogłem na nawigację nie patrzeć. W Jazgarzewie sparwdziłem czas, a że godzina była nadal wczesna, to skręciłem na Żabieniec i pojechałem do Gassów.

Osuszone stawy hodowlane w Żabieńcu © yurek55

Zaraz skręt w lewo i ostatnia prosta do Warszawy. Gassy. © yurek55
Pomimo zmęczenia, na najbardziej dla mnie wartościowym segmencie Stravy (14,5 km) uzyskałem trzeci czas. A to wszystko na takim paliwie - sztuk jeden.

Posiłek rowerzysty © yurek55
Vuki z właściwym sobie humorem skomentował, że na sześciu batonach mogę BBTour przejechać. :)
Tyle na dziś.
- DST 167.80km
- Czas 07:07
- VAVG 23.58km/h
- Temperatura 17.9°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 października 2018
Kategoria > 100, Piaseczno/Ursynów
Po drugiej stronie Wisły
Tyle razy ostatnio jeździłem drogą rowerową w ciagu Alei Żwirki i Wigury, że musze się Wam do czegoś przyznać. Otóź początkowo wcale nie widziałem potrzeby jej budowania, bo choć ulica jest dość ruchliwa, to jakiegoś szczególnego dramatu rowerowego nie dostrzegałem. Prawdą jest, że pewnie kierowcy - szczególnie MZA - nie byli szczęśliwi musząc wyprzedzać, ale czy rowerzystów było naprawdę tak dużo? Po zachodniej stronie "Żwirek" było miejsce do chodzenia i jeżdżenia rowerem i większość wybierała ten wariant. Po oddaniu drogi rowerowej postanowiłem ją więc kontestować, wymyślając sobie pretekst, że ma fragmenty szutrowe, a nie asfaltowe. Dopiero po pewnym czasie, a tak naprawdę jak zacząłem codziennie jeździć do córki, przekonałem się do niej. Nawet współdzielenie jej z pieszymi przestało mi przeszkadzać. Ma za to dobrą stronę, polegającą na tym, że jadąc nią łatwiej przejechać na czerwonym. No i częściej wyprzedzam, niż jestem wyprzedzany. ;) Tak więc, gdy chcę wyjechać z Warszawy na południe, mogę całą trasę do granic miasta, przejechać bez towarzystwa samochodów. Dziś też tak pojechałem i też zajechałem do córki, ale tylko czysto towarzysko. Wypiłem kawę, ogrzałem sie na słoneczku w zakątku z ławeczką, gdzie podmuchy wiatru nie docierają i pojechałem dalej. Październikowe słońce tylko w takich miejscach daje uczucie ciepła, w trakcie jazdy cały czas odczuwałem chłód. Fakt, że byłem ubrany "na krótko", ale przy 20 a nawet 25 stopniach (na kinie), powinno być odczuwane ciepło. A tymczasem w nosie zbierała się woda, a to objaw zimowy, nie letni. Na szczęście jestem odporny na niskie temperatury i wolę się wychłodzić, niż spocić.
Jadąc od córki w kierunku Góry Kalwarii, w Sobikowie skręciłem w prawo i po chwili byłem już na uwielbianej przez rowerzystów dk50. Na szczęście ma ona na tym kawałku szerokie pobocze oddzielone ciagłą linią i oprócz hałasu nic nam nie grozi. Z "krajówki" skręciłem na Marianki do Sankuarium Świętego O. Stanisława Pepczyńskiego, bo jakoś nigdy nie miałem okazji tam zawitać.

Sanktuarium w Mariankach - Górze Kalwarii © yurek55

Beatyfikacja w 2007 roku © yurek55

Kanonizacja w 2015 roku © yurek55

Pomnik św. o. Stanisława Papczyńskiego © yurek55
Gdy ponownie wyjechałem na krajową 50, po chwili znalazłem się na kompletnie zakorkowanym, jak zawsze, rondzie w Górze Kawalerii. Ponieważ tym razem chciałem przejechać most (pierwszy raz w tym roku) i wrócić drugą stroną Wisły, puściłem się dół w jego kierunku, nie zważając na nic. Słyszałem za sobą samochód i wiedziałem, że mnie nie wyprzedzi przez co najmniej kilkaset metrów. Niektórzy ze sznureczka pojazdów za mną trąbili zniecierpliwieni, ale co ja mogłem? Gdy mnie już wreszcie mogli minąć dawali upust swemu niezadowoleniu przy pomocy klaksonu, a ja im odpowiadałem pokazując międzynarodowy znak pokoju wyprostowanym palcem. Tylko po co w takim razie wchodziłem kilkanaście minut wcześniej do kościoła...?

Wisła w Górze Kalwarii © yurek55
Wisła w Górze Kalwarii © yurek55
Za mostem kolejowym mogłem z ulgą opuścić towarzystwo TIR-ów i po skręceniu w lewo, zaczął się najładniejszy i najspokojniejszy fragment drogi. Jechałem wśród sadów jabłkowych przez Glinki, Kępę Nadbrzeską, Otwock Wielki i Mały i dopiero po dziesięciu kilometrach znalazłem się na drodze wojewódzkiej 801 do Puław. Ta też miała szerokie, bezpieczne pobocze i tylko hałas nieco dokuczał. Dlatego w Falenicy z niej uciekłem i równoległą Mozaikową i Mrówczą dotarłem do Anina. Tam skierowałem sie na Żeżeń i wróciłem na 801 i Wałem Miedzeszyńskim dotarłem do Łazienkowskiego, Agrykoli(!) i do domu.
Tyle słów na dzień dzisiejszy.

Wisła z Łazienkowskiego © yurek55
Jadąc od córki w kierunku Góry Kalwarii, w Sobikowie skręciłem w prawo i po chwili byłem już na uwielbianej przez rowerzystów dk50. Na szczęście ma ona na tym kawałku szerokie pobocze oddzielone ciagłą linią i oprócz hałasu nic nam nie grozi. Z "krajówki" skręciłem na Marianki do Sankuarium Świętego O. Stanisława Pepczyńskiego, bo jakoś nigdy nie miałem okazji tam zawitać.

Sanktuarium w Mariankach - Górze Kalwarii © yurek55

Beatyfikacja w 2007 roku © yurek55

Kanonizacja w 2015 roku © yurek55

Pomnik św. o. Stanisława Papczyńskiego © yurek55
Gdy ponownie wyjechałem na krajową 50, po chwili znalazłem się na kompletnie zakorkowanym, jak zawsze, rondzie w Górze Kawalerii. Ponieważ tym razem chciałem przejechać most (pierwszy raz w tym roku) i wrócić drugą stroną Wisły, puściłem się dół w jego kierunku, nie zważając na nic. Słyszałem za sobą samochód i wiedziałem, że mnie nie wyprzedzi przez co najmniej kilkaset metrów. Niektórzy ze sznureczka pojazdów za mną trąbili zniecierpliwieni, ale co ja mogłem? Gdy mnie już wreszcie mogli minąć dawali upust swemu niezadowoleniu przy pomocy klaksonu, a ja im odpowiadałem pokazując międzynarodowy znak pokoju wyprostowanym palcem. Tylko po co w takim razie wchodziłem kilkanaście minut wcześniej do kościoła...?

Wisła w Górze Kalwarii © yurek55
Wisła w Górze Kalwarii © yurek55
Za mostem kolejowym mogłem z ulgą opuścić towarzystwo TIR-ów i po skręceniu w lewo, zaczął się najładniejszy i najspokojniejszy fragment drogi. Jechałem wśród sadów jabłkowych przez Glinki, Kępę Nadbrzeską, Otwock Wielki i Mały i dopiero po dziesięciu kilometrach znalazłem się na drodze wojewódzkiej 801 do Puław. Ta też miała szerokie, bezpieczne pobocze i tylko hałas nieco dokuczał. Dlatego w Falenicy z niej uciekłem i równoległą Mozaikową i Mrówczą dotarłem do Anina. Tam skierowałem sie na Żeżeń i wróciłem na 801 i Wałem Miedzeszyńskim dotarłem do Łazienkowskiego, Agrykoli(!) i do domu.
Tyle słów na dzień dzisiejszy.

Wisła z Łazienkowskiego © yurek55
- DST 102.00km
- Czas 04:29
- VAVG 22.75km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze