Informacje

  • Wszystkie kilometry: 149462.12 km
  • Km w terenie: 2672.65 km (1.79%)
  • Czas na rowerze: 318d 17h 29m
  • Prędkość średnia: 19.50 km/h
  • Więcej informacji.
button stats bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2024 button stats 
bikestats.pl

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

> 100

Dystans całkowity:43568.64 km (w terenie 681.00 km; 1.56%)
Czas w ruchu:2095:29
Średnia prędkość:20.79 km/h
Maksymalna prędkość:116.95 km/h
Suma podjazdów:51709 m
Suma kalorii:620757 kcal
Liczba aktywności:384
Średnio na aktywność:113.46 km i 5h 27m
Więcej statystyk
Piątek, 20 kwietnia 2018 Kategoria > 100, Gassy, kurierowo, przed śniadaniem

Przed śniadaniem i przed spaniem

Jak łatwo się domyślić po tytule, jeździłem dwa razy (a nawet trzy, ale jeden się nie liczy). Rano, jeszcze na czczo, zrobiłem sobie trójkącik przez Gassy i Piaseczno, bo wiedziałem, że później mam trochę innych zajęć i nie pojeżdżę. Pisać za bardzo nie ma o czym - po prostu kręciłem tak szybko jak mogę i tyle. Nie mam czasu ani natchnienia do tworzenia barwnych opisów mijanych ulic, pól i łąk. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.


Widok z Powsińskiej na Gołkowską i dym z komina EC Siekierki. To jasne na górze, to słońce.


To zapewne najstarsza, zamieszkała chałupka w Piasecznie


A to jakieś drzewo obsypane wiosennym kwieciem

Drugi wyjazd, przedwieczorny, był po odbiór butów dla Julki. Na Młociny pojechałem przez Macierzysz, Stare Babice i Klaudyn, bo chciałem mieć troszkę więcej kilometrów. Niestety gdy akurat zaczęło się ściemniać, przestała mi świecić tylna lampka. Niepotrzebnie to zauważyłem na Placu Bankowym, bo na nieświadomce jechałem bez stresu, a tak to musiałem szukać chodników i dróg rowerowych. Nie lubię nieoświetlonych rowerzystów i siebie też nie lubiłem na tym ostatnim fragmencie.


Można już pić nad Wisłą, hura!


Na drodze rowerowej na JPII w oczekiwaniu na zielone światło. 

W Locusie scaliłem te dwie trasy, a na Stravie za to, mam nawet jakieś rekordy i to na segmentach jechanych kilkanaście już razy. 
  • DST 119.00km
  • Czas 05:10
  • VAVG 23.03km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 kwietnia 2018 Kategoria > 100

Test Bystrego na nowym suporcie, blatach i korbach

Już wczoraj, wracając wieczorem z Decathlonu uświadomiłem sobie z całą ostrością, prawdziwą przepaść dzielącą rower szosowy od innych typów rowerów. Miałem porównanie, bo przecież w dzień przejechałem stówę na trekingu i na świeżo miałem w pamięci potrzebny do tego wysiłek.  Kupno szosy to w moim przypadku strzał w dziesiątkę. Nie dlatego żebym się ścigał w wyścigach, czy jeździł w ultramaratonach rzecz jasna, ale żeby było mi lżej jeździć i nosić rower. :)
Dziś postanowiłem pojechać dalej niż zwykle i - z uwagi na wiatr - kolejny raz wybrałem ten sam kierunek.  Początek, kiedy jeszcze człowiek jest wypoczęty, można jechać pod wiatr, ale wracać to ja wolę z wiatrem. Tym bardziej, że wczoraj jadąc do Łomianek zdobyłem kilka kieliszków od Stravy i trochę wstyd mi się zrobiło, że na takim rowerze osiągam rekordy życiowe na segmentach. Wybrałem trasę zainspirowany wpisem  Hipka z niedzielnej ustawki  a przy okazji chciałem zobaczyć oddany w tym roku fragment drogi dla rowerów w gminie Leoncin. Wszystkie te cele udało mi się zrealizować, a jazda sprawiała mi niekłamaną frajdę. Było super!


Jazda na takim wygwizdowie nie jest łatwa, ale kiedyś się kończy i w nagrodę otrzymujemy wiatr z tyłu

Danuśki Jurandówny w tym Szczytnie nie było


Kościół w Brochowie już kiedyś fociłem i opisywałem, ale to nic, prawda?


Jak nie ma wiatru robiącego zmarszczki na wodzie, widać dwa kościoły


Dla przypomnienia - tu został ochrzczony Fryderyk Chopin


Do trzech razy sztuka. Poprzednio nie zatrzymałem się na fotkę, ale dziś już tak. Kapliczka w Tułowicach z Chrystusem Frasobliwym, ale wygląda na stosunkowo nową z 1983 roku.


Tylko czyj profil jest nad tabliczką?


Studnia w Kromnowie

Napis na tablicy: 1065 R NADANO TEJ MIEJSCOWOŚCI NAZWĘ KROMNÓW

Początek w Secyminie Polskim koniec w Gniewniewicach ok. 10 kilometrów


Droga wzdłuż wału prawie jak w Gassach tylko pusto całkiem. Nie spotkałem NIKOGO!


Tym razem posłuchałem rady Vukiego i po 110 kilometrach zrobiłem postój na uzupełnienie kalorii. 

Pod sklepem w Czosnowie


Już prawie w domu, jeszcze 15 minut

PR na Stravie nawet mi się liczyć nie chce... :)

  • DST 141.35km
  • Czas 06:31
  • VAVG 21.69km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 18 kwietnia 2018 Kategoria > 100

Trochę terenu na koniec

Znowu pojechałem na zachód, ale dziś troszkę zmienioną trasą. Romantyczną aleję Mory tym razem odpuściłem i wybrałem nielegalne przejście w Gołąbkach. Wprawdzie tamtejsza ulica nadal nazywa się Przejazdowa, ale od ukończenia Autostrady Wolności już przez tory przejechać się nie daje, trzeba przenosić. :)


Róg Przejazdowej i Zielonej Gęsi. W prawo do stacji kolejowej w Gołąbkach, a dalej jest Gerdziejewskiego i rzeczona uliczka Mory.


A to już po drugiej stronie torów
Dalej pojechałem nieco inaczej i wylądowałem nie w Macierzyszu, a  w Broniszach i dopiero potem wróciłem na stałą trasę.

A na trasie znów hala w Wieruchowie, tylko dziś z innej strony

Dalej, w Umiastowie, tam gdzie wczoraj włączałem rejestrację, zobaczyłem, że sklep nie jest "U Dzikiego", jak go wczoraj nazwałem, 


...tylko spożywczo - monopolowy "U Zwierzaka"

Na ulubionej drodze Katany wiodącej do Leszna chałupka - ruinka już rozebrana do gołej ziemi, a hala, tym razem nie sportowa, już ukończona.

 Ostatnie zdjęcie tej hali, w sumie nic nadzwyczajnego, prawda?

Jako że czasu miałem więcej nie skręciłem do Borzęcina tylko pojechałem kawałek dalej prosto i skręciłem w drogę prowadzącą do następnej miejscowości. 


Kościół w Zaborowie

Pomyślałem bowiem, że wykorzystam szerokie opony i przejadę z Mariewa do Truskawia, bo dla Baranka ta droga jest niedostępna. 


Luźny tłuczeń tylko strzelał spod kół,


... ale opona o szerokości 40, to nie 25

Dalej, idąc za ciosem, uznałem że przetnę puszczę i przez Palmiry dojadę do Łomnej i tamtędy wrócę do Warszawy. Ta droga też dla roweru szosowego jest bardzo trudna, ale szerokie opony i amortyzatory w trekingu pozwalają ją przejechać w sposób bardziej komfortowy. Tylko zawrócić musiałem, bo z rozpędu, jak koń dorożkarski, pojechałem w stronę Izabelina i musiałem zawrócić.
Z kolei droga na palmirski cmentarz, nie jest może tak niebezpieczna dla opon szosowych, ale ma przedwojenne kocie łby i piach na poboczu.



Paris - Roubaix




Za cmentarzem kocie łby przykryte są asfaltem, ale zdążył już nieźle popękać i czuć wyraźnie co jest pod spodem. W końcu jednak ta droga się skończyła i po przecięciu krajowej "siódemki" w Łomnej skierowałem się na Warszawę. Wreszcie wiatr zaczął pomagać i zdobyłem PR na Stravie na segmencie Łomna - Łomianki! Po dojechaniu do Łomianek ostatni raz skorzystałem z okazji, jaką daje treking i w lasku na Młocinach zjechałem nad Wisłę i do Mostu M S-C dojechałem od dołu. 

 Most od dołu







Przystań Młociny

Spod mostu MS-C jedzie się do góry najbardziej stromym podjazdem w Warszawie, ma 7% według Stravy. Mnie na ostatnich metrach podnosiło się przednie koło do góry. Potem już relaksacyjna jazda wzdłuż Wisły aż do Legii i później Agrykolą do Placu Unii i przez  Pole Mokotowskie do domu. W domu zamieniłem pedały, przebrałem się po cywilnemu i pojechałem na Ursynów oddać rower. Czyli ta stówka jest trochę sztukowana, ale mam trzy tysiące wreszcie.


Dziesięć kilometrów biegu Wisły od Przystani Młociny. Jestem przy Moście Śląsko - Dąbrowskim



PS. Odebrałem Bystrego Baranka o dwudziestej i przyjechałem prosto do domu. To jest dopiero jazda! Zupełnie inny świat!
PS 2. Kilometrów nie dopisuję.


.
  • DST 102.40km
  • Teren 9.00km
  • Czas 05:22
  • VAVG 19.08km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 kwietnia 2018 Kategoria > 100

Lato za miastem

Wiedziałem, że dziś to już muszę pojechać gdzieś dalej. Lato wybuchło niespodziewanie, a że nie jest to zjawisko trwałe, postanowiłem wykorzystać piękną pogodę i znowu odwiedzić zachodnie wioski. Wczoraj jechało mi się tamtędy rewelacyjnie, a dziś było jeszcze szybciej. Tym razem wydłużyłem trasę aż niemal do Żelazowej Woli, bo planowałem objechać Puszczę Kampinoską od zachodu i północy, ale na szczęście się rozmyśliłem. Wybrałem krótszy wariant jazdy przez środek, od Kampinosu do drogi wojewódzkiej Leszno - Nowy Dwór, a potem standardowo do Cząstkowa i Łomianek. Na ten pierwotny, dłuższy wariant potrzebował będę przynajmniej dwie godziny więcej. Droga przez puszczę ma idealny asfalt aż do granicy gminy Leoncin. Tam zaczyna się dwukilometrowy odcinek terenowy i to dość mocno powybijany po zimie. Musiałem bardzo mocno uważać, by się tam nie wyłożyć, a co czuły moje nadgarstki, to wiem tylko ja. Prędko na tę drogę nie wrócę.  Na dodatek na zakończenie dostałem w pysk wiatrem i może nie był on za mocny, ale po tylu kilometrach dla mnie miał siłę huraganu. O ile dotąd utrzymywałem średnia 25 km/h, to końcówka była dramatycznie słaba. Ledwo jechałem i nawet musiałem posiedzieć w Łomiankach na ławce, żeby zebrać siły na dalszą jazdę. Na szczęście tylko 16 kilometrów zostało.


Rozbieranka na przystanku w Wieruchowie. Podkoszulka na ramiączka ląduje w tylnej kieszonce i można ruszać dalej.


Ten neogotycki kościół w Zawadach pochodzi z przełomu wieków i stoi na miejscu swoich poprzedników. Pierwszy wybudowano w 1377 roku. 




Most nad Utratą na granicy Szczytna i Strzyżowa


A to już droga przez Puszczę gdzieś w okolicy wsi Narty


Puszczańskie moczary


Na tej samej drodze tylko dalej, w Górkach



  • DST 122.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 05:27
  • VAVG 22.39km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 10 marca 2018 Kategoria > 100

Setka z przerwą w zapisie

Wycieczka dzisiejsza zapisała się jako dwie oddzielne, ale po scaleniu w Locusie i wyeksportowaniu do Navime, kilometry prawie się zgadzają. Tylko ta prosta linia z Bielan do Czosnowa pokazuje, że w tym czasie był brak zapisu, a Navime połączyło punkty od zaprzestania, do ponownego włączenia zapisu trasy. Jechało mi się dziś wyjątkowo dobrze, co znalazło swoje odzwierciedlenie w średniej. Dawno takich wartości nie oglądałem na liczniku. Kurtka spisuje się bardzo dobrze, a jej rzekome mankamenty, które wczoraj wymieniałem, łatwo zniwelować. Dokumenty, które rzeczywiście mogą wypaść z tylnej kieszeni (ale tylko w przypadku potrącenia przez samochód i upadku), można schować do kieszonki w koszulce i już nie będzie kłopotów z identyfikacją. Prawda jakie proste? Na taką temperaturę jak dziś można rozpiąć wywietrzniki pod pachami i rozsunąć suwak pod szyją i też daje radę. Pompka tez spokojnie w tylnej kieszeni przejechała trasę bez tendencji do wypadania. Tylko z chusteczką jest kłopot, bo przy niskich temperaturach przydaje się pod ręką.  Niemniej jestem więcej niż zadowolony z tego zakupu. 









 
  • DST 109.00km
  • Czas 04:56
  • VAVG 22.09km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 marca 2018 Kategoria Naprawy, > 100, Gassy

Sto marcowe

Skoro tak rzadko i nieregularnie jeżdżę rowerem, to jak już wyszedłem, chciałem jakiś solidniejszy dystans zaliczyć. Dobra pogoda zdawała się sprzyjać tym zamiarom, a że chciałem z bliska Wisłę w Gassach zobaczyć, to wybrałem się na południe w kierunku Góry Kalwarii. Wybrałem drogę wzdłuż wału wiślanego i to już od samego Mostu Siekierkowskiego, nie bacząc na szutrowy odcinek, który "terenowe" opony 28 mm znoszą lepiej, niż węższe o trzy milimetry slicki. Jak je założę, to już tamtędy jeździł nie będę. Przy okazji chciałem zobaczyć postęp prac przy budowie obwodnicy i przeprawy mostowej. 


Droga po wale zawadowskim


Budowa przeprawy mostowej


Dalej były i takie odcinki


Na przystani w Gassach jakoś pusto bez wędkarzy


Prom jeszcze zimuje

W Górze Kalwarii zrobiłem krótką przerwę na zdjęcie podkoszulki, bo na dzisiejszą temperaturę trzy warstwy, to o jedną za dużo. Miałem też chęć na pozbycie się osłon na buty, ale już nie miałbym ich gdzie utknąć i zrezygnowałem - na szczęście - z tego pomysłu. Na szczęście, bo wkrótce zaczęło coś padać z nieba; najpierw jakaś kasza, potem drobny deszczyk i tak było już do końca wycieczki. 


W Krzakach Czaplinkowskich powstaje kolejny fragment obwodnicy


Ten fragment, trzeba przyznać, wygląda dość surrealistycznie. Takie drzwi do lasu.

Kierując się na Prażmów, a następnie na Piaseczno, natknąłem się na cmentarz z pierwszej wojny. Pochowanych jest tam 68 DEUTSCHE i 18 RUSSEN poległych w 1914 i 1915 roku.









A po powrocie zmieniłem łańcuch, będę jeździł na dwa.
PS. Wie ktoś dlaczego mapki ze Stravy nie działają?


  • DST 104.90km
  • Teren 3.00km
  • Czas 05:11
  • VAVG 20.24km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 21 lutego 2018 Kategoria > 100

Przez Kampinoską, co się puszcza...

Luty się kończy, dzień coraz dłuższy a kilometrów nie za wiele w tym roku uciułałem. To rzecz jasna tylko i wyłącznie wina mojego lenistwa i żadne tłumaczenia tego nie zmienią. Wiem jak jest i mówię jak jest. Dlatego dziś chciałem się trochę zrehabilitować i trzasnąć przynajmniej sto. Kółka przez Tarczyn do Góry Kalwarii, z wariantem powrotu przez Gassy, tym razem nie brałem pod uwagę z uwagi na wiatr. Miało wiać z północy do płn.-wsch, a ja chciałem wracać z wiatrem. Wybrałem więc znowu trasę na zachód i z małymi modyfikacjami trasy, bo nie przez Leszno, dojechałem do Kampinosu. Później, jadąc drogą przez puszczańskie wioski dojechałem do szosy wojewódzkiej z Leszna do Nowego Dworu i po przecięciu jej, prosto do Czosnowa. Wydaje mi się, że asfalt w puszczy robi się coraz gorszy, albo to wina wąskich opon szosowych, niemniej jakoś lubię tamtędy jechać. Droga do Łomianek minęła jak z bicza strzelił, ale potem jak przed górką wjechałem na siódemkę dwóch szeryfów mnie strąbiło - w tym jeden jadący lewym pasem. Niewiele już teraz sobie z tego robię, minęły czasy gdy serce mi ze strachu stawało. Nawet mnie to nie denerwuje, zieeew.... 
Na koniec trasy ponieważ, pomimo to. miałem duży deficyt ruchu samochodowego wniosłem rower na Most Poniatowskiego i do domu dotarłem Alejami Jerozolimskimi przez samo centrum. Widziałem tam już konstrukcję w charakterystycznym kształcie dawnej Rotundy, ale z jezdni nie miałem jak fotografować. Polecam to uwadze Katany jak tam będzie. 
Zdjęcie tylko jedno, bo jak się jeździ, to zdjęć się nie robi. A ja dziś miałem fazę na jechanie.


Takie tam Ruchale i Ruchaliki

  • DST 112.00km
  • Czas 05:29
  • VAVG 20.43km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 lutego 2018 Kategoria > 100, Gassy

Sto lutowe

Miałem apetyt na setkę i poranna mgła wcale nie umniejszyła mojego zapału do jazdy. Różnych tłumaczeń szukamy tylko wtedy, gdy lenistwo bierze górę. To znaczy - ja tak mam. Ale ze względu na mgłę, nie pojechałem na zachód, tylko wybrałem bezpieczniejszy wariant z mniejszym ruchem. Trasa znana, nic godnego wzmianki się nie zdarzyło, tylko w powrotnej drodze zrobiłem sobie przerwę i zajechałem do córki w Piasecznie. Odpocząłem, ogrzałem się, wypiłem kawę i herbatę i z nowymi siłami wróciłem na trasę. Właściwie to tyle. 

Piaseczyński Pałac Ślubów

To wymaga dłuższego opisu, nie samego podpisu. Na Paluchu, po przejechaniu nad S2 i zawróceniu, jest w skręt w prawo i kilkadziesiąt metrów wyboistej drogi, która prowadzi do drogi serwisowej widocznej na zdjęciu. Dziś zobaczyłem, że wyboje przykryło ogromne rozlewisko długie na jakieś trzydzieści metrów. Wprawdzie teoretycznie wiedziałem, że jest możliwe przejechane, ale praktycznie bałem się wywrotki na środku tego jeziorka. Dlatego wybrałem wariant bardziej przełajowy i przejechałem tędy.
  • DST 101.00km
  • Czas 05:04
  • VAVG 19.93km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 stycznia 2018 Kategoria > 100, Gassy

Nie dałem się!

Jak zwykle w sobotę nie dane mi było pospać. Od rana warczała mi pod oknami piła spalinowa i brzmiała podobnie, jak wtedy gdy powstawał Miś Uszatek. Pomyślałem sobie, że jak wyjdę, to powiem coś do słuchu panu artyście, ale pomyliłem się tym razem. To ekipa z zieleni miejskiej przygotowała drugi pień pod następną rzeźbę i trwało to zbyt krótko, bym mógł im powiedzieć, co myślę o warczeniu ludziom pod oknami o ósmej rano w dzień wolny od pracy. 
Wyjechałem z twardym postanowieniem przejechania stu kilometrów i choć wiedziałem, że będzie zimno, a wiatr będzie wiał od wschodu, to jednak złą trasę wybrałem. W taki dzień trzeba mi było jechać na południe do Góry Kalwarii i po małym kółku, wracać tą samą drogą. Tymczasem ja wybrałem się na zachód do Pruszkowa, a potem już stale miałem wiatr albo centralnie od przodu, albo przednio - boczny. Dopiero sama końcówka, już w mieście, była z wiatrem. Dlatego po drodze rozważałem poważnie skrócenie trasy i powrót do domu. Jak sobie pomyślałem o jeździe pod wiatr z Tarczyna do Góry Kalwarii, to zwątpiłem w sens i pojechałem całkiem inaczej, kierując się bardziej na Piaseczno. Stamtąd do domu już prosta droga. Ale gdy w końcu już mogłem skręcić w kierunku Warszawy, szkoda mi się zrobiło Gassów i postanowiłem jednak odwiedzić nadwiślańskie asfalty. Chociaż wiatr osłabiał morale, nie dałem się! Przejechałem aż do Mostu Siekierkowskiego, przy okazji zobaczyłem przy wale Zawadowskim, że z ziemi już wyrosły betonowe podpory nowej przeprawy przez Wisłę. Droga rowerowa na wale też jest rozgrodzona. Nie wiem tylko, czy przez rowerzystów, czy wykonawcę robót. :)
PS. Pomimo nowych PR na segmentach z Parceli do Słomczyna, nie udało mi się wyprzedzić Katany. Jazda pod górę jest dla mnie koszmarem. 
PS,2 Nominalnie było zero stopni, ale odczuwalnie dużo mniej. Za każdym razem w myślach dziękuję Vukiemu za ochraniacze na buty. Zdecydowanie poprawiają komfort termiczny.


Przekłamana kontrola czasu, zegar w Nadarzynie późni się o dwanaście minut


Wczoraj kominy Żerania, dziś Siekierek. A wiatr ten sam, wschodni.


  • DST 103.30km
  • Czas 05:10
  • VAVG 19.99km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 28 grudnia 2017 Kategoria > 100

Setka Nr 34

Znów przytrafił się dzień bez deszczu, na dodatek w miarę ciepły, więc cóż było robić, kilometry się same nie nakręcą. Nie ma o czym pisać za bardzo, to chociaż zdjęć parę wstawię. Znowu było ciężko, ale podjazd do zamku w Czersku jakoś podjechałem. Wczoraj zapomniałem napisać, że taki byłem ujechany, że Spacerową podjeżdżałem na dwa razy. Gdzieś pośrodku podjazdu (he, he), musiałem stanąć i odpocząć, zanim do Puławskiej dojechałem. Dziś podjechałem na raz, sukces! 


Kapliczka przed Wincentowem zaintrygowała mnie wiekiem i literami E.A.K.

A tu zaintrygowała mnie tabliczka "Zgnilec amerykański pszczół obszar zapowietrzony"


Tu właściwie nic ciekawego, widok na wał wiślany, ale po przejechaniu 50 kilometrów zaczynało być ciężko i zatrzymywałem się by odpocząć.


To samo miejsce tylko w inną stronę skierowałem aparat


A tam dalej, za drzewami jest Wisła


Tu z kolei chciałem pokazać wpływ środków ochrony roślin na kolor trawy. Żółty kolor spowodowany jest opryskami drzew owocowych


Z tej strony, czyli od Czerska, jeszcze nie wjeżdżałem do miasta



Każda okazja jest dobra, by odpocząć. Postanowiłem zobaczyć co zrobili w tym miejscu, a zrobili alejkę z widokiem. Tam daleko jest most na Wiśle w Górze Kalwarii


Tam w dole są drzewa


Aby znaleźć miejsce do spacerowania i podziwiania widoków, trzeba skręcić tuż za Strażą Pożarną w GK


Kolejny przystanek, by strzelić fotkę przystanka/ku? i zjeść batona z nadzieją, że dostarczy energii niezbędnej do jechania przynajmniej 20 km/h. Nie pomogło.


Kolejna fotka, most w Obórkach

  • DST 104.00km
  • Czas 05:32
  • VAVG 18.80km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt Bystry Baranek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl